30 XI 2022 In the Savage Garden you shine beautifully

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
First topic message reminder :

A. Lacroix Pâtissier
11 Quai de Montebello
godz. 17:15


Mężczyzna w kirze siedział przy stoliku przy oknie, na długiej, beżowej kanapie, mając przed sobą wejście do lokalu, dając możliwość wyboru kobiecie, która miała do niego dołączyć, czy chce usiąść przodem do widoku na ulicę, Sekwanę i spalony Notre Dame de Paris, czy tyłem do przygnębiającego widoku. Przed sobą miał małe espresso w filiżance i szklankę z wodą, a kelnerka, kobieta o bardzo nijakich rysach około dwudziestego piątego roku życia, postawiła przed nim talerzyk z Pettit Gâteaux w wykonaniu cukiernika, prześliczne Crème Brûlée.
Wampir podziękował jej, nie uśmiechając się, ale z jakąś serdecznością w spojrzeniu. Jego czarny płaszcz z wełny lora piano leżał obok niego, przełożony przez elegancką, skórzaną aktówkę. Sahak obserwował innych gości patiserii, dwie kobiety, z akcentu zdecydowanie paryżanki, trzymające się za dłonie. Po ich przyśpieszonym pulsie, ściszonych słowach i intensywnym zapachu feromonów, wampir mógł stwierdzić z łatwością, że są na randce, ale nie pierwszej, nie są jednak jeszcze w stałym związku. Zapach napięcia i podniecenia, ale też niepewność serca, budowały obraz udanej randki, która zakończy się happy endem w pokoju najbliższego hotelu lub mieszkaniu którejś z nich. Był również mężczyzna w koszuli w kratę, z nowoczesnym laptopem, który zawzięcie stukał palcami w klawiaturę, a przed nim stały trzy puste talerzyki po deserach.
Sahak nie wyróżniał się spośród gości lokalu. Etnicznie nieokreślony mężczyzna po czterdziestce, z ładnie siwiejącymi, starannie zaczesanymi do tyłu lokami, ale nie na gładko, dając wrażenie gangstera z nadmiarem brylantyny, a ułożonymi przez barbera, zaraz po tym, jak przyciął i wyrównał brodę. Ze złotymi, drucianymi oprawkami okularów na wydatnym nosie i obrączką (był to katolicki różaniec, gdy przyjrzeć się z bliska) na palcu, przypominał kolejnego profesora z Sorbony, wywodzącego się ze starej arystokracji. Najbardziej jednak prominentny był zapach.
Mężczyzna sprawiał przez niego wrażenie, jakby każde miejsce, w którym usiadł, stawało się jego tronem. Nieco duszący, staroświecki zapach starego Hollywood, spsikany oszczędnie, ledwie jedna dawka, dający nienachalnie przyjemną obecność jego osobie, mówił: tutaj jestem. Pozwalał zauważyć jego osobę w przestrzeni.
Czekał na Panią Henriette de Rouvroy, wilkołaczą dziedziczkę, dyplomatkę Dzieci Luny.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Henriett niegdyś przed takimi spotkaniami całkowicie wyłączała telefony. Ostatnio trochę mniej to już ją wszystko obchodziło. To chyba już zmęczenie. Oczywiście nie zamierzała odebrać, na tyle jej nie odwaliło. W dodatku to był Dorien, on mógł poczekać i rozumiał. Gorzej by było gdyby zadzwonił podczas spotkania z Biskupem. Tego to by mogła sobie nie wybaczyć, ale tak? Byli na kawie, ona go raczej chciała trochę poznać, zamienić miłe słowo. Zdała sobie sprawę, że mało miała okazji, by z nim porozmawiać. Przyglądała się mu jak płaci. Była ciekawa czy zostawiał napiwki. Ona zawsze to robiła. Zdawała sobie sprawę, że w takich miejscach dobrze zarabiał tylko szef. Zapewne miał zbyt mało osób zatrudnionych i jedna osoba wykonywała pracę za pięć ludzi. Trochę czytała o realiach tego zwykłego życia tak z czystej ciekawości. Cóż, sprawiło to jedynie, że jeszcze bardziej doceniła to co miała. Zdecydowanie lepiej było być na jej miejscu. Nie żeby czasy kiedykolwiek były dobre i odpowiednie do życia. Zawsze znalazł się jakiś kryzys. Ją omijały tylko ze względu na pochodzenie.  
Ubrała się do wyjścia. Zabrała torebkę. Zapach, który na niej tak pięknie leżał uwolnił nuty kwiatowe. Niecodzienny wybór na tą porę roku, ale lubiła czasem wybrać kwiatowe zapachy. Uśmiechnęła się do mężczyzny gdy wrócił.  
- Czy jest pan gotowy?- zapytała.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Przyodziewając swój płaszcz wiecznej żałoby, wzburzył zapach papierosów dookoła siebie. Nie był to dystyngowany zapach cygar ojca Henrietty, w których dało się wyróżniać różne nuty smakowe. Zapach był zaskakująco tani, wypełniony substancjami smolistymi i chemią. Zapach, który krążył w jego żyłach. Darbinyan musiał smakować paskudnie.
Oczywiście, pani de Rouvroy.
Wyciągnął swój łokieć w stronę pani de Rouvroy, mogła go ująć bądź nie, aby powędrowali mostem ku kurii, lawirując pomiędzy turystami, unikając w naturalnym odruchu wchodzenia w kadr zdjęć. Te drobne rzeczy, które wykonywały wszystkie Dzieci Nocy, aby zachować anonimowość, na ile się dało w czasie cyfryzacji. Sahak nie umiał obsługiwać większości nowoczesnych technologii, zwłaszcza smartfonów, ale nie był głupkiem.
Szli niespiesznie, rozmawiając o zwykłych rzeczach, takich jak sztuka. Sahak opowiedział jej o nowej wystawie w SAPPHIRze, dziełach, które sprowadzono do Paryża. Przeszli ponad Sekwaną i dalej, aż nie wyrósł przed nimi gmach Kurii.

@Henriette de Rouvroy
@Tahira Darbinyan zapraszamy UP

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Czas upływał przyjemnie, podczas tej krótkiej podróży do paryskiej kurii. Mimo wieczornych godzin para nie musiała się martwić, że metropolity nie będzie na miejscu. Tematyka całego przedsięwzięcia, a przede wszystkim pieniądze, które miały za tym spokojnie wpłynąć do kasy zubożałej w silnie sekularyzowanym państwie instytucji.

Henrietta i Sahak po podaniu danych przy wejściu, zostali doprowadzeni przez młodego kleryka do gustownego, minimalistycznego gabinetu przesączonego ziołowo-kadzidlaną wodą eleganckiej perfumowanej wody gospodarza. Siedzący za biurkiem mężczyzna w garniturze nie przypominał rozpasanego dostojnika kościelnego z oficjalnych uroczystości, a tylko żelazny krzyż wiszący na jego szyi mógł wskazywać na pełnioną funkcję.

30 XI 2022  In the Savage Garden you shine beautifully - Page 2 EN_01521957_0597-1024x659

Był arcybiskupem od niedawna, z pokorą przyjął mianowanie na posługę pasterską, choć wiedział doskonale, że nie będzie to proste. Odbudowa Notre Dame, postępujące pustoszenie kościołów i domagający się agresywnie swoich praw Islamiści... To wszystko sprawiło, że dotąd tylko szpakowaty mężczyzna, niemalże zupełnie osiwiał, a okulary na jego nosie powoli przestawały spełniać swoją funkcję. Na widok gości jednak rozpromienił się nieco. Byli zwiastunem pieniędzy których rozpaczliwie potrzebował nie tyle, by opływać w zbytki jak uważali niektórzy, ale po to by utrzymać się na powierzchni.

– Bóg z Wami czcigodni goście, proszę, usiądźcie. – wskazał na dwa skórzane fotele ustawione przed swoim biurkiem, zamykając czarną teczkę z dokumentami wypełnionymi kolumnami liczb.

@Henriette de Rouvroy @Sahak Darbinyan
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Henriette naturalnie złapała za ramię wampira. Chętnie go wysłuchała. Lubiła rozmawiać o sztuce. Ostatnio nie miała czasu na oddanie się jej. Nie pamiętała kiedy ostatni raz coś sama malowała. Musiała to koniecznie nadrobić tylko pytanie kiedy? Może podczas przerwy świątecznej? Do niej daleko, ale czas tak biegł, że miała wrażenie, że zaraz będzie styczeń, nowy rok. Miasto o tej godzinie nie wydawało jej się takie złe. Pod osłoną nocą miało ten swój klimat. Było zdecydowanie mniej zatłoczone. Nadal widziało się biegnących ludzi, osoby na rowerze, które dostarczały jedzenie. Kiedy to minęło? Kiedy miasto się zmieniło do tego stopnia?  Nie mogła się nadziwić temu. Jakby zapadła w sen zimowy, obudziła się i taka zmiana.  
Dobrze, że Henrietta nie zaliczała się do tych, których po przemianie z jakiegoś powodu odrzucała religia. Wtedy nie miałaby okazji tutaj stać, a byłoby jej bardzo szkoda. Jej nos od razu wyłapał zapach wody perfumowanej. Zapach spodobał jej się, próbowała odgadnąć co to było. Znała tyle takich kompozycji.  
Zajęła wskazane miejsce. Torebkę położyła obok siebie. Szybko i dyskretnie rzuciła okiem na pomieszczenie. Ot zwykła ciekawość. Po chwili skupiła wzrok na arcybiskupie.  
- Dziękujemy za przyjęcie.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Mnich nie przyglądał się wnętrzu, bo to było takie samo zawsze. Ciężkie, ciemne meble, kryształy, parkiety, dywany. Taki, jakich wiele. Taki jak ten należący do Selene i ten Marcusa. Taki, jaki będzie jego gabinet w nowej domenie, bo już go zaprojektował.
Wasza Ekscelencjo, księże biskupie, Sahak Darbinyan — przywitał się Sahak, przedstawiając się i siadając we wskazanym miejscu. Nie krył się z przestrzenią, jaką zajmował. I fizycznie i prezencją. — Moja biznesowa partnerka, Henriette do Rouvroy — wskazał na wilkołaczyce dłonią, na której lśniła obrączka z różańca. Ksiądz Biskup musiał słyszeć coś o tej arystokratycznej rodzinie.
Jak zapewne Wasza Ekscelencja wie, chciałbym otrzymać błogosławieństwo, aby odbudować Klasztor Matki Boskiej Bolejącej z towarzyszącym jej kościołem.
Zaczął, nie zerkając na Henriettę. Z aktówki wyciągnął trzy czarne foldery i podał jeden najpierw arcybiskupowi, później drugi kobiecie. W środku znajdowały się plany i wizualizacje przestrzeni.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Sporym zaskoczeniem było dla Henrietty minimalistyczne, wręcz ascetyczne wykończenie gabinetu. Dominowały biele i jasna sosna, przetkane elegancką szarością, wszystko w kolorach natury, w kolorach boskiego stworzenia. Na kilku półkach zawieszonych na ścianie, widniało Pismo, brewiarz, prawo kanoniczne, księga do egzorcyzmów i kilka tomów wypełnionych mądrościami ojców pustyni i tomistów. Mężczyzna był oszczędny w swoich ruchach i mimice, zdawał się być zdecydowanie bardziej wycofany, ustępujący miejsca swoim gościom w usłużnym geście. Był to jednak swego rodzaju pozór, wiadomym było przecież, że na to stanowisko nie byli wybierani ludzie z kryształowym sercem, a raczej wytrawni politycy. Młody ordynans w czarnym garniturze i białej koloratce, z pewnością niedługo po święceniach zaproponował napój ciepły lub wodę, oraz podał gościom co tylko życzyli sobie do picia.

– To bardzo interesujące plany– przyznał niespiesznie, pełnym życzliwości głosem, który podszyty był jednak czujnością. Ujął aktówkę i zaczął ją przeglądać.– Wzniosłe powiedziałbym. Była to bowiem piękna świątynia i piękny klasztor. A jednak czas odebrał je nam na stałe, w miejscu w którym niegdyś wznoszono modły do najwyższego, teraz paryżanie wyklinają na uliczne korki i brudzących chodniki emigrantów. Czemuż akurat to sakralne miejsce przykuło Państwa uwagę, rozpaliło serca do podjęcia działań w tym kierunku? – zapytał nie odrywając wzroku od dokumentów, szukając być może w nich odpowiedzi na zadane pytanie.

@Sahak Darbinyan @Henriette de Rouvroy
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Henriette de Rouvroy

Henriette de Rouvroy
Liczba postów : 158
Miło było być w końcu w sytuacji, że to ktoś wyjmował stertę papierów, a nie ona. Nawet przez moment nie musiała się niczym przejmować, martwić. Sahak był punktualny, ułożony i miał imponujących rozmiarów kij, upchany w swoich szanownych czterech literach. Z taką długością nie trzeba było się martwić. Była jednak gotowa na pomoc. Domyślała się, że jej największym atutem była możliwość wychodzenia za dnia. Chwilę się zastanowiła nad odpowiedzią. To nie był pierwszy raz gdy inwestowała swoje pieniądze w takie projekty. Po części po prostu kontynuowała co jej rodzina robiła od pokoleń. Naprawdę jej zależało na odbudowanie takich miejsc. Chociażby ze względu na wartość zabytkową. To o czym wielebny wspominał dostrzegała każdego dnia. Wizja zatracenia tego co przez laty było tutaj budowało było jak najbardziej uzasadnionym lękiem.  
- Pomysłodawcą był pan Sahak, a ja nie mogłam go nie poprzeć. To była naprawdę piękna świątynia, czuję się w obowiązku dbać o tą część Paryża.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak opowiedział o tym, że interesował się historią dzielnicy Temple, w której rozpoczął swój biznes jego ojciec, emigrant u uciekający przed pogromami ludności ormiańskiej w Imperium Osmańskim, jako małe jeszcze dziecko. Była to znana, sfałszowana historia, która widniała na stronie Sacrum. Biedni imigranci, którzy szukają nowego życia, pracują od świtu do zmierzchu. Syn, który chciał być kapłanem, ale okazuje się, że trafili z jednej zawieruchy wojennej w drugą. W końcu, gdy skończyła się II Wojna Światowa, udało mu się otworzyć pierwszy sklepik.
Temple jest bardzo bliska mi sercu, a gdy dowiedziałem się, że stał tu kiedyś kościół dedykowany Naszej Pani Matce Boskiej Kalwaryjskiej, byłem niezwykle poruszony. Wasza Ekscelencjo, mój prapradziadek wyruszył ze Stambułu z małym obrazkiem właśnie tego cudownego wizerunku. Jestem bardzo wierzącą osobą. — Henrietta musiała czuć kłamstwa na swoim karku, które ustały na końcu, gdy Sahak mówił o swojej wierze. — Nie wierzę w przypadek, że mój dziad osiedlił się w Temple, dzielnicy którą opiekuje się ten wizerunek. Moja rodzina zawierzyła wszystko Theotokos... Najświętszej Panience, teraz mam dość, aby wznieść jej wotum. Podziękować za życie.
Nie przyszedł po pieniądze. Przyszedł po błogosławieństwo przedsięwzięcia.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Metropolita przeglądał dokumenty z zainteresowaniem i rosnącym zdziwieniem. Właściwie wszystko było już na miejscu - kupno działki możliwie bliskiej oryginalnemu położeniu kościoła i zakonu, bardzo dokładne plany, ale to akurat nie dziwiło - mając odpowiednie pieniądze mieli dostęp do Biblioteki Narodowej gdzie były złożone, a przecież skoro Ubisoft tam dotarł, to czemu nie religijny filantrop, w dodatku Paryżanin. Słuchał jednym uchem, może trochę niegrzecznie, ale z drugiej strony godzina, na którą się umówili również do grzecznych nie należała. Plany były wielkie, z drugiej strony zabrakło w tym całym pakiecie informacji najważniejszej...
– Jest to niezwykle cenne... zwłaszcza w dzisiejszych czasach... – rozpoczął zamykając teczkę wraz z wybrzmieniem ostatnich słów Sahaka – ... rodzinne tradycje, pielęgnowanie miłości nie tylko do Boga, ale do Bożej Rodzicielki, naszej Matki. – mówił gładko, ale wielkie litery w poszczególnych słowach pobrzmiwały donioślej niż ich małe odpowiedniki. – A jednak, jako wotum, rozumiem finalne przekazanie kościoła na łono macierzy, Oblubienicy naszego Pana Jezusa Chrystusa, Kościoła Katolickiego? – jego palce oparły się na czarnej skórze dokumentacji, którą otrzymał, pytanie zawisło, wskazując w oczywisty sposób, że brak umowy z kościołem w tej sprawie na tak zaawansowanym etapie jest co najmniej niepokojący. Nim jednak padła odpowiedź, jakby przyszła mu myśl do głowy i ujął słuchawkę swojego stacjonarnego telefonu.
– Niech Matthieu do mnie przyjdzie, do gabinetu. Jak najszybciej. – wydał dyspozycje uśmiechając się do własnego konceptu. – Raduje moje serce, że miasto sprzyja jak dotąd tym planom – powiedział, jakby chciał się usprawiedliwić wcześniejszym wątpliwościom. Z drugiej strony "dotąd" brzmiało metaliczną groźbą. Może i metropolita nie miał takiego wpływu jak za czasów świetności Notre Dame, ale wciąż miał wiele do powiedzenia, jeśli chodzi o kościół, który miał być zbudowany. I był tego piekielnie świadom.
– Mamy tu młodego człowieka, doktoranta architektury, który odnalazł swoje powołanie dość późno, niemniej wyspecjalizował się w prawie kanonicznym. Ojciec Matthieu choć nie pochodzi z Francji perfekcyjnie posługuje się francuskim, nie będziecie mieć więc problemów z komunikacją. Przydzielę go do tego projektu, zdaje się być wręcz stworzony do współpracy z Wami. Sądzę, że będzie w stanie dopilnować, aby obie strony były zadowolone z obiektu, który finalnie winien być konsekrowany.
W tym momencie ktoś zapukał do drzwi gabinetu, a po usłyszeniu pozwolenia, do środka wsunęła się głowa mężczyzny o dość jasnych włosach i inteligentnych, choć nieco zmęczonych oczach. Był on w okolicach swojej pięćdziesiątki, Jego twarz zdobił kilkudniowy, zadbany zarost. Mimo worków pod oczami i sieci zmarszczek, jego twarz zachowała coś z młodzieńczego optymizmu.
– Wasza Ekscelencjo? – zapytał, przekraczając próg.

30 XI 2022  In the Savage Garden you shine beautifully - Page 2 Uid_68fde39311d34637b7a8bd4c7d3583f7_width_1026_play_0_pos_0_gs_0_height_584
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Język kościoła działał podobnie do poezji, nie musiał się o to zakładać, widział to, czy to modlitwa czy pieśń. Szeptanie i mamrotanis tych samych dźwięków unisono jest częścią tego co konsoliduje kongregację (razem z dzielonymi we wspólnocie rytuałami, jak chrzest i ślub, będącymi w zasadzie samymi słowami i kilkoma gestami). Jak poezja, modlitwa często zaczyna się w nieszczęściach, aż intensywność języka
wykuje kształt godny określeń takich jak prawdziwy i piękny. Tylko w najgłębszych modlitwach język znika i potężna bezsłowna cisza przejmuje panowanie. Jeśli jednak jesteś w czerni swojego umysłu dość ciemnej, aby gardzić modlitwą, nic nie jest w stanie rozluźnić węzłów cierpienia jak mroczny wiersz. Siłowanie się z wykrzywionym, absorbującym językiem może nie przynieść spokoju per se, ale może zająć umysł, wyrzucając z niego spirale złych wiadomości, jak taśma zbierająca kurz i zwierzęca sierść, a przez to przywracając rzekomą racjonalność związaną z rodzajem ludzkim.
Pozostawiłem to jako kwestię do rozwiązania podczas spotkania z Waszą Ekscelencją, nie jestem człowiekiem pośpiechu— odpowiedział szczerze Sahak. — Chętnie nawiąże współpracę...
Zdążył powiedzieć, gdy otworzyły się drzwi i pojawił się dość specyficznie przystojny mężczyzna, na jego oko pochodzenia z jakiegoś słowiańskiego regionu. Może Czechy? Akcent był chyba zbyt twardy. Spodziewał się, że rozpozna po nazwisku. Gdy tylko była możliwość, przedstawił siebie oraz Henriettę księdzu Matthieu. Był bardzo ciekaw ich współpracy, zwłaszcza godzin omawiania kruczków prawnych. Nic go tak nie relaksowało jak skompliwane ludzkie procedury o jasnych konsekwencjach i wyrażeniach zgodnych z logiką. Mógł przy tym zaangażować również Carol, niech ćwiczy...

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
– Och, widzę, że jesteśmy zatem ulepieni z podobnej gliny. Pozostawmy tę sprawę lepszemu rozpoznaniu. Ojciec Matthiew będzie do Waszej dyspozycji, jego słowo będzie moim słowem, a gdy nadejdzie czas spotkamy się znów. Źle jest bowiem, gdy ziarno zbyt szybko wyrasta. Znak to, że korzenie są zbyt płytkie, a roślina obumrze z pierwszym ostrzejszym słońcem. A tego byśmy nie chcieli. – Skinął głową i znak to był, że audiencja dobiegła końca.

I rzeczywiście ojciec Matthiew, czy właściwie ojciec Mateusz zgodnie z przewidywaniami Sahaka pochodził z tamtych rejonów, nieco na północ od Czech. Wymienili się kontaktem, by ustalić inny, dogodny dla nich termin. Mężczyzna zdawał się być szczerze zainteresowany sprawą, ale też onieśmielony zaistniałą sytuacją i ogromem przedsięwzięcia, które miałoby mieć miejsce równolegle do odbudowy Notre Dame. Czuł jednak i widać to było w jego postawie, że zrobi wiele by wgryźć się w tę sprawę i nie odpuścić jej łatwo. Dziś jako reprezentant kościoła, kto wie jednak, co przyniosłaby dla niego noc...


[KONIEC]
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach