Dystopia to song of the dead || 09.01.2024

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
First topic message reminder :

Wieczór zbliżał się wielkimi krokami, a co za tym szło dom pogrzebowy opuszczali ostatni klienci. Trumny i urny zostały wybrane, a nieboszczykom zaplanowano piękne pogrzeby. Eleganckie stroje na ostatnią podróż zostały dobrane, więc teraz tylko Asmodeus miał trochę roboty z wcześniej wspominanymi nieboszczykami.
W podziemiach domu pogrzebowego Memento Mori znajdowała się jego pracownia. Tam przeprowadzał zabieg balsamowania, przebierał ciała, robił im aerobik i wiele innych rzeczy, które musiały zostać wykonane przed ostatnią podróżą.
Po godzinie roboty przypominał sobie, że odesłał Marię - panią, która mu tutaj pomagała ze wszystkim - wcześniej do domu, a co za tym idzie, nie ma nikogo kto fizycznie mógłby zamknąć dom pogrzebowy.
Nucąc pod nosem "London Bridge is Falling Down" wrócił na górę. Idąc ściągał z rąk długie rękawiczki i rozpiął pierwsze dwa guziki fartucha. Pod nim miał jedynie cienki podkoszulek z logiem zespołu "Guns N Roses", a także dżinsowe spodnie.
Zatrzymał się przy biurku, które znajdowało się w szczycie domu pogrzebowego i do którego zwykle podchodzili petenci, a na którym leżała cała masa dokumentów. Część z nich to po prostu druki z informacjami, co dokładnie ma zostać wykonane na zwłokach, a reszta to najczęściej dokumentacja związana z całą ceremonią, trumną czy też urną która została wybrana i innymi takimi drobiazgami.
-Nienawidzę papierkowej roboty - mruknął niezadowolony do siebie, zapominając o tym, że miał zamknąć drzwi frontowe na klucz.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Wziął jedną z butelek whisky, która najbardziej go zainteresowała, nalał sobie bursztynowego trunku i zerknął za lodem. Choć było tu zimno, to zdecydowanie alkohol wolał o kilka stopni chłodniejszy. Zerknął do małej lodóweczki i znalazł co szukał. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy po chwili, po pierwszym łyku, zaakceptował trunek skinięciem głowy.
- Dla mnie śmierć jest zawsze taka sama. Może i umierają w różny sposób, ale prowadzi to ich ku temu samemu. Nie ma już ich z nami, to ciało, ciało tej Anny, to tylko produkt do rozłożenia się. Jeśli zostanie spalona, to nic więcej poza prochem nie zostanie z tego pięknego niegdyś ciała. - wzruszył ramionami i zrobił kolejny łyk. Nie widział sensu w rozmyślaniu nad tym co było i co będzie. Nie wierzył, że po śmierci na nich coś czeka. Był zdania, że gdy bierzemy ostatni oddech, nasz cel, nasza wartość na tym padole, kończy się bezpowrotnie. Stajemy się tylko wspomnieniem, gorzkim lub słodkim, w oczach naszych bliskich i wrogów. - Trupów widziałem w swoim życiu już wiele. Może nie ostatnio, ale za lat mojej młodości? Plagi, masowe mogiły, rozkładające się ciała na słońcu rozszarpane przez zwierzęta. Nie tak łatwo mnie zaskoczyć.
Mógł też dodać do tej listy mordy dokonane na członkach własnej rodziny. Brutalne, dzikie, pozbawione godności. Bezlitosne i niemal przerażające. Nie był wtedy sobą, ale to co po sobie pozostawił, mogłoby zmienić spojrzenie niejednego nadnaturalnego. Wampir zdecydowanie zaliczał się do tych, których lepiej byłoby się pozbyć. Niestety, przynajmniej obecnie, był zbyt grzeczny i wyjątkowo przydatny. Śmierć nie czekała na niego za rogiem.
- Tylko nie staraj się być z nimi za blisko. Ta banda, tutaj w Paryżu, to niezłe ziółka. Plus tam gdzie oni, to często też Novusi. Skutecznie ich unikam, ale kto wie co się może wydarzyć w najbliższych latach. Sytuacja wydaje się niespokojna. - rozsiadł się wygodniej zerkając na sufit. Zdawał sobie sprawę, że choć trzymał się od tego wszystkiego z daleka, to prędzej czy później, zostanie wciągnięty do tego bagna.
Gdy Asmodeus rozpoczął "przedstawienie", jego wzrok szybko się na niego przeniósł, obserwując jego poczynania z zainteresowaniem. Nie miał pojęcia, że wilkołaki potrafią być tak gibkie w ludzkiej formie. On już pewnie dawno by sobie coś złamał lub chociaż wybił. Różnili się od siebie znacząco, co zaczynało fascynować wampira nieco bardziej niż powinno. Pokręcił głową chcąc wyjść z tego transu. - Przychodząc tu nie spodziewałem się, że otrzymam taki pokaz. - zadziorny uśmiech skrył poprzednie emocje. - Nie mogę się doczekać naszego treningu. Mam też nie taką cichą nadzieję, że ćwiczysz bez górnej części garderoby. - zagaił z satysfakcją. Jeśli może nacieszyć ciało, ale i wzrok, to dlaczego miałby nie skorzystać?

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Miał zdecydowanie złe zdanie o wampirach, skoro uważał że nie widziały one tak odmiennych sposobów na śmierć ludzką. Inna sprawę, że wiecznie zapominał, że wampiry również były istotami długowiecznymi. A w historii ludzkości i samego świata odjebało się dużo złych rzeczy. Same wojny, ale również liczne choroby i inne rzeczy. Asmodeus miał względne szczęście, bo doświadczył tylko wojen, chociaż to co się działo w Wietnamie przechodziło ludzkie pojęcie.
-Potrzebuję ich tylko do wspólnych biznesów, nie zamierzam się bardziej spoufalać - stwierdził spokojnie. Potem nieco zmarszczył brwi. -Noviusi? - Nic mu ta nazwa nie mówiła, poza tym że to słowo z łaciny.
Był giętki, bo dbał o to. Chociażby takim rozciąganiem się, bo niestety w tej pracy i w tym chłodzie można było łatwo się zastać, a nawet zesztywnieć. Musiał się trochę poruszać, a to było dobre. Poza tym miał tutaj dość miejsca, by się tak bawić.
-Musiałem się nieco rozruszać. Troszkę tu zimno... no i można dość mocno zesztywnieć - stwierdził z psotnym uśmiechem. Podparł biodra rękami. -Zwykle trenuję bardziej rozebrany, niż ubrany, bo zdarza mi się stracić kontrolę i przemieniam się. Zresztą bestia też lubi się wyszaleć
Wolał ostrzec o tym swojego rozmówcę. Walka nawet treningowa z wilkołakiem mogła mieć różny efekt, chociaż akurat Asmodeus uważał, że całkiem nieźle panuje nad swoją bestią. Zwłaszcza, że nigdy nie trzymał jej na krótkiej smyczy. Stara się być w jedności ze swoim drugim ja.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Mruknął pod nosem jakby na potwierdzenie, że rozumie i nie zamierza z tym dyskutować. Po drugie nie zamierzał kontrolować czy nawet doradzać wilkołakowi. To on sam musi poznać ten świat od obu stron, tej najlepszej, ale i tej najgorszej. - Nowy Porządek, jak lubią się nazywać, to banda oszołomów, których normalnie bym nazwał łowcami nadnaturalnych, ale zazwyczaj nie mordują nas na pierwszym spotkaniu. Poza tym starają się być czymś więcej niż to. Nie wiem ile w tym prawdy, ale byli zamieszani w rozbiórkę Rady, gdzie teraz mamy tylko frakcje ukrywające się w cieniu.
Nigdy nie spotkał na swojej drodze Novusów, albo przynajmniej o tym nie miał pojęcia, więc co wiedział pochodziło z przeszłości lub też padło z ust innych długowiecznych. Dla niego, przynajmniej obecnie, byli kimś, kto naoglądał się za dużo filmów i chcieli pobawić się w myśliwego. Możliwe, że tym bagatelizował to jak niebezpieczni są w rzeczywistości i mógł się w przyszłości tym sparzyć, ale póki co nie miał powodów by myśleć inaczej. Może nawet liczył na to, że nie będzie nawet musiał się przekonać.
- Och, temperatura jest tutaj idealna. - uśmiechnął się. Żadna temperatura nie stanowiła dla niego problemu, o ile nie pochodziła z palącego go słońca. - Zesztywnieć? To niedobrze. Niezdrowo. - wziął kolejny łyk alkoholu i przymknął oczy, gdy ten przyjemnie połaskotał go intensywnością. - Reklamę robisz sobie niezłą. Oby umiejętności padały niedaleko.
Był pewien, że siłowo nie jest w stanie zagrozić wilkołakowi, ale może chociaż będzie mógł go prześcignąć zwinnością. Wtedy szanse będą w miarę wyrównane i wampir nie będzie musiał się obawiać o przegraną. Niestety każdy trening traktował jak coś poważnego i źle reagował na porażkę. Nie dlatego, że być zbyt dumny i unosił się pychą, ale jego brak opanowania mogło pozostać w kajdanach.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Pokiwał ze zrozumieniem głową. Jakim cudem nie słyszał o tej organizacji? Cóż, może za często się przenosił, by dał radę na nich trafić. A może za mało rzucał się w oczy... ha ha. Chociaż prawda jest taka, że dość dobrze ukrywał się ze swoim wilkołactwem. Nigdy nie przemieniał się w pobliżu ludzkich siedzib, nawet jak jechał na pełnie, to wolał zrobić to w jakimś głębokim lesie, a nie blisko ludzi. Z mięsem ludzkim też sobie radził. W końcu pracował w takim biznesie, że mógł sobie nieco uszczknąć.
Uśmiechnął się.
-Tak podejrzewałem, że będzie ci odpowiadała - roześmiał się. Domyślał się, że wampirowi temperatura nie przeszkadza. Choć to było na swój sposób fascynujące. Uśmiechnął się psotnie i dołączył do wampira na kanapach. Rozsiadł się wygodnie i spojrzał na swojego gościa.
-Powiedziałbym, że zawsze sobie dobrze radziłem z reklamowaniem się - psotny uśmiech nie schodził z jego ust. Dopiero po chwili pomasował jeden z barków. -Ty w sumie też sobie niezłą zrobiłeś wtedy w klubie. Byłeś w stanie dorównać mi siłą, a to niezły wyczyn. Aż jestem ciekaw, czy gdybym przyjął formę bestii też byłbyś w stanie mi dotrzymać kroku.
Przez głowę przemknął mu pomysł wspólnego polowania. Wilk w nim aż zamerdał ogonem.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Xavierowi było ciężko nie słyszeć o łowcach, gdy miał ich niemal codziennie na plecach. Gdyby nie szybka, wampirza regeneracja, i całkiem bogata dieta Xaviera, to nie byłby w stanie nadążyć regenerować ran, które otrzymywał od Novusów. Spotykali się regularnie, skacząc sobie do gardeł, za wszelką cenę chcąc pojmać, lub może zabić, niesfornego wampira. Choć wychodził jak do tej pory żywy z ich spotkań, czego nie mógł powiedzieć o swoich oponentach, to jego szczęście w końcu się skończy. Byli dużo lepiej wyposażeni od niego, czasem wysyłając też liczebną grupę. Był dosyć silny, miał swoje lata na karku, ale nie był niepokonany. Nie radził sobie też aż tak dobrze z wyższymi przemianami wilkołaków, więc dwóch takich mogłoby go rozerwać na strzępy, bez większego wysiłku. Nie miał pomysłu co może z tym fantem zrobić, poza dołączeniem do jakiejś frakcji, czego zdecydowanie chciał uniknąć. Jeszcze by brakowało by z walki o życie, często na własnych zasadach, musiałby skończyć jako potulny krwiopijca na czyjejś łasce. Co to, to nie. Był już częścią rodu w przeszłości i nie zamierza do tego wracać. Woli zginąć, broniąc się w walce, niż skończyć pod czyimś butem.
- To jedna z tych zalet bycia wampirem. Nie muszę przejmować się temperaturą, o ile nie wystawiam łba na słońce. - wyjaśnił, zdecydowanie wzdrygając się na samą myśl, że mógł trafić na zewnątrz za dnia i usmażyć się jak stek na patelni. Zerknął na wilkołaka, który zajął miejsce obok niego, od razu emanując swoim ciepłem i rozmiarami. Xavier czuł się przy nim tak malutki. - Och, bo nie jestem najdelikatniejszym wampirem, którego pewnie spotkasz. Trenuję regularnie, mocno nadwyrężając swoje limity, no i jak wspomniałem, byłem po dawce świeżej krwi. Wiek robi też swoje. - miał nadzieję, że rozwiał tym jego wątpliwości co do ostatniego ich spotkania. Zdecydowanie wilkołaki nie były potulnymi pieskami, z którymi było sobie łatwo poradzić. - Zależy. Z lupusem dam sobie radę, z crinosem może być różnie. Skończę bardzo źle, albo nawet martwy. Taki zakładam scenariusz.
Nie miał za wielu okazji by się sprawdzić w takim starciu, szczególnie sam na sam, ale znał swoje możliwości, i swoje limity.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Pokiwał ze zrozumieniem głową. Akurat jemu dość szybko robiło się zimno, ale nie można powiedzieć by bardzo mu to przeszkadzało. A przynajmniej nie przeszkadzało mu zimno Europy od czasu dłuższego pobytu w Skandynawii. Tam dopiero przekonał się co to znaczy "zimno".
Z uśmiechem obserwował Xaviera, który chociaż nie dorównywał mu wzrostem, to mimo wszystko był dużo lepiej od niego zbudowany. Wszak miał muskulaturę typową dla rasy kaukaskiej. Zaś muskulatura Asmodeusa przypominała tą typowo azjatycką, która nie miała tendencji aż tak się rozbudowywać, jak w przypadku białych ludzi.
-Więc nawet po swojej śmierci i ponownym ożywieniu... o ile tak można nazwać stanie się wampirem, jesteś w stanie rozwijać swoją siłę? - Zapytał, bo to w sumie było ciekawe. Czy coś, co umarło, mogło się zmieniać i rozwijać.
Sięgnął do Xaviera i wplótł długie palce w jego loki. Przeczesywał je delikatnie, a na jego uśmiech goszczący na jego ustach z każdą chwilą był większy.
-Z lupusem akurat chyba każdy da sobie radę, to nie jest wybitna forma - mruknął. -Zaś crinson może już być realnym zagrożeniem, z którego chętnie korzystam. Hm... dość czarny scenariusz. Zakładasz walkę bez użycia broni czy z bronią?
Obrócił się tak, by swobodnie rozmawiać z Xavierem, ale i nadal bawić się jego włosami. Może nie powinien tego robić, ale to było fascynujące jak miękkie i delikatne są włosy mężczyzny, a jednocześnie gęste.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Nigdy nie miał się za jakiegoś dryblasa, a już na pewno nie starał się być duży. Ćwiczył, i to sporo. Nie prezentował się źle bez koszulki. Jeśli się napiął, to swoje rozmiary miał. Było mu jednak daleko do tych sterydowych freaków, co wyglądali jakby kończymy miały im zaraz eksplodować. Obrzydzał go ten widok, choć nie miał nic przeciwko lejącej się krwi. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? Nadnaturalni mieli też dużo łatwiej utrzymać zdrową sylwetkę, nie wciągając w siebie przetworzonego jedzenia i musząc uporać się z czymś, co nazywało się metabolizm. Tak, oni też go posiadali, ale na szczęście nie tak beznadziejny jak ludzie.
- Wiesz, nie ma tu żadnej magii, na dobrą sprawę. Bardziej bym to widział jako mutację? Nie jestem ekspertem. Nigdy też się nie zastanawiałem. Urodziłem się już taki. Ale wciąż jesteśmy relatywnie "żywi". Nasze ciała się regenerują, możemy krwawić. Także z nabieraniem masy mięśniowej jest podobnie. Po prostu łatwiej nam ją utrzymać. - pomyślał o czymś i zaśmiał się. Zauważył zdziwioną minę wilkołaka, więc raczył wyjaśnić. - Prawdziwie martwi, bez magii na świecie, mielibyśmy bardzo smutne pożycie. - próbował wymazać z głowy tę wizję, w której jest niezdolny i nawet tabletka tu nie pomoże. Było to niezwykle przerażające wyobrażenie.
Nie odsunął się, gdy Asmodeus zaczął dotykać jego włosów, a następnie wplótł palce w niesforne loczki. Zamruczał cicho, jak zadowolony kocur. Choć nie za często pozwalał sobie na takie spoufalanie się, to nie potrafił odmówić wilkołakowi. Nie wiedział czy to chemia, czy jakaś długo skrywana potrzeba bliskości, ale nie zamierzał mu przerywać. Niby ktoś by zasugerował, że z partnerem biznesowym nie wypada, ale przecież nie robili nic niestosownego. Prawda?
- To zależy? Nie jestem wyposażony, gdy napadają na mnie Novusi. Muszę wtedy ich rozbrajać i walczyć tym co mam. - co oznaczało pięści, wykręcanie kończyn, kopniaki i nadludzką siłę. - Jeśli chodzi o treningi, to już do ustalenia. Nie boję się zranić, jeśli o to pytasz. Ból nie jest wystarczającą przeszkodą, a po ranach śladu nie będzie.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
W tym momencie zaczął się zastanawiać czy ktoś już badał wampiryzm i wilkołactwo. Czy było gdzieś dokładnie powiedziane czym było to, przez co różnili się od ludzi? Byli mutantami czy może byli wynikiem ewolucji?
-Z tego by wynikało, że twoje serce musi bić skoro możesz krwawić. Musi zachodzić również jakaś przemiana materii, co tłumaczy zapotrzebowanie na pokarm. Kurczę... chciałbym kiedyś dostać na stół wampira. Jestem ciekaw jak bardzo wewnętrznie różnicie się od ludzi - Troszkę w tym momencie wychodziły jego zapędy. Lubił badanie rzeczy, a nic nie pozwalało lepiej czegoś zbadać, jak rozciąć i po prostu przekonać się na własnej skórze, zobaczyć na własne oczy.
Nie spodziewał się, że Xavierowi spodoba się fakt, że bawił się jego włosami. Niemniej, skoro mężczyzna nie miał nic przeciwko to nie zamierzał się powstrzymywać. Dalej bawił się jego włosami i lekko je przeczesywał.
-Aż dziwne, że wiedząc o tych łowcach nie nosisz żadnej broni. Wydawało mi się, to w jakimś stopniu oczywiste - z jednej strony był zaskoczony, a z drugiej był nieco pod wrażeniem. Wampir nie nosił broni, a i tak często walczył. -Co do treningu będzie trzeba w ogóle zastanowić się gdzie. Przydałaby się przestrzeń z dala od ludzkich oczu. Druga kwestia, czy będziemy chcieli walczyć na gołe pięści, czy może właśnie skusimy się na jakieś bronie... głównie ty. Mi wystarczy mój własny charm

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Zastanowił się chwilę nad tym, co wypowiedział wilkołak i wpadł na pomysł. Może nie zrealizuje go od razu, nie wie nawet, czy będzie im łatwo to zorganizować. Zaoferować się jednak może. - Czasem Novusi to nie tylko ludzcy łowcy. Można spotkać wampira, a nawet wilkołaka. Jeśli przytrafi mi się któryś, to mogę do ciebie przedzwonić. Może nawet go nie zabiję, a tylko zakołkuję. Będziesz miał (nie)żywego króliczka doświadczalnego. - czy właśnie bez skrupułów postanowił, że odda na stół Asmodeusowi, przedstawiciela swojej rasy? Był wampirzym mizantropem. Nie cenił krwiopijców. Nie dbał o to, co się z nimi działo. Jeśli któregoś można wykorzystać do czegoś przydatnego, to nie będzie oponował. Nawet pomoże ze skalpelem, jeśli nadarzy się traka okazja. - Zawsze możesz też wyskoczyć ze mną poza miasto. Przez swoją przeszłość, jestem całkiem poszukiwanym nadnaturalnym. Wtedy będziesz miał trening z bardzo prawdziwym oponentem. - zaoferował się po chwili. Choć nie zamierzał się wychylać jeszcze bardziej, to nie mówił nie, gdy przyszło mu się z kimś zmierzyć. Każdy kolejny atak był też dowodem na to, że Xavier nie zamierza się łatwo poddać i trzeba się z nim liczyć. Nie był niepokonany. Co to, to nie. Po prostu wiedział jak być solą w oku.
- Nie lubię zbędnego balastu. - odparł szczerze. Chyba nie miał innego powodu. Nie chciał ze sobą nosić czegoś do obrony niemal bez przerwy. Nie miało to nic wspólnego, z tym że czuł się też zbyt pewnie. Czasem naprawdę mógł zrobić użytek z jakiegoś Glocka. - Pewnie coś oddalonego od miasta. Mam też salkę oraz plac przy mojej posiadłości. Przygotowane z myślą o nadnaturalnych sparingach. - przymknął oczy, oddając się pieszczocie. Próbował się zbesztać za to w myślach, ale uciszył złe demony.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Oczy mu się rozświetliły złotym blaskiem, co zwiastowało przebudzenie bestii, a jednocześnie w przypadku Asmodeusa oznaczało ni mniej ni więcej, a ekscytację. Podobała mu się możliwość krojenia na żywca wampira. Ciekawe ile byłby w stanie przeżyć? Czy dałoby się w ten sposób odkryć jakieś nowe sposoby na zabicie, a także... co znalazłby w środku?
-To byłoby cudowne, a może nawet mnie samemu udałoby się na nich trafić. Ewentualnie... możemy na nich sami zapolować, jak myślisz? - Zdecydowanie bestia się odpaliła i bardzo pragnęła tej zabawy. Można śmiało powiedzieć, że Paryż go nudził z tą swoją sennością i spokojem. Chciał się zabawić i może nawet będzie miał ku temu okazję.
Uśmiechnął się szeroko na myśl o treningu z prawdziwym oponentem.
Im mniej łowców, na tym więcej mogą sobie pozwolić - taka była prawda. Inna sprawa, że Asmodeus nadal rozmyślał i zastanawiał się nad tym czy pozostać wolnym strzelcem czy może jednak dołączyć do stada?
Spoglądał na Xaviera. Na razie to była jedyna osoba, którą rozważał jako członka stada. Wilkołaki nie zrobiły na nim dobrego wrażenia. A raczej ten jeden, którego spotkał.
-Też mogłoby się nadać - mruknął, a potem bez pardonu rozłożył się na kanapie, układając głowę na kolanach wampira. Wciąż bawił się jego włosami, a jednocześnie spoglądał na niego z uśmiechem. -Spotkałem wilkołaka z tutejszego stada. Wiesz o nich coś? - Zapytał.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Pokiwał głową, gdy spostrzegł przerażające zadowolenie na twarzy mężczyzny. Spodziewał się ekscytacji, może nawet radosnego podziękowania, ale w jego oczach widział coś niepokojącego. To nie były oczy człowieka, a ślepia wilkołaka. Nigdy w sumie nie widział tego, jak bestia grasuje gdzieś z tyłu ich głowy i czeka tylko na uwolnienie, więc zafascynowało go to nie na żarty. Miał tylko nadzieję, że się nie wydostanie tu i teraz, a on nie stanie się jej celem. Zdecydowanie nie był na to przygotowany.
- Polowanie na Novusów to nie jest chyba najrozsądniejszy plan. Nie tak łatwo ich wykryć. Jeśli nie atakują nas z zaskoczenia, to zazwyczaj trzymają się w grupach lub przy świadkach. Zrobią wszystko, co w ich mocy, by nas narazić. - choć nie był królem opanowania, to nie był też nieroztropny. Dopóty nie tracił kontroli, to zawsze starał się taktycznie podchodzić do takich akcji. Nie inaczej było z jego nowym interesem, gdzie osobiście przemyślał każdy, najdrobniejszy element, stawiając zachowanie maskarady na priorytetowej pozycji. Może przyjdzie kiedyś czas i zapolują na całe Novus Ordo, ale na razie to oni mają przewagę. Za każdym razem są lepiej wyposażeni, liczebniejsi i mniej starają się, by ich działania nie zostały zauważone przez niewtajemniczonych.
Wpierw lekko znieruchomiał, gdy mężczyzna położył mu się na kolanach, ale już po chwili rozluźnił się, pozwalając małemu uśmiechowi zagościć na jego twarzy. - Zapraszam, zapraszam. Mam całkiem ładny dom. - zaoferował się bez wahania i wysłuchał fragmentu o innym wilkołaku. Nie spotkał zbyt wielu paryskich na swojej drodze. - Nie pomogę. Nie wtykam nosa w sprawy frakcji i stad.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Xavier był bezpieczny, bo jak już wcześniej zostało wspominane został uznany za stado. Asmodeus wiedział, że bestia w nim żyjąca jest czasami nieprzewidywalna, więc wolał w ten sposób ubezpieczyć swojego partnera biznesowego. W ten sposób właśnie sprawił, że nawet gdyby doszło do pełnej przemiany w niezależnie którą formę, to Xavier będzie raczej broniony, jak członek stada, a nie rozważany jako obiad.
-Prościej mówiąc, są strasznym wrzodem w dupie - westchnął nieco niezadowolony. Lubił polować i uwielbiał walczyć, ale nie był przy tym głupi. Dowodem tego mógł być sposób w jaki pozyskiwał dla siebie mięso i fakt, że pilnował kalendarza, a także swoich wyjazdów kempingowych.
Pokiwał łbem, by potem z zawadiackim uśmiechem stwierdzić:
-Kolana też całkiem wygodne, aż mógłby sobie uciąć małą drzemkę. - Przeciągnął się lekko, jak kocie, chociaż zaraz wrócił do bawienia się włosami Xaviera. Było to na swój sposób bardzo odprężające. Inna sprawa, że pozwalało Asmodeusowi dobrze zapoznać się z zapachem wampira, a także samemu nim troszkę przesiąknąć.
-Szkoda. Bo na razie bardzo nie wiem, co myśleć o tutejszym stadzie. Chciałem wyjść z ofertą pomocy im, ale... na razie waham się i zastanawiam czy w ogóle ma to sens - przymknął oczy i westchnął ciężko.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Nie bardzo wiedział, co Asmodeus o nim myślał. Nie w kontekście partnerów biznesowych czy relacji, ale właśnie w sprawach nadnaturalnych. Troszkę już o sobie zdradził, choć w drugą stronę to tak nie działało. Xavier też nie pytał, ale nie był pewien, czy z powodu niechęci poznania wilkołaka lepiej, czy bardziej dlatego, że po prostu nie chciał wchodzić komuś z butami w życie. Co tak na dobrą sprawę zmieni to, że zacznie wypytywać o sprawy, które w żaden sposób nie mają na niego wpływu? W końcu nie zamierzał być z nim bliżej, niż jest obecnie. Prawda?
Lang ciągnął temat łowców, choć poza ciągłymi starciami z nimi, wampir niewiele na dobrą sprawę o nich wiedział. Nie interesował się przede wszystkim dlatego, że w jego czasach też na nich polowano i zazwyczaj cele tych grup się pokrywały, a tylko sprzęt do zwalczania nadnaturalnych stawał się lepszy. - Na pewno są irytujący. Choć to też dobry trening i poznajesz więcej ich sposobów na zwalczanie nas. - on zawsze próbował z każdej sytuacji wyciągnąć coś więcej, niż tylko okazję do mordobicia z rozlewem krwi. Był nadpobudliwy, ale nie ślepy czy głupi. - Moja garderoba też nie ma łatwego życia przy nich. Dziury po kulach, rozszarpane koszule, popękane zegarki. - dobrze, że chociaż jeszcze nie włamali mu się do domu i nie poprzestawiali mebli. Wtedy by się zdenerwował nie na żarty.
- Żadnej drzemki, wilczku. Nie jestem aż tak sympatycznym wampirem. - burknął, acz bardziej się droczył, niż zezłościł. Pozwalał mu już i tak na za dużo, więc czy teraz musiał stawiać granice? - Spróbuj nawiązać kontakt i się przekonać. Może nie są tak niekomunikatywni jak wampiry. U nas to każdy ma większe ego, jeden od drugiego. Jakby wszystkich zamknąć w jednym pomieszczeniu, to powietrze można byłoby kroić nożem.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Uśmiechnął się wesoło, ale też na swój sposób zawadiacko. Jakby tego było mało, przeciągnął się leniwie, naprężając na krótką chwilę całe ciało, by potem znów się rozluźnić i wygodnie ułożyć na kolanach wampira. Nie powinien się tak spoufalać, ale powiedzmy sobie szczerze... ze stadem można.
-Och zapewniam cię, że wspólne spanie może być bardzo przyjemne. Zwłaszcza w takiej futrzanej stercie - stwierdził z wesołym uśmiechem. Raz czy dwa zdarzyło mu się spać z innymi wilkołakami, ale to w czasach kiedy był szczenięciem. Teraz... takie przyjemności go zdecydowanie omijały.
Westchnął cicho i przymknął oczy słysząc o wampirach. Niby drapieżniki, ale tak bardzo od siebie różne. Było to naprawdę fascynujące, a jednocześnie zastanawiające. Z czego to wynikało? W końcu nietoperze też były stworzeniami stadnymi, nawet tworzyły dużo większe stada niż wilki. Może wbrew wszelkim znakom na niebie i ziemi wampiry niewiele miały wspólnego z tymi małymi nocnymi ssakami.
-Wilkołaki z natury, podobnie jak wilki dążą do tworzenia stad. Nas od wilków odróżnia jedynie to, że potrafimy się ze sobą dogadać i jesteśmy w stanie dołączyć do istniejącego stada i nie musimy w założeniu tworzyć własnego - wytłumaczył. Chwilę potem podniósł się na łokciach i wtulił nos w zagłębienie szyi Xaviera. Mężczyzna mógł poczuć na skórze jego gorący oddech. -Problem w tym... że nie wiem czy będę mógł dołączyć do innego stada, skoro mam własne - wymruczał cicho.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Miał tu wpaść, załatwić biznesy, a pozwolił, prawie obcemu, wilkołakowi rozgościć się na jego kolanach. Zdecydowanie zmiękł przez ostatnie lata. Nie wróżył sobie długiego życia, jeśli stanie się tak ufny. Choć miał cichą nadzieję, że to tylko przy Asmodeusie się tak zapomina. Wtedy ryzyko będzie ograniczone, a on pozostanie zimną pijawką wobec innych. - Nie skaczę na myśl o spaniu wśród wilków. Nie tylko dlatego, że wasz zapach będzie duszący, ale też ryzyko bycia rozszarpanym, jak szmaciana zabaweczka, jest zdecydowanie za wysokie. - odparł, kategorycznie odrzucając taki pomysł. Jeden wilkołak, przy którym jest już zdecydowanie nieostrożny, to wystarczające niebezpieczeństwo w jego życiu. Nie zamierzał się prosić o lanie, gdy i tak był na celowniku łowców. Podejmowanie ryzyka było kuszące, może nawet podniecające, ale nie był nieśmiertelny. Jeden błąd i może zakończyć swój długowieczny żywot. Nie spieszyło mu się jeszcze na drugą stronę. - Z tego, co wiem, to potraficie też walczyć o przywództwo. Czasem krwawo. Szczególnie gdy wasz lider jest osłabiony lub poważnie nadszarpnął zaufanie stada. - bądź co bądź byli żądnymi krwi bestiami, niepadającymi tak daleko od wampirów, jak można byłoby się tego spodziewać. Czasem dochodził też wpływ księżyca, który mógł mieszać im w głowach. - Podobnie jak w wampirzych rodach, frakcjach, jakkolwiek to nazwiemy, musicie być posłuszni. Mniej lub bardziej. - odbieranie wolności, Xavier traktował jako najgorszą wadę przebywania w zorganizowanej strukturze. Nie był też szczególnie przywiązany do zasad i nakazów. Pewnie złamałby tuzin już pierwszego dnia.
Gorący oddech mężczyzny wywołał delikatne ciarki, a później gęsią skórkę. Różnica w ich temperaturach była gigantyczna. On nie był w stanie ogrzać nikogo, a Asmodeus w tym samym czasie, mógł kogoś uchronić przed hipotermią. Jedną dłonią zaczął kreślić okręgi na plecach wilkołaka, gdzie druga przeczesywała ciemne kosmyki włosów. - Jestem tylko krwiopijcą, którego próbujesz trzymać trochę za blisko siebie. Powinniśmy ograniczyć się do interesów. - odparł melancholijnie, nieco pochłonięty ich stanem. Karcił się w głowie za to, że pozwala na to wszystko. Powinien go zrzucić, wstać i zabrać się stąd. To nie tak miało wyglądać.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach