I XII 2022 - Tu es un enfant de la vie sans frontières, un enfant de l'Eternité

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
1 XII 2022
Wczesny wieczór


Constanza bywała w willi rodowej częściej, niż chciałaby się do tego przyznać. Nie mieszkała w niej co prawda, przeznaczony kobiecie pokój od lat stał pusty i do dyspozycji kogokolwiek, kto chciałby go przejąć, jako że wampirzyca bardzo przyzwyczaiła się do swoich prywatnych mieszkań w kamienicach – ale składała w siedliszczu regularne wizyty, podczas których zdawała raporty ze swoich obserwacji i odbierała informacje od innych członków klanu. Częścią jej roli w stadzie było wiedzieć, nie tylko to, co na zewnątrz i co piszczało w innych klanach nadnaturalnych, interesowała się również sprawami wewnętrznymi. Choć nikt nigdy oficjalnie nie nałożył na nią takiego obowiązku, Constanza często przeprowadzała rozmowy ze służbą, badała morale, zbierała plotki, łączyła ze sobą fakty.
Wiedziała o pojawieniu się nowego narybku już od dawna, nigdy jednak nie przyszło jej spotkać się z Sonią sam na sam. Zauważyła, że dziewczyna pojawiła się na balu u Scalettich, ale w krytycznym momencie zniknęła z radaru. Znajdowała się pod skrzydłami Mihaila, Connie była zatem przekonana, że jest w bezpiecznych rękach, podczas gdy ona ewakuowała swoją gałąź rodziny. I tak mijały się, bez szansy na poważniejszą rozmowę, do czasu aż Mihail zachęcił do wdrożenia dziewczyny w hierarchię.
Na umówione spotkanie czekała w gabinecie. Nieswoim, rzecz jasna, we wspólnym, w którym czasami odbywały się oficjalne spotkania. Ale ubrana w elegancki komplet z kamizelką i trzymająca teczkę z dokumentami Connie wyglądała, jakby była tutaj jakąś sekretarką na stały etat i zajmowała się na co dzień sortowaniem Bardzo Ważnych Papierów. Idealnie wpasowywała się pomiędzy stare, dębowe meble, ciemną boazerię na ścianach i olejne obrazy w grubych drewnianych ramach.
Na dużym biurku leżała srebrna taca wypełniona kopczykiem makaroników, delicji, oreo i pozawijanych w ślimaczki palmierów z ciasta francuskiego obsypanego cukrem. Obok filiżanki, kryształowa karafka z zimną wodą, kafeterka jeszcze parująca gorącą kawą, mały dzbanuszek z mlekiem i cukiernica.
— Och, jesteś. Dobry wieczór, Soniu — przywitała się z dziewczyną, gdy tylko ta pojawiła się w progu. — Wejdź, usiądź — zaprosiła ją do środka gestem ręki. — Wiele o tobie słyszałam, cieszę się, że Mihail pomógł nam zgrać się w czasie. Nazywam się Constanza. Constanza Moreau. Napijesz się czegoś?
Mogły uścisnąć sobie ręce na powitanie (Constanza nosiła czarne, zamszowe rękawiczki, przez które nie było czuć zimna jej skóry), a wcale nie musiały, Connie nie zamierzała naciskać na dziewczynę ani niczego na niej wymuszać.

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Od kiedy pojawiła się w domenie Draculów czuła się dziwnie, przepych jaki ogarniał budynek...nie...willę...chociaż...pałac...cholera wie jak to ująć, bo pierwszy raz w życiu miała do czynienia z takim miejscem ale to nie wszystko...z takim przepychem i bogactwem ogółu. Dla niej to coś nowego, coś czego do teraz nie potrafiła pojąć, nie musiała się martwić o nic, kompletnie o nic. Potrzebowała coś nowego do ubrania, wystarczyło tylko wybrać wpisać odpowiednie dane i bum...przesyłka przychodziła czy też po prostu szła mówiła w czym rzecz, a chwilę później wracała z siatami ubrań. Tak właśnie początkowo spędziła tutaj czas. Kupno ubrań dla siebie było podstawą nie posiadając za bardzo własnych rzeczy, a nie chcąc ryzykować spotkaniem z babcią. Dostała informację, że w gabinecie czeka na nią jakaś Connstanza. Oczywistym było, że nie wiedziała o kogo chodziło, nie wychodziła za często z pokoju, a jak już to robiła to tylko kierując się do kuchni, gdzie poznała ostatnio sympatyczną wampirzycę z lodówką przenośną, która miała wewnątrz kilka grup krwi by ta mogła trafić w swoje gusta. Widziała niezadowolenie z wyboru jaki padł, ale no co miała poradzić, to chyba geny czy coś...
Jednak gdy otrzymała wiadomość o tym, że ktoś na nią czeka nie kazała na siebie długo oczekiwać. Nie lubiła się spóźniać, wolała zawsze być punktualnie a nawet przed czasem. Ubrana w niebieski bezrękawnik i granatowe jeansy, na szyi miała zawieszoną na wstążce fiolkę z krwią. Niewielka fiolka zwisała miękko na jej karku. Zaraz też weszła do gabinetu uprzednio pukając by po chwili dostrzec za biurkiem całkiem sympatycznie wyglądającą kobietę. Przywitała się oczywiście w końcu nie była z buszu wypuszczona i podała nieznajomej dłoń.
- Dobry wieczór.
Uśmiechnęła się lekko i usiadła we wskazane miejsce, czy raczej to najbliżej biurka. Na wspomnienie o głowie rodu uśmiechnęła się lekko i skinęła głową.
- Nie dziękuję.
Uśmiechnęła się lekko i nieco chrząknęła. Mihail Dracula był kimś, komu zawdzięczała naprawdę dużo. Nie tylko własne życie, ale i przyszłość. Jednak ciekawiło ją co takiego miała do powiedzenia kobieta. Od dawna nikt z nią nie rozmawiał. Przyjrzała się jej twarzy i musiała przyznać, że chyba ją widziała na balu, ale nie była sobie na sto procent pewna. Mało pamiętała z tamtego dnia, tyle się działo, a potem po prostu postanowiła pomóc tamtemu rodowi. Nie widziała powodu by uciekać i podwijać ogon. Chociaż jak dla niej było to bardzo ciężkie i trudne tym bardziej, że gdyby nie posilenie się przed wyjściem pewnie rzuciłaby się jak opętana w stronę źródła krwi. To byłoby okropne.
- Chciała mnie Pani widzieć...przynajmniej tak mi powiedziano. Chodzi o wprowadzenie w to...wszystko?
Zapytała dla pewności. Oczywiście, wiedziała już co nieco ale chciała się upewnić.

@Constanza Moreau
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Connie odłożyła teczkę na biurko. Jeśli Sonia zerknęła na folder, nie dowiedziała się niczego szczególnego, ponieważ okładka, zamykana na gumkę, nie była nijak podpisana. Kobieta wyciągnęła krzesło zza biurka i ustawiła je w taki sposób, że obydwie razem z Sobią mogły siedzieć po jednej stronie, w zrelaksowany sposób, prawie przodem do siebie – tak jakby umówiły się po prostu na herbatę, a nie na wywiad, jak u lekarza. Biurko było masywne i bardzo duże, sprawiałoby niepotrzebnie wrażenie separacji pomiędzy nimi, a Constanza próbowała pokazać Soni, że mogła się odprężyć. A przynajmniej spróbować.
— Mhmm. Chciałam po prostu z tobą porozmawiać, sprawdzić jak się tutaj czujesz, czy dostajesz wszystko, czego ci potrzeba, nie czujesz się osamotniona… — powiedziała, siadając na fotelu. Elegancko złączyła obie nogi i wychyliła się po kafeterkę, by nalać sobie napoju do filiżanki. — Powiedziano mi, że dzielnie dopomogłaś naszym przyjaciołom, Scalettim, w prowadzeniu śledztwa. — zagadnęła dziewczynę z uznaniem. — Zgaduję, że chyba nie należysz do strachliwych osób — tutaj Connie uśmiechnęła się lekko.

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Oczywiście, że pierwsze co zrobiła to dostrzegła teczkę trzymaną w dłoniach kobiety nie mniej, nie było na niej nic widać co też ni jak przekonało Sonię do tego, co mogło być w zawartości. Jednak nie interesowało ją to za bardzo. Miała swoje spostrzeżenia odnośnie tego świata jak i ludzkiego. Wiedziała, że tutejszy świat łączy w sobie wiele wampirów i jak się okazało wilkołaków. Wiec jakiś spis musiał być więc kto wie, może i taki tutaj prowadzono. Świadomość spisu ludności niewiele różniła się od tego, który mogli prowadzi nocne marki. Tutaj spisywało się wampiry, jak i ludzi spisywało się w odpowiednich urzędach. Niestety wampirzy gatunek miał to do siebie, że ni jak mieli na to możliwości.
- Jeśli mam być szczera to nieco brakuje mi zajęć...w sumie jako człowiek miałam pewne plany, ale spaliły na panewce po tym jak...narodziłam się na nowo.
Zastanawiała się przez zaledwie sekundę jak dobrać odpowiednie słowo, bowiem to, że odebrano jej życie ni jak pasowało do tego, jak sama się czuła i co odczuwała. Ona nie została zamordowana, od dostała nowe życie. Nową szansę.
- To nic wielkiego. Lubię być potrzebna. No a skoro nadarzyła się okazja a Pan Mihail nie miał nic przeciwko skorzystałam z okazji. No a brakować nie brakuje mi niczego, bibliotekę, którą tutaj znalazłam spełniła moje oczekiwania i to w takim stopniu, w jakim nawet nie sądziłam.
O tak, w szczególności kierunek medycyny sądowej. To było coś...mogła w końcu się zanurzyć w ulubiony temat. Spędzając nad nią naprawdę długie godziny. I gdyby nie świadomość, że zbliża się świt, pewnie siedziałaby godzinami nad książkami.
- No i co najważniejsze też już ogarnęłam z małą pomocą czy to tutejszych pracowników...członków rodu...nie wiem...em...no...tak czy inaczej potrzebne rzeczy też udało mi się bez problemu dostać. A i poznałam Panią...Cerise, która pomogła mi w doborze krwi. Wyjaśniła też kilka innych męczących mnie tematów...
Wyjaśniła zaraz by uświadomić kobietę, że nie została sama i miała wsparcie i pomoc. W końcu poznała Idę, Cersei, a nawet Panią doktor która okazała się być wampirem i Osamu, czy chociażby Tahirę, która wyłożyła jej karty...naprawdę miała pomoc nie tylko od swoich.
- Nie, nie należę. Zawsze lubiłam czuć to coś...tą malutką iskierkę tam gdzieś wewnątrz.
Przyznała zgodnie z prawdą. Uwielbiała czuć nieco adrenaliny, pewność siebie dodawała jej tylko bodźców, które ruszały mechanizm napędzając jeszcze bardziej.

@Constanza Moreau
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Doskonale — pochwaliła jej ostatnie słowa, zapewnienie, że nie była tchórzem. Takich zapewnień nigdy nie należało brać „na gębę”, dopiero w prawdziwie kryzysowej sytuacji tak naprawdę wychodziło na jaw, kto potrafił trzymać nerwy na wodzy i działać z zimną krwią, pod ciśnieniem, a kogo przejmował stres i komu mieszało się w głowie. Wampiry z reguły charakteryzowały się pewną dozą brawury, wiedziały bowiem doskonale, że większość odniesionych ran nie mogła zadać im ostatecznej śmierci, a skoro tak, czymże była odrobina bólu wobec oceanu adrenaliny? Doskonałe wynagrodzenie. Sytuacja w domenie Scalettich nie stoczyła się wprawdzie na poziom katastroficzny, nie było pożarów, wybuchów, strzelaniny – dość jednak, że Sonia nie spietrała ze świadomością, że na Sali był trup, tuż obok niej ktoś umarł. Tylko czy była to szczera odwaga, czy może tylko wyparcie, dysocjacja? To właśnie Constanza chciała sprawdzić.
— Dlaczego spaliły na panewce? Jakie to były plany? — spytała z bardzo przekonującym zaciekawieniem w głosie. — Jesteś taka młodziutka, nie wierzę, żeby nie dało się jakoś powrócić do tego, co robiłaś…

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Niestety nie każdy miał nerwy i mocny żołądek. Stąd też Sonia chciała starać się o stypendium by mogła uczyć się w kierunku lekarza medycyny sądowej. Niestety nie było to takie proste, nim mogła coś zdziałać w tym kierunku została przemieniona. No a nawet gdyby nie była...starałaby się o stypendium by mogła się uczyć i coś zyskać w tym życiu niestety dziadków nie było na to stać, po śmierci dziadka jej babcia była jedyną osobą, która ją utrzymywała. Z rodzicami nie miała kontaktu od bardzo dawna.
- Niestety Pan Mihail przygarnął mnie, jestem jakby hm...przybłędą. Nie chciałabym nadwyrężać i jego dobroci. I tak zrobił dla mnie więcej niż mój własny stwórca. Teraz to rozumiem jeszcze lepiej. A kim chciałam być...jeszcze tak niedawno chciałam zostać lekarzem medycyny sądowej. Niestety to kierunek kosztowny, a moja babcia nie jest w stanie mnie na taki kierunek puścić, starałam się o stypendium, jakiś dodatek cokolwiek ale na tą chwilę to nie wchodzi w grę. Za dnia nie mogę się uczyć a to wykłady w ciągu dnia. Więc już samo to jest niemożliwe.
Wyjaśniła kobiecie z lekkim uśmiechem i sięgnęła sobie po ciasteczko oreo, w końcu czemu by nie. Była ciekawa zarazem czy faktycznie nic jej nie będzie tak jak już słyszała. Ugryzła kawałek i uśmiechnęła się lekko.
- Nawet smak czuję ten sam...to tak jakby nic się nie zmieniło.
Wypaliła zaskoczona jednocześnie bo do tej pory miała dylemat czy zaufać i wziąć w ogóle coś z kuchni, czy lepiej nie ryzykować i pozostać przy samej krwi. A jednak...
- No a poza tym...szukałam rodziców biologicznych.
Dodała przyglądając się ciastku, przez myśli jej przeleciało też odnalezienie stwórcy, ale czy tego tak naprawdę chciała...nie wiedziała, jeśli go odnajdzie co potem? A co jeśli on nie jest od Dracul...jak oni wówczas ją potraktują? Czy będzie mogła tutaj zostać, a może wyrzucą ją na bruk...przez myśli przeleciało jej tysiące pytań, na które nie znała odpowiedzi a których się bała. Nawet ciastko straciło swój przepyszny smak i wygląd.

@Constanza Moreau
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Przez krótką chwilkę Constanza nie odzywała się, sączyła tylko kawę, najwyraźniej przetrawiając to, co usłyszała. Pokiwała powolutku głową, odłożyła filiżankę na spodeczek na biurku, a zamiast niej sięgnęła wreszcie po teczkę, którą ze sobą przyniosła. Położyła ją sobie na kolanie i otworzyła, wyjęła ze środka załączone pióro.
— Rzeczywiście, tę ostatnią sprawę należy raczej skreślić z twojej listy priorytetów. Dla twojego własnego bezpieczeństwa, jak również dla ich. Silne emocje związane ze śledztwem, a w konsekwencji z możliwym spotkaniem, mogłyby narazić cię na demaskację. Nie mogę cię oczywiście powstrzymać siłą ani zakazać — przyznała uczciwie. — Ale mocno odradzam. Przynajmniej przez jakiś czas. Każdy wampir powiedziałby ci to samo.
Zaczęła skrobać coś piórem w swoich notatkach. Zapisywała w punktach kwestie do poruszenia, bazując na tym, co mówiła jej Sonia. Na pierwszy rzut oka dziewczyna wydawała się całkiem przyjemna i otwarta, ktoś, komu warto dać szansę, kto nie odtrąci ot tak wyciągniętej do niego ręki.
— Natomiast jeśli chodzi o twoją edukację i przyszłość, mam sporo dobrych wiadomości — dodała nieco bardziej pogodnym tonem.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Uśmiechnęła się lekko na jej słowa, nie musiała jej tego mówić, już na tyle sama zdała sobie sprawę. W końcu fiolka krwi zawieszona na jej szyi nie dawała pewności, że wytrwa w poszukiwaniach i nikogo przy tym nie skrzywdzi nie wydając przy tym własnej rodziny. Wampirzej rodziny.
- Moi rodzice nie są mi tak bardzo bliscy ani ważni...po prostu chciałam ich odnaleźć i zapytać czemu mnie zostawili, jednak faktycznie...odnalezienie ich mogłaby się źle skończyć.
Przyznała z powagą na twarzy bo gdyby nie było tak jak jest teraz, pewnie skończyłaby martwa po złamaniu prawa. Na szczęście miała w sobie tyle zaparcia i rozsądku, którego pewnie by jej brakowało w chwili opuszczenia domostwa bez chociażby zabezpieczenia w postaci fiolki. Chociaż i ona jest tylko chwilowym zastępstwem bowiem nie starczyłoby jej sił na powstrzymanie się przed morderstwem niewinnych ludzi.
- Rozumiem...
Przyznała zgodnie z prawdą. Pamiętała jakie to dziwne uczucie i jak to jest czuć pragnienie krwi, nie chciała więcej tego odczuć. Nigdy więcej. Widząc ruch kobiety przyglądała się temu uważnie, notowała coś skrupulatnie jednocześnie też skupiając się na rozmowie.
- W sensie...jakie dobre wiadomości? Nie posiadam w sumie niczego. Wszystko zawdzięczam głowie rodu, nawet nie wiem czy faktycznie należę do Was czy może wręcz przeciwnie? Mój stwórca nie wspomniał nawet słowem gdzie powinnam się udać co robić...jedynie bym unikała słońca i że wróci. Tyle od niego dostałam nie licząc szansy na nowe życie...
Które też jednocześnie naraził ryzykując tym, że mogłabym zaatakować i zabić niewinną osobę. Był blisko, jednak nie na tyle by doszło do morderstwa czy ujawnienia istnienia wampirów. Więc nie rozumiała jakie mogły by być dobre wiadomości.

@Constanza Moreau
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Constanza lekko zmieniła pozycję na fotelu, przyjmując bardziej otwartą wobec Soni mowę ciała: pochyliła się trochę ku rozmówczyni, wsparła łokcie o oparcia siedzenia, złożyła dłonie w piramidkę. Eleganckie pióro wystawało jej spomiędzy splecionych palców, lśniło złotą, grawerowaną stalówką.
— Zacznijmy od tego, że ktokolwiek cię stworzył, Soniu, w tej chwili nie ma to znaczenia, patrząc z twojej perspektywy. Co się w istocie liczy to fakt, że Mihail przejął nad tobą pieczę, a to oznacza, że już nie zostaniesz pozostawiona sama sobie. Jeśli wykażesz względem naszego klanu posłuszność na swojej nowej drodze rozwoju, pozwolisz nam nauczać siebie właściwego postępowania i będziesz uważnie słuchać swoich opiekunów, myślę, że możesz śmiało uważać się za jedną z nas. — Uśmiechnęła się życzliwie. — Siedliszcze jest bezpiecznym schronieniem, nie więzieniem. Nie będziesz tu przetrzymywana siłą, nawet jeśli czasami może się tak wydawać z racji tego, że budynek często bywa pusty, jeśli nie liczyć personelu. To dlatego, że większość z nas traktuje willę jak… hmmm… nazwijmy to, siedzibę firmy — rzuciła pierwszym lepszym porównaniem, jakie przyszło jej do głowy. — Spotykamy się tu na narady i kontrole, badania, wspólne projekty i w razie rozmaitych wypadków. Domena ma doskonale wyposażone biblioteki i archiwa, czasami przyjeżdżamy tutaj, żeby coś sprawdzić, czegoś się dowiedzieć. I tutaj przechodzimy do następnej sprawy: rodzina posiada znakomite kontakty na różnych szczeblach oraz zasoby, aby wspomóc cię w kontynuowaniu twojej edukacji. Wspomniałaś o medycynie sądowej, to naprawdę godne podziwu zainteresowanie jak na tak młodą osobę. I bardzo dla nas przydatne. Może cię to zaskoczy, ale wielu członków  przynależących do klanu jest solidnie wykształconych w kierunkach medycznych, technicznych oraz w kryminalistyce. Mogłabyś uczyć się zagadnień praktycznych pod skrzydłami któregoś z nas albo zwyczajnie podjąć studia na jakiejkolwiek uczelni, gdzie zajęcia odbywają się zdalnie. To nie jest niemożliwe. Wampiryzm nie przekreśla twoich perspektyw na karierę, powiedziałabym nawet, że wręcz przeciwnie. — Mówiła długo, mając jednocześnie nadzieję, że Sonia nie zgubiła się gdzieś w połowie i nie odleciała myślami z ekscytacji (bądź zdenerwowania, albo, co jeszcze gorsza, z nudów). Aby dać jej trochę przestrzeni na rozpatrzenie tego, co właśnie jej zakomunikowała, Constanza znów uśmiechnęła się łagodnie i dodała, trochę mniej oficjalnie a bardziej koleżeńsko: — Moja córka studiuje prawo. I świetnie sobie radzi, przyznano jej nawet stypendium.
Mając tyle ścieżek do wyboru oraz prawie nieograniczone możliwości materialne, jaką drogą Sonia zdecyduje się podążyć? Wbrew pozorom, „koniec ludzkiego życia” wcale nie oznaczał, że wszystkie drzwi nagle się zamkną przed nosem. Po prostu otwierały się inne, nowe, dotychczas niedostępne.

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Obserwowała uważnie każdy ruch kobiety, gdy się pochyliła miała poczucie, jakby siedziała przed swoją babcią, która opowiadała jej coś bardzo ważnego, tak jakby chciała dać jej poczucie bezpieczeństwa, tak jak wówczas, gdy miała zaledwie kilka lat a babcia przybrała identyczną pozę wyjaśniając, że nie jest sama i ma ich, ma swoich dziadków, którzy zrobią wszystko by ją wyuczyć, by dać jej wszystko czego potrzebuje. Wówczas ta świadomość i pewność słów dzisiaj już umierającej kobiety dawała jej poczucie bezpieczeństwa i pewności, że miała do kogo się zwrócić w razie problemów. Właśnie tak teraz czuła się Sonia siedząc przed Constanzą. Czuła się spokojna, pewna i bezpieczna. Gdzie to ostatnie było zdecydowanie bardziej odczuwalne.
- Dziękuję.
Przyznała z uśmiechem, gdyby była człowiekiem, pewnie pociekłyby jej łzy szczęścia. Teraz poczuła dziwne mrowienie, które mówiło jej, że w końcu ma swój kąt, rodzinę i bliskich, których jeszcze przyjdzie jej poznawać. W końcu już wiedziała że nie wszyscy mieszkają w tej willi.
- Zauważyłam.
Roześmiała się pod nosem, fakt poznanie Ceris było całkiem przypadkowe, po prostu pojawiła się odnajdując Sonię w kuchni i pomogła jej odnaleźć się w grupie krwi.
- Poznałam tutaj Ceris, która pomogła mi dopasować do siebie grupę krwi. I em...Idę...taka z dziwnym akcentem...równie miała jak Pani, czy Ceris.
Przyznała z uśmiechem na ustach wspominając tamte wampirzyce.
- Co do biblioteki, widziałam i miałam okazję spędzić tam nie jeden wieczór. Pan Mihail pokazał mi gdzie co jest jak tutaj przyszliśmy. Początkowo czułam się dziwnie niepewnie ale później już odważniej kierowałam się do biblioteki bo to ona najbardziej mnie zafascynowała w tamtym momencie.
Przyznała z powagą, więc nic dziwnego że spędzała tam godziny, długie godziny. Teorię jaką mogła zdobyć z książek wpajała sobie obecnie każdego wieczoru, czasem przeciągając zdecydowanie za długo. Lubiła spędzać czas na nauce, czy po prostu czytaniu.
- Naprawdę, mogłabym podjąć się praktyki bezpośrednio od kogoś już posiadającego dużą wiedzę? Jestem jak najbardziej chętna. Chociażby od zaraz. Teoria, czy nauka zdalna nie da tego, co praktyka. Oczywiście i teoria jest ważna, bez niej nie ma się co ruszać ku praktyce.
Dodała zaraz bo przecież każdy wiedział, że wpierw należy ogarnąć teorię by później przejść do praktyki. Sonia doskonale się odnajdowała w tym wszystkim co przekazywała jej Constanza. Świadomość, że mogłaby posiąść wiedzę od innych wampirów, dowiedzieć się wszystkiego czego nie dowiedziałaby się z teorii...nie chciała długo nawet czekać. Gdyby tylko dostała zgodę ruszyć teraz już, zaraz pewnie poderwałaby się z miejsca z jękiem zawodu bo nie była przygotowana zewnętrznie, wiadomo...ubiór odpowiedni i w ogóle...
- Ma Pani córkę?
Wypaliła zaskoczona bo kobieta wydawałaby się mieć zaledwie dwadzieścia parę lat, a skoro faktycznie tyle miała to jej dzieci...ale zaraz pokręciła głową rozbawiona.
- Przepraszam, nadal nie potrafię się przyzwyczaić, że wygląd nie koniecznie jest określeniem wieku u wampira.
Zaśmiała się pod nosem.
- Gratuluję, naprawdę. I zazdroszczę Pani córce...mając taką Matkę...pokonać jest w stanie wszelkie przeciwności losu.
Uśmiechnęła się lekko i szczerze. Nie pozostawało jej nic innego jak tylko dostosować się do tego by wtopić się w ród i przynieść im dumę tym, że przygarnęli ją pod swoje skrzydła.

@Constanza Moreau
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Ręka Constanzy wróciła do skrobania po papierze, notowała szczegóły z wypowiedzi Soni, ważne kwestie, które się z nimi wiązały oraz pomysły, jakie przychodziły jej do głowy w związku z tym. Zapiski miały bardzo specyficzną formę: przypominały raczej tajemny szyfr niż spójne, pełne zdania; Renata używała symboli, skrótów oraz słów obcych, mieszanki różnych języków – w tym alfabetu ormiańskiego, bardzo niepospolitego, którym posługiwało się zaledwie sześć milionów ludzi na całym świecie. To mniej, niż liczyła sama aglomeracja paryska. Tak więc nawet gdyby Sonia zajrzała przypadkiem do teczki starszej wampirzycy, prawdopodobnie nic by z tego nie zrozumiała, chociaż owa tajemniczość nie wynikała wcale ze złośliwości względem Soni, była jedynie bardzo starym, prywatnym nawykiem.
I tak na przykład, Renata zanotowała, żeby poznać Sonię z Silvanem celem ustalenia jej predyspozycji do pracy w laboratorium, że dziewczyna lubiła czytać, że jej zmysł smaku nie zmienił się mocno podczas przemiany, że spędzała dużo czasu w bibliotece i żeby koniecznie zająć się sprawą jej zagadkowego stwórcy, który zrobił sobie dzieciaka a potem nagle się ulotnił. To ostatnie energicznie podkreśliła podwójną linią.
— Dziękuję Soniu. To naprawdę bardzo miłe — odpowiedziała jej na ostatnie pochlebstwo, uśmiechając się przy tym bardzo dyplomatycznie i… no cóż, tak trochę nie do końca szczerze. Był to typowy uśmiech polityka – piękny, ale pusty. Nie mogła wszak powiedzieć Soni o tym, że jej syn jakiś miesiąc temu wyrzygał jej, że go przez całe życie nie kochała, zaś córka, ta sama zdolna studentka prawa, prawie rok temu w złości wyprowadziła się z domu i przestała do matki odzywać na wiele miesięcy. Na szczęście i z synem i z córką już się jakoś pogodzili, ale gdyby Maurice i Carol usłyszeli, że z taką wspaniałą matką byli w stanie pokonać wszelkie przeciwności… chyba by umarli ze śmiechu. No cóż, rodzicielstwo nie było łatwym orzechem do zgryzienia, nawet gdy miało się ponad trzysta świeczek na urodzinowym torcie.
— I nie przejmuj się, nawet nam, starszym, zdarza się nagminnie źle oceniać czyjś wiek. Z czasem się nauczysz, że to niepotrzebny odruch. Powiedz, czy Mihail rozmawiał już z tobą na temat kodeksu?

@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Sonia obserwowała uważnie każdy ruch kobiety notując sobie w głowie, że tamta coś skrzętnie notowała. Fakt, że gdzieś w jej głowie brzmiała czerwona lampeczka ostrzegawcza, ale też świadomość, że to nie jest przecież nic złego. Kobieta mogła oczekiwać informacji by dowiedzieć się więcej na jej temat. W końcu gdyby miała posiadać pod dachem kogoś obcego też chciałaby dowiedzieć się z kim ma do czynienia. To było oczywiste. Jednak Sonia nie miała nic do ukrycia więc i nie widziała powodu do stresu.
Oczywiście też zerknęła kątem oka co tam notuje, ale nic z tego nie zrozumiała, w sumie...nie interesowało ją aż tak bardzo co tam może skrobać. Gdyby bardzo jej zależało na dowiedzeniu się po prostu by zapytała. A tym bardziej miała wrażenie, że kobieta nie robi nic co byłoby przeciwko niej. No i sama rozmowa z kobietą nie była jakoś specjalnie "agresywna" by musiała obawiać się o intencje kobiety. Czuła nie wiedząc czemu, że nic z jej strony jej nie grozi, a wszelkie informacje jakie jej podawała były faktycznym stanem rzeczy. Nic więc dziwnego, że przekonana po tym co usłyszała od kobiety miała o niej bardzo dobre zdanie. Poza tym, ona wychowywała się bez rodziców. Żyła sama z dziadkami od ledwo ósmego roku życia, to oni byli jej rodzicami, oni sprawowali nad nią opiekę a teraz wszystko się zmieniło.
- Tak rozmawialiśmy o nim. W sumie...pierwszego dnia o wszystkim mnie powiadomił...chociaż, nie sądziłam że będąc najedzona do syta mogę wpaść w szał czując zapach krwi...Ale mam już i na to sposób.
Wyjaśniła kładąc odruchowo dłoń na kieszeni spodni, gdzie znajdowała się mała piersiówka z krwią. Nie za duża, taka by w razie potrzeby łyknęła i się uspokoiła dając sobie tyle czasu by się oddalić. Po ostatnim razie wolała nie ryzykować.

@Constanza Moreau
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— To prawda, niestety. Popaść w szał głodowy… zdarza się nawet najlepszym. Jesteś jeszcze bardzo młoda, to całkowicie naturalne, że dopiero się dostosowujesz do nowych potrzeb twojego ciała. Z czasem nauczysz się lepiej panować nad tymi odruchami, ale i tak zawsze musisz pamiętać o zachowaniu wszelkich środków ostrożności. O tym, między innymi, mówi kodeks.
Constanza poszperała chwilę między kartkami w swojej teczce i wyciągnęła odbitkę tekstu zapisanego ręcznie w punktach – ktoś po prostu sporządził listę piórem na jakimś starym papierze, a potem zeskanowano ten dokument i skopiowano dla wygody. Na liście tej znajdowało się 13 punktów, jak 13 przykazań, których należało przestrzegać.
— Cieszę się, że Mihail cię wprowadził, pozwól jednak, że zrobimy sobie małą powtórkę. Przypadła mi dziś rola repetycję kodeksu z tobą i upewnienia się, że wszystko jest dla ciebie całkowicie zrozumiałe. Niektóre punkty mówią właśnie o tym, gdzie oraz jak wolno nam polować, gdzie leżą granice postępowania.
Dała Soni chwilkę na rzucenie okiem na punkty, żeby odświeżyła sobie zasady. Teraz miała szansę spytać o cokolwiek tylko chciała, jeśli coś nie było dla niej jasne. W końcu kodeks sam w sobie był już troszkę przestarzały, napisany dawnym językiem, a czasy się zmieniały, podobnie jak wampirze możliwości funkcjonowania za dnia, czy w społecznościach w internecie.
— Chciałabyś mnie o coś spytać? Nie krępuj się.





@Sonia Evans
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 239
Owszem, mówił i o tym, że stwórca powinien zapewnić jej bezpieczeństwo i wprowadzić ją w dorosłe życie. Niestety nie zrobił tego i nie zrobi. Gdy otrzymała kopię tego, co w sumie zdążyła już sobie wpoić przeleciała wzrokiem ponownie i przyszły jej w sumie pytania, które od momentu jak tutaj się pojawiła i odczytała i nauczyła się pozostały w jej umyśle nie dając spokoju.
- W sumie to mam pytania...może nie bezpośrednio związane z kodeksem...bo nie jest on jakoś...dziwnie sformułowany. Zawsze ciekawiła mnie kultura językowa. Ale...em...kodeks mówi o Pierwszych...kim oni są? To ktoś taki jak Mihail?
Zapytała zaraz zaciekawiona bo jej zdaniem on był Pierwszym, skoro miał władzę nad wszystkimi Draculami no i każdy, kto jest głową danego rodu. No tak przynajmniej sądziła...
- No i jeszcze chciałam dopytać...mój stwórca mnie porzucił na cmentarzu, gdzie znalazł mnie Mihail...jeśli go znajdziecie, czy będę mogła z nim pomówić? Nie wiem nawet z jakiego pochodzi rodu nic nie wiem...i czy jest szansa na złagodzenie jego kary...wiem, że za to co zrobił powinien zginąć, jednak gdyby nie on i tak byłabym martwa może nie teraz, ale kiedyś...za miesiąc, rok...czy wówczas...czy jeśli okaże się, że jest z innego rodu będę musiała dołączyć do obcych?
Zapytała czując wewnątrz ogromną kluchę, nawet spięła się w sobie obawiając się odpowiedzi na to pytanie. Nie chciała odchodzić z tego domu, od tych ludzi. Tutaj czuła się bezpiecznie i tutaj chciała pozostać ale czy to w ogóle możliwe. Była przybłędą, znajdą która nie wiadomo do jakiego klanu należała. Była niczym piąte koło u wozu.

@Constanza Moreau
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Starsza wampirzyca wyglądała na dość zadowoloną, że jednak doczekała się pytań. Osobiście bardzo szanowała osoby dociekliwe, lubiące drążyć.
— Hmmm, dobrze. Zacznijmy od Pierwszych. Czy Mihail jest Pierwszym? Nie, nie do końca. Pierwsi to bardzo stare wampiry, nasi… protoplaści. Historia wampiryzmu sięga czasów przed naszą erą, już w starożytności istniały pewne zapiski w kronikach odnośnie konfliktów rasowych, chociaż oczywiście wtedy nie znano jeszcze istoty rzeczy. Mihail jest stosunkowo młody, co nie znaczy, że nie wie, co robi. Jest niezwykle rozsądny i bystry, ma wszelkie predyspozycje do kierowania klanem i jego majątkiem. Jednak jeśli chcesz poznać Pierwszych albo dowiedzieć się więcej, powinnaś zgłębić tematy Rady — podsunęła jej pomysł. — Podobno oni pochodzą bezpośrednio od protoplastów. Liczą sobie ponad milenium. Podsumowując, w kontekście kodeksu i tego, kto posiada nad tobą władzę sądowniczą, to z pewnością Najwyższa Rada, ale Mihail także. Zwłaszcza że postanowił cię wziąć pod swoje skrzydła. Nie tylko jest zatem twoim przywódcą, Soniu, ale zastępuje ci wampirzego rodzica.
Miała nadzieję, że to wyjaśnienie będzie dla dziewczyny w miarę sensowne.
— Co do drugiej sprawy natomiast… nie powiem, zaskoczyłaś mnie trochę. Czy mogę tym razem zacząć od końca? A więc: nie, nie będziesz MUSIAŁA dołączyć do innego rodu. Podejrzewam, że mogłabyś, gdyby nagle się okazało, że twój stwórca jednak zmieni zdanie i postanowi się ujawnić oraz wziąć za ciebie pełną odpowiedzialność. Gdyby chciał przedstawić cię swojemu rodowi, byłaby pewnie taka możliwość. Problem w tym, że zasady zostały już złamane, a stwórca wcale nie musi przynależeć do żadnej wielkiej rodziny. Są wampiry, które nie odnajdują się w hierarchii, w ustalonych szeregach. Wolą radzić sobie na własną rękę, pozostać samotnikami. Tego o twoim stwórcy nie wiemy. Nie będę cię jednak oszukiwać: na wszelkie wesołe zakończenia tego problemu szanse są nikłe. Korzystniej dla wszystkich byłoby, gdybyś jednak została z nami.
Zrobiła chwilę przerwy, by znowu zapisać coś w teczce.
— Co masz na myśli mówiąc, że „i tak byłabyś martwa”, Soniu?
Czyżby dziewczynę w jej ludzkim życiu trawiła jakaś poważna, nieuleczalna choroba? A może walczyła z depresją?


@Sonia Evans

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach