No song unsung, no wine untasted, but the tigers come at night

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
First topic message reminder :

Tytuł: No song unsung, no wine untasted, but the tigers come at night
Data: koniec 1939 roku
Miejsce: tymczasowy postój romskiego obozowiska, gdzieś we Francji
Kto: Regis, Cecil de Vere

Na początku września Cecil chciał jeszcze wierzyć, że wszystko może wciąż przybrać zupełnie inny obrót. Że wbrew temu, co podawali spikerzy radiowi, wbrew wszystkim plotkom, wbrew rzeczywistości, kolejnej wojny nie będzie. A jednak wojska brnęły jedynie dalej. Nie minął miesiąc nim Wielka Brytania wysłała swoje oddziały do Francji, a z początkiem października pierwszy kraj upadł pod naporem nazistowskiej machiny. W tym momencie ślepa wiara w to, że wampiry nie musiały martwić się o nic, była już tylko złudą i głupotą.
De Vere nie stracił jeszcze całkiem nadziei, przynajmniej nie jeśli o jego prywatne poszukiwania chodziło, ale pierwotna desperacja, z jaką je rozpoczął sześć lat temu, przeżywała właśnie drugą młodość. Wojenna zawierucha sprzyjała rozpaczy na równi z determinacją, a on znów dawał się porwać obydwu.
Wbrew pozorom podróżowanie po świecie w poszukiwaniu zaginionego rodzica nie było jedyną rzeczą, jaką Cecil trudnił się ostatnimi czasy. Miał swoje powody, by przebywać znów na terenach francuskich i to, że w ogóle usłyszał o tym, że pod miastem zatrzymały się niedawno romskie tabory było całkowitym przypadkiem. Przypadkiem, którego nie zamierzał ignorować. Czego szlachcic mógłby chcieć od grupy wiecznych podróżników, szczególnie takich mających, jak się zdawało, jakieś nadnaturalne konotacje? Cóż, pozostawało mieć nadzieję, że on sam to wiedział.
Na obrzeżach zajmowanego przez wozy pola pojawił się, jak można się było spodziewać, nocą. Niebo upstrzone było gwiazdami, które szczególnie dobrze widać było, gdy okoliczne miasta gasiły nocami wszystkie większe światła, chcąc unikać ściągania na siebie spojrzeń pilotów wrogich maszyn lotniczych, którzy w każdej chwili mogli pojawić się na horyzoncie.
Samo obozowisko nie napawało romantycznymi myślami - wypalone trawy, rozrzucony tu i ówdzie złom, jakieś kości, których pochodzenia lepiej było nie znać... I przewijające się w cieniach postacie. Cecil nie krył się przed ich wzrokiem, wręcz przeciwnie - ze swoją laską w dłoni, ubrany zupełnie nieodpowiednio do okazji i zdeterminowany, przyciągał spojrzenia, z czego doskonale zdawał sobie sprawę. Chciał porozmawiać z kimś odpowiedzialnym za to miejsce bez zostawania odstrzelonym przy okazji, więc frontalny "atak" wydał mu się najrozsądniejszym podejściem.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Uśmiech wpełzł na twarz szamanki na widok kropel krwi. Płomienie trzasnęły mocniej, po czym uspokoiły się, zupełnie jakby uspokoiła je siła ducha, przez którą powiał wiatr.
- Nie znajdziesz go tutaj. Nie ma go tutaj. Na próżno wróciłeś do Francji. Twój “bohater”, dawca nowego życia, arystokrata i naukowiec, surowy wampirzy ojciec jest zawsze o krok przed Tobą. Wczorajszej nocy opuścił granice Francji pod karabinem ludzkich żołnierzy, aby udać się w najdalsze i najdziksze rejony świata. Nie próbuj za nim pędzić, nie zdążysz. Znów ucieknie Ci sprzed nosa. Nie sam. Od kilku lat nie jest już sam. Porzuć nadzieję, póki jeszcze możesz. Póki nie jest za późno. - “Duch” przemówił zniekształconym głosem.
Wieści nie były kolorowe, raczej szare i pochmurne niczym mętne spojrzenie opętanej, niosące wyłącznie rozczarowanie. Mimo to wszystkie znaki na ziemi, pniu i niebie wskazywały na prawdę: szamanka bowiem nie kłamała, bo nie była sobą i wilki nie kłamały, ponieważ poza dogrywaniem wokalnym i na bębnach, nie uczestniczyły w rytuale. W ognistym kręgu siedziała jedynie para: on i duch wsiąknięty esencją bytu w zapożyczone ciało - ten, który nie miał prawa kłamać.
- Porzuć nadzieję, nim przyjdzie Ci przelać więcej krwi lub pytaj dalej. Wiedz jednak, że kolejne pytanie zbliży Cię do nieuchronnego losu złożenia ofiary, którą Ty sam będziesz musiał wybrać. On lub ktoś niebywale Ci bliski. - Duch przestrzegł wampira przed dalszym drążeniem tematu, ale prócz tego nie uczynił nic więcej. Jako byt związany dekalogiem ze światem umarłych, jedynie tymczasowo przywołany do sfery żywych nie miał prawa decydować. Dane mu było jedynie poczekać na ruch Cecila.

@Cecil de Vere

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Ach, krew - czy nie cieszyła ona ich wszystkich? No dobrze, może tylko wampira i tę postrzeloną babkę, ale mniejsza o szczegóły. Grunt, że znaleźli jakiś wspólny język - Cecil był pewien, że przyda im się taki, kiedy zaczną rozmawiać o sprawie zaginięcia jego ojca.
Kobieta zaczęła odpowiadać, a on skrzywił się nieznacznie. Ciężko było wywnioskować z czego był niezadowolony tylko na niego patrząc, ale fakt pozostawał faktem - coś mu się w jej wypowiedzi wyraźnie nie spodobało.
- Jeśli nie jest sam, to z kim? - padło kolejne pytanie. Nie, młody de Vere nie wziął sobie do serca ostrzeżenia ducha. Może dlatego, że nie miał nikogo, kto byłby dla niego wystarczająco bliski, by można go takim wyborem było szantażować? A może dlatego, że miał naturalną niechęć wobec trzymania się bezpiecznego pasa i grania zachowawczo w gry rzucane mu przez los pod nogi jak kolejne kłody? A może, choć tylko może, jego drogi ojciec nie był mu wcale aż tak bliski, jak sądzili postronni? Tak, czy siak, Cecil nie przyszedł tam po to, by podkulić swój nieistniejący ogon i wracać z pustymi rękami. Czy działał nierozsądnie? Z całą pewnością, ale nikt przecież nie mówił, że był człowiekiem w stu procentach logicznie myślącym.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Widok krwi napawał “opętaną” uczuciem błogiej euforii. Pod jej wpływem usta wyszczerzyły się w tym “złym” szerokim uśmiechu i jeszcze ciut mocniej po usłyszeniu słów Cecila.
- Wampir, poeta i miłośnik nauki jak Twój ojciec. To on zainicjował pierwsze spotkanie i złożenie propozycji przy którymś z kolejnych. Nieznane mi są jej warunki ani dokładne okoliczności, jednak wiem, że stary de Vere ją przyjął. To też z jej powodu Dzieci Nocy pozostają w nieustannym ruchu pod pieczą ludzi, przemytników, najemników i żołnierzy, gdy potrzeba. Wyraźnie czegoś szukają. Nie próbuj go gonić, nie próbuj dociekać. Wasze ścieżki ewentualnie się skrzyżują, ale nie teraz, nie jutro i nie pojutrze. Musisz uzbroić się w cierpliwość Cecilu de Vere. Wiedz, że przyszłe spotkanie może nie przebiec tak, jakbyś tego chciał. Czeka Cię masa trudnych wyborów i ten jeden najważniejszy, który przechyli szalę tego, co nadejdzie w Paryżu. Nieważne, ile dróg obierzesz i w jakich kierunkach – finalnie znów tutaj wrócisz, bo on tutaj będzie i tym razem już nie ucieknie. - zacisk na lasce nieznacznie zmalał, ale nie dlatego, że “duch” próbował zerwać więź ze światem ludzi, przeciwnie.
O ile wcześniej “zjawa” mogła emanować złowrogą aurą, o tyle teraz kierowała nią czysta ciekawość wobec wampira i jego dalszych poczynań. Zapadła cisza ze strony przywołanego tylko to potwierdziła. Znów począł wpatrywać się w twarz przybyłego, tym razem dociekliwiej i ciut bliżej po pochyleniu ciała Nadii odrobinę do przodu.

“Spowija go cień skryty w lasce. Przyniósł go z ulicy i wpuścił do domu. Usłany senną marą nie ustępował na krok, a kiedy ten zasypiał, kierował spojrzenie w drugą stronę. Widział, jak ojciec wyszedł przez drzwi i już nigdy nie wrócił. Pochłonęła go mgła, lecz jest szansa. Cień może pomóc, ale żąda ofiary.”

“Nie znajdziesz go tutaj. Nie ma go tutaj. Na próżno wróciłeś do Francji. Twój “bohater”, dawca nowego życia, arystokrata i naukowiec, surowy wampirzy ojciec jest zawsze o krok przed Tobą. Wczorajszej nocy opuścił granice Francji pod karabinem ludzkich żołnierzy, aby udać się w najdalsze i najdziksze rejony świata. Nie próbuj za nim pędzić, nie zdążysz. Znów ucieknie Ci sprzed nosa. Nie sam. Od kilku lat nie jest już sam. Porzuć nadzieję, póki jeszcze możesz. Póki nie jest za późno.”

“Porzuć nadzieję, nim przyjdzie Ci przelać więcej krwi lub pytaj dalej. Wiedz jednak, że kolejne pytanie zbliży Cię do nieuchronnego losu złożenia ofiary, którą Ty sam będziesz musiał wybrać. On lub ktoś niebywale Ci bliski.”

“Wampir, poeta i miłośnik nauki jak Twój ojciec. To on zainicjował pierwsze spotkanie i złożenie propozycji przy którymś z kolejnych. Nieznane mi są jej warunki ani dokładne okoliczności, jednak wiem, że stary de Vere ją przyjął. To też z jej powodu Dzieci Nocy pozostają w nieustannym ruchu pod pieczą ludzi, przemytników, najemników i żołnierzy, gdy potrzeba. Wyraźnie czegoś szukają. Nie próbuj go gonić, nie próbuj dociekać. Wasze ścieżki ewentualnie się skrzyżują, ale nie teraz, nie jutro i nie pojutrze. Musisz uzbroić się w cierpliwość Cecilu de Vere. Wiedz, że przyszłe spotkanie może nie przebiec tak, jakbyś tego chciał. Czeka Cię masa trudnych wyborów i ten jeden najważniejszy, który przechyli szalę tego, co nadejdzie w Paryżu. Nieważne, ile dróg obierzesz i w jakich kierunkach – finalnie znów tutaj wrócisz, bo on tutaj będzie i tym razem już nie ucieknie.”

Co to wszystko mogło znaczyć? Co duch próbował przekazać, a co ukryć?

@Cecil de Vere

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Cecil słuchał wypowiedzi kobiety, czy może ducha w niej tkwiącego. Starał się zapamiętać jak najwięcej przekazywanych mu informacji, niezależnie od tego, czy faktycznie wierzył w ich prawdziwość, czy też nie. Każdy trop był dobry, a on podejrzewał, że nawet jeśli szamanka zmyślała mu prosto w oczy, to na jakiejś podstawie te swoje bujdy kręciła. Kto wie, z kim romska brygada miała kontakty podczas swoich podróży. Pytanie tylko, po co mieliby robić to całe przedstawienie, jeśli chcieliby mu sprzedać kilka informacji pokątną drogą?
Słowa, jakie mu przekazywała, faktycznie brzmiały na dość... Niejasne. Delikatnie mówiąc. Młody de Vere zamierzał zrobić sobie z nich notatki - na pewno jeszcze do nich wróci. W taki, czy inny sposób.
- O jakich wyborach tu mówimy? Jaki to w ogóle ma związek ze mną? Pomijając, rzecz jasna to, że chodzi o mojego drogiego ojczulka, ale nie oszukujmy się, nigdy nie byłem centrum jego zainteresowań. - uśmiechnął się do ducha, czy cokolwiek to było, dość krzywo. Dlaczego niby on miał podejmować jakieś dramatyczne decyzje, skoro to nie on nabroił? On chciał tylko tego starego drania odszukać, tyle był mu winien. Nie mniej, nie więcej. A że zamierzał poświęcić na to lata, jeśli nie całe dekady? Cóż, każdy miał jakieś priorytety w życiu.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Słowa słusznie budziły zwątpienie. Nie dość, że ubrane w fatałaszki groteskowego przedstawienia, wypowiedziane na okrętkę, to na dodatek z ust kogoś, kto tak na dobrą sprawę mógł nawciskać Cecilowi dosłownie wszystko. Z drugiej strony, po co Nadia miałaby to robić? Po co w ogóle w to weszła? Jakby się tak przyjrzeć, to kobieta podejrzenie łatwo przystała na prośbę, a do tego nie wspomniała o żadnej zapłacie. Albo więc miała dobre serce, albo skądś znała Cecila, jego twarz z widzenia lub ojca, wokół którego krążył temat rozmowy. W zgiełku wątpliwości jedno bez wątpienia miało sens: cokolwiek ulatywało z szamańskich ust, choćby i zbudowane na fundamencie absurdu istnienia magii, wiadomo, że na poczet uciechy oka i na modłę kultury, niosło w sobie ziarno prawdy.
- Są zbyt niejasne, abyś poznał teraz o nich prawdę. Skupiają się jednak na Tobie i tym, którą stronę postanowisz wybrać. Auberi dostrzegł w Tobie potencjał, w tym zamiłowanie do igrania z własnym losem, przez które ulica nie zdołała Cię w pełni pochłonąć za młodu. Otoczony atencją, której nie otrzymywałeś zbyt wiele od matki, stałeś się inwestycją, w którą de Vere włożył sporą ilość czasu i środków. To, przed czym przyjdzie Ci stanąć, będzie niejako spłatą za wszystko, co dla Ciebie uczynił: za nowe życie, edukację i sposobność rozporządzania jego majątkiem po "odejściu". Krąg zainteresowań nie ma większego znaczenia. To będzie sprawdzian oczekiwań jego wobec Ciebie oraz Twojej lojalności wobec niego. - kolejny monolog padł z ust i być może kolejne pytania. Tym razem jednak duch zdawał się ciut precyzyjniej prowadzić dialog.

@Cecil de Vere

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
To było właśnie istotne pytanie: po co Nadia, czy cała obsada taboru, miałaby to wszystko robić? Skąd mieli w ogóle wiedzieć, że Cecil się u nich pojawi? Kiedy i w jaki sposób te informacje zdobyli, jeśli były one jakkolwiek bliskie prawdzie? W głowie młodego de Vere pojawiało się tylko coraz więcej pytań, z minuty na minutę, gdy brał udział w tym dziwacznym przedstawieniu.
Skrzywił się, słysząc z ust wróżki słowa, o których definitywnie wiedzieć nie powinna. To, skąd pochodził, było jedną z jego najpilniej strzeżonych tajemnic - był szlachcicem, nie dzieckiem wychowanym przez ulicę, synem zatraconej alkoholiczki. Nie zamierzał pozwalać, by jakieś pomówienia psuły mu renomę. Na to, że pieniądze i kontakty, które mu "sprezentował" ojciec swoim odejściem miały być zapłatą za lojalność Cecila, ten skomentował jedynie parsknięciem gorzkim śmiechem.
- To wszystko, co chciałem wiedzieć. Przynajmniej w tej formie. - oznajmił, zbierając się do opuszczenia kręgu. Zanim jednak gdziekolwiek się ruszył, przysunął się bliżej Nadii, zaglądając w jej puste oczy.
- Dowiem się o co w tym chodzi i jeśli okaże się, że to wszystko jakaś zmowa, to porozmawiamy sobie inaczej. - syknął, ściszywszy głos. Nie lubił być robiony w konia.
Zanim opuści obozowisko, chciał porozmawiać jeszcze z dowódcą karawany, czy jak tam się ten wilkołak zwał.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
W poszanowaniu dla tradycji i lęku przed magią oraz jej przekleństwami, w większości bogobojni cyganie nie mieli tendencji to stawiania się wróżce. Granice rozsądku od zawsze ustanawiał przywódca, on też miał prawo wygnać lub zabić zdrajczynię, jeśli tylko uznałby ją i jej "moce" za zagrożenie dla grupy. Nadia taka nie była: nigdy nikomu nie zaszkodziła i rzadko brała pieniądze za swoje rytuały - nie to, co koleżanka w jej fachu, cyganka prawdziwie romskiej krwi.
Fakt, że akurat dziś szamanka postanowiła podzielić się "wiedzą" z praktycznie nieznajomym wampirem wszystkich zaskoczył. Regis nie był temu wyjątkiem: z dozą zdziwienia i odrobiną nieufności spoglądał na wszystko z tak zwanego boku. To, że nie przerwał Nadii jej rytuału, bez wątpienia było wyjściem naprzeciw starym tradycjom i czegoś, co niektórzy nazywali zaufaniem.
W końcu nigdy ich nie zawiodła.
Ogień zaczął powoli przygasać. Dłonie kobiety również wypuściły drewnianą laskę - wtedy "duch" odszedł, jeno żegnając Cecila dziwnie szerokim uśmiechem. Bóg jeden wiedział a z nim wampir, czy wypowiedziane słowa dotarły do zjawy, wróżki a może obu istot na raz. Nie było to teraz wielce istotne, może nigdy nie będzie, albo wręcz przeciwnie - ciszą Nadia powitała powrót do świata żywych.
Gdy ogień zaprzestał tańca, ucichła melodia i wycia w oddali. Bierni uczestnicy poczęli się rozchodzić, pozostawiając parę samym sobie. Nadia potrzebowała dłuższej chwili, aby odzyskać kontrolę nad ciałem. Po dojściu do siebie w naturalnej reakcji oddała przedmiot przynależny długowiecznemu, a także prezent od siebie: ręcznie wykonaną bransoletkę. Jej oględziny niewiele wnosiły do samej sprawy zaginionego, no może tyle, że z nieznanych przyczyn jej głównym elementem przykuwającym spojrzenie był kamyk, dokładnie górski kryształ, symbol szczęścia, minerał oczyszczenia a niekiedy talizman chroniący nosiciela przed złymi mocami.
Czemu? Czemu obarczona groźbą Nadia miałaby podarować Cecilowi coś tak "cennego"?
Przymglone spojrzenie i beznamiętny wyraz twarzy niewiele zdradzały. Niewiele też gestem rzekła kobieta. Z tylko sobie znanych powodów po dopełnieniu powinności pozostawiła Cecila z jego własnymi myślami. Sama udała się na odpoczynek.
Tymczasem grono cyganów powróciło na swoje miejsca wyjściowe przy ognisku, jak gdyby nic wielkiego się nie stało.
Czemu się jednak dziwić? Chociaż zdziwiony i niezaznajomiony ze sprawą, Regis nie bez powodu przestrzegł Cecila o tym, że tylko jemu dane było usłyszeć "rzeczy". Z drugiej strony skoro obaj mieli to już za sobą, chodzący w nocy mógł przystać na propozycję spoczynku i napicia się z towarzyszami w ciut lżejszej atmosferze. Nikt nie raczył go wygonić z obozowiska.

@Cecil de Vere

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Cecil niewiele wiedział na temat romskich tradycji i rytuałów, a jeszcze mniej na temat samej Nadii. W pewnym stopniu wierzył w całą tę szopkę, jaką mu zaprezentowali odkąd się w obozowisku pojawił, łącznie z przywoływaniem duchów, a jednak część jego mózgu próbowała walczyć o potencjalne logiczne wyjaśnienie całej sytuacji, niezwiązane z magicznymi działaniami. A każde, jakie przychodziło mu do głowy związane było z kimś próbującym wyprowadzić go w pole. Nic dziwnego, że ostatecznie wychodził na rozdrażnionego - kto na jego miejscu by nie był?
Zwrot laski przyjął z pewnym zdumieniem, bo prawdę mówiąc nie spodziewał się, że dostanie ją z powrotem. Czy nie miała stanowić jakiegoś rodzaju "ofiary"? Cóż, nie zamierzał się kłócić. Przyjął nawet dziwny wisiorek, chociaż zamierzał przyjrzeć mu się uważniej, kiedy wróci do domu. W końcu cholera jedna wiedziała, jakie świństwo mogła mu podarować - jakiś przeklęty kamień, dajmy na to. Niemniej jednak ostatecznie de Vere ukłonił się kobiecie kulturalnie, nawet jeśli niezbyt głęboko, lustrując ją spojrzeniem jeszcze przez kilka chwil, zanim się rozstali.
Spodziewał się, że inni się nią zajmą, sam więc nie kłopotał się podobnymi działaniami. Bez przesady, nie przyszedł tam nikogo niańczyć.
Zamiast tego sam zebrał się do kupy, poprawił ubranie i ruszył w kierunku ogniska, gdzie potencjalnie wciąż znaleźć mógł wilkołaka, z którym zamierzał jeszcze porozmawiać. Kiedy już go znalazł, bez pytania o zgodę usiadł ciężko obok niego i przez chwilę milczał, wpatrując się w płomienie.
- Często organizujecie tu takie... Wydarzenia? - odezwał się w końcu, wciąż patrząc przed siebie, chociaż raczej nie było wątpliwości co do tego, do kogo się zwracał.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Życie znów toczyło się dalej, jak gdyby nic się nie działo. Chociaż nie wszystko wokół napawało radością, a gdzieniegdzie leżały dowody wojennej pożogi, wilkołaki i ludzie, wszyscy nieprzypadkowo niosący na sobie tatuaż w roli znamienia przynależności, garściami czerpali radość z każdej wspólnie spędzonej chwili. Nawet jeśli wyglądało to dość dziwnie, stanowiło kolejny element nieodłącznej cygańskiej natury - istnienia chwilą i łapania ich bez względu na okoliczności. Nazywanie takiego podejścia do życia "pozytywnym" miało sporą rację bytu, zwłaszcza w wykonaniu najmłodszych, którzy po wyjściu z przyczep wznowili swoje zabawy z opiekunami.
- Mówisz o Nadii? Byłeś jej trzecim "pacjentem". Piedestał pierwszej zajęła moja matka. My częściej organizujemy klasyczne wróżenie z dłoni, kart czy kryształowej kuli, no i może czasami na podstawie gwiazd. - Na to ostanie wilkołak zaśmiał się dźwięcznie, jakoby sam nie wierzył, aby niebo posiadało moc widzenia i było w stanie przewidzieć czyjąś przyszłość. Sam zamiast wędrówek w dawne lub przyszłe lata preferował trwać w miarę stabilnej teraźniejszości. Z tego samego powodu, gdy dostrzegł zawieszenie się wampira na płomiennym obrazie trzaskającego ogniska, postanowił go delikatnie szturchnąć.
- Coś na rozluźnienie. Nieczęsto idzie znaleźć dobrą wódkę. Ostatnio nam się pofarciło i sprzątnęliśmy całe dwie butelki. Do tej dolaliśmy trochę soku i mieszanki ziół dla zbicia smaku, sam wiesz czego. Dla Ciebie wersja "wampirza". - Na potencjalne pytanie, po co, odpowiedź nadeszła momentalnie. Była nią wyciągnięta w kierunku Cecila ręka z metalowym kubkiem. Tym razem zamiast herbacianej zawartości z dodatkiem rumu, mężczyźnie sprezentowano klasycznego procentowego drina z wódki z sokiem odrobiną ziół dla smyrgnięcia podniebienia aromatem i zabicia smaku tojadu dla wilków i porządnie zmielonego czosnku dla pijawkowej wersji.
- Zdrówko. - Rzekł Regis po romsku, unosząc własny kubeczek na poczet stuknięcia się nim z gościem, o ile ten zechciał sobie "sztachnąć".

@Cecil de Vere

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Wojna wojną, ale życie musiało toczyć się nadal, jakby nie patrzeć. Cecil nie był pewien, czy trzeba w to życie było angażować wywoływanie duchów, ale z drugiej strony - czemu nie? Szczególnie w tych czasach mieli ich pod dostatkiem wszędzie, dlaczego więc by nie skorzystać, tym bardziej jeśli potencjalnie mogłyby z czymś pomóc?
Słuchał odpowiedzi wilkołaka z większą uwagą, niżby się mogło wydawać, wciąż wpatrując się w trzaskające przed nimi płomienie ogniska.
- Chciałem powiedzieć, że prędzej spodziewałbym się tu czegoś takiego, ale na dobrą sprawę sam nie wiem czego się spodziewałem. - mruknął w ramach odpowiedzi na słowa o wróżbach z ręki. Czy ufałby Nadii bardziej, gdyby ta postawiła mu tarota? Pewnie nie, ale ile by to w sumie zmieniło?
Szturchnięty, zerknął w końcu w kierunku swojego towarzysza niedoli, po czym bez najmniejszego sprzeciwu wziął od niego kubek. Tego brakowało, żeby najebał się tam z bandą podejrzanych typów dookoła. No cóż, jeśli mieli go obrobić i zostawić w jakimś rowie, to postanowił im ten proceder ułatwić, samemu też pociągając z naczynia. Nic jak wódka z czosnkiem.
- Co z drugim? - spytał, krzywiąc się lekko. No pierwszej klasy whisky to to nie było, ale nie, żeby planował odstawić. I tak, miał na myśli drugą osobę, której Nadia "wróżyła" tak wcześniej. Nie znali się jeszcze wystarczająco blisko, by wypytywał wilkołaka o jego matkę, przynajmniej nie otwarcie. Ciekawe swoją drogą, co mogłaby jej powiedzieć. Że jej dzieciak zostanie pogryziony przez kudłatą bestię z lasu? Byłoby zabawnie, gdyby chodziło o samospełniającą się przepowiednię, bo tą bestią okazałaby się sama wróżka. Żartownisie jedne.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Wilkołak wybuchłby kolejnym dźwięcznym śmiechem, gdyby myśli Cecila, dokładnie jedna z nich na temat okradania ujrzała światło "dzienne". W żadnej kpinie raczej żarcie wobec wcześniejszej postawy. Miał wampir charakter, to cygan musiał mu przyznać. Do tego wszystkiego nie bał się skosztować "domowej" miksturki autorstwa babci Gieni. Był to kolejny smaczek, który nie umknął uwadze księżycowemu dziecku, a zarazem cenna cegiełka do woreczka z kategorii tych, które, choć na pierwszy pozór wyglądały oporne i pewnie były diabelnie ciężkie, skrywały w sobie znacznie więcej, niżeli masę kamiennych bryłek. Takich pakunków się nie rozdzierało na Polaczka.
- Jeśli Cię to pocieszy, to nie ty jeden zaliczyłeś mentalny rollercoaster. Spodziewałeś się otrzymać odpowiedź, a pewnie masz teraz więcej pytań. - Jak na kogoś o małym rozumku, Regis zdawał się w miarę dobrze "rozumieć" położenie Cecila. Albo więc był drugim wybrańcem Nadii, albo tylko udawał debila, aby skutecznie odwracać od siebie uwagę innych.
- Nie żyje. Nietrudno się domyślić, co mu przepowiedziała. - Utrata przewodnika bolała - kiedyś. Dziś Regis mówił o tym w miarę spokojnie. Przestrogą? Być może, na pewno wobec wróżb, które do tej pory sprawdzały się w 70%. Takiej matce dla przykładu: treść jej wróżby również znalazła odzwierciedlenie.
- To, co teraz postanowisz? - Spytał z czystej ciekawości wilk, co by pociągnąć ciut rozmowę.
- Za nowego gościa! - Potem wyszczerzył paszczura, uradowany widokiem "sztachnięcia" się wampira. Sam nie pozostał dłużny. Duży łyk alkoholu po wzniesieniu toastu na cześć Cecila porządnie rozgrzał ciało. W ślad za cyganem poszło kilku innych przy ognichu.

@Cecil de Vere

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Cecil generalnie niewielu rzeczy się bał, a już na pewno nie wódki z czosnkiem, nawet jeśli nie był jej wielkim fanem. Ktoś mógłby pomyśleć, że chojrakował, żeby się pokazać, ale prawda była taka, że było mu w większości przypadków po prostu wszystko jedno i dlatego szedł za ciosem, zamiast martwić się na zapas o swoje bezpieczeństwo. Łatwiej było być odważnym, kiedy miało się mało do stracenia.
Czy spodziewał się usłyszeć odpowiedź? Ciężko było w sumie powiedzieć. Jak już ustalili - sam nie wiedział, czego w ogóle się spodziewał, jadąc tam do nich.
- Nie, prawdę mówiąc nieszczególnie mnie to pociesza. - skomentował, biorąc kolejny łyk tej trutki na szczury i wampiry przy okazji, jaką wilkołak mu zaserwował.
Co zamierzał teraz postanowić było sprawą prywatną, to przede wszystkim. Poza tym jeszcze nie wiedział, jak miałby na to pytanie odpowiedzieć, nawet jeśli tylko przed samym sobą. Jedno wiedział na pewno - nie zamierzał przerywać swoich poszukiwań.
- Mam trochę planów na resztę nocy, jeśli o to pytasz. - odparł, doskonale wiedząc, że tamten wcale o to nie pytał. Nie pozostał za to w tyle, jeśli o tosty chodziło. Dawno się nie nawalił, może to najwyższy czas?
- Pracuję też nad kilkoma większymi na resztę tygodnia, jak teraz o tym myślę. Przydałoby mi się towarzystwo.
Dlaczego mu o tym mówił? Może tym razem to on postanowił przetestować swojego rozmówcę, kto wie?

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Chociaż przy ogniu siedziała całkiem spora grupa, niewielu z jej uczestników przysłuchiwało się rozmowie Cecila z Regisem. W centrum przyjemnego pijaństwa każdy uprawiał własne poletko - wilkołak również to czynił, dzięki czemu nie musiał przejmować się niechcianymi słuchaczami, którzy nagle postanowiliby wtrącić swoje trzy grosze do dialogu. Mówiąc prościej: każdy był zajęty sobą.
- Brzmi dość poważnie i odważnie w tych czasach. Masz moją uwagę, szczególnie w kwestii towarzystwa. Powiało nutą grozy. - W komizmie wypowiedzi wilkołakowi nietrudno było dostrzec determinację w oczach długowiecznego. Chociaż nic nie padło wprost, mógł podejrzewać, bo w końcu facet przebył kawał drogi, aby ich odnaleźć, iż wampir nie zamierzał poprzestać na laurach. To, czy myślał poprawnie, było już inną kwestią, której cygan nie zamierzał rozgrzebywać.
- Zdradzisz coś więcej? A może Twoje plany na resztę tygodnia są supertajne niczym akta wojskowych? - Bezpośrednie wyjście naprzeciw nie wchodziło w grę, co innego zabawa w słowne podjazdy z kategorii tych prostych, a więc leciutko ciągnących za język ku zachęcie na rozwinięcie tematu, ale bez zbędnych podtekstów. Ich wilkołak wystrzegał się jak ognia.
- Po to byłoby Ci towarzystwo? Dla zapewnienia sobie ochrony? Czy może jednak dla komfortu spędzania czasu w grupie: wspólnych rozmów i picia? - Ostatnim pytaniem Azjata świadomie nawiązał do pierwszych słów, mianowicie o uwadze, odwadze i powadze w ówczesnych czasach. Był to drugi z tematów, chyba nawet ciekawszy do pociągnięcia nie tylko w kontekście informacyjnym, ale przede wszystkim z nutą żartu, który nieprzypadkowo zagościł w tembrze wilkołaczego głosu.

@Cecil de Vere

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Cecil de Vere

Cecil de Vere
Skrót statystyk : S: 2/5
SPT: 1/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 0/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor

MUTACJE NEGATYWNE
— Bezpłodny
— Okaleczony [-1 ukrycie w tłumie]
— Konserwatysta [-1 skup]
— Lęk [-2 OP]
— Alergik [proszek do prania, -1 PRC]
— Nadwrażliwy [słuch, -2 PRC]

MUTACJE POZYTYWNE
— Farciarz
— Szósty zmysł [+1 SPT/OP]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 624
Cecila w tej chwili absolutnie nie interesował nikt z siedzących przy ognisku, nie licząc jego aktualnego rozmówcy właśnie - nie zwracał na pozostałych ludzi, czy też wilkołaki, większej uwagi, zajęty głównie własnymi przemyśleniami. Kto nie wpadłby w podobny stan po przeżyciach, jakie spotkały go dzisiejszej nocy?
Parsknął śmiechem, choć trochę kwaśnym mimo wszystko, w odpowiedzi na słowa przewodnika taboru. Miał jego uwagę, co? No dobrze, w takim razie należało ją wykorzystać jak najlepiej.
- Moje plany są bardziej związane z tymi wojskowymi, niż mogłoby ci się wydawać. - odparł, przyglądając się wilkołakowi już całkiem otwarcie i wprost. Dramatyczne patrzenie w ogień zeszło chwilowo na drugi plan, jak widać.
- Nie potrzebuję ochrony. Potrzebuję kogoś, kogo ja nie musiałbym bronić. - wyjaśnił, mierząc go wzrokiem. Oceniał go? Być może.
- Ile razy byłeś za wschodnią granicą, od września? - spytał, mając na myśli w dość oczywisty sposób granicę Francji z jednym, konkretnym krajem. Znajdowali się chwilowo kawałek od Paryża i do granicy z Rzeszą nie było wcale tak znowu daleko... Nie dla kogoś, kto miał samochód, w każdym razie, bo prawdopodobnie podróż z całym obozem zajęłaby znacznie więcej niż kilka godzin w tę i z powrotem.
Co takiego kombinował panicz de Vere? Doskonałe pytanie, pewnie nie jeden by się zastanawiał. Wbrew pozorom, Cecil nie poświęcał całego swojego czasu na beznadziejne polowanie na zaginionego tatusia - czasem zdarzało mu się interesować również innymi rzeczami i o jednej z takich właśnie mówił.

_________________

It ain't always what it seems
when you cling onto a dream
it ain't always there to please you
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
- Kogoś, kogo nie musisz bronić i plany związane z wojskowymi. W dodatku pytasz o to, ile razy byłem za wschodnią granicą. To brzmi jak pomysł lub próba przemycenia czegoś, najprościej broni, ewentualnie “kogoś” poza “region” i zarazem inwestygacja pod kątem znalezienia odpowiedniego kandydata do roli przemytnika lub najemnika. Trafiłem? - Wilk nie owijał w bawełnę. Od razu przedstawił swoje podejrzenie co do tajemniczego pomysłu, który radośnie chodził po wampirzej głowie. Do samej idei nic większego nie miał - nie on pierwszy i nie ostatni, jeśli trafione w dziesiątkę, próbowałby wynieść coś poza obręb niechcianych ocząt. W takiej perspektywie zatrudnienie kozła ofiarnego lub mięśniaka na poczet ochrony dobytku miał sens, najlepiej takiego, który znał zakazane ścieżki mogące skrócić trasę i potrafił walczyć.
- Od Września zliczę ilość wypadów na palcach obu rąk i ciut więcej, ale już nie na nich, jeśli do zabawy mam dołączyć swoich kolegów. To teraz ja zapytam, na wypadek, gdybym jednak nie trafił z podejrzeniem. Po co Ci ta wiedza? - teraz Regis zapytał wprost, ciekaw reakcji i tego, czy jedną szarą komórką zdołał choć trochę trafić na dobry trop. Byłby pewnie zaskoczony strzałem w dziesiątkę - porażką z kolei nie przejąłby się jakoś specjalnie. Również potencjalne wynajęcie kogoś z nich, o ile w ogóle, do takiej roli nie mogło zaskoczyć. W wiecznej podróży niekiedy wyjęci spod prawa, raczej omijani szerokim łukiem Nomadzi. W oczach przeciętnego obywatela uchodzili za wyrzutków - dla Klienta natomiast wizja zysku wzrastała, a potencjalne straty nie stanowiły większego problemu. Kwestią było jedynie wynegocjowanie dobrej stawki za zlecenie.
Póki co wszystko i tak krążyło w fazie domysłów. Z tego samego powodu odpowiedzi również były bardzo ogólnikowe.

@Cecil de Vere

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach