4 II 2023 Everything is connected and the web is holy

4 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Gdy wychodzili z Au Bureau Suresnes, Sahak przytrzymał dla Constanzy jej bordowy płaszcz, aby mogła wsunąć w niego ramiona. Sam i para spotkali się na kolację, aby mieć lepszą okazję do nadrobienia, niż oficjalny Sylwester u Ereteinów. Swobodna rozmowa na temat różnic kulturowych między Ameryką i Francją płynęła nad côte de boeuf, które stało się żartem wieczoru, gdyż porcja była przeznaczona dla trzech osób i kelnerka zdezorientowana patrzyła na drobniejszego z mężczyzn, oznajmiającego jej, że to tylko dla niego. Nic nie mogło zaspokoić wilczego apetytu Whittakera, więc po wołowym żeberku i kuflu piwa, dojadł jeszcze steka Sahaka. Darbinyan pościł, więc zamówił go właściwie z taką intencją, przesuwając jedynie kawałki liści i mięsa po talerzu, aby wglądać naturalnie i pijąc swoją wodę. Constanza, w odróżnieniu od mężczyzn, zamówiła grillowanego łososia w paście miso z imbirem i sezamem, a do picia wodę różaną.
Kelnerka, która obsługiwała ich cały wieczór, niezbyt dobrze ukrywała swoje zdziwienie tym, że jedynym, co zostało pozostawione na talerzach, to resztka łososia i komplementarnej sałatki, a nie mięso na największej porcji. Na dodatek, gdy podeszła zapytać, czy smakowało, zauważyła, że wyższy z mężczyzn, oddał swoją porcję i tym samym Amerykanin miał w żołądku niemal dwa kilogramy mięsa.
Rozmowa z Samem była zawsze przyjemna. Nigdy nie wściubiał za głęboko nosa, nie unosił się pychą i był uroczy w swojej amerykańskiej ignorancji. Na dodatek Darbinyan uraczył wilkołaka kilkoma minutami prostej konwersacji o pogodzie w jego rodzimym języku, który nosił ostry akcent, kojarzący się z karykaturami arabskich sprzedawców na targu. Poza tym Whittaker poznał ich jako parę, dzięki czemu nie robił dziwnych min, gdy dwójka okazywała sobie jakiekolwiek oznaki uczucia, chociaż robili to bardzo rzadko, nie tylko po to, aby nie wprawiać innych w zakłopotanie, ale też dlatego, że nie uważali, aby potrzebowali tego typu ekshibicjonizmu.
Nieprzyjemne powietrze Paryża uderzyło ich chłodem w twarze po wyjściu z restauracji. Sahak miał wrażenie, że przesiąknął całkowicie zapachem tłuszczu i przypraw, na dodatek bardzo go kusiło do zapalenia papierosa, ale przezornie nie miał żadnego ze sobą. Pościł, a to wykluczało jakiekolwiek używki i przyjemności.

@Sam Whittaker
@Constanza Moreau

_________________
So, take me back to Constantinople

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Nażarł się. To był bardzo dobry wieczór, nawet jeśli nie było w tej knajpie bekonu. Czego by się spodziewać po francuzach, którzy zamiast normalnej świni preferują ślimaki i sery śmierdzące starymi skarpetami. Rozmawiali o jakiś bredniach, niezobowiązujących opowiastkach, Sam bardzo ochoczo dzielił się dozwolonymi do gadania w miejscach publicznych nowinkami, głównie związanymi z jego pracą w szpitalu oraz pozytywnych wrażeniu, jakie wywarł na nim doktor Silvan. Teraz jednak dość było o robocie, z pewnością dość o jedzeniu. Teraz rwało go w ciele, wszystko pewnie przez ten pyzaty krążek na niebie, który sprawiał, że włoski na karku stawały dęba.
– Wiecie co... mógłbym Was prosić o małą przysługę? Jest tu niedaleko park, ja... mam to obcykane już, ale zawsze lepiej jeśli w okolicy są jacyś.. hmm.. ludzie, którzy uspokajają osoby zaniepokojone rozmiarem. – ach ten francuski. Tak łatwo było o niekoniecznie celowe dwuznaczności. Mężczyzna jednak niezrażony, z tą samą lekkością bytu co zawsze, z powiewem buty, eksportowego towaru Stanów Zjednoczonych mówił dalej. – Kupiłem sobie nawet obrożę. Jest tam taka fancy tojleta, wejdziesz po mnie i zgarniesz moje rzeczy, ok? Musze koniecznie rozprostować kości, bo czuję, że zaraz oszaleje. – z kieszeni wyciągnął wykałaczkę i zaczął dłubać sobie w zębach, uśmiechając się nieprzerwanie. Jak na kogoś, kto zaraz oszaleje, był bardzo spokojny i rozluźniony, chód miał nawet taki, że gdyby zwolnił minimalnie to w sumie stanąłby na środku chodnika. – Oh fuck, jakie to było zajebiste. Musze koniecznie częściej tu przychodzić. – rzucił jeszcze przed siebie, wzdychając zadowolony.

@Sahak Darbinyan @Constanza Moreau

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Będąc już na zewnątrz dopięła guziki płaszcza i owinęła szyję muślinowym szalem w kolorze brudnego różu. Blady odcień pasował do jej poszarzałej twarzy i sprawiał, że wyglądała mniej… trupio. Zanim ujęła Sahaka pod lewe ramię, wyjęła z torebki ozdobne puzderko i poprawiła wyblakłą przy jedzeniu szminkę. Nawet na spotkaniu czysto prywatnym występowała w pełnym rynsztunku; ostra kreska nad okiem, róż na policzkach, elegancki dzwonkowy kapelusz z kokardą od Maysera i pasujące do niego rękawiczki. Samuel mógł być naturalnym czarusiem z tą swoją nonszalancką, kowbojską krwią, Constanza na swój perfekcyjny wizerunek musiała pracować, nawet jeśli Tigran uważał, że rozczochrana i z przymrużonymi, sennymi oczami zaraz po przebudzeniu wyglądała najpiękniej.
— Nie widzę problemu — spojrzała na Sahaka i ścisnęła delikatnie jego rękę, jakby dla dodatkowej zachęty. Nie sądziła, żeby odmówił koledze, niemniej przez ostatnich kilka dni miała na partnera baczenie czujniejsze niż zwykle. Świadoma wszystkich problemów i stresu, jaki spadł mu na głowę, z wyjątkową skrupulatnością dbała o jego samopoczucie pod każdym względem, na jaki tylko miała wpływ.
Zaraz po tym zmarszczyła jednak brwi i wyciągnęła szyję, przenosząc wzrok na Sama, który luzacko kroczył po drugiej stronie Sahaka. Aż dziw, że idąc w ten sposób nie zostawiali za sobą na chodniku ścieżki omdlałych z zachwytu panien.
— Poważnie zamierzasz biegać z czterema funtami mięsa i pintą piwa w żołądku? — parsknęła. Zaraz jednak uświadomiła sobie, że po zmianie formy przewód pokarmowy Sama wydłuży się o jakieś dwa metry z okładem. — Hmmm. Właściwie ile litrów pojemności będzie miał twój żołądek już po…?
Nawet nie czekała na odpowiedź rzeczoznawcy, czyli wiecznego studenta medycyny, wyjęła telefon i zaczęła googlać.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Bywały dni, gdy Tigran czuł się jak kustosz muzeum, ogromnego pustego muzeum, którego nikt nie odwiedzał i o które dbał tylko dla siebie. Ostatni czas obfitował w wydarzenia, które sprawiały, że wybudzał się z tego zakurzonego snu. Wystarczyło, że spojrzał na Narine, na Sama, nawet tę powierzchowną znajomość. Renata nie była jedynym gościem w galerii portretów minionych lat.
Sahak nałożył na dłonie swoje skórzane rękawiczki. Jego nie miały sensorów do elektroniki, bo nie potrzeba takich, gdy obsługuje się telefon z klawiaturą na przyciski, ale uszyto je na miarę w tym samym zakładzie, co te jego partnerki. Razem wyglądali jak zamożna para w średnim wieku i gdyby nie to, że Whittaker nie miał żadnych wspólnych z nimi cech fizycznych, mógłby uchodzić za ich syna. Ta myśl budziła w nim mieszaninę smutku i ciepłego uczucia, o którym nigdy nie chciał myśleć. Może dlatego, że Halide i Tahira wyglądały jak ich dzieci.
Nie będziesz pierwszym lupusem, którego dzisiaj widziałem — odpowiedział Sahak. — Po zajęciach odwiedziła mnie Radna Selena i gdy oprowadzałem ją po galerii, przez okno zajrzał jakiś biały wilk. Nie wiem, kim był, ale jestem przekonany, że to ktoś z waszych. Zbyt dużo samoświadomości w spojrzeniu.
Oboje, on i Narine mieli bardzo dużo na głowie w ostatnim czasie, więc przystał na propozycję spaceru. Tak samo, jak kolacja miała nieco odwrócić ich uwagę od spraw doczesnych, podobała mu się idea odświeżenia umysłu ruchem. Tego dnia zrezygnował z pływania na rzecz warsztatów kaligrafii, na które wrócił po pominięciu dwóch zajęć ze względu na sprawę z Tahirą, uznał więc, że dobrze mu zrobi spacer z ukochaną i psem, którego mieć nie mogli.
Lubił Sama, ale gdy widział go w formie wilczej, nie potrafił myśleć o nim inaczej, niż jako o przerośniętym, bardziej smukłym psie.

_________________
So, take me back to Constantinople

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Nim zdążyła znaleźć podał jej informacje. Bardzo konkretne informacje dotyczące trzech metraży żołądka, ale też jelit przy okazji dla wilka, dla bardzo dużego wilka w wersji dwunożnej i czteronożnej. Wychodziło z tego, że największy problem z taką ilością mięsa i piwa miałby w wersji tradycyjnej - ludzkiej.
– Zaręczam Ci, zdecydowanie jest w drugą stronę. Raz jeden dopadłem taką prima sort sarnę, a byłem bardzo głodny. I potem... cóż, potem nie było miło, gdy trzeba było wrócić do ludzkiej postaci. – Nie było miło, a jednak uśmiechał się jak studencjak wspominający pierwszy rok czy dwa swoich alkoholowych wojaży. Już miał mówić dalej o różnicach w układzie trawiennym i o tym, że trochę alkohol może być problemem, ale szczęśliwie u wilkołaków nie będzie, bo nikt tojadówki mu nie dolał do piwska, gdy Sahak powiedział to co powiedział. Czujne oczy i uszy wampirów wychwyciło zaburzenie rytmu Sama, który na moment stracił swój ponoć niezachwialny optymizm.
– Ale... w galerii? W Saphirze? Przecież tam nawet nie ma parku? – mówił pozornie swobodnie, pozornie rozbawiony, ale pobrzmiewał nieudolnie nakładany luz na te pytania.

@Sahak Darbinyan @Constanza Moreau

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak nie zapytał o obrożę, czy miała światełko, aby nocą informować przechodniów oraz rowerzystów o obecności basiora o ciemnym futrze na ulicy. Sahak widział takie kilkukrotnie w różnych wersjach, dla większych psów gdzie cała obroża dookoła błyszczała się, wskazując na rozmiar zwierzęcia oraz tylko breloczki, które doprowadzały go do szału swoim mruganiem, tak jak on swoją osobą tego psa. Nadszedł czas odwetu. Nie pytał, jaki model wybrał Sam, bo i tak za chwilę się okaże.
Może któryś alfa powinien się zainteresować lupusem chodzącym w centrum miasta w godzinach aktywności ludzi?— odpowiedział Amerykaninowi, jakby rzeczywiście go to obchodziło, chociaż ton bardzo tego nie sugerował.
Szli spacerowym krokiem w stronę Lasku Bulońskiego, słynnego parku, znajdującego się tuż za mostem. Wystarczyło przekroczyć Sekwanę, aby mieć dostęp do wielu akrów terenów mniej lub bardziej zagospodarowanych na ogrody i trasy rowerowe. Nawet jeśli część ogrodów była zamknięta o tej porze, to nadal znajdowało się dość otwartej przestrzeni, aby Sam mógł swobodnie rozprostować kości . Sahak spojrzał na zasnute smogiem niebo, księżyc widoczny z lekko pomarańczową folią, wyglądał jakby już był w pełni. Zapewne będzie następnego dnia.

_________________
So, take me back to Constantinople

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Przyszło jej wprawdzie do głowy, że żołądek zwiększał się razem z resztą ciała, ale, musiała uczciwie przyznać, nie sądziła, że aż tak. Tyle litrów pojemności! Nic dziwnego, że wilkołaki po przemianie były takie wkurwione. Każdy by był chodzącym narzędziem zniszczenia na tak przerażająco pustym żołądku.
Na wieści od Sahaka podniosła nos znad telefonu i z surową powagą wymalowaną na twarzy powiedziała, że to niepokojące i spytała, czy powinna się tym zająć. Mogła sprawdzić nagrania kamer z wnętrza oraz na zewnątrz galerii, ustalić drogę zwierzęcia, dostać się do CCTV dzielnicy, przeszukać newsy. Publika pewnie i tak uznałaby, że to jakiś samoyed albo ktoś zgubił swoje wytresowane egzotyczne zwierzątko, natomiast Renata bardziej martwiła się o Sahaka.
— Myślisz, że przyszedł podglądać ciebie? Może szukał Tahiry? Wiesz, że ma całe grono… czworonożnych przyjaciół… chyba że chodziło o Selenę. Sporo ostatnio wokół niej szumu, na naszym zebraniu też była tematem numer jeden — dodała kwaśnym tonem. — Może to jej truciciel — parsknęła, wyraźnie kpiąc z całego tego pomysłu, że ktoś mógłby sobie ot tak, hobbistycznie, podtruwać starą wampirzycę.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Już miał zapytać o tę całą Tahirę, o której co jakiś czas wspominali przyjaciele, a której nigdy nie miał okazji choćby na oczy widzieć. Zdecydowanie nie po drodze było mu choćby i w okolice obładowanego krzyżami i plastikowymi Maryjkami sklepiku Sahaka, żeby jeszcze potem pamiętać, że to trzeba odbić w prawo do tego drugiego sklepu, gdzie niby były bezpiecznie. Już miał o to spytać, gdy padły ciekawesze tematy elektryzujące go.
– Truciciel? – powiedział z niedowierzaniem, ale i przestrachem w głosie. Zestawienie Seleny i truciciela w jednym zdaniu było... I jeszcze jeśli wilk ścigał ją... czyżby koszmar sprzed lat powrócił? Odkaszlnął i podszedł dwa kroki szybciej, bo zdał sobie sprawę z tego, że zatrzymał się na środku ulicy.– O co chodzi? Ktoś rozprowadza wśród Was nalewkę czosnkową pozbawioną zapachu? Kuchnia molekularna osiąga już w tym takie efekty, że moglibyście się zdziwić, ale... jakie zebranie, co to za sprawa? Ja mogę napisać do Lucy, ale nie wierzę, że to którykolwiek z moich. Oni są bardzo racjonalni, zdecydowanie bardziej ode mnie. – ale białe futro, to było... niepokojąco wskazujące na jego obecną tymczasową watahę. Szlag. Sięgnął od razu po telefon i zaczął pisać.

@Constanza Moreau @Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Darbinyan był przygotowany na możliwość szpiegostwa. Co więcej, był przekonany, że jakiś poziom inwigilacji jego życia osobistego następował z ramienia Rady z oczywistych powodów oraz ze strony mniej oczywistej, innych rodów, które pragnęły dowiedzieć się jak najwięcej o sobie nawzajem, bez względu na oficjalne relacje i to działo się na przyjęciach, gdzie każdy przywdziewał plastikową maskę przyjaźni.
Nie wykluczam, ale nie spodziewałem się tak ostentacyjnych działań, to środek miasta — zdążył jedynie odpowiedzieć na możliwość, że wilk przyszedł szpiegować, gdy Sam podjął zdecydowanie ciekawszy temat, mianowicie trucizny. To go interesowało bardziej, zwłaszcza w połączeniu z teoriami Sama. Słuchał uważnie obojga, zwracając uwagę na innych przechodniów, głównie dlatego, że poruszyli temat szpiegowania i jakoś tak zaczął wypatrywać białego futra na smyczy pośród joggerów, którzy udawali się w tym samym kierunku co oni ze swoimi pupilami. Nigdzie nie było jednak nawet kudłatego samojeda, żeby go zmylić.

_________________
So, take me back to Constantinople

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
  
— Nie mogę wdawać się w szczegóły, sprawa rodowa, sam rozumiesz. Ale to dziwne, że o tym nie wiecie. Myślałam, że śledztwo osiągnęło jakiś rozmiar, rozmach, no nie wiem, że innym klanom też powiedzieli… w końcu szukali świadków… ale najwyraźniej nie. — Widząc, że Sam od razu wyciągnął telefon, Renata trochę jakby się żachnęła. — Hej, moment. O Selenie i jej przypadłościach ani słowa! Niczego nie wiesz — zastrzegła. Skoro tylko Draculom została udzielona ta informacja i tylko wśród nich zarządzono jakieś chore inwestygacje w sprawie wyimaginowanego napastnika, to logiczne było, że szybko by się wydało, gdzie był przeciek. W końcu ich zebranie było ledwie wczoraj. Newsy świeże jak delikatnie tylko zleżałe bułeczki.
— A ty co się tak spłoszyłeś, hmm? — zmarszczyła na Sama brwi.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Przełknął nerwowo ślinę. Para telepatów wampirów była doskonała do gadania przy kawie o pierdołach, ale te stare dziady zachowywały się tak, jakby czytały w myślach, więc nie zamierzał odpowiadać, nie zamierzał nawet już więcej myśleć o niej. Schował telefon.
– Ja nic nie wiem, ale ja to się ludźmi zajmuje. Już ten Sylwester mnie srogo przeczołgał. – najSamniejsza prawda. – O patrzcie, to tutaj, kibelek, Izaak jakbyś mógł czynić honory i wejść po mnie zostawię tam torbę z ciuchami. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że się zgodziliście, w ogóle taki jeden ode mnie z roku w tym parku ma być dzisiaj ze swoją narzeczoną. Nie powiem Wam jak ta pierdoła mnie wkurwia, ale syn dziekana więc nic nie można było zrobić. Ale dzisiejszej nocy... dzisiejszej nocy jest noc. Czy coś. – tak tak, dużo paplaniny zmieniajacej temat. Bardzo dobrze. Jesli księżyc, to tylko ten na niebie, a nie w sercu.

Sam wszedł do toalety publicznej. Miał to obcykane już wcześniej, spacyfikowany monitoring, wymierzone kabiny. Wszystko odpowiednio przygotowane, by chwile później...

4 II 2023 Everything is connected and the web is holy Images?q=tbn:ANd9GcT43TvckDzKIqMC9Zh8C1HlWwQgpilBtkcTf5iXlhF0YUZsOnp8Hz5QVEviJwoZUylDHU0&usqp=CAU

Wybiegł, jakby go coś w dupę paliło. Wielki bysior mający z osiemdziesiąt w kłębie, z wywalonym ozorem pognał w kierunku trawy. Na jego szyi, pośród gęstego czarnego futra widać było plecioną, czerwono-niebieską obrożę z dyndającą złocistą zawieszką.

@Constanza Moreau @Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak wzruszył ramionami na słowa Constanzy z akceptacją. Sprawy rodowe to sprawy rodowe. Trochę jak z firmą, nadal obowiązuje tajemnica przed współmałżonkiem, związana zwyczajnie z poufnością ruchów biznesowych. Sahak już dawno to zaakceptował, ale zastanawiał się, czy nie spotkać się w tej sprawie z Mihaiłem. Musiał zapytać o to Renaty, ona lepiej go znała. To jednak później, miał ważniejsze sprawy niż ogłaszanie połowie świata, że się żeni.
Porzucam ci kij — powiedział, trochę bardziej do siebie. Wszedł chwilę po Samie do kabiny, zabrał jego rzeczy i wrócił. Bardzo pilnował się, aby niczego nie dotykać, poza rzeczami wilkołaka, a kabinę otworzyć łokciem tej ręki, pod którą nie chodził z Narine, a i tak ciągnęło się za nim wrażenie oblepienia przez zarazki. Rozejrzał się też za jakąś porządną gałęzią, gdy zrównał się z Constanzą, aby rzeczywiście poaportować wilkowi. Może i Whitaker miał możliwości homo sapiens canis, ale Sahak miał bardzo dużo siły i jego patyki latały jak prawie nikogo innego.

_________________
So, take me back to Constantinople

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 508
Wielki, czarny pies niewątpliwie zwrócił uwagę przebywających w parku ludzi, chociaż większość z nich jedynie zerkała na niego z zainteresowaniem i wracała do swoich spraw. Jedynie jakaś starsza pani obok której przebiegł Sam, spojrzała się na niego z trwogą w oczach, wymamrotała pod nosem coś o jakiś diabłach i przyspieszyła kroku, ku wyjściu z parku z zadziwiającą jak na swój wiek prędkością, a jakiś mężczyzna  zaskoczony, odwrócił się gwałtownie, krzycząc do swojego kolegi O kurwa patrz wypuścili wilka do lasu. Czego to ci ekolodzy jeszcze nie wymyślą?
Nie minęło jednak dużo czasu, aż ktoś postanowił rzucić wszystko, co do tej pory robił i całkowicie poświęcić swoją uwagę wesoło biegającemu wilkołakowi.
- Le petit chieeeeen! - Dwie młode dziewczyny podbiegły do Sama i zatrzymując się na razie w pewnej odległości od niego, podziwiały go w akompaniamencie słów takich jak toutou i chiot.
Następnie, gdy wypatrzyły jego "właścicieli" z szybkością światła dopadły do nich, zasypując ich od razu gradem pytań.
- To państwa piesek? Jak się wabi? Il est tellement mignon! Jaka to rasa? Możemy go pogłaskać? Umie aportować? Zna jakieś sztuczki? Pewnie wymaga dużo ruchu. Jak państwo dają sobie z nim radę?

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Narine podniosła wysoko brwi i zadarła głowę, zerkając na Tigrana z ukosa. Spodziewali się tego, owszem, a mimo to i tak, choć za każdym razem reakcja ludzi była podobna, wampirzyca nie mogła się nadziwić, ile entuzjazmu ludzie wylewali z siebie na widok zwykłego kłębu futra z opcją obsikiwania drzew i ślinienia. Dziewczyny strzelały pytaniami jak z karabinu maszynowego, a tymczasem pani właścicielka podeszła trochę bliżej wilkołaka i objęła go delikatnie w barkach, żeby nie przyszło mu do głowy skakać na zachwycone panienki.
Ciekawe, czy w swojej ludzkiej formie też miał tyle adoratorek.
— Owczarek belgijski, jeszcze urośnie, będzie z niego naprawdę duży chłopak. Ma na imię Jackson. — Samuel L. Jackson. „L” pochodzi od „Lupus”, oczywiście. — Rozumie tylko po angielsku, taki z niego oryginał. Znacie angielski? — zagadnęła dziewczyn, a potem spojrzała przez ramię na Izaaka.
— Masz dla niego kaganiec?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Sam Whittaker

Sam Whittaker
Liczba postów : 172
Wbrew chaotycznej trajektorii ganiania gdziekolwiek bądź, wilkor unikał kaczek i klapania na nie zębami. Zbyt łatwo mogłoby mu zaskoczyć wszystkich skutecznością, a tera gdy wielki okrągły ser toczył się po niebie, zbyt trudno mogłoby mu przyjść opanowanie, żeby jednak nie przetrącać małego kręgosłupka. Co innego ludzie, oni go cieszyli bardzo. Dla niektórych z jego rasy nie różnili się zbytnio od wspomnianych kaczek, niemniej Sammy był syty, przez lata wyrobił w sobie żołądek padlinożercy, więc obecnie ni śmiechy ni intensywne zapachy okolicy nie robiły na nim wrażenia. Skakał i dokazywał, tarzał sie w trawie radośnie i już przybiegł po patyka (bo czemu nie? Ciekawiło go jak wielką gałęzią jak daleko Izaak da radę rzucić), gdy wywiązała się jakaś rozmowa. Zastrzygł uchem dając się objąć Connie, orzypatrując się całej sytuacji, ale na wzmiankę o kagańcu (dodajmy wzmiankę po francusku), wysmyknął jej się trąc łbem na prawo i lewo, a na koniec jeszcze ducnął ją mokrym nosem w biodro pozostawiając ślad na płaszczu. Żart za żart. Dla bezpieczeństwa, mimo że w jego torbie nikt nie uraczyłby kagańca dobre sobie, już nie podchodził do nich zbyt blisko, a jedynie zaczął skakać i tańczyć domagając się zabawki.

@Constanza Moreau @Sahak Darbinyan @Silvan Zimmerman

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach