Liczba postów : 200
Tsu przybył do Paryża stosunkowo niedawno. Czemu? Ciekawość. Ponoć to tutaj kłębiły się wampiry i wilkołaki wokół Rady jak moty lecące do światła. Władza i wkupienie się w łaski. To ich przyciągało. Nic innego. Wilkołak nienawidził się płaszczyć, a tym bardziej wkupywać w czyjeś łaski. Nie było to w jego stylu. Nigdy tego nie robił i nie zamierzał. Miał swoją godność. Dodatkowo nie tolerował pijawek i jeszcze Alf, choć te już tolerował z racji na pokrewieństwo rasowe. Nie wiedział jednak co gorsze... Pijawka nie mogła w końcu go zmusić do posłuszeństwa jak niewolnika... Na to pytanie nie potrafił sobie odpowiedzieć.
Przybył więc wybadać sytuację i namieszać jeśli to możliwe. W jakim stopniu i jak? Jeszcze nad tym myślał, ale nie wierzył w sojusz.
Dziwnym jednak trafem kiedyś na ulicy zauważył osobę podobną do jednego z jego znajomych. Ku jego zaskoczeniu był to nikt inny jak Shin. Członek dawnej watahy, która zginęła w tym dziwnym pożarze. Tak, Tsu nie wierzył w to, że był to zwyczajny wypadek. Wilkołaki były na tyle silne, by po prostu takie rzeczy wyczuć. Wyciek gazu, dym... To musiało być zaplanowane morderstwo.
Wracając... Nie zamierzał od tak po prostu się spotkać ze znajomym. Szczególnie, że ten teraz należał do innej watahy. Poczekał więc aż ten oddali się od swoich na tyle, by móc się do niego zakraść. Powoli, udając przechodnia, ubrany był jak na siebie dość normalnie, by nie zwrócić uwagi znajomego. Szedł jeszcze specjalnie pod wiatr, by Shin nie wyczuł jego zapachu, a zmierzch zwiastował opustoszenie ogrodu, gdyż ludzie udawali się do miasta na kolacje czy do klubów.
Gdy znalazł się dostatecznie blisko, złapał go za ramię i pociągnął do siebie, by przytulić, a potem bezczelnie spróbować ugryźć go lekko w ramię. Skrzywił się jednak czując na nim zapach wampira. Fuj...
- No proszę, proszę... Wpasowałeś się w klimaty tego miejsca Shin.
@Ayato Shin
Przybył więc wybadać sytuację i namieszać jeśli to możliwe. W jakim stopniu i jak? Jeszcze nad tym myślał, ale nie wierzył w sojusz.
Dziwnym jednak trafem kiedyś na ulicy zauważył osobę podobną do jednego z jego znajomych. Ku jego zaskoczeniu był to nikt inny jak Shin. Członek dawnej watahy, która zginęła w tym dziwnym pożarze. Tak, Tsu nie wierzył w to, że był to zwyczajny wypadek. Wilkołaki były na tyle silne, by po prostu takie rzeczy wyczuć. Wyciek gazu, dym... To musiało być zaplanowane morderstwo.
Wracając... Nie zamierzał od tak po prostu się spotkać ze znajomym. Szczególnie, że ten teraz należał do innej watahy. Poczekał więc aż ten oddali się od swoich na tyle, by móc się do niego zakraść. Powoli, udając przechodnia, ubrany był jak na siebie dość normalnie, by nie zwrócić uwagi znajomego. Szedł jeszcze specjalnie pod wiatr, by Shin nie wyczuł jego zapachu, a zmierzch zwiastował opustoszenie ogrodu, gdyż ludzie udawali się do miasta na kolacje czy do klubów.
Gdy znalazł się dostatecznie blisko, złapał go za ramię i pociągnął do siebie, by przytulić, a potem bezczelnie spróbować ugryźć go lekko w ramię. Skrzywił się jednak czując na nim zapach wampira. Fuj...
- No proszę, proszę... Wpasowałeś się w klimaty tego miejsca Shin.
@Ayato Shin
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!