Liczba postów : 1257
Było koło 20, gdy Silvan w końcu wyszedł z jej apartamentu. Ani myślała ukrywać się na dole w swojej samotni, zdecydowanie nie w tym stanie. Pokoje były zaciemnione, jakby walczyła z kacem gigantem a nie mdłościami. Przy wielkim łóżku stała stalowa miska. Jak żałośnie trzeba było upaść.
Pokłócili się, każde ciągnęło w swoją stronę, każde uparcie broniło swojego podejścia do sytuacji, jakby od tego zależało czyjeś życie. Cóż... poniekąd tak właśnie było. Westchnęła ciężko, czując lekki przeciąg i charakterystyczną zmianę atmosfery o posmaku wanilii przylepiającym się do podniebienia.
– Tylko nie zapalaj światła błagam. – stęknęła z łóżka, nie wiedząc czy jest jej za ciepło czy za zimno. Nie wiedząc o co jej ciału w tym wszystkim chodzi.
Wiedziała natomiast, że ta rozmowa nastąpi. Najpierw cały miesiąc, odkąd dostali zaproszenia walczyła o możliwość pojechania na to party. Jak lwica broniła swojego planu, chcąc udowodnić coś sobie i innym. A potem zawinęła się ledwie weszła... Wróciła kilka godzin później w towarzystwie Silvana i teraz... teraz była niby pozostawiona sama sobie.
To nie było prawdą. Złożyła przysięgę i od tego czasu nigdy nie była sama, a oddech smoka przypominał jej o tym łaskawie. W każdej chwili mógł być jednak mniej łaskawy. Cóż, myślała, że się zdrzemnie. Z drugiej strony lepiej szybciej niż później. Przynajmniej będzie mogła już nad tym się nie zastanawiać.
– Jak tam? Wrócili wszyscy? – podjęła słabo, nie podnosząc się, nie zdejmując zimnego okładu z czoła.
_________________
Pokłócili się, każde ciągnęło w swoją stronę, każde uparcie broniło swojego podejścia do sytuacji, jakby od tego zależało czyjeś życie. Cóż... poniekąd tak właśnie było. Westchnęła ciężko, czując lekki przeciąg i charakterystyczną zmianę atmosfery o posmaku wanilii przylepiającym się do podniebienia.
– Tylko nie zapalaj światła błagam. – stęknęła z łóżka, nie wiedząc czy jest jej za ciepło czy za zimno. Nie wiedząc o co jej ciału w tym wszystkim chodzi.
Wiedziała natomiast, że ta rozmowa nastąpi. Najpierw cały miesiąc, odkąd dostali zaproszenia walczyła o możliwość pojechania na to party. Jak lwica broniła swojego planu, chcąc udowodnić coś sobie i innym. A potem zawinęła się ledwie weszła... Wróciła kilka godzin później w towarzystwie Silvana i teraz... teraz była niby pozostawiona sama sobie.
To nie było prawdą. Złożyła przysięgę i od tego czasu nigdy nie była sama, a oddech smoka przypominał jej o tym łaskawie. W każdej chwili mógł być jednak mniej łaskawy. Cóż, myślała, że się zdrzemnie. Z drugiej strony lepiej szybciej niż później. Przynajmniej będzie mogła już nad tym się nie zastanawiać.
– Jak tam? Wrócili wszyscy? – podjęła słabo, nie podnosząc się, nie zdejmując zimnego okładu z czoła.
_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!