We are all like the bright moon, we still have our darker side. ~ {06.04.2023}

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
First topic message reminder :

Pełnia niekiedy przychodziła szybciej niż się spodziewał. Minął prawie miesiąc od tamtej "wycieczki" do Niemiec i ciekawych okoliczności spotkania owego legendarnego True Alfy. Max przeżył cały ten chaos, a Shin jedynie co to mógł oberwać na zdrowiu psychicznym. Miał jednak do pomocy tą swoją pijawkę prawda? Nie zamierzał więc się bez potrzeby kręcić wokół młodzika. No w sumie to daleko mu było do dziecka, a jak takie się zachowywał.
Pełnia sprawiała, że stawał się o wiele bardziej rozdrażniony, niemniej potrafił nad sobą względnie panować. Można powiedzieć, że wiele razy przechodził zdziczenie i z każdym razem przechodził to coraz lepiej móc wydłużać coraz bardziej ten czas.
Teraz też tak było. Mimo, że nie było mu tak gładko wracać do ludzkiej postaci, nadal daleko mu było do zatracenia zmysłów. Tsuneo od początku żył w zgodzie ze swoim wilczym ja więc tak i tej nocy pozwolił sobie na popuszczenie pierwotnych instynktów. Nie był głodny. Najadł się specjalnie przed polowaniem, by ludzka czy wampirza krew nie była w stanie wzbudzić w nim niepotrzebnej agresji.
Wybrał się daleko za miasto i tam dopiero przybrał postać Crinosa. Biały wilkołak o błękitnych ślepiach zaczął niuchać za ofiarą w postaci leśnej zwierzyny. Tsu bowiem nie lubił polować na ludzi. Nie widział w tym sensu ani przyjemności, była to ostateczność jeśli nie mógłby zdobyć pożywienia w inny sposób.
Po chwili złapał dość wyraźni trop i pobiegł jego śladem, śledząc i skradając się za ofiarą. Był tak tym zaaferowany, że mógł za swoją zdobyczą zapuścić się na nie swoje tereny... Ale bezszelestny chód, przycupnięcie w krzakach i szybki skok sprawiły, że dorwał ofiarę z łatwością w swoje szpony. Pozbawił życia sarnę dość prędko, by nie dać jej zbyt długo cierpieć. Oczywiście wybrał najstarszą ze stada, bo co jak co, ale nie był aż takim potworem, by mordować młode osobniki.
Wgryzł się więc w smukłą szyję i smakował gorącą posokę z cichym warkotem. Szkarłat przyozdobił jego piękne śnieżnobiałe futro.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Ton głosu choć stanowczy i spokojny nie niósł słdkich fal i nie muskał skóry przyjemnym dotykiem - na pewno nie w późniejszym dialekcie wypowiedzianym w o wiele ostrzejszym brzmieniu. Jego gorycz jak grom uderzyła w ludzkie uszy, a stamtąd rozeszła się wzdłuż ciała, które widocznym rezultatem, pokryło się gęsią skórką, bynajmniej nie z powodu strachu.
- Ojca? O ile mi wiadomo Marcus nie jest jego "tatusiem" a opiekunem, no chyba że żywi jakieś dzikie linki, w które wolę nie wnikać. - jako że stanie w miejscu nie leżało w naturze wędrowników, spacer był nieuniknioną pochodną, ale za to w jakim towarzystwie!
- Sojusz nigdy niczego w pełni nie załagodzi. Zawsze znajdą się Ci, którzy go oleją, a Rada, bo chyba każde Państwo ma własną, jak to Rada, jest jak taki urząd, w którym wpierw zatopi Cię biurokracja, a dopiero potem coś zyskasz, o ile w ogóle. - polityczna gadka w wykonaniu buntownika - nie, raczej kogoś, kto niespecjalnie brudził się w tym bagnie i nie zamierzał w myśl: im mniej wiesz, więcej zjesz.
Grono cyganów wszelkie problemy rozwiązywało we własnym zakresie, rzadko, a praktycznie nigdy nie licząc na wsparcie którejkolwiek z głów rodów czy rzeczonych Panów nad nimi, czego przykładem, bo wgrzebaniu z pamięci, była chociażby sytuacja zdzikimi wilkołakami czy podróżą osieroconej watahy pod skrzydła innej.
To było proste życie, ryzykowne, fakt, ale to właśnie dzięki niemu stronili od wszystkich tych burz, z którymi borykały się inne stworzenia.
- Przykro mi z powodu Twojej straty. Osoby przemieniony zawsze mają najciężej, coś o tym wiem. Zamierzasz się mścić? - bo skoro niespecjalnie palił się do proszenia radę o pomoc... Na chłopski rozum pojęcie odbicia piłeczki za krzywdę było dla Regisa najbardziej oczywiste, lecz najpierw Tsu musiałby pozyskać sojuszników.
- Za pieniądze mógłbyś kogoś kupić. W Paryżu nie brakuje wilkołaków najemników. - taki gang Mikalyi czy rosyjskich pchlarzy. Ich kodeks moralny pozwalał na naprawdę wiele nagięć.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
- Ja też nie chcę w to wnikać. Ja w życiu miałem jednego ojca i nigdy nie nazwałbym kogoś innego w taki sposób... Na pewno nie kogoś kogo znam zaledwie chwilę. - powiedział poważnie, bo to było dziwne. Do tego te zapieranie się Shina jaki Marcus jest wspaniały. Tak. Widział. Przekonał się i doświadczył na własnej skórze jego wspaniałości i nie nie chodzi o jedną sytuację, a całokształt.
- Nie było nawet sensu iść do Rady... Ostatnio gdy byłem w Niemczech i musiałem się tam stawić, podejrzewano ode mnie chyba jakiegoś terroryzmu i do tego wyzwano mnie od psa. Ach... Bardzo chciałem rozszarpać tej pijawce gardło. - mruknął do niego cicho, ale ruszył spokojnie spacerkiem przez lasek, wraz ze swoim rozmówcą. Co jak co ale uważał to za bezcelowe. Te oddziały Rady. zamiast być przykładem dla innych jak powinien ten sojusz wyglądać, było kompletnie inaczej. Zwłaszcza, że Tsuneo nie miał złych zamiarów i jak na siebie zachowywał się dosyć grzecznie. Naprawdę panował nad swoim Wilkiem, który z chęcią zatopiłby kły w miękkiej skórze tamtego wampira.
- Na mordercach moich rodziców? Wyśledziłem, wytropiłem i zamordowałem. To o to pokłóciłem się z moim Alfą. Był przeciwny mojej vandettcie. - rzucił luźno, ale tamtego dnia chociaż na chwilę poczuł ulgę. Odpłacił się za śmierć swoich bliskich, co przecież było w kodeksie Azjatów. Jeśli syn nie potrafi pomścić śmierci rodziców to zostanie przeklęty. Tak głosiły dawne powiedzenia. Oko za oko.
- Nie wiem kto zabił moją watahę. Nie zostawił śladów. Gdy tam się zjawiłem, policja wszystko wyczyściła. Mogła być to wampirza yakuza, ale równie dobrze jakiś inny gang. Nie problem tam o zatargi pomiędzy nadnaturalnymi. Co do wynajmu. Sam byłem najemnikiem. Mógłbym zadzwonić do pracodawcy i poprosić o pomoc, albo dogadać się z tą pewną watahą. Jednak jestem teraz tutaj, a nie w Japonii. Dawno tam nie byłem. - przyznał szczerze wilkołakowi, ale nie był pewien czy znowu chce to rozgrzebywać i bawić się w zemstę. Liczył, że może i Shin by jej chciał, ale on wierzył w bajeczki dla ludzi.
- Póki co tu jest zabawniej. Paryż powoli staje w kryzysie i ogniu. Jestem ciekaw czemu jest tutaj tylu bezkastowców pomimo przebywania tutaj samej Rady. Trochę dziwne, nie uważasz?

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Co kraj to obyczaj, co rada to inne zasady i spaczenia - pewnie dlatego niespecjalnie zaskoczyły go słowa, gdy i kolejnym towarzyszyło prostse spostrzeżenie: z natury wampirów było więcej, a co za tym szło, mogły częściej i gęściej pozwalać sobie na rasistowskie komentarze w stronę wilkołaków, które jak wiadomo, od zawsze były traktowane z niższością.
Taaak... Pamiętał historie o wojnach, przepychankach i innych takich popychanych przez nuty wiatru, słów i pieśni śpiewanych w czasie grupowych uczt przy ognisku. To tylko zaciskało krąg i utwierdzało w przekonaniu, że wiek nie zmieniał poglądów, ba, wręcz je zamykał, o czym wiedział bardzo dobrze, chociażby na własnym przykładzie wilka, który również nie pałał miłością, nawet jeśli wśród nich wyłuskał wyjątki. Takie egzemplarze miały łatwiej - z nimi chętnie rozmawiał, współpracował i był gotów pomóc w razie potrzeby bez ryzyka wystawienia, jak miewał w zwyczaju.
Poza tym?
Podjęcie decyzji o odłączeniu się od brudnego świata było najlepszą w ich calutkim cygańskim istnieniu.
- Lub temu, że chciałeś przeprowadzić ją sam, o ile tak faktycznie było. Pomimo dziedzictwa krwi, wszystkie te zasady kodeksu,szmery i bajery są mi raczej obce. - bo tak jak Alfy, tak i one poniekąd zniewalała: dociskały ciężar i zatrzaskiwały kajdany na rękach oraz nogach, uniemożliwiając w ten sposób schwytane mu na swobodne poruszanie się, myślenie, czy podejmowanie jakichkolwiek decyzji. To, czy On byłby skłonny do zemsty pozostawało zagadką z prostego powodu - na razie takowego nie posmakował, toteż nie wiedział, jak paskudny ogień rodził się w sercu po utarcie kogoś bliskiego.
I oby nigdy nie poznał.
- Skoro więc nie szukasz zemsty i nie interesuje Ci Shin, to czego szukasz? - spytał ostatecznie wilk kroczący obok drugiego wilka, obcego, a jednak swojskiego z uwagi na przynależność rasową i to niezależnie od sposobu narodzin.
- Pewnie z tego samego powodu, co w innych miejscach. Wilki nie zawsze dzielą poglady, niekiedy straciły swoje grupy, a wampiry... Ich jest o wiele więcej, a do tego są bardziej wybredne. Dziwne czy nie, w sumie nie wiem, jakoś mnie to nie interesujenie na tyle, aby się tym przejąć. - przynajmniej do czasu naruszenia granicy i bezpieczeństwa jego grupy,do której chwilowo Tsu mógł się zaliczyć.
- Będę wracał do osady, chcesz wpaść, ogarnąć się? - pytanie proste, bez grama podtekstu, ot z czystej grzeczności.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Tsu rozumiał te różne zależności więc nie oczekiwał zrozumienia czy przytaknięcia. Kultura wschodu jest niezwykle odmienna, więc dla kogoś wychowanego tutaj była zbyt odległa. Nie narzucał też nikomu swoich poglądów. Ot podążał za swoimi wierzeniami i ideami. W porównaniu do Regisa nie miał okazji, by sobie opowiadać z kimś historyjki. Nie był też aż tak towarzyski. Poza wypadami do klubów czy pubów, wolał swoje własne towarzystwo oraz przyjaciół.
- Tak. Nie chciałem ich w to wplątywać. To była moja zemsta. Moja plama na honorze, którą musiałem zmyć samodzielnie. Nie chciałem, by komukolwiek coś się stało z mojej winy. To byłoby wbrew temu jak mnie wychowano. - odparł do Regisa poważnie, dając mu lekki wstęp to kultury swojego kraju. Oczywiście nie wszyscy tej etykiety przestrzegali, szczególnie w tych czasach. Nadal jednak część osób podążała tą drogą.
- Hmmm... Nie wiem. Jak mówiłem. Zwiedzam. Nigdy nie byłem w Paryżu, a zjawiłem się widać w najlepszej do tego chwili. - przyznał szczerze mu, bo nie miał większych planów, a może miał, ale nie chciał się z nich spowiadać? Nie znał wszak Regisa. To jedno spotkanie niewiele mu o nim mówiło.
- Jestem ciekawskim Wilkiem. Interesują mnie niesnacki polityczne. Nie na tyle by brać w nich osobiście udział co prawda. Przez chwilę się w nie wplątałem i nie wyszło z tego nic dobrego, ani korzystnego. - powiedział neutralnie, przechadzając się po leśnej ściółce dość zręcznie.
- Hmmm... Obcy Alfa zaprasza mnie w swoje skromne progi... Co jeśli to pułapka i zostanę twoją ofiarą? - spytał się go ciekawy, nieco z ironią, ale udawał jakby naprawdę się nad tym zastanawiał. Niemniej pójdzie z nim, ot ciekaw. Nie zaliczał się do osób, które bałyby się śmierci.
- A co sądzisz o Marcusie? Prawdziwej Alfie? - spytał się go ciekawy.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
- Ludzie i wampiry mają dziwną mentalność. Prawdopodobnie mnie również nie spodobałaby się idea walki z winnymi w pojedynkę, głównie z powodu narażenia jednostki z mojej rodziny, za którą odpowiadam. To myślenie grupowe, typowo rodzinne, wilcze, stadne: jeden za wszystkich i wszyscy za jednego. - krótkie wyjaśnienie drugiego punktu widzenia nie miało nic wspólnego z próbą pouczenia - bliższe było wyjawieniu stanowiska, które cygan najprawdopodobniej objąłby w podobnej sytuacji. Z wiadomych względów, patrząc na osadę i wszystkie swoje cygańskie pociechy, jakie by nie były tuż po dojściu na miejsce, jako Alfa i syn tej rodziny, nie dałby komukolwiek jej skrzywdzić, a tym bardziej komukolwiek udać się na samotną wyprawę w imię zemsty. Gdyby stanowiła konieczność, ruszyłby z pokaźną grupą, choć i wówczas musiałby mieć naprawdę mocny powód. Stety czy nie, pomijając olewanie świata zewnętrznego, była odpowiedzialność zbiorowa oraz brzemię przywódcy, na którym spoczywał obowiązek opieki oraz ochrony nad grupą. On w przeciwieństwie do Rebeliantów, nie zawsze mógł sobie pozwolić na jednostkowe myślenie pt. "Ja".
- Wiedza to cenna waluta i diabelnie niebezpieczna. To też pierwszy stopień do piekła, nie wiedziałeś? - pułapka czy nie: na chłopski rozum Alfa nigdzie do tej pory nie słowem nie wspomniał o zaufaniu. Siła rzeczy Tsu mógł, ale nie musiał przyjmować jego zaproszenia do wejścia w głąb osady, której oczy członków zerkały ukradkiem na jego jestestwo: ni to wrogo, ni z miłością - przepełniała je ciekawość i ekscytacją w wykonaniu dwóch Chmurek, co to w mig wyskoczyły na przywitanie właściciela.
- Oczywiście, że zostaniesz. Wpierw Cię ogarniemy, a potem wrzucimy do lochu, abyś na wieki służył jako niewolnik dwóch psich lwów. - dwa ogony merdały bez końca, a futerko puszyło się pod dotykiem palców. Również i dwa białe łby z parą oczu osadzonych na przodzie zwróciły się w kierunku nieznajomego. Atak był nieunikniony - bestie rzuciły się na intruza, aby natychmiast go obwąchać w prawdziwie bestialski sposób z przekreśleniem jakichkolwiek zasad etyki. A właściciel: zdrajca ani myślał o ratunku Japończyka, taki był z niego potwór!
- ⁣ O co konkretnie pytasz? No jest True Alfą i głową rodu oraz członkiem Rady. Nie wadzi mi, czasem daje się okraść. Nie żywię wobec niego jakiś wyjątkowych uczuć. Szanuję go jako starszego wilka i tyle. - w skrócie: słowa stawiały jasny przekaz neutralności cygana wobec True Alfy, przynajmniej na razie, bo, o zgrozo, nie miał pojęcia o biologicznym pokrewieństwie z nim.

@Tsuneo Mochizuki[/b][/b]

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
- Możliwe, może i masz rację, ja jednak nigdy nie byłem typem osoby, która potrafi żyć w grupie. Nie potrafię dzielić się wszystkim z innymi, szczególnie zemstą. - mruknął w odpowiedzi, ale nie chciał po prostu za wiele zdradzać swoich uczuć. Zwykle stronił od nadmiernego towarzystwa, a atencji szukał gdy tego chciał. Nigdy jednak bowiem nie był w odpowiednim stadzie i nie miał tyle czasu by komuś zaufać. Ciężko mu było się kompletnie otworzyć, bądź zmuszać się do logiki grupowej. Nawet należąc do watahy, Tsu zawsze był kimś kto chodził własnymi ścieżkami i trzymał się na uboczu. Jednak nie można było nazwać go kimś nielojalnym czy nie honorowym.
- Oczywiście, że wiem, ale skoro już jestem w piekle to po co się ograniczać? Jak upaść to z przytupem... - rzucił z uśmiechem do niego i powoli wędrował u jego boku, lustrując ponownie osadę. Już raz tu był. Może nie na długo, ale co nieco terenu poznał. Zauważył dwie Chmurki, które już radośnie podbiegały do Regisa. Lubił zwierzęta, ale z racji na swoje podróże, nie mógł żadnego posiadać.
- No proszę, a cóż to za zapędy. Niewolnik? Niegrzecznie tak traktować swojego gościa... Choć owe Lwy wyglądając na całkiem potulne psiaki. - mruknął luźno i nieco przykucnął pozwalając się im obwąchać, a potem zaraz pogłaskał te Puszystości.
Wysłuchał jednak słów Regisa na temat Marcusa, ale nie zamierzał bardziej drążyć tematu. Nie ufał Regisowi na tyle, by móc z nim na ten temat porozmawiać. Prędzej z Axelem, ale ten ostatnio był zajęty zamieszkami.
- Ne ne... Regisie... - mruknął gdy wstał i objął go za szyję, uśmiechając się kokieteryjnie. - To gdzie mogę się umyć? Nadal jestem umorusany krwią tu i ówdzie. Naprawdę skorzystałbym z prysznica... Mogę się odpłacić... - powiedział do niego cicho, ale czy kusił? Oczywiście. Specjalnie. Był ciekaw reakcji Alfy. Zaraz jednak go puścił i się odsunął. Ot droczył się z nim.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Ucięty temat – to Ci dopiero niespodzianka: praktycznie żadna. Swoim pytaniem Japończyk nie zdradził zbyt wielu detali – tak mówił sobie myśleć, bo prawda nadal wyglądała inaczej. Oczami i uszami – instynktami łowcy i człowieka wnet wpadła i wypadła myśl, a potem znów wpadła do usznej membrany o nieprzypadkowym zainteresowaniu Marcusem z ust równie nieprzypadkowego wilkołaka.
Choć był ciekawski i swojski na swój własny sposób, to na kogoś rzekomo wyalienowanego, dość dosadnie wtykał nos we wrażliwe sprawy. Takim zawodnikom cygan nie wróżył długiej szczęśliwej przyszłości - takich czekała raczej krótka przygoda, ale nic mu do tego – nie był niańką, tudzież matką Teresą, aby pomagać każdemu napotkanemu wilkołakowi. Tsu, mimo iż kuszący i kokietliwy, nie zaliczał się do wyjątków, toteż i wobec niego wzruszył jedynie ramionami, gdy rzeczony temat pękł niczym nitka przy zbyt mocnym pociągnięciu.
- Tu i tam... - co innego podjęcie gry po wymizianiu lwów osady: groźnych i nieprzewidywalnych, których ryk niezadowolenia po zaprzestaniu pieszczot przeszył grozą każde uszy w pobliżu i kawałek dalej pod teksturami mapy.
- Do wyboru masz kilka opcji, a zakładając, że już tutaj byłeś, sam musisz wybrać jedną z nich. - podejmij decyzję, bo ręce schwytanego wilkołaka nie zamierzały pomagać, przeciwnie: po rzuceniu “A”, odbiły je swoim “B”, poprzez objęcie wąskiej talii ciała i przyciągnięcia go do siebie na rzecz wyszeptania tych kilku prostych słów ułożonych w jeszcze prostsze zdanie.
Interpretacji sedna istniało kilka, podanych na tacy wyjaśnienia w czasie subtelnego kołysania zbliżonej pary, jakby zaraz miała zacząć ze sobą tańczyć. Pomimo swojego wcześniejszego niezadowolenia chmurki w przepiękny sposób zaczęły okrążać dwie gwiazdy, na które momentami spoglądały oczy innych – tutejszych, co to trwali w rutynie codzienności: chodzili, rozmawiali i zajmowali się swoimi sprawami: niezbyt poruszeni małym przedstawieniem – może odrobinę na rzecz posyłania uśmieszków.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Tsuneo lubił stwarzać pozory. Nie chciał by nikt wiedział jaki jest naprawdę, ani co mu chodzi po głowie. Uwielbiał udawać i nosić różne maski. Póki co więcej informacji nie było mu potrzebne. Może później znowu podejmie temat? Gdy już będzie znał stanowisko Regisa. Po co miałby mówić swoją opinię komuś, kto by mógł na niego donieść? W końcu Tsu nie miał zbyt przychylnej opinii o ich wielkiej True Alfie.
- Tu i tam powiadasz... - mruknął rozbawionym tonem głos u lekko skrzywił się zerkając na jego niezadowolone psiaki. - Ne... Jak je wychowałeś? Okropnie atencyjce są. - dodał z uśmiechem, obserwując puchate chmurki krążące wokół nich i domagające się uwagi. W sumie je nie winił. Dotyk bywał przyjemny, ale lubił dotykać się tylko na swoich zasadach. Przynajmniej gdy jest trzeźwy.
Gdy więc Regis objął go w pasie, syknął cicho i warknął nisko, wysłuchując go uważnie, nie znikając tego figlarnego uśmieszku z twarzy.
- Hmmm... Nie byłem wszędzie. Zaledwie w kilku miejscach. Nie jestem aż tak wścibski i niegrzeczny, ale nie pogardziłbym wanną. Po przemianie jestem... Nieco obolały, ale i rozgrzany. Chłód dobrze by zrobił... - mruknął w odpowiedzi do niego i musnął nosem jego ucho, które nawet ośmielił się lekko musnąć ustami.
Nie miał nic przeciwko takiemu kołysaniu, samemu mu wtórując. Choć tancerzem nie był, potrafił się poruszać, ale do talentu i kunsztu Regisa było mu niestety daleko. Skoro nie mógł uciec, przylgnął ciałem, nagim torsem do torsu Alfy. Nie przejmował się spojrzeniami i chmurkami, które zataczały wokół nich okręgi. Mimo napięcia się atmosfery, jego tętno i oddech tylko nieznacznie przyspieszyły.
- Może mnie zaprowadzisz? Jeszcze się zgubię i co wtedy? Nie chcę nikomu stwarzać problemów... Poza tym. Gościem trzeba się zaopiekować, prawda? - dodał po chwili, niuchając sobie go bezczelnie, skoro byli tak blisko. Wyczuwał też jego bicie serca, słyszał je. Nie był jednak nachalny, ot sprawdzał granice, jak daleko może się posunąć. Będąc jednak tak blisko stykali się nie tylko torsem. Kołysanie się było dość... Pobudzające zmysły.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Kokieteria potrafiła wnieść wiele, ale jak każdy oręż, była mieczem obosiecznym, którym zadawanie ciosów przychodziło łatwo, a jeszcze łatwiej obrywanie rykoszetem przed jego faktycznym nadejściem. Nic zatem dziwnego, że w czasie drogi na swoich zasadach, obcy napatoczył się na przeszkodę - nie tylko białe chmurki – przede wszystkim na dłonie, które obalając mity o niezależności, narzucały własne zasady: dotykiem oraz spoczynkiem na smukłej talii, niedługo potem wprawionej w subtelne kołysanie. Taktu w tym nie brakowało, podobnie cichych pomruków wypuszczanych z ust i wpuszczanych do uszu złapanego delikwenta w roli odpowiedzi i odbicia zaproszenia własnym.
- Czyli zimny prysznic, no niech stracę. - natomiast co do samej kwestii zaufania: nikt tutaj tego nie oczekiwał, ba, nikt o niej nawet nie myślał, na pewno nie Regis. On sam często i gęsto powtarzał: nie ufaj mi, bo i sobie nie ufam, a Tobie tym bardziej – w świętych słowach, które mimo wydźwięku, nie miały absolutnie nic wspólnego z tak zwaną prywatą. To, co niósł ich przekaz, miało charakter wyłącznie informacyjny do absolutnie dowolnego odbioru i interpretacji. Za wszelkie konsekwencje nigdy nie odpowiadał - nigdy też nie zamierzał brać zań odpowiedzialności, bo przecież uprzedzał.
- Raczej mi nie wyglądasz na niewiniątko, ale proszę bardzo, to powinno spełnić Twoje oczekiwania. - tako w końcu rzekł wilk, a potem słowo czynem się stało i ruszyło krokiem w przód wraz ze schwytanym w ślad zmieszanych zapachów - woni lasu z domieszką aromatu palonego drewna, w objęciu ciepła oraz muzyki bijącego serca, aż do końca, gdzie kończyła się jedna linia i zaczynała druga: powiew świeżości - tym razem świeższej odsłonie kruszcu, z którego wykonano spory domek dla gości.
Pewna wilczyca już poznała “zakątek” - pewnemu wilkołakowi miało się to dopiero udać. Wnętrzu niczego nie brakowało: nie panował w nim przepych, bardziej coś bliższe domowej atmosferze. Salon, kuchnia, schody na górę - oczywiście łazienek było kilka: na piętrze i na dole. Alfa zaprowadził gościa do tej większej, czyli na parterze. Wtedy i dopiero wtedy, po lekkim wepchnięciu go do środka, oderwał się od jego przyjemnie ciepłego, choć nieco brudnego ciała.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Tsuneo doskonale wiedział, że mógł również tym oberwać. Co jednak ważniejsze, dzięki temu poznawał nieco Alfę. W końcu kokieteria nie zawsze musiała prowadzić tylko do jednego. Omega dobrze zdawał sobie z tego sprawę. Akurat nie był w złym nastroju więc mógł nieco o ciągnąć. Ciche westchnięcia i pomruki, był tylko reakcjami na bliskość drugiego rozgrzanego ciała. W końcu było to nad wyraz przyjemne. Póki co.
- A co? Liczyłeś na gorącą kąpiel we dwoje? - zaśmiał się rozbawiony w odpowiedzi na słowa Regisa. Nie miałby nic przeciwko temu jeśli ten odpowiednio by pokierował tą sytuacją. Choć nadal go to wszystko bawiło. Był ciekaw kiedy Alfa powie mu dość, kiedy użyje swojej władzy. Po to prowokował? Chciał sprawdzić czy się ośmieli. Wielu już dawno by wykorzystało okazję. W końcu Tsu nie mógł się sprzeciwić.
- Powinno? A może będę zachłanny? Co wtedy? - zadawał niewinne pytania, ale posłusznie szedł za nim, dając się porwać mu w granice jego domostwa. W sumie nie był cyganem by coś ukraść, ale co jakby swoje palce na czymś położył i zabrał? Czy Regis by wtedy go szukał? Wysłał za nim ludzi. Oj kusiło go niezmiernie zabawić się w kotka i myszkę. Póki co jednak nie zdradzał swoich zamiarów, a podziwiał wnętrze jego domu.
Niechętnie się odkleił od jego ciała z powodu rozstania się ze źródłem przyjemnego ciepła, ale omiótł wzrokiem pomieszczenie i zaraz zaczął się rozbierać. Nie trwało to długo skoro miał na sobie tylko spodnie.
- Trochę cię pobrudziłem krwią, a przynajmniej jej zapachem... Może dołączysz? To cię umyję... - zaproponował luźno, zerkając na niego taki kompletnie nie skremowany swoją nagością. Woda w prysznicu była chłodna, ale nie zimna. Zimnej by nie zniósł.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Władza władzy nierówna - choć niosąca tacę z losami ułożonych nań bytów, nie miała prawa wpłynąć na osobę z zewnątrz. Mówiąc prościej: nawet jeśli Regis pokusiłby się o użycia zdolności Alfy, nie zdołałby wpłynąć na Japończyka z bardzo prostego powodu: braku oficjalnej przynależności, przez którą wszelkie rozkazy, tudzież sugestie niekiedy określane jako “odczucie aka przymus” ich wykonania stety czy niestety odbijały się od ściany. To poniekąd chroniło Tsu przed ubezwłasnowolnieniem, jednocześnie stawiając go na granicy szaleństwa przy zbyt długiej alienacji. Zmiana trybu, tj. przyłączenie się do grupy mogło zmienić ten status, przy tym nie naruszając jego wolności, bo i wtedy słowo Alfy nie byłoby słowem ostatecznym i mogło zostać odtrącone - tak przynajmniej twierdzili tamci wyżej - w tym i sam True Alfa.
- Może. - póki co jednak cygan ani myślał o nadużywaniu czegokolwiek – co najwyżej czyjejś przestrzeni osobistej, zarówno przed jak i po wejściu do łazienki, do której zresztą podreptał niedługo po gościu i to bynajmniej nie z powodu tych kilku czerwonych plam na koszulce.
Nieprzejęty ich istnieniem, zdjął i wrzucił ją do pralki, tym sposobem na powrót przyjmując pozę półnagiego wilkołaka w samych spodniach – o przepraszam, właściwie bez, ponieważ te również wylądowały w magicznej maszynie piorącej razem z resztą potencjalnego dobytku odzieżowego, o ile w ogóle obecnego. Taki kompletnie nagi, z totalnym wyjebanizmem, przyjął zaproszenie: zrobił jeden i drugi krok – przy trzecim znalazł się idealnie pod rzeczonym prysznicem. Skapujący z niego deszcz chłodnych kropel wody przepięknie zaczął oznaczać ciało - pozlepiał półdługie włosy, spływał po twarzy, szyi i szerokich ramionach – praktycznie po całym jestestwie jakże bezczelnie przyległym do drugiego. Widzisz drogi Panie - dokuczać, prowokować i sprawdzać granice to każden jeden potrafił, ale żeby wziąć sprawy w swoje ręce - zarzucić je dajmy na to na kark, potem wpleść delikatnie palcami w kudły, przyciągnąć i bezczelnie zatrzeć ostatki granicy pocałunkiem to już nie za bardzo.
Regis jak widać, nie miał z tym większego problemu: nieprędko odsunął się od zaatakowanych warg: Deja Vu drogi chłopie z czasów zabawy w nieco innym miejscu i z nieco liczniejszą grupą, ale, ale – to tutaj nie było tamtym, na czym aktualnie wilkołak skupiał swoją uwagę, przed i po odsunięciu się na tak zwaną odległość nosa. Pamiętasz o wspominku na temat obosiecznego ostrza? Doskonale, w takim razie nikogo nie powinien zaskoczyć gest w następstwie poprzedniego, mianowicie krótka pauza ręki ułożonej na głowie wraz z leniwym zjechaniem miękkimi koniuszkami na delikatny kark.
- To co? Umyjesz mi plecy? - życzenia miały do siebie to, że czasami uwielbiały się spełniać, zwłaszcza po odpowiednim odbiciu piłeczki.

@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200
Władza bywała różna, wpływała na inne osoby inaczej. Szczególnie te będące samotnikami. W końcu to w roli Alfy leży poskramianie zdziczałych wilkołaków. Właśnie swoją pozycją mógł wymusić na nich posłuszeństwo i przywrócić ludzką postać.
Wilkołak jednak obserwował Cygana z zaciekawieniem. Odłożył spodnie na bok i wkradł się do kabiny, by lekko się opłukać. Czekał na ów Alfę widząc, że ten wcale nie zamierza sobie odmawiać. Odetchnął nieco czując chłód wody obmywający jego ciało i pozbywający się krwawych śladów ofiary oraz metalicznego zapachu. Wtedy też nieco się odsunął, robiąc miejsce Regisowi. Ciało miał idealny, by ugryźć... Kusiło Omegę, by sobie go to tu, to tam dziabnąć. Pożerał wzrokiem jego nagie ciało, naprawdę starając się kontrolować.
To co go zaskoczyło to śmiałość Alfy. Nie sądził, że ten się skusi i tak samo pokusi się o droczenie z nim. Tsu jednak miał to do siebie, że podczas pełni był na pewno o wiele dzikszy od innych wilkołaków i jak do teraz trzymał się w ryzach, tak na pocałunek i bliskość drugiego wilkołąka, jego oczy na powrót zabłysły błękitem. Nisko warknął w jego usta, odwzajemniając pocałunek, powoli, nieśpiesznie choć oddech znacznie przyspieszył. Hormony buzowały zwłąszcza, że skoro nasycił instynkt łowcy, a i nie był głody, to odezwało się jeszcze coś innego. Coś co jest kolejną zmorą dla wilkołaków podczas pełni... Chęć intymnej bliskości.
Złapał więc zębami za jego dolną wargę, niechętnie puszczając go, by mógł się odsunąć. Można powiedzieć, że słowa i czyny Regisa, wywołały Wilka z lasu.
Naparł swoim ciałem na to Regisa sprawiając, że ten musiał przylgnąć plecami o chłodne kafelki prysznicowej kabiny. Tym samym dość prędko zmniejszył odległość między nimi i zagrodził mu rękami ucieczkę po obu stronach. Kolano wdarło się między nogi Alfy, nie pozwalając mu i tam się wywinąć, gdyby próbował.
Cichy, niski warkot, a po nim zbliżenie ust do jego szyi, nosem przejeżdżając po niej wzdłuż, od podstawy, ku górze, wdychając jego leśny zapach. Po chwili chłodną skórę zaskoczył gorący język, którym przejechał po jego skórze, owiewając przy tym prędkim oddechem.
Złapał zębami za skórę, ale nie przebijał jej kłami. Ot przytrzymywał go sobie, podczas gry ręce zsunęły się z kafelek na jego ciało. Początkowo zawitały na wąskiej talii, sunąc powoli ku górze, przenosząc się na tors, podziwiając piękną rzeźbę i napinające się wzniesienia i opady. Badał opuszkami jego mięśnie, delikatnie drażniąc je przy tym paznokciami, chcąc wprawić jego ciało w dreszcze. Czy stracił nad sobą panowanie? Nie. Dał się ponieść instynktowi, który Regis sprowokował.

@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Gdyby wilk zapragnął uciec, zacząłby wyrywać i szarpać ciałem w momencie uderzenia plecami o zimne kafle wraz z zatrzaskiem rąk i nogi, którymi napastnik uformował niebezpieczne sidła. To, że nic takiego nie miało miejsca, oznaczało jedno: przyzwolenie na zabawę - dotyk i lekką dominację ze strony Omegi. Patrząc po reakcjach, ta najwyraźniej lubowała się nie tylko w kokieterii, ale i odgrywaniu roli przywódcy w tych kilku intymnych momentach, nie tylko związanych z chcicą, chociaż z nią przede wszystkim.


@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Tsuneo Mochizuki

Tsuneo Mochizuki
Liczba postów : 200


@Regis

_________________



It's truly a strange thing
Tears come with just the thought of you
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484


@Tsuneo Mochizuki

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach