Sala balowa - Foyer

4 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
First topic message reminder :

Jakkolwiek by tego nie ująć, w sali zaczął robić się tłum. Tłum natomiast oznaczał duchotę, a Sel poczuła dziwne zawroty głowy. Nie było to nic dziwnego, raz na jakiś czas jej się to zdarzało. Może zmęczenie, może delikatny głód spowodowany zapachem pianek, a może jeszcze coś innego. Dosyć rzec, że "obrobiła" kogoś z obsługi z papierosa i zapalniczki, po czym bardzo ukradkowo wymknęła się do foyer, stając przy drzwiach. Kilka głębokich oddechów pozwoliło pozbyć się zawrotów, zaryzykowała więc i po prostu pochyliła się, ściągając z nóg szpilki, by pozwolić sobie odpocząć. Niestety nie był to za dobry plan, znów zakręciło jej się w głowie.
Z karminowych ust uciekło ciche westchnięcie, gdy z butami w jednej dłoni i papierosem w drugiej oparła się o framugę otwartych drzwi wejściowych. Powolne zaciągnięcie się dymem zadziałało niejako terapeutycznie, a może była to kwestia głębokich, powolnych oddechów? Płuca wypełniły się tlenem i dymem, na szczęście nikotyna nie działała na ich rodzaj, nie można więc było mówić o jakimkolwiek uzależnieniu. Przymknęła na chwilę oczy, mimowolnie zaczynając cichutko chichotać na wspomnienie troski Sahaka.
Naprawdę wyglądała na kogoś, kto dałby się komukolwiek szantażować? Chyba jednak tak... Aż smutne... Już sobie wyobrażała minę wilczka, jak mu o tym powie. Pokręciła lekko głową, znów zaciągając się dymem.
- Chyba za stara się robię na takie imprezy. - mruknęła do siebie, przymykając na chwilę oczy, korzystając z odrobiny spokoju. Na całe szczęście w foyer nikogo nie było, także Azjatka w złotej sukni z butami w jednej dłoni i papierosie w drugiej nie budziła żadnego zdziwienia czy głupich spojrzeń. A gdyby nawet budziła?
Dobrze było odetchnąć przez chwilę. Przymknięte oczka pozwalały nie myśleć o niczym, dać się pochłonąć delikatnej muzyce, której dźwięki dobiegały z sali balowej. Pozwalały nie myśleć o mordercy z Paryża. O własnej sytuacji i konieczności zdobycia leku... I w końcu o osobie, której była winna wyjaśnienia, na które nie potrafiła się zdobyć. Dobrze, że pogodził się z Weiem. Bardzo dobrze, że się dogadali. Przynajmniej dla nich była jakaś przyszłość, zakładając, że nie powtórzy się Inkwizycja...
- Szlag. Nie myśl o tym dzisiaj. - skarciła siebie samą, odkładając buty obok i pochylając się, by poprawić delikatnie pończochy, które od tych wszystkich pląsów postanowiły zacząć zsuwać się z ud.

@Louis Moreau

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 848
Post osadzony dzieje się po wszystkich wątkach na evencie: tych zakończonych i niedokończonych. Nie wpływa na zagrożenie życia postaci: jej jakąkolwiek krzywdę psychiczną czy fizyczną. Nie blokuje również bilokacji. Jest wyłącznie informacją, którą gracze mogą, ale nie muszą wykorzystać.

Zabawa trwała w najlepsze. Zarówno na górze jak i na dolnych poziomach obiektu toczyły się rozmowy, tańce i wszystko to, co aktualnie zajmowało umysł istot nadnaturalnych. Nic nie zwiastowało katastrofy, a rzeczone żelki i ciasteczka - stanowiły wyłącznie miły dodatek do całej zabawy: nikogo nie miały prawa otruć ani zaszkodzić w żaden inny sposób. Jedynym zaskoczeniem mogło być spięcie sieci elektrycznej, które doprowadziło do chwilowej, góra minutowej utraty prądu. Zgasły światła, nagłośnienie - wszystko co “żywiło” się energią elektryczną. Wtem po zaciemnionej sali rozszedł się odgłos - przypominał uderzenie tudzież upadek czegoś bądź kogoś na podłogę - dokładnie na główny parkiet, po którym tańczyli nadnaturalni – potem wrócił prąd.
Oczom wszystkich zebranych na sali głównej (balowej) miał ukazać się trupek: dla jednych człowiek nieznany, innych – przede wszystkim z rodu organizatorów bankietu: Tomas, prawa i lewa ręka samego Szczęściarza.
Ciało było pocięte w... Nazwijmy to finezyjny sposób: rana na szyi, wzdłuż rąk i na brzuchu. Całość przypominała rany tysiąca cięć. Niechlujnie rzucony mężczyzna wypuścił z dłoni coś na wzór klucza.
- Drogie Panie... Drodzy Panowie – Mili wszyscy! Radujcie się bankietem miast niszczyć moje dzieło! Niech to ciało będzie Wam przestrogą. Powiadam Wam: nie rujnujcie mojej sztuki, bo ja i tak ją dokończę! - w nagłośnieniu głównej sali – i zapewne tym na dole, z którego korzystał DJ, rozbrzmiał się donośny męski głos. Jego właściciela nigdzie nie było widać, ale kto wie - może był blisko? Ten sposób morderstwa i paranoja w głosie. Czy mógł to być morderca z Paryża? Czy w ten sposób sprawdziła się wiadomość, którą Sahak swego czasu wysłał do Szczęściarza?
Po przemowie głos umilkł. Wszystko tak jakby pojawiło się szybko i zniknęło szybko: wróciło do... Względnej normy z dodatkiem trupa?
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach