Grzybkowa Polana - Egon Królik & Sahak Gąsienica

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
No troche już sobie dzisiaj pokicał. Nie żeby był zmęczony, generalnie Egona było ciężko zamęczyć, a na imprezie to już w ogóle odpalał jakieś dodatkowe zasilanie. A co, jak się bawić to się bawić! Jednak i on potrzebował na moment gdzieś przycupnąć, żeby zebrać siły do dalszego brojenia. Tym razem padło na Grzybkową Polankę i miejsce przy kochanym braciszku.
- Co tam masz? - dopiero teraz zainteresował się wodną fają. - w ogóle weź się przesuń, o - zakomenderował i wcisnął się na dużą pufę koło Sahaka. Nie żeby obok były inne wolne, musiał na tej i już.
Dopiero po chwili zorientował się w jakim stanie jest braciszek. Radośnie lewitującym. Tutaj Egon miał lekki error systemu, bo zazwyczaj było na odwrót. Czyżby to działanie tej fajki czy może Sahak znalazł jakieś fajne drineczki? A może po prostu nie miał zbudowanej odporności na różne ciekawe specyfiki? Who knows.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Ktoś mógłby oskarżyć Sahaka o brak przebrania, gdyby nie jego prześliczne paputki, lśniące złotą nitką, sprowadzone z Pakistanu jutti z podkręcanymi noskami, różowe skarpetki w hołdzie animowanej wersji gąsienicy oraz fajka wodna, którą zajmował się cały wieczór. Jego garnitur nie był do końca czarny, na szczęście, tak że mógł grać Niebieską Gąsienicę. Materiał, z którego został zrobiony, miał dwa tony, w płaskim świetle wyglądał na ciemny grafit, lecz gdy Sahak się poruszał, lśnił błękitami. Niebieską miał też koszulę, w głębokim odcieniu, komplementującym jego skórę.
Siedział na pufie grzybowej niczym książę tego miejsca, z wyciągniętymi nogami opartymi o inną pufkę, skrzyżowanymi w kostkach, w otoczeniu dworu instalacji świetlnych i fluorescencyjnych. Trochę się przesunął na bok, gdy dołączył do niego mały książę Egon, wydychając z płuc gęsty, ciężki dym. Znajoma woń konopi dookoła Sahaka była silna i bardzo charakterystyczna, przyjemnie słodka, owocowo-cytrusowa z nutą sosny. Mnich był zdecydowanie porobiony, ale ciężko się dziwić, skoro od kilku godzin nie tylko palił fajkę, ale też wdychał zadymione powietrze.
قنب — powiedział słowo, które brzmiało jak: Quinnab i kontynuował, zapominając, że młodszy brat nie mówi po arabsku: — كيف حالك؟
Po tym zaczął chichotać i oparł głowę o ramię młodszego wampira.
Sahak wyjątkowo był zadowolony z życia. Słodki dym blokował wszelki zapach krwistych syntetyków, jakimi posilali się zebrani, a na tackach niedaleko niego, które zwinął sobie przed początkiem imprezy, brakowało już kilku ciastek, które z zadowoleniem pochłaniał. Nie wszystkie miały opcje wyskokowe, ale zdecydowanie miseczki z mocnymi odmianami Marihuany, palonej w fajkach, opróżnione częściowo, wskazywały na bardzo rozluźniony stan mężczyzny. Wyglądało na to, że nawet założył jakiś inny kolor niż absolutną czerń bez szantażu emocjonalnego ze strony Tahiry. Może braciszek był bardziej rozrywkowy, niż Egon wiedział? A może na ten jeden dzień odpuścił sobie całkowicie? Ciężko powiedzieć.

Poziom wstawienia: 5
@Egon Cadieux

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Skoro braciszek zrobił mu miejsce to Egon nie zamierzał się krygować. Od razu usadowił się na wolnym miejscu i przez chwilę się kręcił szukając odpowiedniej pozycji. Ten głupi, króliczy ogonek skutecznie sprawiał, że siadanie gdziekolwiek robiło się nieco niewygodne.
Szczęka mu nieco opadła, kiedy jego brat wypowiedział coś po arabsku. Egon nie znał języka na tyle, żeby cokolwiek zrozumieć, ale kojarzył jego brzmienie na tyle, aby ogarnąć w jakim języku Darbinyan właśnie mówił.
-Wiesz, jak dla mnie równie dobrze możesz mówić po Chiń…- nie skończył nawet swojej światłej wypowiedzi, bo kochany braciszek postanowił zachichotać i się o niego oparł. No był w szoku, no, i potrzebował trochę czasu, żeby przetrawić to co właśnie się działo. Czy on trafił do jakiegoś alternatywnego świata? Tak jak się zastanowić to nie pamiętał, kiedy ostatnim razem widział Sahaka w podobnym stanie. No może kiedyś się zdarzyło, ale pewnie sam był nawalony jak bela i nie pamiętał. Nie to co dzisiaj. Wspomnienie ewidentnie z nim pozostanie.
W sumie to nie miał nic przeciwko bratu w takim wydaniu. Ostatnie miesiące nie były dla straszego wampira lekkie, do czego i Egon zapewne się przyczynił, trochę rozluźnienia na pewno mu się przyda. Pytanie… co teraz z tym tetrykiem zrobić, skoro mógł pójść broić w tak nietypowym duecie? To wymagało poważnych rozważań.
-Daj!- zażądał i sięgnął po wodną fajkę. Zaciągnął się głęboko… i zaraz dopadł go napad kaszlu. Cóż, mimo, że miał ponad 100 lat nadal nie nauczył się palić. W sumie to z tego wszystkiego zapomniał o swojej przypadłości, chyba nikt po nim nie powinien tej fajki używać, nie?
@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Nie ostatnie miesiące, a ostatni rok, lecz tego mały Scaletta nie mógł wiedzieć. Darbinyan był raczej skrytym wampirem, chociaż wszyscy wiedzieli, gdzie mieszka i mogli wpadać do kamienicy, którą dzielił z Tahirą na kawę czy pogaduszki, z tą jedną zasadą, że nie jemy w domu. Święty azyl, pozbawiony dowodów na długowieczność jego mieszkańców.
Ich weiß nicht auf welche Sprache ich redeznów się zaśmiał i poklepał brata lekko po ramieniu. Zaczął w grece, a później przestawił się całkowicie na francuski, w końcu znajdując język, który młody znał na pewno. Chyba. Nie pamiętał.
σε αποδέχομαι όπως είσαι. Dostałem fotkę twoją z Louisem od Amelki. Widzisz, nie mam problemu, że lubisz facetów tylko… hm… oni są dużo starsi i boję się, że cię wykorzystają, wiesz?
Pół biedy, że fajka wodna chłodziła dym i ten nie palił płuc tak mocno, jak taki prosto z żaru. Sahak znów się zaśmiał, z kaszlu Egona.
Nie tak. Patrz. — Przetarł ustnik jednorazową ściereczką nasączoną alkoholem, których całą miseczkę miał obok siebie, na wszelki wypadek. Zaciągnął się w specyficzny sposób, przytrzymując fajkę pod innym kątem, tak, aby nie drażnić śluzówki nosa od tyłu, chociaż później i tak wypuścił dym nosem, przypominając przez to medytującego smoka. Sahak pewnie tyle palił, żeby nie słyszeć, co się działo w zadymionym, ciemnym pomieszczeniu. Bardzo mocno udawał, że nie zauważył Maurycego z jakąś dziewczyną.
Non tam altum.

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
No cóż, Sahak był skryty, zaś Egon nie próbował wyciągać z innych sekretów, jeśli nie potrzebował albo nie chciał. No a po co miał dręczyć biednego zakonnika pytaniami? Poza tym nie daj Theotokos czy jak jej tam, i musiałby bratu pomóc. Nie… lepiej nie wiedzieć takich rzeczy
Uniósł nieco brew słysząc niemiecki. Ten język coś rozumiał. Trochę piąte przez dziesiąte, ale jednak. Znaczyło to jednak tyle, że braciszek był wstawiony jeszcze bardziej niż mu się wydawało. No pięknie. Chociaż… to tylko oznaczało pewnie, że on sam się obijał i powinien uzupełniać płyny szybciej, żeby stanem upojenia dobić do reszty towarzystwa.
Greki zrozumiał mniej więcej tyle co z niemieckiego. Jego stwórca nim był więc parę słów i zwrotów podłapał, no ale za mało, żeby ogarnąć co tam sobie Sahak bulgotał. Za to szczęka mu opadła kiedy dowiedział się, że dostał jego fotkę z Louisem. Już zdążył zapomnieć o temacie całkowicie, a tu do niego wrócił jak bumerang.
- Wcale nie lubię!- zastrzegł się od razu. Tego brakowało, żeby wieść poszła w świat. W ogóle czemu Amelia mu to wysłała? Dramat. -Robiłem sobie tylko jaja z Louisa. Nikt mnie nie wykorzysta- dodał jeszcze, a jego myśli siłą rozpędu sięgnęły do pewnego upojnego wieczoru z Elisabeth w gabinecie Selenki. No nie czuł się wykorzystany.
Egon zgodnie z poleceniem patrzył jak Sahak zaciąga się dymem, ale tak szczerze… to nie miał pojęcia czym się to różniło od jego próby wciągnięcia dymu. Widać nie był stworzony do palenia i już. Trudno pozostaną mu proszki i płyny i ciasteczka, jakoś przeżyje.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak podał Egonowi, widocznie niezbyt entuzjastycznie nastawionemu do dymnej formy zażywania środków odurzających tackę z ciastkami. Krajanka prostokącików z ciasta biszkoptowego z różnymi kremami, które zawierały narkotyki, oblane pastelowymi polewami czekoladowymi w różnych kolorach. Położył ją między nimi, aby młody wampir mógł zaszaleć. Dzisiaj Darbinayn nie był ani odpowiedzialny, ani poważny.
Też są wesołe — powiedział mu, marszcząc przez chwilę brwi, zanim dźwięki opuściły jego usta, widocznie bardzo próbując wybrać opcję dialogową w języku, który Carieux zrozumie bez problemu. —No to z kim demolowałeś gabinet Seleny?
Zapytał, unosząc w górę jedną brew, zaraz jednak zaśmiał się, zniknęła poważna fasada Sahaka. Widocznie nie miał już za złe Egonowi tamtej sytuacji. Zresztą, jego i tak ciężko było zezłościć. W przeciwieństwie do innych nie przeklinał, nie wyzywał, trudno w jego wiadomościach o same wielkie litery czy uniesiony głos w ogóle. Może była to dusza nomada w nim. Szczura. Dbamy o stado, nie o głupie materialne badziewia. Jeśli mamy siebie nawzajem, nie można nas tknąć.

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Może za jakiś czas znowu spróbuje szczęścia z fajką, zapewne tylko po to, żeby zaraz odpuścić. No nie był stworzony do palenia i tyle. Za to ciastka przykuły jego uwagę. No co poradzi? Lubił kolorowe rzeczy.
-Ej w ogóle w dechę masz kapciuszki i skarpetki- pochwalił braciszka tak a’propos kolorów. – trochę mi się z dżinnem kojarzą, też spełniasz życzenia? - dorzucił jeszcze. Nie był nawalony jak bela, ale był na przyjemnym rauszu, ot na tyle żeby gadać jakieś głupoty. W końcu sięgnął po ciastko w ogniście czerwonym kolorze, jak jego ulubione najki. Ciekawe co miały w sobie.
Spojrzał na Sahaka uważnie, kiedy zadał pytanie. Normalnie pewnie spróbowałby uniknąć odpowiedzi, ale dzisiaj… szczególnie po wcześniejszych słowach brata uznał, że uchyli rąbka tajemnicy. Na moment jeszcze się zawahał widząc uniesioną
-No… tak wyszło, że w sumie zaszalałem z Elisabeth- wypalił w końcu. Zerkając jakie wrażenie ta informacja zrobi na bracie.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
אברא כדברא — powiedział coś, co brzmiało jak Abrakadabra i zamachał ustnikiem jak różdżką. — Pochodzi z aramejskiego i oznacza tyle, co stworzę świat lub, bardziej swobodnie, Kreuję, gdy mówię, odnosząc się do Księgi Rodzaju i tego, że to słowa Boga uczyniły istnienie ziemskie. Więc można powiedzieć, że mogę robić za dżina. Ale tylko dla ciebie.
Zasiniał się po raz kolejny, głęboko zaciągną fajką, aż go piekło, a przed oczami pojawiły się mroczki od bezdechu. Wampirzy metabolizm, bez krwi, bardzo szybko usuwał zatrucie narkotykami, a Sahak zamierzał utrzymać swobodny, rozluźniony stan swojego umysłu bardzo długo. Niech chociaż jedna noc będzie watą, odległym marzeniem sennym, kalejdoskopem kadrów, a nie szczegółową analizą świata.
Oooo… Widzisz, niektórzy lubią chłopców, inni lubią wszystko, jak ty czy Tahira, a jeszcze inni lubią… hm… — parsknął, jakby miał powiedzieć najlepszy żart. — Celibat. Nie martw się, wiesz co. Przyznam ci się, że jesteś moim ulubionym… wichrzycielem… niosącym chaos? Twórcą zamętu? Finis autem resistis.
Podniósł się trochę na łokciach.
Jak było?

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
-Uuuuu- wydał z siebie odgłos pełen podziwu. No bo wiadomo taki prywatny dżinn to całkiem spoko sprawa. Problem tylko polegał na tym, że Egon nie bardzo miał jakieś życzenia. Cadieux generalnie wydawał pieniądze lekką ręką, bo miał, ale niewiele mu do szczęścia tak naprawdę było potrzeba.
-Wiem! – widać wymyślił w końcu. -Chcę, żebyś się ze mną raz na kwartał spotykał ty na fajce wodnej, a ja na wesołe ciasteczka- początkowo miał zażądać raz na miesiąc, ale to mogło być niewykonalne. Poza tym spodobał mu się ten luźniejszy, inny braciszek. Tego codziennego też lubił, ambitnego i obowiązkowego zakonnika, warto jednak raz na czas przywdziać inną maskę, to dobrze robi.
Egon nie zamierzał dalej prostować, że wcale facetów nie lubi, grupowanie w jednej szufladce z Tahirą nawet mu odpowiadało. Poza tym coś mu mówiło, że im bardziej by zaprzeczał tym bardziej Sahak byłby skłonny wierzyć, że jednak ma ciągoty do mężczyzn.
-Nie męczy Cię to? Ten celibat? – zapytał zaciekawiony, skoro zeszli już na takie tematy. On sam nie wyobrażał sobie żyć w tak sztywnych regułach. No ale może to też kwestia tego w jakim wieku zostali przemienieni. Z czysto technicznego punktu widzenia Egon miał pozostać na zawsze nastolatkiem, Sahak zaś mężczyzną w średnim wieku.
-Uhm…- zerknął na braciszka badawczo -Dzięki?- odpowiedział zakładając, że był to swego rodzaju komplement. Zresztą taki wichrzyciel i niosący chaos, bardzo ładnie brzmieli, co nie? -Jakoś tak samo wychodzi. Poza tym równowaga i harmonia prowadzą to stagnacji, a ta do degeneracji, dbam o to, żebyście się nie stali się zgorzkniali i apatyczni- mówił poważnie czy nie? W sumie to był rzadki moment, kiedy Egon dzielił się jakimiś swoimi głębszymi przemyśleniami.
-Jak? Uhm…- Sahak totalnie go zaskoczył tym pytaniem, na tyle że Egon był skłonny odpowiedzieć. - Zaczęło się zmysłowo, ale potem pożądanie nas porwało było, płomiennie wręcz wściekle momentami, a do tego szalenie i chaotycznie. Nie wiem jak Elisabeth, ale ja na pewno wtedy oszalałem - podzielił się z grubsza doznaniami starając się zbytnio nie wchodzić w szczegóły. Nie był pewien, ile Sahak chciał usłyszeć, chociaż… czy będzie o tym jutro pamiętać? Tak czy siak kiedy Egon wspominał jego przygodę z Radną mimowolnie na jego twarzy pojawił się rozmarzony wyraz.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Ale nie aż tak mocno, teraz jestem ważną osobą — znów zachichotał, aż z zaczerwienionych oczu popłynęły mu łzy. Przetarł je bawełnianą chusteczką i schował ją do kieszenie. Dźwięk, przeciągnięte hmmmmm rozbrzmiało w klatce piersiowej Sahaka, gdy na głos się zastanawiał nad odpowiedzią dla brata.
Celibat jest… wymagający — stwierdził szczerze.. — Ale daje mnóstwo satysfakcji. Pewnego rodzaju siłę, pewność. Chociaż to trochę taniec na minach, którego nie można powstrzymać, ale który w pewnym momencie wybuchnie mi prosto w twarz. Pewnie mało osób by to tak określiło.
Pokiwał głową, jakby w zgodzie na to, co mówił Egon. Zgadzał się z nim. Jedyną naturalną formą egzystencji była zmiana, a oni zostali zamrożeni, on jako mężczyzna w średnim wieku, z wyraźną siwizną i zmarszczkami, a Egon jakby wykąpał się w fontannie wiecznej młodości, z częścią dziecięcych łagodności w urodzie. Mogli nigdy nie umrzeć.
Cieszę się. Nie pozwól niczemu odebrać ci szczęścia, tej iskry. Nie sprzedawaj swojej duszy za diamenty i złoto. A jeśli przyjdzie ci kochać, tak prawdziwie, rób to tak jak żyjesz, całym sobą. Gdy spotkasz tę jedną osobę, nie ważne któż to będzie, gdy będziesz czuć, że dla niej spalenie całego Paryża to niewielka zapłata za szczere uczucie, nie ograniczaj się. Człowiek, wilkołak, wampir. Pozwól sobie szczerze kochać. Niektóre rzeczy przychodzą tylko raz.
Znów się zaciągnął, po czym wpakował sobie całe ciastko do ust. Zdecydowanie zamierzał utrzymać stan nieświadomości wysoko. Gdy przełknął dodał.
Szalej. Masz moje błogosławieństwo — wykonał niedbały ruch namaszczenia kapłańskiego w powietrzu, a później, czystym kciukiem, krzyżyk na czole Egona.

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Spojrzał przeciągle na swojego brata. Czuł jak to co było w ciasteczku zaczyna na niego przyjemnie działać, był coraz bardziej rozluźniony, to co działo się poza magazynem nie miało znaczenia. Jutro… było czymś co dopiero nadejdzie, a przeszłość… była jak sen. Liczyło się tu i teraz.
-Wiesz… zawsze byłeś ważną osobą, dla nas- odpowiedział nieco poważniej niż wcześniej. To „nas” oczywiście toczyło się najbliższej rodziny, tych którzy pochodzili od Adonisa. W mniemaniu Egona, to właśnie osoba najstarszego brata była dla nich swego rodzaju spoiwem. Nie był pewien, czy gdyby go zabrakło dalej byliby tak ze sobą związani.
-Hmmm- mruknął jedynie na wywód o celibacie. W sumie cały opis był dość obrazowy i dawał jako takie wyobrażenie czym on jest dla Sahaka. Nie miał zamiaru, jednakże próbować. Coś mu mówiło, że to nie była droga dla niego. Chociaż, ten szok w oczach innych, gdyby oznajmił znienacka, że ma zamiar być taki jak Darbinyan. Pytanie tylko czy ktokolwiek by mu w to uwierzył. Marne szanse.
Słuchał z lekkim zaskoczeniem dalszych słów brata. Były dla niego nieco abstrakcyjne. Zresztą nic dziwnego biorąc po uwagę stan w jakim był starszy wampir.
-Czułeś kiedyś coś takiego? - zapytał zaciekawiony. On sam nie miał jeszcze okazji. Ekscytację i pożądanie, owszem, ale uczucia które opisywał Sahak były dla niego nadal obce. -Paryż to mogę spalić dla Was- dodał jeszcze. Może na co dzień nie było tego widać, ale Egon był przywiązany do swojej wampirzej rodziny. Dla nich byłby w stanie zrobić wiele.
Po raz kolejny dzisiejszego wieczoru przywołał na twarz wyraz zdziwienia, kiedy Sahak dał mu to jakże niezwykłe błogosławieństwo. Kiedy robił krzyżyk, młody Cadieux zrobił coś na kształt zeza zbieżnego.
-W ogóle to w sprawie szaleństw… pożyczysz mi swoją Teslę na jakiś czas? - zapytał wiedząc, że nie ma co pytać o Corollę. -Rozbiłem Mustanga, a na motocykl… aura za bardzo nie pozwala- dorzucił jeszcze.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahaka bardzo rozczuliły słowa Egona. Bardzo mocno cenił ich rodzinę, dbał o nich bardziej niż o swoje nogi i ręce. To odrośnie, rodziny nie da się ponownie ożywić. Jako sierota, nie miał rodziny. Pierwsza go odrzuciła, drugą byli bracia w monastyrze, przychodzący, odchodzący, umierający. Pociągnął nosem, wzruszony, widocznie przeżywał słowa Egonka.
Miała na imię Նարինե — powiedział Sahak, zapadając się głębiej w grzybowego pufka. — I najpiękniejsze oczy, jak dwa czarne diamenty, gdy było ciemno i jak płynny miód w słońcu. Najmłodsza córka właściciela ziemskiego. Byliśmy bardzo młodzi, bardzo głupi. Przez nią poszedłem do zakonu, jej ojciec chciał mnie zabić. Takie rzeczy zdają się raz na życie, więc będę jej aż wieczność się rozpłynie.
Uśmiechnął się w rozmarzenie.
Po prostu żadna inna nie działa. — Zmarszczył brwi na wspomnienie o Tesli. — Eeee... Spoko. Kluczyki są... Hmmm.
Zaczął grzebać po kieszeniach. Sięgnął za pazuchę, zauważył w kieszeni coś, czego sam tam nie włożył. Zaczął chichotać i rzucił zgrzewką czterech fluorescencyjnych prezerwatyw w Egonka. Jedne miały jakieś wypustki, inne miały smak bananowy, wszystkie świeciły w ciemnościach.
— I tak mi nie potrzebne z Renatą.
Zaśmiał się z bardzo żenującego żartu o Renacie Rączyńskiej, koleżanki każdego gimnazjalisty do onanizacji, lewicy, na której siedzi się przez pół godziny, aby stracić w niej czucie, aż stracił oddech

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
-Hmmm…- mruknął tylko kiedy Sahak oddał się na moment wspomnieniom. Nie chciał mu przerywać. Uśmiech zdradzał, że mimo wszystko to nie było złe wspomnienie, a sam Egon zaczął się faktycznie zastanawiać czy i jemu kiedykolwiek będzie dane coś takiego poczuć do drugiej osoby. Miewał przelotne fascynacje i etapy zauroczenia. Nigdy nie przerodziło się to jednak w nic poważnego. Jak do tej pory najpoważniejszy związek emocjonalny to miał ze swoim rodzeństwem. Nawet Adonis był gdzieś bardziej w tyle.
Cadieux zdziwił się, że tak prosto mu poszło wydębienie kluczyków od braciszka. Nie żeby ten miał w zwyczaju odmawiać, ot spodziewał się dłuższej wymiany zdań zanim otrzyma zgodę. Usłużnie więc wyciągnął łapki, bo cenne kluczyki, kiedy spadła na nie zgrzewka fluorescencyjnych prezerwatyw.
-No… takich nie widziałem jeszcze. Skąd je masz? - zapytał przyglądając się im z zaciekawieniem, szczególną uwagę poświęcając na tę z wypustkami. Kto wie, może się przydadzą. Schował je do własnej kieszeni. Nie będzie wybrzydzać co nie.
-Nie żeby coś, ale podejrzewam, że z Renatą to już dawno randki nie miałeś- powiedział niby poważnym tonem, ale zaraz sam zaczął rechotać.
-Dobra… daj mi spróbować jeszcze raz. – oznajmił i ponownie sięgnął po ustnik wodnej fajki. Tym razem spróbował to zrobić bardziej na wzór Darbinyana. Efekt był trochę lepszy, ale i tak na koniec Egona dopadł napad kaszlu. No nie idzie, no.
-Poddaje się. – westchnął ciężko. -Podaj mi tego ciastka czerwonego w białe grochy, jak muchomor, o. – zakomenderował. Widać Egon musiał się narkotyzować w inny sposób.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Tahira próbuje mnie rozruszać, tak chyba powiedziała… nie pamiętam. Ale od Tahiry — wytłumaczył genezę prezerwatyw w swoim garniaku. — I tak są lateksowe więc chyba bardziej chciała przytrzymać w…w… quomodo dicis abstinentia? La tempérance?
Znów mu się zaczął francuski mieszać, tym razem z łaciną, która zaczynała wplątywać się pomiędzy słowa, jak makaronizmy. Na szczęście był to na tyle bliski język, że dało się zrozumieć z kontekstu, o co mnichowi chodziło.
Na wątpliwości o Renacie, zaczął niemalże rechotać, zginając się w pół. Nie będzie przecież opowiadał o takich rzeczach dzieciakowi. To znaczy, Egon zdecydowanie nim nie był i jak zachodziła potrzeba, to pracował doskonale, jak podczas odbierania krwi do badań, nawet gdy Sahak wrzucił go trochę bez przygotowania na głęboką wodę. Nawet napruty Darbinyan nie był skory do aż takich zwierzeń. Jeszcze dowiedziałby się za dużo od młodszego wampira, a wyobraźnię obrazami miał nader wybujałą. Tak, cieszył się, że jemu nie wypalił się pod powiekami obraz nagiego Marcusa na przykład. Miałby problem spojrzeć mu później poważnie w twarz. Nie dlatego że podejrzewał tamtego o jakieś ubytki na fizjonomii, ale przez absurd całej sytuacji.
Wyciągnął się i podał Egonowi grzybka, wycierając ponownie łzy rozbawienia.
Moje randkowanie ma się dokładnie tak, jakbym chciał — powiedział Egonowi, nadal chichocząc. — W Tesli jest torba z ubraniami. Na zmianę jak coś, też w okolicach twojego rozmiaru i jakieś legginsy Taśki. I szlifierka na akumulator. Też w razie co.

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
-Ocho… muszę ją zapytać skąd ma- stwierdził jedynie. Nie żeby był wielkim fanem. W końcu, odkąd był wampirem nie musiał się zbytnio przejmować. Chociaż może dla tych fluorescencyjnych zrobi wyjątek. Ciekaw był jakby to wyglądało w zupełnej ciemności… na szczęście Egon szybko porzucił te rozważania i wrócił do rzeczywistości, która też była ciekawa.
-Może zapomniała… albo liczyła na to, że będziesz je rozdawać- wyszczerzył kiełki w szerokim uśmiechu. Cały komplet, ładne miał to mógł się chwalić, nie?
Egon również nie liczył na zwierzenia o Renacie, aż tak bardzo temat go nie interesował. Co innego, gdyby braciszek poszedł w bajlando z jakąś Panią. O, wtedy to byłaby sensacja i w ogóle by nie odpuścił. Cóż, o ile Sahak nie miał okazji widzieć nagiego Marcusa, tak Egon wcale sobie tej sceny wyobrażać nie musiał. No nic specjalnego, ale na szczęście szpetny nie był. Szybko można było o nim zapomnieć. Co innego taka Lisek. Egon dobrze sobie zapamiętał jak wyglądała całkowicie naga. Szczególnie wtedy jak posadził ją na biurku.
Cadieux pochłonął grzybka w zasadzie na raz i zerknął na starszego brata, pod wpływem różnych specyfików robił się coraz bardziej beztroski, o ile w ogóle się dało.
-Aha, czyli nie istnieje. Dobrze wiedzieć – po raz kolejny szeroko się uśmiechnął. –Ciuchy na mój rozmiar? Po co Ci? W ogóle powiedz Taśce, że tych legginsów już nie odzyska. Może z wrażenia zacznę jogę uprawiać…- chciał jeszcze coś dodać, ale jego wzrok pochwycił bardzo ciekawy widok. Imbryczek. Bardzo ładny imbryczek.
-Zostawiam Cię na chwilę, jeszcze wrócę. Nie rozrabiaj, bo to moja działka- zapowiedział i ruszył tropem Radnej.

| Ja tu jeszcze wrócę!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach