Chiny: Lunar New Year - Year of the Black Rabbit - 22.01.23

4 posters

Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wszystko było ładnie, pięknie, idealnie wytańczone i wyśpiewane. Wei długo przygotowywał się na ten występ, bo jest on największym występem w Chinach na jakikolwiek może artysta liczyć. Z tego też względu nie każdy był zapraszany, bo po prostu czasu antenowego tyle nie było.
Wei jednak miał ten luksus, że aż miał okazję wykonać trzy nagrania, jedno z zespołem, do którego należy i dwa solowe. Żadne nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu, wszystko miał idealnie dograne. Każdy krok, gest, mimikę...
Nie spodziewał się jednak, że w pewnym momencie Jun zniknie mu z widowni podczas drugiego występu. Nie wiedział czemu i dlaczego. Nie miał czasu tego wybadać, bo musiał skupić się na śpiewaniu i tańczeniu, więc później go sobie rozliczy.
Na trzeci występ miał zaprezentować swoją solową energiczną piosenkę, która miała poprzedzać zakończenie festiwalu i rozpoczęcie świętowania. Był więc wielce niepocieszony wewnętrznie gdy nie zauważył znowu Juna na widowni. Liczył w końcu, że ten będzie go oglądał tak samo jak Selena. Chociaż ona dotrzymywała słowa...
Nie spodziewał się jednak, że po zakończeniu występu, jeden z tancerzy podejdzie do niego i go pocałuje... Wprost w usta i do tego tak namiętnie! Gdyby nie zapach wanilii, którą był otoczony, na pewno, by go odepchnął, ale widząc do tego znajome oczy, nie potrafił nie odwzajemnić z cichym pomrukiem zadowolenia. Dobrze, że zdążył wyłączyć mikrofon gdy zakończył występ, bo miał już uciekać ze sceny.
Brawa nieco ucichły ze strony starszej widowni, gdyż fanclub Weia piszczał i zagłuszał wszystko inne widząc swojego idola w tak gorącej sytuacji. Nie oszukujmy się. Zadebiutował dość wcześnie więc fani raczej wiedzieli, że nie może wiecznie być singlem. Nie miał też żadnego zakazu odkąd ogłosił, że powoli kończy karierę...
Zarumienił się potwornie i nie wiedział co zrobić. Wszyscy na scenie patrzyli na niego w lekkim osłupieniu, bo jednak nie ukrywajmy... Homoseksualizm w Chinach był tematem tabu... Bez komentarza opuścił scenę wraz z tancerzami. Oczywiście, ze zgarnął Lu na pogadankę do swojej przebieralni. Na szczęście za kulisami panował taki chaos, że pomimo tłumu dostali się dość prędko nim plotki się rozeszły. Zamknął drzwi za nimi i złapał go za ubrania przyciągając do siebie, by ukąsić go bezczelnie w szyję.
- To dlatego zniknąłeś z widowni? Skąd znałeś układ co? - spytał się go niby poważnie, niby groźnym tonem głosu, ale był rozpalony i... Podniecony całą sytuacją. Przyparł go do ściany i zablokował drogę ucieczki, wpatrując się w te piękne błękitne oczy.
- No dalej, hmmm? Kiedy to uknułeś? - zadał kolejne pytanie nim bezczelnie wsunął kolano między jego nogi.

@"Louis Moreau"

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Louis miał swoje sposoby na zdobywanie informacji, wciskanie się w zakazane zakamarki miejsc oraz na zapamiętywanie rzeczy, których rzekomo w ogóle nie powinien znać. Prawdą było jego zniknięcie w czasie występu Weia - również niewybaczalną po spojrzeniu przez pryzmat dotrzymywania obietnic. Selenka oczywiście swoją dopięła na ostatni guzik: przybyła z towarzystwem do Chin, spędziła z nimi kilka fajnych chwil – no a on? Złamana przysięga miała prawo boleć, tak samo jak i tym samym prawem zasłaniał się gniew zrodzony w ptasim serduszku. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego – ot zapewne rozmowa po pokazie – gdyby nie incydent, który miał miejsce tuż przy samej końcówce.
Dlaczego?
Z niespodziankami tak to już było: potrafiły mocno zaskoczyć, choć często i gęsto towarzyszyło im ogromne rozczarowanie zrodzone z niewiedzy. Feniks nie stanowił więc wyjątku - na szczęście nie na długo, bo w końcu dalsza część wydarzeń potoczyła się zgodnie z planem: szok, krzyki, piski i wymowna cisza u starszych fanów - kto by się nimi przejmował? Tajemniczy tancerz miał w nosie reakcje osób trzecich – swój wzrok skupiał wyłącznie na idolu, którego jakże bezczelnie przyciągnął, a potem pocałował i to wcale nie w sposób subtelny czy grzeczny, jak można by się tego spodziewać. Gorąca namiętność kipiała we wszystkie możliwe strony – ba, była tak silna, że zamurowało również pozostałe osoby na scenie. Miny ich wszystkich, gdy schodzili do przebieralni, musiały być bezcenne, ale szanujmy się: i tutaj Radny nie zakrzątał sobie nimi umysłu w czasie spacerku do nieco bardziej ustronnego miejsca.
- Nie doceniasz mnie. - chociaż ukąszenie nadeszło znienacka, nie było czymś, czemu Louis by się chętnie nie poddał. Z zawadiackim uśmieszkiem na ustach jeszcze mocniej odchylił głowę, aby dać napastnikowi większe pole do manewru kłów i kto wie, czy nie ust, które zdaje się, cosik komuś drżały niecierpliwie.
- Nie udawaj złości, dobrze wiem, że Ci się to podobało. - Azjata szybko wykorzystał okazję to odbicia piłeczki. To, że przy okazji włączył do gry tryb droczenia się, nie powinno już nikogo zdziwić. Błękitnymi ślepiami wnet wychwycił płomień pożądania, który tańczył w oczach Weia – ba, pomimo przyszpilenia do ściany bez możliwości ucieczki i wsuniętego kolana idealnie pomiędzy nogi, dostrzegł także dowód rozpalenia, po jakże bezczelnym zjechaniu wzdłuż sylwetki napastnika centralnie na tamto wyszczególnione miejsce. Na zarejestrowany widok nieśmiertelny oblizał lubieżnie usta w odbiorze reakcji ciała jako najwyższej formie aprobaty za włożony wysiłek na potrzeby realizacji rzeczonej niespodzianki.
- Jak mnie ładnie przekonasz, to Ci może powiem. - a ponieważ łasy był na komplementy, chciał ich usłyszeć/zobaczyć jeszcze więcej, czemu pomagał nie tylko uwodzicielski zapach. Pamiętasz tamten biały strój zakupiony w czasie wspólnego wypadu ze ślicznymi wycięciami? Tak się złożyło, że mężczyzna przypadkiem go dziś założył.
Do tego jeszcze ten makijaż i wredne ukąszenie wargi oponenta po wysunięciu kłów w szyi... Spływająca poń krew musiała stanowić śliczny widoczek w akompaniamencie pulsujących żył pod skórą.

@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Młody wampir doskonale wiedział, że Louis miał swoje dojścia. Nie spodziewał się jednak takiego numeru. Czy był zaskoczony? Owszem. Czy był rozgniewany? Skądże. Przecież kochał Juna całym swoim pokaleczonym serduszkiem i w życiu by się go nie wyparł. Nie było takiej opcji. Nie był też w żaden sposób rozczarowany. Może troszeczkę zaniepokojony zniknięciem swojego obiektu westchnień z widowni gdy tak chciał się przed nim i Seleną pokazać. Co osiągnął pomimo bycia wampirem. W końcu nie było to łatwe, ani przyjemne, ale na pewno opłacalne.
Fanami się nie przejmował. Młodsza widownia była zachwycona. W końcu był w czołówce BL ficzków na chińskim internecie. Wszystkie więc te zachwycone fanki miały pożywkę do pisania kolejnych... Starsza widownia nie miała nic do powiedzenia... Wei teoretycznie kończył swoją karierę. Był i tak zapraszany od święta, a jego twarzy przyciągała tysiące fanów. Był zbyt dochodowy więc na niczym poważnym pewnie się nie skończy. Ot pokiwają paluszkiem, poudają jakieś konsekwencje i życie będzie toczyć się dalej, ale póki co... Na pewno oboje wylądują na czołówkach gazet i to nie tylko w Chinach, a w Azji i na pewno poniesie się to dalej i do Europy. Tam też miał całkiem spory fandom.
Smak krwi sprawił, że mimowolnie zamruczał cicho. Co prawda nasycił się przed koncertem, ale krew Juna miała na niego zawsze ten inny wpływ.
- Nie? A no tak przecież Pan Radny szpieg... - odparł z ironią w głosie i pstryknął go lekko w nos. Był cały nabuzowany, bo jeszcze trzymała go adrenalina po występie, uczucie euforii oraz teraz podniecenie i podekscytowanie. Była to bardzo wybuchowa mieszanka, którą ciężko było mu jakkolwiek kontrolować.
- Znasz mnie aż za dobrze, oczywiście, że tak. - prychnął do niego cicho, bo jasne, że go to kręciło. Nie wiedział, czy Jun chciał się z nim pokazywać publicznie więc nawet nie inicjował żadnych aktów bliskości gdy byli na mieście. Nie chciał sprowadzić na niego niepotrzebną atencję... A teraz? Teraz to Jun miał atencję sporej części globu.
- A może cię zmuszę, co? Bardziej mi to odpowiada. - mruknął władczym tonem i wręcz pożerał wzrokiem jego strój. Paskuda wiedział jak go kusić. Wei był na to aż zbyt łasy. Jak i Cesarz na komplementy, ale czy Wei chciałby teraz się w to bawić? Stanowczo nie miał ochoty na uległość.
- Albo sam to z ciebie wydobędę? - dodał po dłuższej chwili i ukazując swoje kły, przejechał po nich językiem, by zaraz namiętnie wpić się w jego usta. Złapał go za ramiona dociskając do ściany. Oj nie zamierzał pozwolić się mu wyrwać.

@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
A więc pstryczek w nos – przy sile buzującej wewnątrz rozpalonego ciała, był niczym powiew niewinnego wiaterku – nie stanowił więc zagrożenia ni istotnego elementu, na który czarnowłosy powinien okazać większe zainteresowanie prócz posłania eterycznego całuska dla podgrzania atmosfery. O wiele ciekawsza była próba dominacji, która ewidentnie spodobała się ptaszynie, podobnie jak kąsanie czy drażnienie miękkich warg kłami w czasie bardzo niegrzecznego pocałunku. Oczywistym była odpowiedź Juna – nie tylko jego wyjście naprzeciw ustom drapieżnika, ale przede wszystkim bezpruderyjne ułożenie pięknych pozłacanych szponów okrywających palce na ślicznie wyrobionych pośladkach oprawcy.
- Musisz się trochę bardziej postarać. - w całej zabawie nie mogło zabraknąć syku przeplecionego pomiędzy słowami wypowiedzianymi tuż po oderwaniu się od warg, które połączyła cieniutka niteczka wilgoci. Swoje własne czarnowłosy ponownie oblizał w bardzo lubieżny sposób, a żeby tego było mało - jednym ruchem obrócił ciałem Weia tak, by to on znalazł się idealnie przy ścianie i to nie plecami, a twarzą do niej.
- I co teraz? - nie dość, że przycisnął go całym ciężarem swojego ciała, to ręce blokował własnymi, mimo iż wcześniej macał nimi dolne partie zwane pupką. Dla dodatkowej zabawy zaczął podgryzać pięknie odsłonięty kark i to wcale nie w taki delikatny sposób, a na tyle mocny, aby zostały na nim soczyście czerwone ślady zwilżone spływającymi z podwójnych kłów kroplami wampirzego jadu.
- Biedna ptaszynka ma problem. - kto mieczem wojował, winien wiedzieć, że od miecza często się obrywało i to wcale nie ostrzem. Póki co Louis nie zrobił nic więcej - no może poza ciągłym kąsaniem łączącym przyjemność z odrobiną bólu. Takiego szlaku śladów wzdłuż odsłoniętego karku nie da się tak łatwo ukryć - na pewno nie bez ingerencji makijażu lub odzieży z naprawdę wysokim “kołnierzem”.
Nie, żeby mężczyzna w ogóle się tym przejął.
Niech będzie to przy okazji odpowiedzią na wątpliwości o chęci publicznego pokazywania się pomiędzy ludźmi. O swoją anonimowość Radny zdąży jeszcze zadbać - póki co ludzie i tak będą zajęci niełatwym szukaniem informacji na jego temat.

@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Nie miało to być niczym złym. Ot delikatnie pstryknięcie w formie droczenia się z napastnikiem. Miał bardzo wielki apetyt, a więc i jego niecierpliwość popchnęła go w stronę aktywnego działania, a nie biernego. Z pomrukiem chętnie całował się z nim, zaciskając jego wargi kłami i pozwalając i jemu na to samo. Słodki posmak cudnie się mieszał, a Wei dodatkowo otarł się bezczelnie kolanem o jego krocze. Ot zamierzał go też pobudzić. Bardziej niż teraz oboje są.
- Tak? Nie podoba mi się to, że możesz oszukiwać... - prychnął do niego cicho, wpatrując się w te niegrzeczne usta. Zbliżył się, kompletnie nie świadom, że zaraz to on wylądował oparty o chłodną ścianę, mając za sobą swojego Smoka. Sapnął niezadowolony, wydając z siebie dodatkowo ciche syknięcie.
- Puszczaj... - warknął do niego cicho i lekko się szarpnął. Och robił to specjalnie! Pragnął nieco zaborczości i siły Smoczka... Jeśli ten nie chciał się tym razem oddawać. Feniks nie zamierzał się poddać bez walki! Ponownie syknął czując kąsanie na karku. Diabeł. Znał wszystkie jego słabe punkty. Co do śladów nie miał nic przeciwko. Lubił być oznaczany.
- Ma spory, a ty bagatelizujesz go i każesz mi czekać... - powiedział stanowczo niezadowolonym tonem, ale zaraz poruszył tak swoimi miękkimi pośladkami otrzeć się o krocze Louisa i to nie jednokrotnie.
- No dalej. Twoja to wina to chociaż poczuj się trochę odpowiedzialny za mój stan. - dodał po chwili i ponownie się mu szarpnął chcąc sprawdzić jak mocno go trzyma. Co jak co, ale taka sytuacja dość mocno go nakręcała. Lubił dominować, ale i być dominowanym. W sumie Louis był jedynym, któremu się oddał. Oczywiście z własnej woli.
- Nie każ mi dłużej czekać... Tyle czasu minęło...

@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Drapieżność Feniksa dodawała mu całkiem sporego uroku i to nie byle jakiego, bo prawdziwie wyrazistego – nie to co ułuda mnóstwa błyskotek i płachty zwanej makijażem. Tych rzeczy nie dało się nosić wiecznie: wystarczyło je zmyć i zdjąć, a wtem cała magia pryskała w mgnieniu oka – nie to co charakter – jego nie dało się tak po prostu odtrącić. Właśnie dlatego na twarz oprawcy, którym tym razem stał się Louis, wpełzł bardzo bezczelny uśmieszek. Tyle warknięć, syków i rzekomej pogardy - wiedział, że były udawane - wiedział, że Wei płonął z pożądania - w końcu też wiedział, jak bardzo Feniks ubóstwiał takie zabawy, które pomimo sprowadzania go do tak zwanej ziemi, wcale nie obdzierały jego godności, a już na pewno nie poniżały - na pewno za to kierowały calutką atencję drapieżnika wyłącznie na jego osobę, co zdaje się, jeszcze bardziej mu się podobało.


@Wei Liu


_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453


@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122


@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453


@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122


@Wei Liu


_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453


@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122


@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453


@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122


@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453


@Louis Moreau

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 6 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach