3 XII i reach for you in the night

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
First topic message reminder :

Przy tym przychodzi mi na myśl to, co raz u kogoś czytałem: „Moja ukochana jest słupem ognistym, który po ziemi płynie. Teraz trzyma mnie w swych objęciach. Ale prowadzi ona nie tych obejmowanych, lecz tylko tych, którzy widzą”.
Twój (teraz tracę nawet imię; stawało się coraz krótsze,  a teraz brzmi: Twój).

Tigran zamknął tomik listów Franza Kafki do Mileny i odłożył na parapet okna, które podczas długich lat posiadania mieszkania, wymienili na elegancki witraż w stylu Art Deco, aby zapewnić sobie prywatność w ich mieszkanki. Lubił czytać Narine, gdy ta leżała w kąpieli. Nie zawsze były to wiersze miłosne czy tak romantyczne listy, jak te do tłumaczki autora Metamorfozy. Nadal miał na sobie koszulkę i luźne domowe spodnie, ale zniknął krzyżyk z szyi.
Mogę dołączyć? — zapytał, wstając z opuszczonej klapy toalety, aby przysiąść na brzegu wanny. Łazienka była spowita ciepłym światłem dwóch świec, palących się równo na szafce, odbijając się od wypolerowanych płytek zwielokrotnionymi błyszczącymi błyskami.
Wyciągnął dłoń, aby przesunąć po mokrym ramieniu ukochanej opuszkami palców.
Mężczyzna kochał tę prostą intymność między nimi, gdy ich blizny były tak bardzo widoczne, jej piękne wzory i rozdarcie gładkiego zaleczenia oraz gładkie połacie jego ciała i szerokie stygmaty na kończynach. Uwielbiał, jak dotykała ustami jego twarzy, jak jej rzęsy łaskotanie jego powieki. Dawno temu czytał taki fragment i pomyślał, że jest tak bardzo prawdziwym. Jestem śmiercią i kiedy kocham, to na zawsze.
Pomimo że ostatnio jego ramiona były ciągle spięte, a sen urywany, pilnował się, aby wchodząc do ich mieszkania, pozostać obecnym w chwili, aby nie uciekać myślami do nadzorowania przeprowadzki, do nadchodzących urodzin Tahiry, do kolejnych słów mielonych w głowie, które padły od obu spotykanych Radnych.
Oczywiście opowiedział o wszystkim Narine, zaraz, gdy wrócił do domu, ale coś nadal nie dawało mu spokoju, wzrastało w nim, niemal jak wulkan, uśpiony od dawna, który zaczynał dymić.
Dobrze, że mieli dużą wannę.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Jeszcze rok temu zupełnie naturalnym byłoby dla Narine zapytać, kiedy ostatnio się pożywiał i czy nie chciałby właśnie w ten sposób rozładować stresu – krwią i modlitwą. Niegdyś była to ważna, nieprawdopodobnie intensywna w swej kameralności sfera ich życia: wspólny rytuał łowów, uwolnienie gniewu bożego, którego on był płonącym mieczem a ona zimnym obserwatorem, jak sędzia zasiadający na tronie, z którego schodziła dopiero gdy Sahak już się nasycił. Wtedy nadchodziła jej kolej, by zawładnąć jego ciałem, dopełniali aktu ekstazą, modlitwą dziękczynną za ujarzmienie głodu ciała i ducha. Bestia, która zerwała się z łańcucha piekieł, na kolanach sławiła swoją czarną Theotokos, składając na jej nagim ciele krwawe pieczęcie.
Przez chwilę miała w głowie ten obraz, fala ciepła zalała jej podbrzusze. Oplotła Tigrana nogami, wynurzając je lekko ponad powierzchnię wody i dopiero wtedy spostrzegając, że i na nich, tak samo jak na przedramionach, wykwitła jej gęsia skórka, bynajmniej nie z zimna.
Kiedyś to byłoby pierwsze, co by zaproponowała, lecz teraz wizja drapieżnych uniesień została skażona przez strach, że z boskiej idolki sama stałaby się pożywieniem. Cień zimowego Khor Virap wisiał nad nimi złowieszczo.
Narine przytuliła się do Tigrana jeszcze mocniej, regulowała oddech.
— Usiądź dzisiaj do sztalugi — zaproponowała trochę nieśmiało, niezupełnie wiedząc, jak mu pomóc inaczej, niż w sposób, który już się dział, to znaczy obecnością, czułym dotykiem i spolegliwym oczekiwaniem na kolejne wybuchy. A przecież one już przestawały nadchodzić, Tigran był znakomity w butelkowaniu trudności wewnątrz. Nie mogła na to patrzeć, serce jej się krajało, gdy widziała go w takich turbulencjach.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Nawet jeśli teraz nie mogli zatapiać się w sakramencie krwi, jaki dla siebie stworzyli, i tak Sahak odczuwał pełnię ich relacji bardziej, niż kiedykolwiek. Wybierać i być wybieranym, wzrastać indywidualnie, ale razem, umacniać się wzajemnie, nie tylko poprzez miłość, ale również dzięki współczuciu, zrozumieniu i cierpliwości.
Zapozujesz? — zapytał szeptem, unosząc się trochę, przytrzymując wanny, aby mniej leżeć w wodzie, a bardziej zwisać nad Narine. Wiódł spojrzeniem po samotniej stróżce wody, która wiodła od czarnego pukla włosów kobiety na ramieniu przez obojczyk. Zachwiała się na wypukłości kości i gwałtownie spłynęła na mostek, by dołączyć do wodnej tafli. Opierając się o brzeg jedną ręką, nachylił usta do jej szczęki. Uwielbiał słuchać, jak opowiadała o naukowych odkryciach, odsłaniała przed nim świat z innej perspektywy, ale w tym momencie były też inne modlitwy, jakie mogła z siebie wydawać. Nie bez powodu Pieśń nad Pieśniami mówiła o połączeniu kobiety i mężczyzny.
Woda z jego ciała skapywała na jej skórę niczym deszcz bóstwa niebiańskiego, zesłany dla matki ziemi. Ujmując jej twarz, ujmował ściany katedry, która nie została zbudowana i nie da się jej zniszczyć, całując jej usta, całował źródło życia, mroku, źródło modlitwy. Jestem twój, szeptał jej pomiędzy pieszczotami, tak przerażająco twój. Pozwól, abym ukrył się głęboko w twoim ciele.
Uświęcenie i orgazm nie różniły się od siebie, stworzone z hostii na brzegu ust, krwi, ciała, ran, łkając do bóstwa martwe słowa, w epilepsji szaleństwa. Pulsacja prowadząca do eksplozji, do powodzi kolejnych symfonii rozciągających się po wiecznych przestrzeniach, dotykając tam, gdzie niebo dotyka ziemi, ciał niebieskich, wszędzie płomień, strzelający językami, szukającymi życia, wibrujące echa przyjemności, jak dzwony wzywające na Eucharystię, jak wzywające na pogrzeb, na ślub, komunia i orgia, świętość w człowieku, mężczyzna w kobiecie, raj rozlewanego upojnego likieru.
Kiedy ich miłość znajdowała wreszcie również fizyczne spełnienie pośród półmroku drżącej świecy i chłodzie wody, wiedział, że oto jest kobieta, która zaciśnie delikatnie swoje zęby na nim i weźmie go całkowicie, w pełni, ciało i duszę.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Ukryła go w sobie wielokrotnie, potępionego zbiega przed szaleństwem tego świata, tak nieprzyjaznym i obcym ich własnemu szaleństwu, które dzielili we dwoje. Była mu schronieniem i opoką, bytnością nieokreśloną, o kształcie zbyt doskonałym, by go opisać, jak bóstwo, a jednocześnie uniżoną sługą rozdającą błogosławieństwo miękkości poprzez obrzmiałe w ekstazie tkanki. Skóra przylegała ciasno do skóry, ciała ocierały się, dopóki ostatnie atomy wody nie spierzchły spomiędzy nich, nie wyparowały, zostawiając dwie rzeźby z alabastru idealnie zespolone.
Rozlana po podłodze woda utworzyła na kafelkach powierzchnię błyszczącą jak lustro, w które Narine wpatrywała się narcystycznie, przewieszona w skłonie przez krawędź wanny, chciwie wyglądając gwałtownych ruchów odbicia czającego się za jej plecami gniewnego bóstwa.
— Ո՛վ Սեր, բացի՛ր իմ շուրթերը, և իմ բերանը ցույց կտա քո փառքը
Օրհնյալ լինի միահամուռը, միացյալն ու անբաժանը
այժմ և հավիտյանս, աշխարհ առանց վերջի

Podniósł ją bez żadnego wysiłku i objął w żebrach, zatopił wilgotny zarost w wyprężonej łabędziej szyi. Szeroka, władcza dłoń oplatała jej szczękę, rozchylała wargi, a ona nie przestawała szeptać na urywanych wydechach:
— Նվերներ շնորհող, շնորհիր քո առատ ողորմությունը ինձ՝ քո արարածին
Գոհություն ու փառք տամ քեզ, որ սնեցիր ու լցրեցիր ինձ
Լույսի ստեղծող և խավարը ցրող
Հեռացրո՛ւ իմ հոգուց մեղքի և տգիտության խավարը
Լուսավորի՛ր իմ միտքն ու արգանդը այս ժամին, որպեսզի ես քեզ հաճելի աղոթքներ անեմ
Եվ քեզնից ստացիր իմ խնդրանքների կատարումը

Resztę wilgoci po kąpieli z ich ciał zlizało prześcieradło, na którym Tigran odurzał Narine plecionką swoich włosów, mydlaną świeżością. Mięśnie prężące się pod powłoką największego organu ciała nie błyszczały już mokrymi odblaskami światła świec, teraz matowy cień niepodzielnie panujący w alkowie zmiękczył rysy jego posągu. Wszystko zdawało się delikatniejsze, oddechy, westchnienia i wyznania, nawet szorstka skóra dłoni spokorniała w ablucjach – tylko pływy, jakie targały Narine, zdawały się coraz bardziej zapalczywe, jakby jej modlitwa wcale nie zadowalała bożka, a rozjuszała go bardziej. Nie wystarczyły mu podzięki, żądał więcej. Zaczęła więc skamleć, modląc się o przebaczenie.
— Մի ողորմիր ինձ, բազմապատիկ մեղավորիս
Որովհետև ես մեղանչեցի երկնքի դեմ, մաքրիր ինձ ևս մեկ անգամ քո աստվածային կրակով, քո լեզվով վառվող բոցի լեզուների պես

Tak naprawdę wcale nie chciała ułaskawienia, lecz aby Tigran skumulował cały swój lęk, niepewność i frustrację, skłębił niepokój, zdarł zwątpienie ze ścian swojej kaplicy jak pleśń, pasożytniczy mech, by cały ogień gniewu wypuścił na nią, w nią. Była materią, która wszystko przyjmie i przeistoczy to w swoją siłę.

Później przenieśli się do pracowni i wspólnie przygotowali dla Tigrana wszystkie przybory. Narine przyniosła mu pojemniki z wodą do czyszczenia pędzli, a sobie gruby pled, który rozściełała na podłodze. Położyła się na nim półnaga, z leistymi fałdami szyfonowej podomki opływającej ramiona i odsłaniającej piersi. Prosił, by mu pozowała, więc zrobiła to dla niego z lubością, i chociaż wzięła książkę, którą czytała mu na głos, jak on wcześniej czytał dla niej w kąpieli, nie mogła skupić się na poematach i jej oczy wciąż uciekały ku niemu. Musiało być w jej intymnym spojrzeniu coś, co wkrótce ściągnęło go do niej na ziemię, i w ten sposób, tym razem gdy ona była na górze i pochylała się nad nim, była w stanie dokończyć swoje miłosne litanie:
— Երանի իմ աչքերին, որոնք կարող են նայել քեզ
Օրհնյալ է իմ բերանը, որ համտեսում է քեզ և երգում սիրո երգերը
Երանի իմ ականջներին, որոնք կարող են լսել դրանք և հաճույք ստանալ՝ լսելով քո քաղցր շշուկները
Օրհնյալ է իմ սիրտը, որը պատկանում է քեզ
Օրհնված լինեն իմ ձեռքերը, որ գրկում են քեզ
Եվ երանի՜ այն ոտքերին, որ թույլ են տալիս հետևել քեզ քո թափառած ճանապարհներով
Մինչև դժոխք, մինչև իմ հոգու մահվան սարսափելի օրը

Կորածների որոնողը,
Քեզ, իմ սեր և կյանք, փառք հավիտյան:

Świat mógł stawać na głowie, czas mógł pędzić na złamanie karku, ale w jej ramionach, w jej tajemnej świątyni, Tigran mógł czuć się bezpieczny, otoczony ochronną płachtą jej wiecznego umiłowania.  Razem poradzą sobie ze wszystkim.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Najpierw malował pędzlami. Dobierał kolor farby do koloru skóry, do bladości gładkich przestrzeni i róże, bielenie i czerwienie tkanki bliznowatej jej ciała. Najpierw malował swoje bóstwo na podobieństwo rozmazania ekstazy, zakrzywiając przestrzenie w optyce miłosnego uścisku, gdy nie wiadomo gdzie zaczyna się jedno z kochanków, a gdzie kończy drugie. Chociaż nie malował bioder, które ukochał, ani brzucha, ani krzywizny ramion, paleta jego życia należała do niej, każdy kolor nosił odcienie jej uśmiechu, jej westchnień, wilgoć rozchylonych warg, barwę modlitwy.
Po tym malował kolejne litery ormiańskiego alfabetu na jej ciele swoimi ustami, wszystkie zgłoski, długie poematy rozkosznych drżeń i pragnień, w półcieniach i tonach rozmarzonego kołysania, gdy wieczność zaczynała się o zmierzchu ich oddechów, mieszających się w modlitwach, w imionach bogów, którymi wzajemnie się czcili, zapomniane w historii miana obojga.
Mniej desperacko, wypełniał ją litanią dziękczynną. Moja Pani smutków, Moja Pani grozy, Moja Pani niepojmowalnego terroru poza poznaniem ludzkim, Moja Pani potępienia i płomieni piekielnych, które tańczą na twojej skórze, Moja Pani cierpienia i drżenia, Moja Pani cichych i nieustannych lęków, które szepczą do ciebie w ciemnościach nocy, Każdy przydomek, który jej dawał, kończył prośbą o zlitowanie się nad nim, grzesznym, a ona dopełniała słodkim, niewerbalnym amen.
Przyjmował sakramenty jej boskości, gdy łączyli tak doskonale to, co święte i to, co ludzkie. W dotyku jej kości pod skórą, w grze cieni, kolejnych fragmentach jej ciała, znajdował kolejne ziarna granatu, które mu ofiarowywała, aby pozostał z nią na wieki w ciemnościach, aby już nigdy nie wzeszło słońce i nie wykiełkowały źdźbła trawy. Rozrywała kolejne swoje czerwienie i barwiła nimi jego usta, słodyczą nieskażonej skóry, w bezkrwawej hostii, źródle życia.
Odsłaniali się od wnętrza, rozbierali się wzajemnie ze skóry, oddawali to, co ukryte, kochali się, aż byli wypełnieni sobą aż po brzegi, aż byli katastrofą ciał, całkowitą dewastacją neuronów obopólną rozkoszą, aż stali się głęboką ciemnością.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— O, Nocy, bądź długą - jak rok nieskończony
Zstąp, gęsta ciemności, krucza, pełna trwogi
Dziś serca mego ziściło się pragnienie
Jest tu moja miłość - przybysz potajemny!
Świcie, zejdź mnie z oczu, za górami skryj się
Abyś światłem swojem nie spłoszył mej Miłej
Chciałbym już na zawsze spocząć w sennej czerni
Żeby po kres móc Ją garnąć ku mej piersi


Na skórze Narine pozostały zaschnięte ślady farby, którymi naznaczył ją Tigran: roztarta plamka na nosie, odciski palców na miednicy, bezładne smugi między udami. Było też kilka maźnięć na żebrach, na tych pustych przestrzeniach zregenerowanej tkanki, jakby w próbie naprawienia zakłóconego wzoru z blizn. Każde jego słowo zapisywało się ogniem na płótnie jej duszy, każdy dotyk na ciele zostawiał ślady jak pędzel, unikatowe, właściwe tylko jego kunsztowi.
Półleżąc na Tigranie, z głową opartą o jego żebra, czytała poematy Nahapeta Kuchaka, średniowiecznego barda, w zbiorze opracowanym przez innego, bardziej współczesnego poetę i żurnalistę - Arshaga Chobaniana. Tego drugiego Narine miała szansę znać osobiście, a książeczka, którą trzymała w ręku, była jednym z pierwszych oryginalnych wydań.
Po chwili wymownej ciszy gdy Narine skończyła recytację, jej ramiona lekko podskoczyły i wampirzyca puściła powietrze nosem.
— Milion razy czytałam to jako nastolatka i ani razu nie przyszło mi do głowy, że ten wiersz może okazać się tak proroczy.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Prawie świt wyczuwalny był w atmosferze świata, który jakby na chwilę bardziej zamilkł. Wymodlili sobie chwilę spokoju, który osiadł na nich, jak warstwy ich potu i zapachów, zmieszane w harmonii dwóch połączonych ze sobą dusz. W innym pokoju cichutko brzmiało tykanie zegara, jednakże oprócz tego wszędzie zalegała zmęczona cisza.
Z półprzymkniętymi oczami słuchał powolnego oddechu Narine i wyraźnej recytacji znajomego wiersza. Na nowo wróciło mu ciepło i teraz głowa i kolejne elementy jej ciała, brakujące części jego samego, przylegające do jego skóry ziębiły go od żeber w dół, ku wątrobie. Powolnymi gestami przesypywał włosy ukochanej, pozwalając im układać się na jego ciele pasmami wzorów, niczym wpuszczone w wodę krople gęstego atramentu.
Kolejne wersy płynęły z jej ust gęstym miodem gryczanym, nie pozwalając mu odpłynąć całkowicie w sen, gdy mięśnie przestawały słuchać wezwań umysłu. Nawet pragnienia wyciszyły się z rwących rzek i wodospadów, z kaskad dotyku, w łagodny nurt obecności.
Niemal nie potrafię sobie przypomnieć czasów, gdy nie wiedziałem, gdzie leży Francja i Paryż. To tak surrealistyczne. Tęsknię za tamtym niebem — odpowiedział jej, zachrypnięty. Powoli odczuwał gęsią skórkę, pojawiającą się na łydkach i tam, gdzie Narine była blisko. Zanieczyszczenie światłem oraz smog nie pozwalały nawet na terenach wiejskich na dostrzeżenie nieba takim, jakie widzieli je przez większość swoich żyć, czyste, pełne gwiazd, przypominające bardziej zdjęcia z teleskopu, niż coś możliwe do oglądania gołym okiem.
Wiele bym zmienił w przeszłości, ale nie potrafię nie widzieć pewnych okrucieństw jako darów. Co my tu robimy, Նարինե?
Pytanie nie było zdesperowane, pełne żałości. Wręcz przeciwnie. Głos Tigrana był wypełniony szczęściem.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Niebo. Cały czas to samo, niezmieniające się pod względem składu widocznych na nim ciał, bo nawet jeśli niektóre z gwiazd zdążyły już dawno umrzeć, zapaść się w siebie w skarłowaciałą, zagłodzoną brakiem paliwa postać, to ich echa, ich iluzoryczne widma nadal docierały do planety Ziemi z opóźnieniem, ukazując fałszywy obraz wszechświata razem ze wszystkimi krążącymi po nim duchami. Martwe błyskotki, zimne jak sama Narine, jak większość wampirów.
Patrząc w matrycę nieboskłonu, patrzyli na zamierzchłą historię, jakby oglądali wyjątkowo prehistoryczne malowidło naścienne, nawet jeśli wydawało im się, że światełka mrugają do nich porozumiewawczo, jakby one jedne znały tajemnicę nocnych dzieci pozbawionych miłości słońca i próbowały pokazać, że w gruncie rzeczy im sprzyjają.
Wszystko to kłamstwo. Ale za to jakie piękne kłamstwo.
— Czytamy poezję, rzecz jasna — odparła Kapitan Oczywista, starając się nie parsknąć. Zamknęła tomik wierszy, zadarła głowę i podciągnęła się na łokciach, trochę zmieniając ułożenie ciała. Przybliżyła twarz do twarzy Tigrana, zamiast na żebrach mogła teraz ułożyć się na jego ramieniu, a przy tym pokryła chłodem inne rejony jego skóry, nie pomagając w ukojeniu gęsiej skórki, a wręcz przeciwnie.
Tak jakby leżenie po ciemku na pledzie na podłodze pracowni, pod sztalugą, z rozpryskami po farbach na ciele, gdy dopiero parę godzin temu się wykąpali i mogli przecież dawno położyć się do wygodnego łóżka, pod kołdrę — jakby to wszystko nie było niczym dziwnym.
Całkowicie normalna rzecz. Byli u siebie, mogli robić co im się podobało.
Narine uniosła brwi i uśmiechnęła się ciepło, samą mimiką zadając nieme pytanie: „Co masz na myśli?”

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Zastanawiam się, czy to była dobra decyzja. Przyjęcie nominacji — zaczął sennie. Jego klatka piersiowa unosiła się regularnie, dużo szybciej niż tak Constanzy, silne serce powoli pompowało krew. — Nie dlatego, że mam wątpliwości, czy podołam. Wiem, że to nie jest ta kwestia. Mam wszystkie umiejętności, aby nimi zawiadować, przychodzące mi zresztą łatwiej niż rola dyplomatyczna. Myślę o tym, czy jest mi to do czegoś potrzebne, o mojej własnej motywacji. Czy to rodzaj masochizmu z mojej strony czy potrzeba porządku.
Constanza znała to bardzo dobrze, to uczucie, że jeśli czegoś się nie zrobi samemu, to nie zostanie wykonane prawidłowo. Sahak na wielu płaszczyznach uważał tak samo. Jako osoba zorganizowana, która na wszystko miała plan alfa, beta oraz delta, a ostatnimi czasy i gamma, wykonywał od dawna obowiązki głowy rozpuszczonego szczurzego rodu z gałęzi Adonisa.
Ewolucja naszej relacji, Hannibal, Szczęściara, czy nie za dużo? — kontynuował, zakładając wolną rękę za głowę. Pasma włosów, wcześniej przylegające od potu i wody, zaczynały odstawać od skroni, zwijając się w czarne pierścionki przetykane srebrem i stalą. Powinien się ostrzyc.
Na ile zatykam jakąś pustkę, echo naszego rozstania, a na ile odpowiedziałem na wołanie powołania. Tego prawdziwego.
Otoczył Narine ramieniem ciaśniej. Retoryka powołań w kontekście ich relacji czasami jeszcze kuła w sercu, ale tym razem nie to stanowiło najważniejszy punkt całości, a pozycja przywódcy, lidera, kogoś kto jest na świeczniku jeszcze bardziej, niż jako dyplomata. Czy paranoja obojga sprawi, że wycofają się w skorupkę ich mieszkania na nowo czy pozostaną w postanowieniu jawności, wbrew wyuczonym ścieżkom.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Twoim powołaniem zawsze było posiadać jakąś trzódkę. Kiedyś byłeś poczciwym pastuszkiem, teraz jesteś metaforycznym pasterzem, takim, jakich opisują w świętych księgach — zadeklamowała sentencjonalnie, pogodnie, lecz nie prześmiewczo. — I tak wykonujesz już tę pracę za kulisami, ponosisz trudy i odpowiedzialność za wybryki całej rodziny, robisz im za ojca i to nie tylko z rangi mnicha. A poza Scalettimi tego nie dostrzegają, dla całej reszty nosisz plakietkę konsula zaledwie.
Narine nigdy nie uważała, że stanowisko dyplomaty było dla Tigrana dobre. Bynajmniej nie dlatego, że się na nie nie nadawał; ależ nadawał, owszem, wykonywał świetną pracę gdziekolwiek tylko się pojawił, cokolwiek leżało w jego gestii i czegokolwiek dotknął - ocierało się o perfekcję. Po prostu jej zdaniem nie była to rola skrojona na miarę dla niego. Dyplomata to tylko dyplomata, posłaniec, nikt, z kim rzeczywiście trzeba się liczyć. Papugi powtarzające słowa tych, którzy rządzili, zawsze musieli chować swój honor i opinie do kieszeni, pozwalać pluć sobie w twarz. Tigran wyrastał ponad tych, z którymi pertraktował, a nie szanowano go tak, jak na to zasługiwał. Był doskonałym opiekunem, protektorem i nauczycielem, słowem: przywódcą właśnie. Według niej była to decyzja słuszna nie tylko z politycznego punktu widzenia, to jest, aby dodać mu posłuchu na arenie międzyklanowej. Również dlatego, że dopiero teraz mógł w pełni wykorzystać swoją wiedzę i inspirację, by zbudować coś trwałego, coś urzeczywistnić, i nie bać się jednocześnie, że ktoś wyżej postawiony bez litości to zrujnuje (albo wyśle swojego brudnego ludzkiego sługusa, by to zrujnował).
Nie musiał już budować wieży Babel. Teraz to on był panem, który mógł mieszać innym języki.
— A czy naprawdę tego chciałeś… zobaczymy za jakiś miesiąc, dwa. Gdy już zamieszkamy razem i nasza codzienność się ustabilizuje… — Kiedy odejdzie echo wspomnień miesięcy spędzonych w bolesnej samotności, gdy obydwoje otoczeni byli tłumami, lecz puści w środku. — Dopiero wtedy, gdy podstawowe potrzeby bezpieczeństwa, bliskości i trwałości zostaną spełnione i ustąpi stres, wtedy będzie miejsce na przewartościowanie pewnych naszych dotychczasowych spraw, na ewaluację tego, co znajduje się wyżej w piramidzie.
Wówczas okaże się, czy skok na głębokie wody piętrzących się obowiązków był jedynie krzykiem rozpaczy o wypełnienie dziury w sercu, czy może wręcz przeciwnie, Narine i Tigran poczują się razem silniejsi i wezmą na siebie jeszcze więcej.
Pocałowała go w obojczyk i westchnęła powoli.
Qué será, será.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Jedną z rzeczy w których niezwykle się dopełniali, były momenty, gdy Tigran zapadał się w swoich filozoficznych przemyśleniach i zagłębiał, obracał informacje zbyt wiele razy, deformując ją soczewkami swojego spojrzenia, skupionego na wyciągnięciu esencji tak mocno, że zatracała swój smak. Wtedy zręcznym skalpelem konkretnych słów Narine wycinała nadmiary, które się utworzyły dookoła, w rozwidlonych teoriach, aby poukładać myśli boskiego demiurga. Kiedy zaś Narine budziła swój gniew, drżący w kościach i tkankach, Sahak łagodził jej płomienie, pozwalając ujść gwałtownej fali i rozważyć problem w sposób, w jaki robiła to zwykle, rozkładając go na zimnym, chirurgicznym stole, z laserową precyzją.
— Masz rację. الحركة بركة — Możliwość ruchu jest błogosławieństwem, tak brzmiał dosłownie idiom, który wypowiedział mężczyzna. Oznaczało to mniej więcej tyle, że nie został zablokowany w swojej pozycji i niepewności, widział swoje perspektywy do działania i zamierzał je wykorzystać, tak jak mówiła o tym jego ukochana.
O ciebie dbam bardziej, niż o tytuł za imieniem. To się nigdy nie zmieni, sireli.
Ucałował czubek jej głowy, zaciągając się przy tym naturalnym zapachem zmęczonego ciała, trochę farbą, tą naturalną wampirzą wonią, jakby śmierci, jak wiecznego pożegnania, a nad tym lekko rum i śliwka, pomimo kąpieli, nadal obecna, bardziej duchowo ulotna, niż świadomie rejestrowana.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Wiem — oznajmiła, pęczniejąc z dumy nie tylko wewnętrznie; kokieteryjnymi ruchami rozkokosiła się w ramionach Tigrana, przez chwilę udając, że jest większa i potrzebuje więcej miejsca niż naprawdę. Pulsujące światło świecy rysowało miękkie kontury na jej nagich piersiach, żebrach, smukłym brzuchu i miednicy. W tej miękkiej, ciepłej ciemności od Narine biła cała bujność jej natury; najbardziej natchniona piękność wypowiada się poprzez ciało, zew krwi objawia się na zewnątrz i ucieleśnia duszę.
Czuła się kwitnąco kiedy miała świadomość, że była mu podporą. Jej proste, ociosane z malowniczej egzaltacji wnioski były jak nić Ariadny, nawet jeśli mówiąc Tigranowi to, co pomagało mu wyjść z zawiłości myślowych labiryntów, nie mówiła niczego odkrywczego, a jedynie to, co sam już wiedział w swej nieskończonej mądrości i rozwadze. Narine przypisywała mu znajomość wszystkiego, co jako jej ideał, towarzysz, przewodnik, filozof i przyjaciel powinien był wiedzieć. Uważała go za wzór doskonałego męskiego temperamentu i urody, dusza jego była dla niej duszą świętego, umysł — umysłem proroka.
Lecz przecież nawet święty potrzebował swojego głosu sumienia i ona lubiła nim być.
„Cut up this pomegranate here and count the pips inside it. For every pip I want a kiss…” powiedziała, mając wzrok skierowany wprost przed siebie, na sufit nad ich głowami, jakby przestrzeń nie była zamknięta, lecz widać było przez nią niebo i gwiazdy. Chwilę nad czymś dumała, po czym przekręciła głowę i spojrzała na Sahaka tkliwie. — Chodźmy spać, Sireli.
Usiadła, poczekała, aż pierwszy zebrał się z koca.
— Czekaj... Pomożesz mi wstać? Chyba trochę zepsuliśmy mi biodra.


[ KONIEC ]


_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach