01.04.2023 | Cziperki i zniżka pracownicza

2 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Deski skrzypiały jednolicie pod każdym krokiem, kiedy tak szli przez korytarz. Mijali go już któryś raz, jako jeden z centralnych punktów, ale za każdym był tak samo ciasny i przytłaczający. Ściany zdawały się uginać pod licznymi portretami, a każde jedne drzwi jakby miały zamiar się otworzyć. Długa prosta nie pomagała, uświadamiając, że cokolwiek by było na końcu, z którego przyszli, nadal ma ich w zasięgu wzroku.
Przyspieszył nieco, zaraz wychodząc do głównego holu. Tak jak i cała posiadłość Chalvestron, pełen był renesansowych ozdób, obrazów, znalazła się nawet jakaś rzeźba z motywem ulatujących aniołów.

— Co to było? — Enzo aż podskoczył w fotelu, obracając gwałtownie postać doktora Welsha. — Jakby z salonu, słyszałeś?
Obejrzał się za Theo i znowu na szerokie drzwi do salonu, które nadal były uchylone tak, jak je zostawili. Rzucił okiem na czujnik termiczny i pomachał nim przed sobą, ale niewiele tak znalazł.
— O czym to ja... a, no więc, jak już mówiłem, koleś wyglądał normalnie, stał przy barze, komentował z drugim i ewidentnie robił zakłady na własną kieszeń. Barman nalewa mi piwo, a ja kątem oka widzę jak typ wyciąga butelkę spod kurtki i rozwala ją o blat... — Przejrzał na szybko ekwipunek i ruszył do salonu. — Autentycznie coś mu odjebało i zrobił tulipana, i zaczął się sadzić do kogoś przy stole... — Rozejrzał się powoli po pomieszczeniu. — Weź sprawdź tę szafę. No i ten, myślę sobie: czas się zmywać, nie? Wstałem, a tu ten drugi zaczyna się sadzić do mnie, coś takiego, że łajzo, myślisz, że uciekniesz i doniesiesz, i tak dalej, oczywiście po łacinie, jak to dokładnie leciało, to nie pamiętam, ale no ja pierdolę... Ten akurat nic nie miał w rękach, to go tam jakoś na dystans potrzymałem, ale co się okazało. Tamten koleś zobaczył na sali gościa od kredytów. I co zrozumiałem, to że nie chciał mu dać kredytu na mieszkanie, przez co ten wylądował na ulicy i już wcześniej ostrzegał, że go zabije. — Przeglądał powoli rzeczy na starym regale, w połowie zawalonym książkami, a w połowie serwisem i bibelotami. W pewnym momencie zatrzymał się przy kwiecistej pozytywce. — To cały czas tu było?

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 835
Byłem miękką bułą, no inaczej się tego nazwać nie dało, pozwalałem więc, żeby to Enzo szedł przodem. Jak coś ma kogoś zjadać, to lepiej niech żry jego, bo potrafi być taką toksyczną suczitą, że się potwór zatruje. Będę po nim bardzo mocno płakać, ale zdarza się.
Spojrzałem na niego, nadstawiłem ucho w stronę salony i słuchałem ze zmarszczonymi brwiami.
-Nie... Cisza jest. Nie strasz mnie, pajacu.-fuknąłem, strzelając go dłonią w ramię, zły że sobie robi ze mnie żarty. Wie, że się boję i jeszcze to podkręca, a niby to rodzina.
Brat kontynuował jednak opowieść, a ja słuchałem jej uważnie, bo wszystko lepsze niż cisza, w której zaczynasz wzdrygać się na dźwięk własnych kroków.
-Mhmm.-zamruczałem wiedząc dobrze czym się zaraz stanie potłuczona butelka. Spojrzałem na niego niepewnie kiedy ruszył do salonu i szedłem za nim, jak ten ostatni baran. Na moje powinniśmy zrobić w tył zwrot, ale co my, tchórze? Nie.-Pojebany.-skomentowałem faceta z opowieści jednym prostym, ale jakże pięknym słowem. Skinąłem niemo głową na polecenie i zacząłem podchodzić do szafy, powoli, niepewnie, aż w końcu ją otworzyłem z zawałem serca, zaraz szybko odskakując od niej, widząc w środku kogoś, kto okazał się być tylko płaszczem na wieszaku. Odetchnąłem głęboko, wspierając się dłońmi o uda. Za dużo emocji, jak dla mnie. Nie nadaję się do tego.
-No wiesz... Niby się nie dziwię, ale lepiej zabijać kogoś po odebraniu kredytu, żeby ten został umorzony, co nie?-zażartowałem, prostując się i podchodząc z zainteresowaniem do Enzo, świecąc latarką na co o co pyta. Spojrzałem mu przez ramię i sięgnąłem po pozytywkę, aby się jej przyjrzeć.-Nie kojarzę tego...-spojrzałem na spód, na boki, aż w końcu odłożyłem latarkę, chwyciłem za korbkę pozytywki.-Enzis, coś jebnie.-wydałem swoją profesjonalną opinię i zacząłem trzymaną korbką kręcić, sprawiając, że pozytywka zaczęła wydawać całkiem miłe dla ucha dźwięki, które w tych ciemnych okolicznościach nie koiły nerwów.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Zmarszczył brwi i zerknął na Theo, kiedy ten uznał, że to był głupi dowcip. No, może i byłby całkiem dobry, ale to nie znaczy, że to właśnie miał w zamiarze. Tym razem naprawdę coś słyszał, ale zrezygnował z kłócenia się o to. Niech się niedowiarek na własnej skórze przekona, to wtedy już kompletnie nie będzie wiedział, kiedy go posłuchać. Plan idealnie zły.
Opowiadał dalej i w międzyczasie znaleźli się w salonie. Enzo kątem oka popatrywał na to, co robi brat przy szafie, zwłaszcza, kiedy ten nagle od niej odskoczył. Wampir sam zaświecił latarką w tamtą stronę, dość odruchowo, ale nie było potrzeby, zwykły płaszcz. Aż się uśmiechnął pod nosem, czego Theo już zobaczyć nie mógł. Oczywiście, że bawił się świetnie, obserwując jego paniczne reakcje, nawet jeśli sam zareagowałby wtedy dokładnie tak samo.
— Dlatego myślę, że był naćpany... No dobra, nie tylko dlatego — zaśmiał się cicho. — Obaj pewnie byli. Tylko czekać, aż w wiadomościach powiedzą, że ich znaleźli w rowie... — wymruczał, odsuwając się nieco od regału, żeby Theo mógł swobodnie zabrać pozytywkę. — Pisze tam coś? — Zajrzał mu przez ramię i przyświecił na spód puzderka, a jak ten chwycił za korbkę, tak przezornie się odsunął. Choć może z drugiej strony powinien trzymać się blisko, oddalony cel łatwiej dopaść.
Po salonie rozszedł się delikatny dźwięk srebrnych zapadek, a Enzo rozglądał się pospiesznie po kątach, w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby ich zaskoczyć. Tylko co miałby z tym zrobić, jak już znajdzie? To był zasadniczy problem, aż wszystkie jego myśli nie zostały brutalnie przerwane przez trzask gwałtownie zamykanych drzwi na korytarz.
— To nie ja... — rzucił z wahaniem i szybko podszedł, by złapać za klamkę, ale było zamknięte. — Okej... Chyba jesteśmy we właściwym miejscu? — Obejrzał się na Theo. — Które duchy trzaskają drzwiami?

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 835
A niech się uśmiecha na mój strach, zaraz zobaczymy, jak on się boi, to pewne, a ja razem z nim, ale chociaż nie będę w tym sam.
-No w rowie, o ile nie znajdą ich i nie zabiorą na wiesz... kotlety czy coś.-mruknąłem pod nosem, żeby się nie wygadać za głośno. Co wilkołak to inny gust kulinarny, może ktoś polubi takie smaczki, znaczy nie może, a na pewno. Być może i mi by zaserwowali takie mięso. Biorę to co najmniej schodzi, bo smakuje tam samo paskudnie jak te popularne, więc mi bez różnicy, a nie podbiorę komuś żarcia.
-Za późno pytasz.-burknąłem, chociaż sam nie pomyślałem, żeby dokładnie sprawdzić, po prostu zacząłem kręcić i no masz babo placek, zadziało się. Wzdrygnąłem się potężnie na dźwięk trzaśnięcia, aż nawet trochę straciłem równowagę, bo nie wiedziałem czy mam wiać, stać czy coś innego robić.
-Kur...wa...-zafukałem, trochę roztrzęsiony, zaraz patrząc na brata, ale ten stał tuż obok mnie, to nie mógł być on, chyba, że ma bardzo długie nogi czy ręce, a nie ma... chyba. Pokiwałem do niego głową. Podreptałem za nim, jak mały słonik za matką i rozglądałem się po pokoju.
-No ta... Yuri.-rzuciłem pewnie, nawet nie biorąc pod uwagę tego, że mogę pomylić nazwę ducha z czymś innym.-Tak? Dobrze pamiętam? Ale tylko ona?-nie za bardzo miałem doświadczenie w łapaniu duchów, ale książkę poczytałem i coś tam mi w pamięć zapadło, jednak na ile to było skuteczne i poprawne, to nie wiem. Trudno, jak coś pójdzie nie tak to w tył zwrot i uciekamy, albo padamy na ziemię i dajemy się zabić.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Zerknął na niego, ale niezbyt przekonany taką wizją, mimo wszystko.
— Śmieszne... Najpierw by musieli wiedzieć, jakie gówno wciągają — wymruczał do mikrofonu od słuchawek. O tej godzinie i tak prawie nikogo tu nie było i nikt nie przychodził słuchać, o czym inni rozmawiają. Niemniej, to był jeden z powodów, dla których brzydziła go dieta wilkołaków. Licho jedno wie, gdzie to się wcześniej szlajało.
No tak, za późno pytał, oczywiście jego wina. A to, że samemu się zawczasu nie pomyślało, to już nieważne. Jeszcze mu to kiedyś wypomni, nie ma tak, ale najpierw mieli ważniejsze problemy na głowie, bo coś ich nie chciało wypuścić. Enzo szarpnął jeszcze raz za klamkę, jednak nic to nie dawało. Wiedział, że nic to nie da, to tak nie działa, ale potrzebował chwili, żeby pomyśleć. Chwili, której czuł, że i tak nie ma.
— Yuri... jakie yuri, co ty do mnie po japońsku gadasz — westchnął trochę bezradnie, starając się odszukać w głowie cokolwiek na temat rzeczonego ducha. — A nie tenn... poltergeist? — zaproponował, zaczynając krążyć po pokoju. Światło w kominku zamigotało i zgasło, a przed ich oczyma zjawiły się kłęby wydychanej pary. — Super... — Rozejrzał się z latarką, ale niewiele to dawało, ledwie niewielkie kółko światła i to niewyraźne. Meble nagle zaczęły wyglądać irytująco obco, aż Enzo cofnął się gwałtownie od uchylonej wcześniej szafy. — KURWA CO TO JEST? — Umilkł na moment i zamachał latarką tam i z powrotem. — Gdzie to jest?... Powiedz, że masz broń... jakąkolwiek.
Tylko czy ona by im coś dała, to równie szybko zaczął wątpić.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 835
-Aj tam. Co się nie zabije, to cię wzmocni.-zażartowałem. Nie takie rzeczy wilkołaki i wampiry jadły. A jak się mięsko dobrze wygotuje, to całe zło powinno wyparować. Co nie zmienia tego, że no faktycznie tak jeść mięso z rowu, to jak znaleźć zwierzaka na ulicy, rozjechanego przez auto i rzucić dzieciakom na kolację.
-To nie Yuri?-zapytałem, patrząc na niego, będąc trochę zaskoczony i dopiero po sekundzie do mnie dotarło czym yuri jest i, że kompletnie nie to miałem na myśli.-No one ruszają rzeczami.-przytaknąłem mu mądrze, bo jeśli chodzi o duchy, to słowo poltergeist kojarzyłem, a to znaczy, że to na pewno to. A to w końcu on jest tym mądrym bratem, zawsze mu to powtarzam, codziennie.
Sytuacja była nieciekawa, bardzo nieciekawa, bo nie bardzo wiedzieliśmy czego się złapać, nawet gdy się tak rozglądaliśmy dookoła. Podskoczyłem, zaraz uciekając dalej od szafy razem z Enzo i wpatrując się w to co zobaczył.
-Nie wiem... Ale następnym razem ja wybieram grę.-powiedziałem cicho, jakby duchy faktycznie mogły nas usłyszeć. Polowanie na zjawy to chyba nie moja bajka, ale randeczki, to już przysmak dla mnie.
Szybko zacząłem przeszukiwać ekwipunek, ale nie było chyba nadziei
-Mam... Mam sól.-to niby nie broń, ale może można nią rzucić w demona czy coś, albo zrobić ochronny krąg dookoła nas, o ile tak to tu działa. Nie wiem, nie korzystałem z tego jeszcze. Zawsze możemy duchowi ugotować krupnik czy coś. Pozytywką tez możemy w ducha rzucić. Gdzie jest wyjście z tego domu? Proszę otworzyć nam drzwi!

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Skrzywił się na tę odpowiedź, bo potrafił sobie wyobrazić, co z pewnością nie mogło go zabić. Nie był to przyjemny zestaw i raczej nie chciałby sprawdzać tej teorii. To by z pewnością coś zabiło, jak nie jego, to jego psychikę, komfort osobisty albo godność.
Ale teraz mieli poważniejsze problemy na głowie, bo trwała dyskusja o duchu. Z pewnością jakiś tu był, chociażby dlatego, że twórcy nie przewidują aż takich pułapek i trefnych tropów, przynajmniej zazwyczaj. Ale na jego dopytywanie się mógł jedynie wzruszyć ramionami, bo świat japońskich potworów, czy co to właściwie było, zupełnie nie był jego światem. Za chwilę jednak przytaknął na jego propozycję, więc chyba była dobra.
A potem była szafa.
Enzo wycelował latarką w uchylone drzwi, ale w środku wisiał tylko płaszcz. Był tam już wcześniej, był pewien, że to ten sam nieożywiony płaszcz.
— A co, masz pietra? — zaśmiał się cicho. — Kurwa — padł zaraz dźwięk gasnącej latarki, a wampir uderzył nią o drugą rękę. Znów przyświecił na szafę. — Gdzie ten płaszcz?... — rzucił, ponownie się rozglądając, aż popatrzył na Theo. Tak, sprawdzenie rzeczy to był dobry pomysł. — Sól... — Zawahał się na moment. — Możesz zrobić okrąg? Albo... — Zerknął na drzwi. — Dobra, rób kółko, tylko zostaw trochę. — O ile dało się zostawić "trochę". Czasami to było irytujące w grach, niby drobny szczegół, ale potencjalnie przydatny. Sam sprawdził swój ekwipunek. Plansza już raczej się nie przyda, świeczki lepiej zostawić na koniec latarki... — Mam to kadzidełko od właścicielki... — rzucił z powątpiewaniem. Niby mówiła, że jej dziadek je uwielbiał i są uspokajające i tak dalej, ale jakoś wątpił, że mają do czynienia z dziadkiem. — Gdzie dałeś pozytywkę? — Obejrzał się na Theo, a zaraz syknął pod nosem, kiedy meble zaczęły drżeć, a w kredensie pękały szklanki, jedna po drugiej, niczym przegrzane żarówki.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 835
Ja z kolei chciałbym to wszystko testować, w końcu zdrowie się wyleczy, a psychiki, komfortu osobistego i godności nie mam od dawna. Haha, szach mat! Boga się nie boję, nic mi niestraszne, mogę wszystko! Taaa, przydałoby się mi przypomnieć raz na jakiś czas, że nie jestem żadnym cool bohaterem z animu.
Spiorunowałem go wzrokiem. Może i miałem pietra, to nie jest powód do wstydu, różni ludzie boją się różnych rzeczy, jedni boją się pająków, inni duchów, a jeszcze inni konsekwencji swoich głupich działań za młodu.
Wracając...
Płaszcz zniknął, a wraz z nim moja wiara w to, że się nam uda rozgryźć zagadkę, której rozwiązanie wydawało się być na wyciągnięcie ręki. To było dużo, jak dla mnie, a patrząc na to, że nie znam się kompletnie na tym co się dzieje, to już w ogóle. Praktyka czyni mistrzem i wiem, że każda nieudana próba przybliży nas do doskonałości.
-Jasne.-pokiwałem głową i zabrałem się za robienie okręgu. No mianem okręgu trudno było to określić, ale był to na pewno zamknięty, względnie miejscami zaokrąglony kształt. Nie był to wielki "okrąg", bo chciałem, żeby wedle zaleceń brata coś zostało. Poza tym to pierwszy mój okrąg z soli w życiu.
Spojrzałem na kadzidełko, niepewien na ile będzie ono przydatne, jednak nie dostalibyśmy go bez powodu, prawda? Chyba, że to fałszywy trop, żeby nas zmylić i wpakować w kłopoty, bo się skupimy na nim, a nie na czymś ważniejszym.
-Tam.-wskazałem na półkę, gdzie pozytywkę porzuciłem. Może powinienem był ją zabrać ze sobą, ale nie do końca jeszcze ogarniałem to wszystko. Wsadź do plecaka czy wyrzuć na ziemię, jeden pies. Szczególnie, że zaraz kolejne rozpraszacze przyszły w postaci oszalałych mebli. No spokojnie, to tylko dyskoteka. Ale ze mnie śmieszek. Nie bałem się tego co się dzieje, bardziej stresowało mnie oczekiwanie tego co stać się może. Jestem dość wrażliwy na jump scary, szczególnie, że atmosfera niepokoju narasta już od jakiegoś czasu. Moje życie kręci się dookoła spokojnych randek, a nie wokół duchów, zjaw i potworów.
-Weź, może odpal to kadzidło noooo.-zajojczałem do Enzo, licząc, że może to coś da. Mamy sól, mamy kadzidło i co najważniejsze mamy moc przyjaźni, prawda? Ale tego gra już nie uwzględnia chyba, a może i daje jakieś bonusy za to, ile osób jeszcze żyje i jest w dobrym stanie.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Gry w takim stylu uczyły na pewno paru ważnych rzeczy, jak na przykład wiedzy o kulturze współczesnej, mocnych nerwów czy koordynacji, tak kiedyś słyszał, ale teraz to miał szczere wątpliwości. Im lepiej szło, tym bardziej spodziewał się nagłego zdziwienia z serii "ej, dlaczego to tak działa, chciałem zrobić co innego". Ale okrąg powstał.
Spojrzał na półkę z pozytywką, która to zaraz znalazła się na podłodze. Enzo aż skrzywił się pod goglami, kiedy tak gruchnęła na ziemię, ale wątpił, by to dało jej radę. Jeszcze mogła się przydać, no, albo się przyda, albo przyprawi ich o śmierć.
— Dobra, zgarnę zaraz... — Zerknął jeszcze raz na kadzidełko. — To weź ty odpal, a ja puszczę pozytywkę. — Podał mu patyczek i zapalniczkę. Szybki rzut oka wokół siebie i wyskoczył z kręgu, by wziąć zabawkę i to był pierwszy jego błąd, bo skupiwszy się na tym, nie zauważył książek, które przeleciały przez pokój i powaliły go na ziemię.
— Co jest... — mruknął sam do siebie, czekając, aż postać podniesie się z podłogi, by szybko kucnąć. Zabrał zabawkę i wycofał się do okręgu, miotając światłem latarki po pokoju. — O kur... — Zatrzymał się na moment, oświetlając ciemną, dziwacznie wygiętą postać, która przyglądała im się z kąta zdemolowanego salonu.
Wampir pospieszenie nakręcił pozytywkę, zerknął na brata i puścił korbkę. Delikatne nuty popłynęły wraz z wonnym dymem, a potem wszystko przekrzyczał wrzask widma. Jakiś większy mebel przeleciał im przed oczyma, jakiś gdzieś dalej, aż pojawił się czarny ekran. Kolejny krzyk widma zanikł powoli w oddali, a po środku wyłonił się krwawy napis "GAME OVER".
— Okej, to... chyba nie był najlepszy pomysł — przyznał po chwili konsternacji.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 835
Wydawało mi się, że naiwnie wierzymy, że sól cokolwiek nam pomoże, ale zawsze to coś, nie będziemy mieli później wyrzutów sumienia, że czegoś nie zrobiliśmy, bo zrobiliśmy co mogliśmy, chyba.
Przejąłem kadzidło i zapalniczkę, ale zamiast je odpalić skupiłem się na tym co on odwala i dość szybko się dowiedziałem. Jego poświęcenie było godne pochwały, jednak jego skutki nie były tak wspaniałe na jakie liczył, ale pozytywka znalazła się razem z nami w kręgu.
W końcu zabrałem się za odpalanie, które znów przerwałem.
-Co?-mruknąłem, patrząc na Enzo, a sekundę później przenosząc wzrok na stworzenie w kącie.-Co to?!-zakwiczałem wystraszony, szybciej niż piorun odpalając kadzidło, które już na nic się nie przydało, ani ono, ani muzyka z pozytywki. Meble zajęczały, rozległ się dźwięk łamanego drewna i krzyk widma. Koniec gry.
Jedni powiedzieliby, że jak to koniec, przecież to nie fair, albo że się nie poddadzą i będą walczyć, jeszcze raz! Enzo chyba analizował błędy, a ja...
-Kurwa, koniec...-zasapałem, zszarpując z oczu google i w pochyleniu wspierając się dłońmi o uda.-Boże... to było ciężkieee...-zajojczałem, prostując się i podchodząc do stolika w pokoju. Rzuciłem sprzęt na stół i chwyciłem paczkę czipsów. Zajadanie stresu nie jest zdrowe, ale walić to, zasłużyłem, no i Enzo też, dlatego wystawiłem rozpoczętą paczkę w jego stronę, gdyby chciał gryza. Zaraz potem pacnąłem tyłkiem na kanapę i gapiłem się w przestrzeń myśląc i trawiąc to co się stało. Zaraz jednak wyjąłem telefon, aby sprawdzić godzinę i to ile nam rozgrywka porażkowa zajęła.
-To czyli co to było? Co zrobiliśmy nie tak?-zagadałem do brata, bo na kogoś trzeba było zwalić odpowiedzialność za niepowodzenie.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Pokiwał głową na jego komentarz, dość odruchowo, ale myślami dalej jeszcze pozostawał w mrocznym dworku. Co poszło nie tak? To pytanie nie mogło wyleźć z głowy Enzo, ale im dłużej nad nim myślał, tym mniej teraz wiedział. Może po prostu nie wstrzelili się w klucz, tak też bywa i nawiasem mówiąc, jest to wybitnie irytujące.
Zdjął gogle i odłożył gdzieś na półkę, która akurat była pod ręką.
— To był najniższy poziom — wymruczał z trochę krzywym uśmiechem. Nie wróżyło to dobrze ich dalszej karierze graczy, przynajmniej tego tytułu. Wstyd i hańba. Ale co poradzić, nie są duchami, to i się nie znają. Może następnym razem jakaś maskarada... Ale teraz ważniejsze były czipsy. Enzo bez wahania sięgnął do paczki, wyciągając kilka z nich. — A bo ja wiem? — Wzruszył ramionami. Kiedy zaskoczenie już minęło, pozostawał niesmak spapranej misji. — Myślę, że mogła go wkurwić pozytywka... — zastanowił się i chrupnął kolejnego czipsa. — Albo po prostu nie zrobiliśmy tego, co trzeba. — Czy on się obrażał na grę? Sam na pewno by zaprzeczył, ale to wcale nie było takie dziwne. Nielogiczne zagadki zawsze irytują. — Ale przynajmniej nie przeszedł przez krąg... Zresztą mniejsza. To co teraz robimy? — zapytał, zerkając mu przez ramię na telefon, o ile jeszcze go nie schował. Nie po coś wielkiego, a tylko po godzinę, bo swojego mu się wyciągać nie chciało.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 835
Prychnąłem śmiechem na jego słowa. Najniższy poziom? Moja dupa, a nie najniższy poziom! Pokręciłem głową. Nie możemy oczekiwać od siebie, że za pierwszym razem będziemy mistrzami, dokładnie tak.
Przytaknąłem na jego słowa.
-Może należała do jego matki czy coś. A tego co mieliśmy zrobić, to na pewno nie zrobiliśmy. Za to robiliśmy zbędne rzeczy.-wzruszyłem ramionami. Sypanie soli było chyba dla naszych dusz, żeby miały złudzenie, że jest bezpiecznie, bo niby demon nie przeszedł przez niego, ale nie musiał przechodzić, żeby nas pokonać.
-A bo ja wiem?-mruknąłem, ściągając buty ze stóp, aby móc usiąść na kanapie po turecku.-Ja na razie ogarniam swój stan przedzawałowy.-zaśmiałem się cicho, sięgając po kolejną porcję cziperków.-Możemy pograć w moje gry...-zaproponowałem, poruszając w jego stronę brwiami, co samo przez się powiedziało co oznaczają słowa ,,moje gry"-...skoro dalej singlem jesteś, to może odnajdziesz w tym pasję, jak ja.-dodałem uśmiechając się złośliwie.-Laski 2D też potrafią być fajne.-reklamowałem dalej, licząc, że może się przekona, wtedy mógłbym się z niego śmiać, z tego jak bardzo się gubi w logice randkowych symulatorów, jak bardzo czasami podane na ekranie odpowiedzi różnią się od tego co postać powie, jak to rozwinie i do czego to doprowadzi. Tu trzeba mieć doświadczenie i dobrą intuicję. Od lat się w tym szkolę, a i tak czasami popełniam błędy.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Pokiwał głową z uznaniem dla tych wniosków, bo były trafne w całej swej okazałości. Z pewnością zrobili mnóstwo niepotrzebnych i bezsensownych rzeczy, ale taka jest właśnie przypadłość noobów.
— Ta ta, jasne, pod twoją namową — odparł zaczepnie, no bo przecież nie mógł się przyznać do tego, że Theo ma rację i to on coś zepsuł. Nawet jeśli dla obu to było oczywiste.
Powiódł za nim wzrokiem w oczekiwaniu na odpowiedź, a zaraz zaśmiał się również. Usiadł sobie obok, chwilowo darując sobie sprawę butów, bo i tak nogi wyciągnął przed siebie.
— W TE twoje? — Zerknął na niego z rozbawieniem i sięgnął po czipsy. Właściwie to nie było aż takie głupie. To znaczy owszem, było wyjątkowo głupie, ale o to właśnie chodziło, bo to ten rodzaj głupot, które robi się z przyjemnością i wspomina tylko po piwie. Jeszcze ta rozbrajająca mina Theo, jakby proponował mu bardzo niemoralne rzeczy. — Kusiiisz... — Zerknął na niego. — W kolekcjonowaniu waifu? No nie wiem, takiej to nawet nie dotkniesz, a dopiero więcej. — Pokręcił głową z rozbawieniem. — Dobra, dobra, nie gadaj już, tylko włączaj — popędził go i pomachał nawet ręką. Właściwie to będzie nowe doświadczenie. Widział już taką gierkę na laptopie i wyglądała dokładnie tak, jak by się tego spodziewał, ale w VR jakoś nie umiał tego sensownie umiejscowić. Bo te symulatory zwykle były dość statyczne, nie? To nie ten pełny tryb pierwszoosobowy, przy których gogle pokazywały na co je stać, chyba że o czymś nie wiedział. Stosik pytań rósł, a Enzo był naprawdę ciekawy, w końcu za spróbowanie nikt mi głowy nie urwie. Kto niby by miał, z żadnym przewodniczącym drużyny baseballowej się nie kolegował.
Zdjął w końcu buty, też siadając sobie wygodniej. Na chwilę też zabrał Theo czipsy, by ten nie musiał się martwić o to, że je rozsypie przy odpalaniu gry. Słaba przykrywka do kradzieży jedzenia, ale zawsze jakaś.
— A potem pójdziemy pić — oświadczył tonem trochę takim, jakby przypominał mu o oczywistości.

@Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Liczba postów : 835
Tak taaak, niech mu będzie, obaj wiemy jaka jest prawda, ne ukryje się jej. No już Enzik, wiem, że się starałeś i nie wyszło.
Pokiwałem głową z cwanym uśmieszkiem kiedy dobrze zrozumiał o jakich grach mówię. Oczywiście moglibyśmy zacząć na spokojnie od tych bez scen 18+, bo mój mały braciszek, to jeszcze dzieciok słodki. No chyba, że miałby jednak ochotę na trochę ostrości w gierce.
Powoli się przekonywał, myślał, trawił, udawał, że się waha, ale jednak moc kobitek na ekranie przekonała tego nieugiętego chłopa do swojego.
Parsknąłem na jego słowa, zaraz łapiąc za pilot, aby wybrać odpowiednią grę.
-Wiem i właśnie dlatego ogarniam hajs i sprzątam w domu, żeby sobie kupić podusię z jej wizerunkiem.-poduszka, to już rzecz materialna, którą można dotknąć, a jak ktoś jest wyjątkowo zdeterminowany, to i zrobi coś więcej.
Kilka kliknięć i gra się już ładowała pokazując to swoimi pastelowymi kolorami i powoli kolorującym się napisem po japońsku.
-W sumie możemy iść pić już teraz, bo ja i tak zaraz przerwy będę potrzebować, aby pójść się napić po czipsach.-a skoro gra się i tak ładuje, bo trochę moich zapisów ma do załadowania, to czemu nie pójść po chlanie teraz. Przewaliłem się przez pół kanapy, sięgnąłem do plecaka i wygrzebałem z niego portfel. Zaraz, leżąc na meblu, jak ta boska syrena popatrzyłem na brata i już miałem pytać, na jakie piwko ma ochotę, ale okazja była zbyt idealna, żeby odpuścić. Moja noga sama z siebie uniosła się i za chwilę Enzo mógł poczuć na swojej twarzy i włosach moją "malutką" stópkę.
-Telefon do Pana.-rzuciłem jeszcze głupawo, ze śmiechem, wciskając w niego jeszcze bardziej swoją girę.

@Enzo Lacroix

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.

Enzo Lacroix

Enzo Lacroix
Liczba postów : 427
Rzucił swoim sensownym spostrzeżeniem i ku swemu zaskoczeniu, dostał równie sensowną odpowiedź. No, na swój sposób, bo to nie brzmiało jak tradycyjne rozwiązanie na samotność czy takie tam, ale ciężko powiedzieć, by miało nie działać. Tylko tak jakoś wyobrazić sobie tego nie mógł. Albo raczej mógł i niekoniecznie chciał to mieć przed oczami.
— Stary, to zaczyna być creepy. Tylko za nią nie wy... — zaśmiał się i zerknął na niego. — Wiesz, że w Japonii można wziąć ślub z robotem? Wszystkie twoje rozterki by znikły. — Uśmiechnął się zaczepnie. Włącznie z tą o stabilności i przedwczesnym umieraniu. Choć może nie powinien poddawać mu pomysłu.
Popatrzył na kolorowy ekran. Od razu było widać, czego się spodziewać, a japoński tytuł tylko to potwierdził. Cukierki, piszczące dialogi i laski z oczami na pół głowy. To będzie bardzo ciekawa gra.
— Aby pójść się napić, to zabrzmiało poetycko... — zaśmiał się cicho i zerknął na niego. — Ale zgadzam się, ta gierka będzie wyglądać o wiele lepiej po piwie — przyznał i odłożył pada, i to był właśnie jego błąd, bo na ten moment rozproszył uwagę Enzo, który został brutalnie zaatakowany. — Gdzie mi z tą girą, spadaj!... — Odepchnął jego nogę i odsunął się dla pewności. — Ci się odwinę, to sam będziesz telefonu potrzebował — prychnął z rozbawieniem, uciekając z kanapy. — Lepiej buty zakładaj, bo zaraz cię ekran ładowania wyprzedzi — rzucił, podpierając się o biodra, ale tylko na moment, nim nie przypomniał sobie, że sam nie ma butów i wypada je ubrać.

@Theo Lacroix

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach