Sala balowa - balkon A

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
First topic message reminder :

Obietnice miały to do siebie, że należało je spełnić. Sel dobrze pamiętała, co obiecał jej wilkołak, który ewidentnie nie palił się, by tę obietnicę spełnić. Po rozmowie z Tahirą doszła do wniosku, że zanim zrobi cokolwiek, to wypadało przecież coś zjeść. Najwyraźniej żołądek miał własne zdanie. Sel przeszła przez salę, dbając o to, by złapać spojrzenie Marcusa, któremu ukłoniła się w ironiczny sposób, kręcąc lekko głową. Zaraz potem wyniosła się na balkonik, ciekawa, czy mężczyzna załapie aluzję. Zresztą przecież obiecała mu, że wyjaśni swoje własne słowa o szantażu. To w końcu już nie chodziło o nią samą, ale przecież wilkołak nie chciałby, żeby ktokolwiek rozpowiadał o nim takie rzeczy.
Plecami oparła się o barierkę, lekko rozkładając ręce, by móc swobodnie się jej trzymać. Przymknęła oczy, odchylając lekko głowę i do taktu zaczęła nucić melodię. Oczywiście nie znaczyło to, że była nieuważna i nie zastanawiała się, czy ktoś czasem nie nadchodzi, ale zdecydowanie była bardziej rozluźniona niż zazwyczaj. Jedyne, co zrobiła, to przewiązała swój szal w pasie, żeby jej chwilowo nie przeszkadzał. Chłód nocy przyjemne owiewał nagie ramiona.
- Teraz sobie przypomniałeś? Nieładnie, wilczku, nieładnie. - oczywiście, że wiedziała, kto do niej podszedł. Jednak chwilę zajęło, zanim otworzyła oczy i ułożyła odpowiednio głowę, by móc spojrzeć na mężczyznę.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Przyglądał się z delikatnym dreszczem, jak podwijała sukienkę. Widząc, jak chowała strzykawki, uśmiechnął się, delikatnie zerkając kobiecie w oczy. Mogła dostrzec figlarne iskierki w jego oczach i delikatny uśmiech, który znała aż nadto. Gdy podniosła udo w jego kierunku, podsunął się nieco bliżej, ocierając się o nią wewnętrzną stroną swoich ud.



- Żaden komplement nie odzwierciedla w pełni tego co naprawdę myślę. - dodał, znów szepcząc jej do ucha i puszczając ją przodem z powrotem na salę. Zdecydowanie potrzebował aktualnie zatańczyć, a taniec z Seleną był tym, co działało na niego najbardziej uspokajająco.

@Selena

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Błysk w oczach wampirzycy bardzo jasno wskazywał, że doskonale wiedziała, w jaki sposób jej gest oraz wygląd są odbierane. A ten jakże niewinny uśmiech i fakt, że ani na chwilę nie opuściła wzroku mimo swojej pozycji? Nic nie dzieje się bez przyczyny, jak mówili niektórzy uczeni. Jednak gdy powiesz a, należało powiedzieć i b.

- Wiesz, podobno czyny mówią więcej niż słowa. Także zawsze możesz mi to pokazać. – zamruczała całkowicie niewinnym głosikiem, wracając na salę i specjalnie lekko kołysząc przy tym biodrami. Taniec zdecydowanie był czymś, co lubiła, a doskonale też wiedziała, że z Marcusem nie okaże się on niewypałem.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Widział ten charakterystyczny błysk w jej oczach. W końcu znali się już naprawdę długo, podejrzewał nawet, że ją znał najlepiej ze wszystkich. Wykorzystał to, że nie spuszczała wzroku, żeby patrzeć w jej oczy. Oczy, w których odbijało się światło znikającego już powoli księżyca.



Żadna kobieta nie jest ważniejsza od ciebie. No poza moją córką oczywiście - powiedział odrywając, niechętnie usta od jej ust. Wiedziała oczywiście, że jego córka była jego oczkiem w głowie. Ruszył za nią na parkiet, zerkając na jej poruszające się biodra. Delikatnie klepnął ją w pośladek. - Moje czyny od przeszło tysiąca lat udowadniają ci to. - szepnął jej wprost do ucha. Gdy znaleźli się już na sali, skłonił się delikatnie, wystawiając w jej stronę dłoń w zapraszającym geście, którą dosłownie sekundę wcześniej puścił. Gdy ujęła jego dłoń ruszył do tańca delikatnie prowadząc Selenę po parkiecie.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Błysk całkowicie już zastąpił jej strach, wrócił dawny nastrój idealny do przekomarzania się, a przy odpowiednich osobach także flirtu. Kusiła tym spojrzeniem, była tego świadoma, ale to już była czysto wina wilkołaka, który z rzekomo zwyczajnej czynności ukrycia strzykawek zrobił coś zupełnie innego. Ale to w końcu nie tak, że nie mogła zaprotestować, czyż nie? Po prostu nie chciała.

- Hmmm… Gdybym nie była sobą i gdyby to nie chodziło o nią, zaczęłabym pytać, czy mam być zazdrosna… No ale. – stwierdziła beztrosko, uśmiechając się pod nosem. Klepnięcie w tyłek powitała cichym śmiechem, kręcąc lekko głową. No czemu jej to wcale nie dziwiło? Cały Marcus… I jemu ktoś zarzucał szantaż. Już bliżej byłoby stwierdzenie, że flirtuje z każdą, z którą może. No ale taki już był i tak, wiedziała o tym zdecydowanie od tego wymienionego milenium.
- Mmmm. – mruknęła miękko, z lekkim uśmiechem i ujęła jego dłoń, pozwalając prowadzić się w tańcu. Teraz była zdecydowanie zadowolona, było tak, jak być powinno. Nie musiała się niczym kłopotać, a taniec był bardzo dobrym bonusem. Ktokolwiek wynajął orkiestrę, wiedział, co robił.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Post osadzony dzieje się po wszystkich wątkach na evencie: tych zakończonych i niedokończonych. Nie wpływa na zagrożenie życia postaci: jej jakąkolwiek krzywdę psychiczną czy fizyczną. Nie blokuje również bilokacji. Jest wyłącznie informacją, którą gracze mogą, ale nie muszą wykorzystać.

Zabawa trwała w najlepsze. Zarówno na górze jak i na dolnych poziomach obiektu toczyły się rozmowy, tańce i wszystko to, co aktualnie zajmowało umysł istot nadnaturalnych. Nic nie zwiastowało katastrofy, a rzeczone żelki i ciasteczka - stanowiły wyłącznie miły dodatek do całej zabawy: nikogo nie miały prawa otruć ani zaszkodzić w żaden inny sposób. Jedynym zaskoczeniem mogło być spięcie sieci elektrycznej, które doprowadziło do chwilowej, góra minutowej utraty prądu. Zgasły światła, nagłośnienie - wszystko co “żywiło” się energią elektryczną. Wtem po zaciemnionej sali rozszedł się odgłos - przypominał uderzenie tudzież upadek czegoś bądź kogoś na podłogę - dokładnie na główny parkiet, po którym tańczyli nadnaturalni – potem wrócił prąd.
Oczom wszystkich zebranych na sali głównej (balowej) miał ukazać się trupek: dla jednych człowiek nieznany, innych – przede wszystkim z rodu organizatorów bankietu: Tomas, prawa i lewa ręka samego Szczęściarza.
Ciało było pocięte w... Nazwijmy to finezyjny sposób: rana na szyi, wzdłuż rąk i na brzuchu. Całość przypominała rany tysiąca cięć. Niechlujnie rzucony mężczyzna wypuścił z dłoni coś na wzór klucza.
- Drogie Panie... Drodzy Panowie – Mili wszyscy! Radujcie się bankietem miast niszczyć moje dzieło! Niech to ciało będzie Wam przestrogą. Powiadam Wam: nie rujnujcie mojej sztuki, bo ja i tak ją dokończę! - w nagłośnieniu głównej sali – i zapewne tym na dole, z którego korzystał DJ, rozbrzmiał się donośny męski głos. Jego właściciela nigdzie nie było widać, ale kto wie - może był blisko? Ten sposób morderstwa i paranoja w głosie. Czy mógł to być morderca z Paryża? Czy w ten sposób sprawdziła się wiadomość, którą Sahak swego czasu wysłał do Szczęściarza?
Po przemowie głos umilkł. Wszystko tak jakby pojawiło się szybko i zniknęło szybko: wróciło do... Względnej normy z dodatkiem trupa?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- Ty zazdrosna? Ta, która usadowiła się w moim serduszku na tysiąc lat z haczykiem? - szepnął jej do ucha.
Gdy ujęła jego dłoń czuł, że wszystkie problemy stały się nieistotne. Ważne było tu i teraz. Ważna była kobieta wtórująca mu w każdym następującym po sobie kroku. Delektował się jej bliskością, jej zapachem, jej obecnością. Gdy tylko wyczuł dotyk jej dłoni, zaczął sunąc wzdłuż ręki aż do boku Seleny. Cały ruch był powolny, samymi opuszkami palców dotykał tkaniny sukienki. Gdy dłoń zatrzymała się na boku, z delikatnym dygnięciem ruszył do tańca.

Też uważasz, że zdecydowanie za rzadko tańczymy? - Zapytał, patrząc kobiecie głęboko w oczy. Delikatny uśmiech pojawił się na jego twarzy. Po wcześniejszej wściekłości nie było nawet śladu. Mogła za to dostrzec błysk gasnącego powoli pożądania, które chwile wcześniej wzbudziła.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Roześmiała się cichutko, ale mimo śmiechu na policzkach pojawił się delikatny rumieniec. Zaraz potem delikatnie wzruszyła ramionami, zrzucając wszystko w stronę żartów.
- Cóż, nawet ja bywam małostkowa. - przyznała jakże niewinnym głosem, zgarniając za ucho nieposłuszny kosmyk włosów, który bardzo mocno postanowił zlekceważyć misternie utworzoną fryzurę.

Rzadko kiedy miewała momenty takie, jak teraz. Dłoń biegnąca po boku w dziwnie przyjemny sposób zakotwiczyła ją w tym konkretnym momencie, jakby nie liczyło się nic wokół tylko ich dwójka. I kto wie, czy w tej właśnie chwili tak nie było. Liczyła się tylko muzyka, splecione dłonie i jej własna, oparta o ramię Marcusa. Wszyscy pozostali przestali mieć jakiekolwiek znaczenie. Wyjątkowo różnica wzrostu nie dokuczała jak zwykle, na chwilę więc nawet przymknęła oczy, skupiając się na muzyce i tym samym okazując wilkołakowi pełnię zaufania. Przecież na pewno nie pozwoli jej upaść, a kroki znała przecież na pamięć.

- Tak. - odpowiedziała prosto, otwierając oczy i odwzajemniając uśmiech. - Kiedyś taniec był podstawą istnienia... Teraz to tylko dodatek. Ileż można było przekazać w tańcu, zamiast używania słów, które były zbyt ubogie, by oddać sens emocji. - wykrzywiła delikatnie wargi, na samo wspomnienie tamtych czasów. Tak, zdecydowanie za rzadko miała okazję tańczyć. - Ale i tak najważniejszy jest dobry partner, prawda? Gdyby ktokolwiek inny stał na Twoim miejscu, nie byłoby tak przyjemnie. - jej uśmiech tylko się poszerzył, gdy z jednej figury przeszli do kolejnej.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Zaśmiał się delikatnie, słysząc jej słowa. Gdy poprawiała swój niesforny kosmyk, przyszło mu do głowy, że wyglądała jak mała zawstydzona dziewczynka. Ta myśl spowodowała, że uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Prowadził kobietę pewnie, znali ten taniec, tak jak znali samych siebie. Często rozumieli się bez słów. Zamknięcie oczu przez Selenę jedynie potwierdzało tę kwestię. Ufali sobie praktycznie bezgranicznie. W tym momencie zawahał się, czy nie powiedzieć jej o tym, że krew ma w sobie małe co nieco. Dlaczego tego nie zrobił? Nie wiedział. Czy później żałował, że tego nie zrobił? Zdecydowanie tak. Na pewno uchroniłoby to ich od późniejszych konsekwencji.

Nie bez powodu taniec nazywa się językiem miłości - powiedział z uśmiechem - I może wyjdę na staroświeckiego, ale tęsknie za wystawnymi balami, w starym stylu. Kobiety w kunsztownych kreacjach, Mężczyźni w eleganckich frakach. - mogła dostrzec delikatną mgiełkę w jego oczach, która sugerowała, że wracał do wspomnień. - Elegancja i kultura wobec kobiet, konwenanse. Życie było wtedy ciekawsze, a nie tak jak teraz wszystko wystawione na tacy - powiedział z delikatną nutą nostalgii w głosie. Uśmiechnął się na ten jakże uroczy komplement. Uniósł dłoń kobiety i delikatnie ją całując, odpowiedział - To samo mógł bym powiedzieć o tobie kochanie.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Rzadką umiejętnością była ta pozwalająca zawstydzić tak starą wampirzycę. Jednak odpowiednie słowa, czasem dotyk i spojrzenie... Tak, w odpowiednich chwilach można ją było zawstydzić. Lecz czy doszło do tego teraz? Kwestia własnej interpretacji.

Jakże szkoda, że zamknęła oczy. Gdyby nie to, dostrzegłaby zawahanie, pewnie zadała pytania, może uniknęłaby tego, co dalej się stało... No ale ufała wilkowi, czyż nie? Nawet nie pomyślała, że mógłby ją na taką minę wpuścić, bo przecież to był jej własny wilk, który na rękach wyniósł ją z Oświęcimia. No, w dużej przenośni, ale można to tak ująć. I co? I proszę, jak się wpakowała...

- To ja tym bardziej jestem staroświecka, bo też za tym tęsknię. A nawet dalej, tęsknię za moją hinduską grupą taneczną. Za kurtuazją może nie tęsknię. Tam było za wiele gry pozorów, a za mało zwykłej szczerości. Chociaż o czym właściwie mówię, nadal siedzę w bagnie tej tak zwanej kurtuazji i do teraz nie wiem, jakim cudem tak skończyłam. - roześmiała się szczerze, starając się odrobinkę wybić mężczyznę z tych wspomnień. Cóż, i tak mieli już przypiętą łatkę skamielin, więc nie potwierdzajmy może tych zarzutów. Nawet jeśli w pełni zgadzała się w kwestii tych bali z dawnych lat. - Wiesz, podane na tacy wcale nie musi być złe. Teraz tylko mam wrażenie, że niektórzy za mocno zatarli granicę między tym, co seksowne, a co jest zwyczajnie wulgarne. Także każdy czas ma swoje plusy i minusy, a my możemy się tylko dostosować. Chociaż nie zaprzeczysz, moda na obcisłe dżinsy i krótkie spódniczki wcale nie jest taka zła. - uśmiechnęła się słodko, z trochę złośliwymi iskierkami w oczach. Wprawdzie sama czasem się dziwiła, ile ciała pokazywały publicznie współczesne kobiety, ale jednocześnie sama nie wstydziła się własnego. Więc jeśli odpowiednio wybrać okazję...
- Także jeśli jeszcze kiedyś chciałbyś zatańczyć z jakiejś okazji... Moja sala do ćwiczeń powinna być wystarczająco odpowiednia. Tylko naprawdę nie ręczę za to, że będzie mi się chciało wbijać w kieckę i szpilki. Wygoda przede wszystkim, większość tamtych kreacji była okropnie niewygodna. - na chwilę uwolniła dłoń tylko po to, by pogładzić nią mężczyznę po policzku.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- Gra pozorów. Tak to coś, co rządziło tamtym czasem, i coś, za czym aktualnie trochę jednak tęsknie. Wiele rzeczy nie było mówione wprost, a jeszcze mniej odbierane dosłownie, zbyt dosłownie. - Nienawidził ogólnej poprawności, która niestety królowała w ostatnich latach. - Ale masz racje, teraz wszyscy są bardziej szczerzy, czasem tylko do bólu. - również się zaśmiał. Korzystał z bliskości, jaką dawał im taniec, delikatnie gładząc kobietę po plecach. - Zgodzę się, w tym względzie, seks i erotyzm wyparł seksowność i seksapil. - zaśmiał się  - No dobrze masz racje, nie mam nic przeciwko krótkim spódniczkom, o ile ty je zakładasz - uniusł delikatnie głowę w prawo zerkając figlarnie na kobietę - Albo inna piękna kobieta - dodał ciszej. Lubił się z nią droczyć, tak jak ona robiła to z nim. I to w sumie było w tym wszystkim najlepsze, rozumieli się często bez słów, ale również wiedzieli, że docinki są jedynie konwencją żartu, i istotą ich znajomości.

- A czy musimy mieć ku temu okazję? - zapytał, pochylając się do niej i szybko kradnąc jej całusa. - Zgoda daruje ci kiecki, jak obiecasz, że ciuszki będą obcisłe i skąpe. - obkręcił delikatnie głowę i ucałował ją w dłoń położoną na policzku. Na chwilę przymknął oczy, delektując się dotykiem jej dłoni, by po chwili otworzyć je z delikatnym uśmiechem na twarzy.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
- W jakimś sensie masz rację. Pamiętam, jak to było mówić jedno, myśleć drugie, a rozmówca i tak wywodził z tego trzecie. Takie dyskusje były naprawdę ciekawe, tyle czytania między wierszami, ale z drugiej strony nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak to męczyło. Byłam wychowywana w takim, nazwijmy to, systemie. Moi rodzice uważali, że powinnam umieć lawirować słowami. Nie żałuję tej umiejętności, jest przydatna nawet teraz, ale w tych meandrach zawiłości i żonglowania słów zawsze brakowało mi szczerości. Nie mówienia wprost, ale zwykłej szczerości i wiedzy, że tak, dokładnie chodzi rozmówcy o to i o tamto. Przy grze pozorów żyjesz cały czas w niepewności. – nie dodała nic więcej, ale też w zasadzie dodawać nie musiała. Za starzy byliście, żeby tego nie rozumieć, jak ważna była szczerość i pewne rzeczy mówione wprost i bez żadnych niedomówień. Mimo to… Czasem sama lubiła pobawić się w niedopowiedzenia i urywane zdania.
- Krótkie spódniczki są bardzo wygodne. – uśmiechnęła się, szeroko i z błyskiem w oczach. – Ale. Nie powiesz mi przecież. Że obcisłe spodnie, przylegające do ciała niczym druga skóra, zakrywające wszystko, ale dla wyobraźni nic… Są złe. – przedstawiła mu tę wizję, z pełną świadomością, że sama takie spodnie posiadała i bardzo lubiła w nich chodzić. Były zdecydowanie wygodne. Ale oczywiście spódniczce też nigdy nie odmówiłaby. Także jeśli chciał się droczyć w kwestii ubrań, Sel nie zamierzała zostawać mu dłużna. A spódniczkę mini pewnie kiedyś mu pokaże.
- Myślisz, że okazja znajdzie się sama? To dobry pomysł. – uśmiechnęła się szerzej, aż z błyskami w oczach, jasno wskazującymi, że zdecydowanie te tańce się powtórzą. A gdzie, to się pewnie jeszcze okaże. – Obiecuję Ci, że nie pożałujesz. – uśmiech się tylko poszerzył, zwłaszcza, gdy w jej głowie pojawiło się kilka pomysłów, co właściwie mogłaby na siebie założyć. Cokolwiek natomiast ukazało się w jej oczach, zostawało czysto to interpretacji dla wilkołaka.

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
Umiejętność poruszania się w zawoalowanych wersach to sztuka, którą posiadają nieliczni, a poruszać się w nich bez uszczerbku na umyśle to arcydzieło. - skwitował jedynie słowa Kobiety. Rozumiał podejście kobiety. Czasem niestety pewne rzeczy były jedynie naszymi domysłami, ale z drugiej to było coś, co go zawsze intrygowało. Odkrywanie tajemnicy, odpowiednio zadane pytania pozwalały odkryć to, co kryło się za zasłoną domysłów.

- I seksowne, szczególnie na takich zgrabnych pośladkach i nóżkach jak pewnej wiekowej wampirzycy - dodał z figlarnym uśmiechem, gdy wspomniała o spodniach, mruknął gardłowo. - Ktoś tu mówił przed chwilą o pozostawianiu rzeczy domysłom, że złe i ble a teraz popatrz. Kwestia perspektywy prawda? - zaśmiał się. Gdyby wiedział, co krąży po głowie kobiety, zapewne uśmiechnąłby się filuternie - A czy ja potrzebuję okazji, żeby spędzić z tobą, choć by i minutę mojego cennego czasu? - spytał, udając urażonego, lecz mogła zobaczyć iskierki rozbawienia w oczach. On również wiedział, że okazja do kolejnego tańca zdarzy się już niebawem. Sam się o to postara. - O w to nie wątpie. Obietnice składane z twych słodkich ust, rzadko okraszone są złośliwością. - po tych słowach roześmiał się cicho.

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
- Wiesz. W pewnych miejscach mówi się, że nie ma osób zdrowych. Są tylko nieprzebadani. Także… Kto wie, ile prawdy jest w tym poruszaniu się bez uszczerbku. – na szczęście lub nie te czasy minęły, choć patrząc po stanowiskach, lawirowanie wśród słów nadal było powszechne. Jak ująć wypowiedź, by była jasna w swym przesłaniu, lecz by nie uraziła nikogo, o co na stopie dyplomatycznej łatwo… Czasem niestety bezpośrednie rzucenie spraw na stół było zwyczajnie lepsze. Ale o czym ona mówiła… Była ostatnią osobą, która mogła oceniać kwestie milczenia i uników.

Słodki uśmiech jasno wskazywał na to, że osiągnęła cel, całkowicie kierując myśli Marcusa na zupełnie inne rejony niż prawdopodobna próba zamordowania tych i owych. Ot przewrotna natura kobieca.
- Wiesz. Co innego domysł w kwestii myśli i wypowiedzi… A co innego ten, co znajduje się pod czyimś odzieniem. Ten drugi jest zdecydowanie przyjemniejszy, a prócz tego… łatwiejszy do sprawdzenia, prawda? – zamruczała bardzo niewinnie, wyraźnie zadowolona z komplementu. No bo i która kobieta nie byłaby z niego zadowolona? Zawsze miło wiedzieć, że mężczyzna docenia widoczki. – Ty? W życiu. W końcu z jakichś powodów masz klucze do mojego domostwa i śmiem twierdzić, że nie grozi im jakiekolwiek zardzewienie. – zaśmiała się, widząc po samym zachowaniu Marcusa, że już coś zaplanował w kwestii tańców. Nie zamierzała zresztą narzekać i chyba właśnie nadszedł odpowiedni czas, by rozruszać stare umiejętności.
- Chyba jednak nie znasz mnie aż tak, jakbyś chciał. – zachichotała radośnie, w duchu już przeglądając sobie zawartość szafy. Byle tylko nie trzeba było kupować nowych ciuchów…

@Marcus Wijsheid

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Marcus Wijsheid

Marcus Wijsheid
Liczba postów : 588
- A ty zaliczasz się do chorych czy nieprzebadanych? Bo mnie to zdecydowanie powinni zbadać, byle nie Patolodzy. - zaśmiał się. Miała racje, lawirowanie w kuluarach dyplomatycznych to sztuka, która rozumieli nieliczni. W dzisiejszych czasach to już zupełnie niewielu.

- Oczywiście, że przyjemniejszy, ale czy łatwiejszy? Widzisz czasem niestety to właśnie odzienie to takie niuanse dyplomatyczne. Na przykład takie Leginsy, dobrze skrojone i zrobione z dobrego materiału, ładnie podkreślają pupę. - mówiąc to, przesunął delikatnie po jej pośladkach dłonią, oczywiście wykorzystując do tego figury tańca. - Z drugiej jak obedrze się te spodnie z otoczki konwenansów, okazuje się, że czasem te pośladki nie są takie jędrne i ładne jak pokazywały to spodnie. - uśmiechnął się. Wiedział, że dobrze zrozumie jego słowa. Niektóre rozmowy na politycznej scenie w końcu ociekały sarkazmem i ironią, a gdy zdjęło się z nich tę otoczkę, to okazywało się, że przebrzmiewa przez nie zgnilizna. - Przypominam ci, że sama zostawiłaś je na moim biurku. -  uśmiechnął się. Zdecydowanie rdza nie miała prawa się na nich pojawiać, zbyt często z nich korzystał. W końcu co dwa dni przywoził zaopatrzenie do jej lodóweczki. Oczywiście to był pretekst do częstych wizyt, o czym wiedziała Ona, jak i On. A pretekstów takich miał zawsze kilka, na wszelki wypadek.  - Masz racje, one nie są okraszone, one ociekają. Szczególnie wobec mnie. - Skorzystał z tego, że czas ich tańca właśnie dobiegł, końca. Skradł jej całusa i odsunął się na bezpieczną odległość, gdyż przeczuwał, że za jego ostatnie słowa może chcieć odpowiedzieć kuksańcem. - I love you My Moonlight. - powiedział, odwracając się powoli w stronę drzwi wyjściowych.


   [zt]

_________________
"Gdy dusza opuszcza swą cielesną powłokę zauważasz, że śmierć i obsrane spodnie rzeczywiście idą w parze."
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Uśmiechnęła się szeroko i jednocześnie tajemniczo, ani myśląc odpowiadać wprost na pytanie. Skoro chciał bawić się w dawne gry pozorów, to czemu mu tego nie umożliwić.
- To będziesz musiał sam odkryć. I jeśli bardzo chcesz, ja Cię mogę przebadać. Zawsze marzyłam o zrobieniu wiwisekcji wilkołaka. - posłała mu całusa, zaraz potem zaczynając się cicho śmiać. Oczywiście, że był to żart, bo prędzej wypatroszyłaby idiotę, który spróbowałby ruszyć Marcusa i to do tego tępą łyżeczką, żeby bardziej bolało, ale któż tam ją wiedział, czy faktycznie nie miała takich marzeń.

Błysk w oczach za to wskazywał na to, że zdecydowanie załapała analogię dotyczącą spodni. I zdecydowanie nie uszło jej uwadze, jak sprawnie wykorzystywał figury taneczne, by ją obmacać. I jakoś jej to nie przeszkadzało, skoro nawet sam święty wielebny poczynił sugestie co do sposobu spłaty długów.
- To tak jak dziwidło. Piękne z zewnątrz, ale śmierdzi zgnilizną. - zgodziła się w pełni, ciesząc się, że chociaż we własnym towarzystwie mają tej wątpliwej moralności oszczędzone.
- A miałam pozwolić, żebyś włamywał się oknem i wybijał szyby? Wygodniej było zostawić te klucze... - parsknęła w odpowiedzi, kłaniając się lekko na opinię o złośliwości. Taka już była i nic nie był w stanie na to poradzić.
Koniec tańca przywitała z niejakim smutkiem, lecz wszystko co dobre musi się skończyć. Co złe zresztą też.
- Do zobaczenia później, Marcusie! - uśmiechnęła się mimowolnie na to wyznanie. - I kochasz każdą ładną panią. - oczywiście, musiała mu wytknąć ze śmiechem na sam koniec. Po tylu emocjach jednak wypadało odpocząć, więc zaraz potem zniknęła gdzieś w tłumie.

z/t

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach