X.05.23 Egon & Sahak - Aaaaaa i co teraz?

2 posters

Go down

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
Od paru dni w rodowej posiadłości panowała cisza i spokój. Niechybny znak tego, że Egon znajdował się poza nią. Nic nie może jednak wiecznie trwać i w końcu łowca Scalettich powrócił na łono rodziny. I to z wykopem. Najpierw pobiegł do siebie i z jego pokoju wydobywały się odgłosy jakby co najmniej kopało tam stado dzików, a nie jeden Egon. Potem równie żwawo, wampir wypadł z zajmowanego przez niego pomieszczenia i poleciał w stronę gabinetu Sahaka, prawie wchodząc do gabinetu z drzwiami. Umówmy się, sprawa była poważna, Egon miał wręcz szaleństwo w oczach i nic nie było w stanie go powstrzymać ani zatrzymać. No dobra, może byłaby taka jedna, która byłaby w stanie.
-Brat!- ekspresowo znalazł się przy jego biurku niezbyt przejmując się tym, że to zrządzenie losu, że akurat tu był i że nikogo akurat nie było w środku. -Braciszku! Pomóż!- widać musiała minąć chwila zanim młodszy z wampirów zorientuje się, że ten drugi wcale nie czyta w myślach i musi jakoś wyartykułować co mu potrzeba.
- Potrzebuję pierścionka! Tylko nie wiem jakiego. Nie może być zbyt prosty, ani zbyt masywny, w ogóle nie wiem jaki kamień… ja się na tym nie znam! – powiedział to wszystko na jednym wdechu. W sumie Sahak mógł zauważyć, że w ciągu ostatnich dni w Egonie nastąpiła drastyczna przemiana, bo prawie cały kwiecień łaził niezadowolony z życia i apatyczny. Cóż, chyba lepiej w tę stronę.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak, wyjątkowo, uważał, że sprawy idą po jego myśli. Układ z Junem, ślub tuż za rogiem, Tahira która nawiązała porozumienie z Constanzą oraz nim samym, zaczątki sojuszu z Panem Crawleyem. Sahak musiał przyznać, że wiele rzeczy układało się niesłychanie dobrze. Co prawda rzeczywiście musiał spędzać więcej nocy przy biurku w siedzibie rodowej Jadeitowego Smoka... Jak dziwnie, jeszcze nienaturalnie to brzmiało na języku i w myśli, ale dużo bardziej pasowało. Odcinało się od nijakości.
W gabinecie panował przytulny półmrok, jedna lampka oświetlała twarz Darbinyana miękkim światłem, nadając mu, razem z długą już brodą i okrągłymi okularami, których zapomniał zdjąć, łagodnego wyglądu. Pióro skrzypiało po papierze, gdy notował na marginesach wydruków, a w tle sączyła się muzyka z gramofonu, Ah fors'è lui*, wielka aria z Traviatty. Historia ta mówi o kurtyzanie,. która dla miłości porzuca swoje dotychczasowe życie oraz społecznych zmaganiach związanych z opinią o niej, która kończy się jej tragiczną śmiercią.
Właśnie analizował dwa zestawienia, przygotowane przez Halide. Wcześniej czytał raport dotyczący krążących po paryskiej socjecie plotek, chociaż szukał tylko słów kluczowych w nich, mając inne rzeczy na głowie, jak nowe struktury w rodzie i rozmowy z obecnymi członkami Scaletti, których jeszcze nie zaczął.
Uniósł gwałtownie głowę na rumor, jaki uczynił Egon, zamarł, nieco zaskoczony, próbując wyłowić strzępki informacji z emocjonalnego potoku słów.
Ciebie też miło widzieć. Usiądź. — Wskazał dłonią na jeden z foteli z niskim oparciem, bardziej krzesło nawet, patrząc na europejskie standardy. — Z jakiej okazji? — zapytał, chociaż miał swoje podejrzenia.

*Ach, moje dla niego serce to bije
@Egon Cadieux

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
Cóż, Egon zajęty własnymi sprawami, paroma wyjazdami zorganizowanymi przez biuro podróży „Rada” i przez zamieszania sercowe z Elisabeth nie był do końca świadom tego co działo się na jego własnym podwórku. No ale w sumie nie musiał, na miejscu przecież był starszy brat, który zawsze miał wszystko pod kontrolą. No a przynajmniej w to wierzył młodszy wampir. Ciekawe czy Darbinyan zdawał sobie sprawę z tego jak wiele zaufania w nim pokładał Egon.
Cadieux spojrzał zaskoczony na wskazane mu siedzisko, tak jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z jego istnienia. Faktycznie usiadł, co było dobrym pomysłem, bo znacznie ograniczyło zasięg rozsiewania chaosu przez Egona. Chociaż to wcale nie oznaczało, że zrobił się spokojniejszy. Kręcił się jak nie wiadomo co na krześle i jakby mógł to chyba zacząłby razem z nim skakać. No za dużo w nim wszystkiego w tym momencie było, a wizja wyboru pierścionka go zwyczajnie pochłonęła bez reszty.
-No… dla Elisabeth. Ale nie na teraz. Nie chcę szukać później na gwałtu rety i wybrać byle czego- teraz brzmiał nieco bardziej zrozumiale, chociaż nadal Sahak musiał się wielu rzeczy domyślić, no albo zapytać Egona i liczyć, że ten przemówi z sensem. -Ja nie wiem, diamenty zbyt banalne są. Myślałem o szmaragdzie albo szafirze, ale nie wiem… czy to nie za pospolite? Ja się na tym nie znam…- westchnął ciężko, ale przerwał swoją tyradę bo na moment myśli młodszego wampira odpłynęły w zupełnie innym kierunku.
-Ej, ty w ogóle stąd wychodzisz?- wypalił. Fakt, że ostatnio go często nie było w rodowej posiadłości, ale z drugiej strony nie mógł nie odnieść wrażenia, że Sahak siedzi wręcz kamieniem w swoim gabinecie.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
W opozycji do buzującej energii Egona, Sahak powoli odkładał wszystkie przybory piśmiennicze na swoje miejsca, wkładał dokumentację do szufladek. Biurko zostało tylko obłożone laminatem, sprawiając że wyglądało pięknie, wewnątrz jednak tkwił wzmocniony tytanem szkielet, zaprojektowany tak, że należało użyć bardzo dużo siły i ciężkiego sprzętu, aby dostać się do jego zawartości. Oczywiście, Sahak uznawał to za przesadę, przy czym sam zamówił ten mebel, lecz zgodnie z powiedzeniem, strzeżonego Pan Bóg strzeże, wolał mieć więcej ochrony niż mniej.
Może to pora, aby iść do Silvana po leki na paranoję?
Jak dobrze pamiętam, ostatnio nie chciałeś nakładać żadnych konkretnych określeń na wasz związek. Co się zmieniło? — zapytał, ze szczerą ciekawością, opierając się lekko na swoim fotelu, identycznym z tym, na którym siedział Egon. — Tego rodzaju deklaracje są bardzo wiążące. Diamenty są bardzo współczesne, jeszcze niedawno używano niebieskich kamieni, więc bardziej kierowałbym się gustem. Constanza nosi granat i perły. Niekonwencjonalne, ale o znaczeniu dla nas dwojga. I tak, wychodzę, chociaż ostatnio mam więcej pracy, niż bym chciał.

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
Jak zwykle, gdyby ktoś ich zechciał porównać do siebie, to doszedłby do wniosku, że Sahak i Egon są jak ogień i woda. Jakim cudem ta dwójka była w stanie się dogadać? Tego chyba sami zainteresowani nie wiedzieli.
Dopiero kiedy starszy wampir zadał mu pytanie, Egon wreszcie przestał się kręcić na fotelu, jakby mu ktoś pod nim ognisko rozpalił.
-No… hmmm… w pewnym sensie wszystko- zorientował się, że to zapewne wiele Sahakowi nie powiedziało, sam zresztą musiał się poważnie zastanowić nad tym co się wydarzyło.
- Oboje zorientowaliśmy się, że zaczęło nam bardziej zależeć niż chcieliśmy to wcześniej przyznać- stwierdził w końcu w miarę oględnie, ale w sumie zgodnie z prawdą. Egon kapnął się nieco wcześniej, kiedy prawie szlag go trafił przy Lorenzo, Elisabeth potrzebowała dużo więcej czasu, ale w końcu okazało się, że chcieli tego samego.
- Wiem, dlatego nie mam zamiaru lecieć z pierścionkiem od razu do Lis- wzruszył ramionami. Jasne, był teraz na fali uczucia i wszystko wydawało się piękniejsze, lepsze i w ogóle jaśniejsze niż zazwyczaj, ale nie zamierzał lecieć się od razu oświadczać. Co jak co, ale zdawał sobie sprawę z dwóch rzeczy. Znali się z Elisabeth wcale nie tak długo, bo ledwie ponad pół roku, a może i równe pół? Na tyle długo by móc obdarzyć ją uczuciem, ale na tyle krótko by nie być pewnym czy aby na pewno wspólne życie do dobry pomysł. Szczególnie, że byli długowieczni. Mimo swojej wrodzonej niecierpliwości, w tym akurat przypadku Egon nie zamierzał przyspieszać rozwoju wydarzeń. Co nie zmienia faktu, że miał zamiar już się przygotować, na zaś.
-Hmmmm- mruknął jedynie próbując sobie przypomnieć jaką biżuterię nosiła Elisabeth. Nie miał pojęcia. Będzie musiał kiedyś zrobić jej inwentaryzację kosztowności. No chyba, żeby faktycznie zdać się na pierwszy pomysł i pójść w szafiry czy szmaragdy. Tyle możliwości.
-Nie wiem, znasz jakiegoś jubilera? Chciałbym, żeby tak czy siak to było coś niepowtarzalnego…- zapytał jeszcze.
-Więcej? Dlaczego? Wydawało mi się, że nie licząc zamieszek w Paryżu to na naszym podwórku trwa raczej sezon ogórkowy…- zdziwił się szczerze.
Przy okazji przypomniała mu się pewna kwestia.
-Ej, ostatnio nikt Ci się na mnie nie skarżył co nie? Jakiś Lorenzo czy coś?- rzucił tak niby od niechcenia.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Novus Ordo, to po pierwsze, a po drugie szykujemy z Radnym Junem, to jest Louisem Moreau reformy dotyczące rodu. Odcięcie się od znamienia Szczęściary w pewnym sensie i powrót do tego, czym ród powinien być. Chciałem z tobą o tym porozmawiać, gdyż z racji tworzenia, nie dotyczyć cię będzie rekrutacja ani procesy wspinania się w hierarchii. Dowolność wyboru. To w większości tylko semantyka i polityka, ale jest to dla mnie ważne.
Początkowo nie zrozumiał, dlaczego Egon nazywa Elisabeth lilią* i zwątpił, czy mówią o tej samej o sobie przez chwilę, ale połączył szybko środkowe litery imienia, uznał za dziwne, ale nie wspominał. Sam nie używał swojego prawdziwego, chrzcielnego imienia i samo Sahak było tak prawdzie, jak tylko mogło być. Używał go dłużej, niż tego, które nadali mu nieznani rodzice.
Jeśli chcesz coś unikalnego oraz wartościowego, to możesz skorzystać z mojego prywatnego skarbca. Mam katalog biżuterii damskiej, kilka starożytnych egzemplarzy również. Możemy polecieć tam niedługo, sam miałem zabrać kilka rzeczy z niego.
Zasugerował i zmarszczył brwi na kolejne pytanie. Postukał serdecznym palcem o stertę dokumentów po jego prawej stronie. Egon mógł zauważyć, że Sahak przestał nosić swoją obrączkę-różaniec na palcu.
Jeśli coś jest, dowiem się prędzej czy później, to jeszcze mam do przepracowania dzisiaj.
Miał minę, która mówiła jasno, że teraz, gdy Egon już poruszył temat, starszy brat dowie się, o co chodzi, czy mu się to podoba, czy nie.

*Lis po francusku to lilia

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
-A.... Ci...- no faktycznie jakoś tak zapomniał, że ta przedziwna organizacja również leżała w kręgu zainteresowań Sahaka. W sumie to sam mu przesłał wiadomość, żeby uważać i ewentualnie spróbować się coś o nich dowiedzieć.
-W sumie to nie wiem co o nic myśleć. Pełni sprzeczności. Nie mogę sięzdecydować czy są sprytni czy to zjeby- podzielił się swoim spostrzeżeniem ze starszym wapirem.
-Reformy?- zdziwił się wyraźnie. On sam nie czuł potrzeby odcinania się od Szczęściary i nie czuł potrzeby zmian w samym rodzie, ale nie on tutaj był od strategicznego myślenia, nie? Egon zdecydowanie lepiej sobie radził z zadaniami krótkoterminowymi.
- Weź mi to powiedz jakoś po kolei co? Jaki wybór, jaka znowu hierarchia. I co to jest ta cała semantyka?- zdecydowanie nie nadążył za ciągiem myślowym Darbinyana. Nie pierwszy zresztą raz. Ciekawe czy Sahak testował na Egonie czy przekaz był wystarczająco klarowny dla innych.
W ogóle to w międzyczasie Cadieux wstał ze swojego miejsca i szukał jakiegoś innego, żeby zakotwiczyć się w tej przestrzeni. Nie lubił kiedy jego i Sahaka dzieliło biurko, czuł się wtedy jak petent.
-Serio? Mogę coś stamtąd wybrać? Daj znać jak będziesz się wybierać- zgodził się od razu. Poza tym miał wrażenie, że Sahak może doradzi mu coś sensownego.
Wzruszył ramionami na stwierdzenie brata. W sumie historia była dość krótka.
-To przynajmniej nie jest, aż takim frajerem jak myślałem. Przystawiał się do Lis to dostał w ryj. - streścił pokrótce nawet nie rozmijając się z prawdą. Chociaż nie miał zamiaru przyznawać, że przed poważniejszymi obrażeniami uchroniła Lorenzo interwencja Elisabeth.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak zaczął się śmiać, tak był zaskoczony. Był to szczery śmiech, bo przypomniał sobie, jak się w nim zagotowało, gdy Wijsheid (ten jeden, który ma znaczenie w polityce), ucałował kurtuazyjnie dłoń Constanzy. Teraz zdecydowanie musieli zrobić rebranding. Łowca Scaletti uderzył dyplomatę Van Der Eretein. Nie ma łowców i nie ma Scaletti, nie ma problemu, a mniejsze rzeczy wywoływano wojny.
Po kolei. Jak dowiem się czegoś o zażaleniu, to dam ci znać. Chyba wziąłeś sobie do serca kwestię podpalania Paryża, co? A w międzyczasie obejrzyj sobie Troję. Też biją się o najpiękniejszą kobietę na świecie. — Nie liczył na to, że brat przeczyta Iliadę, może komiksowe wydanie, ale nie był pewien, czy istniało. Otworzył swój kalendarz, notatnik, nie aplikację w telefonie i przekartkował kilka stron. — Za dwa dni możemy wylecieć, o dwudziestej. Pasuje ci?
Powiódł za młodzieńcem, który kręcił się, jakby miał owsiki w tyłku i zmarszczył nos i postukał jego nasadę.
Radny Louis, czy raczej Cesarz Jun powiódł ekipę poszukiwawczą z Tahirą i Weiem na czele, w poszukiwaniu korzeni naszej rodziny. W gruncie rzeczy całość rozwiązała się tym, że nowe imię było szaradą. Na dodatek obecnie nie mamy żadnego aktywnego członka, który byłby Włochem, za to dużo więcej osób powiązanych z Azja. Chcemy przekształcić ród na coś, co ma stać się filarem wiedzy Dzieci Nocy, aby nie tracić znów ogromów. Bardzo określone i skalkulowane działania, ozdobione mistycznymi wzorami, bo wahadło między religijnością i ateizmem porusza się równomiernie. Całość będzie podzielona nie na funkcje, a cele danego... oddziału, powiedzmy. Ekstrakcja artefaktów, w mniej lub bardziej legalny sposób, siłowe rozwiązania, a poza tym część badawcza, archiwalna. Kodeks z regułami. Wiem, że to ci się najmniej spodoba.
Uśmiechnął się pod nosem.
Żeby pozostać ważnym na arenie politycznej, musimy coś znaczyć. Aby coś znaczyć, musimy budować coś więcej, niż pieniądze, bo to mają wszyscy.

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
No dobra, aż takiej reakcji Sahaka się nie spodziewał. Uśmiechu pełnego politowania? Owszem. Głośnego, radosnego śmiechu? Niekoniecznie.
-Wziąłem, nie wziąłem. Wkurwił mnie. Specjalnie podpuszczał. A wiesz jak jest. Grasz w głupie gry wygrywasz głupie nagrody- wzruszył ramionami. Na samo wspomnienie starcia z Lorenzo chciał mu przypierdolić jeszcze raz. Tak dla ukojenia nerwów.
- jak będę ieć chwilę - odpowiedział. Coś mu się obiło o uszy o tym dziele amerykańskiej kinematografii, ale jakoś nie miał okazji się z nim wcześniej zaznajomić. Może akurat to był moment żeby nadrobić braki?
-Pasuje- zgodził się szybko jakby w obawie, że Sahak zaraz przemyśli sobie cały temat i uzna, że to głupi pomysł zabierać ze sobą Egona.
Za to dalsze rewelacje sprawiły, że Egon zrobił wielkie oczy, a po chwili wybuchnął śmiechem podobnym do tego, którym ich uraczył starszy wampir nieco wcześniej.
-O kurwa.... cesarz...- wydusił z siebie kiedy już w miarę się uspokoił. Biedne Chiny czy gdzie tam sobie cesarzował. Oby tylko nie próbował cesarzować Scalettim. To wszyscy jakoś się dogadamy.
-Filar wiedzy?- gdzieś znowu pogubił się w trakcie Sahakowego wywodu.
-Czekaj. Czyli tak, nie jesteśmy Scaletti tylko jakieś azjatyckie coś- skrzywił się nieco, bo nazwa Scaletti mu bardzo odpowiadała. - Jun gdzieś jest w tą całą imprezę zamieszany.- układał sobie po kolei to co usłyszał. -I macie zamiar zmienić przestarzałą strukturę Rodu, na zadaniową, a nie funkcyjną- no chyba tyle, nie? Pominął całkiem kwestię tego kiedy Sahak mówił coś o jakimś wahadle ateizmie i religijności. Nic z tego nie zrozumiał, ale to chyba nie było aż tak istotne, nie?
-Wrzuć mnie tam gdzie się przydam- wzruszył ramionami ufając, że Sahak podejmie odpowiednią decyzję. Ciężko było decydować o czymś samemu kiedy nie miało się zbytniego pojęcia o tym jak coś ma funkcjonować. To Sahak miał wizje przyszłości, nie on.
- To jak nie będziemy Scaletta, to co będziemy?- zapytał jeszcze.
- Pytanie brzmi czy chcemy, żeby świat wiedział, że coś znaczymy. Osobiście najbardziej lubię te ciosy, które kiedy spadają na przeciwnika to on sam nie wie z której strony nadeszły- rzucił tylko. No ale jasne lepiej było się liczyć niż nie liczyć, nie?

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sytuacja wynika z tego, że Jun przypomniał sobie, że ma rodzinę i zależy mu na niej. Z mojej strony wyniknęła obawa, że jeśli wymyśli swój własny twór, jego wpływ z racji bycia radnym mógłby mocno podważyć naszą relatywność na arenie społecznej, a to mogłoby wpłynąć na dużo mniejsze przychody finansowe, a także koniec końców stanie się rodem podległym jemu. To trochę jak z aranżowanym małżeństwem, gdzie dwie rodziny dyskutują na temat najbardziej lukratywnego układu. Ja pozostaję twarzą i głosem. Jun jest patronem. Będą ceremonie oparte na kulturze Wschodu w ramach dekoracji, odróżnienia od reszty, ale ich forma pozwoli ci uniknąć formalnych części, bo będą w maskach, nikt nie zauważy, że przyszedłeś dopiero na część imprezową.
Sahak westchnął, próbując ubrać to proste, żołnierskie słowa, bez zbędnych ozdobników. Postukał palcami po nosie, lekko odsunął krzesło na bok, żeby nie siedzieć prosto przy biurku, a w bardziej nieformalnej pozycji.
Słuszne stwierdzenie. Indiana Jones. Bibliotekarze. Polowanie na wampirze artefakty, rzeczy zagubione, w muzeach. Pielęgnujemy wiedzę wampirów i wilkołaków na własny temat. Nazywamy się Smokami, częścią Jadeitowego Smoka. Pozycja gloryfikowanych biblitekarzy sprawi, że będziemy mieć walutę na arenie międzyrodowej, a jednocześnie jest to wystarczająco niedoceniania funkcja w świecie, aby działało to, o czym mówisz. Pewnego rodzaju nieświadomość siły. Rządzić będzie pięciu mistrzów, osoby najlepsze w swoim fachu i na nich będzie również spoczywał obowiązek podsumowania decyzji ostatecznych. Reszta będzie wobec siebie równa i rozdzielana wedle predyspozycji.
Wyciągnął z szuflady kartkę z opisem i kodeksem i podał ją Egonowi.
    KODEKS RODU JADEITOWEGO SMOKA
  1. Wszystkie Dzieci Jadeitowego Smoka są w jego oczach równe. Jadeitowy Smok nie dyskryminuje pomiędzy pochodzeniem, rasą oraz wyznaniem.
    Najwyższym celem Jadeitowego Smoka jest zachowanie wiedzy, dziedzictwa i tajemnic Dzieci Nocy, zarówno tych przeszłych, jak i tych obecnych, kultywowanie wampirzych tradycji, utrzymanie równowagi w świecie Dzieci Nocy oraz zachowanie ducha poprzednich pokoleń przed zatraceniem w odmętach zapomnienia, a my jako jego Dzieci podążamy tą ścieżką.
  2. Krew jest święta. Krew daje życie i daje wiedzę. Zakazane jest swobodne przekazywanie swojej krwi poza obrębem rodu.
  3. Każde Dziecko Jadeitowego Smoka zna swoje miejsce w hierarchii. Dzieci Jadeitowego smoka mają obowiązek wykonywać zadania zlecone przez swoich zwierzchników lub przekazać je osobom do tego odpowiednim, zgodnie ze swoim sumieniem.
  4. Ród Jadeitowego Smoka rozciąga swoją protekcję na każdego z jego członków. Atak na jednego z członków, oznacza wystąpienie przeciwko całemu Rodowi i nie jest zapomniany do czasu rozwiązania sprawy i zadośćuczynienia. Bez względu na prywatne relacje, członkowie rodu mają obowiązek wstawić się za poszkodowanym. W przypadku, gdy wina jest niejasna, należy przynieść kwestię przed Krąg, który wyda odpowiednie decyzje. Protekcja dotyczy również dostępu do pożywienia, środków materialnych oraz dachu nad głową.
  5. Działania na rzecz rodu i w zgodzie z jego założeniami są sprawiedliwie nagradzane przez Krąg.
    Bez względu na pozycję w hierarchii, żaden z członków Rodu Jadeitowego Smoka nie może czynić krzywdy drugiemu, zarówno finansowej, jak i fizycznej czy psychicznej. Dowody na taką krzywdę mogą zostać przedstawione Kręgowi Pięciu Mistrzów, którzy zadecydują nad wagą przewinienia i pokutą.

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
Następne wypowiedzi starszego brata były dla niego nieco bardziej zrozumiałe, chociaż i tak musiał się mocniej skupić w niektórych momentach. Dla Sahaka wywód był prosty i logiczny, dla zaskoczonego nową wieścią Egona już niekoniecznie, ale starał się!
– Czyli co? Jun to taki duch opiekuńczy? Niby nie ma zbyt wiele do powiedzenia, ale możemy nim straszyć innych i liczyć na jego wsparcie?- przetłumaczył sobie słowa starszego wampira na analogię bardziej dla niego zrozumiałą.
Zrobił nieco wystraszoną minę kiedy Sahak wspomniał o ceremoniach opartych na kulturze Wschodu. Darbinyan lubił celebrować rzeczy, Egon już niekoniecznie, a już w ogóle uważał całą kulturę Wschodu za ciekawą, ale strasznie rozwleczoną w czasie. Sama ceremonia picia herbaty! Dramat. Tego na bank nie wymyślił ktoś, kto był spragniony, o.
-O, jak nie muszę to spoko. Nikt nas tam nie będzie liczyć?- rozluźnił się, ale jednak podejrzliwość wzięła górę. Swoją drogą trochę mu przykro było pozostawiać w przeszłości bycie jednym ze Scalettich. Jakoś przyzwyczaił się do myślenia o swojej rodzinie jak o włoskiej mafii. Czuł się jak u siebie w takich ramach. Teraz nie wiedział czego miał się spodziewać. Można uznać, że był nawet nieco zagubiony w tej nowej rzeczywistości.
-Czekaj, czekaj. To rezygnujemy z bycia czymś w rodzaju włoskiej mafii na rzecz bycia bibliotekarzami na sterydach? Słaby deal- mruknął z niezbyt przekonaną miną.
-I smoki… to takie wyświechtane…- dorzucił jeszcze. W sumie same smoki nie były takie złe, ale czym u licha był ten cały jadeit? Kojarzyła mu się gra z Jadeitem w nazwie, ale to by było na tyle. W ogóle czy to oznaczało, że wszystkie bluzy z tygryskami będą passe? I co z jego ziomeczkami od dziwnych substancji? Było nie było, znak rozpoznawczy Egona do tej pory to był tygrys, jak przyjmą rebranding w tego całego jadecośtam smoka.
-Mistrzów?- zdziwił się ponownie. Zaraz potem jego zdziwienie jedynie wzrosło, bo Sahak dał mu kartkę z opisem zasad jakie miały panować. Wyjątkowo Egon nie miał zamiaru narzekać na tekst do przeczytania tylko zabrał się za przedzieranie przez litery. Parę razy musiał do czegoś wracać, ale w końcu dobrnął do końca. Brat mógłby być dumny, bo Egona to kosztowało trochę wysiłku.
-Czym jest ten Krąg? Generalnie zasady dość standardowe jak na nasze możliwości. Trochę ryzykujesz z tym atakiem na każdego z członków- no umówmy się, Egon bywał chodzącym zapalnikiem konfliktów, a to oznaczało trochę komplikacji dla Rodu.
-Ale Ci Mistrzowie i Krąg i te ble ble o krwi brzmi sekciarsko. No sorry, ale to pierwsze skojarzenie. – podzielił się jeszcze swoją uwagą z bratem.
- No i gdzie byś mnie widział w tym nowym wydaniu naszej rodzinki? Sorry, ale ja się nie widzę w roli bibliotekarza...- dodał jeszcze.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Tak ma wyglądać. To są podstawowe założenia tworzenia kultu, możesz wpisać w... Wyszukiwarkę. — Znalazł w końcu słowo, którego szukał. Odsunął się na krześle od biurka, tak żeby przy nim nie siedzieć i nadać sobie bardziej swobodniej pozycji. Spostrzegawcze oko Egona z łatwością dostrzegało zmiany na twarzy i w sylwetce brata. Niby był taki sam, jak zwykle, ale inny. Szczęśliwszy, jakby wypełniało go więcej światła, niż typowego dla niego mroku. — Oboje dobrze wiemy, że z naszej dwójki, to ty jesteś bardziej współczesny i skłonny do podążania do zmiany. Jednakże ofiary musiały zostać złożone i kompromisy zawarte. Ciebie widziałbym jako... Szpon Złotego Smoka. Zajmowanie się napełnianiem skarbca. Oprócz wprowadzenia egonówki na rynek zbytu azjatyckich Wiecznych, to jeszcze zadania, które wymagają twojego zestawu umiejętności. Odkąd Maurice leczy złamane serce Święta Ciemność Wie Gdzie, nie ma nikogo z podobnie dobrym zestawem umiejętności, a szpony to najbardziej zaufani mistrzów zajmujących się konkretną dziedziną. Przemyśl to, nie spiesz się. I pamiętaj, że bez względu na wybór, pozostaniesz moim bratem.

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 881
-A, czyli to tak specjalnie- stwierdził jedynie. Skoro efekt miał być zamierzony, to nie miał potrzeby wcinać się w dezycje Sahaka i Juna. Co jak co, ale zdawał sobie sprawę z tego, że są mądrzejsi od niego i on nie musiał znać wszelkich pobudek dla którego dążyli do tego by ich odświeżony Ród miał vibe sekty.
-Tak czy siak, dopóki nie muszę brać udziału w teatrzyku to nie mam problemu- wzruszył ramionami. Sahak na szczęście już zawczasu rozwiał jego wątpliwości.
-Szpon w sumie brzmi spoko. Może być. Kto będzie tym Złotym Smokiem? Ty? Ilu ma być tych Mistrzów? Który będzie najważniejszy? - bez większych oporów zgodził się na propozycję Sahaka. - Zapełnianie skarbca? Czyli co? Pozbawianie innych ich dóbr doczesnych i przekazywanie tym, którzy zrobią z nich lepszy użytek, czyli nam?- wolał od razu wyjaśnić sobie tę kwestię. W sumie taka fucha Robin Hooda wcale mu nie przeszkadzała, na pewno się nie będzie nudzić.
-Co do jak to nazywacie Egonówki, to jakiś czas temu zacząłem rozmowę z Seleną... luźną, ale efektem miałaby być bardziej masowa produkcja niż dotychczas. Jeśli Ci to nie pasuje, to jeszcze mogę się wycofać...- zapowiedział od razu.
-O właśnie, Maurice- imię kolegi po fachu przypomniała mu pewien pomysł, który pojawił się kiedy na totalnym haju zabrali się za likwidację rozrabiających bezklasowych wampirów. --Słuchaj, bo ja nie wiem czy on pamiętał, żeby przekazać Silvanowi. Ten eutanazol czy jak go tam nazywają. Zapytasz go, czy dałoby się go zrobić jako taki nabój? W sensie jak weterynarze muszą dopaść jakiegoś niebezpiecznego zwierzaka, to wysyłają myśliwych z nabojem usypiającym. Coś na tej zasadzie. - postarał się wyjaśnić najlepiej jak potrafił o co mu chodziło.

@Sahak Darbinyan

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach