Dance the night away - Marcus & Sel

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Uśmiechnęła się lekko, przytulając się plecami do piersi wilka. – W tym wypadku to nie pochlebstwo, a prawda. – szepnęła, czując delikatny dreszcz spływający po kręgosłupie. – Pewnie jakimś wielkim wodzem połowy Paryża. A tak musisz mnie znosić. – zażartowała sobie, delikatnie zaciskając dłoń na jego ręku. Cieszyła się ze spotkania Nuna, wcześniejsze przelotne spotkania na spotkaniu Rady były po prostu zbyt krótkie, by móc porozmawiać. Miała więc nadzieję, że to oznaczało, że wraca już na stałe, albo przynajmniej będzie okazja, by z mężczyzną porozmawiać dłużej.
Nie mogła jednak powstrzymać delikatnego drgnięcia serca za każdym razem, gdy z jego ust padało słowo „mój”. Nic jednak nie dała po sobie poznać, zamierzając po prostu dobrze się bawić i jedynie z pozytywnymi emocjami wejść w nowy rok. Rok, który na pewno bardzo dużo dla niej zmieni, zwłaszcza gdy planowała w końcu dorwać pana pierdołę i się do porządku wyleczyć. Już ona mu pokaże rozpad krwinek! Z uwaga wysłuchała przemowy Beatrice, bijąc jej brawo po zakończeniu wypowiedzi. Nawet lubiła kobietę, była takim powiewem świeżości wśród powietrza Paryża. W końcu nadszedł jednak czas na tańce, więc odwróciła się twarzą do Marcusa, wyciągając do wilkołaka dłoń.
- Zapraszam? – uśmiechnęła się szeroko, ani myśląc przejmować się faktem, że zapewne to on pierwszy powinien poprosić do tańca. Kto by zwracał uwagę na takie drobiazgi. Zresztą gdyby to nie był Marcus, pewnie by zaczekała, ale z nim w końcu mogła. – No przecież mi chyba nie odmówisz, co? – a tak w ramach zachęty zrobiła słodką minkę, drocząc się z mężczyzną dokładnie tak samo, jak on z nią wcześniej zaczepiając oddechem kark. Miała też okazję obejrzeć sobie jego strój powolnym, taksującym wzrokiem i uniosła delikatnie brwi do góry. - Porzuciłeś czerń na rzecz bieli? Interesujące... - i ponownie otaksowała go wzrokiem.
Łatwo też znalazła dla nich kawałek parkietu, by nie musieli wpadać na siebie z innymi parami, przymykając na chwilę oczy, by wczuć się w melodię i jej rytm. Dopiero po tym otworzyła oczy, by już w tańcu zadać pytanie, które nurtowało ją od momentu, w którym dostała zaproszenie. – Jak sądzisz, co zaplanowali na wybicie północy? – spytała z nutkami ciekawości w oczach, uśmiechając się delikatnie podczas jednej z figur tanecznych.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Przytulił mocniej kobietę do siebie. A tam od razu prawda. Niestety nie połowy. Wilków niestety jest bardzo mało. Nie będę przesadzał, jeśli powiem, że jesteśmy wymarłym gatunkiem. - zaśmiał się - Tak samo jak bycie mężczyzną z zasadami, To też wymarły gatunek w dzisiejszych czasach - mruknął jej do ucha. Czując zaciskającą się dłoń na swojej ręce, uśmiechnął się i objął kobietę nieco szczelniej swoimi ramionami.

Już chciał zaprotestować, że to od niego powinno wyjść zaproszenie, ale widząc jej słodką minkę, nie miał serca się z nią droczyć w tej kwestii. Skoro jednak ona przełamała konwenanse, dlaczego on tego nie miał zrobić. Chwycił dół swojej marynarki i delikatnie odchylając ją na boki, dygnął, jak przystało na kobietę. - Z przyjemnością drogi Panie - przedrzeźniał Selke w swoim stylu. - Tak stwierdziłam, że czas wyjść z tych smutnych barw i wrzucić odrobinę koloru, Zastanawiałam się nad paznokciami, ale ostatecznie wzięłam bezbarwny lakier. - po czym parsknął śmiechem, czując jej oddech na karku. Podał kobiecie rękę i w należytej dla niego pozycji poprowadził ją na parkiet. Gdy stanęli przed sobą, lekko skłonił się kobiecie, wyciągając do niej dłoń. Ruszyli do tańca, W typowym dla jazzu zręcznym wygibasem. - Nie mam pojęcia, ale mam nadzieje, ze obędzie się bez zbędnych trupów. - zaśmiał się.


_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Od kiedy to Sel przejmowała się jakimikolwiek konwenansami? Jasne, na upierdliwego potrafiła się ich trzymać, ale tak naprawdę po co? Czy to robiło jakąkolwiek różnicę, które z nich zapraszało? Dla Selki w ogóle, ale jeśli Marcus miał z tym jakiś problem... To to był jego problem. Roześmiała się jedynie, gdy zaczął ją przedrzeźniać, kładąc dłoń na biodrze i patrząc na niego z wyższością w oczach.
- Wcale się panna nie znasz na kolorach. Czerń i biel to nie kolory, to stan umysłu. - puściła mu oczko, śmiejąc się zwłaszcza z tego lakieru. - I odpowiedniej biżuterii brakuje... Mam to ciągnąć dalej? - zażartowała sobie, jednak bardzo grzecznie poszła za mężczyzną na parkiet i złapała jego wyciągniętą dłoń. Lata 20 były bardzo specyficzne pod względem mody i muzyki, ale nikt jej nie powie, że te tańce były do kitu. Zwłaszcza, gdy jako partnera miała kogoś, kto wiedział, co się robi na parkiecie. - To uważasz, że są niezbędne trupy? - uśmiechnęła się szeroko, z lekkim błyskiem w oczach. No przecież musiała się do tego przyczepić, inaczej nie byłaby sobą, nawet gdy starała się nie połamać nóg przy pląsaniu. Twórca tych tańców był szalony, ale czy jej to przeszkadzało? Zawsze można było pochwalić się równowagą i zdolnościami do nie poplątania nóg.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Może i Marcus nie bywał staroświecki, ale pewne zasady lubił kultywować. Dla przykładu bycie dżentelmenem było jedną z tych tradycji, które wiodły prym w jego osobie, żałował bardzo, że ta tendencja umierała w dzisiejszych czasach. - Ach tak uważasz o Pani? To bliżej mi do jasnej czy do ciemnej strony mocy? - zapytał, dalej przedrzeźniając kobietę. - Oj tak myślę, że ładna broszka była jak najbardziej na miejscu, albo kolczyki. Następnym razem umowie się z @Regis na makijaż, jak myślisz, gruba kreska pod okiem będzie odpowiednia? - Mówiąc to, upewnił się, że wspomniany wilkołak go usłyszy.

To fakt lata okresu międzywojennego, miały swój urok. Mimo wszechobecnej biedy, w środkowej europie, panowała pewna elegancja. Elegancja i etykieta, której brakowało w dzisiejszych czasach. To mężczyźni musieli zaimponować kobietom. Te czasy, kiedy na ulicy królowało prawo silniejszego. Te czasy, kiedy słabi zginęli na wojnie, a silni zostali przy życiu, i w miastach pozostali albo cwaniaczki, albo same twarde charaktery. - Pytasz mnie? Naprawdę mnie pytasz mnie o to, czy jakieś trupy są potrzebne? Mnie, który żywi się mięsem? Tego, który musi zabić swoją ofiarę, żeby się najeść? - uśmiechnął się. Pod tym względem wampiry miały o niebo łatwiej, oni mogli latami żywic się zaledwie kilkoma ludźmi, bez szkody dla wszystkich. Wilkołaki miały o wiele gorzej. Nagle pojawiła się w jego głowie pewna myśl. myśl, która kiedyś już zaświstała mu w umyśle. Postanowił jednak na razie nie dzielić się nią z ogółem. Zbyt kontrowersyjne, na zbyt dużą ilość wampirów w okolicy.





_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Uderz w korę drzewa, a odezwie się cygan. Oj złe było wspomnienie o błyskotkach - wilki mimowolnie przywołał drugiego wilka, który w czasie tańca zupełnie przypadkiem wpadł na tańczącą parę.
- Oj... - co innego, że wszystko usłyszał, tak więc uśmiechnął się przepraszająco.
- Cieńsza dla wydłużenia oka. - po czym rzekł spokojnie, jak spokojne było skinienie głową w pseudo ukłonie dla @Selena. Dodatkowo puścił jej caluska, do czego oczywiście wykorzystał rękę i to tą, na której widniał przepiękny sygnet.
Potem Regis zniknął z partnerem gdzieś w tłumie, tak samo jak jedna z błyskotek @Marcus Wijsheid

Z/t

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Nigdy nie odmawiała wilkołakowi, że był tym, co w obecnych czasach zwano dżentelmenem. Pamiętała to bardzo dobrze jeszcze z czasów ich pierwszego spotkania. Ale w chwilach takich jak ta na tę sekundę czy dwie mogli przecież od tego odejść, zresztą przecież nie wymagała od niego, by postępował przeciwko sobie. - Ciemnej strony wystrzegaj się, młody padawanie. - nie mogła się powstrzymać przed udawaniem mistrza Yody, skoro już weszli na jasne i ciemne strony. - I sądzę, że Regis byłby świetnym makijażystą. - stwierdziła beztrosko, jednak w tym momencie właśnie pojawił się wspomniany wilkołak.

Roześmiała się lekko, bo nigdy nie mogła odmówić futrzakom świetnego wyczucia chwili. Oczywiście nie dała się przewrócić, wykorzystując wpadnięcie Regisa jako kolejną figurę taneczną, wymagającą chwilowego przytrzymania się Azjaty. - Prawda? Trudniej byłoby tylko dobrać odpowiednią szminkę. - stwierdziła z pełnią powagi, odsyłając Regisowi powitalnego całusa. Zerknęła na ten sygnet na palcu wilkołaka i tylko uniosła lekko brew.
- Sprawdź, co Ci zniknęło. - poradziła Marcusowi, gdy Regis zdążył się już oddalić. To było bardziej niż pewne, że wilczek zabrał coś ze sobą i wcale nie budziło to jej zdziwienia. Taki już był, a Marcus w końcu sam go wywołał.
Prawo silniejszego w pewnych momentach królowało i teraz, lecz doskonale pamiętała, co działo się w tamtym czasie w Anglii. Liczyła się tylko siła i ci, którzy umieli jej użyć. Aktualnie kobietom i mężczyznom imponowały kompletnie inne rzeczy. Czasem zdarzało jej się myśleć, że połowa z obecnie żyjących nie poradziłaby sobie w tamtych czasach.
- Przecież wiesz, że nie o to chodzi. - przewróciła lekko oczami. - Zabijanie dla pożywienia jest wpisane w naturę drapieżników. Ale stwierdziłeś, że bal obejdzie się bez zbędnych ciał, więc czy jakieś uważasz za niezbędne? Pomijając posiłek. - zaznaczyła, uśmiechając się słodko. Nie, żeby sama uważała, że trupy wrogów zawsze były tymi niezbędnymi.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Parsknął śmiechem słysząc udawanego Yode. Już miał pochylić się i dać kobiecie delikatnego całusa, gdy bezczelny młodzieniec, postanowił w nich wpaść. Umówmy się, Marcus nie był świeżakiem w te klocki, plus znał tę nację, z której wywodził się chłopak. Dobry jest, nie zdążyłem nawet zareagować - zaśmiał się Wilk. Dostrzegł zniknięcie spinek, jeszcze zanim Selena się odezwała. - Taa, ja przynajmniej nie muszę sobie wydłużać niczego innego - zaśmiał się i wrócił do przerwanego tańca z kobietą, śmiejąc się w duchu. - Spinki do Mankietów. - odpowiedział kobiecie bez zerkania w dół. Skoro Selena zerknęła na sygnet na palcu Regisa, to mogła dostrzec, że jest on łudząco podobny do tego, który nosił Marcus.

Bardzo śmiałe stwierdzenie powiedziałbym, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że nawet dużo więcej niż połowa, nie potrafiłaby sobie poradzić. -Jeśli mają przygotowane jakieś figury jak u Scalletich to uważam, że są. - zaśmiał się delikatnie. - Aczkolwiek kolejnego Thomasa bym zdecydowanie nie chciał.


  

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
I to był właśnie jeden z powodów, dla których lubiła Regisa. Jego bezpośredniość czasem peszyła, a czasem wywoływała chęć strzelenia go w tak zwaną mordę, ale dało się z tym żyć. – Jesteś pewny? – spytała za to z błyskiem w oczach, gdy Marcus uznał, że nie musi sobie niczego wydłużać. Nie było jej winą, że pomyślała w tym momencie o trochę nie do końca odpowiednich rzeczach, ale co racja to racja. Marcusowi niczego nie brało, by musiał sobie cokolwiek wydłużać. No może poza spodniami, które podrapał mu pewien puchaty przedstawiciel kociego grona. - No proszę. Cały Regis. – roześmiała się głośno. Absolutnie nie zamierzała jednak potępiać za to Cygana. Hej, w końcu żyła wśród nich ładne kilka lat, a i w samych Niemczech, gdzie zaczęła się z nimi zapoznawać bliżej, próbowała nawet okraść Marcusa. Skutki aktualnie przemilczymy, choć było zabawnie.
- Marcus? – spytała bardzo niewinnie, bo na sygnet drugiego wilczka nie sposób było w ogóle nie zwrócić uwagi. – Bo jak tak patrzyłam… Ten pierścień Regisa to bardzo przypomina Twój… Ktoś inny nawet mógłby się pomylić… - dodała z błyskiem w oczach, ciekawa jego odpowiedzi.  No cóż, przecież nie mogła zostawić w spokoju swojej ciekawskiej natury, prawda?
Choć raz bądźmy optymistami – połowa to absolutne maksimum. A to, że pewnie w rzeczywistości było ich o wiele mniej… No cóż. Zostawmy dawne czasy w spokoju, oby nie musiały nigdy wracać i nikt nie musiał się o tym fakcie przekonywać. – Proszę Cię. Thomas to tragedia, która nie powinna się wydarzyć. – prychnęła, a na jej twarzy pojawił się nieco zacięty wyraz. Oj tak, zdecydowanie Selena była wściekła na to, co zrobiono biednemu mężczyźnie, nawet jeśli przecież nie było jak temu zapobiec. – I nie mówię, że shibari jest złe. Ale. Nadal twierdzę, że powinno być całkowicie dobrowolne… - dodała z delikatnym rozmarzeniem w głosie. No, nie można było powiedzieć, że artystyczne więzy na ciele nie przemawiały do wyobraźni. A wyobraźnia wampirzycy niejednokrotnie była poparta tym, co i sama widziała.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- Pokazać? - zapytał, robiąc niewinną minę. - Tak? - Zapytał, gdy wywołała go do tablicy. Uśmiechnął się jedynie - No mój to na pewno nie jest. - Na potwierdzenie swoich słów uniósł złączne ręce, by pokazać jej tą, na której dalej widniał jego złoty sygnet. Wyraźnie jednak brakowało zapinek do mankietów, które chwilę temu tam się ewidentnie znajdowały. Zaspokoił chyba tym jej ciekawość. Co prawda zignorował wiadomość o tym, że sygnet, który nosił chłopak, był podobny do jego własnego. Podobieństwo to nić takiego prawda?

Optymizm w tej akurat materii była jednak sporą przesadą. Obawiam się, że wielu w dzisiejszych czasach, gdzie królowały aplikacje z nawigacją, nie poradziliby sobie z czytaniem map a co dopiero mówić o przetrwaniu bez gazu czy prądu. Kto w dzisiejszych czasach potrafiłby ugotować zupę czy cokolwiek do jedzenia przy ognisku, czy pieca na drewno zamiast piecyka gazowego, nie wspominając o znalezieniu czegoś do jedzenia, kiedy nie byłoby w pobliżu supermarketów. - To prawda. - Zadziwiająco często narrator dziś używa tego właśnie zdania. Marcus jednak nie miał powodów, by z Seleną nie zgadzać się w tej materii. - To nigdy nie powinno się wydarzyć, z drugiej strony, na wiele rzeczy nie mamy wpływu, chociaż bardzo byśmy chcieli. - słysząc jej kolejne zdanie, uśmiechnął się delikatnie i pochylił się, by szepnąć jej do ucha - Czyżbyś chciała tego spróbować? - mruknął jej do ucha.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Przymrużenie oczu wskazywało jasno na to, że nie wierzyła w tę niewinność ani trochę. - Ależ pokaż, jeśli chcesz. - odpowiedziała tylko słodko, by zaraz potem przewrócić oczami. Oczywiście, że wiedziała, że nie był to sygnet Marcusa, bo czego by nie powiedzieć, ten niejako znała na pamięć. Podobieństwo było łudzące, ale nie dla kogoś takiego jak ona. Skoro jednak wilkołak to zignorował, zdecydowała się nie ciągnąć go za język. Przynajmniej na razie. A brak spinek do mankietów? Cóż, musiał poradzić sobie bez nich, kobieca torebka, choć podobno zawierająca wszystko, zapasowych spinek jednakże nie posiadała.

I tak jak w dawnych czasach istniały osoby niezdolne czytać mapy, tak i w tych na pewno bywały osoby umiejące się nimi posłużyć. Na pewno jednak było ich mało, bo po co nam papier w dobie elektroniki? Telefon z internetem zastępował już w tej chwili prawie wszystko, a jakby nie spojrzeć, zapewne będzie tylko gorzej. A co do reszty, narratorka w pełni się zgadza - współczesne udogodnienia były wspaniałe, ale gdyby tak ich zabrakło, to nawet strach pomyśleć, ile osób nie zdołałoby sobie bez nich poradzić. Okropna myśl tak nagle stracić zdobycze techniki. - Oczywiście, że tak. Choć gdybyśmy tak mogli kontrolować każdy aspekt zaczęłoby się robić nudno. - to musiała jednak przyznać, mimo wszelkiego współczucia do Thomasa. Jednak nieprzewidywalność Losu dawała pewną adrenalinę w życiu, sprawiając, że nie było aż tak nudne. Niby zwykłe pytanie, zwyczajna propozycja... Delikatnie drgnęła, czując falę gorąca przepływającą po ciele, a serce na chwilkę zgubiło zwykły rytm, pozwalając do głosu dojść wyobraźni. - Z tego, co wiem, to trudna sztuka i jeszcze trudniej wykonać ją poprawnie. - wykręciła się zręcznie z pytania. Musieli też na chwilę przerwać rozmowę, seria kolejnych figur tanecznych zdecydowanie nie sprzyjała gadaniu. Nawet nadnaturalni mogli się zmęczyć. - A co, czyżby podobała Ci się idea tej sztuki? - uniosła lekko brwi, wyraźnie zaciekawiona odpowiedzią.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- Może później - zaśmiał się i prowadził kobietę dalej po parkiecie. Przechodząc jednak do wspomnianych map, narrator musi przyznać, że są sytuacje, kiedy papierowa mapa okazywała się lepsza od nawigacji. Dla potwierdzenia możesz zapytać mojej kochanej małżonki, że nie raz woleliśmy korzystać z papierowej mapy i znaków niż nawigacji. - Wiesz, w ostatnich czasach zaczynam coraz bardziej doceniać nudę. - zaśmiał się - Tempo dzisiejszych czasów robi się dla mnie zbyt szybkie, zaczyna mnie męczyć. Coraz częściej zaczynam marzyć o ucieczce. Zaszyciu się gdzieś daleko, w lesie, w spokoju. - dodał z rozmarzonym wzrokiem.

Poczuł pod palcami delikatne drgnięcie kobiety i delikatny rumieniec na twarzy kobiety. - To prawda, jest to nie łatwa sztuka, ale nie to jest najgorsze w tym wszystkim. - spojrzał Selce głęboko w oczy. - Wymaga ona sporej dozy zaufania wiązanego do wiążącego. - uśmiechnął się, po czym mruknął jej do ucha - Zaufałabyś mi na tyle? - Jej odpowiedzi był mimo to pewny, jednak z przekory musiał zapytać. - Ideą tej sztuki nie jest kontekst wbrew pozorom seksualny. No dobra może i początkowym etapie tej sztuki tak było, z czasem jednak bardziej chodzi o zmysłowość niż erotyzm i o budowanie więzi. - zaśmiał się. Budowanie więzi za pomocą więzów. Komizm tego stwierdzenia spowodował, że zaczął się śmiać. Po dłuższej chwili kiedy już udało mu się uspokoić, dodał. - Więc tak, rozumiem idee tej sztuki. Pod warunkiem że opiera się na podstawach tych współcześniejszych, czyli budowanie pewnej relacji, niż zwykłym perwersyjnym seksie.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Kusiło rzucić wilczkowi jakimś wrednym tekstem, pod tytułem „tchórzysz pan panie futrzak?”, ale nie było to ani czas ani miejsce. Po co się przerzucać złośliwościami przy obcych, gdzie jeszcze mogą to źle zrozumieć? A co do map, to narratorka doda od siebie jeszcze jedną rzecz – społeczeństwo nam głupieje i bez elektroniki już nic nie potrafi. Niedobrze, zdecydowanie niedobrze, a łażenie z papierem w łapkach ma zdecydowanie swój urok. I to duży urok. – Szczerze? Na moje masz rację. I wiesz, jeśli chcesz, to nikt Ci nie broni wybrać się gdzieś do głuszy. Wprawdzie niestety wymagalibyśmy, żebyś wrócił, ale jakbyś sobie zrobił urlop na miesiąc… Tylko Ty, las, drewniana chatka i nic wokoło. Taki reset. – uśmiechnęła się delikatnie, w pełni rozumiejąc jego potrzebę. Sama chowała się w podziemnej chatce, ale to zdecydowanie nie było to. Nie było tego odpoczynku od cywilizacji… Uśmiechnęła się pod nosem do siebie, zaraz potem wracając myślami do tańca i dalszej części dyskusji.
 
- Owszem, wymaga. Jeden niewłaściwy ruch może na zawsze pogrzebać wiele rzeczy. – zgodziła się, odpowiadając spokojnym spojrzeniem prosto w oczy wilkołaka. Zaraz potem jednak parsknęła cicho, słysząc pytanie i pokręciła głową. – Ja Tobie tak i doskonale o tym wiesz. Ale nie takie pytanie powinno tutaj paść. – zamruczała cicho, korzystając z faktu, że pochylił głowę, by mruczeć jej do ucha. – Pytanie powinno brzmieć czy Ty zaufałbyś na tyle mnie. – szepnęła tak, by tylko mężczyzna usłyszał jej słowa. Choć jeśli patrzyć na oryginalną kwestię lin czy też wstążek, ani wilkołak ani wampir nie musiał się niczego obawiać. W końcu jakim problemem było rozerwać tego typu więzy? – Wiem o tym. To, że ludzie przerobią pod kątem seksualnym chyba wszystko, to inna kwestia. Ale jak sam mówisz. To budowanie więzi i przede wszystkim zaufania, oddanie siebie w czyjeś ręce, czy raczej na zdanie się na jego łaskę. No i oczywiście dochodzi też kwestia sztuki jako takiej. Nikt mi nie powie, że odpowiedni układ lin czy wstążek na ciele nie jest piękny. – roześmiała się razem z nim, wyłapując ten drobny paradoks i komizm w kwestii budowania więzi. No cóż, nic nie mógł poradzić na to, że tak właśnie było. A to, że w późniejszych czasach przerobiono to w bardziej perwersyjne kwestie… - I popatrz. Zaczęliśmy od niepotrzebnych ofiar, a skończyliśmy na wiązaniu. Zdecydowanie takie bale źle na nas działają. – podsumowała, kręcąc głową i szczerząc kiełki.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
To prawda, tym bardziej że po balu u Scarletti przekonaliśmy się, że niektórzy są skorzy do wyciągania pochopnych wniosków. Cóż może i dobrze, że Selena postanowiła nie prowokować Marcusa. - Nie kuś, bo jeszcze to zrobię - zaśmiał się. - Chociaż nie powiem, urlop by się przydał. Nie brałem żadnego od 80 lat. - znów zaśmiał się puszczając oko do Seleny. To prawda Selena miała swoje miejsce, on jednak zajęty był ciągle pracą albo na rzecz rady, albo rodu, Fabryk czy laboratorium albo pilnowanie jego tanecznej partnerki. Może warto było pomyśleć w końcu nad scedowaniem na kogoś części obowiązków.

- To prawda - uśmiechnął się filuternie. - No nie wiem, nie wiem. Kto wie, czy nie zechciałabyś się wtedy zemścić za wszystkie złośliwości. - uśmiechnął się pochylając się i dając jej delikatnego buziaka. - Oczywiście, że bym zaufał. - znów mruknął jej do ucha. To prawda Siła wilkołaka czy Wampirzycy powinna poradzić sobie z linami w razie czego. - Będąc szczerym, chyba nam nie byłoby to potrzebne. Jedynie jako urozmaicenie, a nie rzeczywiste budowanie relacji, nie uważasz? - zerknął kobiecie w oczy. - Chyba że faktycznie mówimy o sztuce i pięknym ciele znajdującym się w uwięzi majestatycznych więzów. - Kiedy udało mu się już opanować atak śmiechu, który nastąpił po następującej grze słow, znów ucałował kobietę. - Czy ja wiem, czy źle? Dodają pikanterii, no, chyba że ktoś raczy nas swoją dziwną zdolnością, skupiając naszą uwagę na sobie, wtedy nie ma przebacz. - mówiąc to, oczywiście miał na myśli poprzedzające sylwester i święta Urodziny Tahiry, na których mieli okazje poznać się bliżej z pewnym wpływem Elisabeth na otaczających nią osoby.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Czasami można było uznać, że Selenka żyła po to, żeby wilka prowokować. Ale wystarczająco było już skandali z ich udziałem, dajmy teraz trochę pola pozostałym. Choć jeśli wilkołak będzie ją kusił, to kto wie, kto wie. – Nie kuszę. Doceniam Twoją obecność i dbam o Ciebie. – roześmiała się miękko, potrząsając lekko głową. – Jeśli to jest właśnie to, czego potrzebujesz, to nie rozumiem, co właściwie Cię powstrzymuje. Przemęczenie nikomu nie służy, a Ty nie jesteś robotem. – uniosła delikatnie brwi, bardzo stanowcza w tym, co mówiła. Scedowanie obowiązków mogło być całkiem dobrym pomysłem, a jeśli wszystko pójdzie dobrze… pilnowanie jej też będzie miał już z głowy.
 
- Tego nie możesz wiedzieć. Możesz się jedynie zastanawiać, co mogłabym Ci wtedy zrobić i ewentualnie w jaki sposób się zemścić. – zażartowała sobie, choć oczywistym było, że nic takiego by nie zrobiła. Ale to nie znaczyło, że nie mogła się odrobinę podrażnić z wilczkiem. A żeby w razie czego przerwać protesty, przyciągnęła go, by oddać buziaka. Na jej twarzy za to pojawił się szeroki uśmiech, gdy odpowiedział na poprzednie pytanie. Wprawdzie wiedziała, jaka ta odpowiedź będzie, ale zawsze miło zostać w takim fakcie upewnionym. – Zawsze można się upewnić w tym temacie. – powiedziała szczerze i z pełną powagą, patrząc w oczy Marcusa. – Ale akurat w tym się zgodzę, my wzajemnego zaufania budować nie potrzebujemy. I tak jest już bardzo wysokie. – uśmiechnęła się ciepło, przez chwilę przerywając rozmowę dla kilku bardziej wymagających figur tanecznych. Bądź co bądź tańce w latach 20 były bardzo żywiołowe i czasem ciężko było w trakcie rozmawiać. To nie był spokojny walc. – Czy ja mam to rozumieć w taki sposób, że naprawdę chciałbyś spróbować? – roześmiała się, ale wyraźnie zaintrygowana, co konkretnie wilkołak miał na myśli. Zresztą dlaczego by go nie pociągnąć odrobinkę za język? To nie było nic złego. Za to z mruknięciem odwzajemniła pocałunek, uśmiechając się delikatnie. – Och. No tak. To jest zupełnie inna kwestia. – kaszlnęła patrząc gdzieś w bok, ewidentnie speszona. Cholerna aparycja Liska, od której wariowała. Marcus najwyraźniej również. – Gorzej, gdy ta zdolność uświadamia Tobie – i innym – rzeczy, o których woli się nie mówić na głos. – obróciła sytuację w żart. – Na szczęście żadne z nas tego nie potrafi i naprawdę się z tego cieszę. – dodała, uśmiechając się delikatnie. Na urodzinach Tahiry nie było jeszcze aż tak źle, choć być może trochę za daleko posunęła się, gdy siedzieli jeszcze w magazynie. Gorzej było kilka dni później, gdy wróciła do gabinetu Liska po swoje rzeczy. Ale tego Marcus nie wiedział, raczej.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Przez chwilę zastanawiał się co odpowiedzieć kobiecie. Propozycja wyjazdu była bardzo kusząca. Jednak co jak co ale nie mógł sobie na to pozwolić. Nie było nikogo, kto mógłby zająć się rodem pod jego nieobecność. Fabryki wymagały jego stałej obecności albo przynajmniej kontaktu, laboratoria również. Nie mógł tak naprawdę wyjechać. Mimo że naprawdę tego potrzebował. Wróćmy jednak do rozmowy, zastanawiał się co odpowiedzieć kobiecie, a natłok myśli tego wcale nie ułatwiał. Ostatecznie nie odpowiedział nic, jedynie się uśmiechnął.

- Mogę się jedynie domyślać, a znając twoją wyobraźnię, wachlarz możliwości jest szeroki. - uśmiechnął się prowokacyjnie. - Ty chyba usilnie starasz się mnie namówić na to, żeby to zrobić - zaśmiał się. Słysząc zaś kolejne jej słowa, skinął jedynie potwierdzająco z szerokim uśmiechem na twarzy. - Gdzie mi do takich zabaw, myślisz, że wygnę się tak? W końcu jestem skamieliną, jeszcze się rozkruszę i co wtedy? - zaśmiał się wesoło nieco głośniej. Widząc jednak jej reakcję, gdy wspomniał o Elisabeth - Dalej cie trzyma? - zaśmiał się - Czy może masz ochotę na powtórkę? - szepnął jej do ucha. - Czy ja wiem czy gorzej? Może właśnie dzięki temu byłaby szansa, że ktoś by się dowiedział, o tym, o czym dowiedzieć się powinien. Ja, osobiście chętnie bym chciał mieć jej zdolność. - spojrzał niewinnym wzrokiem na Selenę. - Chociaż jak rozumiem działanie tej zdolności, to zdecydowanie współczuje twojej skromnej osobie. Skoro tak reagujesz na Liska to co by było przy mnie? - zaśmiał się całując Selenę delikatnym pocałunkiem nie pozwalając jej odpowiedzieć.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach