My best side is your worst nightmare. || 07.01.2024

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
First topic message reminder :

Xavier ostatnie kilka dni spędził na pracy. Nowy rok przyniósł sporo wyzwań dla jego biznesu w Paryżu, w tym wciąż rosnące koszta za budynek, za obsługę oraz produkty. Lokal stawał się także za mały by we właściwy sposób ugościć każdego klubowicza. Musiał zacząć myśleć o kolejnym miejscu, ale wciąż we świetnej lokalizacji. Tej było ciężko dorównać, gdyż widok z okna na Wieżę Eiffla po zmroku był czymś zjawiskowym. Czuł się jak aktor w jakimś hollywoodzkim filmie. Niestety inaczej niż oni, on naprawdę musiał zajmować się swoim biznesem i próbować rozwikłać wszelkie problemy z tym związane.
Rozłożył się na fotelu z głębokim westchnięciem, odrywając w końcu wzrok od sterty dokumentów. Powinien sobie zatrudnić kogoś do pomocy, ale przez to, że nie cały jego biznes był tylko ludzko zwyczajny, musiałby to być inny nadnaturalny albo najlepiej familiant. A jak wiadomo, wampir miał duży problem w kontaktach z nimi. Musiałby z tą osobą spędzać wiele godzin codziennie i powierzyć jej sporo tajemnic. Nie był przekonany o tym pomyśle, dlatego wciąż zajmował się wszystkim sam. Nie żeby jako istota nocy zajmował się czymś więcej niż jego praca czy wychodzenie na różnego rodzaju bale i wystawy. Niestety wciąż miał tylko dwie ręce i jedną parę oczu.
Miał w planach rozwinąć swój biznes także o nieco mniej legalne rozrywki dla krwiopijców i musiał znaleźć rozwiązanie, jak tu sobie poradzić z czyszczeniem niewygodnych problemów tuż po zabawie. Do głowy przyszedł mu jego najnowszy kontakt, Asmodeus, którego wizytówkę posiadał w portfelu. Wygrzebał go z marynarki swobodnie zwisającej teraz z oparcia fotela, otworzył przegródkę, wyjął plakietkę i przyjrzał jej się. Zaznajomił się z nią już kilkukrotnie w ostatnich dniach, ale wciąż nie zadzwonił. Choć usługi wilkołaka mogłyby mu się teraz przydać, nie był pewien czy to najlepszy pomysł. Nie znał go, a chciał powierzyć mu tak ważną rolę? Mężczyzna wydawał się bardzo pewny siebie i Xavier wątpił, że jego usługi się nie sprawdzą.
Postanowił, że napisze wiadomość tekstową i poprosi go o spotkanie. Może nic z tego nie wyniknie, może po prostu zmarnuje trochę czasu, ale to jego najlepsza opcja w tej chwili.
Jednym duszkiem wypił resztę whisky z eleganckiego szkła, przymknął na chwilę oczy by pomyśleć i nim się zdążyć rozmyśleć, pisał już SMSa.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Dominowanie leżało w naturze wilka, w naturze każdej dzikiej bestii. A powiedzmy sobie szczerze, Asmodeus nie chciał mieć wroga w bestii, która w nim mieszkała. Właśnie dlatego spuszczał ją ze smyczy, pozwalał w jakimś stopniu dyktować jak powinien się zachować i co robić. Nic zatem dziwnego, że wielu osobom przypominał drapieżnika. Zawsze skupionego, zawsze gotowego do ataku. Ucieczka nigdy nie wchodziła w grę. Wolał przegrać, czy nawet umrzeć, niż się wycofać. Taka była jego bestia, taki był on.
-Nie jestem wielkim znawcą społeczeństwa, właściwie mało mnie ono obchodzi. Wydaje mi się jednak, że pieniądze i pozycja w społeczeństwie rozwiązują wszystkie problemy, ale mogą być też przyczyną... kłopotów - musiał się zastanowić. Francuski miał dobry, ale niektórych słów używał niezwykle rzadko. Inna sprawa, że jak większość osób mówiąc w danym języku z czasem się rozkręcał i radził sobie zdecydowanie lepiej.
Świat nie stawał się trudniejszy, tylko nadnaturalni w jakimś stopniu zacofani. Mogli mieć poczucie, że dobrze nadążają za bieżącymi czasami, ale to było kłamstwo. Zwłaszcza, że mieli tendencje interesować się nie tym, co pozwoliłoby im przeżyć, ale tym co pozwalało im "żyć", a przynajmniej tworzyć tego pozór.
Również się zaśmiał, tak że było widać jego przedłużone kły. Zabawne, że mógł tkwić w takiej nawet nie do końca pół formie ile chciał, a potem to cofnąć by nie zwracać na siebie zbytniej uwagi. Śmieszniejsze było to, że bestia była wtedy spokojna. Jakby zadowolona, że widać jej znaki.
-Też rzadko mam okazje porozmawiać z moimi ofiarami - przyznał ze śmiechem.
Uniósł w górę jedna z brwi, słysząc że Xavierowi wilkołaki nie smakowały. Było to na swój sposób ciekawe. Może właśnie dlatego Asmodeus zsunął z siebie skórzany płaszcz i podwinął jeden z luźnych rękawów. Paznokcie na jego lewej ręce zmieniły się w długie, czarne lekko haczykowate szpony na podobieństwo wilczych pazurów. Rozciął w poprzek swoje prawe przedramię do krwi, nawet się przy tym nie krzywiąc.
Zlizał krew ze szponów.
-Faktycznie średnio smaczne, chociaż to może kwestia tego, że sam sobie nie smakuje - stwierdził z rozbawieniem. -Niektórzy ludzie też do smacznych nie należą, ale wampira jeszcze nie kosztowałem. Ciekawe czy wasze mięso czymś się różni od ludzkiego.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Fanem życia w społeczeństwie nie był, ale musiał nadrobić pewne braki jeśli chciał pozostać w tym biznesie. Pieniądze potrafiły otworzyć wiele wcześniej niedostępnych ścieżek, rozwiązać kilka, wydać by się mogło, nierozwiązywalnych problemów. Niestety to nie zawsze wystarczało.
- Och, nie jesteś fanem życia pośród innych? - zapytał zaraz po tym gdy kolejny łyk złotego trunku zniknął w jego ustach. - Jak możesz się domyślać, też mi daleko do bycia ekstrawertykiem.
Gdy ten zdjął płaszcz i celowo się skaleczył, wampir tylko uniósł brew do góry na znak zaintrygowania, choć niekoniecznie jeszcze zainteresowania. Gdyby nie był najedzony do syta, to mimo, że to była krew wilkołaka, zapewne oblizałby się lubieżnie i zacząłby tracić kontrolę. Jego opanowanie, a raczej jego brak, w takich sytuacjach było nieznośne.
- Tylko nie zachlap mi dywanu. Jego czyszczenie to drogi wybryk. Przekonałem się o tym. - odparł uśmiechając się, choć zdecydowanie nie żartował. Nie przywiązywał się do przedmiotów, ale bardzo nie lubił gdy ktoś niszczył jego własność. Stawał się wówczas... nerwowy. Nie żeby był zadowolony gdy sam powodował chaos w tym pomieszczeniu. Przy jednej zabawie z ofiarą, gdy wszystkie przedmioty z biurka "pospadały" i wylądowały na podłodze, tuż po, gdy jego pokarm leżał już bez ruchu, spostrzegł plamy po kawie i krwi na dywanie. Zdenerwował się wówczas nie na żarty, ignorując całkowicie fakt martwego ciała tuż obok niego.
- Nie sądzę by wilkołaki były szczególnie zainteresowane krwią. Tak, smakujecie jej przy swoim pożywaniu się, ale wątpię, że przywiązujecie do niej uwagę. - westchnął przeciągle i zbliżył się do mężczyzny. Dzieliła ich odległość centymetrów. Wampir czuł ciepło Asmodeusa na swojej skórze. Złapał jego ramię w mocnym uścisku, by więcej krwi wydostała się z rany, a następnie, bez większych oporów, spił kilka kropel czerwonej substancji z jego dłoni, po której krew niemal sięgała już do palców. Robiąc to delikatnie muskał kłami jego skórę, choć nie naruszając jej. Po tym krótkim spektaklu oblizał się powoli i jakby nigdy nic oddalił się od wilkołaka. Tym razem usiadł na biurku, obserwując Langa z niewielkiej odległości.
- Nie licz na to, że dam ci się posmakować. To mogłoby zaszkodzić naszej biznesowej relacji. - choć nie był przeciwny bardziej drapieżnym praktykom, zdecydowanie odgryzanie kawałków jego ciała nie zaliczało się do jego upragnionych zabaw. - Jeśli dorwiesz innego krwiopijcę, to nie miej oporów. Nie interesuje mnie ich los.
Przyjął bardzo nieprofesjonalną pozycję. Lekki rozkrok, dłonie oparte swobodnie na biurku. Nie zachęcał mężczyzny, ale na pewno kusił. Czy robił to w celu wywołania jakiejś reakcji? Raczej nie, ale wilkołak też z nim wcześniej igrał.
- To opowiedz mi skąd u ciebie taka niechęć do społeczeństwa? - zadał to pytanie uważnie mu się przyglądając. Asmodeus nie był w centrum jego zainteresowania, ale zdecydowanie był najciekawszym co spotkało go dłuższego czasu. Chciał się przekonać jak daleko może się posunąć, nim przekroczy granicę.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Skinął powoli głową, bo tak życie w społeczeństwie nie było czymś... co sprawiało mu jakąkolwiek radość.
- Tak, życie w społeczeństwie oznacza ograniczenia. Nie cierpię być ograniczany przez coś, co nie jest zależne ode mnie - odpowiedział z prostotą i wzruszeniem ramion. Był wilkiem, chciał być wolnym, bo tylko w ten sposób mógł być szczęśliwy i co ważniejsze sobą. Ludzie mieli zdecydowanie za dużo nakazów i zakazów, a to sprawiało, że wszystko było zdecydowanie nudne.
-Postaram się - zapewnił z psotnym uśmiechem. W rzeczywistości jednak bardzo uważał. Kątem oka śledził jak krew spływa. Było w tym coś uspokajającego. Inna sprawa, że czuł iż rana coraz mniej piecze, że powoli staje się coraz płytsza. Lada moment zostanie tylko krwawy zaciek, a rana sama z siebie się zamknie. Na tym polegały wilkołacze zdolności do regeneracji własnego ciała.
-Masz rację, nie przywiązujemy do niej żadnej wagi. Jednocześnie... ciężko zjeść mięso, bez picia krwi zwłaszcza z ofiary, która jeszcze wierzga - stwierdził ze szczerym rozbawieniem. Nie drgnął, gdy wampir się zbliżył. Nie zrobił tego również gdy Xavier chwycił jego ramię. Obserwował jedynie uważnie działanie tego osobnika. Przeszedł go dreszcz ekscytacji i wielka chęć na zrobienie czegoś, co na pewno nie będzie mile widziane. A przynajmniej tak podejrzewał. Oczywiście, jeśli zrobi to bez pozwolenia.
Cichym, gardłowym pomrukiem skomentował odsunięcie się Xaviera. Brzmiał jak niezadowolony pies, którego ktoś przestał głaskać.
Zaraz podszedł do wampira.
-Wiem, dlatego nawet nie proszę - odpowiedział spokojnie. Na jego usta wkradł się uśmiech, gdy padło pozwolenie na zjedzenie innego wampira. Zaraz lekko pochwycił Xaviera za krańce szczęki. Uniósł delikatnie jego brodę, tak by mężczyzna spojrzał mu w oczy.
-Jak już wcześniej wspomniałem, za dużo ograniczeń. Zasad i zakazów, które trzeba przestrzegać, a które stoją w sprzeczności z naturalnym porządkiem istnienia - odpowiedział spokojnie. -Mogę zobaczyć twoje kły?

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Zamruczał gardłowo gdy ten do niego podszedł i wymusił na nim spojrzenie. Asmodeus był bardzo otwarty jak na kogoś, kto dopiero poznał wampira i znajduje się w jego leżu. Mógł tym też zniszczyć ich partnerstwo biznesowe, które zapowiadało jako prosperująca okazja. Czy potrafił przewidzieć sposób myślenia Xaviera na tyle, by tego wszystkiego nie zniszczyć? Page nie słynął z cierpliwości, ani nie wybaczał. Jeśli wilkołak znajdzie się na czarnej liście, to w tym życiu może już z niej nie zniknąć. Nie był też fanem trzymania swoich wrogów bliżej niż przyjaciół. W końcu zamordować kogoś w łóżku nie jest tak trudno, choć całkiem romantyczna to śmierć.
- Nie lubisz reguł i zasad, hm? - zapytał nie spuszczając wzroku z mężczyzny. - Niestety nasz świat jest na nie skazany. Wierz mi, próbowałem je ignorować. Wylądowałem w trumnie na pół mojego nieżycia. - przełknął głośno ślinę przypominając sobie o tym okresie ze swojej przeszłości. Nie czuł się zły czy poszkodowany. Był po prostu sfrustrowany tym ile stracił, ile przegapił. Swoją zemstę odebrał brutalnie, nie spoglądał się teraz za siebie. Przeżywanie wydarzeń, których nie jest w stanie zmienić czy odtworzyć na nowo, to marnotrawstwo czasu. Choć miał go ile tylko sobie zapragnął, to nie czuł potrzeby pamiętać o starych bliznach.
Na pytanie o ukazanie kłów, uraczył mężczyznę zadziornym uśmiechem. -  Och, ale nie zamierzasz się bawić w dentystę? Wolałbym zachować pełne uzębienie. - mówiąc to złapał mężczyznę za pośladki i przyciągnął bliżej siebie. W ten przywdział wzrok niewiniątka. - Musisz być bardzo blisko jeśli chcesz się im dobrze przyjrzeć.
Pozwolił wilkołakowi zachować dłoń na jego szczęce. Wysunął przy tym kły, gdy jego język wędrował po ich wewnętrznej części. Połączenie jego latynoskiej krwi z wampirzą naturą, było mieszanką wybuchową. Był w stanie rozebrać kogoś, rozgrzać zmysły do czerwoności, a następnie po prostu stracić zainteresowanie. Nie czuł się przy tym winny czy niezaspokojony, bo wręcz przeciwnie - czuł ogromną satysfakcję z tego jak na kogoś działał.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Nie lubił ograniczeń, nie szanował przestrzeni osobistej, jak czegoś chciał to bardzo często po prostu sobie to brał. Można by rzec, że pod pewnymi względami był bardzo prostym organizmem. Chcę? To biorę. Proste, kiedy ma się pieniądze i nie jest się osobą wybitnie medialną. Właśnie dlatego Lang nie starał się specjalnie ukryć przed światem, to również nie wystawiał się nadmiernie na światła reflektorów. Inna sprawa, że doskonale zdawał sobie sprawę, że jakby chciał, to szybko stałby się wręcz przerażająco sławny.
-Nie lubię. - przyznał rację z uśmiechem. -Och jeśli nadal masz chęć, to możemy razem spróbować je ignorować. Mnie na razie wychodzi to bardzo dobrze.
Wiedza o tym jak działa policja, jak szukane są ślady na miejscach zbrodni i o paru innych rzeczach pozwalała mu żyć jak chciał, bez strachu o jutro. Jedyne czego musiał się obawiać to innych nadnaturalnych, ale na nich również znalazł sobie sposób. Mógł im dać dokładnie to, czego chciały. Mógł im zapewnić wolność w działaniach, chroniąc przed nienawiścią ludzką.
Zamruczał w zamyśleniu.
-Zdecydowanie wolę zapytać, niż sprawdzać osobiście - wymruczał ni to do siebie, ni to do Xaviera. -Czy jakbyś stracił kieł, to on odrośnie?
To nie do końca tak, że myślał o wyrwaniu zęba Xavierowi, ale... tak. Myślał o tym. Wolał jednak zapytać, bo takim działaniem na pewno zaszkodziłby swoim biznesom. Nie o to przecież mu chodziło.
Dał się przyciągnąć, nawet cicho zamruczał jak zadowolony drapieżnik. By potem faktycznie przyjrzeć się tym perełką. Były... fascynujące. Zwłaszcza gdy spostrzegł, że wampir również może je "uwidocznić". Dotknął kciukiem jednego z kłów Xaviera.
-Podejrzewam, że produkujesz koagulant, na podobieństwo komarów, który nie pozwala krwi zakrzepnąć. Fascynujące... żeby zabić człowieka wystarczy pozbawić go 40% krwi, czyli coś koło 1-2 litrów... to dużo płynu - mruczał do siebie. Cofnął palec z ust Xaviera, by potem wtulić nos w jego loki.
Wampir aż za dobrze mógł usłyszeć, że Ozzie nie tyle węszy, co sztacha się jego zapachem. Chwilę potem otarł się lekko krańcem swojej szczęki o bok głowy Xaviera. Zamruczał cicho zadowolony.
-Jesteś częścią mojego stada - orzekł wszem i wobec.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Propozycja - choć żartobliwa - Asmodeusa była kusząca. Jeśli kiedykolwiek czuł się dobrze w swoim ciele, z tym jaki był, to tylko za czasów Rewolucji Francuskiej. Tej swobody nigdy nie zapomni. Niestety dzisiaj, nawet ignorując ludzi, wciąż miałby na plecach innych nadnaturalnych i Novus Ordo. Prędzej czy później znaleźliby zasoby by się ich pozbyć. Choć nie dbał o swoje życie, to nie chciał go stracić w tak bezmyślny sposób.
- Nie budź moich demonów. - niemal wyszeptał mu do ucha. - Nie jestem święty. Całe to spotkanie jedynie to udowadnia. Chcę w końcu stworzyć miejsce, w którym ludzkie życie będzie znaczyło jeszcze mniej niż teraz. Niestety by w pełni zrzucić kajdany, potrzebowałbym czegoś więcej.
Od lat unikał wykrycia, a było to o tyle trudniejsze, że większość nadnaturalnej społeczności dobrze znała jego występki z przeszłości. Choć nigdy nie opanował zdolności do kontrolowania się i świadomego podchodzenia do utrzymania maskarady, był całkiem niezły w zacieraniu za sobą śladów. Oczywiście nie robił tego dla innych, a wyłącznie dla siebie. Jeśli kiedykolwiek w swoim życiu komuś pomagał, to zawsze był to efekt uboczny spoglądania na swoje dobro.
- Jeśli potrafi mi odrosnąć ręką, to zapewne też kły. - wymamrotał niepewnie. - Nie jestem jednak ekspertem, nie miałem okazji się przekonać. Tylko raz w życiu straciłem kawałek ręki i to obcinając go sobie sam. - wciąż pamięta jego prawie udaną próbę sfingowania własnej śmierci. Wtedy nie był pewien, czy nie pozostanie bez tej części dłoni już na zawsze, ale z czasem odrosła. Bycie dzieckiem nocy miało jednak swoje zalety.
- Wystarczy, ale ja lubię kończyć swoje posiłki. - zasyczał zadowolony na samą myśl o niemal wysuszonym ciele człowieka. - Tak jest też dużo przyjemniej.
Zachichotał cicho gdy wilkołak zachowywał się jak szczęśliwy pies, który bardzo pragnie dotyku i uwagi swojego właściciela. Zawsze myślał, że będzie dużo gorzej nastawiony do tych nadnaturalnych, ale gdy zaczął ich spotykać na swojej drodze, to bardzo zmienił spojrzenie na nich.
Mimowolnie objął mężczyznę, jakby bał się spaść z biurka. Może po prostu korzystał z okazji? - Och, częścią twojego stada? - na jego twarzy pojawił się zadziorny grymas. - Nie wydaje mi się, żeby to tak działało.
Po chwili sprytnie wyślizgnął się spod Asmodeusa i stając na równe nogi, poprawił fryzurę i odchrząkając głośno, skrzyżował ręce na piersi. - Jak bardzo nie urzeka mnie to napięcie między nami, to niestety mam inne naglące problemy do rozwiązania. Czy chciałbyś abym cię odprowadził?

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Budzenie demonów było poniekąd jego specjalnością. Swoich nigdy nie uśpił, więc nie widział powodu dla którego ktoś inny musiałby się z nimi ukrywać. Jak sam wspomniał, bardzo nie lubił ograniczeń i chętnie zdejmie je z każdego, kto chciał się ich również pozbyć. Nocne życie nie nadawało się dla osób, które bały się smaku wolności.
-Zdaje sobie z tego sprawę, a jednak ja mam jedynie cienki sznureczek zamiast kajdan, nie wolałbyś czegoś takiego? - Czy kusił? Jak cholera. Nie bez powodu nosił imię jednego z Grzechów Głównych, jego matka miała chyba aż za dużo racji, gdy mu je nadawała i gdy próbowała go "ograniczyć" na swój własny, magiczno-pierdolnięty sposób. Niestety mleko się rozlało, a Asmodeus sączył swoją słodką truciznę, ciekaw co nią wskóra.
Odrastająca ręka była ciekawą informacją. A raczej fakt, że coś mogło wampirowi odrosnąć. Pytanie tylko, czy tak istotna rzecz jak kieł. W końcu od niego zależało życie wampira i możliwość pożywiania się. Co się działo, gdy wampir nie pożywiał się regularnie i nie wystawiał na kontakt z ludźmi? Pamiętał również, że Xavier wspomniał coś o przespaniu iluś lat życia. Tak się w ogóle dało? Czy może była to przypadłość dotycząca tylko i wyłącznie wampirów? Odpowiedzi rodziły coraz więcej pytań. A nie umiar był również jednym z grzechów, któremu Asmodeus chętnie ulegał.
Stado to więź, która łączy ze sobą wilkołaki. Wampir nie był zdolny do budowania tej więzi, ale to wcale nie oznaczało, że nie mógł być częścią stada.
-Nie działa, ale znam twój zapach i dzięki temu znajdę cię wszędzie - wymruczał w odpowiedzi, a potem... cóż Xavier chyba kochał droczyć się z bestią. A może sam nie zdawał sobie do końca z tego sprawy?
Może właśnie dlatego Asmodeus jednym susem znów znalazł się przy mężczyźnie, bezkarnie wchodząc w jego strefę osobistą. Chwycił go jedną ręką za skrzyżowane na piersi ręce i z łatwością uniósł je w górę, wysoko, tak że wampir musiał poniekąd stanąć na palcach, by nie było to niewygodne.
-Nie uciekaj przed drapieżnikiem - wymruczał patrząc prosto w oczy Xaviera złotymi ślepiami. -Chyba że chcesz być goniony.
Ruszył do przodu, napierając tym samym na Xaviera, który już po chwili znalazł się między ciałem Asmodeusa, a ścianą. Wolną ręką ujął mężczyznę pod brodę i uśmiechnął się zadziornie.
-Jesteś pięknym drapieżnikiem, wiesz?

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Wilkołak igrał z wulkanem, który powoli budził się do życia. Xavier nie chciał na to pozwolić, bo utrata kontroli w takiej sytuacji mogłaby się skończyć źle dla obu. Spodziewał się, że choć Asmodeus nie jest najłatwiejszy do wyprowadzenia go z równowagi, nie może powiedzieć tego samego o bestii w nim. Wampir też się nią stawał gdy puszczały hamulce. Mogliby nie wyjść z tego cało, o ile w ogóle.
Gdy mężczyzna złapał go, w jak pewnie myślał, zaskoczeniu, i przycisnął do ściany, syknął lekko z impaktu, ale wciąż był opanowany. Jego towarzysz nie zna jednak granic, które właśnie przekroczył. Choć nie chciał kończyć tego spotkania w nieprzyjemny sposób, to nie zamierzał też dać się zdominować w jego własnym przybytku. - Nie jesteś tu jedynym drapieżnikiem.
Choć zapragnął uczynić coś niedobrego, to nie planował pozbawić się całej zabawy temu towarzyszącej. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie - Xavier zbliżył się jeszcze bardziej do Langa i złożył na jego ustach krótki pocałunek, ale bardzo agresywny, przy tym raniąc dogłębnie jego wargę. Korzystając z tego, że zaraz i tak się zregeneruje, wyrwał swoje splecione dłonie z uścisku mężczyzny, prawdopodobnie łamiąc przy tym kilka kości. Przynajmniej tak można było wywnioskować z nieprzyjemnego dźwięku, który temu towarzyszył. Szybko zjawił się za wilkołakiem, niemal pchnął go na ścianę i zablokował go następnie swoim ramieniem, na które napierał całym ciałem. Nie musiał mu nawet blokować dłoni, które mężczyzna sam sobie łamał pod swoim ciężarem.
- Choć jesteś wyższy i zdecydowanie silniejszy, chyba zapomniałeś, że dopiero co wypiłem naprawdę sycącą porcję krwi. - wysyczał do niego. Był zawiedziony, że przez swój wzrost nie może wyszeptać mu tego prosto do ucha. - Do tej pory ładnie prosiłem. Jeśli chcesz doprowadzić do rozlewu krwi, to możemy i tak.
Choć był już poirytowany i może nawet nieco zły, to zdecydowanie było to najciekawsze jego spotkanie od bardzo dawna. Przez to nie wykopał jeszcze mężczyzny za drzwi i nie odwołał ich planów na biznes. Nie był też niewinny, bo sam wielokrotnie prowokował. Uległość nie była jednak jego mocną stroną.
- Zapytam ponownie - potrzebujesz pomocy w opuszczeniu tego miejsca czy będziesz grzecznym wilczkiem i znajdziesz wyjście sam? - z każdym słowem mocniej przyciskał mężczyznę do ściany, sam odczuwając już lekki ból. - Nie chciałbym by nasza znajomość musiała się tutaj zakończyć.

 @Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Nie bał się żadnej bestii, tej zamkniętej w człowieku czy dziko żyjącej, jaką nosiła ta ziemia. Wszystkie jednak lubił na swój sposób prowokować. Mówi się, że to jeden z tych dobrych sposobów do poznania wroga, ale i sprzymierzeńca. Bo tym dla niego był Xavier. Chciał mieć jednak pewność, że wybrał dobrą bestie.
Chciał zobaczyć drapieżnika. I można powiedzieć, że dostał dokładnie to, czego chciał. I powiedzmy sobie szczerze był pod wrażeniem. Nie uważał się za najsilniejszą bestię chodzącą po ziemi, ale nie spodziewał się tego, że wampir da radę mu tak łatwo dorównać.
Oparł ręce na ścianie, gdy został zmuszony do bliższego zapoznania się z nią. Na razie nic nie robił, jedynie słuchał co ciekawego do powiedzenia ma Xavier. Dopiero po tej krótkiej przemowie Xaviera zdał sobie sprawę z tego małego szczegółu.
-Fascynujące! - krzyknął, chociaż ktoś powinien powiedzieć żeby oszczędzał oddech. Jednocześnie widać było po nim, że dobrze się bawi, a jednocześnie szuka wyjścia z tej sytuacji. Na tą chwilę widział dwa, a właściwie trzy. Jedno pokoje, pozostałe dwa na pewno nie spodobają się Xavierowi.
Obaj mieli straszne problemy z uległością, odpuszczaniem i zapewne kilkoma innymi rzeczami. Istniała szansa, że to będzie sprzyjać tej relacji... zawsze też może sprawić że wszystko pójdzie w dupę.
Xavier będąc w tym miejscu mógł bez trudu zobaczyć tatuaż na odsłoniętym karku Asmodeusa, który zdawał się lekko mienić podobnie jak oczy wilkołaka wcześniej.
-Chętnie wyszedłbym z tobą na przykład na spacer po parku - powiedział z szerokim uśmiechem. Czuł, że mężczyzna bardzo mocno napiera na jego ramiona. Bolało, ale nie tak, by miał z tego powodu umrzeć. Zastanawiał się, jakie ma szanse na podparcie się i odsunięcie od ściany, mimo napierającego wampira. Miał dziwne wrażenie, że w tym momencie mocno równoważyli się siłą, a nawet Xavier go pod tym względem przewyższał.
Może właśnie dlatego skorzystał z pomocy silniejszych kończyn, a mianowicie wykręcił biodra tak jakby chciał kopnąć tyłem nogi wampira w bok, co mogło być wystarczającym zaskoczeniem by cofnął rękę z jego pleców.
Zamiast jednak powalić w ten sposób Xaviera lub znów go zdominować, po prostu objął go nogą, a potem ją opuścił. Skłonił mu się lekko.
-Mam nadzieję, że będziemy mogli kiedyś stoczyć prawdziwą walkę. Dla zabawy czy dla treningu - powiedział.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Pozycja w której się znaleźli była dla niego niemałym zaskoczeniem. Wiedział, że Asmodeus jest do niego zbliżony charakterem i ich rozmowy mogą być intensywne, ale nie spodziewał się, że zaczną skakać sobie do gardeł już na drugim spotkaniu. Choć na pewno bawiło go to, że nie robią tego ze względów biznesowych czy różnicy zdań, ale przez napięcie pomiędzy nimi oraz chęć dominowania jednego nad drugim. Wilkołak był dużo bardziej interesujący niż mogłoby się wydawać, gdy spotkał go nieco zagubionego przy gablocie sklepu z ubraniami. Prawdziwe oblicze tego mężczyzny było dla niego dużo bardziej interesujące i seksowne.
- Och, nie jestem typem romantyka. Podziękuję. - odsapnął tylko na propozycję o parku. - Jestem bezpośrednim krwiopijcą. Jeśli chcesz dorwać się do moich spodni, to wystarczy to powiedzieć.
To nie do końca było tak, że Xavier nie potrafił w flirtowanie, romans i kolacje przy świecach. Po prostu nigdy nie spotkał kogoś kto by zasłużył na takie traktowanie. Jego relacje przeważnie skupiały się na fizyczności. Rzadko robił też z takich spotkań coś bardziej stałego. Jeśli widywał się z ludźmi, to nie dożywali poranka. Jeśli z nadnaturalnymi, to zawsze były to jednorazowe przygody.
Gdy Asmodeus wykręcił się z jego uścisku i odwrócił się do niego twarzą, wampir nie zrobił nawet kroku w tył. Nie był pewien co wilkołak zamierza uczynić, ale nawet jeśli zaatakuje, to Page będzie na to przygotowany. Tak się jednak nie stało. Otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć nieco zaskoczony, ale zamknął je po chwili mrużąc tylko oczy. Lang widział całe to przedstawienie jako część ich przekomarzania się. Xavier westchnął z niedowierzania. - Od dawna z nikim nie walczę jeśli nie ma ku temu powodu. Trening brzmi jednak świetnie.
Od dawna nie miał żadnego partnera, który chętnie przyjmie kilka ciosów, ale w zamian odda parę swoich. Będąc nadnaturalnym nie bawił się w żadne rękawice, ochraniacze i inne formy zapewniające bezpieczeństwo kruchym ludziom. Chciał czuć każdy cios i każde złamanie jakby bił się naprawdę. W końcu przyspieszona regeneracja po coś mu była, prawda?

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Fakt, że dorównywali sobie siłą był dla Asmodeusa bardzo ciekawy. Rzadko się to zdarzało. A jeszcze rzadziej się zdarzało, by dobrze się z kimś bawił. A w tym przypadku... to była naprawdę magia. Możliwość walki, nawet bez powodu, fakt że jedno próbowało zdominować drugie, jednocześnie sprawdzając swoje możliwości.
Wybuchł dźwięcznym śmiechem na wspomnienie o dobieraniu się do spodni. Cóż, chyba trochę zardzewiał w tej kwestii i nie umiał już tak bezpośrednio się do kogoś dobierać. Może to wina tego, że na tym etapie ludzie wydawali mu się naprawdę nudni. Co innego Xavier. Miał w sobie ogień, który on bardzo chciał... rozpalić.
Uśmiechnął się szeroko do Page, może nie powinien się zachowywać w ten sposób, ale nie widział w tym wszystkim żadnego konfliktu. Przecież się nie kłócili, właściwie to dogadali się bez większych problemów jeśli chodziło o biznes. To było zadowalające, a walka na swój sposób podniecająca.
-To nie dobrze, można zardzewieć - stwierdził z uśmiechem. -Bardzo się cieszę na wspólne treningi. Zwłaszcza, że żadne z nas nie będzie się musiało ograniczać.
Przeciągnął się leniwie jak kot, unosząc wysoko splecione dłonie, a potem odchylając je do tyłu w dość niepokojący sposób. Tak, miał w przeszłości wybite oba barki, więc jego zakres ruchu nieznacznie się zwiększył.
Przestał się przeciągać i z niewinnym uśmiechem spojrzał na Xaviera.
-Mogę nadal liczyć na oprowadzenie po tym przybytku? - Zapytał udając niewiniątko.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Niestety choć by chciał poświęcić wilkołakowi więcej czasu, to nie bardzo mógł sobie na to pozwolić. Ich spotkanie się przedłużyło, a on wciąż miał do zamknięcia kilka spraw tego wieczoru. Jeśli zostawi je na później, to nigdy nie wyjdzie z tego biura.
- Niestety nie dzisiaj. Choć ta wizyta była niesamowicie ekscytująca, to zabrała więcej czasu niż bym chciał. - oznajmił nieco niezadowolony, że musi kończyć i podjąć się innych problemów. - Może jeszcze kiedyś. - zapewnił jakby z nadzieję, że to nie ostatni raz gdy się zobaczyli i to nie tylko w sprawach biznesowych. Towarzystwo tego mężczyzny było czymś najbardziej niespodziewanym od bardzo dawna. Nie dość, że pomimo tej całej aury nie skoczyli sobie do gardeł, to jeszcze planowali ze sobą trenować. Xavier pierwszy raz od dawna tyle się uśmiechał i nie irytowała go obecność tego wilkołaka.
- Oczywiście jeśli sobie tego życzysz, możesz się rozejrzeć beze mnie. Nie będę ci miał tego za złe. - oznajmił szczerze spoglądając na wysokiego towarzysza. - Mogę cię też oprowadzić innym razem, jeśli będziesz przejazdem obok.
Od kiedy był tak gościnny? Chyba nigdy w życiu nie zdarzyło mu się oferować swojego czasu tylko by się z kimś przejść. Zapewne dotknęła go jakaś tajemnicza choroba, która teraz miesza z jego emocjami i uniemożliwia racjonalnego spoglądanie na otaczający go świat. To było jedyne logiczne wyjaśnienie tej sytuacji.
Odprowadził Asmodeusa wzrokiem do wyjścia, gdy ten jednak postanowił przełożyć oprowadzanie na inny raz. Po chwili obrócił się na pięcie i ruszył z powrotem do swojego biura, zająć się stertą dokumentów, którą porzucił na rzecz spotkania z wilkołakiem.

the end
zt x2
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach