21.04.2023r. Światło mojej nocy

2 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Odważne plany moje, ułożone na prędce, pod wpływem emocji miały marne szanse powodzenia i właśnie porażką się skończyła moja wyprawa do galerii. Chęć spotkania z Panem Sahakiem spełzła na niczym, gdy nieumówiony poszedłem do niego w odwiedziny, a zostałem odprawiony, bo mężczyzny nie było w jego typowym z mojej perspektywy miejscu.
Chciałem mu jeszcze raz podziękować, wyrazić uznanie, wdzięczność, spędzić z nim razem czas, bo coś mnie do niego cały czas ciągnęło, jak owieczkę do pasterza, która gdy znikał z widoku, zaczynała nawoływać i biec na oślep w poszukiwaniu opiekuna. Zależność od niego wydawała się być intrygująca i chociaż zależy mi bardzo na samodzielności, tak coś w środku mnie chciało, aby nigdy nie przestał na mnie patrzeć jak na pogrążone w chaosie dziecko, wymagające opieki. Strach o moją niepodległość przemienił się w coś innego? Może odczytuję te sygnały jako coś niepokojącego, bo tak długo się zapierałem, a teraz zwykłą przyjaźń i sympatię odczytuję jako napastliwość, narzucanie się i coś bez czego nie przeżyję. Spokój i bezpieczeństwo są jednak uzależniające.
Odprawiony nie mogłem tak po prostu odejść. Nie miałem zamiaru wkradać się nigdzie, ani robić rabanu, zwyczajnie postanowiłem spędzić czas w galerii, obejrzeć obrazy, pomyśleć nad nimi, zadziałać wyobraźnią, w czym pomagała muzyka w uszach. Kolorowe plamy, pociągnięcia farbą, smugi włosia pędzla, oświetlenie nakreślające każdy detal, aby wszystko było widoczne, zostawiało jednak pewne cienie, jakby oczekując, że odbiorca nachyli się ciekawie i zajrzy głębiej niż na pierwszy rzut oka, nie bojąc się, że ochrona zaraz ofuka, aby stać jednak trochę dalej od malowideł. Cóż... musiałem zobaczyć co kryło się w obrazie przede mną. Nachyliłem się trochę do niego, skupiłem wzrok i śledziłem każdy centymetr ubrudzonego barwnikami płótna, próbując wyłapać zapachy oleju, wody i konserwantów, które sprawią, że obraz będzie trwalszy. Jak to było? Białe wino i żółtko jajka?

@Constanza Moreau

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Życie Constanzy Moreau przypominało niekończącą się sinusoidę wyznaczającą czasy zwiększonego napięcia i natężonej podaży adrenaliny, oraz – po drugiej stronie osi – czasy spokoju, który za każdym razem, z jakiegoś przedziwnego powodu, wydawał się kobiecie „nagły”, obcy i niepokojący. Mimo że rytm ten powtarzał się stale, jak zresztą wszystkie kręgi natury i historii, wampirzyca nie mogła przywyknąć do owego uczucia, gdy pewne intensywne rozdziały nagle się kończą i otwierają pola dla osobistego rozkwitu w duchu wolności. Za bardzo kojarzyło jej się to z emeryturą, to zaś z kolei – z obumieraniem, regresem, gniciem. Same pozytywy. Ona nie potrzebowała wielkiej przestrzeni dla zaczerpnięcia oddechu i bardzo szybko ponownie odczuwała symptomy niedostatecznej stymulacji. Z lwią częścią takich sytuacji pomagał jej Sahak; ich relacja zdecydowanie spełniała potrzeby Constanzy na wielu polach, stanowiąc również lek na wypełnianie czasów ciszy. Na wszystkie możliwe sposoby.
Gdyby miała wskazać moment swojej egzystencji, kiedy przestała umieć odpoczywać, prawdopodobnie bez większego namysłu wskazałaby drugą połowę poprzedniego stulecia, czyli okres mniej-więcej zbieżny ze zjazdem całej zbieraniny przedwiecznych do francuskiej stolicy. Świat zaczął rozwijać się w postępie geometrycznym, ludzkość uległa kultowi wysiłku, produktywności i oszczędzania każdej sekundy życia, by móc wykorzystać je jak najefektywniej, kultowi chodzenia na skróty oraz nieustannego podrażniania struktur mózgowych odpowiedzialnych za motywację i satysfakcję. Wstyd przyznać, że ją również to dotknęło, ale przecież koniec końców wampiry i wilkołaki były zaledwie kolejną odmianą małp człekokształtnych i nieważne, jak bardzo by temu zaprzeczali – podpadali pod te same mechanizmy.
Obecne „czasy spokoju”, trwające raptem kilka tygodni, ku niecierpliwej uciesze Constanzy przetykały się z rzadka wydarzeniami, do których czuła się stworzona: pod koniec marca trafiło im się śledztwo i areszt nieoznaczonej wampirzycy, na początku kwietnia incydent z młodym wilkołakiem, jakoś w połowie miesiąca niezwykła akcja w Operze, w której nie brała wprawdzie udziału, ale obserwowała, nadzorowała (powiedzmy…) i wyczekiwała jej efektów jak na szpilkach. Kolejna wielka zmiana, o której oczywiście jeszcze nie wiedziała, miała nastąpić dopiero za jakieś dziesięć dni z okładem i Narine, której imię znaczyło Płomień, już nosiło na jakiś kolejny wielki wybuch.
No… może lepiej nie dosłownie wybuch. Jeden już mieli za sobą i raczej nie chciałaby tego powtórzyć.
Opuściła mieszkanie wczesnym wieczorem i pojechała do centrum. Miała plan, zapisany punkt po punkcie, odwiedzenia kilku swoich mniejszych firm. Nie musiała tego robić, wszystko zdawało się żyć swoim życiem bez zakłóceń, ale lubiła się czasami pokazać, przynieść ludziom coś słodkiego, poudawać, że nie robi tego z nudów ani z patologicznej potrzeby kontroli, że „akurat przechodziła dzielnicą”. Wpadła do księgarni Cerise, potem do sklepu z planszówkami, i przystanek za przystankiem zbliżała się do SAPHIRu. Obiecała Sahakowi, że tam podskoczy i zrobi coś dla niego pod jego nieobecność.
Kiedy weszła do galerii, miała na sobie nowy, kupiony dzisiaj kapelusz i niosła w jednej ręce plecioną wiklinową siatkę z jakąś fikuśną, dużą roślinką doniczkową, której liście sterczały na wszystkie strony jak u palmy. Pracownica galerii przywitała się z nią i kobiety zamieniły kilka uprzejmych słów, po czym Constanza ruszyła w stronę schodów prowadzących na piętro, do pracowni, gdzie zwykle – jak Theo już dobrze wiedział – przebywał Sahak.
Zatrzymała się w pół kroku, widząc chłopca pochylonego nad obrazem tak blisko, jakby próbował odczytać jakieś sprytnie schowane na obrazie, mikroskopijne chińskie znaczki. Morderca zawsze wraca na miejsce zbrodni, przyszło jej do głowy z lekkim przekąsem. Widać chłopiec nie był od tego wyjątkiem.
Nie czaiła się, podeszła do niego od razu. Zielona roślinka smyrnęła chłopaka w bok z cichym szelestem suchych liści.
— To jak? Kiedy będę mogła przeczytać tu teksty twojego autorstwa? — spytała cicho, prawie szeptem. Miała oczywiście na myśli tabliczki z opisami do wystawianych dzieł. A więc wiedziała, że starał się wcześniej o pracę. Ciekawe, czy wiedziała też, jak źle poszło tamto spotkanie.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Gdybym jeszcze bliżej spojrzał, zmrużył oczy i przekręcił lekko głowę, to kto wie, może i chińskie znaczki mi się przede mną ujawniły. Na razie się jednak nie ukazywały, widziałem za to satysfakcjonujące ślady po pędzlu, które śledziłbym dalej, gdybym nie poczuł dotyku na ubraniu. Wzdrygnąłem się, od razu się prostując i odsuwając tym samym od obrazu, jednocześnie sięgając do uszu i uwalniając się od słuchawek i muzyki.
Zaskoczony spojrzałem na kobietę i już chciałem coś powiedzieć, ale ta zaczęła mówić pierwsza. Zamknąłem więc usta otworzone w szoku, jednak zaraz znów musiałem je otworzyć. Sekundę mi zajęło zrozumienie, w którym kościele mi dzwony biją.
-Oh... Nigdy.-rzuciłem, od razu się reflektując, jak płaska była ta odpowiedź. Szybkość wywołana lekkim stresem i nieprzygotowaniem na rozmowę nie wychodziła mi na dobrze.-Znaczy, no... Faktycznie nigdy.-czy były inne słowa, które lepiej oddawały sedno sytuacji? Zaśmiałem się, poprawiając torbę na ramieniu.-Teraz poświęcam się innym zajęciom i innej pracy.-to nie tak, że poniosłem sromotną porażkę, ale jej o tym nie powiem. Zacisnąłem dłoń mocno na pasku torby, a złoty różaniec na palcu wyróżniał się od reszty mojego zwykłego, swobodnego stroju, rozciągniętego swetra, za dużej bluzy.
-Nie spodziewałem się tutaj Pani.-a chyba powinienem.-Też przyszła Pani się spotkać z Panem Sahakiem? Ja przyszedłem bez umawiania się, ale się okazało, że dzisiaj go nie ma.-wzruszyłem ramionami, akceptując swój los i swojego pecha.-W sumie mam do Pani kilka pytań o Pana Sahaka, ale... Nie chcę Pani zatrzymywać, bo chyba gdzieś Pani idzie.-spojrzałem na roślinę i ogólnie na jej strój, choć elegancja wydawała się być je drugą naturą, której używanie tylko gdy ma jakieś plany.

@Constanza Moreau

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Przyjmowała na siebie cały jego nerwowy słowotok z tym samym miękkim spokojem, jaki pokazała nieco ponad dwa tygodnie temu – gdy przyjechała na wezwanie Sahaka i pomogła im ogarnąć newralgiczną sytuację. Nie wyglądała, jakby jej się spieszyło, nie przerwała chłopcu nawet raz, chociaż jej spojrzenie spod delikatnie umalowanych rzęs wydawało się bardzo świdrujące. Ślizgało się odrobinę po jego fizjonomii, ramionach i wreszcie tej dłoni zaciśniętej na pasie torby, znów wróciło do bladej twarzy młodzieńca, ogarniało szczegóły jego uczesania, rozczochrane kosmyki, trochę jeszcze dziecięce rysy i nieco zbyt szeroko rozstawione, duże oczy.
— Muszę tylko wejść na chwilę do pracowni na górze, zabrać pewien folder, nic poza tym. Nie goni mnie czas. Ale raczej tu nie zostanę, już widziałam tę wystawę… — Znów zjechała wzrokiem w dół, na jego rękę i jakby na moment się zamyśliła. — Dlaczego chcesz pytać mnie o pana Sahaka? — spytała z niewinną ciekawością w głosie, przekrzywiając głowę w bok, jakby była ptakiem, albo jakimś innym dzikim zwierzęciem, które czegoś nasłuchuje.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Ponownie wykazała cierpliwość, chociaż dalej czułem wobec niej pewien dystans, czy raczej respekt? Coś w niej kazało mi się przy niej pilnować. Skoro Sahak jest tym dobrym rodzicem, to jej przypada bardziej surowa rola? Problem w tym, że nie potrafiłem dokładnie wskazać czemu takie odczucia miałem. Może wynikało to z tego, że dalej była dla mnie obcą osobą. Mamy w końcu za sobą tylko jedno spotkanie.
Kiwałem jej głową, może trochę zawiedziony, że wpadła tu tylko na chwilę. Niby czas jej nie gonił, ale nie chciałem jej nigdzie zatrzymywać.
Chciałem jej odpowiedzieć, jednak widziałem jej spojrzenie, gdzie przesuwa się jej wzrok, gdzie się zawiesza. Jakoś speszyło mnie to i nie miałem zamiaru przerywać jej zamyślenia. Jedynie na nowo zbystrzałem gdy zadała mi pytanie. Czy ona mnie nienawidzi? Jest zazdrosna? Czy tu zachodzi jakaś psychologiczna projekcja moich uczuć na nią?
-Oh...-to nie tak, że nie miałem gotowej odpowiedzi, miałem, tylko nagle wydała mi się strasznie głupia.-Ostatnio go trochę męczyłem...-no źle to nazwałem, ale trudno, lepszych słów nie miałem.-Chciałbym po prostu się mu jakoś odwdzięczyć za kilka rzeczy, a nie wiem nawet czy lubi czekoladę.-uciekłem spojrzeniem na bok. Cóż, czekolada czekała w moim plecaku na danie mu, ale nie było go tu dzisiaj, więc słodkość wróci do domu ze mną, a nie z nim-A Pani chyba go dość dobrze zna.-poważne fakty ubrałem w otoczkę moich niby domysłów. Wolałem zadawać pytania, aby sama się określiła, niż jakbym miał decydować za nią. Z resztą jej też powinienem się odwdzięczyć. Czy pomoc w morderstwie da się opłacić bombonierką?

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Hmmm — wydała z siebie tylko krótki pomruk i pokiwała głową. Nie wyczuła kłamstwa w słowach chłopca. Może źle zadała pytanie, było zbyt otwarte, by otrzymać klarowną odpowiedź, ale gdyby sformułowała je inaczej, od razu wydałoby się to podejrzane i spłoszyłaby chłopaka, a przecież nie chciała, żeby po raz kolejny wychodził z galerii z podkulonym ogonem. Już wystarczyło, że Cristóbal działał na niego jak spryskiwacz wody na koty.
Biedny, biedny Theo, nie miał pojęcia, jak wiele już o nim wiedziała ta dziwna kobieta przypominająca wielkiego ptaka w kapeluszu.
— Przykro mi, Theo, Sahak miał dzisiaj inne obowiązki, będzie zajęty do bardzo późna. Jutro też. I pojutrze… — skrzywiła się lekko, w ni to pokrzepiającym, ni to przepraszającym półuśmiechu. Czekolada musiała poczekać. Mamy plany, dopowiedziała sobie w głowie, już nie na głos. Był piątkowy wieczór, a weekendy państwo Belanger raczej starali się spędzać w domu kiedy tylko było to możliwe, wspólnie zmywając z siebie brudy całego tygodnia pracy. — Wiesz, jeśli chcesz i nie masz ważnych rzeczy… poczekaj na mnie, zabiorę z góry co trzeba i możemy… przejść się okolicą? — W pobliżu nie było co prawda parku z prawdziwego zdarzenia, ale mieli deptak nad Sekwaną ledwie dziesięć minut drogi piechotą od SAPHIRu, albo Père Lachaise oddalone o jakieś czterdzieści. — Jadłeś coś już? — upewniła się. Troskliwość i krytyczna przezorność jednocześnie. Chodzenie po mieście z głodnym młodym wilkołakiem to jak proszenie się o kłopot.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Zaakceptowała moje słowa. Z resztą nie było to dziwne, że chciałem go poznać. Chyba nie było dziwne. Wdzięczność różne ma oblicza.
-Na spokojnie. Jak nie dzisiaj, to kiedyś. Na pewno następnym razem napiszę do niego i zapytam się kiedy mógłbym wpaść.-zapewniłem kobietę o tym, że uczę się na własnych błędach. Z resztą głupi byłem, sam nie lubię gości bez zapowiedzi, a pcham się mu na pysk. Zaraz pomyśli, że jestem upierdliwy. Jednak Marcus dalej nie wracał, w watasze źle się czułem, bratu nie chciałem się wylewać i rozlewać uczuciowo, a praca na cmentarzu ostatnio bywała ciężka, w salonie z resztą było nie lepiej, bo się wałęsałem po miejscu Amelii, jak wyprany z życia duch.
Myślałem, że mnie odprawi, pożegnamy się i każdy pójdzie w swoją stronę, ale nie.
-Jasne, z chęcią.-przytaknąłem na jej propozycję. Znów zastanawiając się na ile robi to bo chce, a na ile czuje się zobowiązana.
-Tak, na śniadanie miałem sałatkę owocową. Odkryłem ją przez internet i uważam, że to najprostsze danie, jakie może być. Obiera się owoce, kroi i wrzuca do miski. Dobrze, że teraz jest sezon na wszystko czego dusza zapragnie, to może być naprawdę kolorowo.-trochę podekscytowałem sałatką, ale no dobra była, polecam. Widać było ten błysk w oku, a to, że śniadanie je się rano, a było dość późno, jak na moje gusta, to już inna sprawa. Dużo się działo w ciągu dnia, na szczęście zwykłych rzeczy, a nie wypadków, kłótni i niepokojów. Odpoczynek zawsze się przyda, a spędzić z nią czas... Czemu nie? Wydawała się być ważna dla Sahaka i Sahak dla niej. Na jakim podłożu? Nie wiem, choć się domyślam. Chciałem ją też poznać, a przede wszystkim wystawić na próbę moją odwagę i śmiałość, bo trochę mnie kobieta onieśmielała.

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Przez moment wyglądała na skonfundowaną, ale wreszcie zmarszczyła brwi i uśmiechnęła się pobłażliwie.
— Niezupełnie o to... Mmm, nie, już nic. Poczekaj tu. Zostawię go z tobą na moment, dobrze? — Postawiła roślinkę na podłodze tuż przy nogach chłopaka. Mogła być onieśmielająca, ale właśnie zrobiła najbardziej ludzką rzecz na świecie: nadała drzewku płeć męską, jakby co najmniej oddawała w ręce Theo ukochane zwierzątko. Nim odeszła, jeszcze raz, ostatni, rzuciła okiem na jego dłoń, tę, gdzie pysznił się pierścionek.
Nie było jej może z pięć minut, a gdy wróciła, nic w jej wyglądzie ani jej bagażu specjalnie się nie zmieniło - to znaczy, nie niosła niczego, a zatem to coś, po co poszła, musiało być płaskie albo malutkie. Może jakieś dokumenty, klucze? Nie wiadomo.
Upewniła się, że Theo skończył już oglądać wystawę i nie chce podziwiać niczego więcej, i dopiero wtedy zasugerowała wyjście. To, że ona już widziała prace, nie znaczyło, że musiała przerwać chłopcu obcowanie z kulturą, nawet jeśli jakiś wewnętrzny głos podpowiadał jej, że sztuka stanowiła w jego dzisiejszej wyprawie zaledwie tło.
— Chodź, pójdziemy coś zjeść po drodze — zdecydowała, podnosząc siatkę. — Sałatki owocowe są super, ale chłopcy w twoim wieku powinni przyjmować trochę więcej niż cukier i woda.
I wyszli na powietrze, w coraz głębiej zapadającą, piątkową noc. Temple tętniła życiem, łuna miasta, utworzona przez latarnie, neony i bijące w niebo reflektory oświetlające główne punkty turystyczne, rozświetlała chmury. Na zewnątrz Constanza odruchowo poprawiła kołnierzyk pod szyją, jak każda zwyczajna, ludzka kobieta, której było trochę chłodno. Czy jej w ogóle mogło być chłodno? Nie wyglądała tak samo, jak Sahak, była od niego znacznie bledsza, makijaż mocno odznaczał się na jej porcelanowej twarzy, włosy okalające ramą jej czoło i skronie też zdawały się przez to ciemniejsze w kontraście. Nosiła także rękawiczki, chociaż wiosna była w rozkwicie i czasami dało się spotkać turystów w krótkich spodenkach i koszulkach na ramiączkach, jakby z całej siły manifestowali poprawę pogody.
— Jaką kuchnię lubisz najbardziej?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Szybko przejęła dalej inicjatywę, czy raczej przywództwo nad decyzjami co robimy teraz. Oficjalnie staliśmy się duetem, a ja nie miałem nic przeciwko, aby kobieta za mnie decydowała. Śmiało, pójdę i za nią, bo w ten sposób najlepiej ją poznam, chociaż wiem, że wiele sekretów nigdy mi nie ukaże, jak każdy. Tyle tajemnic, może sam powinienem zacząć je kolekcjonować u siebie, abym nie był taki łatwy do odczytania i oszukania. Serce na dłoni nie zawsze się opłaca i chociaż na razie nic wielkiego mi się przez to nie stało, tak po starszych nadnaturalnych widzę, że oberwanie po dupie od losu dopiero mnie czeka i zaboli, oj zaboli mocno.
Spojrzałem na nią, spojrzałem na roślinę, pokiwałem głową i znów spojrzałem na nią, gdy się odwróciła i zaczęła odchodzić.
-Zostaliśmy sami, kolego, hm?-rzuciłem cicho do zieleniny, zaraz przy nim kucając, aby przybić "żółwika" z jednym z jego wielu liści, oczywiście delikatnie, aby go nie uszkodzić. Just me and my bro...
Zafascynowany opieką nad rośliną, kucałem przy niej, oglądając się dookoła na malowidła. Środek nocy sprawiał, że wielu odwiedzających to tu nie było, czułem się więc względnie swobodnie w moim niańczeniu.
Jeśli chodzi o dalszą obserwację galerii, to zapewniłem kobietę, że większość już widziałem i na pewno jeszcze raz tutaj przyjdę, bo wystawa nie zniknie z dnia na dzień. Byłem więc gotowy iść za nią.
-No, dobrze.-zgodziłem się z nią, nie czując sensu w kłóceniu się, bo faktycznie jakby mnie w brzuchu ssał głód. To, że nazwała mnie ,,chłopcem w moim wieku" na początku sprawiło, że chciałem ją upomnieć, że jakby nie patrzeć, to chłopcem od dawna nie jestem, ale zapominam, że dla niej moje przeżyte lata to zapewne nie nie znaczące mrugnięcie okiem.
Jak pies na smyczy, grzecznie z nią szedłem, przy nodze, oglądałem spokojnie otoczenie, żeby sprawdzić, czy mojej towarzyszce nic nie grozi, zupełnie jakbym miał jakiekolwiek możliwości obrony jej poza nagłą przemianą i zabiciem kogoś.
Zerknąłem na nią potrzebowałem kilka sekund namysłu.
-Azjatycka jest dobra, ale zjem cokolwiek, raczej wybredny nie jestem, nie jeśli chodzi o normalne posiłki.-zeschły chleb i stary pomidor też podziałają, tak długo, jak nie są ludziną, z jaką się muszę męczyć.-A Pani? Bo ja się dostosuję, więc niech Pani wybiera.-uśmiechnąłem się do niej promieniście. Może i nie wiem czy Sahak lubi czekoladę, ale zaraz się dowiem czegoś innego o kimś innym. Gdybym został wysłany na misję zdobycia informacji i odwalił coś takiego, zwolniliby mnie raz dwa.

@Constanza Moreau

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Normalne posiłki, lekko puściła powietrze nosem. Zrozumiała przekaz między wierszami, chociaż i tak trochę rozbawiło ją takie ujęcie problemu: tak jakby to, czym oni się odżywiali, nie było normalnym jedzeniem. Według Constanzy nienormalne było zjadanie wapna ze ścian, kamieni i kawałków materaca, widziała takie cuda na Discovery Channel i w Norylsku u obiektów badawczych, gdy mróz sięgał pięćdziesięciu stopni i dostawy zapasów ginęły w śnieżycach, ale krew i mięso były dokładnie tym, czego potrzebowali, a więc normą. To nie błąd ze strony Theo ani nie faux pas, zwyczajne starcie dwóch światopoglądów poprzez nomenklaturę, jedna z tych ciekawych, drobnych różnic, które czyniły nasz świat interesującym. Będzie musiała spytać go później także o wilczą dietę, zanotowała w pamięci.
- Znam mały lokal, gdzie serwują świetne pad thai na wynos, w liściu bananowca, takim zwiniętym w rożek, że mieści się w ręku. Możemy zamówić z podwójną porcją krewetek albo wołowiną.
Miejscówki fastfoodowe z reguły nie miały najlepszej opinii nie tylko z uwagi na jakość serwowanego jedzenia, ale i na higienę przetwarzania żywności. Azjaci nie mieli pod tym względem dobrej renomy. Wampiry oraz wilkołaki nie musiały martwić się zatruciem, trzeba było czegoś więcej, żeby ich położyć na łopatki, ale Constanza nadal miała z tym problem natury estetycznej. Widok kotów kurzu w wentylacji, tłustej powłoczki na okapach czy grillach, a już nie daj boże pracownicy bez rękawiczek i siatek na włosy, doprowadzali ją do skrajności. Dlatego zwykle jadała w miejscach dla zadufków, bo czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Ta jadłodajnia była sprawdzona.
- Theo - przywołała go ciszej, żeby trochę się do niej przysunął. Spojrzała mu w oczy jakby z lekkim wahaniem, najpewniej myśląc, jak sformułować słowa, by brzmiały wystarczająco dla niego delikatnie. - Nie przestałeś jeść mięsa po ostatnim przypadku, prawda…?
Naprawdę nie chciała słyszeć, że przez jakąś wpadkę przeszedł na frutarianizm i od teraz będzie pochłaniał tylko sałatki, w ramach protestu przeciwko fazom księżyca. Spojrzenie Constanzy było uważne i wnikliwe, jakby tylko czekała, aż chłopak postanowi skłamać, ale jednocześnie było w tym coś miękkiego. Opiekuńczość, nie surowość.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
-O, to pewnie wezmę z wołowiną. Krewetkom nie ufam trochę, owoce morza zawsze jakoś tak z dystansem traktuję trochę. Kiedyś mnie nastraszono, że mogę nie wiedzieć, że mam na coś alergię i zacznę się dusić i umrę.-zaśmiałem się, na wspomnienia tych wszystkich straszaków z dzieciństwa, żeby tylko dziecko nie miało zachcianek i się słuchało.
Szliśmy razem dalej, a ja już czułem, jak trochę się zaczynam ślinić w ustach na myśl o dobrym jedzeniu i to jakim. Słodko-kwaśny sosik, oczywiście trochę pikantny, makaron, mięso, warzywa. Posiłek idealny. Szykowałem się też na płacenie, bo nie chciałem, aby kobieta mi stawiała, to nieeleganckie przecież.
Spojrzałem na nią słysząc swoje imię, przysunąłem się do niej i patrzyłem ciekaw co to za konspiracja się tu czai. Przekręciłem lekko głowę słysząc jej pytanie. Uparła się o tę sałatkę?
-No... Nie... Po prostu nie miałem dzisiaj nic innego w lodówce. Mięsa tam nie mam, bo jem je tylko kiedy muszę. Nie przepadam za nim, dziwnie smakuje i już dawno skończyły mi się pomysły na przyrządzanie go, a i tak przyprawione smakowało paskudnie.-wzruszyłem ramionami, trochę się prostując.-Byle zjeść i żeby nie cisnęło w brzuchu. Z zatkanym nosem trochę łatwiej wchodzi, albo jak się pod nos podstawi sernik.-zaśmiałem się na tę technikę, bo prawda taka, że doznania z jedzenia płynął ze wzroku, nosa i języka. Jak dwa z nich widzą i czują smaczne ciasto, to da radę przeżyć niepasujący smak, który zagryzie się słodkością.-Dlatego... Nie lubię wie Pani, robić tego co w galerii...-powiedziałem, trochę przyciszonym tonem.-...ale wtedy przynajmniej smak mi aż tak nie przeszkadza i jem ile potrzebuję.-uśmiechnąłem się do niej. Każda moneta ma dwie strony, a każdy kij dwa końce. Morderstwo za to, że nie muszę się męczyć. Cena zbyt wysoka, nie akceptuję jej, ale zmniejsza moja ulga nieco wyrzuty sumienia.

@Constanza Moreau

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Przyglądała mu się wnikliwie, jakby nadal spodziewała się, że w pewnym momencie Theo ją okłamie, albo chociaż trochę ubarwi rzeczywistość, żeby dała mu spokój i nie trapiła się aż tak. Oczywiście, przyniosłoby to skutek zupełnie odwrotny do zamierzonego, bo wówczas drążyłaby jeszcze bardziej, ale chyba wyglądała na zadowoloną z odpowiedzi. Zadowoloną, a może bardziej pasowało tu określenie: uspokojoną.
- Dobrze - stwierdziła łagodnie. - Zmartwiłabym się, gdybyś… postanowił to sobie jakoś odbić.
Ileż to razy w swoim przydługim już żywocie była świadkiem sytuacji, gdy młodzież wampirza, po przetrwaniu szału głodowego, postanawiała, że już więcej nie zniży się do barbarzyńskiego aktu pożywiania na kimś i nie tknie krwi. Oczywiście szybko kończyło się to kolejnym tantrum, jeszcze gorszym od poprzedniego, albo umysłową i emocjonalną chwiejnością wymierzoną przeciwko samemu sobie. Na złość mamie odmrożę sobie uszy.
Uznała, że skoro chłopiec przynajmniej stara się patrzeć na to racjonalnie i być rozsądny (a także, że wspomnienie incydentu w Saphirze nie wywołało w nim negatywnych reakcji), to pociągnie temat w nieco weselszą stronę.
- Mamy pewnego przyjaciela, z którym co jakiś czas spotykamy się na jedzeniu. Zwykle pada na grill-bary albo podobne restauracje. Chyba nigdy nie przestanie mnie bawić reakcja kelnerek, gdy zamawiamy steków i żeberek w porcjach dla trojga tęgich, pracujących fizycznie ludzi, jeszcze z zapasem, one już pytają, co do picia, a my na to: "chwileczkę, jeszcze nie skończyliśmy", i domawiamy dwa mniejsze dania dla mnie i Sahaka. Zawsze jest to samo, "wiedzą państwo, to są całkiem duże porcje", a my na to, z uśmiechem: "wiemy". Na koniec wracają, żeby spytać, czy zapakować coś na wynos, a tam już nie ma czego pakować. Nasz przyjaciel zjada swoje trzy pozycje i jeszcze czasem dokańcza po mnie… - opowiadała, po raz pierwszy wykazując przy Theo autentyczne rozbawienie, widoczne nawet w roziskrzonych oczach. - Uwielbiamy go, ale dobrze, że nie jest naszym dzieckiem, nie wiem, czy dalibyśmy radę go wyżywić na dłuższą metę - zaśmiała się.
A potem znów spojrzała na Theo w ten dziwny, jakby rozmarzony sposób, jakby wcale nie patrzyła z uwagą, tylko odpłynęła myślami gdzieś w melancholijne wody. Coś ją poruszyło, tylko co? Czy zawstydziła się własnej anegdoty, a może powiedziała o kilka słów za dużo? Ciężko powiedzieć, po samej minie nie dało się tego stwierdzić.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Chciałbym to sobie odbić?
-Nie... Na razie jestem tylko zły na siebie.-uśmiechnąłem się do niej. Wyrzuty sumienia, choć mam dla siebie wytłumaczenie, nie znikną od tak. Na razie tylko jedno zabicie przez niekontrolowane przemienienie się nie wisi mi na sumieniu. Tamci ludzie byli źli, zasłużyli na to co ich spotkało. Z resztą łatwiej mi było, bo nie pamiętałem tego wszystkiego, a jak pamiętałem, to jak przez mgłę.
Nie spodziewałem się usłyszeć od niej aż tak wielkiej historii, ale im dłużej mówiła, tym bardziej słuchałem, kiwałem głową, przytakiwałem głosem. Może wyglądało to mechanicznie, ale naprawdę się angażowałem, uśmiechając się co chwila na jej słowa, szczególnie, że kobieta sama wydawała się być teraz w lepszym nastroju. Co te wspomnienia robią z ludźmi.
Wyłapałem nie do końca wypowiedzianą informację. Sahak i Constanza są w związku. Oczywiście nie było to zaskoczeniem, chociaż brak wylewnej czułości wtedy w galerii mógłby wskazywać na ich bliskość sobie, ale nie w taki sposób w jaki jest. Rozumiem jednak, że wtedy nie był to czas na miłostki.
-Takie wyjścia ze znajomymi dobrze robią na głowę. W końcu nie samą pracą i obowiązkami człowiek żyje. A jak jeszcze innym to urozmaica dzień. Na pewno jesteście gdzieś tymi jedynymi klientami, co to zostali na pewno zapamiętani.-rzuciłem rozbawiony, zastanawiając się nad tym czy ja kiedyś byłem przypadkiem może też takim klientem. Wzrok jednak spłynął mi na jej zielonego koleżkę, jakiego niosła.
-W sumie komu Pani niesie tę roślinę? Nowa do domu?-że też sama niesie. Gdzie helikopter od Sahaka, co to by bezpiecznie do domu zabrał i jego partnerkę i jej krzaczastego malucha?

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Uśmiechnęła się tylko trochę cierpko, bo w złości na samego siebie nie mogła mu pomóc. Taka reakcja była normalna, kiedy nie spełniało się swoich własnych oczekiwań czy wymagań, a im bardziej wygórowane i nierealistyczne były, tym większa złość, woda na młyn. Najważniejsze dla niej było, że chłopiec nie wykazywał otwarcie woli ukarania siebie za potknięcie, co, niestety, ale Constanza już przechodziła ze swoimi dziećmi i podopiecznymi. Tam, gdzie ludzka moralność i biologiczne potrzeby nocnych wędrowców ścierały się ze sobą, wprost proporcjonalnie rosło przemożne pragnienie spaceru w pełnym słońcu albo owinięcia się od szyi po kostki srebrnymi łańcuchami, autoagresja, wreszcie odmawianie pokarmu. Była wyczulona na takie zachowania i całym sercem zaangażowana w ich mitygację. Było ich tak niewielu, córek i synów księżyca i gwiazd, nie powinni tracić ich jeszcze więcej.
— Mhmm. Lubię rośliny. To zwyczajna dracena, dużo osób ma je w domach. Są nad podziw odporne na zaniedbanie i długowieczne. W sam raz, kiedy ktoś jest mocno zabiegany… albo gdy komuś zdarzają się dłuższe niedyspozycje — uniosła lekko brew, jako ekwiwalent znaczącego mrugnięcia okiem, dając Theo do zrozumienia, że mówi o istotach ich pokroju, czasem wyjeżdżających na polowania, czasem osłabionych głodem, ulegających instynktom – wampirom też, nawet jeśli nie znikały na czas pełni, zdarzały się okresy gorszej kondycji. — W razie gdybyś rozważał dodanie niezobowiązującej zieleni do swojego mieszkania, polecam drzewka. Z moich obserwacji wynika, że sąsiedzi są o wiele mniej podejrzliwi wobec osób, które posiadają zwierzęta albo opiekują się ogrodem. Trochę ziół na parapecie, doniczka na balkonie i od razu inaczej na ciebie patrzą. Oczywiście, dopóki rośliny są w dobrym stanie. Nic nie dodaje punktów do reputacji tak jak implikacja, że jesteś odpowiedzialną osobą zdolną do podtrzymania życia — opowiadała, nadając swojemu głosowi komicznie znudzonego tonu, jakby wyraźnie przedrzeźniała osiedlowych filozofów i specjalistów od konstruktów społecznych. Czy ludzie ją bawili? Jeśli tak, to dlaczego tak chętnie grała w ich grę? Chodziła na zakupy, hodowała roślinki, ubierała się stosownie do pogody, sama nosiła swoje szpargały po mieście jak zwyczajna obywatelka klasy średniej, zamiast zadzwonić po Sahaka i jego helikopter. Osobliwa kobieta.
Zrobiła pauzę na moment, gdy przechodzili przez ulicę, po czym kontynuowała temat:
— Dzięki takim drobnostkom, jak odsłanianie okien w dzień, wywieszanie czasami czegoś na balkonie i trzymanie roślin na parapetach, nie zwracamy na siebie takiej uwagi, jak robiłby to ktoś, kto bunkruje się całymi dobami za szczelnie zamkniętymi roletami. Mam na to inną anegdotę, ale to może kiedy indziej. Opowiedz mi coś o swoich sąsiadach. Lubisz miejsce, w którym żyjesz, Theo?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Dracena? Mieliśmy taką w domu, musieliśmy mieć, a oprócz niej była masa innych roślin. Tak czy inaczej wyglądała ładnie, ale ja też nie mam zbyt wysokich wymagań jeśli chodzi o zieleninę.
Pokiwałem głową porozumiewawczo na jej słowa. No tak, różnie to bywa jeśli chodzi o czas, chęci, siły. Czasami nawet wyjście z łóżka jest problemem, a co dopiero pójście i podlanie roślin, to wymaga zbyt wiele wysiłku, zbyt wiele planowania i myślenia. Już nie mówię tu o niezapowiedzianych wyjazdach czy wypadkach absorbujących całkowicie uwagę.
Faktycznie zacząłem rozważać teraz zazielenienie mojej domowej przestrzeni, a dracena była w tej chwili na podium tuż obok jakichś sukulentów. Zaśmiałem się cicho pod nosem. Ja i podtrzymanie życia?
-Nie jestem w tym zbyt dobry, ale skoro mogę innych zmylić, to spróbuję.-nikt z obcych nie musi wiedzieć co się stało. Tak długo jak złość i wyrzuty sumienia nie sprawią, że sam się wygadam czy pójdę się zgłosić na policję, tak sekrety pozostaną dalej sekretami. Swoją drogą, gdybym wylądował w więzieniu, to ciekawe co by się stało. Ktoś próbowałby mnie wyciągnąć czy zostawiliby mnie abym zabijał innych skazańców? W końcu jak zabiję wielu morderców, to ich liczba na świecie się trochę zmniejszy, niewiele, ale jednak. Czy to efekt warty takiego wysiłku?
Rozejrzałem się na boki, uważając, żeby nie wejść pod koła samochodom. Zawsze może się zdarzyć kierowca ignorujący wszystkie sygnały nakazujące się zatrzymać.
-Tak, jest bardzo dobre, głównie dlatego, że poniekąd moje, tak długo, jak płacę czynsz.-uśmiechnąłem się.-I sąsiedzi też są mili. Jest taka starsza Pani, co czasami jej z zakupami pomagam, córka ją co jakiś czas odwiedza. Babcia chyba wie wszystko co się dzieje na osiedlu. No i obok mieszkają jacyś metalowcy więc muzykę przez ściany co jakiś czas słychać, ale i tak większość czasu w słuchawkach siedzę, to mi nie przeszkadza. Jest też facet, co maniakalnie składa drewniane modele dinozaurów, takie puzzle 3D. Kiedyś przesyłka w jego składanką mi przyszła i ją otworzyłem z rozpędu, to mi pokazał swoją kolekcję. Najbardziej to mnie denerwuje taka baba, co się ciągle z facetem kłóci i mają jakiegoś małego kundla, co ujada zawsze, jak się wchodzi po schodach.-przewracając oczyma, rzuciłem, widocznie poirytowany w głosie na samo wspomnienie kobiety.-Piekarnia jest najzabawniejsza, bo świeżo po otwarciu ludzie lecą po bułki i już nie jednego dziadka w kapciach i piżamie widziałem.-kolejny śmiech na wspomnienie tego widoku. Nie chodzę tam często, szczególnie tak wcześnie, ale zawsze jak już idę, to coś takiego widzę. Dziwne aż, że zakazu w piekarni nie wywiesili, że nie obsługują ludzi w koszulach nocnych.
Przyszedł mi do głowy mały pomysł i w sumie uznałem, że czemu nie.
-Jakby Pani chciała to możecie z Panem Sahakiem do mnie kiedyś wpaść, to coś nam upiekę na obiad. Niewiele umiem, ale z naleśnikami czy gotowanymi ziemniakami sobie powinienem poradzić.-zaproponowałem.-Albo zamówię coś, przełożę na talerze i powiem, że ja upichciłem.-gadałem sobie dalej swoje nędzne plany, z uśmiechem, jakby faktycznie wyobrażając sobie te pochwały od nich dla mnie, chociaż przypisuję sobie czyjeś osiągnięcia kuchenne.

@Constanza Moreau

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach