12.04 - Pizza time!

2 posters

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Droga do apartamentu Marr - a raczej V[iolet] - wcale nie była taka prosta. Stacją pierwszą były tzw. delikatesy. W końcu padły dwa słowa klucze, cola i wino - wiec to i parę innych przekąsek typu ciasteczka i chipsy wleciało do koszyczka. Dla niepoznaki były tam jeszcze typowe zakupy pokroju mięska i chlebka i gotowej lasagne. Jak sama wampirzyca stwierdziła, niespecjalnie lubiła sterczeć długo w kuchni. Zaraz za tym bardzo ważna stacja, sklep z herbatami.
- Wzywam cię do wypełnienia przysięgi... - padły słowa z jej ust, w nawiązaniu do spełnienia życzenia z herbatką o dźwięcznym smaku Lady Grey, czyli earl grey z cytryną.
Poza tym jedyną przeszkodą w dostaniu się do mieszkania brunetki stanowiły inne auta, radiowozy i sygnalizacja świetlna. Niestety nie dało się urządzić tutaj niczego na wzór need for speed'a - nie w sytuacji gdy trzeba było doczołgać się w zasięg widzenia i niemalże rzut kamienia od najbardziej przereklamowanej konstrukcji w stolicy Francji - Wieży Eiffla.
Nie ulegało wątpliwości, iż ciekawe miejsce zamieszkania, o bryce nie wspominając, dało się pozyskać z pensji oficerskiej żołdaka z krainy żabich udek. Ciekawe jaki stopień, mocne plecy, kwalifikacje lub przekręty musiały stać za takimi dochodami.
- Czuj się jak u siebie w domu - powiedziała po otwarciu i przekroczeniu progu mieszkania oraz rzuceniu torbami z zakupami na blacie stolika w kuchni. - Piwa? - spytała akurat ten towar mając już schłodzony i czekający na koneserów, przy okazji układając zdobycze to do lodówki, to do szafeczki.
Zaraz też wróciła do salonu, by otworzyć drzwi balkonowe na oścież u wpuścić tu nieco świeżego powietrza i wręczyć, lub też nie, buteleczkę chmielowego dobra.

@Ashley J. Blake
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Na strzelnicę przyjechała swoim Jeepem, i choć kusiło pojechać autkiem z V, to jednak nie była pewna co do zostawiania go na parkingu strzelnicy. Z drugiej zaś strony lepiej było chyba tutaj, niż kij wie gdzie postawić na ulicy. Ostatecznie zagadała więc do pracowników, czy to nie problem by zostało autko na noc, co by mogła następnego dnia po nie podjechać. Po ugadaniu sprawy wsiadła do auta V.
Autko było ładne, no i swoje kosztowało. Podobnie jednak było z jej samochodem, bo jednak specjalnie dopasowany, z kuloodpornymi szybami, wzmacnianą karoserią i ściągane ze Stanów. U niej również można by się było zastanawiać, skąd pieniążki, skoro aktualnie była tylko barmanką. Mieszkanko na szczęście swoje miała w tańszej dzielnicy, by się już tak w oczka nie rzucać.
Zakupy poszły sprawnie, a zakupienie herbatki było tylko przyjemnością, przy czym lekko zachichotała na wezwanie do wypełnienia przysięgi. Mając torebkę z aromatyczną mieszanką, lekko się skłoniła podając oburącz.
- Oto dopełnienie mej obietnicy - powiedziała wpierw poważnie, aby za chwilę wesoło się zaśmiać.
Nie spodziewała się, iż Violet może mieć apartament w takim miejscu, a widząc wnętrze to gdzieś tam w głowie zaświeciła się lampeczka z pytajnikiem. Ile mógł właściwie francuski oficer zarabiać? Kojarzyła pewne cyfry i jakoś nie do końca była pewna. Aczkolwiek zaraz zrzuciła to na fakt, iż przecież równie dobrze mogła odziedziczyć po kimś fortunę, bo why not? Ostatecznie wzruszyła sobie na to ramionami rozglądając się po prostu ciekawsko.
Zdjęła swoją kurtkę i nie była pewna, czy ma zdjąć również buty, bo co kraj/człowiek, to obyczaj. Zależnie od V, jeśli ona zdjęła, to zrobiła tak samo, jak nie to została w butkach. Najwyżej na nią nakrzyczy. Kurtkę grzecznie zawiesiła na wieszaczku i ruszyła rozejrzeć się po salonie. Oczywiście w pełni kulturnie, nie grzebała po szafeczkach.
- A z przyjemnością - odpowiedziała pogodnie podchodząc do kobiety i odbierając buteleczkę ze schłodzonym piwkiem. - Za przyjemne spotkanie - wzniosła mały toaścik upijając łyk alkoholu. Wyjrzała przez okno. - Cholera, jestem pod wrażeniem miejscówki. Widok masz niesamowity, ale za dnia nie jest zbyt głośno z tą masą turystów przechodzących to tu, to tam? - zapytała zainteresowana. Sama nie wiedziała, czy by chciała mieszkać tak blisko jakiejś atrakcji turystycznej. - Jak w ogóle dorwałaś takie miejsce... Sorry... W sumie nie powinnam pytać zapewne - zaśmiała się drapiąc się po karku. Nie musiała się przecież jej spowiadać z tego, a to zwykła ciekawość wzięła górę, iż słowa padły na głos, a nie tylko w myślach.

@Marr
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Buciki? Te w końcu zrzuciła z własnych nóżek, dopiero w trakcie maszerowania z piwem i kopnęła je gdzieś w kierunku drzwi. Jakoś niespecjalnie się przejmowała tym, czy będą włożone lub nie.
Nie ma toastu bez brzdęknięcia szkłem, więc te obowiązkowo wywołała dotykiem szyjki własnej buteleczki o cudzą. Ceremoniał musiał zostać dopełniony. Szybko jednak musiała zająć się inną kwestią, podkładką pod mieszkanie w takiej lokacji, z uwzględnieniem wcześniej wspomnianego wykonywanego zawodu. Pod kątem papierkowym nie było tutaj żadnego ups, jednak w rozmowie z Ash...
Ups?
- Przywykłam do spania przy akompaniamencie artylerii, z sąsiedztwem lazaretu. Miasto które nie jest w stanie zaznać snu to mały pikuś, zwłaszcza z dobrymi oknami i roletami wygłuszającymi ten harmider - odparła szczerze, pomijając specjalną funkcję zasłon, słonko powstrzymają oraz włamywaczom i agresorom dłuższą chwilę się oprą. To nie amerykańska szkołą budowania ze sklejki i cienkich płyt, lecz solidna europejska szkoła konstrukcyjna! - Plus jestem tutaj bardziej gościem niż faktyczną lokatorką, statystycznie częściej śpię na terenie bazy lub zamulam za granicą - dopowiedziała, co po części mogło tłumaczyć fakt iż lokum faktycznie wymagało lekkiego wietrzenia. Za to nadmiaru kurzu tutaj nie było, więc od czasu do czasu ktoś tutaj sprzątać musiał. Tak na marginesie, rzadko kiedy była to sama Marr.
- Staruszek był dusigroszem, wiec co nieco po nim odziedziczyłam. Resztę wyrobił etat w wojsku, a za służbę zagraniczną oraz dodatki wynikające m. in. za współpracę z Amerykanami, języki, papier inżynieryjny i działalnością czysto "frontową"... - tutaj pozwoliła podziałać wyobraźni blondynki, gdyż i Wujek Sam do dodatkowych kwalifikacji i nadstawiania karku poza granicami własnego państwa do kieszonki dorzucał. - Oraz przechylanie kieliszków z właściwymi osobą też pomaga, w tej samej jednostce ręka rękę myje gdyż jeden awans pociąga za sobą kolejne - dodała i puściła jej oczko, pomijając oczywistość w postaci rywalizacji z innymi oddziałami. Wbrew pozorom walka o awansy bywała brutalna, porównywalna z korpo i/lub polityką.
W skrócie, dobrze pokierowała swoim losem oraz miała sporo szczęścia.
Jednocześnie odpaliła laptopa i ten zaraz zaczął przygrywać melodię, począwszy od tej. Była na tyle cicho aby dało się swobodnie rozmawiać i pozbierać własne myśli.
- Jako, że porę mamy typowo imprezową, lepiej zamówić żarełko już teraz. W najlepszym razie dowiozą je w godzinę... - rzekła i zaczęła przeklikiwać ofertę swojej ulubionej pizzerii; nic podpadającego pod fancy-snobizm, typowe żarcie dla średniaczków z dobrym balansem ceny do jakości. To, iż ma ponad tysiaka na karku wcale nie stoi z sprzecznością w postaci zamawiania jedzenia na dowóz. Pizza jest ponadczasowa. - Do mnie uśmiecha się salami piccante, a jakie są twoje preferencje? - spytała po usadzeniu się wygodnie na największym fotelu w salonie i zerknięciu na Ash. Zaraz też pociągnęła solidny łyk piwka i odstawiła je na stolik.

@Ashley J. Blake
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Kobiecie włączyła się mała papuga co do ściągania butów. Dostrzegła, iż brunetka zdjęła je, więc i sama miała zamiar je zdjąć. Z resztą, w końcu i tak by je zdjęła, ale do tego za chwilkę. Najpierw oczywiście musiało dojść do charakterystycznego stuknięcia szkła w geście owego małego toastu.
Pokiwała delikatnie głową z miną charakterystyczną dla... "No w sumie też racja". Niby teraz nie kupiłaby takowego mieszkanka, ale właśnie raczej by nie było widać jej w centrum. To nie tak, że miała je małe, bo ogarnęła sobie loft, ale nadal.. w innej zupełnie dzielnicy Paryża. Faktem tez było, iż nowoczesne okna potrafiły wygłuszyć na prawdę wiele, zwłaszcza te kosztowne. No ale mimo wszystko nadal przy otwartym oknie jest dość głośno. A turyści są znacznie bardziej uciążliwi jak dla niej, niż odgłos wystrzału z karabinu. Marudy cholerne.
- Fakt, że wujek Sam lubi więcej rzucić groszem ni dla swoich. Ale no ja miałam o tyle dobrze, ze nie posiadam "własnej" rodzinki pod względem dzieciarni czy małżonka. Lokum do nocowania miałam u rodziny, więc sama mogłam poodkładać dość sporo. Później pracowałam również jakiś czas dla zagranicznej firmy, a oni nieźle płacą - przyznała spokojnie siadając na jednym z miejsc. Odstawiła butelkę z piwem na stolik i sama zaczęła zdejmować buty. Jej to nieco dłużej zajmowało, bo mimo wszystko miała typowo wojskowe buty, więc musiała je odpowiednio rozsznurować.
- Ja akurat nie nadawałam się nigdy na popijanie z kimś - zaśmiała się. - Prędzej wrogów narobię tłumacząc im, co zrobili nie tak, niż uzyskać z tego jakieś korzyści - zachichotała.
- Ja zjem właściwie wszystko, byle nie hawajską. tego nie trawię. Żadnego ananasa na pizzy - zastrzegła z góry. Po zdjęciu obuwia od razu pozbyła się skarpetek. Dbała o wszystko, więc nic nie ukazywało przykrego zapachu z tej strony, a jakoś wolała być bez obciążenia tego typu, skoro znajdowały się i tak w mieszkanku V.
- Godzinę powiadasz - w zamyśleniu sięgnęła po piwo upijając kilka łyków. Wstała ze swojego miejsca i obeszła wampirzycę. W międzyczasie dopiła na szybko... Dosłownie na szybko butelkę odstawiając ją gdzieś z boku i jak już znalazła się za V położyła dłonie na jej ramionach zaczynając je masować.

@Marr
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Jak by nie patrzeć mieszkania to całkiem niezłe inwestycje, gdyż ich wartość stale rosła. Teraz przełożyć to na lokalizację, czyli w tym wypadku centrum Paryża - przyjemny zastrzyk gotówki gdyby jej potrzebować i jednocześnie uwzględnić zakup czegoś na peryferiach lub w zupełnie innym miejscu. Gdyby była człowiekiem to uznałaby to za całkiem niezły plan na starość; wynieść się z dala od zgiełku miasta i mieć święty spokój od świata. Okna wyciszające hałas to przy tym mały pikuś; coś jak dodatkowy bajer w luksusowym aucie, groszowe sprawy. To, że ich otwarcie kastrowało ten efekt to inna sprawa - może powinna po prostu zamontować klimatyzację?
- Czynsz to zło, zaś ten w połączeniu z małymi dziećmi to dopiero studnia bez dna - odparła i powstrzymała się od skakania z radości z faktu, iż w jej wypadku potomstwo nie wymagało zmiany pieluch. Z żadnym z podopiecznych tego problemu nie miała, choć to wcale sprawy wychowania aż tak nie ułatwiało; a czasem portfel też cierpiał. W dalszym ciągu lepsze to niż męczarnia z kaszojadem!
- Kwestia przyzwyczajenia i mówienia im tego co chcą usłyszeć. W niektórych wypadkach nawet nie trzeba kłamać, wystarczy pomijać te niewygodne fakty. Jak wiadomo prawda zawsze boli najbardziej - rzekła i zaśmiała się lekko, gdyż taki już ten świat był: ci na górze wcale nie musieli być bardziej łebscy i z takimi należało obchodzić się jak... ze znienawidzonymi dziećmi. Kwestia wyrobienia nawyków pod każdą kłopotliwą jednostkę. Na jej wampirzego ojca to działało.
- W takim razie quattro formaggi, chlebek czosnkowy i... - tutaj zamyśliła się chwilę, przeprowadzając krótki rachunek sumienia. - Chcesz jakiś sos do tego? - spytała i sama dorzuciła już tam jeden ostry. Niby zbrodnia kalać placuszek dodatkowymi gęstymi fluidami ale na bogów, to nie Italia żeby płacić za to głową.
Jeśli życie daje ci cytrynę to w sumie całkiem fajnie, nie ma potrzeby biec do sklepu po takową bo akurat zachciało się mieć plasterek w herbatce. Marr przymknęła oczka - na szczęście formułki pod zamówienie i magiczne wyślij już ogarnęła -  i pozwoliła krnąbrnej ludzinie na zalążek masażu jej własnych ramion. Gdyby porównać kości do stali wykorzystywanej do produkcji czołgów kilka dekad wcześniej, jej właśnie wydawałyby z siebie odgłos typowy dla starych, pordzewiałych egzemplarzy. Ubierając to w inne słówka, przy jej trybie życia trochę napięć się tam nagromadziło.
- W teorii. W praktyce mogą uwinąć się wcześniej, licząc na syty napitek od zlecenia w centrum. Nie wspominając o przerzuceniu LOTR'a z laptopa do TV... - odpowiedziała, po czym wskazała łapką zestaw kina domowego które aż prosiło się o wykorzystanie inne aniżeli magnes na kurz. - I wiesz, prysznic nie jest off-limit, zwłaszcza po całym dniu spacerowania w wojskowych butach... - wymruczała, a fakt iż wcześniej kobieta pozbyła się skarpetek nie uszedł jej uwadze. Sama po zrzuceniu z siebie szpeju; ostatnimi czasy jak już to w formie masy żelastwa, lubiła wskoczyć jeśli nie do wanienki z gorącą wodą to przynajmniej pod jej stały strumień. O ręczniczkach nawet nie wspominała bo leżały tam świeże.

@Ashley J. Blake
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Ash nie zastanawiała się nad swoją starością. O mieszkanie się nie martwiła, a i jakoś wątpiła, by dożyła starości ze swoim dzikim trybem życia, jaki prowadziła. Nie przejmowała się niczym, szła do przodu, a zapas pieniędzy i tak miała. Jeszcze jest również o tyle, że mieszkania w Paryżu, nawet jakby chciała się przeprowadzić do innego kraju, to ładnie się sprzedają, a nawet i pewnie lepiej byłoby je wynajmować, mając comiesięczny, ładny przychód stały.
- Posiadanie czegoś własnego jest zawsze stanowczo lepsze, od wynajmowania. No i na szczęście płace tylko i wyłącznie za siebie - zaśmiała się lekko. Fakt, ona sama by nie chciała mieć w żadnym wypadku jakichkolwiek dzieci. Nie widziała się w roli matki, nie przepadała zbytnio za dziećmi, nie chciała ich mieć, ani być uwięziona w jakimkolwiek związku na stałe. Nie odczuwała zwyczajnie takowej potrzeby. Poza tym, jak już zostało wspomniane, wydatki potrafią wtedy pożerać większość dochodów, a tak ma je tylko na siebie i wsio.
- Ja nie twierdzę, że nie. Aczkolwiek za bardzo mnie te dupki drażnią by siedzieć obok nich popijając kieliszeczek whisky i kombinować, jak by tu ogarnąć kolejne fundusze. Nah... Nie moja bajka. Wolę w terenie. - Delikatnie wzruszyła ramionami. Nie lubiła tych z wyższych sfer, bo nigdy nie wiedzieli o co kaman, a im cokolwiek wytłumaczyć to katorga. Ona nie umiała w ładne słówka, więc bycie szkoleniowcem dla młodzików było dla niej lepszym rozwiązaniem, niż pakowanie się w NCIS. Przynajmniej takie było jej zdanie, choć wielokrotnie ją namawiano. Śmiechem żartem nadal od czasy do czasu dostaje od nich maila, czy nie chciałaby wrócić. Naaaaah. Tu było jej dobrze.
- Mi wystarczy oliwa z oliwek - powiedziała wesoło. - Uuuu, jakie masz spięte mięśnie... - stwierdziła rozmasowując jej barki i kark. Uśmiechnęła się pod nosem słysząc jej pomruk. - Niektóre aplikacje mają możliwość dania już napiwku zanim dostanie się jedzonko. Nie próbowałam, przyznaję, bo albo nie dostanę jedzonka, albo faktycznie przyjedzie szybciej. Nie będę dawać napiwku, nim nie dowiem się, czy faktycznie mam jedzonko w całości, czy w ogóle - pochyliła się nieco dalej ją masując.- Ale przerzucać z laptopa na telewizor? Nie wystarczy kabelek HDMI, by podłączyć? - zapytała szepcząc jej do uszka. Cmoknęła ją zaraz potem tuż za uszkiem i wyprostowała się. Propozycja ogarnięcia się i ciepłego prysznicu była ciekawą opcją. W sumie... - Skorzystam z propozycji. Zawsze to człowiek czuje się lżej - wyszczerzyła się prostując się i powoli zabierając swoje łapki z jej ramionek.

@Marr
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
A to błąd, w pewnym sensie. Los to złośliwa menda i zawsze zadziała na przekór. Na ten przykład taka Marr, rzucała się niejednokrotnie bezmyślnie w wir walki i jakoś uchodziło to jej na sucho. Odliczając zadrapania, rany cięte/kłute/obuchowe, postrzały i urwane kończyny - od czego jest regeneracja? A tutaj za trzy latka strzeli jej 1200 wiosen. Z Ash mogło być podobnie i wtedy plan awaryjny uwzględniający masę gotówki mógłby się przydać. Lepiej wypoczywać wygodnie niż ciągnąć do śmierci jak ten ubogi dziad.
- Jest jeszcze opcja dorwania drugiej połówki i łożenia jedynie połowicznie na rachunki. Minus dzieciaki - zaśmiała się, skoro już szukały opcji na oszczędności. Tego, iż własne cztery ściany górowały nad wynajmem komentować nie trzeba było. A może jednak tak? Obecnie świat szedł w dziwnie niebezpiecznym dla własności prywatnej trendzie - wszystko na abonament. Może pora złożyć pewnej starej gromadce od ekonomii niemiłą, przynajmniej z ich perspektywy, wizytę? Przy okazji kopnąć producentów aut w dupala za te miesięczne opłaty w ramach wykorzystywania czegoś i tak montowanego w pojeździe. Wisienka na torcie, śmierć mikropłatnościom w grach singleplayer. Kalendarz roboczy na najbliższe lata już jest zapisany.
- Większość z nas woli akcję od sączenia jadu i wbijania noży w plecy jednak czasem, jeśli chce się awansować i mieć większą wypłatę, trzeba iść na kompromis - odparła z lekkim przekąsem bo sama znała to na swój sposób z autopsji. Być Radną to niewdzięczny kawał chleba lecz przynajmniej nie miała nad sobą żadnego aroganckiego buca z archetypem polityka, co walkę widział jedynie na filmach i skrótach raportów. Wspaniały okres kilku miesięcy, począwszy od roku 1945... - Choć niestosowanie się do protokołu dyplomatycznego i innych prawnych regułek czasem zrodziło mi więcej problemów - nikt nie jest idealny, prawda? Na pewno nie Marr i jej umiejętności miękkie, lub jak kto woli, social skill.
- Klasyka - krótki komentarz po którym nastąpiło kliknięcie, oliwa z oliwek będzie dostarczona. Oby nie podrabiana. Następnie delektowała się masażykiem i ponownie zabrała głos dopiero po dłuższej chwili. - Patologia która pożarła już Amerykę, napiwek do wszystkiego z nabożnym "ale nie mniej niż" - rzekła, mając podobne zdanie i dlatego nie tipując przy zamówieniu. Niech dostawca postara się wpaść przed terminem, byle jedzonko było ciepłe i w dobrym stanie. Obity placek, sosy rozlane po kartonie, zgniecione pieczywko; nie dostanie ani grosza i niech sobie w dupę taki towar wsadzi.
- W teorii tak, w praktyce zawsze mam problem z niedoborem miejsca na gry. Z tego powodu filmy wolę trzymać na innym nośniku, gdzie to nie będzie problemem - wytłumaczyła logikę swojego postępowania. Ponadto ten ruch sprawiał, iż gdy najdzie znowu ochota na LOTR'a lub inne widowisko, nie będzie musiała bawić się z kablami tylko od razu odpali stosowny sprzęt.
Bez słowa wskazała łapką kierunek do łazienki i gdy tylko blondynka zniknęła z radaru, Marr poszła po dodatkowe szkła. Szklaneczki do coli - są. Kieliszki do wina - są. Talerzyki pod pizzę - obecne. Nożyki co by szło po ludzku nanieść sosiwo na pizzę - obecne. A skoro miała jeszcze możliwość uchwytu to zgarnęła paczkę laysów paprykowych, a co. Przynajmniej jej takie kalorie nie dotyczyły.
A co czekało na Ash w łazience? Poza czystymi ręczniczkami i widoczną suszarką do włosów - cała plejada szamponów, mydełek, odżywek i innych typowo kobiecych dobroci. Ktoś tutaj lubił od czasu do czasu pachnieć czymś innym niż potem, ziemią i krwią. Dla każdej normalnej osoby - standard. W przypadku Marr - wzywajcie egzorcystę. No i ryzyko wtargnięcia pod okupowany prysznic w wykonaniu brunetki było zerowe.

@Ashley J. Blake
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Czy błąd? To nie tak, że ona nie miała odłożonych pieniążków. Oj miała miała i to całkiem sporo. Nie zastanawiała się jednak, czy dotrwa do tych 60/70 lat. Ona nawet nie zastanawiała się, czy dożyje swojej czterdziestki. Żyła pełnią życia i to jej odpowiadało, nie znaczyło jednak, iż była rozrzutna czy bezmyślna w kwestiach finansowych.
- Oj nie nie... Ja nawet na taką rodzinę się nie nadaję. Nie wiem co musiałby mi strzelić do głowy, aby przywiązać się do kogoś na tyle, by nazwać swoją drugą połówką - powiedziała rozbawiona. Życie na abonamencie ludziom wydawało się łatwe, ale czy faktycznie było to aż takie przyjemne? Owszem, no telefony są jakie są, aby dzwonić musisz go mieć, lub też chociaż mieć na kartę. jednak wiele z tych rzeczy, jak właśnie płatności regularne za gry, za dodatki by mieć innego skina niż inni, czy też samochód na leasing, zamiast przez trzy lata odkładać sobie tą stówkę na zakup taniego auta? Ah... No tak, ludzie aktualnie uwielbiali się "pokazać" i wydawać więcej niż faktycznie mogli. popisać się przed "znajomymi" jakie to mają fajne przedmioty i ile pieniędzy, gdzie było to jedno, wielkie kłamstwo. Sama Ash jednak się w to nie pakowała i unikała takich spraw, nie jej broszka.
- Ja nie chciałam, nie moja broszka. Z resztą nie bez powodu zrezygnowałam ostatecznie. Za bardzo mnie wkurwiali - wzruszyła lekko ramionami. - Nie znoszę protokołów i miałam dość suszenia mi głowy o niesubordynację bo miałam inne zdanie. Szkoda, że jednak niektórzy przez ich debilizm stracili życie... - powiedziała urywając zaraz temat. Jej głos przez chwilę zawierał nutkę złości ze względu na wspomnianą przeszłość. Szybko jednak ucięła temat nie chcąc go dalej ciągnąć.
- Nie tylko Amerykę - dodała wzruszając lekko ramionami póki jeszcze masowała karczek brunetki. Uśmiechnęła się lekko. - Ja nie grywam więc jakby... Nie mam takowego problemu. Oglądać oglądam, aczkolwiek lubię sobie poczytać - powiedziała wesoło.
Za pokierowanie do łazieneczki podziękowała i tam też podreptała. Przez chwilę miała jednak zonka jak zobaczyła ilość dostępnych wariantów zapachowych. Jako ex wojskowa trzymała się małej ilości produktów z kilku względów. Raz, że nie musiała się zastanawiać jak pachnieć danego dnia, a dwa, że nie walało jej się wszystko w łazience zajmując zbyt dużo miejsca. Przez chwilę musiała się więc ostatecznie zastanowić czego użyć. Powąchała kilku z nich i wybrała jak najmniej słodkie i drażniące nosek. Prysznic wzięła dość chłodny, bo taki zazwyczaj wolała. Umyła się porządnie, żeby nie było, a włosy tylko częściowo wysuszyła. Ciuchów na szczęście przepoconych nie miała, bo akurat przed wyjściem na strzelnicę je zmieniała, więc wciągnęła spodnie na dupę i założyła podkoszulek. Zaraz potem wróciła do V przeczesując palcami włosy.
- Powiedz mi tylko, czy u ciebie można palić czy nie? Jeśli nie rozumiem, nie będę - zapytała wesoło podchodząc bliżej. Palaczem była nałogowym, aczkolwiek umiała się powstrzymać, jeśli w danym miejscu ktoś sobie tego nie życzył. Umiała to uszanować i wytrzymać dość długo bez zapalenia. gdy była w terenie nie raz bywało, iż nie szło palić, więc przecież trzeba było jakoś wytrzymać. To nie był dla niej problem. No i nie każdy miał ochotę całować się z "popielniczką".

@Marr
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
To już typowo ludzka przypadłość która ostatnimi czasy zdaje się nabierać rozpędu, życie ponad stan. Zarabia najniższą krajową i już leci - po zaoszczędzeniu - po jakiegoś merca lub betkę. Z początku fajnie o ile taki kupiony za grosze ulep jeździ, gorzej gdy trzeba zabrać się za remonty lub wymianę części które zwyczajnie ulegają zużyciu. Rachunek spory a tam jeszcze do spłacenia ratki za telewizor - karton wystawiony na klatkę co by sąsiada szlag z zazdrości trafił - i srajfona. Inna kwestia, luksusowe auto i wypasiona z zewnątrz chata bo firemka ładnie prosperuje. Gorzej jak wleci gorszy okres lub stópki procentowe wystrzelą, wtedy płacz na windykatora bez serca zamiast zachować umiar.
Ponownie, nie żeby dawniej tego nie było; kwestia skali.
- Ostatecznie wojna to sztuka wmówienia młodym i głupim by mordowali siebie nawzajem w imię interesów starych - podsumowała krótko, choć musiała przy tym pominąć inne scenariusze. Swego czasu Długowieczni przeciwko Inkwizycji weszło na poziom walki o przetrwanie; ponadto walka o ropę Bliskiego Wschodu to inna kategoria od obrony własnych granic przed napadem, dajmy na to, mateczki Rosji. Niemniej większość scenariuszy to biznes wąskiego grona.
- Niestety i negatywne trendy są dziedziczone, efekt solidnego soft power - pokiwała głową z dezaprobatą. Oby tylko służbę zdrowia zostawiono w spokoju, bo prywatyzacja mocno przeora społeczeństwo i dopiero wtedy będą mieć burdel na co dzień.
Ash taplała się wesoło a czas płyną, do otrzymania pizzy ma się rozumieć. Pięć minut. Potem kolejne i kolejne. Ani się człowiek - i wampir - obejrzał jak minęło 20 minut, czyli prawie połowa do obiecanej dostawy. Jednak wpierw drobna formalność. Najmniej słodkim aromatem specyfiku w łazience była dyskusyjnie mięta; lecz jej efekt odświeżający był niezaprzeczalny. Wracając do formalności, po ogarnięciu talerzyków i innych szkiełek przygotowała Władcę Pierścieni pod włączenie. Do chłonięcia ponadczasowej przygody - ponownie, bądźmy szczerzy kto tego nie oglądał? - dzieliło ich jedno kliknięcie na pilocie.
- Przy lub balkonie i zgarnij z kuchni coś pod popiół - odparła, bo o ile tytoń niezależnie od formy jej nie przeszkadzał to jednak wolała mieć apartament z ładniejszymi nutami aniżeli dymne. Stąd pewne drobne ograniczenie. - Żeby moje kudły po umyciu były skłonne do wyprostowania się jak u ciebie - rzekła z westchnięciem, zerkając na zaskakująco uporządkowane w swym chaosie kudły Ash. Następnie zgarnęła piwko i je wyzerowała, co by nie spoglądało na nią z wyrzutem.
- Plącze gdzieś się tam nasz pan i zbawca z żarciem? Umieram z głoduuuu - zrobiła rant jak to ponoć mają w zwyczaju śmiertelnicy przy zamawianiu czegoś na dowóz. Jej to nie nasyci ale z drugiej strony walory smakowe...

@Ashley J. Blake
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Dlatego autorka woli nie mieć auta, ponieważ wie, iż zwyczajnie nie byłoby ją stać na opłaty. Już dwa razy miała i wystarczy. Nie jest też faktycznie potrzebne w europejskich dużych aglomeracjach. Wiadomo, że co innego jak się mieszka gdzieś dalej to inna nieco kwestia, ale w dużych miastach nie jest koniecznie do szczęścia potrzebne. Co do popisywania się, to własnie niestety umiaru nie znają, co aż potrafi być do porzygu, ale radzić sobie trzeba, więc żyje się dalej. Ashley na szczęście nie należała do tych popisujących się w jakikolwiek sposób. Owszem, lubiła sobie podrywać innych, ale nie chwaliła się swoją dawną pracą, tym gdzie była, co robiła, co potrafi, bo jakby no... Jeśli ktoś będzie zainteresowany nią to się sam zapyta, a tak to nie ma potrzeby.
- Masz rację... - uśmiechnęła się półgębkiem w odpowiedzi na te słowa. Czy jej przeszkadzało to mordowanie? Owszem, wolała nie zabijać bezbronnych i niewinnych ludzi, ale... Czy kiedykolwiek było mówione, ze należała ta kobieta do grupy normalnych? Patrząc na to, że szkoli typy spod ciemnej gwiazdy, to ciężko uznać, by faktycznie była normalna. Nie zdiagnozowano jej osóbki jako kogoś z traumą... Ciekawe dlaczego.
- Oby nie wszystko wam tak przesiąkło amerykańskimi nowinkami - stwierdziła. tak, sama myślała między innymi o służbie zdrowia. Tam to pieruństwo było tragiczne. Tu, to wygoda była, co ją bardzo cieszyło, bo nie musiała wydawać fortuny na jakiekolwiek leczenie. Dobrze było być na umowie w klubie, to było na plus, hehe.
Mięta była wręcz idealnym zapachem, odświeżało, pobudzało, niczym dobre mojito z dużą ilością miętki w sobie, mniam. Nie miała też nic przeciwko oglądaniu Władcy Pierścieni, bo akurat to jeden z tych filmów, który jej się nie nudził, choć osobiście nie spodziewała się takiej nocy, aczkolwiek... Why not, w sumie grunt, że przyjemnie spędzona nie? A co będzie dalej... To nie tak, że straciła chętkę na brunetkę, co to, to nie. W sumie... Zaczęła się zastanawiać czy zbyt romantycznie nie zaczęło się robić. Jedzonko, winko, film...
Zgarnęła jakiś mały szklany pojemniczek z kuchni, po czym wpierw dotarła do swojej kurtki, skąd to zgarnęła papierosy i zapalniczkę. Wyszła na balkon i odpalając papierosa wyjrzała na ulicę sprawdzając, czy faktycznie a nóź widelec pojawi się gdzieś dostawca z zamówionym serowym plackiem z dodatkami.
- Niestety nie widać, odwróciła się w jej kierunku paląc papierosa na balkonie i uśmiechając się pogodnie. -[b] Fakt, iż pod tym względem mam farta. Wiem, iż przy lokach jest więcej zabawy by o nie zadbać, chociaz i tak najgorzej jest z afro właściwie. Tym to współczuję. Produkty do tego są paskudnie drogie i muszą ich na prawdę dużo używać - stwierdziła w zamyśleniu. - Masz jednak bardzo ładne włosy i w sumie ciekawi mnie jakbyś wyglądała przy naturalnych, a nie prostowanych - stwierdziła do tego jeszcze. Dym papierosowy wydmuchiwała tak, co by jak naj mniej dostawało się potencjalnie do pomieszczenia.

@Marr
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Podobno na wojnie nie ma niewinnych, są jedynie pechowcy których los postawił w roli łupu, a nie zdobywców. Ile w tym prawdy, trudno rzec - lecz fakt pozostawał jeden, obecnie konflikty z udziałem cywilizacji zachodniej były wyjątkowo etyczne. Trup nadal słał się gęsto, siłę żywą przeciwnika należało wyrżnąć, lecz cywile obrywali zdecydowanie mniej. A dawniej? Chłopa rozniosą na mieczach, babę zgwałcą, psa w dupsko kopną i jeszcze majątek spalą - a dzieci stają się sierotami. Gdy ład społeczny ulegał wywróceniu, w tych pozornie miłych i poczciwych osobach nieraz budziły się demony. Jedni odkrywali swoje powołanie, w tym i Marr - innych ciężar poczucia winy w końcu łamał; to normalne.
Przecz z amerykańskimi przywarami, aż uniosła buteleczkę piwa na znak zgody. Pewne banalnie dzisiaj brzmiące hasło - wolność i demokracja - to akurat było fajne. Wolny rynek - do pewnego momentu. Dbanie o własne podwórko i rodzinkę też. A potem nadeszła chciwość i inne wady obranego przez społeczeństwo kursu. Oby różnice kulturowe zrobiły swoje i jakoś tę Europę wybroniły przed cudzymi przywarami; własne im wystarczą.
Jedzonko jeszcze nie dojechało ale ponadczasowy film i winko już tu jest - niby romantycznie ale czy czegoś nie brakowało? Może romantycznej kąpieli w wannie? Przygaszonych świateł i zapalonych świec dla atmosfery? Jakiś kadzidełek? Łóżeczka skąpanego w płatkach róż i paroma rekwizytami schowanymi w szufladzie szafki nocnej, choć z sugestywnie wystającymi kajdankami? Ponoć zawsze mogło być lepiej.
- Gdybyś tylko widziała moje kłaki o poranku lub zbytnim nie doczesaniu po wyjściu z prysznica. Czasochłonne bestie - fuknęła i kilka razy pacnęła własny kosmyk włosów który chciał zadomowić się na jej ramieniu. Pewnie, mogła je ściąć, ale nie bo nie. Przyzwyczaiła się do tego cierpienia. - Choć fakt, afro jest gorsze. Niemniej jest jeszcze jeden level katorgi wyżej, dredy. Myć albo nie myć, do tego jakieś proszki, koszmar... - dodała po dłuższym namyśle, nie rozumiejąc jak można pakować się akurat w taki typ fryzury. Do tego naprawdę trzeba egzystować w innym planie astralnym aby to przetrawić; czyli uderzać często w czyste zielone.
- Może jeśli kiedyś przejdę na emeryturę i będę bawić się w stylistki albo coś to wyślę ci fotkę. Póki co jednak... - powiedziała i wykonała gest typu: no nie da się! Marr i kosmetyczki? Nie przy tym trybie życia; w innym wcieleniu. Jej kudły będą albo wciskanie do hełmów na chama albo prostowane po oswobodzeniu i kąpieli. Nie ma opcji pośrednich. - Z kolei gdyby tobie zrobić ze dwa kuce... - cudownie trzymałoby się za nie w trakcie... Ugryzł się w język, w przenośni. I czemu w ogóle o tym wspomniała? Bo tak działają stworzenia zwane Marr, są nietaktowne.
- Swoją droga, z czystej ciekawości, co sprowadza "orła czując wolność w swych decyzjach" - zacytowała jej słowa ze strzelnicy. - Do Francji, skoro zapewne mogłabyś podłapać niezłą pracę w USA, gdzie dawni mundurowi są milej widziani? - spytała z ciekawości bo akurat jej życiorysu za bardzo na strzelnicy nie drążyła.

@Ashley J. Blake
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Fakt, że w aktualnych czasach raczej ze względu na ową zachodnią cywilizację, nie dochodziło do tak niecnych aktów jak dawniej. Ze wschodnimi... No tu już można by było mocno polemizować jak każde z nas wie. Lepiej gówna nie ruszać bo inaczej zbyt mocno śmierdzi.
Przy Ash można było powiedzieć, iż faktycznie jakieś swoje powołanie znalazła, a poczucie winy? Właściwie co to takiego? Nie, nie odczuwała go, nie była złamana po tych latach spędzonych w wojsku.
Blondynka zdawała sobie sprawę, iż wiele rzeczy w Stanach było najzwyczajniej w świecie zjebane. tak, tak po prostu zwalone, niedostosowane, a ta wolność, jaka była dana lata temu wyszła im tak, iż ludzie mordują się na ulicy już chyba tylko i wyłącznie dla czystej zasady, z przyzwyczajenia. policja nie sięga wszędzie, wielu rzeczy nie chcą widzieć lub machają łapką mówiąc "sami się wybiją i będzie spokój", co tylko nakręca jeszcze mocniej całą karuzelę.
Romantyzm widzi każdy nieco inaczej. Można też go właściwie podzielić na pewne stopnie. Dla Samej Ash już było nieco... Romantycznie z prostej przyczyny. To, ze miała znajomych, nie znaczyło iż spędzała z nimi nie wiadomo ile czasu. Od wyskok do baru na dwa piwka czy coś, ale tak to generalnie była sama. Nie miała przyjaciół, mieszkała za granicą, a głównym jej zajęciem była praca. Nie pamiętała kiedy ostatni raz z kimś oglądała film i piła przy tym winko z zamiarem zjedzenia jeszcze pizzy. Tym bardziej u osoby nowo poznanej, która wyglądowo bardzo się jej spodobała i miała ochotę na małe co nieco. O takich rzeczach, jak zostało wspomniane to już w ogóle można zapomnieć, bo dla niej to już totalnie nie spotykane.
Skończyła palić, zgasiła peta i raz jeszcze wyjrzała by zobaczyć, czy może tym razem gdzieś dostrzeże jedzonko, jednak nic z tego. Dalej pusto. Wróciła do środka mając gęsią skórkę od chłodu, ale jej to nie przeszkadzało. Podeszła do V zachodząc ją znowu od tyłu i przeczesując jej włosy palcami, by zacząć robić dobierańca. Kolejne kosmyki włosów dokładała nieśpiesznie, choć przy wzmiance o dwóch kucykach pozwoliła ją sobie pociągnąć, by odchylić jej głowę i się nad nią pochylić uśmiechając zadziornie.
- Zawsze możesz zobaczyć, co gdyby... - powoli zaczęła się prostować by pleść dalej. - A nie myślałaś by spróbować na noc zakładać właśnie taką czapkę, co noszą kobiety z afro? Podobno dzięki temu tak się nie plączą - stwierdziła spokojnie. Uśmiechnęła się lekko na zadane pytanie.
- Bo nie chciałam stać w miejscu. Spodobało mi się podróżowanie z jednostką. Przez pewien czas byłam jako szkoleniowiec dla młodych, ale to nie było to. Znaczy lubię szkolić, ale miałam dość wojska i niektórych zasad tam panujących, które są rodem zza czasów początku USA. Pracowałam później w firmie cywilnej, nadal pod bronią. To mi bardziej pasowało. Mogłam więcej robić, ale... Jednak pracowanie pod czyjeś dyktando... Nie mówię, że to złe, ale nie lubię ograniczania mojego toku rozumowania debilnymi rozkazami. A nie trafiłam na żadną firmę, która dałaby mi wolność pod tym względem - wzruszyła ramionami. - Z Francji była ostatnia firma w jakiej robiłam i jakoś mi się tutaj spodobało, więc jestem. Już ponad rok w sumie, aczkolwiek nie wiem na ile jeszcze. Na razie mi tu najbardziej odpowiada - stwierdziła spinając włosy tak, że trzymały się bez gumki. Nauczyła się takich trików na polu bitwy, gdy trzeba było się ogarnąć na szybko.

@Marr
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Akurat policja która przymyka oko na poczynania niektórych członków społeczeństwa to przypadłość nie tylko USA. Co innego ich podejście do codziennych obowiązków i w przypadku szarych obywateli - przy takich francuskich lub brytyjskich Marr nie odczuwała potrzeby pamiętania o tym, gdzie znajdowała się jej własna broń. Z koneserami donutów nigdy nie wiadomo; efekt kiepskiego przeszkolenia i odsiewu tych którzy nie powinni mieć tego typu autorytetu.
- Strasznie lubisz mnie dotykać... - zauważyła i jak przystało na ex egzekutorkę, nie zrobiła z tym nic bo nikomu nie działa się krzywda. Jedynie podciągnęła się bardziej na fotelu, dając lepsze dojście do jej kłaków i podwinęła nóżki. Kiedy ostatnio ktoś plótł jej warkocz, czy jak to się nazywało cokolwiek Ash właśnie robiła? Wieki temu, o ile nie liczyć osób które dostawały za to szekle na konto; w tych skrajnie rzadkich sytuacjach wymagających absolutnie topowej prezencji. - Czarna magia, tak samo jak inne mogące towarzyszyć temu specyfiki, dlatego ostatecznie zwalczam kłaki argumentem siły i grzebieniem - odparła, choć kto wie czy nie dramatyzowała nieco? W końcu jej mentalność była bardziej męska niż żeńska - z biologicznymi różnicami polegającymi na sylwetce i braku kiełbaski między nóżkami - więc wszelkie zabiegi wykraczające poza użycie jakiegoś szamponu i ogarnięcie czupryny maksymalnie grzebieniem to powód do marudzenia.
- Ach, firma, jak to uroczo brzmi... - wyczuła całkiem ciekawy wątek i zamierzała go pociągnąć, gdyż doszukiwała się tutaj historii ciekawszej od etatu który był moralnie akceptowalny przez społeczeństwo. Dlatego jej czarująca aparycja już zaczynała delikatnie oddziaływać na blondyneczkę. Jakoś trzeba było zachęcić ją do potencjalnej wylewności. - Jakoś wątpię abyś zajmowała się w nich szkoleniem ochroniarzy z Tesco lub pokazywała stróżom prawa sztuczki na obezwładnienie kłopotliwych... petentów. Czyżby chodziło tam u ludzi którzy od czasu do czasu muszą przymknąć oko na normy prawne? A może formacje, do których wynajmu żadne państwo i jego armia nie przyzna się oficjalnie przed kamerami? - spytała i uśmiechnęła się z tą typową nutą "wiesz co mam na myśli". Patrząc na to z perspektywy osoby będącej oficerem - sporo prac wykonywały prywatne kompanie; nawet swego czasu w Iraku i Afganie, choć przed kamerami mówiono zawsze o armii amerykańskiej.
- Wiesz, że takie tajemnice wojskowe nie wychodzą poza baraki... - dodała na zachętę i przejechała zewnętrzną stroną dłoni, ależ miły chłodek, po policzku Ash.

@Ashley J. Blake
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
- I z chęcią podotykałabym więcej - zamruczała jej do uszka splatając jej włosy. Zaraz się zaśmiała iście rozbawiona słowami o czarnej magii. Musiała się aż na chwilę zatrzymać ze swoją twórczością i jedną ręką otrzeć delikatne łezki rozbawienia, które pojawiły się w kącikach jej oczu. Wzięła kilka głębszych wdechów uspokajających powracając do swojej czynności.
- O tak... Czarna Magia - podkreśliła te dwa słówka, które pięknie nawiązywały do owych "czapeczek", jakie nosiły właśnie głównie ciemnoskóre kobiety w Stanach Zjednoczonych, aby uchronić swe włosy przed splątaniem się i ułożeniem w dziwaczny sposób.
- Jedna, dobra odżywka i argument siły by odpadł, wystarczyłby już tylko grzebień. czasem warte rozważenia - stwierdziła wesoło.
No i tutaj zaczęły się schody do góry. Zaczęło padać więcej pytań ze strony V, która wyraźnie była zainteresowana życiem blondynki, a przy tym no ten dotyk... Mrau... Chętka Ash na brunetkę tylko rosła, a przecież już wcześniej była na bardzo wysokim poziomie. Nie bez powodu w końcu znajdowała się w mieszkanku kobiety. Po skończeniu więc układania włosów zgrabnie usiadła na podłokietniku zarzucając nogi na drugą stronę, więc poniekąd blokowała wyjście dla V, ale nie dociskała jej do siedziska. Jedną rękę położyła sobie na zakończeniu oparcia, a druga pochwyciła jej podbródek.
- Praca musi być w końcu dobrze płatna, a nie za drobne. Nikt nie zapłaci dużej ilości zielonych za szkolenie zwykłej ochrony - stwierdziła wesoło. Kciukiem przejechała po jej usteczkach jakby zastanawiając się nad czymś.
- Niektórych spraw nie da się załatwić formalnie, a fakt wiecznego zamiatania pod dywan i udawania, że się nic nie widziało... Też w pełni normalne. W końcu powiadają, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. No a ktoś brudną robotę musi załatwiać, prawda? - wyszeptała jej do uszka lekko na koniec przygryzając płatek. - Zawsze ktoś ma czyste rączki, a ktoś ma brudne. Ja swoich nie boję się ubrudzić piękna - dodała jeszcze posyłając przy tym charakterystyczny uśmieszek, który też mówił wyraźnie "wiesz co mam na myśli". Nie padły żadne oficjalne stwierdzenia, ale kto nie jest głupi ten wie, a tu przecież nic więcej nie było potrzeba, nieprawdaż? Ash mimo wszystko była ostrożna przy niektórych stwierdzeniach, czy też opowieściach i choć delikatne podbicie aparycji na nią zadziałało, tak nie rozwiązało jej języka na tyle, aby faktycznie zacząć opowiadać za dużo.

@Marr
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
- Dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło - odparła po czym zrelaksowała się na fotelu, przymknęła oczka i pozwoliła kobiecie zaplatać jej włosy dalej. Całkiem relaksująca rzecz o ile praktykowana z umiarem, powiedzmy raz na dwa stulecia. I tak, zaawansowana pielęgnacja kobieca to czarna magia; no chyba iż dało się jakoś ją przyspieszyć bo gierki same się nie przejdą - o pracy nie mówiąc. Wtedy magia nabierała jaśniejszych kolorów, nie biała ale dajmy na to jasnoniebieska lub żółta. Może to i lepiej, że nie wypowiedziała tego na głos. To nie miało żadnego sensu.
- Po cywilnemu to żaden problem. Zakładam, iż rzuciłaś oczkiem co stało na półeczkach w łazience - rzekła, a miała na myśli tę kolekcję chemiczno-alchemicznych specyfików której nie powstydziłaby się niejedna paniusia o kwalifikacjach zapachowo-leniwych-całodniowych. Nic tylko nanosić na siebie kolejne warstwy w nadziei, że kombinacja będzie zachęcać a nie odrzucać potencjalnych paniczów. - Gorzej w pracy, na wyjeździe. Raz czas, dwa nie zawsze był dostęp do wystarczającej ilości wody i trzy, wojsko to nie rewia mody - dodała co by kontekst nieco bardziej wybrzmiał. Kłaczki były kłopotliwe w określonych warunkach, te zazwyczaj u Marr były nieco inne niż teraz padały na głos, lecz schemat pozostawał ten sam.
Brunetka, podobnie jak pewien Gadzinek, była bardzo poczciwą duszą i asekurowała Ash. Jej prawa rączka zaraz ułożyła się na jej udach, po czym przejechała po lewym od kolana po sam pas, więcej niż raz, by zatrzymać się mniej więcej w połowie.
- A jeśli jest do tego przyjemna i nie za ciężka, lub przynajmniej z elastycznymi godzinami... - dopowiedziała i przejechała paluszkami wolnej dłoni po jej karczku, delikatnie łaskocząc - lub drapiąc, zależy od odczuwalnej delikatności - odcinek wzdłuż kręgosłupa. Może własny chłód po kąpieli w połączeniu z chłodkiem Marr dadzą jakieś ciepełko; dwa minusy dają plus? - I dlatego tak bardzo dbasz o to, aby mieć czym doczyścić swoje? Tylko kto mógłby się pokusić o coś takiego tutaj, jeśli odliczyć regularne wojsko francuskie oraz Legię Cudzoziemską, gdyż ci mogą to robić w białych rękawiczkach. Hmm... - zamyśliła się i spojrzała w oczka Ash, choć sama mogła rzucić paroma nazwami organizacji i nazwiskami.

@Ashley J. Blake
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach