Sahak & Egon - Balkon B/Kuchnia imprezowa

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Stalowa papierośnica brzdęknęła, gdy odłożył ją na niską balustradę. Koło jego obcasów leżały dwa niedopałki, jeszcze ciepłe, ale wygaszone, ktoś palił przed chwilą. Nawyk wampirów, które podążały namiętnie za modą i teraz nie potrafiły odpuścić, chociaż papierosy dawno przestały być uznawane za prestiżowe akcesorium. Papierośnica Sahaka należała do tych starodawnych, ze złotym geometrycznym motywem Art Deco i należała do niego od nowości. Mężczyzna nie należał do przesadnie sentymentalnych wampirów, ubierał się współcześnie, jeździł normalnymi zamochodami, ale też nie przepadał za epatowaniem bogactwem, jak teraz, na balu. Rozdzielał swoje służbowe ja i prywatne.
Z tym że przed chwilą oba zderzyły się w tańcu z Constanzą i miał wrażenie, że nie ma już odwrotu. Popatrzył na żelka którego otrzymał po drodze od kelnera, podrzucił go w dłoni i położył na murku. Zapalił papierosa, opierając się łokciami o balustradę, zginając przy tym. Zaciągnął się dymem, przytrzymał go w płucach i opuścił z wydechem głowę w dół, jakby próbował schować się na chwilę przed światem. Ramiona go bolały, spięte nerwami. Potrzebował chwili samotności, ale nie mógł sobie na nią pozwolić, więc papieros musiał wystarczyć.
Wyprostował się, odwrócił się twarzą do sali, obserwując parkiet, wyłapał Silvana, który rozmawiał o czymś z Idą, gdzieś mignęła mu Leticia, dalej przyuważył Raisę w otoczeniu wilkołaczych gości, ale szybko przebiegł dalej wzrokiem, nieszczególnie się interesując innymi. Był widocznie niespokojny, rozedrgany, jakby w tej chwili istniał na innej częstotliwości, niż reszta gości Domu Scaletti. Wdech pełen dymu z klasycznych cameli i wydech, otaczający go sinymi pasmami.

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Gdyby wiedział, że jego najstarszy brat chwilowo potrzebuje momentu, żeby pobyć sam ze sobą, to pewnie by sobie odpuścił. No, a przynajmniej dałby mu parę minut. Niestety nie miał o tym pojęcia, więc dostrzegając jego sylwetkę na balkonie ruszył w tamtym kierunku.
-Przerwa? - zapytał kiedy już był obok Sahaka. Nie potrzebował odpowiedzi, zresztą jego uwagę zaraz przyciągnął nieszczęsny żelek leżący na murku. Takiego samego dostała Leticia, czyż nie? Sięgnął po niego i obejrzał dokładnie. Tak jak i u niej w środku była jakaś wiadomość.
-Leticia też dostała takiego. Powiedziałbym, że to głupi żart, ale obawiam się, że to za dużo zachodu, żeby było tylko żartem. – zauważył nieco ponurym tonem. – no i to nie moja sprawka- zastrzegł od razu tak na wszelki wypadek. -Nawet chciałem też taką żelkę, ale nie znalazłem już kelnera, który je rozdawał. – dodał jeszcze.
-Mogę?- zapytał trzymając nieszczęsny przysmak w ręce. Nie zamierzał jej jeść, ale przecież do wiadomości można się dobrać w inny sposób niż jedząc żelka, prawda?
-Och… to może nie mieć żadnego związku, ktoś mi przyczepił na plecy kartkę. - wyciągnął rzeczony papier z kieszeni i pokazał Sahakowi. Nie było na niej wiele ot smiley face i strzałka w prawo. Dalej nie miał pojęcia co to mogło oznaczać.
-Swoją drogą w menu nie mieliśmy żelków. Chyba powinniśmy sprawdzić co tam się w tej kuchni odwaliło- zaproponował. Niby żelek nie był groźny, ale jeśli ktoś im był w stanie modyfikować jadłospis przyjęcia… to mogło się skończyć dużo gorzej. Wystarczy, żeby w żelku był czosnek albo tojad.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak z ulgą przywitał dywersję dla swoich myśli w postaci w postaci Egona. Wyciągnął w stronę młodszego brata papierośnicę, żeby poczęstować go tytoniem. Z tego punktu, w półcieniu, wyglądali raczej na ojca i syna, bo nowoczesna wariacja na temat garnituru Egona nie dodawała mu specjalnie wieku, a ten, gdy chodził w dresie, wyglądał jak nastolatek. Mnich, ze swoją profesorską siwizną, mógł plasować się między czterdzieści a pięćdziesiąt lat i we wszelkich przykrywkach śmiało mógł udawać rodzica Cadieux’a. Bardziej, niż brata.
Śmiało — powiedział do młodszego wampira, wskazując na żelkowy rarytas na balkonie głową. — Nie mieliśmy. Chciałem dopalić i się tym zająć. Jak na gospodarza przystało. — Dodał z przekąsem, pewnie gdyby jego twarz była bardziej ekspresyjna, wywróciłby oczami, ale nauczył się nad nimi panować, głównie dlatego, że przez kontrast białek, bardzo wyraźnie było je widać.
Wziął w dłoń, w której trzymał papierosa, kartkę i obejrzał ją z obu stron, a później powąchał. Wydawało mu się jednak, że nic nie czuje. Egon mógł zauważyć, że ręka Sahaka minimalnie się trzęsła. W duchu zakonnik miał nadzieję, że młodszy brat nie zwrócił uwagi na tango z Constanzą, w ogóle nie przyuważali go na parkiecie. W końcu on nigdy nie tańczył, a teraz takie coś.
Zaciągnął się kolejny raz i oddał kartkę bratu. Zostały mu jeszcze z dwa buchy.
Wiesz, co było na karteczkach innych? Czy ktoś je wziął?


@Egon Cadieux

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Cóż, to była prawda. Obaj byli dla siebie kontrastem i zestawieni razem uwydatniali swoje cechy. Sahak przy Egonie wydawał się jeszcze bardziej poważny, Egon zaś wręcz przeciwnie, tym bardziej kojarzył się z byciem małolatem. Fakt, kreacja nie dodawała mu zbyt wiele powagi, ale przynajmniej nie wyglądał jak uczniak z liceum. I to nawet nie ostatniej klasy.
Pokręcił głową, kiedy Sahak go poczęstował tytoniem. Jakoś nigdy, przez tyle lat, nie nauczył się porządnie palić. Dość niezwykłe biorąc pod uwagę, że jeszcze jako człowiek należał do Le Milieu Zawsze się krztusił i dusił jak próbował, więc darował sobie tego zażenowania, kiedy musiał znosić docinki kolegów przez następne miesiące. Może kiedyś poprosi Sahaka, żeby go wtajemniczył, ale na pewno nie będzie robić z siebie widowiska na przyjęciu.
Słysząc zgodę z ust brata, Egon nie zwlekał i zaczął robić szybką wiwisekcję na żelku. Kiedy w końcu dobrał się do środka, podał karteczkę najpierw Sahakowi do przeczytania. W końcu był jego i to on zdecyduje czy młodszy brat może zobaczyć wiadomość czy nie.
-Nie. Nie widziałem. Leticia jeszcze dobierała się do swojego, ale na pewno coś tam było- oznajmił. Co do tanga z Constanzą mógł być spokojny. Egon był zbyt zajęty rozmową by zwracać większą uwagę na parkiet. Poza tym kim był Egon, żeby oceniać działania najstarszego z braci? Młody wampir uznawał go za mądrzejszego od siebie i zwykle nie kwestionował jego decyzji.
@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Schował papierośnicę za pazuchę, do kieszeni, zapalniczka stuknęła zaraz obok. Zreflektował się, że Constanza zabrała mu apaszkę, więc wyjął z kieszeni tę nieszczęsną szmatkę od Letici, skoro o niej była mowa, złożył cieniutki jedwab i zrobił z tego prowizoryczne zastępstwo. Mniej spostrzegawczy nie zwrócą uwagi, że to inny kawałek materiału.
Wzniosłeś już szczęśliwą modlitwę? — przeczytał na głos. O ty skurwielu, pomyślał, ale nie powiedział tego na głos. Sahak nie przeklinał, przynajmniej nie głośno. W głowie był znacznie bardziej wulgarny. — Mam pewne przemyślenia na temat tego, kto przysłał te żelki. Szczęściarz powinien poczytać trochę o teologii i czemu służą modlitwy, to by nie pisał takich bzdur.
Zaciągnął się ostatnią chmurą, która całkowicie zdusiła lekkie perfumy zakonnika i lekki, słodki zapach pianek, jaki nosił na sobie. Klasyczne Camele były mocnymi papierosami, chociaż od kilkudziesięciu lat miały już filtr. Dla niego i tak nie miało to żadnego znaczenia, skóra mu się nie pogorszy, raka nie dostanie od tego. Zdecydowanie istniały plusy z bycia wampirem. Zgniótł niedopałek o balustradę i pstryknął go do ogrodu. Niech się gospodarz tym zajmuje.
Idziemy razem? — zapytał. W sumie pewnie Egonowi i tak się nudziło przed otwarciem Serca Nocy, w przeciwieństwie do niego, młodszy wampir doskonale wtapiał się w obecne społeczeństwo i jego rozrywki. Darbinyan co najwyżej oglądał Mamma Mię w swoim salonie. Tyle że prowadzić umiał i to całkiem nieźle.

@Egon Cadieux

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
W sumie to nie wiedział, czy się cieszyć czy nie, że nie dostał takiego spersonalizowanego żelka. Z jednej strony to chyba dobrze. Widocznie Szczęściarz czy ktokolwiek kto się pokusił o ten dowcip nie znał go na tyle dobrze, żeby dać mu do środka wiadomość tylko dla niego. No bo umówmy się „modlitwa” mogła się tyczyć tylko i wyłącznie jego starszego brata.
-Ja tam się nie znam- mruknął tylko, zresztą zgodnie z prawdą. Na modlitwach znał się jak kura na pieprzu, ale też nie twierdził, że jest inaczej.
-Chodźmy- zgodził się od razu, ożywiony. Dla niego to było coś ciekawego, a nie ślęczenie na sali balowej i dreptanie tańców lub prowadzenie rozmów czy sączenie alkoholu. Chociaż dobra, chętnie by sobie jeszcze zatańczył ze „złotą damą”. Tu nie miał co narzekać.
Taki rozwój sytuacji sprawił, że nawet zapomniał o swojej specjalnej piersióweczce na wszelki wypadek, gdyby nuda była zbyt nieznośna. Ot obejdzie się bez soku z gumijagód.
-O co będziemy pytać? - zagadnął Sahaka. Coś mu mówiło, że nikt nie zapamiętał kelnera, który rozdawał rzeczone żelki, ale kto wie? Tak czy siak Egon był gotów ruszyć za bratem ku przygodzie.

@Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Odbił się biodrami od murku, wyprostował. Teraz też było widać, że Sahak też był dziesięć centymetrów wyższy od brata. Mężczyzna bardzo źle wspominał okres tuż po wstąpieniu do zakonu jako wychudzony szesnastolatek, który nie dostawał dość jedzenia jako pasterz kóz, aby wyrosnąć, lecz dość, by chodzić głodnym tylko czasami. Całkiem bogata dieta mnichów, bogata w olej z oliwek, miód i kozie mleko sprawiły, że nagle wystrzelił w górę, aż przerósł wszystkich swoich współbraci. Ci śmiali się z niego, że jeśli przyjdą innowiercy ich nastręczać, dadzą mu tylko widły w dłoń i wszyscy sami pouciekają na widok takiego olbrzyma.
Zapytamy, kto je roznosił, czy ktoś widział, skąd pochodzą żelki, damy bonus do umowy każdemu, kto coś będzie wiedział, a jak niczego się nie dowiemy, to zostają jeszcze kamery — przypomniał sobie o zapisie CCTV i widocznie zbladł. Będzie musiał poprosić Cerise… może Egon umiał usuwać zapisy. Bardzo nie chciał, żeby cokolwiek z tańca zostało w jakiejkolwiek wersji, czy to na taśmie, czy cyfrowo.
Ja pytam, czy mam robić za tego groźnego? — zapytał, gdy przechodzili pomiędzy gośćmi, lawirując tak, aby nie przebijać się przez grupki rozmawiających ani przez tancerzy i bez problemu dostać się na zaplecze sali, przez wąski korytarzyk dla obsługi, do przestronnej, industrialnej kuchni, przygotowanej właśnie pod takie przyjęcia, całej w metalu. Wszędzie dookoła piętrzyły się przekąski, tacki do rozniesienia, stały puste butelki po szampanie, te pełne obok, w równych rzędach. Przez otwarte drzwi wpadał dym papierosowy tych z kelnerów, którzy wyszli na przerwę. Szumiało głosami rozmów, pokrzykiwaniami, wrzało jak w ulu. Komuś zbił się kieliszek, ktoś zaklinał cały świat i matkę kogoś innego cztery pokolenia wstecz.
Typowy backstage przyjęcia.

@Egon Cadieux

_________________
So, take me back to Constantinople

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Może gdyby Egon został przemieniony ten rok później też zyskałby te parę centymetrów. Chociaż, jak na tamte czasy wciąż mógł uchodzić za wysokiego. Jego rodzinie działającej w strukturach Le Milieu nie powodziło się źle. Ale fakt faktem, Sahak był potężny, a Egon podejrzewał, że razem z posturą brata szła także i siła. Nie chciał się jednak o tym przekonywać na własnej skórze.
Ruszył o krok za swoim bratem idąc wytyczoną przez niego ścieżką pomiędzy kręcącymi się po sali balowej gośćmi.
-Jasne- zgodził się bez problemu, bo plan był prosty i sensowny. Nie było co komplikować sobie życia. Zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że starszy wampir miał problem jeszcze zupełnie innej natury. Nic dziwnego zresztą, on tego tańca nie widział.
-Możesz zrobić i jedno, i drugie. Na pewno masz w sobie więcej powagi niż ja- stwierdził. -Ty się skup na przepytywanym a ja spróbuję zerkać na resztę towarzystwa czy ktoś się coś dziwnie nie zachowuje- zaproponował. No cóż, on ze swoją chłopięcą buźką to nie był ani straszny, ani go nikt za bardzo nie weźmie na poważnie. Z nieśmiertelnymi było ciut lepiej, ale ludzie? Nie ma szans. Ile już razy miał spięcia ze śmiertelnymi z tego powodu?
Egon zwykle nie bywał ani na zapleczach, ani w kuchni, dlatego miał trochę zaskoczoną minę słysząc ten cały rejwach. Można by pomyśleć, że to nie miejsce, gdzie przygotowywane są posiłki tylko wręcz okopy pod ostrzałem. Dla kelnerów i kucharzy pewnie zbyt wielkiej różnicy pomiędzy tymi dwoma miejscami by nie było.
Młodszy wampir spojrzał pytająco na Sahaka. „I co teraz?” zdawał się niemo pytać.

@Mistrz Gry @Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Przez swoją długowieczność, Sahak czasami zapominał, że lat szesnaście, dwadzieścia czy dwadzieścia sześć w obecnych czasach nie traktuje się jako dorosłość, tak samo dużo na znaczeniu straciła pozycja społeczna. Dla niego świat, w którym sierota od pasania kóz mógł zostać zatłuczony na śmierć przez pana majątku, był absolutnie realny. Nadal. Poza tym taki czas sprawił również, że nie myślał o wieku w kategorii tego, co widzi na twarzy rozmówcy, bo nie ma przełożenia. Radna Selena czy Elizabeth wyglądały na dużo młodsze od mnicha, a jednak wiekowo go przekraczały ponad dwukrotnie.
Przytaknął na plan młodszego brata, wyprostował się przed wejściem, aż strzeliło mu w kręgosłupie. Niech młody pilnuje świadków, on będzie robił zastraszanie… to znaczy rozmowę z personelem. Wszedł pierwszy, ale tak, żeby nie zasłaniać miejsca Egonowi.
Zamknął za nimi drzwi.
Kto roznosił ciastka z mięsem i czerwone żelki? — zapytał donośnym głosem. Emisję ćwiczył od ponad trzech stuleci, aby było go słuchać bez nagłośnienia w dalekich ławkach kościelnych. — I kto je przyniósł tutaj?
Przybrał absolutnie neutralny wyraz twarzy, ale spojrzenie miał twarde. Jeszcze nic nie obiecywał, ani nagrody, ani kary. W końcu byli to zwykli pracownicy, którzy ponad umowę musieli podpisać NDA i byli przekonani, że obsługują jakąś mafię i jeśli cokolwiek powiedzą, umrą.
Cóż.
To drugie się zgadzało, chociaż nikt nie mówił o tym głośno, a płacono dość, aby rzeczywiście milczeć. A że w piwnicach odbywają się krwawe orgie? Bogaci ludzie też mają swoje dziwactwa. Kto bogatemu zabroni.

@Mistrz Gry
@Egon Cadieux

_________________
So, take me back to Constantinople

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 782
Trójka mężczyzn stała głośno rozmawiając ze sobą kiedy Sahak wszedł do kuchni. Rozmowy i śmiechy umilkły praktycznie natychmiast. Lęk i delikatne drżenie rąk pokazywały jasno że kelnerzy byli lekko przestraszeni, a stanowczy mimo wszystko ton Sahaka im tego nie ułatwiał. Może i dobrze im płacili, i może nie wolno im było mówić o tym co działo się w posiadłości, ale umówmy się, plotkować miedzy sobą im nie zabroniono. A nawet gdyby, nie słuchali tego polecenia. Chodziły plotki o tym, że za brak posłuszeństwa, ludzie znikali bez śladu.

- Pa.. Pa.. Panie.. - jeden z mężczyzn wystąpił nieco na przód. Odchrząknął, żeby dodać sobie nieco odwagi. - Kiedy wynieśliśmy wszystkie dania i szampany, wyszliśmy wszyscy doglądać sali. - mówiąc to, odwrócił głowę do swoich kolegów, a ci od kiwali nieco głowami, jak by potwierdzając słowa mówiącego. - Kiedy wróciłem do kuchni patery z ciastkami i żelkami stały już na stole. - głos mężczyzny nieco się uspokoił, lecz drżenie rąk nadal zdradzało zdenerwowanie. - Zawołałem chłopaków i po prostu je roznieśliśmy. Słyszeliśmy, jak na sali mówiono o jakieś niespodziance dla gości. Myśleliśmy, że to właśnie ta niespodzianka od kogoś z Rodu. - Mężczyzna zaczął ocierać spocone ręce i fartuch ewidentnie zżerały go nerwy. - Czy coś się stało? Zrobiliśmy coś nie tak? - spytał niepewnie.

Dodatkowe info: Ze względu na zaletę spowiednik Sahak wyczuł, że mówili prawdę.

@Sahak Darbinyan @Egon Cadieux

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Liczba postów : 882
Aż spojrzał z zachwytem na starszego brata słysząc jego donośny głos. On tak nie potrafił. W sensie mógł drzeć ryja i to całkiem skutecznie, ale wtedy to brzmiało właśnie jak darcie ryja, a nie tubalny, donośny głos, który niósł za sobą pewien respekt.
Zaraz jednak skupił się na personelu działającym w kuchni. W końcu był tutaj bo mieli pewną małą tajemnicę do ogarnięcia, prawda? Obserwował kelnerów zarówno tego który się odezwał jak i tych którzy stali za nim. Nie wyglądało na to, że któryś z nich ma coś na sumieniu, no a przynajmniej żaden się dziwnie nie zachowywał. Co do oznak zdenerwowania… temu się raczej nie dziwił. Mniej więcej mógł się domyślać, że Scaletti byli brani za coś w stylu mafijnej rodziny. Nic dziwnego zresztą. Sam by pewnie tak uważał gdyby nie był jednym z wampirów.
No dobra, nawet jeśli kelnerzy nic nie dostrzegli to zostali jeszcze kucharze. Tutaj Egon nie miał zbyt wielkich nadziei, bo szefowie kuchni pewnie byli zajęci i wątpił by zwracali uwagę na cokolwiek oprócz przygotowywanych potraw. No ale… to nie wszyscy, nie?
- Może pomywacze albo podkuchenni coś widzieli?- zwrócił się do Sahaka. Osobiście Egon trochę liczył na pomywaczy. Nie było jeszcze tak wiele naczyń do czyszczenia. Ich gorący czas zaczynał się pewnie raczej gdzieś w środku imprezy, więc może mieli trochę luzu, żeby się zaciekawić pojawieniem żelek i ciastek.
Zerknął jeszcze raz na kelnerów i… w sumie coś mu się nie zgadzało. Więc postanowił wyjść nieco przed szereg i zadać swoje pytanie.
-Który z was dawał żelki mojej siostrze? Albo Sahakowi?- tutaj głową wskazał na swojego brata na wszelki wypadek gdyby goście nie kojarzyli kto to Sahak. Nie wiedział jak reszta gości, ale żelka Sahaka ewidentnie miała trafić do niego właśnie. Podejrzewał, że z Leticią mogło być to samo. „Po prostu je roznieśliśmy” mu nie pasowało. Jaka była szansa, żeby Sahak trafił na żelkę w której była wiadomość o modlitwie? Egon nie zawsze wierzył w przypadki, a na pewno nie w tym momencie.
@Sahak Darbinyan @Mistrz Gry

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak również nie był zdziwiony. Obsługa, zarówno ta posypana brokatem, jak i ta, która przygotowywała tace na zapleczu, była zwyczajnie bufetem specjalistycznym w obsłudze szemranych spotkań. Tylko zwykle mieli do czynienia z gangsterami, a przecież do Serca ich nikt nie zaprosił i nie zatrudniał.
Podajcie swoje imiona, dostaniecie dodatkowe dwa euro do godzinówki — powiedział Sahak, po czym wyciągnął swoją starożytną Nokię i otworzył wiadomość tekstową, aby je zapisać i wysłać do księgowej.
Nie wcinał się w pytania Egona, bo były zasadne. Jego wiadomość brzmiała w bardzo określony sposób, a jeśli kelnerem nie był ktoś z zatrudnionej obsługi tylko przebieraniec, to poznają go po śladzie brokatu, niczym Jaś i Małgosia po okruszkach. Czy raczej dwa wilki tropiące Czerwonego Kapturka?
Nie kojarzył za bardzo bajek z tego regionu, bajki jego dzieciństwa były raczej o kózkach. Pomimo że w rzeczywistości nie byli tym rodzajem Dzieci Nocy, uważał alegorię za słuszną, zresztą wielokrotnie przez dar skutecznego udawania człowieka bez myślenia sprawiał, że Nocni celowali z nim w Lykantropa. Duży, zarośnięty, wiadomo. Skojarzenia.
Tak, następnie powinni zapytać pomywaczy i obsługę poza kelnerami, a przynajmniej poczekać, aż reszta kelnerów zejdzie się po nowe tace. On miał czas. I tak musiał czymś zająć myśli.
Słuchał uważnie odpowiedzi i swojego organizmu, tego poczucia, że coś jest nie tak. Na razie milczało.

@Mistrz Gry
@Egon Cadieux

_________________
So, take me back to Constantinople

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 782
Po przepytaniu kuchennych niestety nie dowiedzieliście się niczego przydatnego. Kuchenni siedzieli, odpoczywając po wcześniejszym gotowaniu, a pomywacze w tym czasie zmywali znoszone przez kelnerów naczynia. Na pytanie o Sahaka i Letticie, kelnerzy spojrzeli po sobie, by po chwili zacząć kręcić głową.

Nagle do Sahaka zaczyna docierać pewien obraz. Kobieta ubrana jak pozostali kelnerzy, podchodzi do niego z tacą z żelkami i ciastkami. - Żelki dla Ciebie czcigodny. Proponuje ten - powiedziała kobieta, wskazując na jeden z nich.

Wszelkie ślady po kobiecie, znikają wraz ze wspomnieniem Sahaka. Jeśli pytaliście wśród pracowników o wspomnianą kobietę, niestety nikt nie potrafi wam niczego o niej powiedzieć.

@Sahak Darbinyan  @Egon Cadieux

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Dziękuję, wracajcie do pracy. Gdyby jeszcze ktoś się pojawił, wyślijcie go do mnie — powiedział do obsługi Sahak. Nie miało sensu, aby teraz stać nad nimi się wyżywać. Później da znać managerowi, że jest zwolniony, ale to następnego dnia, żeby nie napluł do wina. — Chodźmy sprawdzić kamery — zwrócił się do Egona. Powiódł jeszcze wzrokiem po obsłudze, szukając tamtej kobiety. Może a nuż ją zauważy, ale wątpił, bo jej się nie przyjrzał.
Wszystko, co jest niewiadome, jest do odkrycia. Taką zasadę wyznawał. Szczęściarz był niewiadomą. Wcześniej mieli lepsze zajęcia, aby się nim przejmować. Teraz jednak wzrastało ryzyko, zagrożenie, potrzebowali silnego filaru, który nie będzie bawił się z nimi w niepotrzebne gierki. Jesteś z nami lub przeciwko nam.
Sahak zamierzał przejść dalej, przez kuchnię do prywatnych części domu Scaletti, zamkniętej podczas wydarzenia, do stróżówki, gdzie nagrywano tereny otaczające rezydencję, podjazdy, a także salę balową i część korytarzy. Strzeżonego Theotokos strzeże.

@Mistrz Gry
@Egon Cadieux

_________________
So, take me back to Constantinople

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 782
Post osadzony dzieje się po wszystkich wątkach na evencie: tych zakończonych i niedokończonych. Nie wpływa na zagrożenie życia postaci: jej jakąkolwiek krzywdę psychiczną czy fizyczną. Nie blokuje również bilokacji. Jest wyłącznie informacją, którą gracze mogą, ale nie muszą wykorzystać.

Zabawa trwała w najlepsze. Zarówno na górze jak i na dolnych poziomach obiektu toczyły się rozmowy, tańce i wszystko to, co aktualnie zajmowało umysł istot nadnaturalnych. Nic nie zwiastowało katastrofy, a rzeczone żelki i ciasteczka - stanowiły wyłącznie miły dodatek do całej zabawy: nikogo nie miały prawa otruć ani zaszkodzić w żaden inny sposób. Jedynym zaskoczeniem mogło być spięcie sieci elektrycznej, które doprowadziło do chwilowej, góra minutowej utraty prądu. Zgasły światła, nagłośnienie - wszystko co “żywiło” się energią elektryczną. Wtem po zaciemnionej sali rozszedł się odgłos - przypominał uderzenie tudzież upadek czegoś bądź kogoś na podłogę - dokładnie na główny parkiet, po którym tańczyli nadnaturalni – potem wrócił prąd.
Oczom wszystkich zebranych na sali głównej (balowej) miał ukazać się trupek: dla jednych człowiek nieznany, innych – przede wszystkim z rodu organizatorów bankietu: Tomas, prawa i lewa ręka samego Szczęściarza.
Ciało było pocięte w... Nazwijmy to finezyjny sposób: rana na szyi, wzdłuż rąk i na brzuchu. Całość przypominała rany tysiąca cięć. Niechlujnie rzucony mężczyzna wypuścił z dłoni coś na wzór klucza.
- Drogie Panie... Drodzy Panowie – Mili wszyscy! Radujcie się bankietem miast niszczyć moje dzieło! Niech to ciało będzie Wam przestrogą. Powiadam Wam: nie rujnujcie mojej sztuki, bo ja i tak ją dokończę! - w nagłośnieniu głównej sali – i zapewne tym na dole, z którego korzystał DJ, rozbrzmiał się donośny męski głos. Jego właściciela nigdzie nie było widać, ale kto wie - może był blisko? Ten sposób morderstwa i paranoja w głosie. Czy mógł to być morderca z Paryża? Czy w ten sposób sprawdziła się wiadomość, którą Sahak swego czasu wysłał do Szczęściarza?
Po przemowie głos umilkł. Wszystko tak jakby pojawiło się szybko i zniknęło szybko: wróciło do... Względnej normy z dodatkiem trupa?

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach