Liczba postów : 149
Xavier ostatnie kilka dni spędził na pracy. Nowy rok przyniósł sporo wyzwań dla jego biznesu w Paryżu, w tym wciąż rosnące koszta za budynek, za obsługę oraz produkty. Lokal stawał się także za mały by we właściwy sposób ugościć każdego klubowicza. Musiał zacząć myśleć o kolejnym miejscu, ale wciąż we świetnej lokalizacji. Tej było ciężko dorównać, gdyż widok z okna na Wieżę Eiffla po zmroku był czymś zjawiskowym. Czuł się jak aktor w jakimś hollywoodzkim filmie. Niestety inaczej niż oni, on naprawdę musiał zajmować się swoim biznesem i próbować rozwikłać wszelkie problemy z tym związane.
Rozłożył się na fotelu z głębokim westchnięciem, odrywając w końcu wzrok od sterty dokumentów. Powinien sobie zatrudnić kogoś do pomocy, ale przez to, że nie cały jego biznes był tylko ludzko zwyczajny, musiałby to być inny nadnaturalny albo najlepiej familiant. A jak wiadomo, wampir miał duży problem w kontaktach z nimi. Musiałby z tą osobą spędzać wiele godzin codziennie i powierzyć jej sporo tajemnic. Nie był przekonany o tym pomyśle, dlatego wciąż zajmował się wszystkim sam. Nie żeby jako istota nocy zajmował się czymś więcej niż jego praca czy wychodzenie na różnego rodzaju bale i wystawy. Niestety wciąż miał tylko dwie ręce i jedną parę oczu.
Miał w planach rozwinąć swój biznes także o nieco mniej legalne rozrywki dla krwiopijców i musiał znaleźć rozwiązanie, jak tu sobie poradzić z czyszczeniem niewygodnych problemów tuż po zabawie. Do głowy przyszedł mu jego najnowszy kontakt, Asmodeus, którego wizytówkę posiadał w portfelu. Wygrzebał go z marynarki swobodnie zwisającej teraz z oparcia fotela, otworzył przegródkę, wyjął plakietkę i przyjrzał jej się. Zaznajomił się z nią już kilkukrotnie w ostatnich dniach, ale wciąż nie zadzwonił. Choć usługi wilkołaka mogłyby mu się teraz przydać, nie był pewien czy to najlepszy pomysł. Nie znał go, a chciał powierzyć mu tak ważną rolę? Mężczyzna wydawał się bardzo pewny siebie i Xavier wątpił, że jego usługi się nie sprawdzą.
Postanowił, że napisze wiadomość tekstową i poprosi go o spotkanie. Może nic z tego nie wyniknie, może po prostu zmarnuje trochę czasu, ale to jego najlepsza opcja w tej chwili.
Jednym duszkiem wypił resztę whisky z eleganckiego szkła, przymknął na chwilę oczy by pomyśleć i nim się zdążyć rozmyśleć, pisał już SMSa.
@Asmodeus Lang
Rozłożył się na fotelu z głębokim westchnięciem, odrywając w końcu wzrok od sterty dokumentów. Powinien sobie zatrudnić kogoś do pomocy, ale przez to, że nie cały jego biznes był tylko ludzko zwyczajny, musiałby to być inny nadnaturalny albo najlepiej familiant. A jak wiadomo, wampir miał duży problem w kontaktach z nimi. Musiałby z tą osobą spędzać wiele godzin codziennie i powierzyć jej sporo tajemnic. Nie był przekonany o tym pomyśle, dlatego wciąż zajmował się wszystkim sam. Nie żeby jako istota nocy zajmował się czymś więcej niż jego praca czy wychodzenie na różnego rodzaju bale i wystawy. Niestety wciąż miał tylko dwie ręce i jedną parę oczu.
Miał w planach rozwinąć swój biznes także o nieco mniej legalne rozrywki dla krwiopijców i musiał znaleźć rozwiązanie, jak tu sobie poradzić z czyszczeniem niewygodnych problemów tuż po zabawie. Do głowy przyszedł mu jego najnowszy kontakt, Asmodeus, którego wizytówkę posiadał w portfelu. Wygrzebał go z marynarki swobodnie zwisającej teraz z oparcia fotela, otworzył przegródkę, wyjął plakietkę i przyjrzał jej się. Zaznajomił się z nią już kilkukrotnie w ostatnich dniach, ale wciąż nie zadzwonił. Choć usługi wilkołaka mogłyby mu się teraz przydać, nie był pewien czy to najlepszy pomysł. Nie znał go, a chciał powierzyć mu tak ważną rolę? Mężczyzna wydawał się bardzo pewny siebie i Xavier wątpił, że jego usługi się nie sprawdzą.
Postanowił, że napisze wiadomość tekstową i poprosi go o spotkanie. Może nic z tego nie wyniknie, może po prostu zmarnuje trochę czasu, ale to jego najlepsza opcja w tej chwili.
Jednym duszkiem wypił resztę whisky z eleganckiego szkła, przymknął na chwilę oczy by pomyśleć i nim się zdążyć rozmyśleć, pisał już SMSa.
@Asmodeus Lang
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!