02.04 Opéra après la tombée de la nuit

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Jedynymi odwiedzającymi słynną operę Garnier o tak późnej porze były zagubione gołębie, które, w zachłannym szale, szukały na placyku przed głównym wejściem okruszków pozostawionych przez turystów, kałuży, a co odważniejsze wyciągały puste opakowania i zatłuszczone, papierowe, sygnowane logo pobliskich cukierni torebki z miejskich śmietników, przyczyniając się do paskudnego obrazu brudnego Paryża. Wnętrze budynku również świeciło pustkami - żywych dusz było niewiele, przyciemnionymi korytarzami snuło się kilkoro pracowników opery, którzy w absolutnej ciszy dzielnie pucowali poręcze i szczebelki przy schodach, ściągali miotełkami kurz ze świeczników i rzeźb, upewniali się, że szyby na piętrze lśnią, a uchwyty wielkich drzwi nie noszą śladów palców.
- Kogo to moje stare oczy widzą - Francois, widząc poprzednią zarządczynię opery skłonił się wpół na tyle ile pozwalały mu zmaltretowane przez czas plecy, a potem oparł się o dużą szczotę na trzonku, którą właśnie zamiatał posadzkę przy głównych wrotach - Wraca pani tu do nas, eh? Oby, oby. Ta smarkata brudaska na za wiele sobie pozwala. To nie to, co kiedyś, tfu!
Stary pryk tak się obruszył, że aż wszystkie klucze przypięte do pasa zadzwoniły głośno. Echo poniosło się po wielkim, pustym korytarzu.
- Zaledwie miesiąc po tym, jak na stołku usiadła, rewolucje mi tu robi! Zaraz wszystko pani opowiem, tak nie może być!

@Yueying @Tahira
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Minęło trochę czasu, gdy ostatni raz była w operze. Jak zawsze o tej porze nie było tam zbytnio nikogo, no chyba, że coś wystawiano, ale to zdecydowanie był jeden z tych spokojniejszych wieczorów. W zasadzie plan na ten wieczór miała zupełnie inny, ale mijając budynek opery coś ją tknęło. Zaparkowała samochód i ruszyła do wejścia. Spod rozpiętego płaszcza do kolan widać było klasyczną, chińską bluzeczkę i szerokie spodnie, ładnie współgrające stylistyką. Płaski obcas pasował zarówno do lasu jak i opery, w ręku natomiast trzymała niewielką torebkę. Białe pasemka na czarnych włosach dodawały jej za to nieco zawadiackiego wyglądu, łamiąc elegancję stroju.
- Francois. Jak miło Cię widzieć. – uśmiechnęła się ciepło do mężczyzny, oferując mu lekko uścisk ramienia w ramach przywitania. – Wpadłam po prostu zobaczyć, jak tutaj teraz wszystko wygląda no i jak się miewacie. – zaśmiała się, by zaraz potem unieść brwi. Cóż takiego Tahira robiła z operą, że mężczyzna był aż tak oburzony? Za to lekko wykrzywiła wargi na nazwanie kobiety brudaską. Smarkata mogła sobie być, w końcu wyglądała na wiele młodszą od mężczyzny, ale bez przesady.
- Francois, to Twoja szefowa. – upomniała go łagodnym głosem. – Ale mów, cóż takiego tutaj się dzieje, że aż tak jesteś zdenerwowany. – wzięła go delikatnie pod ramię, prowadząc w stronę foteli w atrium, naprawdę ciekawa, co aż tak zdenerwowało mężczyznę. Chciała zburzyć operę i wybudować od nowa? Zwolnić wszystkich pracowników? Położyła obok siebie płaszcz i torebkę, założyła nogę na nogę i czekała na jakieś wyjaśnienia od mężczyzny. Nie, żeby zamierzała jakoś specjalnie ingerować w styl zarządzania Tahiry, ale ciekawa przecież mogła być, czyż nie?

@Universal Person @Tahira

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Stary cieć przyglądał się Selenie. Wyglądała identycznie jak wtedy, gdy żegnała się z funkcją prowadzącej jednego z najpiękniejszych miejsc Paryża. Gdyby był młodzieńcem, pewnie oblałby się rumieńcem na tak wyjątkowy gest w ramach powitania, acz ochoczo i żwawym krokiem podążył wraz z Azjatką korytarzem opery.
- Ekipy remontowe mi tu wprowadza. Nic nie wie o zabytkach, pojęcia nie ma, jaką wartość tu wszystko ma! Amatorzy, jeszcze który młotkiem uderzy, rzeźby zniszczy, kto to widział!
Uspokoiła go tylko na chwilę, jak podmuch wiatru, który najpierw zmniejsza płomień, ale w efekcie wznieca pożar i pozwala mu się rozprzestrzeniać. Kuśtykał, wdzięczny za niezbyt szybkie tempo tego wspólnego spaceru. Pozwolił sobie usiąść dopiero wtedy, gdy Selena zajęła miejsce.
- I prawie wszystko dzieje się nocą. Sprowadza tu jakichś podejrzanych typów, pewnie gździ się z nimi po kątach, tfu! Jeden wielki i też taki ciemny jak i ona, drugi niższy z wąsem, taki przydupas, jeszcze trzeci był, cichy taki z dużymi zębami, co im tobołki nosi. I baba, co się panoszy, jakby u siebie była - obruszył się i aż parę kropel śliny trysnęło mu z ust z tego zdenerwowania, na szczęście nie w stronę jego rozmówczyni - Ona szacunku nie ma, ani do siebie, ani do tego świętego miejsca. Polecenia na kartce zostawia, a potem przychodzą obcy i mam ich tu wpuszczać. Remanent sam zrobię, nakradli, na pewno! I w podziemia schodzą, jakby tam jakiej Arki Przymierza szukali, a potem rozpływają się w powietrzu. Podejrzane mi to. Rozprawię się z nimi, o tak!

@Yueying @Tahira
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Jedyną nowinką w jej wyglądzie były białe pasemka, cała reszta wyglądała jednak dokładnie tak samo, jak zawsze. Łącznie z ciepłym uśmiechem, który zawsze miała dla swoich pracowników. Byłych jak widać także. Francois jak wszyscy miał swoje przywary, ale ani ona ani Jun nigdy nie narzekali na jego pracę. Inaczej zresztą by tu nie pracował. Jasnym jednak było, że mężczyźnie bardzo nie podobały się rządy nowej właścicielki opery.
- Francois, poczekaj proszę. - powiedziała miękko, starając się iść na tyle wolno, by nie obciążać starszego mężczyzny. - Jeśli obawiasz się o zabytki i rzeźby, może po prostu porozmawiaj z nią? Zaproponuj swoją wiedzę? Jestem pewna, że nikomu nie zależy na tym, by zniszczyć ten piękny budynek. - zaczęła uspokajać mężczyznę. Nie używała również imienia Tahiry, nie będąc pewna, jakiego imienia kobieta używała teraz jako nowa właścicielka Opery Garnier. Lepiej było nie zrobić jakiejś wtopy, Francois i tak miewał czasem za wiele pytań.
Ciemnym typem musiał być zapewne Sahak, choć nie miała oczywiście żadnej pewności. Reszty opisanych nie miała jak zidentyfikować, bo takie opisy pasowały do bardzo wielu osób. Zaśmiała się jednak miękko, wcale nie wyśmiewając się z oburzenia mężczyzny. Poprawiła pozycję na sofie, świadoma faktu, że wszystko, co mówił Francois, było spowodowane troską o operę.
- Francois, opera to miejsce spektakli, aktorów i publiczności. Jak inaczej wyobrażasz sobie przeprowadzenie koniecznych jak sądzę prac remontowych, jeśli nie właśnie po nocy? Przynosi pewnie nowe rekwizyty, dokumentację, ja też miałam tu mnóstwo swoich rzeczy, to naturalne. A robi to po nocy, żeby nie zakłócać pracy tego pięknego tworu, jakim jest właśnie opera. - zaczęła łagodnie tłumaczyć zachowanie wampirzycy, nie chcąc przy tym wzbudzać jakichkolwiek podejrzeń odnośnie istnienia istot, których noc była jedyną porą do życia. Mogła jednak zrozumieć oburzenie Francoisa, starsi ludzie źle znosili zmiany, kiepsko aklimatyzowali się wśród nowego. Nie chciała, by starszy mężczyzna stracił przez to pracę, ale niestety była to sprawa między nim a samą Tahirą. Nie chciała i nie zamierzała wtrącać się w działalność kobiety. Choć słowa o podziemiach ciekawił mocno.
- Nie rzucaj proszę oskarżeń bez dowodów. W
Byłoby mi przykro, że razem z Louisem sprzedaliśmy operę w złe ręce.
- posłała mu bardzo smutne spojrzenie spod rzęs. Czy posuwała się do delikatnej manipulacji? No oczywiście, że tak! Ale jeśli to miało uciszyć podejrzenia Francoisa, to nie miała nic przeciwko.
- I jak to schodzą w podziemia? Coś tam jest? - oczy Yue błysnęły zaciekawieniem. Sama nigdy nie schodziła "niżej" ze względu na swoją klaustrofobię, ale była bardzo zaciekawiona tym, co inni mogli tam znaleźć.

@Universal Person @Tahira

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
O tak, jeśli chodzi o obowiązki, Francois odhaczał codziennie całą długą listę. Czego jak czego, ale lenistwa i opieszałości zarzucić mu nie można. Pomimo konkretnego już wieku i lekkiej zniedołężniałości, pamięć miał doskonałą, wszystko zawsze było na tip-top, a opera oślepiała swym blaskiem i świetnością.
- Szczury łapio - łypnął z pogardą, wskazując tym samym, że totalnie nie wierzy w tę wersję. Gdyby miał tę miotłę, co ją zostawił przy wejściu, albo laskę do podparcia, zapewne uderzyłby nią ze złością o podłogę.
- Sprawdzę to, sprawdzę sam, a potem wszystko pani opowiem. Ona tu jakieś ciemne interesy robi. Od początku roku ta druga baba częściej tu przebywa, rządzi się. Żydówka chyba, albo Cyganka, wiedźma jaka, tylko ładniej ubrana, tak wygląda. Przychodził do niej ten paź, co go mają na posyłki, a on  jakby Czerwonego Kapturka szukał, ale to już dawno było. Lepiej niech pani wraca tu do nas, zanim więcej krzywd narobią.


@Yueying @Tahira
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
I właśnie to był powód, dla którego Francois był na odpowiednim stanowisku. Jego obowiązkowość wiele wynagradzała, a resztę dało się jakoś przeżyć. Zresztą nikt nie kazał jej się z nim przyjaźnić w razie czego, a poza tym wobec niej mężczyzna nigdy się źle nie zachowywał. Bez względu na to, co by się nie działo gdzieś po drodze.
- No może i są tu jakieś... - zgodziła się, chociaż ewidentnie była zaskoczona. W sumie wymówka jak wymówka, nie miała powodu, by w nią nie wierzyć. Nie miała też jednak powodów, by popierać lub dementować tę odpowiedź. - Prawdę mówiąc nigdy nie schodziłam do operowych podziemi. - dodała całkowicie zgodnie z tak zwaną prawdą. Jeszcze czego, żeby miała się po zapewne ciasnych tunelach bez wyjścia szlajać... Nie ma nawet takiej opcji.
- Wybacz, ale nawet nie wiem, o kim mówisz. - uśmiechnęła się wręcz rozbrajająco, z nutką przeprosin w głosie i wzroku. - Prawdę mówiąc taki opis może pasować do wielu osób. I nie mnie podważać jakiekolwiek decyzje właścicielki opery. Na pewno ma po prostu jakiś pomysł, jak rozsławić ten przybytek jeszcze bardziej i go realizuje. Ale opowieści od Ciebie zawsze chętnie posłucham. Mimo wszystko spędziłam tu trochę czasu, nadal mam jakiś sentyment do tego miejsca. - przyznała, z nutkami melancholii w głosie. Ale wtedy była zupełnie inną osobą. Duchem zamkniętym w klatce. Teraz nie była ani zamknięta w klatce ani tym bardziej nie była duchem. Teraz była żywa.

@Universal Person @Tahira

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Tahira podjechała do gmachu opery chyba tylko po to, by pokazać się tym, którzy powinni pamiętać o jej funkcji. W czasie wyjazdu penetrację podziemi oddała w całości Constanzie, po powrocie wystarczyły jej dane dostępne online, by zweryfikować co się zadziało. Ale przecież opera to nie tylko zalana piwnica, ale też piękny, reprezentacyjny gmach. Po głowie chodził jej bankiet, który powinna zrobić już dawno, po przejęciu pałeczki, ale dopiero teraz dysponowała czymś niezbędnym do podjęcia jakichkolwiek kroków - wolą życia.

02.04 Opéra après la tombée de la nuit 4ff693d0353ed46f8289fdae92861efa
Krótkowłosa, z oczami ukrytymi za ogromnymi okularami przeciwsłonecznymi, ubrana w czarne leginsy, zdecydowanie za duży beżowy sweter, miała przez pierś przewieszoną barwnie wyszywaną nerkę, z której wyciągnęła kartę dostępu do zamkniętego już budynku. Czy zrzędliwy cieć pogdera pod nosem, że dzieciak wchodzi jak do siebie? Nie dbała o to. Zatrzymała się jednak przy stróżówce i ściągnęła przyciemniane pingle, by przyjrzeć się rozmówczyni Francoisa.
– Hej! Dawno się nie widziałyśmy.– rzuciła uśmiechając się lekko. – Przyszłaś do mnie czy...? – trochę niezręcznie, nie wiedziała w sumie pod jakim imieniem Selena była znana sowim dawnym podwładym, więc Tahira próbowała lawirować.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
- Skoro nie może pani wykurzyć tej smarkuli i zostać na stałe, to proszę nas chociaż częściej odwiedzać. Te mury potrzebują opieki również od pani.
I wtedy pojawiła się ta niewygodna wobec Francois postać. Wyglądała inaczej, niż wtedy, gdy widział ją ostatni raz, ale jej historia zupełnie go nie interesowała. Zdenerwował się, że przerywa mu miłą pogawędkę z poprzednią zarządczynią opery. Mężczyzna wstał i skłonił się koślawie przed tą drugą, do pierwszej zaś syknął tylko nieprzyjemne ‘dobry wieczór’ i, kuśtykając, zniknął w jednym z korytarzy wielkiego gmachu.

@Yueying @Tahira
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Francois w tym swoim zacietrzewieniu przeciwko Tahirze był dosyć zabawny. Nie była jednak w stanie nijak na niego wpłynąć i chyba nawet nie chciała. W najlepszym wypadku mężczyzna obraziłby się i na nią samą. W najgorszym? Pewnie miał swoje sposoby, by kompletnie utrudnić jej bywanie w tym miejscu.
- Dobrze, Francois. To mogę obiecać, będę tu częściej wpadać. - skinęła głową, jednak zanim zdążyła dodać cokolwiek więcej, pojawił się sam obiekt ich rozmowy w tak zwanej własnej osobie. Wyglądała zdecydowanie inaczej, nie dało się tego ukryć. Pożegnała się z cieciem, trochę rozbawiona jego zachowaniem, by dopiero wtedy odpowiedzieć Tahirze.
- W zasadzie planowałam pójść zupełnie gdzieś indziej, ale potem coś mnie tak tknęło... - podrapała się po głowie, przeczesując czarno-białe pasma włosów. - Miło Cię widzieć. - przywitała się z Tahirą, lekko ściskając ją na przywitanie. - Więc w zasadzie tak, wpadłam zobaczyć stare mury, ale prócz tego wpadłam i do Ciebie. - zgodziła się spokojnie, unosząc delikatnie kąciki ust w górę. - O ile masz czas wśród biegu dni i remontów. - dodała, z delikatnym rozbawieniem na wspomnienie oburzenia Francoisa.

@Tahira

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
– Och... tak? No jasne, zapraszam. – zdziwiła się nieco, ale pokierowała Selenę w przepastne korytarze operowego zaplecza. Te nie zmieniły się wcale, zainteresowania Tahiry, jak zawsze skrajne sięgamy podziemi oraz wieńczacej gmach kopuły, nie zaś standardowych wnętrzności, w których przemieszczali się artyści i robotnicy. Oczywiście nie była oficjalnym dyrektorem - zarówno ten do spraw prowadzenia instytucji, jak i dyrektor artystyczny odpowiedzialny za repertuar i zatrudnienie muzyków z zewnątrz mieli swoje przestrzenie w bloku administracyjnym, niemalże nad budką ciecia Francoisa. Tahira za miejsce swojego gabinetu wybrała przestrzeń w głębi, przylegającą tuż do biblioteki od wschodniej strony. Szły zatem dość sporo, by można było chwilę porozmawiać, młodsza wampirzyca nie chciała jednak zaczynać teraz, kiedy wciąż nie było wiadomo kto słucha.

02.04 Opéra après la tombée de la nuit N6kuD5p

Dopiero gdy weszły do niewielkiego, acz słonecznie rozświetlonego gabinetu, gdy drzwi się za nimi zamknęły, pozwoliła sobie na rozluźniony gest wskazujący beżową sofę przed szklanym stolikiem. W pomieszczeniu nie było okien, ale gra świateł i dobór tonów rozświetlały złocistą taflę za pokrytym żywicą stołem osadzonym złocistych kolumienkach. Wszystko pachnęło intensywnie rozgrzanym piaskiem, mimo że czujne zmysły wampirze wyczuły chodzącą klimatyzację. W rogu, na przeciw biurka i słonecznej tafli, stała kamienna misa na złocistym postumencie, analogicznym do tych podtrzymujących miejsce pracy. Umieszczony w niej piasek otulał wysoki mosiężny dzbaneczek, którego wieko uchyliła gospodyni.

– Napar, czy masz ochotę na coś mocniejszego? – zapytała nieco roztargniona, dotykając parzące drobinki piasku by zsunąć dłoń do osłoniętego włącznika grzałki ukrytej w połączeniu kolumny i misy. – Zrządzenie losu moja droga, ja sama wróciłam dość niedawno z... hmm... drogi – użyła słowa, niosącego ze sobą więcej niż tylko zwykła wycieczkę, używanego raczej w kontekście opowieści o mitycznych bohaterach wyruszających w kolejną odyseję.
– A remonty... hmm... coś czuje, że dopiero nas będą czekać o ile uda mi się sforsować barierę konserwtora zabytków. Ten o ile nie ma większych problemów z uzupełnianiem na bieżąco ubytków w podziemiach, o tyle dachu nie pozwala nawet dotknąć. – z szafeczki wyciągnęła malutkie drewniane pudełko z którego z kolei wydobyła czarny pogięty susz, a potem z odrębnej przegródki 6 ziaren intensywnie pachnącego kardamonu. I cukier. Dużo cukru.

– Wybacz, że w końcu nie przesłałam Ci tych kadzidełek. Poszły z dymem... niestety... – to niestety, było kłamstwem wyczuwalnym z kilometra. Tahira jedyne czego żałowała to tego, że wysadziła kamienicę tak późno.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Delikatny uśmiech widniał na twarzy Azjatki, niejako rozbawionej zaskoczeniem Tahiry. Nawet jeśli zdziwienie było oczywiste, to i tak zabawne, głównie z tego względu, że wizyty w Operze nie planowała. Po prostu instynkt, jak to mówią, nagły zwrot oczu na budynek i decyzja podjęta w ciągu sekund, choć rzecz jasna nie liczyła, że spotka tam kobietę, tak bardzo odmienioną po swym wyjeździe. Ale któż tak naprawdę nie był odmieniony? Świat szedł do przodu, tak jak one zmierzały teraz do gabinetu, który zmienił nieco swe miejsce od czasów, gdy Yue zarządzała tym przybytkiem. Nie było to jednak niczym zaskakującym ani tym bardziej złym.
Przyznać natomiast musiała, że wystrój był zdecydowanie gustowny, pachnący przyjemnie piaskiem, który to zapach kojarzyła z pustynią rozgrzaną słońcem, całe wieki temu. Zajęła grzecznie wskazane miejsce, kładąc za sobą płaszcz oraz torebkę, czekając aż obydwie zajmą miejsce, by móc kontynuować pewne dyskusje.
- Dostosuję się do Ciebie, choć być może lepiej zacząć od naparu, a dopiero potem przejść na silniejsze doznania. Choć rzecz jasna zostawiam decyzję Tobie. - mruknęła miękko, acz uprzejmie, świadoma tego, że jeśli Tahira zgodzi się spełnić jej prośbę, to zapewne coś mocniejszego zdecydowanie jej się przyda. Delikatny ścisk żołądka zwiastował stres, lecz była zdecydowana pójść o ten jakże milowy krok na przód.
- Czasem, wbrew pozorom, większe znaczenie ma droga, choć w mojej przeszłości zwykło się mówić, że my mamy cel. A drogę ku niemu każdy musi znaleźć sobie sam. W przeciwieństwie do samurajów, którzy mają jedynie drogę... Wybacz dygresję, mam dosyć specyficzny nastrój od powrotu. - potrząsnęła głową, uśmiechając się przepraszają i do Tahiry. - Mam nadzieję, że gdziekolwiek zaniosły Cię nogi, Twa podróż była udana. - dokończyła łagodnie, opierając się ramieniem i oparcie sofy, jako że siedziała bokiem, by móc spoglądać na Tahirę. Rzecz jasna nie umknęły oczom szczegóły i skrócone włosy, nie wypadało jednak spytać o takie rzeczy.
- Z konserwatorem łatwo sobie dać radę. Jeśli rzecz jasna pozwolisz, to proponowałabym zwyczaj przedstawić mu od razu, co jest do połatania i poprosić, by sam wymyślił, jak to zrobić, by nie ingerować zbytnio w budybek, a remont utrzymał się latami. Zwykle pomagało, acz mógł się chociażby zmienić osobnik na tym stanowisku. - oczywiście słowa wampirzycy nie szły w parze z żadną nachalnością, a jedynie współczuciem osoby, która miała okazję użerać się ze sobą wspomnianym osobnikiem. Skoro natomiast Tahira odczuwała potrzebę remontu, rzeczą oczywistą dla Yue było jej w tym pomóc.
- Mmmmmm. Kardamon. Kocham ten zapach. - westchnęła miękko, przymykając na chwilę oczy, a zaraz potem machnęła lekko dłonią. - Nie wyglądasz na nieszczęśliwą z tego powodu. - wampirzyca zaśmiała się w rozbawieniu, jako że słowa młodszej można było rozumieć dwojako - przede wszystkim, iż cieszyła się ze spalenia towaru przeznaczonego dla Księżyca. - Nic się nie stało, teraz zresztą te mieszanki i tak nie byłyby mi przydatne, potrzebuję nieco innych obecnie. Ale to nieistotne aktualnie, więc nie martw się. Bez żalu i wyrzutów. - uspokoiła kobietę, gdyby ta miała zamiar przejąć się nieudaną transakcją. I była w tym całkowicie szczera, jako że po rozmowach z Junem potrzebowała faktycznie innych zapachów.
- Mam nadzieję, że nie poczytasz mi tego za złe, lecz zgodziłam się na prośbę Francoisa, by częściej tu wpadać w odwiedziny. Oczywiście ani myślę ingerować w jakikolwiek sposób w Operę i Twoje z nią związane plany, bo w końcu nie po to sprzedawaliśmy budynek, by się w niego teraz wtrącać. Nie ukrywam jednak, że tęsknię trochę za ludźmi, z którymi przyszło mi tu pracować. Nie jestem tylko pewna, pod jakim imieniem przedstawiałaś się obecnym, a nie chciałabym palnąć głupstwa? - spytała z lekkim wahaniem, mając nadzieję, że Tahira nie poczyta tego za próbę wtrącania się w jej zarządy. Tęsknota i sentymenty były właściwe staruszkom w jej wieku.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Na pytania i sugestię Seleny Tahira uśmiechała się lub dodatkowo skłaniała głową, ale była zaskakująco mało wylewna, mało "drgająca" w przestrzeni. W ostrym kontraście do tego gdy widziały się po raz ostatni na urodzinach młodszej wampirzycy, w iskrzącej narkotycznym szałem, rozerotyzowanej przestrzeni opuszczonego magazynu, który przed destrukcją absolutną na moment stał się tętniącą życiem, hedonistyczną przestrzenią słodyczy i upojenia.
– Jesteś tu zawsze mile widziana Seleno – powiedziała łagodnie, biorąc imbryk i nalewając do dwóch przygotowanych czarek aromatyczny napar z wysokości niemalże metra, trafiając bez pudła w niewielkie naczynia. Zaraz potem ujęła je i odłożyła na stoliczek, po czym przysiadła na pufie na przeciwko niej.

– Niedługo po przejęciu steru, dostałam bardzo wysoką donację, którą chcę przeznaczyć na zmechanizowanie kopuły i otwieranie jej na niebo. Spore przedsięwzięcie spędza sen z powiek tego biednego człowieka. Tak w ogóle... wiesz od kogo były to pieniądze? – zapytała niewinnie, wyczulając swoje spowiednikowe zmysły na odpowiedź, która mogła paść. Selena była jedną z osób, którą podejrzewała o taką zagrywkę. O tym, ze część z tej kwoty wydała na wana dzięki któremu pojechała do Kairu nie zamierzała jednak wspominać... Cóż, większośc jej majątku poszła z dymem, a to co zostało kazała przelać Sahakowi za zniszczenia jego mienia w sklepie. Nie lubiła być zależna od innych ale cóż... wychodziło na to, że potrzebowała trochę więcej niż kilku tygodni by stanąć na własne nogi. Operowe pieniądze pozwalały utrzymać pozory.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Wzrok prześledził ruch naparu, idealnie trafiającego z tak dużej wysokości wprost do czarki. Trzeba było mieć ku temu talent, dlatego też wampirzyca delikatnie skwitowała to pełnym podziwu uśmiechem. Ujęła delikatnie w dłonie czarkę, napawając się najpierw jej zapachem, a potem i smakiem.
- Zmienił się świat, zmieniliśmy się my, lecz zapach herbaty zawsze pozostaje taki sam, kiedy trafia na kogoś, kto potrafi ją przygotować. - wyszeptała, upijając łyk i delikatnie odkładając naczynie, by nie pozwolić mu się rozbić. Wystarczy jedno rozbite, po co następne. - Dziękuję, Tahiro. To dla mnie ważne. Widzę jednak, że zmieniła Cię Twoja droga. Cieszę się, że zdecydowałaś się do nas powrócić. - uśmiechnęła się do niej ciepło.
Pytanie kobiety ewidentnie zaskoczyło Azjatkę, nie było to udawane, ani nieszczere. Zamyśliła się nad tym faktem, jednak potrząsnęła wtedy głową.
- Kopuła otwierana na niebo, a potem widok nocnych gwiazd… Przemawia do mnie ten widok. Kojarzy mi się z czymś, co nazywam miejską wolnością. Niestety nie jestem w stanie Ci nic powiedzieć na temat tej donacji, przykro mi. Ostatnie trzy miesiące, od stycznia zaczynając, były dla mnie dosyć ciężkie. A w marcu praktycznie w ogóle nie było mnie w Paryżu. - uśmiechnęła się przepraszająco, nie mogąc kobiecie w żaden sposób pomóc. Nie miała pojęcia, kto postanowił wspomóc Operę, ale był to całkiem przyjemny gest. W sumie zastanowiła się, czy nie byłby to dobry pomysł, by samej tego nie zrobić. I nie dorzucić czegoś na pomoc z niezadowolonym konserwatorem zabytków, w końcu pieniądze potrafiły otwierać wiele ścieżek.
- Myślę za to, że musiał być to ktoś, kto jest fanem Opery. A skoro chciał pozostać anonimowy… Choć na Twoim miejscu pewnie też próbowałabym drążyć temat. - tak samo, jak szukała białego lupusa, który więcej nie pojawił się przed jej oczami… Westchnęła w duchu, znów biorąc w dłonie czarkę. Ona sama była zupełnie inna niż na urodzinach kobiety. Więcej mroku było w jej oczach, a krok był pewniejszy. Ruchy ostrzejsze, choć nadal pełne gracji jak na Azjatkę przystało. Tylko w niektórych uśmiechach była melancholia, smutek i twardość, których nie było tam wcześniej. Ale nadal mimo wszystko nie było w niej żadnej nieszczerości.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Pokiwała głową na znak, że rozumie. Pieniądze były olbrzymie i Tahira podejrzewała byłych właścicieli o taki "maluśki" dodatek na zagospodarowanie. Selena nie, pozostawało zapytać Louisa...
– Może był to Wschodni Wiatr, cóż, pozostaje mieć nadzieję, że jak już będę w Chinach na ego zaproszenie, to w tej gościnie zawarta będzie również audiencja. – jej ton pozostawał lekki, nieco nawet żartobliwy, chociaż rzeczywiście miała spore nadzieje wobec tego wyjazdu. Dotąd, w poprzednim życiu, jej kontakt z Radą był bardzo ukierunkowany na jedną personę. Teraz, gdy nić została przerwana z pewną dozą ciekawości przypatrywała się rozwojowi relacji z wampirami, z którymi współdzieliła dar ciepłego ciała. Szczególnie, że była głowa rodu była dzieckiem jednego z nich.

– Styczeń, marzec... te terminy brzmią bardzo znajomo, czyżbyśmy urodziły się pod tą samą, niezbyt szczęśliwą gwiazdą? – Tahira nie wierzyła w przypadki, a ciasne sploty losu pomimo swojej złośliwości wobec żyjących, zdawały jej się tak realne jak ciepły, aromatyczny napar wlewany do gardła. – Mistrzowie mówią, że kto boi się bólu nie zazna uleczenia, a tylko ten kto wejdzie na ścieżkę cierpienia dostąpić może prawdziwego oczyszczenia. Współczesność odziera nas z szacunku do bólu, dając proste rozwiązania, wpychając nas w objęcia hedonizmu i bezmyślności. Nie mówię, by szukać cierpienia celowo, ale unikanie go za wszelką cenę może być też pułapką, która odsuwa nas od balansu. A balans... – uśmiechnęła się jeszcze szerzej – Nie mów nikomu o kopule, to ma być niespodzianka na letnie przesilenie. Chciałabym zrobić bal dziękczynny, za szansę ponownego życia. Za drugą szansę. Nie każdy ma tyle szczęścia.

_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
W innym miejscu i czasie sama zaczęłaby drążyć temat, w tym? Zostawiła szukanie Tahirze, wiedząc, że czasem szukanie sprawiało więcej przyjemności niż już uzyskana odpowiedź. Ona odpadała, choć kto wie, czy nie zdecyduje się pomóc na swój własny sposób.
- Wiatry wieją w różne strony i nie sposób przewidzieć ich ścieżek. – zgodziła się z lekkim rozbawieniem, bo w końcu wszystko było możliwe. – Och? W Chinach? – przekrzywiła lekko głowę, z błyskiem w oczach. Oczywiście nie ośmieliłaby się narażać Tahiry na cokolwiek, ale gdyby tak poprosić o drobną przysługę, rzecz jasna taką, którą odebrać można w każdym możliwym momencie? – Jeśli to nie tajemnica, czy podróż ta ma bardzo napięty grafik, czy znajdzie się nieco czasu „dla siebie”? Albo nie, wybacz, nie chcę Cię kłopotać. – roześmiała się, machając dłonią z przepraszającym uśmiechem. Nie wypadało angażować innych w swoje problemy, co innego prosić o pomoc Juna, a co innego Tahirę. Zresztą miała swoje własne sprawy, żeby dorzucała jeszcze swoje.
 
- Być może. Choć przyznam szczerze, że nie wiem, czy podczas moich narodzin świeciły jakiekolwiek gwiazdy. – zaśmiała się, choć jednak z nutkami smutku. Może i przypadki chodziły po ludziach, ale coś było w tym dziwnym połączeniu. Może naprawdę jej instynkt dobrze poprowadził ją tutaj tego wieczoru? Upiła gorącej herbaty, patrząc w punkt gdzieś ponad ramieniem Tahiry. – Zakładasz w swych słowach, że ścieżka cierpienia ma prowadzić dokądś, a to znaczy, że kiedyś się kończy. A co, gdy jeden wybór sprowadza niekończący się ból? – zaciekawiła się, patrząc na kobietę, by skinięciem głową zgodzić się na milczenie. Nie każdy ma tyle szczęścia… Coś w tym było. Odetchnęła głęboko, przeczesując palcami włosy.
- Pamiętasz nasze spotkanie w kamienicy? Naszą rozmowę o kartach i cygańskich wróżbach? – popatrzyła na kobietę, z oczami pełnymi determinacji i nagłym spokojem. – Mówiłaś wtedy, że stawiasz karty, a ja mówiłam, że pozwoliłam komuś raz odczytać przyszłość i nigdy więcej. – mruknęła, z kultury jedynie nie sięgając po papierosa. Jeszcze. Choć nie dało się ukryć, że trochę świerzbiły palce.

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach