Grill time~

2 posters

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
First topic message reminder :

Po tej wymianie wiadomości i ustaleniu daty na wspomnianego grilla kobieta szykowała się na ten dzień już za wczasu. Potem już była kwestia wrzucenia właściwie nie jednej, a dwóch skrzynek z piwem do auta i zgarnięciem ciuchów na zmianie w plecaku, bo na pewno po nocy wracać po pijaku nie będzie, a prysznic na pewno się ogarnie przed wyjazdem do domciu. Co jak co, ale jeśli była możliwość odświeżenia się, to było to wręcz obowiązkowe. Plecak więc miała na to przygotowany.
Generalnie przygotowana na ten mini wyjazd ruszyła w trasę do Cygańskiej Osady. Dojechała tam przed umówionym czasem swoim jeepem. Wysiadła z auta odziana w klasyczne bojówki, wojskowe buty, czarną obcisłą koszulkę termiczną, a na to zarzucona była lekka kurtka khaki stylizowana na te należące do pilotów. Włosy miała spięte w kucyk, a na to charakterystyczna czapka z daszkiem. Ciężko było się wyzbyć pewnych nawyków, a ten styl był zwyczajnie mega wygodny, dlatego go lubiła. A już zwłaszcza, jak wyruszało się w jakikolwiek teren, tak jak teraz do tej osady.
Zapaliła sobie papierosa nim ruszyła z czymkolwiek. Przeciągnęła się trochę prostując. Porozciągała sobie nieco ramiona trzymając w zębach papierosa. Rozejrzała się zadowolona. Podobało jej się to miejsce. Miało swój specyficzny klimat. Już nie mogła się doczekać by przysiąść, otworzyć piwko i móc swobodnie pogadać jedząc smaczne mięsko z grilla. Owszem, to nie był klasyczny amerykański grill. Chociaż kij wie co tam Regis mógł potencjalnie przygotować. Po skończeniu palenia otworzyła swój bagażnik aby sięgnąć wpierw po swój taktyczny plecaczek i zarzucić go na jedno ramię. Potem dopiero sięgnęła po dwie skrzynki piwa, aby je podnieść obie na raz i ruszyć w kierunku... No właśnie, do ogniska? Pewnie tak, bo tam może poczekać na niego. Owszem, miał swój bar, ale ona nie chciała przychodzić z pustymi łapkami, a skoro on miał zapewnić jedzonko, to ona przyniosła coś w zamian.

@Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Azjata poczekał cierpliwie, aż ostatni mięsień i tkanka skóry ślicznie się ze sobą zrosną, aby móc swobodnie poruszyć głową, jakby nigdy nic nie miało miejsca. W ten czas również uważnie taksował blondynkę - jej reakcje, ruchy – wszystko, co nawiedzało słusznie skonfundowane jestestwo. W pierwszych minutach miał ochotę się zaśmiać, potem zamilknąć, a ostatecznie zamknąć drzwi na klucz – niepotrzebnie.
Ku zaskoczeniu śmiertelniczka nie wybuchła płaczem, nie zaczęła krzyczeć ani tym bardziej rwać się do ucieczki. Dobrze to o niej świadczyło - o sile jej ducha, charakterze i fizycznej powłoce, która jak na “ludzką” radziła sobie z niuansami całkiem znośnie. W rezultacie im dłużej wszystko notował, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że uświadomienie jej było dobrym pomysłem, a zastanawiał się nad nim nawet długo - coś około kilkudziesięciu minut od początku dzisiejszego spotkania i kilka dni po cygańskiej paradzie!
- Mówiłem, że jak Ci zdradzę sekret, to będę Cię musiał zabić, a Ty mi nie uwierzyłaś. - słowa padły luźno - swojsko i anielsko, tak jak kroki, dzięki którym ciałem wilk zbliżył się do zlewu, wziął papierowy ręcznik, odrobinę zwilżył, po czym przemył kark z resztek krwi. Po wyrzuceniu zbędnego śmiecia do pojemnika z odpadkami zerknął spod tak zwanego byka na Ash: na posturę jej ciała, ruchy, a przede wszystkim twarz oraz mimikę, która najwyraźniej zacięła się na poziomie: o kurwa.
- Uwierz mi, aż tak mocne dragi nie istnieją, bynajmniej nie dla ludzi, chociaż może... A gdybym Ci powiedział, że tak? Co byś zrobiła? - spytał z zawadiackim uśmieszkiem.
- To nie film, to rzeczywistość. Witamy po drugiej stronie zwierciadła Panno ciekawska. Tak podejrzewałem, że prędzej czy później zaczniesz węszyć. Taka chyba Twoja natura, co? - a potem ciągnął temat dalej, chcąc wybadać granice pod każdym możliwym kątem, aż do samego krańca, gdzie zaczynał i kończył się rozsądek i gdzie nie było miejsca na jakąkolwiek złośliwość. Pomimo incydentu, Regis nie zmienił swojego podejścia, no może za wyjątkiem wąskich ścieżek możliwości. Te niestety nie optowały za wypuszczeniem kobiety bez podjęcia odpowiednich środków bezpieczeństwa.

@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Blondynka skończywszy palić papierosa zgasiła go w zlewie pod wodą. Niedopałek wywaliła do kosza i spojrzała w końcu na wilkołaka jakby nadal analizując całą sytuację. Posłuchała jego słów w milczeniu chcąc połączyć wszystkie kropki, jakie powstały w głowie od długiego czasu.
- Gdybyś stwierdził, że pewnie to dragi, to uznałabym, że to sen i czas się z niego wybudzić lub... poszłabym spać, aby otrzeźwieć. W sumie też jest możliwość taka, iż stwierdziłabym, iż idziemy się dalej bawić, bo to ostre.... W sumie nie wiem co bym wybrała ostatecznie - przyznała spokojnie. Wzięła do łapki ręczniczek papierowy i sama również go namoczyła, aby przetrzeć jeszcze jedno miejsce na ciele wilkołaka, gdzie widziała ślady krwi po całym zabiegu. Wywaliła śmieć do kosza i obróciła sobie mężczyznę, by móc raz jeszcze spojrzeć na jego całkiem zdrowy kark.
- Cholera jasna... Zajebista sprawa - stwierdziła przesuwając palcami po jego ciepłej skórze w miejscu, gdzie jeszcze nie tak dawno znajdował się tatuaż. Nie mogła wyjść spod wrażenia, a ciekawość teraz tym mocniej zżerała. Chciała wiedzieć więcej, bo właściwie nadal była w cieniu tego wszystkiego, a jej umysł nadal miał problem wszystko połączyć bez tej wiedzy. Ponownie go do siebie odwróciła by móc spojrzeć prosto w oczy.
- To właściwie... Kim jesteś? - przekrzywiła swój łepek niczym ciekawskie szczenię. - No helloł.... Do SEALs nie biorą idiotów, którzy nie widzą niczego, poza czubkiem swojego nosa. Po moim epizodzie w tej jednostce chcieli mnie wziąć do NCIS na detektywa... Ale czekaj.... - trzymała go wciąż za ramiona robiąc znów nieco zamyśloną minkę. - Wyjaśnij mi może nieco więcej co? I w sumie... Chyba bym się napiła bo...Spowodowałeś error w moim mózgu... Witasz mnie po drugiej stronie lustra... Oh... kumam, to jak w wojsku, ani słowem jup? Jasne... Kumam... Chyba... Cholera jasna.... - odsunęła się od niego masując sobie swoje własne skronie i próbując wciąż ogarnąć sytuację. - Nie no, stanowczo muszę przetrawić te informacje. Ten świat jest bardziej ciekawy niż myślałam. Podoba mi się to. O rany... Tyle myśli i pytań... Ah... Głowa mnie zaczyna boleć bo nie mogę tego wszystkiego przeanalizować jak zazwyczaj - powiedziała bardziej zirytowana na siebie siadając teraz na chłodnym blacie stołu, na którym jeszcze nie tak dawno leżał wilkołak. Serce biło jak szalone choć oddech mimowolnie regulowała. Dawka adrenaliny, jaka w nią trafiła przez to wszystko była wręcz oszałamiająca. Czuła się jak na haju. Miała wrażenie, jakby to był ten dokładnie poziom adrenaliny, jaki otrzymywała na misjach będąc w SEALs. Krew w żyłach buzowała, a na jej ustach mimo irytacji, że nie mogła wszystkiego jeszcze połączyć, widniał szeroki uśmiech dzikiego zadowolenia.

@Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Punkt dla Ash i to taki tłuściutki za wprawienie cygana w osłupienie. Brak strachu? Zero niepewności? Żadnych krzyków, pisków, błagania o pomoc? No proszę - zamiast tego doczekał się ekscytacji i to nie byle jakiej. Aż zaniemówił - ba, skrzyżował ręce na nagiej piersi, jednocześnie pozwalając ex żołnierce na dokładną taksację karku. Brak rozsądku, a może szaleństwo - jedno z dwóch, ewentualnie trzech opcji - czwartą pozycję zajmował na piedestale totalny brak strachu wobec śmiertelniczki.
Wilk nie podejrzewał jej o chwycenie ostrza czy chociażby atak, a jeśli nawet, to z pewnością nie byłoby on czymś, z czego nie dałby rady się wylizać - heh, w końcu sprzeczka w klinice nie była zabawą ze strzelbą, którą ktoś kiedyś komuś odstrzelił klejnoty. Biedny gagatek.
- Jesteś pewna, że przypadkiem się nie uderzyłaś w łepetynę? Ja rozumiem, że mundurowi i wojskowi z natury mają pokrętne pojmowanie rzeczywistości, ale czy Ciebie właśnie podjarała myśl o poznaniu potwora z horrorów? O ja pierdolę. - Regis nie rozmyślał o nim zbyt długo, a wręcz wcale. Jego myśli i śmiech były za to skierowane do blondwłosej wariatki, która zaczynała mu coraz bardziej imponować: ciekawością, odwagą lub totalną głupotą, którą momentami cenił sobie ponad wszystko inne.
- Kim jestem? Azjatą, a w zasadzie pół. - a jednak “poważna” rozmowa nie przeszkodziła mu w poddaniu się pokusie sprzedaży niewinnej riposty.
- Wojsko? O nie... No nie do końca, my tutaj nie maszerujemy na wojny, bynajmniej nie w imię rządu i ich poronionej polityki. No jak tak BARDZO chcesz zaspokoić ciekawość, to Ci mogę wszystko chętnie pokazać, chociażby tylko po to, aby zobaczyć, ile wytrzymasz, a kiedy w końcu zaliczysz gorszy error.exe. - dalsze słowa padły w neutralnym tonie – znaczy no: luźnym, miejscami nasączonym komicznym akcentem, szczególnie przy ostatnich fragmentach zdania.
- Ale przedtem... - po nich przyszła pauza, a za nią zmienił się wyraz twarzy. - Będziesz musiała podpisać dożywotni cyrograf, bo ja nie żartowałem z tym... Zabiciem. Jakkolwiek Cię lubię, tak z uwagi na pewne okoliczności, nie przewiduję wypuszczenia Cię bez wpisania na listę członków mojej małej grupy. - na bardziej poważny, tak trochę mniej przyjemny w czasie recytacji kruczków prawnych, na które nawet Regis nie miał wpływu. Ostatecznie jednak Decyzja pozostawała w rękach Ash. Mężczyzna zamilkł, dając jej chwilę - niestety krótką, ale za to dość istotną. Troszeczkę ją przy tym testował, a miejscami żywił nadzieję na to, że jego nos się nie pomylił co do jej osoby.

@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Kobieta roześmiała się siedząc na stole i widząc ten zonk, jaki otrzymał teraz Regis. No i tez na pytanie jakie zadał. Zachichotała, a jak się zaraz uspokoiła to spojrzała na niego pogodnym wzrokiem i z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Wybacz moją ekscytację. Właściwie... Tak jakby się nad tym zastanowić, to pierwszy raz komukolwiek ujawniłam jak bardzo podniecona jestem przy zbyt dużej dawce adrenaliny. Ale to może dlatego, że nie mam lufy przyłożonej do głowy i nie trzymam się aż tak w ryzach. Z drugiej zaś strony nie do końca wiem jak bardzo jest źle.... W końcu nie znam pełnego tematu i twoich faktycznych możliwości urwania mi łba - przyznała pogodnie. - Widzisz... W tym cała rzecz, że tak... Podjarało mnie to, że poznałam potwora z horrorów. Jestem właściwie bezbronna nie licząc moich umiejętności walki wręcz. Nie mam przy sobie broni poza skalpelem leżącym nieopodal, znajduję się w twojej osadzie i nie posiadam totalnie żadnych informacji na temat twoich umiejętności, siły, szybkości i przeszłości. Strzał adrenaliny jest więc ogromny, co mnie osobiście wprowadza w coś na styl... haju? Tak bym to ujęła. - Kobieta delikatnie wzruszyła ramionami nadal wesoło się uśmiechając. - Teraz będę potrzebowała chwili aby  to wszystko opadło, chociaż pewnie będzie ciężko - przyznała. Musiała się jednak wziąć jakoś w garść, więc usiadła po turecku na blacie i wzięła kilka głębszych wdechów i wydechów, aby nieco uspokoić swoje galopujące serce pompujące krew jak szalone, aby rozprowadzić jak najdalej strzały adrenaliny. Tak, to jednak okazało się lepsze niż misje w SEALs.
- Aby bardzie wyjaśnić... Strzały adrenaliny i ekscytacja pozwalały mi zawsze na szybkie reakcje, przemyślenia, analizę i odpowiednie dokonywanie wyborów w danych sytuacjach stresowych. Generalnie tak po prostu mam, że czym więcej adrenaliny, tym lepiej operuję w stresowym otoczeniu. Mnie to nie przygniata, mnie to wynosi do góry i tym więcej daję z siebie. Właśnie dlatego SEALs zabolał fakt gdy odeszłam - stwierdziła znów wzruszając delikatnie ramionami.
- Oj z czystą przyjemnością dam się pod tym względem przetestować. W sumie sama z przyjemnością bym sprawdziła swoje własne granice w tej kwestii - przyznała odpalając kolejnego papierosa. Wsłuchała się w dalsze słowa mężczyzny, gdy to wspominał o cyrografie i zasadach. przez głowę przebiegało teraz wiele myśli i analiz sytuacji, w jakiej się znalazła. Spokojnie jednak popalała sobie papierosa totalnie się z niczym nie śpiesząc.
-generalnie... To dzięki za zaufanie - stwierdziła najpierw. - Patrząc na to, iż jestem ex wojskową, należącą do SEALs, gdzie nie wiesz co jeszcze dokładnie porabiałam, a procent szans mojej ucieczki i wykrakania wszystkiego jest wyższy niż u przeciętnego kowalskiego... To dzięki. Rozumiem tez w pełni kwestię zachowania tajemnicy. Jeszcze ogólnie nie kumam tej części świata, ale po krótkiej analizie.... Zdaję sobie sprawę z ilości zagrożeń. Wybacz, że dużo teraz gadam, ale nadal jestem nakręcona... - zaśmiała się lekko. - Mam jednak pytanie co do przynależności... Ja bardzo różnie znoszę rozkazy... - zaśmiała się lekko drapiąc się po karku. nie do końca była pewna na jakich zasadach ma być owa przynależność. czy bezwzględnie miała wykonywać jakieś rozkazy, być wpisana na listę członkowską czy jak? Bo zachowanie tajemnicy to dla niej był najmniejszy problem. ona ciężko znosiła przywództwo, zwłaszcza jeśli ktoś się wykazywał jakimś aktem debilizmu. Nie mogła oczywiście zarzucić tego dla Regisa, bo nie znała go z tej strony. - Generalnie chodzi mi o to, czy... Może inaczej. Dla mnie tajemnice to akurat rzecz święta. Choć nie wierzę w boga, ale to najlepiej ujmuje mój stan umysłu. O ile nie masz jakiejś dzikiej umiejętności czytania w myślach, to możesz torturować mnie do woli, ja nie pisnę słowa. Co zaś tyczy się rozkazów no to dbam o swoich. Osobiście szukam rozwiązań, gdzie jak najwięcej z jednostki wyjdzie cało przy okazji dokańczając zadanie. Nienawidzę rozkazów wycofaj się, porzuć na pastwę losu. To mój trigger. Jeśli mam mieć ukróconą swoją wolność życiową jaką mam teraz i wprowadzić mi reżim wojskowy, gdzie nie miałabym możliwości się odezwać... To mnie możesz zabić od razu - stwierdziła niebywale spokojnie lekko przy tym wzruszając ramionami i schodząc ze stołu. Popiół od papierosa nadal trzymał się ładnie i opadł dopiero, gdy podeszła ostatecznie do umywalki, aby zagasić peta.

@Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Mężczyzna w końcu nie wytrzymał i po wysłuchaniu dość długiego monologu blondynku wybuchnął dźwięcznym śmiechem, trwającym na tyle długo, aby zmusić go również do ułożenia ręki na zaatakowanym aktywnością mięśni brzuszku.
- Teraz już wiem, że nie jesteś normalna. Jesteś zdrowo stuknięta, jak zresztą my wszyscy tutaj. Coś tak czułem, że po służbie Twoje klepki będą w innym miejscu, ale to dobrze, bo dzięki temu wiem, że się co do Ciebie nie pomyliłem. Totalnie pasujesz mi na wilkołaka. - łzy rozbawienia spłynęły po polikach, po czym szybko zniknęły, przetarte wolną ręką w czasie łapanie głębokich wdechów powietrza.
- Czyli że... - a kiedy ciało i umysł w końcu się opanowało, Regis poruszył nimi tak, aby podejść, odrobinę przyszpilić kobietę do chłodnej ściany, kłapnąć kłami przed jej buzią, po czym przejechać nimi po delikatnej skórze w akompaniamencie kapkę ponadprogramowego w długości języka dla dodania odrobiny pikanterii.
- To nie powinno Cię przerazić... - po wszystkim zapadła chwilowa cisza. Gdy wilk się odsunął, kontynuował małe przedstawienie.
- Podobnie wiedza na temat mięsa, którym się zajadałaś. Mam nadzieję, że spożycie pobratymca nie przyprawiło Cię o niestrawność, bo tak się składa, że dla nas jesteście źródłem pokarmu. - spauzował, unosząc przy tym rękę w geście “stop” - Ale bez obaw, nie każdy i nie zawsze na surowo. - kończąc kolejnym gestem typowego zadowolonego konesera, który cenił sobie wykwintne smaki ponad wszystko inne.
To, że przy okazji słowami spuszczał ciężkie bomby na barki śmiertelniczki, nie miało większego znaczenia, w końcu sama chciała sprawdzić, gdzie rysowały się jej granice, tak więc on chętnie podjął wyzwanie ich przetestowania.
- Sprawa jest prosta: zdradzasz nasze istnienie – giniesz. Zabijasz/krzywdzisz/porzucasz na pastwę losu swojego: zostajesz ukarana, wygnana, w najgorszym wypadku giniesz - cała reszta to Twoja decyzja. - mówił więc dalej, energiczniej, aż w końcu chwycił dziewczynę za rękę, aby wspólnie wyjść z kliniki.
- Zaufanie? - i zatrzymać się, wdychając świeże powietrze oraz rzucając pytanie z kolejnym wybuchem śmiechu.
- No to się jeszcze okaże, ale miałem taki plan, aby prędzej czy później Cię wprowadzić. Zaimponowałaś mi, a ja lubię szurniętych ludzi z jajami. Są przydatniejsi. Tutaj nikt nie ma praworządnego kręgosłupa moralnego skarbie: martwimy się przede wszystkim o siebie – siebie jako wielką rodzinę, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, a cała reszta może płonąć. Ja Ci nie zamierzam zaglądać w buciki, ale na pewno będę Cię musiał oznaczyć tatuażem jako jedną z naszych. To nic osobistego – taki tam znak rozpoznawczy, żeby żaden inny wilk Cię przypadkiem nie wpierdolił. Za pijawy się nie wypowiem, bo one są zdrowo walnięte i uwielbiają grać wbrew regułom. Z natury ich nie lubimy. To, co chcesz zobaczyć potwora? - od tej teorii aż język mu się zaplątał: dość gadania, więcej działania.

@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Niektórzy pewnie by byli urażeni, że ktoś się z nich śmieje, jednak nie ona. Wiedziała doskonale jak brzmiało to co powiedziała. A on już wcześniej wykazał zainteresowanie jej osobą i zaskoczenie jej reakcją. Sama uważała to za nieco zabawną właściwie sytuację. Patrząc na to, że był wilkołakiem, a ona zwykłym człowiekiem, który gadał takie rzeczy... na jego miejscu na pewno też zaczęła by się śmiać. Domyślała się również, iż nie ważne od rasy, każdy ma swój charakter, więc nie każdy zapewne by tak na nią spojrzał jak on teraz.
- Ja nigdy nie twierdziłam, że jestem normalna. To jedynie psycholodzy firmowi nie byli w stanie tego dostrzec - zaśmiała się lekko przypominając sobie przy tym wszelkie sytuacje, gdy była badana po misjach z psychologami ze względu na obowiązek.
Gdy tak ją przyszpilił i przejechał kłami po jej skórze wraz z tym jego języczkiem mimowolnie wzięła głębszy wdech, a spomiędzy jej ust wydobył się pomruk zadowolenia.
-Cholera, to było strasznie podniecające.... Jak będziesz tak dalej robił, to nie wyjdziemy stąd za szybko - sapnęła podekscytowana. - Jeżeli twój sprzęt na dole może się tez tak wydłużać... Przez ciebie mam tylko zbereźne myśli teraz w głowie - mruknęła. Zrobiła zaraz zaskoczoną minkę słysząc o mięsie i klasnęła w dłonie gdy ją wtedy olśniło.
- To dlatego nie mogłam dojść co to za mięso! Kurwa, dobre było! Do dzisiaj niemal codziennie zastanawiałam się z czego to było. To tak smakuje ludzina... Ciekawe - zamyśliła się na chwilę. Słuchała kolejnych słów Regisa, który sprzedał jej właśnie podstawowe zasady współistnienia ich przy podpisaniu cyrografu. Dała się poprowadzić za rękę z kliniki zgarniając jedynie po drodze swoją kurtkę i przerzucając ją sobie przez ramię. Kiwała delikatnie w międzyczasie głową na znak rozumienia jego słów.
- Skoro tak stawiasz sprawę I'm in... W wojsku wkurzało mnie nie dbanie o swoich. Owszem, dało się słyszeć o bohaterach, co swoich wyciągnęli z płomieni, ale generalnie zawsze i tak się im obrywało za nie wykonanie rozkazów. Jeśli stawiacie na styl rodzinny i dbanie przede wszystkim o siebie.... Jup.... Ok - zgodziła się bez wahania. Tak, była szalona. Tak, miała nie po kolei w głowie, ale patrzyła też na tą sytuację jako coś nowego, podniecającego, dającego jej więcej w życiu, które właściwie od dawna nie miało szczególnego celu. Dla wojskowej życie bez ekscytacji, adrenaliny, tajemnicy, nie było już właściwie życiem tylko zwykłym funkcjonowaniem w społeczeństwie. Nie bez powodu wędrowała to tu, to tam nie mogąc usiedzieć w miejscu.
-Nah, spoko. tatuaż to nie problem jak dla mnie - odparła. - Oh... Pijawy... Te.... To Alex jest pijawą czy zwykłym człowiekiem? - zapytała zainteresowana. - Oczywiście, że chcę zobaczyć! Zadajesz retoryczne pytanie. Mam nadzieję tylko, że moje serce nie zatrzyma się ze względu na nadmiar adrenaliny w organizmie - zaśmiała się lekko. Choć oddychała w miarę równo, to serce biło nadal jak oszalałe. Gdyby zerknąć na jej smartwacha, to puls podchodził już pod 180, więc no.... Serducho szalało w jej klatce piersiowej.

@Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Świeże powietrze bez wątpienia pomagało zebrać myśli i przełknąć to, co padło nie tak dawno z ust śmiertelniczki. Jej wzmianka o sprzęcie już nie tyle miała szansę wywołać śmiech, co upadek na ziemię i najprostsze turlanie się po niej w jego spazmach. Komentarz na to nasuwał się sam, ale po namyśle, po cóż cygan miał strzępić jęzor, skoro lada moment i tak miała pozyskać okazję do własnoręcznej taksacji potwora w calutkiej okazałości? Kalkulacja korzyści ponad stan droga Pani – kalkulacja korzyści ponad stan oraz oszczędność energii!
Co innego natomiast zdanie na temat mięsa - tutaj wilkołak musiał odbić piłeczkę i to przed dokonaniem przemiany, a w czasie obnażania ciała bez choćby grama wstydu i to o tak, będąc przed kliniką, czyli na zewnątrz, a uściślając jeszcze bardziej: w osadzie, gdzie radośnie paradowali jej mieszkańcy, zupełnie nieprzejęci negliżem jednego ze swoich, wręcz przeciwnie: przyzwyczajeni do podobnych obrazków, jakoby słusznie były dla nich chlebkiem powszednim.
- No przynajmniej wiesz, że nigdy z głodu nie umrzesz – yup, dokładnie tak smakuje ludzina. Co do etyki – kwestia sporna: dla nas to pokarm jak każdy inny, acz nie jesteśmy bezmyślni i nie mordujemy każdego, kto się napatoczy: złodzieje, mordercy, gwałciciele, pedofile – have fun: kobiety, dzieci, rodziny, które są bogu ducha winni – unikamy – bezdomni: ich i tak raczej nikt nie szuka – w skrócie: margines społeczny. Wampiry też się nadadzą, taki Alex dla przykładu. - sprostowanie: rzecz święta, no a smirk – czysty i niewinny jak rąsie splamione czerwienią po obrobieniu mięska i sumienie, które momentami wołało o pomstę do nieba, ale halo! Przynajmniej wilkołak miał jego szczątki i starał się je jakoś godnie pokazywać w czasie pobudzania ciała gniewem.
Zaczęło się niewinnie, od krótkiego warkotu – potem kolor zmieniły oczy. Mięśnie pod skórą poruszyły się - raz, drugi, trzeci – za czwartym rozerwały tkanki i oswobodziły kości, które co rusz łamały się i zrastały w zupełnie nowej, większej i masywniejszej konstrukcji. W połowie metamorfozy chłopak przypominał połączenie bestii z człowiekiem: miał wydłużone kończyny, pazury, kły i szczątkowe futro - każda kolejna sekunda zamazywała granicę i wszystko, co ludzkie. Finalnie zniknęły egzotyczne rysy twarzy i smukła sylwetka, którą zastąpiła potężna postura porośnięta czarnym futrem z równie masywnymi łapami zakończonymi ostrymi pazurami oraz wilczym pyskiem najeżonym masą niebezpiecznych kłów.
Tak oto przed Ash stanął i zawył wilkołak, prawie cztery metry chodzącego mięsa, bestia, która dla własnej wygody opadła twardo na silne łapska.
Aha: w gwoli wyjaśnienia - tak, tam też się (zapewne) zmienił, o kogoś interesowała wilcza anatomia...

@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Przysłuchiwała się wszystkiemu co mówił z uwagą. Analizowała każde jedno słowo, każde zdanie, jakie padało z jego ust w jej kierunku. W sumie ciekawą opcją była możliwość zjedzenia wroga na froncie. Znaczy może nie na froncie, ale takich, co bym powinni zniknąć... O tak.. ciekawe, czy byli by strawni. W sumie człowiek to człowiek. Zaczęła się zastanawiać aż nad tym, co by wpływało na potencjalne walory smakowe i preferencje jej samej, gdyby została przemieniona w wilkołaka.
Potem naszła ja myśl, jak właściwie się przemienia? Stwierdził, że nadawała by się na wilkołaka. Czy to tak jak w filmach, po przez ugryzienie? Czym dalej tym więcej pytań. Szybko je jednak ostatecznie od siebie odsunęła, bo przecież miała czas je zadać. Na spokojnie, nie wszystko na raz.
Z czystą przyjemnością i ciekawością oglądała spektakl jaki zafundował jej Regis swą przemianą. Była zafascynowana tym, jak jego ciało zmieniało się z sekundy na sekundę, przyjmując ostatecznie całkowicie nową formę, której nigdy wcześniej na oczy nie widziała.
Serce kobiety biło teraz jeszcze szybciej, przez co nie co czuła się już może nie tyle, co osłabiona, co niepewnie stała na gruncie. Nie zważała jednak na to, chce chociaż na chwilę dotknąć basiora swą dłonią. Nim jednak to zrobiła zapytała.
-Mogę?- jeśli otrzymała jakiekolwiek potwierdzenie/zezwolenie to dotknęła jego ciała na boku przesuwając powoli dłonią. - Normalnie się chyba zakochałam... Wyglądasz... Cudownie... O matko... Czy przemiana boli? - zapytała odsuwając się i powoli okrążając wilkołaka w swym pełnym wydaniu. Obserwowała całe jego cielsko, od łap, przez ogon(y), po pysk i uszy. W pewnym momencie musiała jednak już usiąść na nowo wyrównać oddech i spróbować uspokoić galopujące serce. Tak też właśnie zrobiła. Usiadła po turecku na przeciwko niego. Czuła się mała przy nim, ale było to ciekawe doświadczenie. Nim jednak pozwoliła sobie, aby myśli znów popędziły w tysiące myśli postanowiła oczyścić swój umysł. Przymknęła oczy wyrównując swój oddech powoli i regularnie biorąc wdechy i wykonując wydechy. Czuła, wiedziała, że jak tak dalej pójdzie to pewnie straci przytomność, bo serce przestanie wyrabiać. No a na to sobie nie chciała pozwolić.

@Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Nie każdy śmiertelnik zyskiwał szansę “podziwu” Crinosa z bliska (all inclusive...) z możliwością dotyku gorącego ciała (ALE NIE TAM), którego powierzchnię pokrywało nawet przyjemne fakturą futro. Pod nim rozciągały się diabelnie długie nitki mięśni gotowe do wprawienia całej machiny w ruch - napięcia i wystrzału w jednym celu: mordu - szczęśliwie nie na kobiecie.
- Boli. - mruknął swoim niskim, gardłowym, mocno zniekształconym głosem wilkołak, tym samym zdradzając kolejną cechę rozpoznawczą - sposobność do komunikacji werbalnej pomimo przebytej metamorfozy.
Normalnie taka rzecz nie powinna mieć miejsca, wszak narządy wilków pomimo obecności, znacznie różniły się od ludzkich, co z kolei odbierało im zdolność porozumiewania się drogą słowną. A jednak zdarzały się wyjątki od reguły, którym taka przemiana nie sprawiała większej trudności w komunikacji. Nawet jeśli nie była specjalnie wygodna, to znacznie ułatwiała życie, szczególnie w sytuacjach takich jak ta, bo chociaż cygan po części poznał umiejętności Ash, tak wątpił, aby śmiertelniczka potrafiła komunikować się przy pomocy języka migowego.
- Jesteś pobudzona. - co by nie rzucić: mokra i to bynajmniej nie od deszczu. Wina nosa, nie samego wilkołaka - on tylko grzecznie kroczył to tu, to tam, okrążając blondynkę: obserwując ją, wychwytując woń, pęd pulsu, drżenie mięśni, napięcie skóry... Wyostrzonymi zmysłami chłonął każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, a że instynkty górowały w tej formie, to nie mógł oprzeć się pokusie oblizania pyska i kłów, które metaforycznie aż rwały się do wbicia w apetyczną tkankę.
- Też mogłabyś być taka. - kiedy siadasz i zastanawiasz się, jak to jest – jak jest być wilkołakiem: zmieniać się, móc jeść ludzi, być silnym, a przy tym nadal chodzić w słońcu bez uszczerbku na zdrowiu - wówczas odtrącasz głos zdrowego rozsądku i wszelkie myśli, które mogłyby niechybnie odwrócić Twoją uwagę. Tą zaczynasz skupiać wyłącznie na fantazjach – a co, jeśli nagle ktoś Ci powie, że mogą stać się prawdziwe?
Ból transformacji przy czymś takim nie istnieje - jest, ale zamiast zniechęcenia, potęguje wyłącznie ekscytację.

@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Poczuć te niesamowite mięśnie pod warstwą futra i skóry było czymś niesamowitym. Co prawda nie rzuciłaby się teraz na niego by się tulić jak do pluszaka, trochę szacunku ma, ale było to przyjemne doświadczenie, którego na pewno nie zapomni.
Fakt, iż w tej formie nadal mógł mówić wywołał w Ash kolejne zdziwienie. To było na prawdę niesamowite i właściwie informacja, że to boli jakby gdzieś po przemknęła przez jej głowę. Owszem, gdzieś tam to zostało zarejestrowane, ale nie przykuło ostatecznie większej uwagi blondynki.
- Pobudzona to właściwie mało powiedziane. Jestem podniecona as fuck ... - przyznała nie bawiąc się w grzeczne słówka. Taka była prawda. Była Mirka, podniecona i z czystą przyjemnością zabrałaby go teraz w ustronne miejsce by ją brał jak chciał, aby dopełnić formalności. Miała pieruńską ochotę na niego. Co raz ciężej było jej jednak równać oddech. Dziwnie przyjemnie kręciło się w głowie od buzującej w żyłach krwi. Szum w uszach od adrenaliny i ciśnienia, które nie chciało teraz opaść. Co raz ciężej oddychała siedząc na ziemi, a słowa jakie do niej wypowiedział zaczęły dzwonić po umyśle niczym dzwony kościelne.
- Chciałabym...- zaczęła by przerwać zaraz. - Nie musisz mnie tak kusić, niczym diabeł Ewę. Ja już dawno zaprzedania. Już mnie usidlileś- zaśmiała się lekko.
Myśli na nowo rozbiegały się ku mnogim pytaniom, jednak nie były one tak ważne w danym momencie. Można było zająć się nimi później. Podniecenie, pragnienie, czyste szaleństwo brało tutaj górę, odsłaniając najbardziej dziką i zwariowaną część Ashley. Dzikość, która zawsze potrzebowała ujścia, a wilkołactwo necilo umysł, który krzyczał "TAK, TO JEST TO, CZEGO BYŁO NAM POTRZEBA". Organizm pragnął tego, tej wolności, dzikiej, radosnej, śmiercionośnej. Był zarazem zmęczony nadmierną ilością adrenaliny, co było co raz bardziej widać. Dyszała, drżała, wciąż miała zamknięte oczy próbując się uspokoić, złapać oddech.
- Przez ciebie czuję się, jakbym w niecałą godzinę przebiegła maraton i wchodziła od razu na mont Everest. Nigdy nikt nie sprawił, bym czuła się jak na haju przez adrenalinę - przyznała otwierając swe błyszczące ekscytacją oczy przy czym wesoło się zaśmiała. Rozum teraz zaczynał walkę z organizmem aby utrzymać się na poziomie nie popadnięcia w brał przytomność. Trwała siedząc prosto i patrząc na basiora radosnym wzrokiem.

@Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Czarny basior krążył dalej, naznaczając ziemię śladami po uderzeniach ciężkich łap. Oczami taksował twarz, szyję pierś, ręce i nogi - całość postury kobiety wraz z jej mimiką i wszystkim tym, co zdradzało jej nieopisane podniecenie. Woń buzującej adrenaliny unosiła się w powietrzu, by potem ze swobodą móc wedrzeć się do poszerzonych nozdrzy, którymi potwór wdychał powietrze. Rozlana po wnętrzu jestestwa tylko podsycała to, co i tak wrzeszczało wewnątrz - dziki, nieposkromiony instynkt przemieszany z pragnieniem wbicia się w soczyste mięso. Jej działania i słowa niczego nie ułatwiały i gdyby nie fakt, że w pewnym stopniu panował nad wyostrzeniem postrzeganego świata, już dawno popuściłby lejce.
- Jedno ugryzienie i będziesz dzika. Zyskasz wszystko, co dobre i złe zwane słabościami. Jedno ugryzienie, od którego nie będzie odwrotu. - a tak wszystko toczyło się swoim tempem oraz stopniowo zmniejszającą się odległością pomiędzy ciałami. Czarny basior wciąż kusił i uprzedził o konsekwencjach - wspomniał o istnieniu wad wraz z najważniejszą: jednostronną trasą, z której nie dało się zawrócić.
- Decyzja należy do Ciebie... Ash. - dość już tego pokazu, a może jednak jeszcze nie? Po zatarciu ostatniej linii granicy potwór znalazł się niemalże nad śmiertelniczką. Dopiero wtedy raczył cofnąć zmianę do formy przejściowej, bo raz: mówienie w niej było o stokroć łatwiejsze, dwa: pozwalała precyzyjniej objąć metaforycznie gibające się ciało blondynki, wewnątrz którego toczył się bój i trzy: kły w tej postaci, choć nadal ostre, zwiększały szanse na przeżycie potencjalnego ugryzienia.
- Będziesz mogła polować razem z nami, jeść razem z nami i walczyć razem z nami, jeżeli zajdzie potrzeba. Staniesz się częścią rodziny, która nie zostawia swoich na pastwę losu. Jednocześnie jednak srebro będzie Ci wrogiem, a księżyc w pełni dyktatorem, dopóki nie nauczysz się panować nad bestią. Ja będę obok jako Twój Alfa, tak jak Alfa wszystkich cyganów. Wystarczy jedno słowo... - wszystko zależało teraz od kobiety. Mogła mdleć do woli, on i tak by ją złapał. Musiała tylko powiedzieć to jedno magiczne słowo lub gest, aby mógł wbić weń swoje zębiska.

@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Kobietę totalnie nie interesowało teraz otoczenie. Miała gdzieś co widzieli osadnicy. Oni i tak już nie raz widzieli swoje i słyszeli. Nie było już ukrywania się z czymkolwiek w danym momencie. Nie było zamiatania informacji pod dywan. Teraz pozostała już tylko otwarta propozycja, czy pozostanie wilkołakiem, czy tylko wśród nich jako człowiek, nic więcej.
Ona siedziała po turecku na placu, a on w swej wilczej formie wędrował wokół niej zmniejszając co raz bardziej dystans. Czuła drżenie podłoża na którym siedziała. Nie musiała widzieć, by wiedzieć, że się zbliża.
Miała wrażenie, że jest jak w raju, gdzie mogła poczuć całą sobą to wszystko, co działo się wokół niej nie musząc zrywać się do odstrzału. Nie, nie bała się. Byłą podekscytowana zaistniałą sytuacją. Szczęśliwa, nawet jeśli miałby zakończyć się jej żywot tu i teraz na stałe. Miała to gdzieś. Nic się nie liczyło, jak właśnie ta dzika radość, fascynacja, podniecenie.
- Wszystko ma swoje plusy i minusy - odparła w pełni spokojnie. Zaczynała wchodzić w tryb, gdzie było oczekiwanie na to, co miało się wydarzyć. Z uśmiechem na ustach, w pełnym spokoju ducha, z bijącym jak młot sercem z radości.
- Chcę Regis. Chcę być z wami, jeść z wami, walczyć z wami. Chcę wiedzieć więcej, chcę uwolnić swą naturę, którą skrywałam w wojsku. Naturę którą skrywałam i teraz. Przejść granicę, której jako człowiek nie mogę. Cholera jasna, pragnę tego, poczuć pełną wolność, dzikość, która zawsze mnie przyciągała. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile we mnie jest już dzikości, która musiałam trzymać na wodzy, bo nie miałam innej możliwości. Nie chcę być tylko samotnym orłem na niebie - powiedziała przymykając oczy w oczekiwaniu. Jeszcze trzymała się jakoś, jeszcze siedziała wspierając się rękami o własne kolana. Wciąż walczyła o pełną przytomność, choć serce biło jak oszalałe i kazało odpuścić, o zbyt długo była poddawana adrenalinie. Zbyt silne były te dawki. Może gdyby nadal była w wojsku i uczęszczała na misje byłoby inaczej. Jednak od grubo ponad roku była tylko w Paryżu krążąc to tu, to tam, trochę szkoląc, trochę stojąc za barem. Tu nie było tak silnych odziaływań co w terenie. Organizm nieco się odzwyczaił, a dzisiejszy wieczór jednak zrobił swoje.

@Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Słowo się rzekło, a więc i decyzja została podjęta. Szczerze powiedziawszy, wilkołak nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Liczył na uświadomienie, oznaczenie, uznanie jej miana “familiantki” za pełnoprawne, ale bez przemiany. A jednak los, czyny oraz słowa pokierowały inaczej torem spotkania, co niespecjalnie wadziło z tym, co i tak miałoby w końcu miejsce - jeżeli nie spod jego kłów, to z pewnością kogoś innego, bo taki był świat: pełen niespodzianek.
Umysł mógł chcieć walczyć, a ciało się bronić do ostatniego tchu, co innego czy skutecznie. A jednak po niedługim czasie przestało być nienaruszalne, dokładnie w momencie przebicia delikatnej powłoki skórnej i wbicia się weń diabelnie głęboko rządku ostrych kłów. Zacisk szczęki był silny, podobnie jak klatka ramion, którymi bestia otoczyła ofiarę: być może dla jej wygody, a może też z uwagi na zapobiegliwość na wypadek ucieczki lub dla z powodu nieopisanej satysfakcji z usidlenia iskry życia we własnych szponach.
Powód nie miał większego znaczenia - liczyła się bowiem bolesno-przyjemna chwila odebrania cząstki człowieczeństwa na rzecz zapełnienia pustki po niej zwierzęcym pierwiastkiem. Po tym wszystkim, a nawet w trakcie mogła zapaść ciemność - potwór nie byłby nią wielce zaskoczony, bo w końcu wycieńczony organizm musiał się kiedyś poddać i odlecieć, aby po chwili się odrodzić i przebudzić w zupełnie nowej formie.
Taki też los miał spotkać Ash, która raz na zawsze musiała pożegnać się z ludzkim żywotem. Z dwojga złego nigdy nie będzie mogła narzekać na pobudkę w miękkim łóżku oraz cygański komitet powitalny czekający na zewnątrz przy ognisku z towarzyszkami: mięsiwa i alkoholu u boku. Miejsce śladu po ugryzieniu również miało zostać wybrane przez nią.
Umarła Ashley, odrodziła się Ashley.
Witaj w rodzinie.

@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Ashley J. Blake

Ashley J. Blake
Liczba postów : 208
Los był niezwykle przewrotny i nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw tego dnia. Kobieta miała przyjechać na grilla, wypić kilka piwek i właściwie tyle. Regis miał swój plan na ten wieczór, a ostatecznie blondynka została przemieniona stając się pełnoprawnym członkiem nadnaturalnych. Najwyraźniej tak właśnie miało być, gdy ktoś poddaje się swej naturze w pełni, tak jak w tym przypadku.
Czuła jego gorące ciało przy sobie, jak ją okalał całym sobą trzymając mocno w swych objęciach. Czuła jego oddech na swej szyi, gdy szykował się do ugryzienia jej. Wzięła raz jeszcze głęboki wdech pochylając swą głowę ku dołowi, odsłaniając tym samym swój kark. Wiedziała, że to będzie bolesne. Widziała jego zębiska, szykowała się na to, choć i tak krótki okrzyk bólu wymknął się spomiędzy jej ust gdy mocny zacisnął swą szczękę przebijając skórę. Odpłynęła z emocji i bólu pozostając w jego objęciach.
Przebudziła się po jakimś czasie powoli siadając. Przetarła swe oczy i mimowolnie kark. Uśmiechnęła się pod nosem zwlekając się z łóżka. Trochę się porozciągała z czystego przyzwyczajenia, jak to robiła we własnym mieszkaniu. Przeczłapała się wpierw do łazienki, by obmyć swą twarz i spojrzeć w lustro. Uśmiechnęła się nieco szerzej i dopiero wtedy ogarnęła się by wyjść faktycznie na zewnątrz. Nim jednak to zrobiła naszykowała sobie kawę, bo stanowczo jej potrzebowała. Organizm domagał się jej małego uzależnienia. Pierwsze kroki poza prób zrobiła więc trzymając kubek gorącej, czarnej, mocnej kawy.
Poczuła się dziwnie przyjemnie widząc ognisko, wokół którego była całkiem spora gromadka istotek. Zapach mięsiwa był przyjemny i przyciągał. O tak, w sumie była już głodna. Spokojnie ruszyła w kierunku ogniska, aby przywitać się radośnie ze wszystkimi. To było dziwne, ale podobało jej się to. Miała wrażenie, jakby w końcu dzięki temu, co się stało, poczuła się jak w domu, jak u siebie, z tymi, którzy ją w pełni zrozumieją i gdzie nie musi się skrywać ze swymi myślami i odczuciami. Koniec jednego etapu i początek nowego. Ekscytowało ją to, podnosiło od razu adrenalinkę myśl, czego się dowie, czego się nauczy, kiedy pierwszy raz się przemieni w tego pięknego potwora. Tak, była szurnięta, ale to jej nie przeszkadzało, czekała na to. Orzeł wylądował w gnieździe zmieniając się w nowe stworzenie.

@Regis
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Ciało miało dość czasu, aby wypocząć w wygodnym łóżku, wstać, doprowadzić się do porządku i nasycić kawą, której było tutaj dostatek. Jak na dobrze zorganizowaną rodzinę przystało: gościnny domek przestał być stricte gościnny, gdyż zyskał tymczasowego właściciela z opcją właściciela na dłużej, o ile kobieta zechce się do niego wprowadzić. Decyzja oczywiście nie musiała być podejmowana na cito: świeżo przemieniona Ash miała sporo czasu na zastanowienie się, tak samo jak inne wilkołaki na odpowiednie przywitanie jej osoby.
Wyjściu na zewnątrz już nie tylko towarzyszył chłód wiatru – po calutkiej osadzie szybko rozeszły się cichutkie dźwięki wycia oraz wyraźny błysk ślepi, którymi wilczy cyganie spoglądali na nowonarodzoną oraz ludzie, świadomi a do tego również przynależni rodzinie.
- Jak się spało? - a wśród nich nie brakowało Alfy, który jako sprawca i rzekomo opiekun grona, wyszedł przed szereg, aby eleganckim ukłonem na miarę cygańskiego księcia przywitać damę, a następnie porwać jej jestestwo, by zasiadło obok przy ognisku.
Przedtem jednak pozwolił sobie na okrycie jej oczu chustą oraz przysłonięcie uszu dłońmi. Akt ten miał swoje uzasadnienie, a była nim świadomość impetu, z jakim mogły uderzyć wszystkie bodźce z zewnątrz. Dopuszczenie do czegoś takiego nie powinno mieć miejsca, bynajmniej nie od razu – lepiej sprawdzały się malutkie kroczki: w tym wypadku stopniowe oswajanie z zupełnie nowym postrzeganiem rzeczywistości. Właśnie dlatego przed całkowitym oswobodzeniem, gdy już oboje zdołali zasiąść przy ognisku, Regis szepnął do leciutko odsłoniętego ucha kobiety.
- Będę teraz stopniowo odsłaniał Twoje uszy, abyś mogła się powoli przyzwyczaić do nowych bodźców. Potem to samo zrobię z oczami. - bo co złego to nie on, a że sam pamiętał, co potrafił wyprawiać: welp.

@Ashley J. Blake

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach