22 III 2023 - Qui tu es, personne ne le sait

2 posters

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Dwa tygodnie. Równiutkie czternaście dni, które dla jednych nie zmieniały nic, a dla niej zmieniły wszystko. Potłuczony wazon został poskładany, w zupełnie innym kształcie, ale dokładnie takim, jaki być powinien. Teraz tylko trzeba było zaczekać, aż spoiwo między kawałkami wyschnie, scalając je już na zawsze. Podobno gdy kobieta zaczyna nowy rozdział w życiu, drastycznie zmienia fryzurę. Sel nie zamierzała drastycznie zmieniać włosów, choć to zależało od tego, co kto uważał za drastyczne. Czarne włosy nadal sięgały prawie pośladków, lecz teraz zdobyły je pasma bieli, nadające jej dosyć drapieżnego wyglądu, w zestawieniu także z nieco mocniejszym makijażem oczu, uwydatniającym ich migdałowy kształt. Również usta zdobiła mocniejsza szminka niż bywało to wcześniej.
Pierwszą rzeczą, którą zrobiła po przyjeździe, było zamknięcie kasyna na kilka dni. Ot zwykły coroczny przegląd sprzętu, maszyn i ewentualne prace remontowe. Wszelkie maszyny do zdobywania forsy zostawiła profesjonalistom, choć oczywiście bardzo zaufanym. Sama natomiast zajęła się drugą częścią oraz salą treningową. Sporo osób z niej korzystało, więc powinna być odpowiednia... Trochę miała przypominać jej własną w domu, gdzie znajdowało się chyba wszystko, co mogło, wyjąwszy rzecz jasna szarfy, z których tutaj nikt nie korzystał. Problem pojawił się przy montażu, ale i to szybko rozwiązała, wysyłając wiadomość do Ereteina. Czemu do niego? Ot zwykły kaprys.
Także gdy Alexandre raczył przybyć na całkiem uprzejmą prośbę, mógł zobaczyć kompletnie obce stworzenie klęczące do niego bokiem. Pofarbowane w pasemka włosy plątały się po ziemi, trochę zasłaniając twarz, co uniemożliwiało identyfikację jako szefową przybytku. Rozpoznania nie ułatwiały obcisłe legginsy i takaż sama bluzeczka. Żeńskie stworzenie miało również jakiś sweterek obwiązany wokół pasa i było boso. W ogóle nie przypominało Seleny, podklejając coś taśmą.
- Jak już jesteś, to podnieś tamte rury i ustaw pod sufitem, magnes je złapie i trzeba wkręcić śruby. - głos był zniekształcony przez śrubokręt trzymany w zębach, choć odpowiednie narzędzia oczywiście leżały obok wspomnianych rur.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Zamknięcie kasyna nie umknęło uwadze Alexandre, tak samo zniknięcie Seleny. Nie dopytywał, bo i nie była to w sumie jego sprawa. Przecież powody jej wyjazdu mogły mieć znamiona służbowych, a on był jedynie protektorem, nie jemu w głowie dyplomatyczne zagwozdki. O tyle wyjazd Seleny go zbytnio nie interesował o tyle zamknięcie kasyna już tak. Od dłuższego czasu zastanawiał się co robić, w końcu pracował w klubie już długo, czas było porozmawiać z kobietą, Na powrót do Opery było za wcześnie, a w klubie powoli zaczynał zagrzewać za długo miejsca. Zamknięcie kasyna było dobrym motywem do zastanowienia się nad swoją przyszłością. Może zajmie się bardziej sprawami rodowymi, i poświęci więcej czasu pracy na rzecz Rodu? Była to jakaś myśl, jednak rezygnować z tańca jakoś nie potrafił.

Wiadomość od Wampirzycy nieco go zaskoczyła. Jednak szefowej się nie odmawia, Zawsze zastanawiał się, kiedy go wzywała, czy będzie chciała coś prywatnie, biznesowo, czy może jednak z ramienia Rady. Dreszczyk emocji towarzyszył mu nawet teraz. Ubrany był na szczęście dość swobodnie, jeansowe spodnie i biała koszulka. Widok odmienionej kobiety nieco go zaskoczył, jednak postanowił nie komentować. Czy miało to związek ze zniknięciem Radnego? Ciężko oceniać, jednak jak już było powiedziane, to nie była jego sprawa.

- Gdybym wiedział, że zechcesz mojej pomocy przy brudnej robocie, ubrałbym się nieco inaczej. - Podszedł do kobiety i ukłonił się jej, dodając - Witaj Le petit Chaperon rouge. - uśmiechnął się delikatnie, po czym ściągnął białą koszulkę, złożył ją w kostkę, aby jej nie ubrudzić i ruszył pomóc kobiecie w tym, o co go poprosiła. Co prawda nie był za silny, większą wagę przykładał zręczności i umysłowi niż sile, jednak z rury nie były zbytnim dla niego problemem. - Cóż się stało mon chéri, że akurat na mnie wpadł zaszczyt pomocy twójej skromnej, odmienionej osobie?


  
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
I to był właśnie powód, dla którego Selena tak dobrze się z nim dogadywała. Alex nie chciał pytać, a Selena nie chciała odpowiadać. Idealne zgranie, pozwalające na swobodną współpracę w konkretnych granicach, a także zachowanie tej cząstki tajemniczości. Zresztą czasem lepiej nie pytać, a po prostu zaczekać na rozwój wydarzeń. A drobne wykorzystywanie pracownika do pracy? Kto by się tam tym przejmował. Zresztą w założeniu również i on miał korzystać z tych zamontowanych rur. Zresztą najgorszy był i tak goniący ich czas, bo czego by nie powiedzieć, kasyno mogła zamknąć na maksymalnie tydzień, by nie generowało strat. Teraz było zamknięte już 3 dzień. Im szybciej otworzy przybytek, tym lepiej.
 
- To chyba powinnam się cieszyć, że Cię nie uprzedziłam. – stwierdziła, wyjmując sobie z ust śrubokręt, by jakoś normalnie brzmieć. A poza tym beznadziejnie rozmawiało się z czymkolwiek w ustach. – Czerwony Kapturku? Hmmmmm… - uniosła delikatnie brew, obserwując, jak Alex pozbywa się koszulki. Cóż, nie dało się ukryć, że był przystojny, figurę też miał niczego sobie. Aż grzechem było nie popatrzyć. – A żebyś wiedział, że odmienionej. Ruchy ruchy, trochę tego mamy. – klasnęła w łapki, przynosząc sobie drabinę, żeby potem pokręcać śruby w sufit. – A dlaczego Ty. Bo jesteś zasadniczo pod ręką, bo jesteś wyższy i przede wszystkim cięższy ode mnie, więc potem wypróbujesz, jak to się trzyma do kupy. Nie martw się, przyniosę materace, żebyś sobie tyłka nie obił, jak spadniesz. – uśmiechnęła się do niego słodko, choć w oczach było widać tę zmianę. Tak samo jak w ruchach, o wiele więcej pewności siebie i o wiele mniej przejmowania się tym, co pomyślą o niej inni. – Dużo czasu nie ma, żeby zamontować wszystko, bo chcę kasyno otworzyć jak najszybciej. Postawione? Świetnie. – schwyciła śrubokręt i wdrapała się na drabinę, by zacząć dokręcać śruby. – Podnoś kolejne, potem będziemy dokręcać śruby. – widząc, że ma w rękach nie ten śrubokręt, co trzeba, szybko przerobiła go na szpilę do włosów, by nie przeszkadzały. – Podaj mi proszę drugi śrubokręt, ten jest za mały. – wyciągnęła rękę w stronę Alexa, nie chcąc latać po drabinie góra dół. - Swoją drogą słyszałam o Twoim występie z Regisem, jeszcze w lutym.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Spojrzał na nią z zainteresowaniem. Zdawał sobie sprawę, że podobał się kobietom i niektórym mężczyznom, jednak od Seleny niezmiernie rzadko widział iskierki zainteresowania. Po zdjęciu koszulki po napinał lekko mięśnie, kątem oka dyskretnie przyglądając się reakcjom swojej pracodawczyni. - Tak, w końcu biega za tobą ciągle pewien Wielki Grożny Wilk. - zaśmiał się. Oczywiście na kolejne słowa Seleny nie mógł zareagować inaczej niż "zakasując" rękawy do pracy.
- A co byś zrobiła gdybym akurat zajęty był jakimś przystojnym Azjatą albo jakąś skromną Europejką? - zapytał z rozbawieniem, podnosząc jedną z rur, by kobieta mogła je swobodnie umocować. - Siniaki i stłuczenia mi niestraszne, chociaż masz rację, z chęcią je wypróbuje. - dodał, podnosząc kolejną rur. - Tańczyłaś kiedyś na tym? - spytał, jak by nigdy nic.

Dostrzegł subtelne zmiany w kobiecie, jednak tak jak wcześniej postanowił tego nie komentować. Co prawda znali się już kilkadziesiąt lat, jednak czy tak naprawdę znali się na tyle, by wchodzić sobie z buciorami w prywatne sprawy? Zdecydowanie nie, przynajmniej w jego mniemaniu. - Proszę - podał Selenie śrubokręt, o który poprosiła. Na wspomnienie o Regisie spuścił nieśmiało wzrok. Od razu przypomniał sobie występ, o którym wspominała kobieta. Oczywiście, że o nim słyszała, przecież tamten wieczór przyniósł jedne z wyższych wpływów do kasy Klubu. Dziwnym tak naprawdę byłoby gdyby o nim nie wiedziała, jednak wiedzieć a rozmawiać to dwie różne sprawy. - Tak. Tańczyliśmy razem - Odpowiedział, i nie tylko. Dodał w myślach. Na samo wspomnienie, na jego skórze pojawił się delikatny dreszcz, i nieco figlarny uśmiech. - Ale to chyba nic szczególnego, wydaje mi się.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Zazwyczaj starała się po prostu nie gapić, a jeżeli już, to kątem oka. Teraz? Gdyby nie chciał, żeby się gapili, nie ściągałby koszulki. Dlatego też uśmiechnęła się nieco bardziej, kiedy tak ponapinał mięśnie. Mogłaby to rzecz jasna skomentować, ale... po co? Istniało ryzyko, że przestałby to robić, a tak mogła korzystać z okazji. Przynajmniej nie gapiła się nachalnie, jak to niektóre klientki. Jego odpowiedź o wilku sprawiła natomiast, że w jej głowie pojawiły się od razu odpowiedzi. "Chciałabym, żeby za mną latał" było pierwszą, która jednak nie padła na głos. "Chyba raczej to ja latałam za nim, jeżeli już" było następną, ale tego też nie wypowiedziała. Dopiero trzecia myśl była godna wypowiedzenia. - Masz jakieś błędne informacje, Alex. - uśmiechnęła się lekko, choć wewnętrznie coś zabolało. - Chyba, że wiesz, co to za biały futrzak, który za mną łazi i naraża istnienie nadnaturalnych...? - spytała z zaintrygowaniem, choć wątpiła, by odpowiedź była twierdząca. Zaraz potem jednak uśmiechnęła się szeroko. - W pierwszym przypadku poszłabym popatrzyć. A w drugim... Miziałabym się zastanowić, ale pewnie też bym przyszła popatrzyć. - stwierdziła całkowicie niewinnym głosem i nie sposób było zorientować się, czy żartuje, czy wręcz przeciwnie.
- Jasne, że tańczyłam. Nawet do teraz mi się zdarza. - beztroski ton zawierał tak dużo szczerości, że nie szło jej nie uwierzyć. - Dlatego sama zabrałam się za wybór odpowiednich i teraz je montujemy. - zerknęła z wysokości na Alexa, przesuwając przy tym wzrokiem po jego ciele, acz w dosyć subtelny sposób. - Tylko zasadniczo bardzo mało kto o tym wie, więc mnie nie wkop. Muszę ratować te resztki reputacji Rady, które nam w ogóle zostały. - parsknęła cicho, wracając do śrub.

Przyjęła śrubokręt, dziękując skinięciem głowy i wprawnie zaczęła wkręcać śrubki. Dlatego też przez chwilę się nie odzywała, stając lekko na palcach i z wystawionym czubkiem języka dopracowując mocowania. Dopiero po skończeniu zeszła z drabiny - a raczej tanecznym ruchem zjechała po rurze i podjęła dyskusję, przenosząc drabinę do kolejnej. Docelowo rur miało być 8 na sali. - Nic szczególnego? Och naprawdę? - ułożyła wolną rękę na biodrze, drugą obejmując rurę. Całą sobą wyrażała rozbawienie jego odpowiedzią. - Po pierwsze, sam Twój uśmiech mówi, że to było coś bardzo szczególnego i mogę się założyć, że to taki zwyczajny taniec nie był. A po drugie to były jedne z najlepszych wpływów w tym klubie, ostatni raz był podobny, jak gdzieś w latach 80 dwie dziewczyny się spiły i urządziły najpierw striptiz do naga, a potem pół wieczoru tańczyły bez chociażby skrawka odzieży. Więc bujać to my, ale nie nas, mój drogi. - posłała mu żartobliwego buziaka w powietrzu i wdrapała się na drabinę, by przykręcić następne śruby.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Widząc reakcje Radnej na jego słowa, postanowił ani nie kontynuować tematu, ani też nie poruszać go ponownie. W myśl zasady to jej prywatna sprawa, jeśli będzie chciała, sama powie. Zasada, która obowiązywała w ich kontaktach od pierwszego spotkania. Sam niewiele mówił na swój temat, wiec, dlaczego miałby oczekiwać od kogoś czegoś odmiennego. - No cóż, może pogodzę się z myślą, że szpieg ze mnie żaden. Jednak gdybyś potrzebowała kiedyś strzelca wyborowego..? - stwierdzenie zawisło w powietrzu, zakończone delikatnym ukłonem ze złożonymi delikatnie dłońmi. Ruch ten uwydatnił na krótką chwilę, mięśnie ramion. Skoro chciała patrzeć, nie będzie jej bronił prawda? Zawsze może potem złożyć wniosek o premie, czy to zrobi to już inna kwestia. - Co do Blanc Loup, niestety nic mi nie wiadomo. Choć słyszałem, że pojawił się taki w okolicy.

- Seleno Kartal, Radna naszego ukochanego sojuszu, nie znałem cię od tej strony. Jeśli potrzeba ci wrażeń, powinnaś chyba częściej zaglądać do własnego klubu. Tam tak piękna kobieta jak ty znalazłaby kogoś do pomiziania. - Oczywiste było, że złapał ją za słówko i skrzętnie wykorzystał sytuacje, tak jak Ona robiła to od pierwszego spotkania. - O! To ciekawe. - parsknął jednak śmiechem na kolejne słowa kobiety. Uśmiechnął się niewinnie - Skoro mam zadbać o resztki waszej reputacji to chyba należy mi się jakaś zapłata za milczenie - niewinny, lekko złośliwy ton głosu mężczyzny, sugerował, że zaraz dowie się, jaka będzie cena milczenia - Z nieukrywaną przyjemnością, zobaczę, jak potrafi ruszać się na tym sprzęcie moja szanowna pracodawczyni. - uśmiechnął się złośliwie, a swoje słowa podparł delikatnym muśnięciem Aparycji, dla wzmocnienia prośby.

- Po prostu doceniam dobrze wykonany występ. - odpowiedział wymijająco - Stąd ten uśmiech. Regis jest doskonałym tancerzem - spojrzał na kobietę - Jak na Wilka - Zaśmiał się z drobnej złośliwości. Po wcześniej włączonej aparycji nie było już śladu. - Zgadza się, wpływy były może i rekordowe, ale czy nie jest to zasługa jedynie tego, ze dwóch z najlepszych tancerzy twojego przybytku tańczyło tego dnia po prostu razem? To o dziwo ściąga chętnych do patrzenia. - Odpowiedział, lecz w głowie pojawiła się pewna myśl. Szczególnie kiedy ten jest tak pełen zmysłowości i to nieodgrywanej. Przez cały czas wspomagał Selenę swoją pracą przy podnoszeniu, przytrzymywaniu, i podawaniu rur i śrubek. - Przyznaj się, jedną z nich byłas ty?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nie pytać było po prostu bezpieczniej, nie wiedzieć zbyt wiele, bo wiedza miała to do siebie, że lubiła obracać się przeciwko właścicielowi i gryźć w przysłowiową dupę. Tak jak i on wyciągał rękę w myśl zasady "chcesz, to powiesz", tak ona postępowała i w stosunku do niego. I wstyd przyznać, ale był jednym z jej ulubionych pracowników właśnie dzięki temu. Nie musiała kłamać czy szukać wymówek, wystarczyło rzec, że nie chce o tym mówić - a raczej swym zachowaniem dać to do zrozumienia, bo jak na Azjatę przystało, rozumiał. - No widzisz biedaku. Ani z Ciebie szpieg ani plotkarz, po co ja Cię tu właściwie trzymam? - westchnęła z rozpaczą, w jakże teatralny sposób załamując ręce. Wiedziała, że go tym nie urazi, bo drobne przekomarzania się były częścią ich rozmów, które od dawna nie plasowały się jedynie na pułapie szef-pracownik. - Dzięki, ale mam swojego obrzyna, wystarczy mi. - zachichotała lekko. Podczas swojego wyjazdu miała okazję podbudować swoje umiejętności bitewne, choć pewnie niektórym i tak nie dorastała do pięt. - Ale zapamiętam sobie, jakbym na przykład potrzebowała niewidocznej ochrony... - zawiesiła lekko głos, ciekawa reakcji Alexa. Miała pewne plany, ale do nich potrzebowała rzecz jasna dyskrecji. Rzecz jasna nie powstrzymała się przed delikatnym zawieszeniem wzroku na napiętych mięśniach. Nadal była tylko kobietą, wrażliwą na męskie piękno i siłę mięśni.

Pomiziania...? What? Przez chwilę nie wiedziała, o czym mówi, zanim zorientowała się, co wcześniej wyszło z jej ust. Och cóż. Bywa. Mógł się tak nie prężyć. Dlatego też ruszyła w jego stronę z uroczym uśmiechem na twarzy. - Och mon beau, bardzo mało o mnie wiesz. I pewnie bym znalazła, ale skąd pewność, że byłoby to dobrowolne, a nie podyktowane jedynie chęcią zachowania pracy? - zatrzepotała rzęsami, wyginając smutno usteczka i stając tuż przy nim, w bardzo obcisłych rzeczach uwydatniających krzywizny jej ciała. Co poradzić, że takie były najwygodniejsze do tańca? Słowa o zapłacie natomiast skwitowała kompletnie teatralnym złapaniem się za serce, czy też za pierś, jakby to stwierdzili złośliwcy. - Och jak możesz aż tak wykorzystywać moje drobne potknięcia słowne... - przejechała palcem po jego nagiej piersi, szerokim uśmiechem przyjmując życzenie demonstracji tańca na rurze. Zaraz po tym wspięła się na palce, by szepnąć mu do ucha. - Lapdance i taniec brzucha też znam. - mruknęła i cmoknęła go w policzek, z cichym śmiechem ruszając do kolejnej rury. Czyżby była to zgoda?

Z Alexem cała praca szła całkiem sprawnie, cieszyła się więc, że akurat jego ściągnęła do pomocy. - Ależ oczywiście, gdzieżbym śmiała sądzić cokolwiek innego. - przewróciła oczami ze śmiechem, ale niech mu będzie. - Musiał te ruchy odziedziczyć po swojej matce. Bo na pewno nie po ojcu. - oznajmiła lekko pogardliwie pod adresem wspomnianego tatuśka. Bo i taka była prawda, Iza tak ruszać się nie umiał. Jasne, umiał tańczyć, jak to Cygan, ale Regis bił go w tym na łeb i szyję. - I tak i nie. - odpowiedziała już z powagą w głosie, odkładając żarciki na bok. - Nawet najlepsi tancerze nie zawsze są w stanie zgrać się razem. Sam wiesz, jak to wyglądało w operze. Można tańczyć świetnie, ale czasem po prostu nie jesteście w stanie się dogadać i tyle. Umiejętności nie mają tu wtedy nic do rzeczy. Tobie i Regisowi się udało. - oczywiście, że była zadowolona z ich sukcesu, kto by nie był. A co do kolejnego pytanka... - Nie potwierdzę ani nie zaprzeczę. - stwierdziła tajemniczo, odwijając z bioder sweterek i odkładając go gdzieś na bok, by nie przeszkadzał. Tym samym okazało się, że obcisła bluzeczka odsłania brzuch, a z tyłu część tatuaży. Faktem natomiast było, że 22 lutego była w kasynie, jednak czy obserwowała występ osobiście... to już był jej słodki i jakże niewinny sekrecik.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Zaśmiał się, słysząc ripostę Szefowej. - Bo lubisz na mnie patrzeć - odpowiedział z pełną powagą, za której woalem kryły się iskierki śmiechu i rozbawienia. - Obrzyn ma pewną wadę, która odstręcza mnie osobiście. Dystans, skuteczny strzał z obrzyna to zaledwie dwa trzy metry. Z większego dystansu, rozrzut jest zbyt duży, osobiście wolę karabiny wyborowe. Na przykład taka Beretta M82 jej skuteczny zasięg to jakieś 2 kilometry. Co pozwala zneutralizować cel, nie będąc nawet zauważonym. Przy bliższym kontakcie wolę zrobić sito za pomocą Steyr Aug 77 skuteczny zasięg 350 metrów. - głos nieco mu spoważniał. Zamiłowanie do broni miał po Lorenzo, niesamowicie cieszył się, że Ojciec miał własną strzelnicę, gdzie mógł szkolić się bez przeszkód. - Tylko pamiętaj - zaśmiał się - Moje usługi ochroniarskie wybiegają poza naszą dotychczasową umowę, a w tej kwestii nie należę do tanich.

- A czy ja mówiłem o pracownikach? Kolega z pracy opowiadał, jak wyrwał jednego czy drugiego na drineczka, a potem... - zamilkł, uśmiechając się tajemniczo. Czy był sens wyjaśniać, że ten właśnie kolega to on sam? Nahh nie było takiej potrzeby. - Jednak to prawda mało wiem - spojrzał na nią spod półprzymkniętych powiek. Otaksował ją bezczelnie wzrokiem - Chyba zaczynam rozumieć, czemu Radny Marcus tak za tobą biega. - mruknął, spoglądając jej w oczy. - Wybacz szefowo, ostatnio sporo czasu spędzam z Cyganami, uczę się od nich wartości pewnych rzeczy. - zaśmiał się perliście, a skóra, po której przejeżdżały ciepłe palce, zareagowała natychmiastowym dreszczem. Pochylił się i szepnął jej do ucha - To też z przyjemnością zobaczę

- Kim byli jego rodzice? - zapytał z zaciekawieniem, uważnie słuchał słów dotyczących przeszłości Regisa. - To prawda, pamiętam te czasy, bywało naprawdę rożnie. - powiedział z przekąsem. On szybko znalazł wspólny język z tancerzami w operze, szybko również wybił się na głównego tancerza w przybytku. Innym o wiele trudniej przychodziło zrozumienie jego własnego punktu widzenia. Jednak występy prowadzone przez niego samego, ściągały dużą ilość ludzi, wiec pozwalano mu na żonglowanie ludźmi. - To fakt, rozumieliśmy się w zasadzie bez słów na scenie - znów odwrócił lekko wzrok, z delikatnym usmiechem na twarzy. Na jej kolejne słowa pokręcił jej paluszkiem jak to mieli w zwyczaju rodzicie gdy chcieli pokazać dziecku "nie ładnie nie ładnie"
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Przymrużyła oczy, w wyrazie delikatnego rozbawienia i przyłożyła palec do ust, jakby bardzo głęboko zastanawiała się nad odpowiedzią na jego słowa. - Jesteś pewny, że nie trzymam Cię tu tylko dla kasy, którą przynosi mi fakt, że inni lubią na Ciebie patrzyć? – spytała niewinnie, nasycając wypowiedź tak dużą dozą sugestii, jak tylko była w stanie. - Mhm. Dlatego jest idealny do strzelania komuś w jaja. Lubię patrzyć ofierze w oczy, dlatego obrzyn albo jakiś krótszy pistolet. Choć najlepszy efekt i tak daje chiński miecz przyłożony do gardła i wyraz przerażenia w oczach ofiary... - powiedziała dziwnie miękkim, rozmarzonym głosem. Tak mógł mówić tylko ktoś, kto coś takiego zrobił. Ale czy można było posądzać o taką delikatną, niewinną Selenkę, która nigdy nie użyła argumentu siły w dyplomacji? Przecież to nie była kobieta, która umiała się bronić, to takie jak ona się broniło. Nawet od niedawna można było powiedzieć, że jako tako potrafiła strzelać… - Nie martw się. Dzień, w którym będę potrzebować ochrony, a nie co najwyżej wsparcia, będzie dniem, gdy ktoś wpakuje mnie w letarg. – jednak skinęła głową, przyjmując do wiadomości „dodatkowe” umiejętności Alexa. Nie wiadomo, kiedy się przyda.
 
- Czyli mam rozumieć, że to sugestia, że powinnam zejść do klubu i powyrywać klientów na numerek? No no no, czego ja tu się dowiaduję. – roześmiała się szczerze, posyłając porozumiewawcze spojrzenie Alexowi. Cóż, nie on jeden tak postępował i Selena była tego świadoma. Nie zamierzała mu tego zabraniać, co kto robił poza pracą, to była jego własna sprawa. Ona za sypianie z klientami nie płaciła, a w czasie pracy był zakaz. Co natomiast robił po pracy… Nawet nie próbowała ukryć siebie, kiedy taksował ją wzrokiem, a jeszcze nawet lekko odchyliła się do tyłu, żeby miał lepszy widok. Bluzeczka może i nie miała zbyt wielkiego dekoltu, ale dziwnym trafem nigdzie nie odznaczały się linie stanika. – Szczerość jest w cenie, słoneczko. – zaśmiała się cicho, zbywając milczeniem słowa o Marcusie. Nie chciała i nie zamierzała o tym rozmawiać, to nadal za bardzo bolało, choć z zewnątrz nawet nie drgnęła, wciąż z lekko bezczelnym uśmiechem na twarzy. – A co mi z tego przyjdzie, hmmm? Takich pokazów nie robi się za darmo. – uniosła brwi w górę, patrząc na niego wymownie i czekając na odpowiedź. Taniec na rurze był za „szantaż”, ale pozostałe dwa? Wcale to też nie znaczyło, że miała coś przeciwko. Była bardzo ciekawa jego reakcji.
 
- Jego ojciec jest aktualnie dosyć nieszczęśliwym trupem, ku niezmiernej radości mojej i sporej części świata. A jego matka to bardzo ciepła i kochana kobieta, nie wiem, co właściwie widziała w tym skurwysynie... Chociaż nie, wiem, co widziała, gorzej że tego też nie miał. – wzruszyła ramionami, choć z nieukrywanym rozbawieniem w głosie. Nie dało się ukryć, że z ojcem Regisa miała jakiś prywatny zatarg i nie zamierzała się tego nawet wypierać. – I dlatego właśnie odpalę wam jakąś ładną premię, należy się wam. – stwierdziła, bo dobre występy przecież nagradzać trzeba. A ten był zdecydowanie dobry. Aż oblizała lekko wargi, samą końcówką języka. A kiedy pokręcił paluszkiem, posłała mu buziaczka. Po czym przesunęła palcami wokół rury, oczywiście tej przykręconej, zgrabnym ruchem wskoczyła na nią i owinęła się wokół, wyginając ciało.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Spojrzał kobiecie w oczy, delikatny zawadiacki uśmieszek pojawił się na jego twarzy. - Jakoś dziwnie spokojny jestem, że jedno nie wyklucza drugiego - puścił do niej oczko. Co prawda zyski miała z niego spore, jednak lwią część pieniędzy, które zarabiał z klubu, zarabiał za "prywatne" tańce, a te nie były wykazywane w ewidencji dochodów, te trafiały do jego własnej kieszeni. Następne słowa Seleny, wywołały zdziwienie, jednak jego twarz nie wyraziła tego nawet najmniejszym tikiem. Lata spędzone u boku Lorenzo, nauczyły go nieokazywania emocji, wtedy kiedy było to konieczne. Jako ochroniarz Lorenzo czy Beatrice, musiał nauczyć się tej umiejętności, gdyż nie raz był świadkiem dziwnych, niezbyt jawnych sytuacji. Na poruszenie tego wątku jeszcze przyjdzie czas. Jego jedną reakcją było milczące skinienie głową z delikatnym uśmiechem na twarzy.

- Ja niczego nie sugeruje Szefowo, gdzież bym śmiał. - zaśmiał się. Zwrócił uwagę również, jak kobieta wdzięczyła się pod wpływem jego wzroku. Pochlebiało mu to, musiał przyznać. Zwrócił też uwagę na zignorowanie słów dotyczących Radnego. Cóż życie wśród dyplomatów i politycznych zagrywek gdzie słowa były jedynie przekaźnikiem, a cała wiedza kryła się w mowie ciała oraz między wierszami, zrobiła swoje. Pewna niebezpieczna myśl pojawiła się w jego głowie. - Podaj swoją cenę, kto wie, może nie będzie zbyt wygórowana. - powiedział to, odsuwając się nieco od kobiety. Usiadł, rozkładając się nieco bezczelnie na jednej z sof, swoim spojrzeniem, przeszywał kobietę.

- Wnioskując po twoich słowach, nie pałałasz do niego zbytnim entuzjazmem. - uśmiechnął się, przyglądając się, jak Kobieta wskakuje na jedną z rur. Gracji nie można było jej odmówić. - Widzę, że nieco zardzewiałaś. - oj była to czysta złośliwość z jego strony. Złośliwość, z którą nie zamierzał się kryć, podkręcił ją jeszcze złośliwym kokieteryjnym uśmiechem. Z tyłu głowy jednak, krążyła mu pewna niebezpieczna myśl.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Jeżeli myślał, że Selena nie ma pojęcia o tych prywatnych tańcach, to był w grubym błędzie. Jeżeli sądził, że nie czerpała z nich zysków, to mylił się jeszcze bardziej. Wampirzyca lubiła wiedzieć, co dzieje się w jej przybytkach, by w razie konieczności móc stosownie interweniować. Jednak póki nikt nie rżnął jej na forsę, uważała, że wszystko jest w najlepszym porządku. A że tańce Alexa były dosyć ekskluzywną rozrywką… Tym lepiej dla niego, czyż nie? Każdy powinien być adekwatnie wynagradzany. Nie sprawdzała nawet, jak zareagował na jej słowa o broni. Wiedziała, jak zabrzmiały, ale ile prawdy było w jej odczuciach z tamtych sytuacji wiedziała tylko ona sama. Nie było więc potrzeby ciągnąć tego tematu.
 
- Bujać to my, a nie nas, Alexandre. – machnęła na niego dłonią, choć nie dało się ukryć, że zaszczepił w niej drobną myśl, która dopiero miała wykiełkować. Nie dało się też ukryć, że podobał jej się jego wzrok, może też dlatego poluzowała troszkę własną kontrolę, uznając, że przecież drobne przekomarzania się i flirty nikomu krzywdy nie zrobiły. W każdej chwili jedno z nich mogło powiedzieć stop, a że nie chcieli… - Zbyt wygórowana? – uśmiechnęła się szeroko, łapiąc go za słówka. Wzrok prześledził jego ruchy, gdy skrzyżowała ręce na piersiach, pierwszy raz jawnie przesuwając wzrokiem po jego ciele, nie wypierając się wcale faktu, że również uważała go za kuszącego. Zwłaszcza w takiej wersji. Ciekawiło ją, co właściwie sobie myślał w tej chwili, ale czekała, aż sam się z tym zdradzi. – Taniec. Prywatny. – rzuciła, choć sama nie wiedziała, co dokładnie ją do tego podkusiło.
 
- Był moim mężem. Nie wspominam dobrze naszego małżeństwa. – rzuciła z nieukrywanym rozbawieniem w głosie, nie zamierzając robić z tego jakiejś wielkiej tajemnicy. Zresztą każdy logicznie myślący doda dwa do dwóch, że nie mogła być w żaden sposób spokrewniona z Regisem. Zatchnęło ją lekko na ten zarzut Alexa. Wyciągnęła śrubokręt z włosów, pozwalając puklom kurtyną spłynąć na jej plecy. Przedmiot wylądował w skrzyneczce z narzędziami, a sama wampirzyca podeszła do mężczyzny, świadoma jego złośliwości. Oparła się kolanem o sofę, tuż obok niego, jedną dłoń opierając o oparcie sofy, a drugą układając obok jego głowy. Pochyliła się nad nim, tak że jej włosy rozsypały się wokół nich, roznosząc delikatny aromat jej perfum. – To było tylko testowanie sprzętu… Ja nawet nie zaczęłam. Ale jak jesteś taki mądry, to pokaż sam, co potrafisz. Zostały nam tylko dwie rurki do dokręcenia, a Ty już musisz się położyć… Słabowite z Ciebie stworzonko. – powiedziała z udawaną troską i złośliwymi iskierkami w oczach. Nie wstała jednak jeszcze, jeszcze musiała coś dopowiedzieć. – Więc jak, taki wyedukowany w tańcu mężczyzna będzie patrzył, jak odwalam za niego całą techniczną robotę, czy pokaże, jak to się według niego powinno robić? – uśmiechnęła się, szeroko i najdoskonalej niewinnie.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Ależ wcale nie sądził, że o nich nie wiedziała, mało tego był wręcz pewien, że wiedziała. Co do korzyści dla samej Seleny, przecież oczywiste było, że każdy gość, nawet jeśli przychodził na prywatne tańce, musiał kupić alkohol oraz skorzystać z innych dobrodziejstw klubu, Alexandre również o to dbał. Bez dobrego, najlepiej tego najdroższego szampana, nie zabierał się nawet do zabawy. Jak już wspominał Regisowi, klienta trzeba najpierw odpowiednio znieczulić. Znieczulić tak, by nie zwracał uwagi na drapanie, czy podgryzanie, które było nieuniknione jeśli chciało się, choć odrobinę, podejść podczas pracy. A kiedy klient nie zwraca na to uwagi? Kiedy podgryzanie, czy drapanie, zakończone zlizywaniem życiodajnej krwi, jest dodatkiem do igraszek.

Na jej słowa zareagował delikatnym uśmiechem z lekko pochyloną głową. - Ja, cenię swoje usługi taneczne, bardzo wysoko, twoje powinny stać o ligę wyżej, więc uważam, że nawet z moimi zarobkami, cena powinna być wystarczająco wysoka, bym musiał rozważyć - znów przejechał po niej wzrokiem - Koszty - delikatnie, oblizał wargę, na końcu delikatnie ją przegryzając - ponad zyski. - odchylił głowę na krótką chwilę, by po kilku krótkich sekundach znów spojrzeć na kobietę. - Te drugie są jednak niewątpliwie korzystniejsze. - uśmiechnął się filuternie. Słysząc jej propozycję, zaśmiał się. - Zgoda - powiedział rozbawiony. Cóż taka cena to dla niego drobnostka, jednak słowo się rzekło.

Czy nie mogła? Tego nikt nie mógł być pewien, no przynajmniej żaden Europejczyk, Azjata no i żaden nadnaturalny, nie miał prawa popełnić tego błędu. Pomijając kwestie rasy, drobne szczegóły rysów twarzy, świadczyły jasno na korzyść tezy, że nie była jego matką. Choć patrząc po urodzie obojga, mają wiele wspólnego.
Z nieukrywaną satysfakcją przyglądał się reakcji kobiety na drobną złośliwość. Rozpływające się po ramionach włosy, przykuły jego uwagę na tyle skutecznie, że ze zdziwieniem dostrzegł jej kolano obok swojego ciała. Ciepło jej ciała, tak odmienne od jego własnego chłodu, wywołało delikatny dreszcz na skórze jego brzucha. Czasem zazdrościł, Scalettom ich ciepła, łatwiej byłoby mu poruszać się wśród ludzi. Czasem też, zastanawiała go kwestia powiązań Seleny i Louisa z Rodem Scaleta, bo jakieś musiały być prawda? Nie mógł być to przypadek.
Spojrzał kobiecie w oczy, spod pół przymkniętych powiek. Wzrok podążył od jednej ręki opartej na oparciu, do drugiej, opartej tuż obok jego głowy, zatrzymując się krótką chwilę na szyi kobiety. Selena zaś pochylając się tak nad nim, mogła wyczuć jego różany zapach. Zwykle nie używał perfum, gdyż jego naturalna nuta była wystarczająca. - Tatuś uczył mnie, że Kobietom należy dawać pierwszeństwo. Nie śmiałbym zmieniać tego, nawet w tym momencie. Dokończ "testy" - w tym momencie zgiął w charakterystycznym geście palce - A wtedy być może, "zapłacę" - znów ten sam gest - Za pozostałe dwa tańce, Madame - delikatny, zawadiacki uśmiech nie znikał z jego twarzy. Na złośliwość ze strony kobiety uśmiechnął się i dodał. - Ktoś kiedyś mi powiedział, że jeśli ktoś potrafi zrobić coś lepiej niż ty sam, zostaw to temu komuś. Więc nie śmiem ci przeszkadzać. Pozostaje mi leżeć, patrzeć i uczyć się od lepszych od siebie. - przesunął dłonią po udzie Seleny - To jak Pani profesor? Nauczysz mnie?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Uniosła lekko brew do góry, uśmiechając się lekko złośliwie. Prawdą było, że od dawna nie tańczyła za pieniądze, a jedynie dla własnej rozrywki i satysfakcji. Taniec nie był jednak tylko ruchem ciała, a zawierał także słowa, spojrzenia… Jakby ktoś tak spytał, od jakiegoś czasu tańczyła z Alexem i wcale jej ten fakt nie przeszkadzał. – Coś w tym jest. Aczkolwiek nie zmienia to faktu, że ponieważ to nieoficjalne, to mogę zejść trochę z tych kosztów. – prześledziła wzrokiem jego język, przymykając na chwilkę oczy, zbyt dobrze wiedząc, w jaki sposób działał na nią ten konkretny ruch przygryzanej wargi. – Czyli mamy deal, świetnie. – klasnęła w ręce, usatysfakcjonowana umową. Bo i czemu nie. Zresztą… mogłaby zażądać wielu rzeczy, ale po co? Taniec za taniec było odpowiednią wymianą, a do tego uczciwą.
 
Pomijając kwestię rysów twarzy i całej tej otoczki, wyglądała, jakby była zbliżona wiekiem do Regisa – i Alexa tak samo. Niewprawiony w rozpoznawaniu rysów osobnik mógłby jedynie stwierdzić, że byli zbyt młodzi, by być czymkolwiek poza ewentualnym rodzeństwem.
Uśmiechnęła się lekko, widząc zdziwienie w jego oczach. Aż tak się zapatrzył, że nie zauważył jej ruchów? Złośliwości Alexa po prawdzie bardziej ją bawiły niż czymkolwiek dotykały. Na chwilę mogła zapomnieć o większości rzeczy, skupić się na tym, co było teraz. Chłód Alexa był orzeźwiający, odmienny od jej ukochanego ciepła, ale nie wyłączyła swojej zdolności, pozwalając mężczyźnie słyszeć przyspieszone adrenaliną bicie serca i szum krwi płynącej w żyłach. Dreszcz przepływający po jego ciele był doskonale widoczny, skoro wcześniej pozbył się koszulki i wywołał szerszy uśmiech na twarzy wampirzycy. Oj oj? Czyżby ktoś tu lubił ciepełko? Żyła na jej szyi pulsowała w rytm jej serca, a sama Selena nawet trochę specjalnie odchyliła lekko głowę na bok, niby to pod pretekstem lepszego kąta obserwowania go, gdy tak naprawdę pozwalała mu przyjrzeć się własnej szyi. Ot drobna prowokacja, bo dlaczego nie.
Schyliła głowę ciut mocniej, by wciągnąć zapach Alexa. Mhmmm, zdecydowanie pachniał dobrze, podobał jej się kwiatowy zapach płynący od niego. – Mówiłam Ci, że jestem za lekka, żeby przetestować rury. Po to zadzwoniłam po Ciebie. – zaśmiała się cicho, ale z kpiną w głosie. – Więc chodź, postawimy dwa ostatnie drążki i możemy zaczynać część drugą. – miała się już podnieść, żeby wstać całkiem z kanapy, ale jego słowa i dłoń na udzie skutecznie ją przed tym powstrzymały. Tym razem to po jej ciele przeszedł delikatny dreszcz. Pochyliła się nad nim całkiem, tak, by zatrzymać usta tuż przy jego uchu, a sam wampir miał przed sobą jej szyję, delikatnie drgającą pod wpływem przełykanej śliny czy pulsującej krwi. – Nie wiem, czy stać Cię na pozostałe dwa tańce. – wyszeptała, owiewając jego skórę ciepłym oddechem. Dopiero wtedy wstała, kierując się w stronę dwóch ostatnich leżących na podłodze rur. – Twoje umiejętności to czysty zysk dla mnie, więc… Rozważę to z przewagą pewnie nauczę. – zaśmiała się pod nosem, nie czekając, aż ruszy swój tyłek i przyniosła sobie drabinę, sięgając po pierwszy drążek i starając się jednocześnie postawić go pionowo i wleźć na drabinę. Przynajmniej umiała dobrze utrzymywać równowagę. – Czyżbyś miał jakieś ciągotki do nauczycielek? – tego już nie mogła sobie darować, nawet jeśli w głosie brzmiały jej nutki rozbawienia.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Alexandre Van der Eretein

Alexandre Van der Eretein
Liczba postów : 137
Delikatny uśmiech, i radosne iskierki w oczach pojawiły się po słowach Seleny. - Taniec nie ma ceny. Taniec to sztuka, to miłość, to tęsknota, to pożądanie, to nienawiść. Każdy ruch, ekspresja, dynamika, jest odzwierciedleniem twojego życia. Taniec, jest jak dobra opowieść, a ty jesteś jej reżyserem i aktorem w jednym. To od ciebie zależy czy będzie to wesoła czy smutna opowieść, czy będzie w niej smutek, melancholia, tęsknota, czy radość i spełnienie. - powiedział, spoglądając kobiecie w oczy. - Nikogo nie obchodzi, jeśli nie umiesz dobrze tańczyć. Po prostu wstań i tańcz. Wspaniali tancerze są świetni ze względu na swoją pasję. - przymknął na chwilę oczy - Taniec jest pięknem samym w sobie. Nie da się określić wartości piękna, dzieła sztuki są warte tyle, ile ktoś jest w stanie za nie zapłacić. - znów spojrzał na Selenę. - Twój taniec powinien być bezcenny Madame. - uśmiechnął się i delikatnie się jej ukłonił.

Prowokowała go, tego nie można było jej odmówić. Wiedziała, co robi, tego też, nie można było jej odmówić. Ciepło, to było coś, za czym tęsknił od wieków. Niestety z jednej strony miał pecha pochodzić z tego, a nie innego rodu, z drugiej no cóż, miało to swoje plusy, z których kto wie może i tego wieczoru weźmie użytek. Czując, jak zaciągała się jego zapachem, przeszedł go kolejny dreszcz. Widząc jej reakcje na dotyk, uśmiechnął się delikatnie. - Przekonajmy się - powiedział, kładąc palec na jej ustach. Powoli zaczął podnosić się z sofy, i nieznacznie przylgnął do kobiety, zmuszając ją również do podniesienia się. Mówiąc krótko, nie dał jej nawet możliwości wypowiedzenia kolejnych słów.

Z kieszeni wyciągnął telefon, nie wypuszczając Seleny z objęcia lewej ręki, wzdłuż jej plecków, tuż nad pośladkami. Przez chwilę szukał czegoś w telefonie i gdy wreszcie znalazł, odrzucił go a z głośnika, wybrzmiała delikatna muzyka. - Zanim kontynuujemy pracę, pozwól, uraczyć cię Madame, chwilą relaksu, zamknij oczy. - mówiąc to, chwycił jej dłoń, dotykając swoimi palcami, o jej palce. - Wsłuchaj się w muzykę. - mówiąc to, powoli ruszył dłonią, prowadząc ją powoli w rytm spokojnej melodii.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nie uciekała spojrzeniem, patrząc w oczy Alexandre dokładnie tak samo, jak on patrzył w jej własne. Musiała przyznać, że dar słów to on dostał, świetnie się nimi posługiwał i mówił wiele prawdy. Zgarnęła za ucho kosmyk włosów, by rozszerzyć sobie pole widzenia. – Taniec jest ekspresją tego, czego nie wypowiedzą słowa. Każdy ruch, każdy gest może przekazać wszystko to, czego nie da się uzewnętrznić ubogim językiem mówionym. Złość, smutek, ból duszy. Może uleczyć rany, których nawet nie jesteśmy świadomi. A co najwspanialsze, nie potrzeba do tego nikogo. Nie potrzeba publiki, nie potrzeba osób trzecich, by wykrzyczeć tańcem wszystko, co leży na sercu. Lecz jeśli już ta publika się pojawi, prostymi gestami można ją oczarować, wywołać łzy, lub szczery śmiech. Czasem złagodzić gniew, a czasem spotęgować tęsknotę. – przyznała cicho, bo czy nie dlatego właśnie tańczyła? By pozbyć się nadmiaru emocji, opaść z sił, a czasem po prostu być chaosem, nieskoordynowanym, lecz zawsze z jakimś wzorem, nawet jeśli trudnym do wykrycia. – Jakby to nie brzmiało, tańczę dla siebie. Pewne tańce mają cenę, tak naprawdę wszystko ją ma. Można zapłacić za wysiłek włożony, za stroje, oprawę muzyczną… Ale nie można wycenić emocji. Ani tancerza, ani widza. – w jej glos wkradły się nutki melancholii, gdy delikatnie odwzajemniła ukłon na azjatycką modłę. Dlatego wymiana taniec za taniec była sobie równa, jedno i drugie nie miało ceny, a dawało z siebie tyle samo.
 
- Ładnie pachniesz. – powiedziała szczerze, wyjaśniająco, gdy wzdrygnął się. Prowokacyjne iskierki zamieniły się w bardziej rozbawione, jednak nie odsunęła się od niego, jeszcze nie, dając mu czuć ciepło płynące od własnego ciała. Nie była aż tak wredna, by zabrać to, nawet na chwilę, a może jednak? Przylgnięcie Alexa jednak zaskoczyło ją, chciała coś powiedzieć, ale z palcem na ustach było to utrudnione. Mogłaby się rzecz jasna odezwać, ale możliwe, że zwyczajnie nie była gotowa na konsekwencje tego ruchu, bo z palcem przyłożonym do wilgotnych warg wcale nie byłoby to tak proste. Nie zaprotestowała więc, ciekawa jego dalszych kroków, pozwoliła sobie przycisnąć się lekko do jego zimnej skóry i zadrzeć do góry głowę, by móc spojrzeć mu w oczy. Dla stabilizacji, jedną rękę oparła o jego ramię, drugą obejmując go na wysokości pasa.
 
- Coś kombinujesz, ale nie wiem co. – zaśmiała się cicho, czując zaskakującą przyjemność płynącą od tego przytulenia. – I mówiłam, że możesz mi mówić po imieniu. – przewróciła oczami tak, żeby to widział, przygryzając lekko dolną wargę, gdy poprosił o zamknięcie oczu. Muzyka była piękna, musiała przyznać, budziła skojarzenia z zupełnie innymi czasami, gdy zamiast obcisłego stroju do ćwiczeń nosiła zwiewne, powłóczyste szaty, wirujące w tańcu razem z nią. I mimo początkowej nieufności oczy zamknęły się samej, jakoś tak, a sama wampirzyca bez oporu pozwoliła się miękko prowadzić, dostosowując serce i jego rytm do spokojnej muzyki. – Brakuje mi tylko zapachu drzewa sandałowego. – szepnęła, bez otwierania oczu, skupiona jedynie na melodii i krokach. - Chociaż Twój też pasuje. - dodała, jakby trochę bardziej odległym głosem. Nie musiała patrzyć, by pamiętać rozkład sali, zresztą w takim tańcu jak ten, powinno się poddać partnerowi, zaufać mu na tyle, że nie wlecą na żadną rurę.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach