Liczba postów : 46
First topic message reminder :
Ubrana w obcisłą czerwień jedwabiu, który opinał jej ciało, pryskała szyję swoimi ulubionymi perfumami. Skromne kolczyki oddawały prym diamentowej kolii, która opierała się na jej wyeksponowanych obojczykach, skrywając najpiękniejszy kryształ w zagłębieniu grdyki. Gdyby była świadoma, że idzie w paszczę lwa, a raczej paszczę wilka, może bardziej ostrożnie wybrałaby miejsce gdzie wzrok mieli skupiać jej potencjalni rozmówcy.
Futro w starym stylu, narzucone na ramiona, dodawało jej elegancji i szyku. Nie potrzebowała krótkich sukienek by zwrócić na siebie uwagę.
Mocny makijaż ukrywał kurze łapki w kącikach oczu, a buty na niskim obcasie sprawiały, że nie gubiła kroku, dalej idąc równym rytmem, kręcąc nieco biodrami.
Oddała swoje okrycie wierzchnie konsierżowi, który przyjmował gości przy drzwiach skrupulatnie sprawdzając zaproszenia. Podobno była tutaj tylko elita, same ważne osobistości, ludzie, egoiści i filantropi. Idealne miejsce na polowanie.
Pochwyciła kieliszek ze złotym szampanem, z którego od razu upiła łyka, pozostawiając na krawędzi kryształu odbicie czerwonej szminki. Następnie zaczęła przyglądać się dziełom rozwieszonym na przygotowanych wcześniej wystawach. Podziwiała kunszt artystów, pociągnięcia pędzlami i dobór kolorów. Zawsze lubiła sztukę per se, pokazywała duszę tworzącego. Na razie nie musiała brylować wśród hien, pozwoliła więc sobie na chwilę kontemplacji i zachwytu.
Two voids don't make a light
Data: styczeń 2023
Miejsce: Bankiet w Petit Palais, zorganizowany na otwarcie nowej wystawy dzieł modernistycznych, połączony z licytacją niektórych dzieł.
Kto: Gemma & Dorien
Opis: Niby przypadkowe spotkanie przy surrealistycznym obrazie przedstawiającym światło wydobywające się spomiędzy nachodzących na siebie otchłani czerni.
Miejsce: Bankiet w Petit Palais, zorganizowany na otwarcie nowej wystawy dzieł modernistycznych, połączony z licytacją niektórych dzieł.
Kto: Gemma & Dorien
Opis: Niby przypadkowe spotkanie przy surrealistycznym obrazie przedstawiającym światło wydobywające się spomiędzy nachodzących na siebie otchłani czerni.
Ubrana w obcisłą czerwień jedwabiu, który opinał jej ciało, pryskała szyję swoimi ulubionymi perfumami. Skromne kolczyki oddawały prym diamentowej kolii, która opierała się na jej wyeksponowanych obojczykach, skrywając najpiękniejszy kryształ w zagłębieniu grdyki. Gdyby była świadoma, że idzie w paszczę lwa, a raczej paszczę wilka, może bardziej ostrożnie wybrałaby miejsce gdzie wzrok mieli skupiać jej potencjalni rozmówcy.
Futro w starym stylu, narzucone na ramiona, dodawało jej elegancji i szyku. Nie potrzebowała krótkich sukienek by zwrócić na siebie uwagę.
Mocny makijaż ukrywał kurze łapki w kącikach oczu, a buty na niskim obcasie sprawiały, że nie gubiła kroku, dalej idąc równym rytmem, kręcąc nieco biodrami.
Oddała swoje okrycie wierzchnie konsierżowi, który przyjmował gości przy drzwiach skrupulatnie sprawdzając zaproszenia. Podobno była tutaj tylko elita, same ważne osobistości, ludzie, egoiści i filantropi. Idealne miejsce na polowanie.
Pochwyciła kieliszek ze złotym szampanem, z którego od razu upiła łyka, pozostawiając na krawędzi kryształu odbicie czerwonej szminki. Następnie zaczęła przyglądać się dziełom rozwieszonym na przygotowanych wcześniej wystawach. Podziwiała kunszt artystów, pociągnięcia pędzlami i dobór kolorów. Zawsze lubiła sztukę per se, pokazywała duszę tworzącego. Na razie nie musiała brylować wśród hien, pozwoliła więc sobie na chwilę kontemplacji i zachwytu.