My best side is your worst nightmare. || 07.01.2024

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Xavier ostatnie kilka dni spędził na pracy. Nowy rok przyniósł sporo wyzwań dla jego biznesu w Paryżu, w tym wciąż rosnące koszta za budynek, za obsługę oraz produkty. Lokal stawał się także za mały by we właściwy sposób ugościć każdego klubowicza. Musiał zacząć myśleć o kolejnym miejscu, ale wciąż we świetnej lokalizacji. Tej było ciężko dorównać, gdyż widok z okna na Wieżę Eiffla po zmroku był czymś zjawiskowym. Czuł się jak aktor w jakimś hollywoodzkim filmie. Niestety inaczej niż oni, on naprawdę musiał zajmować się swoim biznesem i próbować rozwikłać wszelkie problemy z tym związane.
Rozłożył się na fotelu z głębokim westchnięciem, odrywając w końcu wzrok od sterty dokumentów. Powinien sobie zatrudnić kogoś do pomocy, ale przez to, że nie cały jego biznes był tylko ludzko zwyczajny, musiałby to być inny nadnaturalny albo najlepiej familiant. A jak wiadomo, wampir miał duży problem w kontaktach z nimi. Musiałby z tą osobą spędzać wiele godzin codziennie i powierzyć jej sporo tajemnic. Nie był przekonany o tym pomyśle, dlatego wciąż zajmował się wszystkim sam. Nie żeby jako istota nocy zajmował się czymś więcej niż jego praca czy wychodzenie na różnego rodzaju bale i wystawy. Niestety wciąż miał tylko dwie ręce i jedną parę oczu.
Miał w planach rozwinąć swój biznes także o nieco mniej legalne rozrywki dla krwiopijców i musiał znaleźć rozwiązanie, jak tu sobie poradzić z czyszczeniem niewygodnych problemów tuż po zabawie. Do głowy przyszedł mu jego najnowszy kontakt, Asmodeus, którego wizytówkę posiadał w portfelu. Wygrzebał go z marynarki swobodnie zwisającej teraz z oparcia fotela, otworzył przegródkę, wyjął plakietkę i przyjrzał jej się. Zaznajomił się z nią już kilkukrotnie w ostatnich dniach, ale wciąż nie zadzwonił. Choć usługi wilkołaka mogłyby mu się teraz przydać, nie był pewien czy to najlepszy pomysł. Nie znał go, a chciał powierzyć mu tak ważną rolę? Mężczyzna wydawał się bardzo pewny siebie i Xavier wątpił, że jego usługi się nie sprawdzą.
Postanowił, że napisze wiadomość tekstową i poprosi go o spotkanie. Może nic z tego nie wyniknie, może po prostu zmarnuje trochę czasu, ale to jego najlepsza opcja w tej chwili.
Jednym duszkiem wypił resztę whisky z eleganckiego szkła, przymknął na chwilę oczy by pomyśleć i nim się zdążyć rozmyśleć, pisał już SMSa.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Nie śpieszył się, jeszcze wyglądałoby że mu zależy. W swoim czasie, a właściwie po skończeniu swojej roboty wziął prysznic, przebrał się w coś bardziej wyjściowego i wyszedł z zakładu pracy. Musiał tam na chwilę podejść i zająć się jedną sprawą, a zrobił to przy okazji.
W klubach sportowych szczerze mówiąc nigdy nie był. Można by wręcz powiedzieć, że nigdy nie należały one do miejsc dla niego interesujących. Właśnie dlatego idąc rozglądał się jak małe dziecko w lunaparku i z nie mniejszym entuzjazmem oglądał maszyny, ale również wnętrza. Musiał przyznać, że Xavier miał naprawdę dobry gust.
W końcu dotarł na miejsce spotkania, a właściwie został tam zaprowadzony. Zapukał do drzwi, jeśli usłyszał pozwolenie na wejście to wszedł.
Przed Xavierem stanął w dopasowanych, skórzanych spodniach z wiązanymi rzemieniami zamiast szwów, czarną koszulą z dekoltem w serek i luźniejszymi - wręcz hipisowsko szerokimi - rękawami, no i swoim nieśmiertelnym skórzanym płaszczu. Na nogach miał glany albo coś do nich podobnego. Zaś w rękach butelkę, a raczej całkiem spory - bo 2 litrowy - kubek termiczny, który zaraz wyciągnął do Xaviera.
- Mówią, że niegrzecznie jest przyjść w gości bez podarunku - zaczął z uśmiechem. - Więc przyniosłem trunek, który może ci bardzo zasmakować.
W kubku miał krew, świeżą od młodej kobiety, która niestety przedwcześnie pożegnała się z tym światem. Zwłoki do balsamowania i tak musiały jej zostać pozbawione, więc szkoda by było, jakby się ta krew zmarnowała. Małe mieszadełko, które znajdowało się w pojemniku sprawiało, że krew nie zbrylała się.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Po krótkiej wymianie wiadomości tekstowych i umówieniu się z Asmodeusem na dzisiaj, postanowił się trochę ogarnąć. Spędził przed biurkiem kilka ostatnich godzin i jego stan nie był wyjściowy. Nie chciał tak nikogo przyjmować jeśli nie był do tego zmuszony. Udał się więc wziąć prysznic i przebrać w coś wygodniejszego. Nie zamierzał być zbyt oficjalny - Lang widział go już w nieco mniej formalnym wydaniu - nie musiał się silić na wizerunek. Zrelaksował się przy tym trochę i nieco przebudził. Wrócił do biura, ogarnął biurko i wyrzucił kilka pustych worków z krwią, które zebrał w jednym miejscu przez ostatnie dni, niemal jak puste filiżanki po kawie. Nie był fanem picia nie najświeższej krwi, zdecydowanie nie łagodziła głodu jak ta prosto z żywej ofiary, ale musiał ograniczyć polowanie do minimum. Nie potrzebował zwracać na siebie dodatkowej uwagi, szczególnie teraz, gdy sytuacja wokół Novus Ordo była bardzo niespokojna.
Jego personel poinformował go o przybyłym gościu, którego jak opisali, musieli poprosić o "uważanie na głowę". Pamiętając wzrost wilkołaka był pewien, że to on. Nie pomylił się gdy usłyszał kroki, a następnie jego osoba zjawiła się w pomieszczeniu. Wampir w tym czasie nonszalancko przyglądał się podświetlonej wieży. Choć był dzieckiem nocy i większość jego aktywności wykonywał o tej porze widząc nocne miasto regularnie, wciąż uwielbiał ten widok i napawał się nim za każdym razem tak samo.
Odwrócił się do mężczyzny i uśmiechnął lekko. Ruszył w jego kierunku z zamiarem podania mu dłoni. - Naprawdę nie musiałeś. Ostatecznie jesteśmy tu w celach biznesowych, nie towarzyskich. - przyjął jednak podarek ze świadomością czym tak naprawdę on jest. Czuł zapach krwi już od momentu gdy wilkołak przekroczył próg jego biura. Mógł już teraz swobodnie z nim rozmawiać mając pewność, że zna jego prawdziwą naturę. Rozmyślając o tym skierował się do barku, na którym stały nie tylko alkohole, ale i wszelkiego rodzaju szklanki, kieliszki oraz puchary. Przelał odrobinę już nieco ciemniejszej słodyczy do jednego z nich i powąchał zawartość z dziką satysfakcją. - Świeża, choć z ciała już wcześniej trzymanego w zimnie. Nowa dostawa? - zapytał używając bardzo specyficznego języka określającego ciało do przygotowania. - Nie jestem największym koneserem krwi zmarłych, gdyż moje ciało nie zaspakaja się nim wystarczająco, ale to wciąż świetna przekąska. Dziękuję. - wypowiadając te słowa upił łyk i zerknął ponownie na mężczyznę - Whisky? Gin? Coś bardziej niecodziennego? - zaproponował zadowolony ze swojego "drinku". Przypomniał sobie, że dawno nie przyrządzał sobie Krwawej Mary we wampirzym wydaniu. Musi zdecydowanie naprawić ten karygodny błąd.
Nie czekając na odpowiedź mężczyzny, któremu chciał też dać czas do zastanowienia się nad tym co zamierza pić dzisiejszego wieczoru, przywdział nieco bardziej poważny wyraz twarzy i zaczął - Mam pomysł na biznes, który może "produkować" kilka ciał tygodniowo. Jestem w stanie je przechowywać przez jakiś czas, ale nie mam możliwości się ich pozbyć. Czy jesteś w stanie rozwiązać dla mnie ten problem? Jeśli tak, to jaka jest twoja cena? - przeszedł od razu do rzeczy nie chcąc oszukiwać potencjalnego partnera biznesowego. Wilkołak ochoczo zaproponował swoje usługi przy pierwszym ich spotkaniu, bardzo niedyskretnie wskazując na potencjalne korzyści ze współpracy z nim, więc wampir chciał się przekonać jak bardzo zdolny jest ten mężczyzna.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Uśmiechnął się wesoło.
-Wedle Azjatyckiej szkoły biznesu dobrze jest dać coś kontrahentowi by przychylniejszym okiem spojrzał na układ, który chce się zawrzeć - powiedział. Akurat w Azji siedział naprawdę długo i coś o tamtejszych metodach wiedział. Inna sprawa, że wydawało mu się to po prostu miłe. Jeszcze inna kwestia, że w ten sposób mógł pokazać co jeszcze może jego firma załatwić. Bo dostawy krwi, czy mięsa to była akurat podstawa działania jego biznesu. Niemniej o tym mieli jeszcze rozmawiać.
- Długo w zimnie nie stała, może z pół godziny. Klientka przyjechała świeżo po śmierci, więc tak nowa dostawa - stwierdził z uśmiechem. - Taką miałem nadzieję, w razie czego mogę dostarczać więcej takich przekąsek.
Zabawne ile radości, ale również ciekawych wniosków przynosiło obserwowanie swojego rozmówcy. Wiedział jednak, że jest to szansa dla jego biznesu.
- Hm... może być whisky - odpowiedział po krótkiej chwili namysłu. Był to alkohol na tyle specyficzny, że nawet bez tojadu miał swoje interesujące walory smakowe.
Nie czekając na pozwolenie rozsiadł się w fotelu, jeśli taki znajdował się w tym gabinecie - oczywiście nie zajmował fotela prezesa, tylko gościa. Aż tak bezczelny jeszcze nie był, poza tym wiedział jak działa ówczesny świat.
Uważnie słuchał swojego rozmówcy, nie spuszczając z niego wzroku. Z każdym słowem Xaviera jego uśmiech stosownie rósł i w sumie zrozumiał jaka w tym przedsięwzięciu jego rola. I tak się składało, że nawet bardzo mu ona odpowiadała.
- Czy jestem w stanie, owszem. Idąc na łatwiznę mam krematorium, więc pozbycie się paru zwłok to nie problem - zaczął, jak zawsze spokojnym tonem. - Idąc nieco trudniejszą drogą, jestem w stanie zadbać by zmarłe osoby wyglądały jak np. napadnięte i obrabowane, zaatakowane przez dzikie zwierzę czy chociażby ofiary wypadku drogowego.
Jako medyk sądowy, nawet już niepraktykujący, ale śledzący wszystkie nowinki "techniczne", a także zmieniające się metody działania policji, był w stanie wmówić osobie, która znalazłaby ciało niemal wszystko. Taka zabawa w kotka i myszkę była bardzo satysfakcjonująca, a poza tym pozwalało to na przeżycie i nie wystawianie się na celownik.
- Cena jest wliczona w problem. Ty pozbywasz się problemu, ja mam świeże dostawy mięsa i krwi, które mogę przekazać dalej - odpowiedział. Dodatkowych kosztów nie liczył, bo one wziąć były wpisane w to wszystko. Zasoby, które musiał na to przeznaczyć również były śmiesznie tanie i nie rzucały na niego dodatkowych podejrzeń, więc bez problemu mógł się tym zająć i szczerze mówiąc, zrobi to z przyjemnością.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Przyglądał się Asmodeusowi ze zainteresowaniem gdy tak swobodnie opowiadał o tym co się wydarzyło i jak krew tej kobiety znalazła się w jego posiadaniu. Nie uważał wilkołaków za potulnych, ale nie często spotykał też takich, którzy chętnie oferują pokarm wampirom. Większość czasu nie skakali sobie do gardeł, nie próbowali zmienić swojej natury, ale dalecy byli też od wzajemnej pomocy czy wyrażania poparcia dla stylu życia tych drugich.
- Och, jestem dozgonnie wdzięczny, ale pozostanę przy krwi prosto od dawcy. - ukazał na chwilę kły gdy tylko wspomniał o tym jak się zazwyczaj posilał i jak cudownie było trzymać w objęciach swoją ofiarę, z której powolutku ulatywało całe życie. Nie chcąc pozostać gołosłownym, złapał za szkło, schłodził je przez chwilę, wylał zawartość, dosypał nowego lodu i złapał za butelkę czterdziestoletniego Macallana. Otrzymał tę whisky nie tak dawno temu od bardzo bogatego klienta, który przyjechał w celu ustalenia szczegółów otwarcia filii klubu w Szkocji. Od dawna Xavier nie był już w stanie rozporządzać całym swoim biznesem solo, więc kolejne lokalizacje, szczególnie te poza Francją, były w rękach jego zaufanych ludzi. Nie był też złym szefem, ponieważ niemal cały dorobek pozostawał w rękach właścicieli. Zależało mu głównie na renomie oraz kontaktach. Pieniędzy miał wystarczająco i nie miał co z nimi robić. Pewnie mógł kupować kolejne posiadłości, drogie samochody i zapełnić garderobę wszystkim co tylko pragnął, ale nie funkcjonował w ten sposób. Dbał zawsze o to by w razie problemów mieć solidny stan konta. Pieniądze łatwo zabrać, a przedmioty czasem trzeba porzucić.
Skierował się w stronę gościa i postawił przed nim idealnie schłodzone whisky, leciutko mieniące się złotymi odcieniami bursztynowego brązu w przepięknym szkle.
- Rewelacyjny pomysł. Sprawienie by ofiary były uznane za rzeczywiste, nieszczęśliwe wypadki, zapewne jeszcze bardziej zanonimizuje nasze poczynania. - uśmiechnął się szczerze wnosząc przy tym toast. Nie spodziewał się, że wilkołak tak ochoczo będzie chciał wziąć w tym udział. Widział w tym potencjał biznesowy dla nich obu, ale jego gość wydawał się tym bardziej zajęty niż on sam. - To jednak musimy porozmawiać o cenie. Jasne, ofiara pozostanie nienaruszona pod względem ciała czy tego co ze sobą posiadała, ale nie liczyłbym na to, że znajdziesz w niej krew. - wziął kolejny łyk już nieco cieplejszej i przygaszonej w kolorze substancji, która szczęśliwie załaskotała go po przełyku. Jego nowy interes zakładał możliwość posilania się do ostatniej kropli, więc nie mógł obiecać mężczyźnie dotrzymania tej części jego potencjalnych "klientów" w stanie nienaruszonym. - Jestem oczywiście otwarty na wszelkie negocjacje.
Nowy rodzaj biznesu brał na poważnie i wiedział, że przyciągnie to do jego klubów jeszcze znakomitsze osobistości. W tym celu musiał poświęcić znacznie więcej niż zazwyczaj, ale liczył, że korzyści będą więcej niż zadowalające.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Mógł być nieco nietypowym wilkołakiem, ale nie widział powodu dla którego miałby piętnować styl życia wampirów, skoro sam nie miał wiele lepszego. Obie rasy korzystały poniekąd z tego, że ktoś inny umierał. A on w jakimś stopniu pchnął to do ekstremy.
- W pełni rozumiem - przyznał. Przekąska przekąską, ale czasem dobrze jest zjeść coś treściwego.
Długowieczność miała swoje zalety i wady. Wadą było to, że po pewnym czasie wszystko się nudziło, a ludzie przestawali być interesujący, bo po wielu latach życia zaczynało się jeszcze wyraźniej widzieć schematy. Zaletą było to, że łatwo było zgromadzić fundusze, bo również zaczynało się dostrzegać pewne schematy ekonomiczne, które działały na korzyść długowiecznego. Poza tym zawsze dobrze było mieć trochę zaskórniaków w razie, gdyby potrzebowało się nagle zniknąć.
Piękno tkwiło w życiu ale również w śmierci. Sam kolor alkoholu sprawiał przyjemność, gdy patrzyło się na ten płynny bursztyn. Wyciągnął stopery z uszu, by słyszeć prawie niesłyszalne trzaski lodu, jego ciche ocieranie się o ścianki szklanki i... wiele innych rzeczy. Miał zdecydowanie za dobry słuch, by nie nosić chociażby tych stoperów a w najgorszych momentach słuchawek wytłumiających dźwięków.
- Dziękuję - podziękował za alkohol, jednak po niego nie sięgnął. Z delikatnym, niemalże rozmarzonym uśmiechem przyglądał się temu bursztynowemu płynowi. Była w tym jakaś dzika satysfakcja, której nigdy nie umiał wytłumaczyć.
Dopiero gdy Xavier obwieścił, że podoba mu się ten pomysł, sam podniósł szklaneczkę i również wzniósł toast smakując po raz pierwszy od przyjścia alkohol. Piekł i smakował. Darem jest móc delektować się walorami smakowymi alkoholu i nie cierpieć z jego powodu.
- Spokojnie, krew nie będzie moim priorytetem. Znaczy nie w przypadku zysku na tym całym przedsięwzięciu - odpowiedział. Zresztą krwi miał zawsze jakiś zapas, bo bez niej takie maskarady nie miałyby najmniejszego sensu. Oczywiście, że zmęczony kolejną godziną pracy koroner czy medyk sądowy nie będzie się rozchodził nad tym ile krwi ubyło z ofiary dzikich zwierząt czy wypadku, ale w przypadku napadu jej brak może wzbudzić podejrzenia.
- Z mięsem mogę już dużo zrobić, będzie to też zajęcie zabijające nadmiar wolnego czasu i pozwalające na "kreatywne" wyrażenie siebie, no a dla ciebie brak problemu z niewygodnymi zwłokami - wymieniał korzyści dla siebie z tego wszystkiego, ale również to co zyska Xavier. - A skoro masz nadzieję, że przyciągnie to nieco krwiopijców, to ja mam cichą nadzieję, że paru z nich polecisz moje usługi. Ewentualnie sam się polecę, o ile będę mógł zaglądać od czasu do czasu do tego twojego biznesu. Innego zysku nie pragnę, bo dom pogrzebowy raczej w najbliższym czasie nie zbankrutuje, wszak ludzie umierać będą zawsze.
Wzruszył ramionami i znów upił trochę alkoholu. Pieniędzy nie potrzebował, ale dobrze byłoby stać się osobą bardziej znaną w Paryżu o bardzo konkretnej renomie.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Bardzo cieszył się, że napisał do odpowiedniej osoby i jego problem zostanie rozwiązany. Przynajmniej jeden z tych wszystkich, które obecnie musiał jakoś rozplanować. Teraz tylko dać zielone światło komu trzeba i może przebudować drugą część piwnicy na bardzo luksusowy klub nocny. Nie będzie on oczywiście pełnoprawnym obiektem, tylko małym dodatkiem do wszystkich innych atrakcji, ale wielu jego gości traktowało L'Usine jako miejsce, w którym mogą spędzić czas wyciskając siódme poty, by później zażyć trochę rozrywki i napić się dobrego alkoholu. Kim on był by zmieniać ich upodobania? Nie był fanem wampirów, można byłoby rzecz był mizantropijnym typem krwiopijcy, ale biznesu nigdy nie traktował personalnie. Chciał też przyciągnąć klientelę złożoną z pijawek, więc musiał dodać coś co zachęci ich do częstszych odwiedzin, także tych, którzy niekoniecznie stawiają sport na pierwszym miejscu. Jak do tej pory radził sobie doskonale z ludźmi i wilkołakami, więc pozostał ten ostatni element układanki.
Słuchał uważnie Asmodeusa i tego jakie to on będzie miał korzyści z ich współpracy. Jego potrzeby go nie interesowały, ale jeśli tylko sprowadzaniem mu "materiału" będą kwita, to Xavier jest w stanie podpisać dokumenty już dzisiaj. Uśmiechnął się zadziornie gdy mężczyzna zasugerował wizyty w jego przybytku. - Klub jest dla każdego kto jest w stanie zapłacić za jego usługi. W twoim przypadku, jeśli podpiszemy umowę, możesz liczyć na pewne przywileje i ogromną zniżkę. Pojawiaj się kiedy chcesz i reklamuj swoje usługi komu tylko sobie zażyczysz.
Nie widział przeszkody w tym by Lang mógł skorzystać na ich współpracy trochę więcej niż tylko dostarczaniem mu ciał. Czynił Xavierowi naprawdę wielką przysługę, która zapewne przyniesie wampirowi spore pieniądze, więc chociaż tak się może mu odwdzięczyć. Znajomość z tym wilkołakiem, jeśli jego zakład będzie renomowany, może sprowadzić jeszcze większą klientelę, która będzie spokojna o swoją anonimowość. Prestiż tego miejsca pójdzie w górę, a popularność przyczyni się do otwarcia kolejnych lokalizacji. W tym też więcej pracy dla niego, z czego akurat był nieco mniej zadowolony.
- Jeśli mamy wszystko ustalone, to postaram się przygotować umowę na jutro i przesłać ci ją bezpiecznym kurierem. - miał tu na myśli swoich ludzi, którzy dostarczają za niego papiery dotyczące nadnaturalnych interesów. Choć mógł zapewne używać bezpiecznego faksu czy nawet podpisu elektronicznego, w tym przypadku wolał pozostać staromodnym. - Jeśli chcesz poznać wszystko co ma do zaoferowania to miejsce, to bądź mym gościem. Możesz skorzystać z czego tylko pragniesz dzisiejszej nocy. - mówiąc to odłożył kielich z powrotem na barek i nalał sobie tym razem szklaneczkę whisky. Uwielbiał smak dobrego alkoholu grającego z kubkami smakowymi, które jeszcze nie tak dawno delektowały się metalicznym posmakiem świeżej krwi.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Ta rozmowa biznesowa z chwili na chwilę była coraz przyjemniejsza. No ale nie chodziło o pieniądze, a jeśli te nie były przedmiotem rozmów to zawsze było przyjemniej. Gdyby chciał mieć z tego jakiś dodatkowy zysk to pewnie sprawy by się bardzo skomplikowały.
Na szczęście Asmodeus dobrze korzystał z długowieczności, zdążył się dorobić tu i ówdzie, więc jak wspomniał nie pieniądze były mu w głowie. Głównie to zależało mu na innych korzyściach.
- Rozumiem, wszak kluby to nie miejsca non profit. A gościem na pewno czasem będę, wasz to zdecydowanie dobre miejsce na poznanie nowych ludzi - uśmiechnął się może nazbyt radośnie w porównaniu do tego co naprawdę czuł, a powiedzmy sobie szczerze już od dłuższego czasu nic nie przyśpieszało bicia jego serca. No może przemiana, ale ta była poniekąd... naturą.
- Będę czekać z niecierpliwością - zapewnił. O ile o tym nie zapomni, ale to na szczęście sporządził sobie małą notatkę w telefonie.
Potem zrobiło się odrobinę ciekawiej. Dlatego podniósł spojrzenie na Xaviera i przez krótką chwilę wbijał w niego swoje czarne ślepia. Gdy usłyszał dokładnie to, co potrzebował zaczął się gardłowo śmiać, a potem powoli, niczym cień sunący na przeciw światła podniósł się ze swojego miejsca. Cicho, niczym skradająca się bestia podszedł bliżej wampira i bezczelnie wykorzystując fakt, że nad nim góruje pochylił się nieznacznie. Naruszał przestrzeń osobistą tego osobnika, wykorzystywał swój wzrost, a wszystko to, by szepnąć na granicy dźwięku prosto do ucha wampira te kilka słów:
-Jakie to uczucie, pić z kogoś?

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Wampir nie widział swojego biznesu jako najlepszego miejsca by nawiązywać nowe kontakty, ale też trudno było szukać ludzi do klubu, wśród tych którzy już do niego należeli. Może gdyby zajmował się czymś jeszcze, widziałby w tym potencjał, a tak byli to dla niego tylko klienci z grubymi portfelami, którzy stanowili też źródło jego majątku.
Zdziwił się nieco gdy wilkołak postanowił go tak podejść z zaskoczenia. Nie był tym szczególnie zszokowany czy zawstydzony, jednakże uznał to za naruszenie pewnej granicy. Nie chciał być wrogo nastawiony do mężczyzny, ale chętnie wskaże mu jego miejsce w tym całym układzie.
- Nieodpowiedzialnym jest tak igrać ze swoim gospodarzem i potencjalnym partnerem biznesowym. - wysyczał ukazując kły gotowane do rozerwania czyjejś skóry. - Czuj się ostrzeżonym.
Nie był zły czy zdenerwowany, a przynajmniej nie było tego po nim widać. Miał jednak siebie za dominanta i posiadanie przewagi nad nim aż tak różniącym się między nimi wzrostem, stanowiło dla niego nie lada problem. Czuł się poddany, wystawiony na czyjąś łaskę. Nie mógł sobie na to pozwolić. Wydostał się więc spod wilkołaka, unikając jakiegokolwiek kontaktu fizycznego, ale wciąż obserwując jego twarz i reakcje. Był jak drapieżnik gotowy zaatakować jeśli jego ostrzeżenie nie zostanie przyjęte we właściwy sposób. Nie mógł skłamać, że bliskość tak atrakcyjnego mężczyzny nie była nawet kusząca by się jej na chwilę oddać, ale miał ważniejsze sprawy na głowie. Postanowił jednak odpowiedzieć na zadane pytanie - Każdy wampir ma z tym inaczej. - zaczął swobodnie. - W moim przypadku to dzika żądza. Czując pierwsze krople krwi na języku, jestem niemal jak w transie. Możesz to porównać do pożądania, które pali cię od środka od momentu gdy ujrzysz tę jedyną, wyróżniającą się z tłumu osobę. To jak wszystkie uczucia, które ci towarzyszą gdy zamykacie za sobą drzwi hotelowego pokoju, spleceni w namiętnym pocałunku i zaczynacie się wzajemnie rozbierać, pragnąć każdego dotyku. - kontynuował przymykając lekko oczy by jeszcze lepiej opisać to jak się czuł przy swojej ofierze. - Niestety, przynajmniej w przypadku ludzi, nie mam hamulców. Jeśli ktoś mi nie przerwie, moja zdobycz zawsze kończy martwa.
Czy był tym zasmucony? Nie bardzo. Czy stanowiło to czasem problem? Zdecydowanie tak. Nie zależało mu na ludzkim życiu i pozbawianie go kolejnych mężczyzn i kobiet, było dla niego jak zjedzenie przez człowieka schabowego w restauracji. Różnica polegała tylko na tym, że oni robili to legalnie i nie musieli się z tym kryć, gdy Xavier zawsze musiał po sobie posprzątać, przy tym mając pewność, że maskarada zostanie utrzymana.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Znów wybuchł śmiechem, chociaż może nie powinien. Problem w tym, że już dawno zapomniał co powinien, a czego nie. Życie na tym etapie miało tyle samo sensu, co śmierć... czyli nie miało go wcale. Nie bał się ani jednego, ani drugiego. A już na pewno nie bał się potyczki z wampirem czy chociażby samych wampirów. Szanował ich jednak, na swój dziwny, pokręcony sposób. Wszak byli drapieżnikami.
- Czuje się ostrzeżony - wymruczał przez co jeszcze mocniej uderzyła po uszach dziwna mieszanka akcentów.
Nie ruszył się ze swojego miejsca, tego które sam sobie obrał, choć cichym, gardłowym pomrukiem niezadowolenia skomentował fakt, że wampir znów zwiększył między nimi dystans. Jego mimika jednak nie zmieniła się, był skupiony i spokojny, a na ustach gościł delikatny uśmiech. Uciekanie od drapieżnika, zachęca do pogoni i tego chciała bestia, ale uciszył ją w tym momencie. Został ostrzeżony, a głupio już na początku zrywać tak miłą i korzystną współpracę.
Słuchał uważnie.
- Hm... ciekawe. Sądziłem, że macie nad tym pełną kontrolę - wymruczał do siebie. Wyciągnął telefon i sporządził kolejną krótką notatkę. Jednak pojawiła się ciekawa kwestia. - Czyli... możesz, możecie jako wampiry pić z wilkołaków?
Śmierć ludzi była mu na rękę, więc nawet specjalnie się tym nie przejął. Większość ofiar wilkołaków podczas pełni nie przeżywa tej pełni, więc można się już przyzwyczaić do kruchości ludzkich ciał. Sądził jednak, że wampiry mają nad tym większą kontrolę i potrafią się tak pożywiać, że nie zabijają... no i potrafią jeszcze dodatkowo jakieś czary mary, które pozwalają im się wyłgać z tego, co właśnie zrobili.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Był nieco zawiedziony faktem, że wilkołak tak szybko się poddał w swoich droczeniach. Lekki dreszczyk emocji zawsze traktował jako coś pożądanego. Życie krwiopijcy przestawało być tak nudne. Nie chciał jednak potęgować napięcia między nimi i doprowadzić do utraty samokontroli. Asmodeus nie musiał też wiedzieć, że wampir miewa z tym problem. Sam Xavier nie wiedział jak by się to mogło skończyć. Czasem rozlewem krwi, a nierzadko czymś bardziej interesującym. Nie mógł jednak przewidzieć swojej reakcji, więc wolał pozostać neutralny. - Wampiry też miewają swoje problemy. - burknął jakby poczuł się urażony, choć nigdy nie traktował swojej żądzy głodu jak czegoś niewłaściwego lub umniejszającego mu. Nie przejmował się ludzkim życiem, a to ich głównie obierał za swój cel. Ich śmierć była nieistotna. Jego przypadłość niczego nie zmieniała.
- Krew to krew. - rzucił krótko, lecz dodał po chwili - Ludzie, zwierzęta, wilkołaki, a nawet inne wampiry. Choć tutaj też mogą pojawić się pewne indywidualne przeszkody. - nie zamierzał wyjawiać, że sam potrafi zaspokoić się tylko ludzką krwią. Pozostałe smakował czasem w innych celach, ale nigdy ze względu na głód. - Czemu jesteś tak zainteresowany tym zjawiskiem? Planujesz zostać pogryziony? - ukazał ponownie kły, lecz tym razem przesunął po nich powoli językiem. Nie zamierzał niczego proponować, ale jeśli on mógł wcześniej wywrzeć nad nim formę dominacji, to on też może się trochę pobawić. Przecież nie musi niczego proponować.
Dopił resztę alkoholu i odłożył szkło na biurko. Zerknął na godzinę i westchnął krótko. - Czy to wszystko na dzisiaj? Jak wspomniałem, wyślę umowę nazajutrz. Jeśli chcesz skorzystać dzisiaj z klubu lub tylko się rozejrzeć, to ta oferta wciąż jest na stole.
Nie żeby miał dzisiaj jakieś lepsze zajęcia niż to spotkanie, ale powinien wrócić już do dokumentów, a później zaprosić jakieś towarzystwo by umilić sobie resztę nocy. Wypita porcja krwi zdecydowanie naładowała jego baterie i nie zamierzał tego zmarnować.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Pokiwał ze zrozumieniem głową. Był trochę zawiedziony, że wampiry okazały się mniej doskonałe niż mu się wydawało, ale z drugiej strony to było dobre. Byli do siebie podobni. Jednak to stwierdziło, że zaczął się zastanawiać nad kilkoma rzeczami, a skoro miał tutaj wampira pod ręką, to zamierzał to dobrze wykorzystać.
Uśmiechnął się ciepło, słysząc to burknięcie.
- Oczywiście, że mamy. Zresztą brak kontroli u wampira jest zdecydowanie mniejszym problemem, niż brak kontroli u wilkołaka - wymruczał, a jego uśmiech stał się nieco groźniejszy. Wampir po prostu kogoś zabijał podczas pożywania, u wilkołaków kończyło się to zwykle potrzebą odmalowania całego pokoju albo szukania szczątków po całym lesie, żeby je zakopać.
Pokiwał głową ze zrozumieniem, chociaż znów zaczął się zbliżać do wampira. Powoli, by zatrzymać się dosłownie metr przed Xavierem. Spoglądał na niego z ciekawością przechylając głowę lekko w bok. Odsłaniał w ten sposób niemalże całą, długą i opaloną szyję.
- Bo jesteś pierwszym wampirem, z którym mogę o tym porozmawiać... i tak, nie uważasz że gryzienie jest na swój sposób podniecające? - wymruczał dużo głębszym niż dotychczas głosem. Jego oczy lekko zalśniły złotem, co dowodziło że właśnie dopuścił bestię do głosu. Szeroki uśmiech gościł na jego ustach, więc było widać przedłużone nieznacznie kły, tak podobne do tych wampirzych a jednocześnie tak odmienne.
Mimo uszu puścił to co mówił Xavier i po prostu z ciekawością obserwował wampira. Ucieknie czy zostanie i podejmie grę?

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Rozpoznał na twarzy Asmodeusa... zawód? Och, biedny wilczek myślał, że pijawki są idealne? Och, daleko było im do tego. Xavier może miał swoje problemy, ale przy niektórych i tak był całkiem normalny. Problemy przyciągały wampirów jak magnes i dzieliło ich wiele od filmowych, drapieżnych piękności, których się wszyscy boją i są nieposkromionymi dziećmi nocy. Rzeczywistość była zdecydowanie mniej kolorowa.
- Och, nie zawsze. W moich młodszych latach potrafiłem zrobić pobojowisko gorsze niż po niejednej, średniowiecznej bitwie. - westchnął rozczulony gdy wspomniał swoje beztroskie czasy, tak skrzętnie ukrywane przez jego rodzinę. - Pewnego razu wyrżnąłem małą wioskę. Na szczęście był to okres konfliktów w tym kraju, moi rodzice wyłożyli trochę pieniędzy, pociągnęli za sznurki i kropeczki ułożyły się w konflikt interesów między mieszkańcami oraz żołnierzami.
Spojrzał na szklankę whisky. Czemu mu to wszystko mówił? Czy mógł mu na tyle zaufać by dzielić się tak niekorzystnymi dla niego detalami ze swojej przeszłości? W sumie niczego nie tracił, a mógł tylko zyskać. Jeśli wilkołak chciałby wykorzystać te informacje przeciwko niemu, to bez dowodów niczego nie osiągnie.
- Och, pytaj o co chcesz. Nie mam nic przeciwko. - odparł szczerze i przechylił głowę gdy ten zapytał go o bardzo specyficzne emocje towarzyszące ugryzieniu. - Dla mnie? Niekoniecznie. Przynajmniej nie gdy są to przypadkowe ofiary. Jeśli moje kły muskają szyję kogoś z kim spędzam noc w miłosnym uniesieniu? Wtedy zdecydowanie tak. - przygryzł lekko dolną wargę na samą myśl. Dawno nie miał okazji. Był zbyt zajęty pracą i innymi problemami. Po dzisiejszej rozmowie z Asmodeusem zdecydowanie będzie musiał zaprosić kogoś do domu. Żądza krwi to jedno, ale wampir posiadał także inne potrzeby.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Asmodeus Lang

Asmodeus Lang
Liczba postów : 65
Uśmiechnął się ciepło, chociaż niewiele brakowało by zaśmiał się. Nie zamierzał się kłócić o to, kto jest w stanie zrobić większe pobojowisko. Właściwie to planował uwierzyć na słowo, a jednocześnie trochę później spróbować sobie to wyobrazić. Wydawało się, że wampiry nawet w amoku spowodowanym krwią, nie miały tyle siły co wilkołak, ale tego szczerze mówiąc nie był pewien. Nie znał się, aż tak dobrze na wampirach. Wiedział tyle, co usłyszał od innych wilkołaków, a te rzadko kiedy wypowiadały się pochlebnie o krwiopijcach.
-Ciekawe, chociaż wniosek z tego jeden. Jak są pieniądze, to można być bezkarnym - rzucił z rozbawieniem. Inna sprawa, że to co Xavier mówił czyniło go bardzo ciekawą osobą. Dużo ciekawszą, niż się na początku Ozzyemu wydawało.
Zamierzchła przeszłość powinna zostać tam, gdzie jej miejsce... czyli w przeszłości. Informacje zdobywał hobbistycznie, z własnej ciekawości. Rzadko miał tendencje robić za ich pomocą komuś dookoła dupy. A już na pewno nie robił tego istotom długowiecznym - to jak wojna z dżumą. Niby wybijesz wszystkie szczury i masz wrażenie że wygrałeś, ale i tak za chwilę pojawią się nowi chorzy.
Uśmiechnął się szeroko.
-Hm... ciekawe, choć w pełni zrozumiałe. Ciekawe czy tak samo mają ofiary? - zaczął się nad tym na głos zastanawiać. Też jeszcze jednej rzeczy był ciekaw. -Popraw mnie jeśli się mylę, ale gdybyś napił się z wilkołaka który ma tą swoją super regenerację... to teoretycznie mógłbyś się napić do syta a i nie zabił swojej ofiary. Przynajmniej tak mi się wydaje na logikę
Czy był ciekaw? Jak cholera! Lubił sprawdzać swoje teorie. Lubił ogólne bawić się takimi mrocznymi badaniami, dlatego krojenie ciał, upuszczanie z nich krwi i wiele innych rzeczy było dla niego przednią rozrywką.

@Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page

Xavier Larousse-Page
Liczba postów : 149
Bliskość wilkołaka mu nie przeszkadzała, szczególnie gdy nie próbował nad nim dominować. Daleko było mu do kogoś skrępowanego czy niepotrafiące sobie poradzić w takich zbliżeniach. Zdobywanie przewagi było zapisane w jego DNA. Znał zabawę Asmodeusa i nie zamierzał się z niej łatwo wycofać.
- Kiedyś tak było, dzisiaj raczej byłoby trudniej. - stwierdził chłodno. - Szczególnie w zachodnich krajach. Masowy mord na pewno przykułby uwagę. Pieniądze mogłyby tego nie rozwiązać. Co innego gdybyśmy spróbowali czegoś takiego na Haiti albo w jakimś afrykańskim kraju. - zachowanie maskarady stawało się wymagającym wyzwaniem. Metody łapania przestępców bywały kreatywne i nawet nadnaturalni miewali z nimi problemy. Pojedyncze zniknięcia nie odbiegały od normy, ale grupowe po prostu by ich zdemaskowały. Świat stawał się coraz trudniejszy dla długowiecznych. Na szczęście w nieszczęściu technologia też nabierała rozpędu i powoli znajdowali alternatywy niewymagające ofiar. Zero zabawy, przyjemność zatracona, ale przynajmniej nikt nie pozbawi go serca lub nie wsadzi do laboratorium i nie zacznie przeprowadzać dziwnych eksperymentów. Poza Novusami.
Gdy mężczyzna drążył temat, Xavier uśmiechnął się błogo. Wilkołak ewidentnie chciał poczuć jak to jest być kąsanym przez wampira. Czy to pragnienie trapiło go już od wejścia do jego biura? Czy widział w tym coś więcej niż zwykłą ciekawość?
- Hmm. Nigdy nie miałem okazji przekonać się na własnej skórze, a moje ofiary rzadko mają okazję do udzielenia mi wywiadu. - zachichotał gardłowo jakby rzucił piorunująco dobry żart. W rzeczywistości nigdy się nie zastanawiał nad tym. Jego żywe worki na krew odchodziły w jego ramionach szybko i raczej nie rzucały się jak zarzynane z bólu zwierzęta. Choć mógł to być efekt adrenaliny. - Och, nie jest ze mną AŻ tak źle. Najedzony potrafię się oderwać, nawet od człowieka. Wilkołaki nie są moim ulubionym pożywieniem, więc jest jeszcze prościej.
Czy właśnie powiedział Asmodeusowi, że jest niesmaczny? Może tak troszkę. Nie mógł jednak nic na to poradzić. Taka była jego natura.

@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach