Liczba postów : 484
First topic message reminder :
Od czasu feralnego wypadu i spotkania z łowczynią, złą dziewoją z Novus Ordo minęło trochę czasu – niedużo w perspektywie żywota długowiecznego i dostatecznie sporo, aby zaleczyć rany oraz blizny - skrótem: wszelkie dowody zbrodni.
Tak brzmiała teoria – scenariusz praktyki zdefiniował nieco inny bieg sytuacji, przez który po powrocie do Paryża należało ruszyć zadek do lekarza.
Zadowolenia: brak, pieniędzy: spora sumka od sąsiada babki, wujka, stryja ze strony biednego przechodnia, któremu PRZYPADKOWO wypadł portfel. Peszek straszny, a czyn jeszcze gorszy, gdyż określany terminem złodziejstwa - nie w oczach Regisa w myśl o zakazie marnowania dóbr materialnych, w tym i szlachetnej mamony, za którą każdy szanujący się dzieciak miał prawo do nabytku “czipsików”.
Strzelanie w barku i towarzyszący mu upierdliwy dyskomfort podczas ruchu kończyny w końcu wygrały - to pod ich dyktando do szpitala łaskawie zawitał mości Pan Cygan I swego mienia: wilkołak z krwi i kości w wieku wiosen dwudziestu o równie egzotycznej papie co oczęta nijak niepasujące do policyjnego rysopisu kanonicznego Azjaty: dwukolorowe.
Jak na porę letnią dla futer wszelakich przystało - potomek Luny przyodział prostą koszulkę z nadrukiem i z krótkim rękawem, zwykłe jeansy i sportowe buty. W kieszeni spoczywało niewiele rzeczy – telefon, aby móc pograć w kulki no i portfel, a w nim troszkę gotówki, karta, prawko i dowód osobisty - oczywiście z “prawdziwymi” (czyli podrabianymi) danymi grzecznego obywatela Paryża.
O motyw przyjazdu do tej konkretnej kliniki nietrudno – PR robił swoje. Zaraz za nim na piedestał sławy wskakiwały opinie z “Google” autorstwa pacjentów, którzy zachwalali sobie pracę lekarza, a rzeczonego zbawcy, z którym umówił się na wizytę bohater przypowieści o przypale, Regis.
Grzecznym krokiem Azjata powędrował pod adres kliniki, w niej na recepcję, a potem drogą prosto do poczekalni.
O tym, czy wieści na temat leczenia tyczyły się wyłącznie ludzi, czy zawierały pakiet nadnaturalnych były cyganowi nieznane. Ryzyk, fizyk, byle do przodu.
@Makoto Saitō
_________________
Od czasu feralnego wypadu i spotkania z łowczynią, złą dziewoją z Novus Ordo minęło trochę czasu – niedużo w perspektywie żywota długowiecznego i dostatecznie sporo, aby zaleczyć rany oraz blizny - skrótem: wszelkie dowody zbrodni.
Tak brzmiała teoria – scenariusz praktyki zdefiniował nieco inny bieg sytuacji, przez który po powrocie do Paryża należało ruszyć zadek do lekarza.
Zadowolenia: brak, pieniędzy: spora sumka od sąsiada babki, wujka, stryja ze strony biednego przechodnia, któremu PRZYPADKOWO wypadł portfel. Peszek straszny, a czyn jeszcze gorszy, gdyż określany terminem złodziejstwa - nie w oczach Regisa w myśl o zakazie marnowania dóbr materialnych, w tym i szlachetnej mamony, za którą każdy szanujący się dzieciak miał prawo do nabytku “czipsików”.
Strzelanie w barku i towarzyszący mu upierdliwy dyskomfort podczas ruchu kończyny w końcu wygrały - to pod ich dyktando do szpitala łaskawie zawitał mości Pan Cygan I swego mienia: wilkołak z krwi i kości w wieku wiosen dwudziestu o równie egzotycznej papie co oczęta nijak niepasujące do policyjnego rysopisu kanonicznego Azjaty: dwukolorowe.
Jak na porę letnią dla futer wszelakich przystało - potomek Luny przyodział prostą koszulkę z nadrukiem i z krótkim rękawem, zwykłe jeansy i sportowe buty. W kieszeni spoczywało niewiele rzeczy – telefon, aby móc pograć w kulki no i portfel, a w nim troszkę gotówki, karta, prawko i dowód osobisty - oczywiście z “prawdziwymi” (czyli podrabianymi) danymi grzecznego obywatela Paryża.
O motyw przyjazdu do tej konkretnej kliniki nietrudno – PR robił swoje. Zaraz za nim na piedestał sławy wskakiwały opinie z “Google” autorstwa pacjentów, którzy zachwalali sobie pracę lekarza, a rzeczonego zbawcy, z którym umówił się na wizytę bohater przypowieści o przypale, Regis.
Grzecznym krokiem Azjata powędrował pod adres kliniki, w niej na recepcję, a potem drogą prosto do poczekalni.
O tym, czy wieści na temat leczenia tyczyły się wyłącznie ludzi, czy zawierały pakiet nadnaturalnych były cyganowi nieznane. Ryzyk, fizyk, byle do przodu.
@Makoto Saitō
_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!