Liczba postów : 1257
03.04
Leki jeszcze nie działały tak, jakby sobie tego życzyła. W sumie miała wrażenie, że w ogóle nie widzi różnicy, ale też całe jej życie wywróciło się do góry nogami w styczniu i jakoś nie chciało do dnia dzisiejszego złapać pionu. Nie była pewna jak sobie radzić z codziennością, a jeszcze ten list od Louisa... Wyprawa do Chin czekała ją na dniach, a wizja oderwania się od ziemi uziemiała ją straszliwie. Nie chciała pić czy ćpać, zgodnie z obietnicą złożoną samej sobie, nie mogła szukać ujścia emocji w innym bólu, tym fizycznym, zgodnie z obietnicą złożoną Silvanowi. Nie wiedząc co ze sobą zrobić poszła w znienawidzony Paryż, przyczaić się w jakimś ogródku piwnym przy jednej z wielu kawiarni tej turystycznej mekki, i rozłożyć karty z dala od wszystkiego.
Nie myślala za bardzo dokąd idzie. Nie przypuszczała też, że dziś jej ścieżki ponownie się przetną z wilkołakiem, którego poznała właśnie tutaj, pośród drzew i krzewów Parku Andre Citroena. Siedziała przy stoliku niespiesznie tasując karty i patrząc bezmyślnie w dal. Kawa i deser obficie udekorowany bitą śmietaną pozostawały nietknięte - miała zbyt ściśnięty żołądek. Myśli podobnie były ściśnięte, na tyle by stracić czujność i nie zauważyć snującego się po okolicy wilkołaka.
_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!