Początek wspólnej drogi

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
First topic message reminder :

Tsuneo w końcu się doczekał. Regis nigdzie się nie wybierał dzisiaj więc zamierzał cały ten czas zająć sobą. A co... Należało mu się po tym jak ten co chwila narażał się dla Frakcji, zwłaszcza widząc go wtedy rannym. Z początku był zły, a potem był zmartwiony. Wiedział, że Regis nie słynął z nadzwyczajnych zdolności planowania, ale ktoś chyba tam musiał tak? Nie wiedział jak do tego wszystkiego dopuszczono.
Dlatego już w łóżku, gdy tylko obudził się, ukradkiem wstał z łóżka. Umył się, ubrał luźno w spodnie dresowe i jakąś bokserkę. Potem zajął się przygotowaniem śniadania, nakarmił też oczywiście dwie puchate chmurki, które nie mogły się już doczekać wypuszczenia na dwór...
Dopiero gdy wszystko miał gotowe, a naprawdę się postarał ze śniadaniem, poszedł obudzić swojego zakopanego w kołdrze partnera.
- Wstawaj... Zrobiłem śniadanie... - mruknął mu do ucha, pochylając się i muskając je delikatnie, po tym jak odsłonił nieco poły pościeli. Na dole czekały na nich puszyste omlety, syrop klonowy i owoce, bita śmietana oraz świeży sok pomarańczowy.
- Wszystko wystygnie i będzie to twoja wina... - dodał po chwili, odgarniając włosy z jego twarzy. Nigdy nie przypuszczał, że się z kimś tak "zasiedzi".

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484


@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200


@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484


@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200

____________________________________________

Wykąpani i pachnący, siedzieli razem w salonie. Usadowieni na sporawej kanapie, wtuleni w siebie, odpoczywali po leśnych harcach. Tsuneo cicho pomrukiwał, zaspokojony tym gwałtownym i intensywnym zbliżeniem. Mimo obolałego ciała, czuł się dobrze.
- Wspominałeś, że musimy ustalić wszystko. Masz jakąś datę na myśli? Chcesz kogoś zaprosić? - zapytał go, miziając go po torsie opuszkami palców.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
- Data nie ma dla cyganów większego znaczenia. Możemy przygotować wszystko na jutro, na za tydzień lub miesiąc, o ile interesuje Cię wesele w takiej tradycji. Papierami bym się nie martwił, to już można załatwić po uroczystości. Czy chcę zaprosić? Nie wiem. Większość osób, z którymi utrzymywałem kontakt, gdzieś wyjechała. Niby jest Theo, ale on to powinien zająć się sobą, bo ostatnio mocno oberwał. - Czułość była wskazana, zwłaszcza po przeżytej namiętności. Wilkołak chętnie głaskał i sprzedawał krótkie cmoknięcia w czubek głowy wtulonego partnera. Sam był bardzo zrelaksowany - może też ciut zmęczony, ale nie na tyle, aby nie móc wejść w dyskusję. Dla niego tak naprawdę było wszystko jedno, kiedy i gdzie miałoby dojść do zaślubin. Na potwierdzenie słów na moment wstał z sofy, aby pójść po telefon. Za jego pomocą, tj. Informacjami z internetu chciał pokazać Japończykowi, jak wyglądały takie uroczystości w wykonaniu Romów.
A i najważniejsze: w rozmowie uczestniczyły też dwie leżące pod nogami chmurki.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
- Hmm... Więc może w przyszłym tygodniu co? Nie za wcześnie, nie za późno. Nie ukrywam, że nie mogę się doczekać. - mruknął do niego z uśmiechem, bo mimo wszystko nigdy nie marzył nawet o tym, że za kogoś wyjdzie. Widział się jako osobę, która do końca życia zostanie sama i umrze dość młodo. Tak przewidywał zawsze swoją przyszłość. Żył więc z dnia na dzień. Bez obaw i skrupułów.
- Ja niby mógłbym Shina, ale nie wiem co z nim. Ostatnio nie daje znaku życia.- odparł spokojnie do niego, ale wiedział, ze żyje i nie jest w łapach Ordo. O tyle dobrze. Nie chciał mieszać się w jego życia, bo ostatnimi czasy bardzo się od siebie oddalili.
- Tak więc pomogę ci z organizacją. Powiedz mi co i jak to u was jest. - odparł cicho i ucałował go w policzek delikatnie. Chmurki był wybiegane i zadowolone, najedzone. Tsu by chętnie się z nimi pobawił, ale nie miał kompletnie siły. Lepił się do Regisa i cicho pomrukiwał na dotyk i pieszczoty. Nie było nic lepszego niż to poczucie bezpieczeństwa w czyichś objęciach.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
- Cóż... Shin zawitał tutaj jakiś czas temu. Makoto, młody wilkołak i lekarz, przywiózł go. Głupek próbował się zabić. Nie wiem czemu, nie dopytałem, ale no nie było z nim ciekawie. Nawet go wziąłem na ostatni patrol, aby mieć go na oku. Z Theo też jest nieciekawie - w sumie każdemu się dało we znaki to wszystko. Między innymi dlatego nie chcę brać tutaj ślubu Tsu. Chcę, abyśmy wszyscy na stałe wyjechali z Paryża. Wiem, że brzmię samolubnie, ale mając na uwadze wszystko co się dzieję, w pierwszej kolejności muszę zadbać o rodzinę z przyszłą żoną na czele. - rzucił luźno Regis podczas odwzajemniania pieszczot.
- Następny tydzień może być. A przygotowaniami bym się aż tak nie martwił. Znając życie jak tylko moja mama się dowie, sama wszystko zorganizuje. Polubiła Cie, jak zresztą wszyscy z tutejszych. To będą huczne zaślubiny, więc szykuj się na tańce, picie i jedzenie oraz późniejsze umieranie, bo jak znajoma matuli doprawi jedzenie i napitek, to mucha nie usiądzie. - Następnie zaśmiał się na wspomnienie o wspólnych biesiadach.
- Grunt to wszystko spakować. Osadę zamierzam zostawić w dłoniach familiantów. Nie każdy chce mieszkać w mieście, a miejsce na wypoczynek im się przyda. Mówię o tych, którzy oczywiście nie będą chcieli z nami wyjechać. Nie chcę ich do niczego zmuszać, a na pewno jakoś wynagrodzić pracę. Może akurat ktoś dalej będzie kręcił knajpkowy biznes. - Dodał.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Wysłuchał go uważnie, ale tylko westchnął na jego słowa. Nie rozumiał zachowania Ayato. Czy to przez tego wampira co obiecał mu ślub i zniknął? Na pewno. Shin zabujał się w kimś dość prędko, Tsuneo wiedział, że było to podejrzane. Cóż. Nie był to jego problem. Od początku krytykował ten związek, ale Shin nie dał sobie przemówić do rozsądku. Co do Theo to słyszał wiele... Plotki prędko się rozchodzą i nie były one zbyt miłe. Nie było jednak czemu się dziwić skoro takim zachowaniem uraczył innych. Chyba nie myślał, że to się wszystkim spodoba? Ale tak samo jak z Ayato. To nie była jego sprawa i nie mieszał się w to. Na ich pierwszym spotkaniu Theo zachowywał się dosyć dojrzale. Teraz wiedział, że to tylko pozory.
- Nie martw się. Wytrzymam. O to możesz być pewny. Nigdy jednak nie myślałem, że będę miał ślub. Ani, że będę miał kiedykolwiek rodzinę. Nigdy też nie byłem na takiej imprezie więc poniekąd się stresuję. - wyznał szczerze, ale nie było to pretekstem do uciekanie. Co to to nie. Tsuneo nie można było nazwać tchórzem.
- Mmmm... A gdzie chciałbyś wyjechać? W jakim kierunku? - spytał zaciekawiony jak wybierze miejsce, czy inni się zgodzą, czy tu panuje demokracja? Tsuneo bardzo tęsknił za ciepłem. A ostatnie wydarzenia w Tajlandii pokazywały ją w bardzo ciekawym świetle. Już od dawna myślał, że lepiej będzie na chwilę opuścić Europę.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Decyzja zapadła - obaj zgodzili się wybyć z Paryża na rzecz odbycia ceremonii, która miałaby związać ich losy – czy na zawsze, kto wie? Różne scenariusze działy się po drodze.

~***~

Miejsce, niech pozostanie domysłem, na pewno było oddalone od ich niedawnego domu o tłustą odległość. Jak Regis powiedział, tak też uczynił: osadę, tj. ziemię oraz knajpę przepisał kolejno na chętnych familiantów, którzy drogą własnej wizji, postanowili pozostać w Paryżu. Azjata nie robił im z tego tytułu wyrzutów, ni tym bardziej pretensji. Ludzie przychodzili i odchodzili, a swoim ufał bezgranicznie, przeto sporą część znał niemal od ich lat “szczenięcych”. Plus to nie tak, że zaraz mieli uciąć kontakt.
Gdzieś na odludziu pośród pól i otaczających je drzew przy połączeniu dwóch nomadzkich grup wilczych, zabawa trwała w najlepsze. Panowie oraz damy pili, zajadali się, tańczyli i śpiewali w pełni uradowani, zupełnie jakby zagrożenie Novus Ordo spłynęło z nich po przekroczeniu granic Paryża. Kolorowe dodatki zdobiły miejscowe wozy i tak samo światełka porozwieszane, gdzie tylko się dało. Matka Regisa wszystkiego dopilnowała i jeno spoglądała w dal w tęsknocie za Nadią. Szamanka mimo początkowych chęci postanowiła jednak zostać w Paryżu, gdyż jak sama mówiła, miała misję do wypełnienia.
Wilczego cygana towarzystwo ubrało jak na “swojego” przystało i podobnie narzeczonego, którym zajmowały się urodziwe niewiasty. Wszystkie były uradowane, choć znalazły się i takie, co to ciut zazdrościły obu Panom. Gdy wszystko zostało przygotowane, można było przejść do właściwej ceremonii.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Tsuneo nie mógł uwierzyć, że ten nadszedł. Poniekąd nadal czuł się jakby kroczył we śnie. Już dwa razy stracił swoją rodzinę, swoje miejsce na ziemi. Nie chciał by i trzeci raz taki był.
Przyjęcie było jednak tym czego wszyscy potrzebowali. Ulgą od stresu i ucieczką od problemów. Mogli chociaż na chwilę skupić się na szczęśliwych momentach i świętowaniu. Czy tęsknił za Paryżem? Nie. Był kolejnym przystankiem w jego podróży. Tsuneo bowiem i jak grupa Regisa, jako najemnik nie miał swojego miejsca na ziemi. Był tam gdzie go potrzebowano i było to niekończącą się wędrówką.
Znalezienie więc pewnej stałości w tym wszystkim było dla niego zrzuceniem pewnego balastu, który od dawna ze sobą nosił. Wdzięcznie i chętnie przywdział więc przygotowane dla niego odzienie i ani na chwilę nie przejmował się tą odrobiną zazdrości. To był ICH dzień. Nie miał czym się przejmować.
Ceremonia zaślubin odbywała się w sercu tego "obozu". Ognisko płonęło już od dawna, a słońce chyliło się ku zachodowi dając piękną czerwoną łunę, pięknie obijającą się w pojedynczych chmurach. Tsuneo wraz z Regisem stali razem. Trzymając mocno swoje dłonie, patrząc sobie prosto w oczy. Serce Tsuneo waliło jak oszalałe, co raczej nie dziwiło Regisa. Stresował i przejmował się wszystkim, zwłaszcza ostatnimi czasy. Myśli galopowały i niekiedy za bardzo się rozpędzały. Gdy związano ich dłonie chustą, zacisnął swoje tylko mocniej na tych swojego wybranka.
"Czy decydujesz się na zaślubiny z własnej woli, bez przymusu?" - padło pytanie, które było tradycją w cygańskiej kulturze.
- Tak. Robię to z własnej, nieprzymuszonej woli. - odpowiedział Tsuneo, uśmiechając się delikatnie w stronę przyszłego małżonka.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Lampiony mieniły się światłem wszystkich kolorów, trzaskało ognisko, piekły się mięsiwa, a napitek lał strumieniami. Dzika uczta nie miała nic wspólnego z problemami w Paryżu na czele z Ordo. Opuszczenie miejsca narodzin bolało, ale w gruncie rzeczy było to najlepsze wyjście dla wilkołaka. Większość, o ile nie wszyscy bliscy znajomi już dawno podążyli drogą w dal. Samotność nie doskwierała wilkołakowi, niemniej raz za razem czuł się coraz bardziej odizolowany od towarzystwa, które poczęło napływać w następstwie poprzedników. Słabła również więź wobec frakcji; dzień po dniu, aż Regis nie zaczął się zastanawiać, czy aby na pewno do niej pasował? Ostatecznie duch podróżnika wygrał i raz jeszcze wezwał swoje dzieci pod banderą nomadzkiego i wbrew pozorom nie tak trudnego życia. Z nutą smutku i ulgi na myśl o niepozostawieniu nikogo ważniejszego w potrzebie oraz po domknięciu spraw, Azjata przyjął na barki nowy plan na życie i to nie w pojedynkę.
Ceremonia miała trwać kilka dni; samo składanie przysięgi natomiast tylko dziś. Niezależnie od wyznania czy prywatnego podejścia, bo przecież i takie się zdarzały, nikt nie życzył młodej parze źle. Kiedy padły słowa przysięgi i gdy Regis dosłownie “porwał” swojego partnera, wszyscy zaczęli klaskać, radować się i krzyczeć, ile tylko mieli siły w płucach.
Stało się, dwa wilkołaki związał los, rzecz jasna przypieczętowany pocałunkiem w poprzedzeniu założeniem obrączek, o ile takową można było nazwać sygnet. Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od kradzieży. NO CÓŻ.
Grunt, że obu ich łączyło szczere uczucie.

@Tsuneo Mochizuki

[end]

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach