3 IV 2023 - Gdzie on jest?

5 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
First topic message reminder :

Marcusa nie było praktycznie miesiąc. No, nie będziemy liczyć już tego dnia w te czy we w te. Nadal fakt pozostawał faktem, że miało go nie być chwilę, a tu proszę. Nie dziwiła się ani trochę, że nastroje pośród watahy i familiantów były kijowe. Prawdę mówiąc sama była trochę wnerwiona, a chyba najkrócej należała do watahy. Potrzebowali wyjaśnień i to logicznych, bo jeśli nie, to praktycznie groził im bunt. Już nawet nie mówiła o wilkołakach, chociaż i ci szeptali, ale o familiantach. Coraz częściej dawało się słyszeć niewygodne komentarze i jeszcze do tego te wszystkie plotki...
Musiała z tym coś zrobić.
Prawdę mówiąc do tej pory nie miała okazji porozmawiać z marcusową zastępczynią. Ot tyle, że jej mignęła, nic poza tym. Teraz jednak zapowiadało się na dłuższe spotkanie. Umówiła więc spotkanie z kobietą, stawiając twardo sprawę, że wcale nie jest dobrze, a ludzie potrzebują wyjaśnień. Jacy? Tego już nie ujęła - miała tylko nadzieję, że kobieta zdoła uspokoić ich wszystkich.
Zgarnęła w tym celu tych, do których miała kontakt - im więcej osób, tym łatwiej będzie potem przekazać wyjaśnienia innym. Brat, bo był pod ręką, ona sama no i dzieciak. Czego by o nim nie myślała, był członkiem watahy i była pewna, że też chciał wiedzieć, co jest grane. Zresztą był młodym wilczkiem, potrzebował alfy - i z całym szacunkiem dla kobiety - SWOJEGO alfy, a nie jego zastępcy. Tak samo było z familiantami, niemożnością było ściągnąć wszystkich, ale udało się zebrać całkiem spory tłumek w sali.
Standardowo ustawiła się plecami do drzwi, gdzieś pod ścianą i czekała, aż wszyscy się zbiorą. Nerwową atmosferę było aż czuć, choć jeszcze na szczęście nie padły żadne deklaracje o odejściu z klanu.

Myślę, że nie ma konieczności ustawiania limitu czasu na odpis w turze, ale bardzo proszę o w miarę sprawne opisywanie, w zależności rzecz jasna od warunków życiowych. Kolejki nie ma (chociaż pewnie i tak się stworzy sama xD), standardowo jeden post na turę. W razie pytań czy niejasności zapraszam na pw!

@Theo Lacroix @Kjellmar Storstrand @Mikayla Adakai @Enzo Lacroix

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Ufać sobie…? No, marzenia to kobita miała niezłe, nie ma co. Gdyby spotkanie nie było zorganizowane całkowicie pod kątem uspokojenia familiantów, to bez skrępowania rzuciłaby kilka adekwatnych komentarzy. Może i chętniej załatwiała sprawy siłowo, ale nie będzie gasiła ognia benzyną. Niech ten głąb w końcu wróci i posprząta bałagan, do którego sam doprowadził… Ani myślała ufać Mikayli albo komukolwiek z jej świty. Nigdy nie była łatwa w zaufaniu komukolwiek. Za to posłała jej w odpowiedzi sztywny uśmiech, pod publiczkę jednakowoż, bo tak naprawdę ani myślała dobrowolnie się z nią dogadywać. Chyba, że już naprawdę szlag wszystko trafi i nie będzie innej opcji.
- Nie, nie można było. – powiedziała cicho, patrząc na Theo ze stoickim spokojem. – Pewne tajemnice nie należą do mnie i nie powinnam ich zdradzać. Jednak mając do wyboru lojalność wobec swoich, a wobec obcych, wybieram swoich. – powiedziała wprost, żeby to było jasne. Żołnierz wykonuje rozkazy, miała siedzieć cicho. Rozkaz złamała, ale w sumie niespecjalnie tego żałowała. A w sumie to wszystko wina Marcusa, że postawił ich w takiej sytuacji. Nikt nic nie wie, świat płonie, a ty go gaś szklanką z wodą. Zajebiście, nie ma co.
- Zawsze możemy wybrać przedstawiciela i pójść do Rady zadać pytania. – uśmiechnęła się krzywo do Jeana, ale nawet po głosie blondynki było słychać, że uważa taki pomysł za głupi. Gdyby chcieli, powiedzieliby im to już wcześniej. A że nie powiedzieli? Och well. Skinęła głową Francoisowi, a mimo ogólnej niechęci do Mikayli i jej świty nie zamierzała nikomu blokować jakichkolwiek kontaktów z nimi. Pierwsza zasada mówiła, że żreć się można wewnątrz. Na zewnątrz wszystko musi grać, a skoro jej propozycje spotkały się z uspokojeniem tłumu, Katrine nie zamierzała temu przeszkadzać. Liczyło się tylko to, że tłum został uspokojony.
- Tak czy tak mam nadzieję, że mnie nie wsypiecie przed górą, bo mogliby mieć wąty. Jeżeli dowiemy się czegokolwiek więcej, to wam przekażemy, acz trzeba mocno brać pod uwagę, że patrząc po aktualnej sytuacji to może nigdy nie nastąpić. – powiedziała szczerze, bo dokładnie tak uważała. A poza tym może pojawią się sprawy, o których lepiej nie mówić nikomu? Wszyscy jednak powinni być świadomi, że niestety na tle aktualnej sytuacji w mieście mogli nie dowiedzieć się od góry niczego.
- Ktoś ma jeszcze jakieś pytania i wątpliwości, w których moglibyśmy pomóc? – rozejrzała się po wszystkich zgromadzonych w pomieszczeniu. Jeżeli nie mieli, to można się było rozejść, planować dalej i zgarnąć brata na chlanie. Chyba mieli kilka rzeczy do przegadania.
 
Jeśli nikt nie ma nic do dodania, to myślę, że możemy kończyć zebranie <3

@Kjellmar Storstrand @Universal Person @Theo Lacroix @Mikayla Adakai

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Czy całe spotkanie mogło pójść lepiej? Zapewne mogło, gdyby nie Katherine do pewnego momentu, oraz Theo, który zachowywał się jak rozpuszczony dzieciak przez całe spotkanie. Nie ważne. Najważniejsze, że tłum został uspokojony, oni nie stracili kontroli nad tłumem oraz nad tym co się dzieje, a do tego Mikayla zachowała spokój i jako spokojna i opanowana, a nie jako nerwowa i narwana zostaje zapamiętana. Z perspektywy czasu to na pewno wyjdzie jej na dobre. No i pojawiła się pewna szansa, żeby jej Wild Thunders zyskało na znaczeniu, Mikayla nie miała więc najmniejszego zamiaru wypuszczać takiej okazji z rąk.
Wyglądało na to, że Theo został spacyfikowany, przynajmniej na ten moment, Mikayla więc uważała, że dalsze poświęcanie mu uwagi to po pierwsze rozdrabnianie się, a poza tym to trzymanie przysłowiowych świateł reflektorów na nim, a z tego nic dobrego nie może wyniknąć. Pogadać z nim można, po zebraniu. Choć Mikayla nie spodziewała się niczego poza furią godną noworodka. Nie obchodziło jej też jak Katrine odebrała jej słowa, najważniejsze, to, że dla publiki wszystko wyglądało w miarę dobrze. Na pytanie Kat czy ktoś ma jeszcze jakieś pytania, Mikayla sama wstała i rozejrzała sie po sali. Zgodnie z jej zapowiedzią, męzczyzna w kapeluszu czyli Bill, ruszył w tłum zbierać zgłoszenia, a blondynka z mocnym makijażem oderwała się od ściany i stanęła dwa kroki za Mikaylą i posłała Katrine przesłodzony uśmiech.
-Katrine, rozmowy dotyczace wspólnej strategii odbędą się zaraz po zebraniu, prawda? odbędą się, albo i nie, a jeżeli tak się nie stanie, to przynajmniej szeroka publika będzie wiedzieć, że nie była to wina Mikayli.

@Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Universal Person @Theo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Kjellmar powiedział co wiedział, znowu, pokazując jak bardzo lepszy od innych się czuje i jak bardzo odpychającą osobą jest. Albo myślisz jak on, albo jesteś szczylem, co to w głowie ma fantazje, co w dupie był i gówno widział. No tak, lepiej być zastałym wapniakiem, co to palpitacji serca dostaje, jak ma założyć skarpety w innym niż zwykle kolorze, bo to nowoczesna herezja.
-Nie ufam tylko wam, ale to niedługo nie będzie już problemem.-odpowiedziałem patrząc na niego i na jego siostrę. Dwójka kłamców, ciekawe czy to bardziej kwestia ich wychowania czy genów.
Familiant zaczął się puszyć, a ja splotłem ręce na piersi, przyglądając się mu. Czy on nie rozumiał co ja do niego mówiłem?
-Jakbym wam rozkazywał brałbym odpowiedzialność, ale decydujecie sami za siebie, chyba, że chcesz to mogę wami chwilę porządzić.-odpowiedziałem tylko mężczyźnie, już znużony tym wszystkim. To spotkanie było bezsensu.
Tajemnica rady jednak została wypowiedziana i w końcu wszyscy byliśmy na podobnym poziomie jeśli chodzi o rozeznanie w sytuacji. Nie mówię, że wiedzieliśmy wszystko, ale to co najważniejsze zostało powiedziane i brzmiało dość wiarygodnie.
Spojrzałem znów na familianta, co to się chyba wystraszył tajemnic i najwyraźniej tego, że ją komuś wygada, bo czemu miałby tak portami trząść.
-Bardzo.-fuknąłem na niego ze zmrużonymi oczyma.-Wolę być obarczony tajemnicą niż być okłamywanym. Ty widać masz inne preferencje.-odpowiedziałem mu z milutkim uśmieszkiem. Chce wierzyć w Świętego Mikołaja i Wróżkę Zębuszkę, to proszę bardzo. Z resztą oni wszyscy, jak tak kochają bycie głaskanymi po główce przez bogatego paniczyka. Co do Kat, to rozumiem, dostała może i polecenie, żeby nic nie mówić, ale okoliczności się zmieniają i obietnice czasami trzeba łamać, bo stają się one głupie i przeszkadzają.
Wybranie przedstawiciela brzmiało dobrze, chociaż jeśli rada kazała jej milczeć, to najpewniej nie odpowiedzą konkretnie na żadne pytania, a najpewniej będą jedynie płynnie kłamać w odpowiedziach. Nie znam ich, ale w tej chwili sceptycyzm mój obejmuje wszystkich i wszystko, a frustracja jedynie narasta gdy o tym myślę, szczególnie, że będę musiał poradzić sobie z tym samemu, no z kotem, kot mnie posłucha.
Stałem grzecznie, zdając się znudzony tym co dzieje się dookoła, jak dziecko na apelu kończącym rok szkolny, gdzie trzeba czekać i czekać, aż wszystkie prymusy odbiorą swoje nagrody za wygrane w konkursach czy oceny.
Popatrzyłem na blondynkę beznamiętnie. Moim celem nie było na nikogo donosić, przyszedłem tu po prawdę i wielkim kosztem otrzymałem jej kawałek. Nie było to satysfakcjonujące uczucie. Zaraz przewróciłem oczyma, kiedy zaoferowała odpowiedzi na pytania i wątpliwości. Taaa... Zadam pytanie, żeby znów musieć wyciągać z niej odpowiedź, jak różowe majty z gardła głupiego psa co je zeżarł? Nie, dziękuję.
Dalszych ich rozmów nie bardzo słuchałem, czekając tylko na sygnał, że zebranie dobiegło końca.

@Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Universal Person @Mikayla Adakai

Jak już nikt nic do Theo nie ma i chcemy kończyć zebranie, to daję z/t

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Jean nie był pewien, czy dobrze go zrozumiał, ale mimo wszystko nie zamierzał dopytywać. Jasnym się wydawało, że Theo ani trochę go nie rozumie, a on nie miał ochoty na tłumaczenia. Na pewno nie przy wszystkich. Zresztą, znużona propozycja wilkołaka nawet nie została poważnie odebrana przez pozostałych. A przynajmniej nikt jej głośno nie skomentował, nie teraz, kiedy mieli na wyciągnięcie ręki lepszy i mniej wymagający układ.
Fakt, że posiadali informacje, których nie powinni, wywołał trochę poruszenia, ale to też zostało dość szybko ugaszone. Co ciekawe, odpowiedź Theo zdawała się zadziałać na plus, bagatelizując sam fakt, że spoczęła na nich część odpowiedzialności. Ludzie wyciszyli się powoli, ktoś poprawił się na krześle, ktoś inny zerknął na zegarek. Jean ponownie nie odpowiedział wilkołakowi, odsuwając się od niego całkiem.
Nie spodziewał się wywołania przez Kjellmara, ale tylko skinął głową i zerknął na drugiego mężczyznę.
— Oczywiście. Proponuję ustalić konkretny termin po zebraniu — odpowiedział zaś Francois. Przez głowę przeszło mu parę pytań odnośnie tego pomysłu, ale nie były teraz istotne, jeśli w ogóle.
Na pytanie Katrine odnośnie, cóż, kolejnych pytań, parę osób ponownie pokręciło głową. Niektórzy już podeszli do Billa, by z nim zamienić słowo lub po prostu zgłosić swoje chęci współpracy, choć tych ostatnich było jedynie paru.
Do samej Storstrand podszedł natomiast Jean.
— Odezwę się do ciebie później... — Zerknął przez ramię na Anne-Marie, która stała trochę na uboczu z założonymi rękoma. — Być może nie sam, ale niektórzy są zbyt dumni, by to przyznać — dodał nieco ciszej.
Francois natomiast zabrał telefon i wstał od stołu, podchodząc bliżej Kjellmara. Wyglądało na to, że mogli spokojnie oficjalnie zakończyć zebranie.

Kiedy tylko jedna z pań to zrobiła, a przynajmniej po nich się tego wszyscy spodziewali, ludzie w większości zaczęli się rozchodzić. Pierwsza zmyła się Anne-Marie, posyłając przy tym trochę przeciągłe spojrzenie dla Theo i nie było w jej oczach nic nieprzyjemnego. Za nią poszli inni, mniej lub bardziej żwawo, ktoś jeszcze zamarudził przy zgłoszeniach, ktoś inny poszedł w zupełnie odwrotną stronę niż główne wyjście i ogólnie powstał mały bezład, jak to zwykle bywa po skończonej imprezie.

@Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Theo Lacroix @Mikayla Adakai
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Zdaje się, że przynajmniej chwilowo pożar został ugaszony. Szczerze to Kjellmar miał nadzieję, że Marcus wkrótce się odnajdzie. Im dłużej go nie było, tym trudniej będzie zapanować nad sytuacją. W końcu oni wszyscy tutaj uznali właśnie Radnego za swojego przywódcę, a nie inaczej. No albo trzeba będzie na gwałtu rety ściągać Augustino, mimo że ten miał jakieś inne ważne zadania do wykonania. Tym jednak będzie się martwić jak nastąpi odpowiednia pora. O ile nastąpi. Na razie miał świadomość, że czeka go sporo pracy w najbliższym czasie jeśli miał zamiar spełnić swoje obietnice.
-Zawieziesz mnie do domu- rzucił Kat kluczyki od swojego jaguara. -W trakcie wykonam parę telefonów i ruszę co trzeba, to będziemy mogli u mnie spokojnie porozmawiać- wyjaśnił od razu dlaczego miał zamiar zrobić z niej szofera.
Kiedy to już miał ustalone, zwrócił się do Francois'a, który do niego podszedł.
-Myślę, że kwestię fabryki możemy omówić za tydzień o tej samej porze, jeśli uda Ci się zebrać listę ludzi, którzy mogą pomóc w tym przedsięwzięciu w ciągu trzech dni, będę wdzięczny. Myślę, że za tydzień będę mieć parę konkretów i planów do pokazania- cóż, Kjellmar nie zwykł dywagować zbyt długo nad problemami. Gadanie wiele nie zmienia, chociaż może trochę ułatwić sprawę, ale to czyny sprawiały, że plany stawały się rzeczywistością, a nie inaczej.
-Będziemy w kontakcie- obiecał familiantowi, biorąc od niego numer telefonu i podając swój.
-Mikayla, myślę, że możemy się spotkać w ciągu najbliższego tygodnia. Wyślę Ci szczegóły jak będę mieć wybraną datę. Chciałbym, żeby Augustino, też był obecny- zwrócił się do wilkołaczycy i tak samo wymienił się telefonami.
-Ruszajmy... dużo zadań do zrobienia w krótkim czasie- powiedział do Katrine i ruszył jej śladem.

Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Spojrzała spokojnie na Theo, ale jej cierpliwość miała swoje granice. On im nie ufał? ON IM? Kurwa mać. A czy zrobił cokolwiek, co sprawiałoby, że oni mogą zaufać jemu? W życiu.
- No to jesteśmy w impasie. Bo my chociaż próbujemy cokolwiek zrobić, by to zaufanie od wszystkich zdobyć. Ty? Nawet nie próbujesz. - powiedziała szorstko, nie zamierzając z nim dyskutować w ogóle. Czy zadałby pytanie albo i nie, od niej nie dowiedziałby się już nic. Nie była pewna, jak Marcus zareaguje właściwie na rewelacje z zebrania, bo domyślała się, że Francois wszystko mu przekaże. Good idea, może wtedy szybciej wróci i zajmie się swoim podwórkiem. Ona była od pilnowania płotu, a nie sprzątania kurnika. Wszyscy jednak powoli zaczęli się rozchodzić. Spojrzała na tę-dziwną-babę-od-Mikayli i uśmiechnęła się tak samo uprzejmie, co kompletnie bezoosobowo.
- Oczywiście. - powiedziała jedynie, bez względu na to, co myślała jako ona sama. Najchętniej posłałaby ich do diabła, ale cóż, nie mogła. Swoją drogą Marcus mógł ją ostrzec, ale… w sumie mógł wiele rzeczy. Najwyraźniej trzeba się będzie do tego przyzwyczaić, jeśli chce tu zostać. Prawdę mówiąc poczuła się nagle po prostu zmęczona. Na widok Jeana uśmiechnęła się jednak ciepło.
- Jasne. Jestem dostępna cały czas, mieszkam tam u góry na piętrze, a jakbym gdzieś znikła, to tu masz mój numer. - wygrzebała z kieszeni kawałek kartki, na której nabazgrała swój numer telefonu. A skoro i tak stał już obok niej, objęła go mocno, szepcząc do ucha. - Dzięki za uratowanie tyłka. Jesteś wielki młody. - wyszeptała dbając o to, by nikt poza Jeanem tego nie usłyszał. Dopiero wtedy go puściła, przenosząc wzrok na brata. Który oczywiście, jak na mendę przystało, zwyczajnie rzucił jej kluczyki i stwierdził, że porobi mu za szofera.
- Jasne, mój drogi, a czym ja kurna potem wrócę? - prychnęła w jego stronę, ale było widać w jej oczach rozbawienie, co jasno wskazywało, że to klasyczne przekomarzanki rodzeństwa, a nie jakiś większy protest z jej strony. - Nie ma problemu. - dorzuciła jednak, żeby było oficjalnie. Dziwne tu były osoby, którym wszystko trzeba było wyjaśniać jak dzieciom.
- Daj mi chwilę, wezmę się ogarnę najpierw. - rzuciła swobodnie w stronę Kjella i Mikayli, decydując się nie ingerować w słowa brata. W sumie nawet miał rację, przyda się alfa z ich rodu, bez względu na to, co powiedział wcześniej Marcus, Mikayla nie była “swoja”. I po prostu jej zdaniem nawet nie chciała być. - Poczekaj w samochodzie. - rzuciła rozbawiona do brata. I tak i tak potrzebowała się nawet przebrać, bo znając życie i tak ich rozmowy przeciągną się dosyć długo.

@Kjellmar Storstrand @Mikayla Adakai @Theo Lacroix @Enzo Lacroix

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Theo zmył się nie zaczepiany przez nikogo, niektórych natomiast wciąż pozostawiając w niepewności. Z drugiej strony, jasne i żywe działania rodzeństwa Storstrand, Mikayli i jej ludzi dość skutecznie odwracały uwagę. Być może czas na sensowne przemyślenie wszystkiego jeszcze nadejdzie, kiedy każdy pozamyka się we własnych czterech ścianach i zaczerpnie trochę ciszy.
Jean obejrzał się w stronę schodów, choć nie miało to wielkiego sensu w temacie zamieszkania Katrine. Ot odruch.
— Dzięki, wyślę ci potem swój — odparł i ledwie zdążył odebrać od niej kartkę, kiedy ni stąd ni zowąd go przytuliła. Familiant uśmiechnął się z lekkim zakłopotaniem. — No już, żona mnie zabije, a nie ma waszego nosa — zaśmiał się cicho i odsunął delikatnie. Zostanie nazwanym "młodym" było trochę egzotyczne dla człowieka, ale nie skomentował tego. Zerknął na Kjellmara, a potem znowu na nią. — Do zobaczenia — rzucił na odchodne, po reszcie tylko zerkając i ruszył do wyjścia z sali.
Francois wodził wzrokiem po ludziach i wilkach, na oko orientując się, kto już teraz był stosunkowo zdecydowany w dalszych decyzjach, kto się wahał, a kto całkowicie wybył ze spotkania bez słowa. Tych ostatnich było zaledwie parę sztuk, więc sytuacja przedstawiała się dobrze. Zaraz i skierował wzrok na Kjellmara i skinął głową na jego prośbę.
— Oczywiście, zrobię, co w mojej mocy — odparł, biorąc w tym delikatną poprawkę na ewentualne komplikacje różnej natury. Te lubiły się pojawiać w ostatnim czasie. Cieszyło go też, że Kjell należał do ludzi konkretnych i nie będą o tym dyskutować kolejny kwadrans.
Familiant przekazał mu swój numer i zerknął na Jeana, który był już przy wyjściu. Z nim też musiał zamienić słowo, bo chyba ominęła go ta dyskusja. Wszyscy inni też zaczęli się powoli rozchodzić, i nawet jeśli Mikayla chciała przypilnować spotkania do końca, to ostatecznie nie było czego pilnować. Mogła spokojnie wrócić do swoich spraw, tak jak od samego początku chciała, no, może z paroma sprawami więcej. I abstrahując od osobistych odczuć, całe to zebranie można było zaliczyć na plus, nie skończyło się ani buntem, ani linczem, ani też rozlewem krwi, a wszystkie niedopatrzenia miały niejako zostać odpracowane.

@Kjellmar Storstrand @Theo Lacroix @Mikayla Adakai @Katrine Storstrand

z.t. dla wszystkich
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach