23/03/2023 Bar

3 posters

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
First topic message reminder :

Kobieta nie spodziewała się, ze gdzieś już jej umiejętności barowe zostały rozsławione. Przyjemnie zaskoczona była i zaintrygowana propozycją stanięcia za barem w cygańskiej osadzie. Z czystą przyjemnością się zgodziła zwłaszcza, że akurat miała mieć kilka dni wolnego, więc w sumie... Why not, coś innego.
Bar był zaopatrzony więc doskonale. Właściwie była na miejscu od rana, aby mieć pewność, iż faktycznie niczego nie zabraknie. Sprawdziła sobie stany wszystkich owoców, alkoholi, syropów i tym podobnych pierdół. W końcu nie mogło być tak, aby na tak zacnej imprezce czegokolwiek zabrakło. Poza tym musiała się oswoić z danym miejscem, aby później podczas obsługiwania klientów nie musiała się zastanawiać kilka minut bądź przeszukiwać kolejno szafek w poszukiwaniu chociażby słomek czy serwetek. W międzyczasie ucięła sobie oczywiście małą drzemkę, co by być na nogach nawet i do rana.
Tuż przed rozpoczęciem imprezy zapaliła sobie jeszcze papieroska na zewnątrz. Z uśmiechem na ustach miała wzrok miała skierowany w stronę głównego wejścia. Czy cokolwiek widziała? Co za różnica, ot zwyczajnie sobie obserwowała. Zaraz potem weszła do środka, stanęła za barem i oczekiwała już tylko pierwszych gości, co zamówią sobie co im się żywnie spodoba. Sama ubrana była właściwie zwyczajnie, ze względu na wygodę. Ot standardowo biały podkoszulek na szerszych ramiączkach odsłaniający większość tatuażu seals na łopatce i odsłaniającego nieco nowego, który był w trakcie powstawania - krakena. Miała do tego spodnie bojówki w kolorze czarnym i wojskowe, czarne buty. Całość dokańczał delikatny makijaż i włosy spięte w niedbały kok, który dobrze w tym wszystkim się komponował.
Każdego przybyłego do lady gościa witała z uśmiechem i pierwszym pytaniem "Co podać?", a reszta zależna już tylko od was.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Przeszył ją przyjemny dreszcz słysząc ten jego pomruk i gorący oddech na swym karku. Rozpłynął się po jej ciele niczym grzaniec, nie tylko ciepłe z wierzchu, ale i niesamowicie rozgrzewające od środka. Docierające do każdej komórki jej ciała podkręcając pragnienie więcej. Mimowolnie przełknęła ślinę na samą myśl o takim rozgrzewaniu jej ciała przez tego mężczyznę. Uhhh....
Odgoniła jednak od siebie zaraz te myśli powtarzając sobie, że przecież jest w pracy. Może i Regis miał luźne podejście co do tego, ale ona wiedziała jedno, miała zadanie do wykonania i tego miała zamiar mimo wszystko się trzymać. Musiała się skupić, wziąć się w garść, a przyniesione przez mężczyznę jedzonko w tym jej nieco pomogło. To właśnie na potrawie skupiła swą uwagę konsumując. Zaśmiała się na komentarz o jej wstydliwości.
- No masz mnie, do wstydliwych nie nalezę. Aczkolwiek nie należę również do osób, które by teraz paradowały w barze całkiem nago. Widok przestaje być ten sam jeśli wszyscy mają go za free i nie musza się nawet o niego postarać - odparła rozbawiona powracając do pałaszowania podanego mięska. Nie od razu zorientowała się, że cwaniaczek podkręcił klimatyzacje na wyższą temperaturę. radośnie ciamkała, a gdy skończyła otarła usta serwetką i oblizała mimowolnie usta koniuszkiem swego języczka. Odstawiła talerz na razie na bok i umyła swe rączki. Wytarła je porządnie i dopiero wtedy zorientowała się, że robi się jej stanowczo zbyt ciepło. Nieco szybciej zaczęła oddychać, a zimna kropelka potu spłynęła jej od karku przez linię kręgosłupa. Aż ją wzdrygnęło. Spojrzała w kierunku wilkołaka.
- czy ty chcesz mnie tutaj teraz ugotować? - zrobiła oburzoną minkę, choć przyznać musiała, że dobrą nutkę zapuścił z grającej szafy. W ogóle widząc ten przedmiot to przypominały się jej przydrożne bary Ameryki. Miły akcent, to na pewno.
- Najpierw collage w Seattle na wydziale Marine Deck Technology, a potem weszłam do marynarki. Tam po kilku latach i szkoleniach dołączyłam do SEALS. A teraz... No cóż, znudziło mi się życie pod wojskowym bucikiem - zaśmiała się lekko. - Lubię swoją wolność. Byłam szkoleniowcem polowym, pracowałam też nieco w prywatnej, pozarządowej firmie ochroniarskiej. A tutaj... Jakoś tak zawędrowałam - zaśmiała się. Zaskoczyło ja jednak to, jak Alex złapał ją za dłoń. Spojrzała na niego i ja nieco wcięło. Znów na chwilę się zawiesiła patrząc w jego oczy. Przeszył ją dziwnie przyjemny dreszcz, a ona znów miała problem skumać, jak to było, że z ich równego traktowania znów on bardziej przykuwał jej uwagę niż gorący Regis, który jeszcze nie tak dawno pomrukiwał jej w uszko.
- Fakt, ze przekupić się da kazdego, a jak nie przekupić to zastraszyć - powiedziała ciszej. Było dla niej zbyt gorąco teraz i to czuła. - Może kiedyś się dowiesz, kto wie - puściła mu oczko. - Szlacheckie korzenie... Nie dorastam im do pięt. Ot zwykły, szary obywatel skrywający się w cieniu po odbyciu służby.

@Alexandre Van der Eretein @Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Życie przed przemianą - wilk takowego nigdy nie zaznał. Obce mu były wzloty, upadki, połamania i złamania, których piętno niosło się przed i po przekroczeniu granicy światów. Zmrużył więc swoje dwukolorowe ślepia, gdy tylko na jaw wyszła historia o rzeczonym uszczerbku na zdrowiu, przez który Alexandre pomimo zasilenia szeregu wampirów, nie mógł sobie pozwolić na każdy kaprys. Cygan to rozumiał i nie śmiał skomentować inaczej niżeli innymi słowami:
- A chciałem go wyciągnąć do targania potraw nad ognisko. - o wyrazistym komicznym zabarwieniu wraz ze:
- Będę miał to na uwadze. - słyszalnym wyrazem troski i zrozumienia w głosie przy kolejnej krótkiej wypowiedzi zwieńczonej posłaniem łagodnego uśmiechu: nie tylko na słowa, każdy dotychczasowy gest czy spojrzenie, ale przede wszystkim na sposobność poznania Ereteina od tej drugiej strony – mniej fizycznej, a bardziej personalnej.
Niby nic, ale od czegoś należało zacząć, co poniekąd rzutowało na zanotowanie i zapamiętanie na przyszłość.
- Gdzież bym śmiał droga Pani! Rozgrzać to i może, ale ugotować? Nigdy w życiu! Ja tylko subtelnie podkręcam temperaturę dla zachęty zaspokojenia naszej męskiej ciekawości na temat bogactwa kobiecej wyobraźni. Nie, żeby coś, ale o wojsku słyszałem to i owo... - Regis specjalnie urwał myśl na rzecz przysłowiowego odkrztuszenia kłaczka, w czasie odwrócenia kota ogonem i skoku spojrzenia z mężczyzny z powrotem na kobietę.
- A jeśli wierzyć plotkom, to czasami przyczyniało się do rozbudowania kreatywności. - gdy zaś skończył przemawiać, wnet rozsiadł się po królewsku na jednej z wygodnych sof.
Centralne ustawienie przodem do baru dało Azjacie idealny wgląd na kokieterię pary wróbelków - na delikatny uchwyt ręki, jej eleganckie ucałowanie i przedstawienie w iście szlacheckim stylu. No takiego gestu Regis się nie spodziewał - pomyślał, lecz nie powiedział na przekór głowie, bo i owszem, miał dziwne wrażenie, że właśnie w taki sposób przebiegły wampir postanowi zdradzić swoje imię, a że nie śmiał z nim konkurować...
Rzekomej porażki Alfa wcale nie postrzegał jako przegranej, wszak nie bez powodu natura nie pobłogosławiła jego rasy magią aparycji. Zamiast zawodu, wykorzystał okazję do sycenia oczu ładnymi widokami: zarówno sprzed jak i z aktualnej teraźniejszości, przez które lubieżnie oblizał wargi ust.
Nie przeszkadzajcie sobie. - dodatkowo szczerząc ząbki po odbiciu się echa kolejnej myśli w głowie. Musiał przyznać, że obserwacja kreatywnego wampira oraz drapieżnej kobiety w akcji była dość ciekawa i smaczna, tym bardziej po przyjęciu, tudzież zajęciu pozycji Pana na włościach.

@Ashley J. Blake
@Alexandre Van der Eretein

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
O mało nie parsknął śmiechem na słowa Regisa, cóż kiedyś przyjdzie pora, by wyjaśnić wilkowi, że słowa dotyczące kontuzji, były jedynie unikiem od konieczności tłumaczenia się człowiekowi, ze swojej niskiej temperatury, podczas ewentualnego sparingu. Tym bardziej że nie miał pewności co do świadomości kobiety, a łamać kodeksu nie zamierzał. Na to jednak przyjdzie pora, i czas, kiedy będzie sposobność udowodnienia Wilkowi, swojej sprawności, nawet pojawił mu się w głowie pewien pomysł. - Fakt okoliczności do nagości mogłyby być mało sprzyjające, choć kuszące. Jednak mniej ukrywające odzienie byłoby przyjemne dla oczka. - zaśmiał się.

Przysłuchiwał się wymianie zdań obojga, i przytaknął na słowa Regisa, które jednoznacznie potwierdzały jego poprzednie słowa. - Mi z wojskowych zabawek, pozostała miłość do karabinów wyborowych. Nic więcej, kamasze nie są moim marzeniem. - odparł - Strzelcy wyborowi mają coś z wolności, sami z dala od bezpośredniego pola bitwy, tylko ty i pułapka za plecami, gdyby ktoś zechciał cię podejść. - dodał podchodząc do kobiety

Reakcja kobiety na dotyk, i zdolność wywołała delikatny figlarny uśmiech na twarzy mężczyzny. Złożył kolejny delikatny pocałunek na wierzchu dłoni, po czym wycofał się o krok, dając kobiecie nieco oddechu. - Zobacz Regisie, skrywa swoje myśli w ślicznej główce, nie pozwalając nawet, poznacz czy są gorące, jak rosnąca tu temperatura, czy jednak zimne jak kostki lodu - mówiąc to, sięgnął po jedną z kostek ze swojego drinka i wziął go do ust, cały czas patrząc kobiecie w oczy. - Co w dzisiejszych czasach znaczy posiadanie Herbu? W oczach wielkich tego świata i tak jesteśmy tacy sami. Niektórzy jedynie nieco bardziej urodziwi - mówiąc to spojrzał to na Regisa to znów na kobietę. - Niektórzy znacznie bardziej.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Podkręcona temperatura klimatyzacji strasznie na nią działała. Robiło jej się stanowczo za gorąco i co raz mocniej to odczuwała. Dodajmy sobie do tego fakt, iż mimo wszystko goście obecni w barze też zdążyli nachuchać ciepłym  powietrzem w pomieszczeniu. Nawet jeśli obszerne, to jednak i tak robi to swoje. Ciepłe zapachy z kuchni w cale nie pomagały, a i przed chwilą skończyła bardzo ciepłą kawę, która mimo wszystko rozgrzewała od środka. ostatnim punkcikiem tej małej wyliczanki był fakt, iż panowie i ich zaczepki wobec niej również dodawały dodatkowego drwa do tego ognia. Oddech blondynki nieco przyśpieszył próbując wyrównać temperaturę ciała, a delikatne perełki potu pojawiły się na jej skórze szyi i dekoltu błyszcząc przy świetle będącym dookoła baru. Spojrzała z małym wyrzutem w kierunku Regisa.
-Ja odczuwam to jednak zupełnie inaczej. teraz za szybko na pewno nie wyjdę na zewnątrz póki mój organizm się nie ogarnie. Może i jestem zahartowana, ale przeziębić się tez nie mam zamiaru - mruknęła. - Moja kreatywność wojskowa pozostaje w kręgu tajemnic. Akta tajne - puściła im oczko.
Zwróciła jednak nieco większa uwagę na Alexa. Zmierzyła go wzrokiem i choć to coś nadal na nią działało, to pewna rzecz nie do końca jej się jakoś zgrała. Wojsko. Uśmiechnęła się uroczo jednak do niego, choć nie drgnęła nawet gdy złożył kolejny pocałunek na jej dłoni. Zabrała rączkę aby móc podciągnąć nieco swój podkoszulek, zawinąć supełek tworząc poniekąd cropa i odsłaniając tym samym cały swój brzuszek. Zaraz też nieco bardziej się odsunęła i robiąc zamach nogę usadowiła na barowej ladzie robiąc niemal szpagat. pokazała wskazującym paluszkiem na swoje buty.
- Wybacz, bo może nie skumałam, jednak dla mnie kamasze to te buty wojskowe. Ciekawi mnie jednak twoja wiedza na temat karabinów wyborowych. Może powiesz o nich coś więcej? Przypomnisz mi przy okazji ile masz latek? Wy Azjaci oszukujecie swoim wyglądem - zaśmiała się lekko, ale było widac, iż jej wzrok nieco się wyostrzył, mięśnie bardziej się napięły, a sama obwódka seksapilu jakby gdzieś pękła i wyparowała na dany moment. To nie tak, że przestali jej się nagle podobać. Po prostu jej się nie zgrywały pewne fakty, a gdy tak się działo z automatu jej ciało reagowało wchodząc w tryb ostrożności. Wyprostowała się aby zabrać swoją nóżkę z lady.
- Herb w aktualnych czasach jest już tylko dla popisu, pokazania siebie jako kogoś wyższego lub udowodnienia, iż w cale nie jest się na dnie, choć przy noszeniu go zazwyczaj niż nie ma i wspólnego z herbem zachowania i wychowania. - Wzruszyła delikatnie ramionami poprawiając nieco swoje czarne bojówki i pasek jaki miała w szlufkach. - Ale mnie tam takie sprawy mało interesują więc też nie znam się na historiach o tym. - Odparła uśmiechając się delikatnie i nalewając im na nowo drinki, nawet jeśli wcześniejszych jeszcze nie dopili. Spojrzała na obu panów opierając się teraz o szafki z alkoholami, będąc na tak zwanej bezpiecznej odległości od nich. Odruch bezwarunkowy.

@Alexandre Van der Eretein  @Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Wilk jak to wilk, działał 1:0, a do tego głównie polegał na zmysłach. W słowach Alexandre jak na złość kłamstewka nie wyłuskał, ba, pozbawiony podstawowych bodźców basior, dał się zrobić w balona, bo i inteligencja, choć go kochała, tak nie raczyła wynieść na piedestały Doktora. Finalnie Regis przechylił głowę lekko na bok, nie rozumiejąc, czym prawie rozbawił nieśmiertelnego, za co nie był, nie jest i nie będzie w ogóle urażony, jeśli już to buchnie równie dźwięcznym śmiechem na własny misiowy rozumek. Nim jednak do tego dojdzie...
Temperatura w lokalu do niskich nie należała. Wrząca praca w kuchni, ulatniające się zapachy oraz ciepło w połączeniu z klimatyzacją i wydechami osób w środku w istocie mogły nadać wrażenie przebywania w prawdziwym piekielnym kociołku. Chociaż ilość stopni nie przekraczała progu magicznej dwudziestki (no może max dwudziestki z dwójeczką), to przy takiej kumulacji bodźców obecność kropel potu na rozgrzanej skórze faktycznie nie dziwiła, podobnie zresztą jak zwinięcie skrawka bluzki w charakterystyczny nazwijmy to “koczek”.
Nie, żeby Cygan narzekał - chętnie pożerał ślepiami śliczne widoczki: brzuszek, kawałek ramionka, tudzież skrawek bioderka ukazanego gdzieś pomiędzy ruchami w czasie zgrabnego przeskoku przez ladę ze starego miejsca na nowe miejsce, przez co i oczy uczyniły podobnie – z żeńskiej postaci na męską, którą zamiast od dołu, Azjata otaksował od góry ku niższym partiom. Wtedy i właśnie wtedy: jakiś "czas" po przechyleniu głowy na powyższe nieporozumienie interpretacyjne, cwaniacki uśmiech raz jeszcze zdominował ten zwyczajny, przeto na krótko przepłoszony przez zaskoczenie.
- Ale wiesz, że tutaj nic się nie ukryje, prawda? - fakt, że wobec podwyższonej ostrożności Regis zachował spokój, nie powinien dziwić. Zamiast paniki, wyszedł kobiecie naprzeciw, zaczynając od rzucenia zaczepliwego żartu dla złagodzenia siły podniesionej gardy.
- Prócz klimatyzacji, znam inne, ciekawsze sposoby na wydobycie informacji. A wierz mi, że łatwo się z tego nie wywiniesz, nie po takim zaostrzeniu naszej ciekawości. - kontynuował, niejako ciągnąc dwuznaczną gierkę, przynajmniej do momentu wejścia puenty tuż po nieznacznym zmniejszeniu obrotów klimatyzacji dla sprowadzenia temperatury do poziomu umiarkowanej.
- Un flirt typique, Alexandre. Nie daj się zwieść mademoiselle. Swego czasu nasłuchał się opowiadań naszego wspólnego znajomego, który był wojskowym, przez co do dziś chodzi i czaruje. - zamiast obrócenia w żart, calutką sytuację Regis specjalnie podpiął pod szyld typowego flirtu Made in Paris.
- Młodzi na tyle, by póki co nie musieć siedzieć w koszarach i starzy, aby legalnie spożywać alkohol. - przy kolejnych słowach, gdy wilkołak opuścił wygodną sofę na poczet podejścia do lady po szklankę, puścił oczko do stojącej parki.
Wspomnienie o wojsku nie padało przypadkowo: Regis chciał w ten sposób, rzecz jasna zaczepnie, dać Ash pewne pole do manewru w czasie trwania quizu: zgadnij kotku, ile mam latek w środku. Wyboru natomiast nie miała kosteczka lodu: jeśli założyć, że nadal znajdowała się w ustach urodziwego Pana, to została elegancko odebrana przez wilkołaka w stylu karmiącym oczka i wyobraźnię, następnie równie dwuznacznie muśnięta koniuszkiem języka, a potem wypuszczona z charakterystycznym “plum” wprost do szklaneczki przy uszku, co oczywiście było ściśle związane ze zbliżeniem łebka i rączki do urodziwej Ash.  
Przecież w drineczkach nie mogło zabraknąć dodatkowego soczku!
- Komuś? - no i spytał niewinnie.

@Alexandre Van der Eretein
@Ashley J. Blake

* Un flirt typique - typowy kokieter
* Mademoiselle - młoda damo, Pani (niezamężna - użyte, gdyż Regis nie zauważył obrączki)

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Na szczęście, Alexandre był przygotowany, na ewentualne pytania, w końcu operował od kilku lat na aktualnej legendzie, w związku z czym pytanie kobiety nie zbiło z powietrza na ziemie. Ale nie wyprzedzajmy faktów. - Ktoś tu wypadł z formy? - uśmiechnął się cofając się nieco gdy kobieta uciekła nieco od niego. Wyłączył również aparycje, miał w końcu za sobą wygłodniałego Wilka. Zaśmiał się jednak - To jak długo mamy czekać na odtajnienie akt? - zapytał rozbawiony.

Dostrzegł jednak delikatną zmianę w spojrzeniu kobiety. - Tu w Europie, jak ktoś szedł do rezerwy, czy na służbę, mówiło się, że idzie w kamasze, oczywiście odnosiło się do takich, typowych wojskowych butów. - zaśmiał się. Przerwał dalszą wypowiedź, gdyż Regis postanowił włączyć się do dyskusji. - Oj proszę cię Regis-San - skłonił się lekko prześmiewczo Wilkołakowi. - Wyobraźnie mam bujną to prawda, jednak ziarno prawdy, się w moich słowach się znajduje. - na wzmiankę o wieku jednak musiał odparować - Mów za siebie, choć czuję się i wyglądam młodo, 25 wiosen na karku mam - odparował, oddając kosteczkę z głośnym cmoknięciem. - Wracając jednak do wojska.. - Dzięki znajomościom tatusia, na wszystko miał papiery, jakoś trzeba było uwiarygodnić znajomość broni we współczesnym świecie prawda? - Dwa lata w Armée de terre*, i jedna misja w Afganistanie, jako najemnik. Trzy lata temu. - dodał - Co do broni, na wyposażeniu francuskiej armi mamy Karabin Fr F2, karabin powtarzalny, amunicja 7,62 x 51 w wersji Nato, skuteczny zasięg 800 metrów. W szczegóły budowy nie będę się wdawał, chyba że chcesz. - mrugnął do niej okiem. - Kolejny w naszej Armi karabin to PGM Hécate II, wielkokalibrowy karabin wyborowy, Aminicja 12,7 x 99 wersja Nato, skuteczny zasięg 1500, metrów. Cięższy od poprzednika o prawie 8 kg, przy masie 13,5 kg. - upił łyk z resztki drinka - Jednak niebywałą miłością pałam do Amerykańskiego Berrett M82, Jego szczegółów raczej ci oszczędzę, zapewne jest ci dobrze znany. - uśmiechnął się do Regisa i wrócił wzrokiem do kobiety.

- To prawda, herby i "arystokracja" to relikty, którymi czasem dla śmiechu lubię się pochwalić. Choć pewne zwyczaje w rodzinie pozostały. Jednak bardziej dla Tradycji rodzinnej niż faktycznego użytku. - widział jednak obronną nieco postawę kobiety, dlatego też cofnął się na pobliską sofę, dając kobiecie nieco przestrzeni i czasu do namysłu.


* Armée de terre - Francuskie wojska lądowe.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Oczy kobiety powędrowały w kierunku Regisa na nowo, gdy ten stwierdził, że tutaj nic się nie ukryje. Uśmiechnęła się w nieco tajemniczy sposób, a jej oczka przymrużone były w charakterystyczny, cwaniacki sposób. już wcześniej uważnie ich słuchała, a teraz, gdy weszła w tryb obronny, podchodziła bardzo ostrożnie do wszystkiego. Nie, nie stracili panowie swego uroku. Nadal byli przystojniakami, których z chęcią schrupałaby w łóżku. Mimo wszystko z podniecenia na dany moment zostało niewiele na rzecz analizowania obu panów.
- Widzisz... Mikayla pewnie dlatego nic ci o mnie nie mówiła. Ona nie bawiła się w delikatne zaczepki, tylko od razu ruszyła do działania. Niby pobudzam waszą ciekawość, a jednak wciąż tylko delikatnie mnie łechtacie na odległość - odparła spokojnie do wilkołaka. W głębi nieco się ucieszyła, iż postanowił zmniejszyć temperaturę klimy. Zdawała sobie jednak sprawę, że chwilę potrwa nim organizm się ogarnie, a i wolała nie podchodzić wprost pod dmuchawy, bo mogłaby się załatwić na cacy. Przewiane mięsnie nie były czymś, czego by teraz chciała.
Posłuchała sobie obu panów w milczeniu obserwując i przeliczając sobie wszystko, co zostało jej podane. Analizowała każdą kolejną informację, dodawała je do siebie porównując do wiedzy jaką posiadała na temat wojsk innych narodowości niż jej.
Czy coś jej się dalej nie zgrywało? Oczywiście, że tak, a nawet kilka rzeczy. Czy Alex zrobił na niej wrażenie znajomości tego, co jest używane w jakiej armii? Nie, bo informacje jakie podał nie były czymś tajnym przez poufnym. fanatyk broni, który lubował się w takowej wiedzy mógł bez problemu takie rzeczy odnaleźć zwyczajnie w intrenecie, gdzie przy okazji nigdy nie musiał postawić swej stopy w jakiejkolwiek armii, a dla zwyczajnej chcicy mógł skoczyć na niektóre, wykwalifikowane strzelnice. Co prawda raczej niedostępne były takowe snajperki, ale właściciele niektórych z nich i tak posiadali takie cacka niekoniecznie legalnie. ba, ona sama, jako osoba prywatna, prowadząca różne szkolenia posiadała kilka szczególnych pukawek podobnego typu.
To jednak jednak nie dawało jej czerwonej flagi. Bardziej rozchodziło się o to, jak regis w tym momencie próbował ukryć informacje dotyczące Alexa zrzucając na kumpla nieznanego pochodzenia oraz na zwyczajny flirt w jego wykonaniu, gdzie zaraz potem sam Alex postanowił wyjawić zupełnie odmienne informacje. Ashley wyliczyła sobie wszystkie latka i nawet jeśli mężczyzna sam z własnej woli udał się na służbę, to i tak miała wątpliwości co do tego, iż ktoś połasiłby się na 21-latka, aby wynająć go jako najemnika raptem po dwóch latach odbycia służby. Jako ciąg dalszy, armia owszem, mogłaby wysłać do Afganistanu czy innego pierdolnika, ale najemnik? Dodatkowo chwilę wcześniej wspominał, iż parę latek temu miał wypadek samochodowy i dokucza mu kontuzja. Gdyby powiedział, że rok temu, dwa... no niby już para, ale fakt iż nie określił tego dokładnie poddawało to wszystko w wątpliwość.
Ciało kobiety zareagowało odruchowo na bliskość Regisa. Mimowolnie prawa dłoń zawędrowała na jego szyję by ostatecznie palcami pochwycić jego szczękę. Nie, to nie należało do delikatnych, był to odruch niekontrolowany. Dopiero wtedy spojrzała mu w oczy. Wtem jakby ocknęła się ze swoistego transu i zaraz go puściła odsuwając się.
- Przepraszam was. Czasami zapominam się. W sumie pal sześć czy mówicie mi prawdę czy też nie na ten temat. To ani przesłuchanie ani nic, a do seksu to wiedza zbędna właściwie. Czy macie coś za uszami czy też nie, mi to rybka, bo i ja do świętych w końcu nie nalezę - wzruszyła delikatnie ramionami odsuwając się od Regisa aby zgarnąć swoją paczkę fajek. odpaliła papierosa przysuwając sobie bliżej popielniczkę. Musiała wrócić do rzeczywistości i wyjść z wojskowego trybu, w który przed chwilą wpadła.

@Regis @Alexandre Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
A niech Ci sypną siódme diabły ananasem i wątróbką do bezmięsnej pizzy heretyku z podlaskich bagien za używanie japońskich końcówek wobec osób z koreańskim wizerunkiem! Hańba to i niewybaczalna skaza na duszy wraz z honorem, gdyż cnoty to nie dotyczyło z racji jej odwiecznej nieobecności. Niewiele brakowało, aby z ust Alfy umknęło prychnięcie - trzym go Pani, trzym lepiej mocno, aby się nie wyrwał, bo aż go łapcie smyrgały do uduszenia niedowiarka i przeciwnika Sithów. Pal licho: Kowalski tłumacz się teraz sam, basior i tak był chwilowo zajęty walką z życzeniem, które Pannica zza lady aż nadto raczyła wypełnić.
Instynkt instynktowi nierówny, a reakcja tym bardziej. Kiedy kobieta położyła dłoń na szyi, poczuła dwie rzeczy - pierwszą: wyraziste tętno i ciepło pod palcami - drugą: delikatne ujęcia nadgarstka, dzięki któremu Regis chciał ostrożnie odsunąć niegrzeczną łapcię, co by przy ponownym wejściu w wojenny amok, nie zrobiła komuś dodatkowej krzywdy, bo jak raczył mawiać Dziadunio Szekl: leczenie kosztuje droga Pani, leczenie kosztuje.
- Jeżeli podejrzewasz nas o ciemne interesy lub pochodzenie spod ciemnej gwiazdy, to niestety Cię zasmucę pudło. Dało się jednak zauważyć, że swoje nawyki wyrobiłaś, co jak mniemam jest efektem Twojego płomiennego epizodu w SEALS? - wilk nie zamierzał narażać kobiety na dyskomfort. W ślad za odsunięciem oddał jej jeszcze więcej prywatnej przestrzeni po chwyceniu butelki z sokiem i przejściu przez ladę - tym razem po ludzku. Kiedy znalazł się po drugiej stronie, zajął miejsce na kręconym stoliku, jak Pani Bozia nakazała.
- Mmm... Pan mundurowy, no nieźle. Chcę Cię w nim zobaczyć. - słodki drineczek smakował wybornie, podobnież kontynuacja dialogu, która tak jakoś napędzała się sama, a nie wspominając o niewinnej fantazji.
Mimo iż Regis do tej pory nie kłamał, Alexandre bez dwóch zdań mógł wyniuchać iskierkę krętactwa. Wilkołak swoje lata miał, tak więc bez wątpienia niejedno w życiu widział, a być może brał aktywny udział w wojnie tudzież dwóch. To, że się do tego nie przyznawał: welp – nikt nie pytał, a gdyby nawet, to i tak nie powiedziałby wprost, na pewno nie przy śmiertelnikach, ponieważ w przeciwieństwie do Ereteina, wyglądał kapkę młodziej, przez co mógłby wzbudzić niechciane podejrzenia – tym silniejsze, gdyby w czasie rozmowy wypaplał o jedno zdanie za dużo.
- Im dłużej na Ciebie patrzę Panie Szlachcicu Zaściankowy Mundurowy, tym bardziej przypomina mi się jedna piosenka. - której słowa zaczął recytować w takt zapamiętanej melodii po opróżnieniu szklaneczki z alkoholem.
Co zaś tyczyło się rynsztunkowych detali, uśmieszków i rzeczonej dyskusji o herbach: na te pierwsze Regis rzucił żartobliwie:
- No i jeszcze miłośnik luf. - z kolei na wzmiankę o herbach z pewnością odnosiła się powyższa piosenka, wyrecytowana oczywiście w komicznym akcencie, po której Alfa zaproponował mini gierkę dla rozluźnienia dupek i kolejnej odpowiedzi na zarzut o delikatne łechtanie: prawda czy wyzwanie.NO WIĘC?

@Alexandre Van der Eretein
@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Reakcja Regisa na japoński sufiks, była miodem na jego złośliwe i bezczelne serduszko. Kim by on był gdyby, nie pozwalał sobie na złośliwości, wobec osób, które były bądź stawały się mu bliskie. Taka już była jego złośliwa natura. Niech cieszy się, że nie zajadał się przy tym sernikiem z rodzynkami i ananasem na wierzchu dla smaku.
Przyglądał się uważnie kobiecie i Wilkołakowi. Delikatna potyczka charakterów, ukazywała wnętrze obu osób. Każdy gest, każde spojrzenie, każda emocja miała znaczenie. Był w gotowości do reakcji, gdy kobieta złapała Regisa za szyję, odetchnął w duchu, widząc reakcje wilka. Bądź co bądź był wilkołakiem, co prawda Alfą, jednak wilkołakiem, a tym gniew, nie był dobrym doradcą. - A pytaj, jeśli chcesz. Nie mam nic do ukrycia, wszystko, co mówiłem, jest weryfikowalne. Zapewne nadal masz kontakty w waszej Armii. Generał Austin S. Miller potwierdzi. - Dokumenty potwierdzą, o to już dawno zadbał. Słysząc słowa Regisa dodał z uśmiechem i błyskiem w oczach. - Nieczyste myśli, to jedyne co możesz nam zarzucić.

- Czyżby ktoś tu miał fetysz na mundury? - uśmiechnął się, siadając na jednej z sof, z dala od baru. - Dobra przyznaj się, wolałbyś go ze mnie zdjąć. - uśmiechnął się nieco złośliwie. - Jak ładnie poprosisz, to kto wie, kto wie. - dodał. To prawda wyczuł nutkę fałszu, jednak uznał, że nie będzie wyciągać teraz tego na światło dzienne. Różnica w wyglądzie, mogłaby narobić nieco kłopotu. Nie znaczyło to jednak, że nie wyciągnie tego, przy którejś z kolejnych okazji sam na sam.
W reakcji na recytowaną piosenkę wstał i przyjął pozycje :egon:, po czym powoli podszedł do Regisa i kładąc ręce najpierw na boczki Wilka, zaczął powoli zsuwać je nieco w przód i w dół. Gdy dłoń zatrzymała się na "lufie" powiedział - Jedną w szczególności polubiłem ostatnio. - słowa te zakończył delikatnym, długim pocałunkiem na gorącym karku. - Prawda - mruknął mu do ucha, stojąc ciągle za nim, a dłoń delikatnie zaciskała się i zwalniała w delikatnym masażu "lufy"
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
To fakt, ze instynkt instynktowi nie był nigdy równy. Każdy miał swoje odruchy, a ciało reagowało kiedy tylko uważało za słuszne, tak jak i właśnie w tym momencie. Nie przeszkadzało kobiecie to, że ujął jej łapkę aby odsunąć od siebie. Sama w końcu w tym momencie się ocknęła z tego, co właściwie zrobiła. Czy było jej głupio? Może tylko troszeczkę. Kwestia była tego, ze no nie lubiła gdy tak reagowała właściwie bez większych powodów. No niestety stało się jak się stało, a gdy kobieta w okresie, nawet jeśli pod koniec, to miewa przecież różne humorki, które potrafiły zmieniać się niczym w kalejdoskopie.
Nic już nie odpowiedziała na kwestię ciemnych interesów. uważała, iż wystarczająco się wypowiedziała w tej kwestii, że zwyczajnie na to ma wylane czy jej ściemniają czy nie. Na zapytanie o SEALs skinęła lekko głową, iż dobrze sobie na to odpowiedział. To był główny powód jej odruchów. Swoje lata spędziła w wojsku i poza nim, lecz wciąż w walce. Pewne przyzwyczajenia pozostają już z nami do końca i nie da się ich pozbyć. Tu było właśnie podobnie. Organizm reagował, a ona w takim wypadku mogła jedynie przeprosić, tak jak zrobiła to przed chwila.
Kobieta wzruszyła delikatnie ramionami na słowa Alexa.
- Nie potrzebuję. Właściwie ta wiedza jest mi totalnie zbędna - odparła spokojnie popalając papierosa. Wciąż było jej gorąco, organizm próbował wyrównać szalejące tętno serca. Dla nich łatwo było dostrzec, jak wytrenowanym sposobem wyrównuje sobie oddech. na chwilę nawet przymknęła oczy, aby się ogarnąć. Na chwilę przestała zwracać na nich uwagę przymykając swe oczy. Umiała już sobie radzić z takimi sytuacjami, jednak zawsze potrzebowała odrobiny czasu, aby powrócić na ziemię do zwyczajnej siebie. Na chwilę wręcz odcięła się od zewnętrznego hałasu nie zwracając ani odrobiny uwagi na ich poczynania. Mimowolnie jedynie popalała papierosa. Wciąż było jej gorąco, pot na nagiej skórze lśnił, klatka piersiowa powoli się unosiła i opadała w rytmie powolnego oddechu. Po dłużej chwili otworzyła oczy, zgasiła peta i zerknęła na zegarek. Czuła już zmęczenie. Od rana na nogach jedynie z półgodzinną drzemką dawało się we znaki. niby w wojsku i dłużej potrafiła się trzymać. Nie oszukujmy się jednak, że organizm przyzwyczaja się do dobrego. Od dawna nie musiała wstawać ciut świt i wytrwać bez spania więcej niż dobę.
- Regisie, czy tu w barze jest w na socjalu prysznic? Przyznam się, że się nie rozglądałam, a stwierdzam, że przydałoby mi się te 15 minut ogarnąć - stwierdziła uśmiechając się delikatnie. Wyraz jej twarzy wyraźnie już złagodniał, ale chciała wziąć chłodny prysznic, by się orzeźwić i doprowadzić do porządku. Nie weszła na dany moment w grę chcąc ogarnąć się po swojemu.

@Regis @Alexandre Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Sernik z rodzynkami i ananasem – HATFU: precz szatanie z tej ziemi świętej i nie racz się kiedykolwiek postawić nań zafajdanej stopy – bang: pomyślał, ale pechowo nie powiedział tego na głos urażony wilkołak, gdyż wchodziło to w konflikt z jego interesami. Nie chcę, ale muszę - nie mogę, ale w sumie zrobię: właśnie z tego powodu Regis nie zaprzeczył wprost, ani nie potwierdził wprost podejrzeń Alexandre, kwitując je niewinnym wzruszeniem ramion. Co innego, że faktycznie pokusiłby się o wpakowanie i rozpakowanie Azjaty z munduru – guziczek po guziczku aż do suwaczka i tak dalej. Niemniej jak mawiało “mondre” przysłowie: spiesz się powoli, tak więc skośny cygan nie ciągnął tematu dalej, ponieważ był na to czas, choć niekoniecznie na reakcję.
Nagły atak z zaskoczenia – no jakżeby inaczej Panie Eretein. Tym razem śmiech basiora nie zdołał pokonać przeszkód, nie to co oczy i aparat, które zdołały zarejestrować egonową posadę w wersji myślowej oraz fizycznej (cykniętą fotką) dla potomnych i osób trzecich w imię Złośnika Kanciarza I z Rodu Niegrzecznych Stalkerów! Potem oczywiście ucierpiała garda, a w rezultacie ciało. Zaatakowane przyjemnym dotykiem niemalże natychmiast napięło każdy mięsień pod ubrankiem, podczas gdy z ust umknął cichy pomruk przepleciony nitkami tłumionego syknięcia, kiedy ten sam kontakt zjechał odrobinę niżej.
- Nie przy Damie Ty zbereźniku. - jak ze wszystkim we wszechświecie, tak i balans z karmą wracały niczym bumerangi. Tym razem zamiast uległego ugięcia się pod podniecającym chłodem i smakiem wampira, wilkołak chwycił jego kuszącą dupkę, nieco “ugniótł”, a na koniec klepnął ślicznie napięty lewy pośladek.
- Dla Ciebie Oppa nawet na kolanach. - po czym zaśmiał się gardłowo w momencie odchylenia głowy do tyłu, na poczet wpuszczenia tych kilku wyszeptanych słów wprost do uszka tuż przed rzeczonym pocałunkiem. Ten również odwzajemnił i to zgodnie z szlachecką manierą - delikatnie, zaledwie muskając przyjemnie mięciutkie wargi, ale bez bezpruderyjnego wtargnięcia do środka. Po oderwaniu oblizał słodką wilgoć i już szykował się do rzucenia pytania, gdy kątem oka zauważył Ash, a w zasadzie jej niepokojące reakcje.
Śmiertelnicy: choć wilkołak żył z nimi na co dzień, nie zawsze potrafił pojąć, jak podatne bywały ich ciała na zmiany środowiskowe. Z tego samego tytułu nie od razu połączył kropki, dopiero po paru sekundach, kumając, że to przez wcześniejsze podkręcenie temperatury organizm Ash próbował się uspokoić. W tym samym momencie również wychwycił jej wypisz i wymaluj zmęczenie na ślicznej buzi. W imię dobrego gospodarza i szefa lokalu przeprosił Ereteina – po oderwaniu się od jego ciała, już nie tylko podszedł, co wręcz śmiało wyciągnął rękę w kierunku barmanki, by przeczesać nią kilka kosmyków z twarzyczki. Ten z pozoru prosty i krótki zabieg, a do tego słowa kobiety potwierdziły obawy Alfy.
- Jasne, zaprowadzę Cię. My z Alexem zajmiemy się barem, prawda? Acha, nie przyjmuję sprzeciwów Panno Ash: polecenie służbowe. - o Regisie można było powiedzieć wiele: złośnik, kanciarz, złodziej, kokieter, czasami puszczalski, ale jednego nigdy, ale to nigdy nie należało mu odbierać - troski, którą darzył zarówno “dzieciaki” (wilki i ludzi) ze swojego stada jak i pracowników.
Wymianą spojrzeń Azjata raz jeszcze przeprosił Ereteina, przy tym nie wyganiając go z lokalu, co najwyżej subtelnie zachęcając do towarzyszenia mu i podniesionej niczym rasowa księżniczka Pannie Ex Wojskowej w czasie krótkiego spacerku na zaplecze, gdzie znajdowała się rzeczona, dość dobrze wyposażona łazienka z kabiną prysznicową, a obok chillroom: sporawy pokój zamykany na drzwi z wygodną sofą, telewizorem i innymi udogodnieniami.

@Alexandre Van der Eretein
@Ashley J. Blake"

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
A to bezczelny wilczur postanowił zrobić sobie foteczkę dla potomnych, oj zemści się nasz Eretinek oj zemści się, w najmniej spodziewanym momencie. Czując, pod palcami reakcję mięśni, uśmiechnął się delikatnie, tym bardziej, że tym razem aparycja była grzecznie uśpiona. Pomruk wywołał oczywistą reakcję delikatnych dreszczy podążających od karku w dół, wzdłuż kręgosłupa. - A co jeśli jej się to spodoba? - mruknął Wilkowi wprost do ucha. Na przysłowiowego klapsa zareagował cichym lubieżnym jękiem.
Regis mógł wyczuć, jak na słowa znaczące starszeństwo, usta Alexandre rozszerzyły się w bezgłośnym śmiechu. Znów uraczył go delikatnym pocałunkiem, tym razem w bok szyi, nieubłaganie zbliżając się do.. Ty już wiesz czego. Z delikatnym dreszczem na karku odwzajemnił, choć i delikatny, ale nadal pocałunek od Regisa.

Już miał się oburzyć na nagły dystans, który pojawił się między nimi, jednak jego wzrok powędrował za wzrokiem Wilkołaka. Po chwilowej urazie nie został nawet ślad. Słabi byli ci ludzie, czasem zapominał o tym. Szkoda, że epitety, którymi uraczył się w myśli wilkołak, nie padły na głos, na kilka przytaknąłby złośliwie, podnosząc paluszki jak przy dziecięcej wyliczance. Jednak na słowa Regisa przytaknął jedynie, po czym powoli przesunął się za bar.
Uśmiechnął się delikatnie, pokazując tym samym, że nie chowa urazy i rozumie. Gdy tylko Wilkołak z panną na ramionach wychodził, z ust Alexandre wydobyła się pewna melodia, znana w pewnym odległym Europejskim Kraju. Regis mógł usłyszeć jego złośliwe nieco nucenie, czy Ashley też, nie sądzę.
Gdy oboje zniknęli mu z widoku, od razu zaczął rozglądać się za pewną specyficzną tabliczką, która zwykle znajdowała się w takich miejscach. Gdy ją znalazł, wywiesił ją na drzwiach. "Dostawa towaru, Wracam za 5 minut". Kto pracował kiedykolwiek w handlu, a nie daj boże w przedstawicielstwie, wie, że 5 minut to nigdy nie jest. Gdy tabliczka radośnie zawisła na zewnętrznej części drzwi, Wampirek zakluczył drzwi na kluczyk i ruszył na zaplecze za parą gołąbeczków.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Na rzecz sytuacji Ash wpływało właściwie kilka czynników. Fakt, iż pracowała już właściwie osoby, bądź nawet dziewiąty dzień z rzędu w dość dużej ilości godzin i nie tylko za barem to jedno. To, że kończył się jej okres i organizm był zmęczony to drugie. Kolejną sprawą temperatura jaka była mocno podkręcona jeszcze kilka chwil temu i ilość czasu ile dzisiejszego dnia spędziła na nogach. W końcu organizm potrzebował wytchnienia, ochłodzenia, jakie postanowiła dostarczyć mu chłodnym prysznicem.
Kobieta nie spodziewała się jednak takiej reakcji Cygana na jej zapytanie. Zaskoczona popatrzyła na niego gdy odgarniał kosmyki jej włosów a potem postanowił ją wziąć na swoje ręce.
- Regis! Ja umiem chodzić! - burknęła nieco niezadowolona z tego faktu. Po latach w wojsku i wielu misjach jeszcze się nie zdarzyło, by poza ćwiczeniami ktokolwiek musiał ją nieść z powodu wyczerpania, bycia nieprzytomnej bądź rannej. Zrobiła nieco oburzoną minę na wydane jej polecenie służbowe i zamilkła. Przestałą się też wiercić i gdyby mogła, to by skrzyżowała ręce pod piersiami. Niestety pozycja nie była do tego najwygodniejsza, więc ostatecznie objęła go za szyję poddając się w kwestii odniesienia na miejsce.
Alex szybko zniknął jej z widoku, tak samo jak bar i to co działo się w tamtejszej okolicy. Jak tylko dotarli na miejsce chciała stanąć o własnych nogach. gdy tylko jej się to udało spojrzała na niego.
- na prawdę wystarczyło mi potwierdzić, nic więcej. Jeszcze umiem utrzymać się na nogach. Po prostu musze się orzeźwić - mruknęła rozwiązując swoje włosy i zdejmując buty Czy wstydziła się rozbierać przy nim? Ani trochę. czego miała się wstydzić? Chłop jak chłop, co nigdy nie widział nagiej kobiety? A z resztą, tym bardziej jej nie przeszkadzało skoro ogólnie jej się podobał. Ona teraz głównie myślała, aby wziąć ten nieszczęsny prysznic i doprowadzić się do porządku dziennego. Buty więc poszły wek tak samo jak i skarpetki, które w nich upchała. Chłód płytek był niezwykle przyjemny dla nagich stópek barmanki. Usiadła na chwilę na podłodze wspierając się plecami o ścianę.
- Nie przejmuj się mną aż tak bardzo. Zaraz mi minie. Właśnie dlatego też nie chciałam pić. Człowiek czasami jest zbyt pewny swoich możliwości, ale nawet wojskowy nie przeżyje na samej kawie. Powinnam była więcej dzisiaj zjeść. Poza śniadaniem w sumie dopiero co przyniosłeś zjadłam. Moja wina, ale zaraz mi minie. Chłodny prysznic zawsze mi pomaga - odparła spokojnie i uniosła wzrok na niego, aby pogodnie się uśmiechnąć. - Nie martw się, nic mi nie będzie - powtórzyła puszczając mu oczko.

@Regis  @Alexandre Van der Eretein
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Sio dioble okropny od szyjki i pewnych miejsc – niechaj fotka będzie Ci przestrogą w tym kolorowym spotkanku. Oj cierpliwie będzie czekał wilk na zemstę, którą z rozkoszą przyjmie na tak zwaną klatę. Do tego czasu większość uwagi skupi na śmiertelniczce, gdyż chwilowo to ona ją potrzebowała.
Cygan nie miał tego za złe, wszak nie jej winą była kruchość i potrzeby ciała, o których oni, istoty nadnaturalne, czytali tylko w gazetach. W podobnym tonie zignorował oburzenie, wszak nie stało się nic złego, a na logikę: która kobieta nie kochała być adorowaną i noszoną jak prawdziwa księżniczka? Właśnie z tego powodu, a także w imię “cygańskiej” uprzejmości, damie spocząć przyszło dopiero w rzeczonej łazience, gdy rycerz na czarnym koniu, co to do niedawna z niebywałą łatwością podniósł jej ciało, a potem trzymał w ramionach, postawił je z powrotem na ziemi po przekroczeniu tak zwanego progu. Wtedy też prychnął na jej słowa, po czym zaśmiał się dźwięcznie na jej słowa.
- No nie wiem, nie wiem, musisz nas lepiej przekonać, że sam prysznic Ci wystarczy. - rzucił, oparty o ścianę łazienki, która chyba specjalnie nie została zamknięta. Cygan nie oponował, ba raz czy dwa brew powędrowała do góry - Pani wybaczy: widzieć nagą kobitkę to jedno, ale móc popatrzeć sobie na nią ponownie – no nie dziwota, że wzrok na dłużej zatrzymał się na krągłej dupce, czy ładnej talii, nie wspominając o biuście w momencie potencjalnego obrotu i tak aż to momentu upadku, to jest spoczynku na podłodze.
- Oj coś mi się jednak zdaje, że sam prysznic nie wystarczy. Zaraz mnie oskarżą nie tylko o głodzenie pracownicy, ale zaniedbanie jej zdrowia. - zaśmiał się Regis, podchodząc do kobiety, której niewiele myśląc, chciał pomóc wstać.
- No to jak Alex, prosimy ją ładnie, aby się ogarnęła, coś wszamała i odpoczęła, czy wyciągamy łapki i pomagamy bez pytania o zdanie? - po czym spytał, zerknąwszy kątem oczka na przybyłego nieśmiertelnego. Pal licho, że w czasie całego harmideru, Alfa niewiele sobie robił z kobiecego negliżu, tudzież potencjalnej bliskości po podejściu. Nie przejmował się również ryzykiem zmoczenia ubrań, w końcu nie cierpiał na brak innych kompletów.
Nie było tego złego, co nie mogło wyjść na dobre - podobnież niektóre Panie i Panowie uwielbiali widok wilgotnej tkaniny przyklejonej do skóry, czego rezultatem często i gęsto było wyostrzenie kształtu sylwety i muskulatury.

@Alexandre Van der Eretein
@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Oj tego obiecać Wampierek nie mógł. Obawiam się również, że przestroga w postaci niewinnego zdjęcia, nie będzie żadnym straszakiem, dla Alexandre. Zemsta zaś, skoro tak chętny, będzie słodka i zimna, jak przystało na pewne desery. Słysząc protesty Ashley, uśmiechnął się jedynie.

Gdy dotarł do nich, usłyszał część rozmowy, którą miedzy sobą odbyli. Co prawda nie spieszył się zbytnio, jednak przyszedł  w odpowiednim momencie, widząc jak kobieta powoli, pozbywała się części odzienia.
- Też mi się wydaje, że ta cudna istotka nie wzgardzi umyciem jej plecków. - Powiedział, przez chwilę przyglądając się siedzącej pod ścianą kobiecie. - Chociaż obawiam się, że trzeba jej będzie też nieco pomóc również zdjąć to i owo, jeśli nie chcemy, żeby ubrania się zmoczyły. - uśmiechnął się. Spojrzał na Regisa i z niewinnym uśmiechem dodał - Ten tu przystojniak również, nieźle wygląda pod prysznicem. Uwierz mi, wiem coś o tym. - dodał, mrugając do kobiety.
Stanął przy Wilkołaku i szepnął mu do ucha. - Tylko odkręć zimną - zaśmiał się delikatnie - A potem zapewnimy Pannie Ashley, dobrą kolację, z deserkiem. Zaraz poproszę kogoś na Bar. - Dodał głośniej spoglądając w Regisowe dwukolorowe oczęta. - Myślę, że chwila przerwy jej nie zaszkodzi. - odwrócił się na moment i już miał wyjść kiedy ostatecznie dodał coś, co wilk jedynie mógł usłyszeć. - Przystawka dobrze pobudza Apetyt, przed daniem głównym.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach