Fly me to the Moon

2 posters

Go down

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Bal trwał w najlepsze, kiedy Jack zdecydował podjąć się próby obtańczenia co ważniejszych niewiast. Priorytet ustalał na podstawie znajomości z daną panią i tego, kim była, jaką rolę pełniła. Nikogo więc nie dziwiło, że na pierwszy ogień poszła Elisabeth. Matka i radna, wiążąca w swojej osobie oba priorytety. Drugi taniec był przechodzony, bo Riche polował. Upatrywał, kogo znał, z kim zatańczyć chce, z kim musi, bo wypada. No i w sumie wypadało, by zatańczył z Marr, skoro z nią przyszedł, chociaż to będzie raczej wyciąganie wołami na parkiet. Z kim chciał więc chciał zatańczyć?
Do drugiej radnej, z którą z wiadomych względów nie miał tyle styczności, co z Elisabeth. I nie chodziło o to, że był oportunistą, który widział w balu okazję do zyskania znajomości, wiadomości, czy podniesienia własnej rangi. Był młody, miał na wszystko czas. Brak popędliwości zawsze tłumaczyć stoicyzmem tkwiącym w genach. Może niesłusznie, bo o rodzicach nie wiedział dużo, właściwie tyle, co nic. Przybrana matka zdaje się, że znała ich blisko. Może wcale? Nie poszukiwał źródeł swoich memento, które mimo woli nosił, najpierw zachęcany przez Elisabeth, potem z przyzwyczajenia.
Może właśnie dlatego na palcu Riche pysznił się sygnet smoka, kiedy tę wyciągał w prośbie do Seleny, imienniczki greckiej boginki.
- Madame, czy będzie to wielkim afrontem, by prosić o ten taniec?

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Taniec wyrażał emocje, taniec przełamywał lody, a także bywał idealnym pretekstem do zaczepienia kogoś, nawet jeśli się go dobrze nie znało. W końcu gdy muzyka gra, a serce aż samo się rwie, by podążyć za jej rytmem, niełatwo jest odmówić prośby o taniec, bez względu na to, co czuło się do proszącej o wspólne pląsy osoby. Nie uważała, by do tańca prosiło się tych, z którymi wypadało pojawić się na parkiecie. Taniec miał sprawiać radość, choć nie mogła zaprzeczyć jego tak zwanym walorom towarzyskim.
Pytanie rzucone zza pleców niejako zaskoczyło ją, jednak nie aż tak, by jej ruchy były gwałtowne. Nie, były łagodne, niejako na fali muzyki, gdy odwróciła się do właściciela głosu. Na jej wargach od razu pojawił się uśmiech i to szczery, ten charakterystyczny, sięgający oczu.
- Prośba o taniec nigdy nie jest afrontem. Bardzo chętnie. – kiedy podawała mężczyźnie dłoń jej wzrok od razu padł na sygnet. Dziwnym było patrzyć na pierścień będący na palcu zupełnie innej osoby, niż jego pierwotnego właściciela. Nawet jeśli młody mężczyzna stojący naprzeciwko niej miał pełne prawo Jeszcze dziwniej było iść tańczyć z własnym synem i to z pełną świadomością, że on nie ma o niczym pojęcia. – Piękny sygnet. Niespotykany w tych czasach i tym kraju. – zagaiła delikatnie rozmowę, nie chcąc być zbyt nachalnym stworzonkiem. Oczywiście musiała zadzierać solidnie głowę do góry, wzrost Jack zdecydowanie odziedziczył po swoim ojcu. Możliwe, że i dziadku, bo na pewno nie po niej samej. Główny minus bycia miniaturką.

@Jack Riche

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Uśmiechnęła się szczerze, co Jack odczytał za rozpoznanie w nim przychówku Elisabeth. Radni wiedzieli, kim był, nie musiał więc za każdym razem się przedstawiać, choć nie czerpał niezmierzonych korzyści z tego. Nie chciał, bo czuł jakby to było niegodne. Przedwojenny sznyt dobrze wykształconego dżentelmena. Poprowadzona na parkiet mogła wyczuć, że Jack trzyma się swoich terenów, a więc dłoni mu nigdzie nie umykały pod tanecznym przyzwoleniem.
Słysząc jej komentarz o sygnecie, ciemny wzrok, tak podobny do jej własnego, powiódł do ich dłoni. Zauważyła błyskotkę bardzo szybko. Musiała mieć bardzo wyczulony zmysł artystyczny.
- To coś w rodzaju memorabiliów. - Dziwnie mu było z tematem sygnetu. Pamiątka po kimś, kogo na dobrą sprawę nigdy nie spotkał. - Kiedyś nosiłem go na szyi z wisiorkiem, ale kiedy zaczął pasować na palec, to nie ma powodu by dalej tkwił na łańcuchu. - Odpowiedź była angażująca jak na kogoś, kto raczej nie zdradzał się z własną historią. Chyba, że było po podyktowane chęcią zdobycia informacji i stanowiło zanętę na drugą stronę. W przypadku Jacka było wielce prawdopodobne, że tak właśnie miało się stać.
Po kolejnym obrocie, kiedy znalazła się znów w jego ramionach, kontynuował temat, choć nie swoją wypowiedź.
- Znasz się na biżuterii z epoki, madame? - Pozyskiwanie informacji było jednym z jego zawodów. Zaskakiwało to, że miewał czas na cokolwiek innego poza zarządzaniem cukiernią, firmą budowlaną i siatką wywiadowczą. Sypiał? No chyba musiał. No i jadł, inaczej nie prezentowałby się tak dobrze. Wyfiokowany, wyglancowany i dobrze pachnący.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Cóż, ciężko było Jacka nie rozpoznać. Raz, że fakt faktem wychowywała go jedna z czołowych przedstawicieli Rady, a dwa… no jak miałaby nie poznać własnego syna? Zwłaszcza, gdy sygnet jego ojca aż „świecił” po oczach. No, przynajmniej komuś, kto nie raz miał okazję oglądać go na palcu zupełnie innej osoby. Dlatego może i lepiej, że Louis nie pokazał się na balu. Znając wampira mógłby wpaść na durny pomysł uprzedzenia jej w uświadomieniu syna. Najtrudniej jednak, jak zawsze, było używać jego przybranego imienia, a nie tego, które sama mu kiedyś nadała. Oczywiście nie miała prawa mieć o to żadnych pretensji i nawet nie miała, ale nadal w pewnym sensie to było dla niej trudne. Ale nie z takimi sobie radziła, czyż nie?
Zapewne zaskoczeniem było, że tak szybko zauważyła pierścień. W pewnym sensie zwyczajnie go tam szukała. Ciekawa była, czy nosi cokolwiek po rodzicach, ale nie śmiałaby przecież spytać wprost. Nawet jeśli, całkiem chętnie podjęła temat samego sygnetu.
- Z jednej strony powiedziałabym, że na łańcuszku trudniej zgubić, jednak z drugiej… Sygnety powinny być noszone na palcu. – przyznała całkiem swobodnym tonem, obserwując z delikatnym uśmiechem reakcje Azjaty. Swoją drogą zawsze ciekawiło ją, ile z niej i z Ryuu było w młodym mężczyźnie, a ile z Elisabeth, która przecież wychowywała go praktycznie całe życie. Nie dało się jednak ukryć, że oczy miał bardziej podobne do niej samej, niż do ojca. Chociaż po samych oczach nikt niczego się nie domyśli. – Pasuje Ci. Jakby był dla Ciebie stworzony. – skomplementowała spokojnie, musząc również przyznać, że zmysł taneczny Jack również posiadał. Tańczenie z nim było zdecydowanie przyjemnością, nie musiała się obawiać, że podepta mu wszystkie palce, jak to w przeszłości zdarzało jej się z innymi partnerami.
- Zależy, o jaką epokę chodzi. – przyznała szczerze, szybkim ruchem zgarniając za ucho nieposłuszny kosmyk włosów. Czyżby chciał ją wypytywać? Nie miała nic przeciwko, niejako ciekawa jego intencji. Dlatego też dała pociągnąć się za język. – Ale można przyznać, że biżuteria, zwłaszcza ta nieco starsza niż współczesność jest czymś, co zawsze mnie interesowało. Twój sygnet pochodzi akurat z Japonii, choć przyznam szczerze, że nie jestem w stanie powiedzieć, z której konkretnie epoki. Ale na pewno nie jest to biżuteria współczesna. Dawałabym jej minimum takie 200 lat? – zamyśliła się lekko. Bądź co bądź nie miała pojęcia, w którym wieku Ryuu dorobił się tego pierścienia. Tyle tylko, że gdy poznali się w Anglii w 1800 roku już go miał. Więc na pewno powyżej dwóch wieków. Więcej mogłaby powiedzieć o wisiorku, który sama mu podarowała, gdy był dzieckiem, jako pamiątkę po matce. Tak, jego historię znała bardzo dobrze. Łącznie z imieniem tego, który wykonał zawieszkę, ale taka ilość szczegółów mogłaby być dosyć niebezpieczna do zdradzenia i wzbudzić bardzo wiele pytań, na które jeszcze nie była gotowa.

@Selena

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Nie wiedział o jej wewnętrznych rozterkach, bo skąd miałby wiedzieć? Nie siedział w jej głowie i to była jej najlepsza obrona. To, że była w udzielaniu informacji równie oszczędna, co on, nie dziwiło w najmniej stopniu. Jack był świadomy, że osoby pochodzące ze wschodu są bardziej skryte, zwłaszcza osoby, które były tak doświadczone przez wieki jak Selena. Czy znał jej kartotekę? Na tyle, na ile było mu to umożliwione. Starsze wampiry, niestety dla niego, cieszyły się immunitetem. Najwidoczniej nie miało dochodzić do rozrachunków na pięć, czy dziesięć pokoleń wstecz.
- Kolidował z wisiorkiem, zdaje się po matce. Albo jedno, albo drugie, rzadko występujące dobrze razem. - Oczywiście mówił o biżuterii. - Teraz pasuje na pewno lepiej niż kiedy byłem chłopcem.
Taniec powiódł ich w obroty po skosie, zahaczając o przekątną całej sali. Jack nie miał oczu wlepionych w partnerkę, czujnie obserwując świat dokoła nich. Bez kolizji znaleźli się na drugiej stronie sali. Zapewne gdyby do takiej miało dojść, Jack wziąłby obrażenia na siebie, bo tak wypadało. Najwidoczniej miał coś z ojca, nawet o tym nie wiedząc.
- Z tego, co udało mu się ustalić, jest starszy. Jak bardzo, nie wiem. Nie chciałbym jednak zawierzać tej kwestii ludzkim archeologom. Już raz próbowano mi go zniknąć, mówiąc o wyższych wartościach i tym, jakże wyświechtanym dziedzictwie narodowym, które nie może zniknąć w kurzu dziejów. - Uśmiech powoli rozciągnął usta Jia'era, ale należał do tych z gatunku niedobrych. Mimowolnie ujawniał też pewne podobieństwo względem swoich azjatyckich przodków. Jak Joker w kartach, tak i on wyglądał na Trefnisia.
- No i mieli racji, dziedzictwo narodowe zniknęło w kurzu dziejów. - I zdecydowanie nie miał na myśli biżuterii. Nie prostował jednak tego, co rozmówca mógł pomyśleć. Pewne rzeczy nie potrzebowały dodatkowej narracji. Były jak seria kropek, które należy połączyć, by otrzymać szkic. Jednak pełny obraz musiał mieć kolory, a dla tych bazą był szkarłat.
- Mam nadzieję, że nie zanudzam Cię tematem, madame - wrócił uprzejmy, nic nie mówiący wyraz twarzy, za którym Jack krył się równie skutecznie jak za maską.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Gdyby można było komuś wejść do głowy, pewne rzeczy byłyby łatwiejsze. A inne jeszcze bardziej trudne, bo wtedy na przykład jej drobne oszustwo nie przetrwałoby tylu lat i nie tańczyłaby ze swoim synem jak z kompletnie obcym. No ale krwią się z nim dzielić nie zamierzała, by mógł sprawdzić jej wspomnienia, więc chwilowo była w impasie. Ale przecież nie zamierzała odmawiać mu rozmowy, a kto wie, czy czasem nie natchnie jej to do zdradzenia wskazówek, że mogłaby coś wiedzieć o jego rodzicach.
- Jak to mówią, dwa grzyby w barszcz to przesada. – zgodziła się z młodzieńcem. O dziwo nawet nie miała prywatnego żalu, że wolał sygnet ojca niż wisiorek od niej, ważne było to, że go po prostu miał, a nie wyrzucił. To jednak coś znaczyło. – Cóż, jeśli dobrze widzę, to sygnet dla dorosłego mężczyzny. To nic dziwnego, że teraz pasuje lepiej. – uśmiechnęła się delikatnie, pozwalając się prowadzić tak, jak taniec kierował. Chyba pierwszy raz była tak blisko Jacka, dopiero teraz mogła więc poobserwować go sobie w nieformalnej sytuacji. Nie porównywała go jednak z ojcem, bo w końcu nim nie był. Był całkowicie odrębną jednostką, nawet jeśli z wyglądu dosyć podobną.
- Słucham?! – aż ją zatchnęło, z czystą urazą w głosie. – Jakie dziedzictwo narodowe?! To była prywatna własność, związana z jedną konkretną osobą! – no cóż, mogłaby zrozumieć jeszcze chęć odkupienia. Sama odkupowała tak prywatne pamiątki po swoim klanie. Ale żeby kraść? W życiu. – Ugh, ludzie to sukinsyny. Dla pieniędzy zrobią wszystko. – oczy Seleny lśniły złością. Doskonale przecież wiedziała, że Ryuu chciałby, żeby ten pierścień należał do jego potomka i tylko i wyłącznie dlatego go zabrała, nie wiedząc wtedy jeszcze, jaki los przypadnie mu w udziale. – Jeśli szukasz więcej informacji o pochodzeniu, mogę Ci podsunąć sprawdzone osoby, które na pewno nie będą chciały zniknąć Twojego sygnetu. – prychnęła ze zdegustowaniem w głosie, wyglądając, jakby chciała udusić osoby, które pod płaszczykiem dziedzictwa kulturowego chciały pozbawiać syna pamiątki po ojcu. Oj była mocno wyczulona na takie rzeczy, nawet gdyby Jia’er nie był jej synem i tak byłaby wściekła. Pokrewieństwo tylko dodawało sytuacji emocji.
- Wiele spraw znika w kurzu dziejów. Zwłaszcza wliczając w to kwestie przekazywane ustnie, które znikają, gdy znika ostatnia osoba zdolna o nich opowiadać. – przyznała cicho, patrząc z na niego z zaintrygowaniem w oczach. W ogóle nie nudziła się podczas rozmowy, była w pewien sposób nawet intrygująca.
- Skądże znowu. Wręcz przeciwnie, lubię antyki jako takie. A kwestia ich kradzieży… Cóż, ile różnych przedmiotów czy dzieł sztuki zmieniło kraj pobytu podczas różnej maści wojen? Jakkolwiek rozumiem ideę dziedzictwa antycznej kultury kraju, tak państwo absolutnie nie powinno sobie rościć prawa do prywatnych przedmiotów. I mów mi proszę po imieniu, nie przepadam za zbędnymi formalnościami. – poprosiła swobodnie, aczkolwiek niezobowiązująco. Sama starała się maski nie zakładać, uznając, że żeby poznać syna głębiej, najpierw musi pozwolić jemu poznać siebie.

@Jack Riche

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Wręcz zastrzygł uszami na dźwięk i formę słów, jakie wypowiedziała z oburzeniem Selena. Zrobił szybszy obrót, na chwilę przechylając wampirzycę ponad ramieniem. Czarne ślepia zmierzyły się z jej bez trwogi.
- Zabrzmiało to kompletnie, jakbyś znała wcześniej historię tego sygnetu, madame. - To była delikatna sugestia, a może wręcz upomnienie, że właśnie się wysypała i on to dostrzegł. Nie zamierzał trzymać Radnej w niekomfortowej pozie, gdzie mogła opierać się głównie na sile jego mięśni. Wyprostował ich i prowadził między ozdobionych karnawałowo gośćmi. Stonowani mężczyźni - minus Sahak - i barwne jak rajskie ptaki niewiasty, całe w cekinach i brokacie - minus Marr. Świat wirował wokół nich, ale oni pewnie przedzierali się przez zakusy potknięć i błędów.
- Osoba, która chciała uzyskać sygnet, miała nawet szczere intencje. Ludzie, którzy finansowali jej badania, nie. Sami sprowadzili zagładę na siebie. Wystarczyło odrobinę skruszyć to i owo, by na ich głowy zapadło się miejsce wykopalisk. Przysypani przez kurz wieków, jakże poetycka śmierć.
Czy miała okazję usłyszeć o tym, że jakiś nieśmiertelny był zamieszany w śmierć śmiertelnych? No, pewnie nie raz. Ale czy było to powiązane kiedykolwiek z Jia'erem? Nie. Białe rękawiczki były dlań narzędziem codziennego użytku, noszone bez obawy o jakąkolwiek skazę w kolorze. Był na to zbyt czujny.
- Seleno - zgodnie z jej prośbą, zwrócił się do niej po imieniu, choć wyglądało to jak próba zasmakowania w jego brzmieniu. I brzmiało na jego języku dobrze. Miękko, niemal czarująco. - chciałabyś obejrzeć wisiorek? Zanim doprowadziłabyś mnie do kogoś, kto może wiedzieć, chcieć się wiedzą podzielić i nie znikać tego co moje? - To była lekka propozycja, ale Jack nie spuszczał wzroku z oczu Seleny. Może to była forma judzenia? Kto wie...

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Szybszy obrót zdecydowanie ją zaskoczył, choć poddała mu się rzecz jasna, w końcu figura taneczna jak każda inna, przynajmniej dopóki gwałtownie jej nie przechylił. Serce Seleny wyraźnie przyspieszyło, gdy wpatrywała się w oczy Jacka. Upuści czy nie upuści? Mimo jego kolejnych słów zachowała spokój, choć przez głowę przeleciało tysiące myśli. Fasada pozoru rozmowy o obcym przedmiocie rozsypała się, niczym domek z kart tarota, który ułożyła dawno temu w cygańskim wozie. Mogła zbagatelizować to, rzecz jasna. Obrócić kota ogonem. Ale czy naprawdę chciała okłamywać własne dziecko? Nie chciała. Już nie.
- Znałam mężczyznę, który nosił go na tym samym palcu, co Ty obecnie. - odpowiedziała więc jedynie, dając wskazówkę lub też nie. Pewne kwestie były zbyt emocjonalne, ale nigdy nie twierdziła, że emocjonalność była złą sprawą. Nawet, jeśli niektórzy patrzyli na to w inny sposób, nie zamierzała dać się stłamsić w szufladki związane ze swoim wyglądem i połowicznym pochodzeniem.
Nie upuścił. Nie mogła jednak ukryć, że stanie na własnych nogach było nieco bardziej komfortowe niż taki przechył, nawet jeśli była to jedna z wielu znanych jej figur tanecznych.
- Z własnego punktu widzenia mogę stwierdzić, że było to coś niecoś brutalne... Jednak w pełni rozumiem. - powiedziała wprost, nie zamierzając potępiać likwidacji przeszkód. W sumie gdyby ktoś próbował zabrać jej jedną z tych ważnych pamiątek, też byłaby delikatnie wkurzona. Jeśli rzecz jasna użyć niedopowiedzenia roku.
Czujnie obserwowała własnego syna raz z powodu tematu, który tak beztrosko sprowokowała. Dwa? Po trosze czuła się, jakby stąpała po lodzie, zdolnym pochłonąć ich oboje. Wszystko więc kręciło się wokół tego, by nie skruszyć pokrywy i nie zapaść się pod nią. Choć czuła, że to właśnie robi, zapada się i robiła to z olbrzymią chęcią, łapiąc pretekst, by spotkać się z nim jeszcze raz. I jeszcze... I za którymś razem zdobyć się na odwagę, by powiedzieć mu prawdę, kim była i na co go skazała.
-Chciałabym, jak najbardziej. - powiedziała z uprzejmością, nawet jeśli na twarzy miała delikatne rumieńce, a w oczach iskry. Ile z tego było spowodowane samym tańcem? Któż to mógł wiedzieć. - Jestem ciekawa, jak wygląda ta część biżuterii i czy to też ktoś chciałby zniknąć. - uśmiechnęła się, z błyskiem w oczach, który jasno wskazywał na fakt, że taki znikacz nie miałby z nią łatwego życia. - Bardzo chętnie spotkam się z Tobą na mniej tanecznym gruncie. - przyznała przy okazji jednego z kolejnych obrotów.

@Jack Riche

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Przyznając się, że znała poprzedniego właściciela, tylko upewniła Jacka w pewnym toku rozumowania. Jak dokładnie młody poukładał sobie otrzymywane wiadomości, to już pozostawało tajemnicą, bo skurczybykowi nawet powieka nie drgnęła. Powinien był zostać aktorem, bo miał ku temu wyraźne predyspozycje. Podobnie jak do tego, by nie tracić gruntu pod nogami w tańcu. Prowadził partnerkę pewnie, bezpiecznie i nawet jeśli przez chwilę była w pełni opierająca się na jego sile mięśni, to wyprowadził ją z tej pozycji bezbłędnie.
- Brutalność jest wpisana w nasz gatunek, madame. Tak samo jak w geny wszystkich drapieżników. - A więc nie poczuwał się do tego, żeby mu zniknięcie kilku osób w jakikolwiek sposób wpłynęło na samopoczucie. Nie miał wyrzutów sumienia, albo skutecznie je krył. I poprzez skutecznie rozumiało się trwale, a nie tylko w momentach, kiedy o danym wydarzeniu wspominał. Obserwujący go radni, czy to jego przybrana matka, siostra, czy którykolwiek inny, nie mieli okazji zrozumieć torów myślenia Jacka. Mogli oceniać efekty, nie wnętrze.
Czarne ślepia wyłapały jej minę. Rumieńce, skry w oczach, ogólnie ożywienie i zainteresowanie tematem. Dzieciak w sklepie z cukierkami miał podobny wyraz twarzy, kiedy myślał, cóż przyjdzie mu zakosztować. Ptysia? Mordoklejkę? Żelki?
- Wisiorek noszę zawsze przy sobie - zdradził, czujnie oceniając jej reakcję na to stwierdzenie. Nie ukrywała się z tym, że ten temat żywo ją interesował. Najwidoczniej teoria Jacka miała teraz swoje potwierdzenie. Czy przewidywał, jak naprawdę wyglądała rzeczywistość? Tego dowiedzieć się można było w przyszłości, a nie w czasie radosnego tańca ku czci nowego roku.
- Nie widzę przeszkód, by spotkać się przy herbacie i porozmawiać o biżuterii. -Chyba od razu chciał zasiać wizję, by ich spotkanie nie było stricte biurowym zdawaniem raportów. Selena mogła, acz nie musiała skorzystać z takiej wersji wydarzeń.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Żadnych błędów i fałszywych ruchów, typowe towarzyskie spotkanie na tak zwanych szczytach, wśród masek i uprzejmych uśmiechów... Rzekomo uważało się je za nieszczere, tutaj jednak było inaczej. Pytanie, odpowiedź, pytanie i odpowiedź... Podchwycone nici wielkiej układanki, poplątanej niczym gordyjski węzeł. Ale spod przynajmniej jednej maski przebijały się prawdziwe emocje, nawet jeśli jej syn nie chciał przyznać się do swych własnych. Rozumiała to. Kiedyś była taka sama. Teraz delikatnie luzowała sztywne ramy, nawet jeśli zdarzało jej się pozwolić odczuciom zbyt mocno przejąć władzę.
- Czasami łagodnością można osiągnąć o wiele więcej. Innym jednak razem brutalność jest jedynym, co przemówi do adwersarzy. Powiedziałabym, że metodę zawsze należy dopasować do problemu, z którym przychodzi nam się mierzyć. - przyznała swobodnie, nie zamierzając w żaden sposób wyrzucać mu zachowania. Każdy postępował tak, jak uważał za słuszne, a choć sama nie pasowała do typowego wojownika, to jednak po własnej historii wiedziała, że czasem trzeba pokazać swoją siłę. I sprzątnąć przeszkody. To nie tak, że emocje Jacka jej nie obchodziły. Rozumiała po prostu, że inaczej widział pewne sprawy i w pełni to akceptowała. Gdyby wszyscy byli jednakowi, świat byłby nudny.
- Oh? - zaskoczył ją stwierdzeniem i było to widać. Zawsze przy sobie? Kusiło powiedzieć, by pokazał, zobaczyć swoją dawną własność, zadać stertę pytań. Bal jednak nie był miejscem na to. - Memorabilia, tak je nazwałeś? Z nim też obawiasz się, że ktoś spróbuje go zniknąć? - uniosła lekko kącik ust, z delikatnym rozbawieniem w głosie i oczach. Mimo wszystko miło było to słyszeć, nawet jeśli skrzętnie schowała akurat to odczucie. Ujawnienie go wzbudziłoby zbyt wiele pytań, a z wyrokiem ciążącym nad głową nie mogła niczego ujawnić.
- Nigdy nie odmawiam herbaty w dobrym towarzystwie. Jeśli umówimy się jeszcze na jakieś dobre ciasto, to jestem chętna poświęcić Ci tyle czasu, ile będziesz potrzebował. - rzecz jasna był to żart, sprawa z herbatą i ciastem, bo i bez tego nie odmówiłaby Jackowi spotkania. Acz wizja była bardzo przyjemna, luźne spotkania były zdecydowanie przyjemniejsze niż te oficjalne. Choć zaczynała się zastanawiać, czy młody wampir nie miał w tym głębszego celu. Ale nawet jeśli, to i tak była ciekawa. Może i robiła tym sobie krzywdę, ale nie zamierzała odmawiać ani sobie ani jemu możliwości do rozmów na tematy biżuterii i jej przeszłości.

@Jack Riche

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Kołysali się, obracali. Sukienkę chwytał ruch powietrza, a osoby wokół widzieć mogły wyłącznie zgraną parę. Selena umiała tańczyć, co zauważył już po paru pierwszych krokach. Nie.... nie tylko umiała tańczyć. Umiała poddać się prowadzeniu. Nie każda tancerka umiała odpuścić przywództwo. W jego ocenie, radna umiała. W sumie gdyby kobieta prawie trzydzieści centymetrów niższa od niego chciała dowodzić w tańcu, wyglądaliby co najmniej zabawnie.
- Nie wszystek zginęło - powiedział w kontrze do wywodu o łagodności. Zginęli chciwcy, co wcale nie uczyniło z Jacka mniej krwiożerczej bestii broniącej swego terytorium. Czy zginęła archeolożka? A to już pytanie na inną okazję. Przy rzeczonym ciachu.
Kąciki ust Jacka uniosły się odrobinę bardziej. Grymas przestał wyglądać tylko uprzejmie, choć stał się bardziej melancholijny. Albo Jack chciał, żeby właśnie taki uśmiech przyozdobił jego twarz. Zakłamanie działa najlepiej, kiedy jest tuż pod powierzchnią prawdy. Zmieszane z nią do tego stopnia, że choćby się i emocje przejęły kontrolę, to przekłamanie nie wyszłoby na jaw. Czy więc popuścił sznurki swoich napiętych jak postronki nerwów? Nie szło odpowiedzieć w jednoznaczny sposób.
Riche obrócił wampirzycę wokół jej osi w nieśpieszny sposób, wymierzony melodią. Tak, by taniec był ładniejszy.
- To pamiątki, jedyny ślad po bezimiennych rodzicach. Na pewno dzielnych, przynajmniej tak próbuję sobie to przedstawić. Noszę je nie z obawy przed zniknięciem. - I tu urwał wypowiedź, zastawiając niejaką pułapkę na ciekawość Seleny. Odpowiadanie pełnymi akapitami najwidoczniej leżało poza zakresem jego możliwości, lub było wyuczoną manierą tworzenia zainteresowania u rozmówców. Zostawianie ich z pytaniami, wzbudzanie chęci drążenia tematu. Coś sprawiło, że pozyskiwanie informacji było dla niego takie naturalne.
- Cała cukiernia dobrych ciast. Żywię nadzieję, że uda się znaleźć w niej takie, przy którym rozmowa będzie przyjemniejsza, madame.
Złotousty szczyl miał nawet miejscówkę, gdzie spotkanie z Seleną będzie najbardziej naturalne. Mała Śmierć była adekwatnym miejscem do rozmowy o pozostałościach po zmarłych.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Płynność ruchów pozwalała bezbłędnie wręcz podporządkować się tanecznemu partnerowi, odtwarzając zapisane w pamięci mięśniowej kroki. Mogła więc skupić się na rozmowie, nie obawiając się błędu w tańcu czy podeptanych nóg. Wystarczyło jedynie uważać na inne tańczące pary... i skupić się na zupełnie innym rodzaju tańca, zbliżającego się do źródła tematu i oddalające go się, niczym ćma pędząca do ognia.
- Nie wszystek więc na to zasługiwał. - podsumowała w takim wypadku. Jack nie wyglądał na kogoś, kto byłby chętny zabijać dla samej radości zabijania. Zresztą niewiele wiedziała o swoim synu, niestety, ze swojej własnej winy, jednak ufała tej, która wychowywała go tyle lat. A pewien kredyt zaufania należał się każdemu.
Zmiana wyrazu twarzy nie została niezauważona, budząc ciekawość ujawnioną delikatnym błyskiem w oczach. Teraz była już pewna, że toczyli jakąś grę, choć nie znała jej zasad ani ewentualnej wygranej. Wycofywanie się jednak nie leżało w jej gestii, nie teraz, nie wśród brokatów, muzyki i delikatnej nadziei, że istnieje jeszcze jakaś szansa, by wszystko skierowało się w tę lepszą stronę.
Bezimiennych rodziców? Cóż, nie mylił się. Wykrzywione wargi Seleny potwierdziły to określenie, uważając je za adekwatne. Nie zdradziła niczego Elisabeth, dopiero zresztą niedawno zdradzając jej tajemnicę ojca Jacka. Ojciec zyskał już imię, o ile Lisek mu je zdradziła. Matka? Na razie niech zostanie bezimienna, póki ciąży nad nią wyrok.
- Ryuu. - powiedziała spokojnie gdy zakończył się obrót taneczny. - Poprzedni właściciel tego sygnetu nazywał się Ryuu. - oczywiście prosiło się, by dodać jeszcze kilka innych informacji, przede wszystkim epitetów pod adresem wspomnianego Japończyka, ale to zdradziłoby zbyt wiele. A choć Jack bardzo mocno kusił, by pociągnąć go dalej za język, powstrzymała się. Nie teraz i nie tutaj. To nie było miejsce na rozmowy o rodzicach.
- Selena. Mówiłam Ci już. - puściła mu oczko, uśmiechając się lekko i niewinnie, skinięciem głowy akceptując miejsce spotkania. Cukiernia była dobrym miejscem i łatwiej było zajeść w niej ewentualne smutki.

@Jack Riche

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Jack Riche

Jack Riche
Liczba postów : 129
Margines zaufania był właśnie tym, o co walczyli, nawet o tym nie wiedząc. Bo czy Jack był świadomy, jak wpłynie na niego grom, jaki Selena trzymała w zanadrzu? Nie, nie miał szans wiedzieć.
Ocena radnej odnośnie tego, że nie każdy na śmierć zasługiwał, została potwierdzona skinięciem głową. Nie każdy był gotowy na śmierć, ale i nie każdemu ona przysługiwała w takim samym czasie. Jack widać bywał litościwy. W sumie, czy ktokolwiek miał okazje widzieć w nim bezwzględność? Raczej nie miało to miejsca ani w obliczu przybranej matki, ani któregokolwiek z jej wysłanników. Starał się być takim miłym, uczynnym, dobrze ułożonym młodzieńcem, który myślał samodzielnie. Kropka.
- Smok...- powiedział bezwiednie, kiedy Selena powiedziała, jak miał na imię jego ojciec. Znała go. Wiedziała, kim był, choćby z imienia. Krew zaszumiała młodemu w uszach. Oczy wbiły się w jej spojrzenie niemal natarczywie, jak u drapieżnego ptaka, który ujrzał swoją zwierzynę i ani myślał dać jej uciec do dziury.
Szok był tym, co pojawiło się jako ogólny wydźwięk. Siłą powstrzymał się od tego, by nie zacisnąć kurczowo swoich palców wokół jej dłoni. Tak też się złożyło, że melodia miała się ku końcowi. By nie dać się owładnąć emocjom, by nie pozwolić im na ujście, zagryzł wnętrze policzka. Too nie było miejsce i czas na to, by pozwalał rozgrywać się tu swoim osobistym dramatom rodzinnym. Zbyt dumny? Albo wycofany? Prawdopodobnie nienauczony, jak ostatnia sierota.
- Seleno, z niecierpliwością wypatruję naszego spotkania w bardziej sprzyjających warunkach. - Słowa brzmiały dobrze, ale metaliczna woń oddechu Riche zdradzała, że użarł się do krwi.
Melodia wybrzmiała ostatnimi taktami, a Jack postąpił krok do tyłu, wypuszczając radną z ramion. Skłonił się, szepcząc słowa podziękowania za taniec.
- To był zaszczyt. - zapewnił. - Wszystkiego najlepszego w nowym roku.
I jeśli tylko Selena go nie zatrzymała, zniknął w tłumie.

@Selena
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Pewne informacje czaiły się gdzieś, niczym burza na horyzoncie oczekująca na rzut piorunem i uwolnienie gromu. Można było jej uciec i schować się w zaciszu chatki, obserwując pogrom natury albo wręcz przeciwnie, wyjść na zewnątrz i pozwolić się targać podmuchom wiatru i wnikać zimnym kroplom deszczu w ubrania.
Nie pociągnęła tematu Ryuu, choć zaciekawienie było widoczne w jego spojrzeniu, w tym, jak wbił swoje oczy centralnie w jej, w szepcie powtarzającym imię ojca... Wiedza, której nie miał, zaczynała powoli wychodzić na światło dzienne, jako tej, która cokolwiek wiedziała. Znała historię, znała przynajmniej jedną osobę dramatu... Lecz w oczach Seleny była tylko łagodność, ciepły uśmiech na twarzy i iluzja faktu, że nie dostrzegła niczego, nie domyślała się kotłowaniny w jego głowie i sercu.
- Ja również, Ji...ack. - prawie się zdradziła, ale tylko prawie. Minimalna pomyłka utonęła w ostatnich dźwiękach muzyki, miejmy nadzieję zagłuszona na tyle, by umknąć czujnym uszom. - Dziękuję i Tobie też. - skłoniła się również, odprowadzając go wzrokiem. Zniknął jej w tłumie i dopiero wtedy mogła cicho westchnąć.
- Znienawidzisz mnie dziecko, gdy się dowiesz, co Ci zrobiłam... - wyszeptała bezgłośnie do samej siebie. - O ile w ogóle dożyję momentu, by Ci o tym powiedzieć... - uśmiech już całkowicie zniknął z jej twarzy, przynajmniej na chwilę, zanim zebrała się w całości i postanowiła skorzystać z być może ostatniej imprezy w życiu.

[z/t x2]

@Jack Riche

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach