3 IV 2023 - Gdzie on jest?

5 posters

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Marcusa nie było praktycznie miesiąc. No, nie będziemy liczyć już tego dnia w te czy we w te. Nadal fakt pozostawał faktem, że miało go nie być chwilę, a tu proszę. Nie dziwiła się ani trochę, że nastroje pośród watahy i familiantów były kijowe. Prawdę mówiąc sama była trochę wnerwiona, a chyba najkrócej należała do watahy. Potrzebowali wyjaśnień i to logicznych, bo jeśli nie, to praktycznie groził im bunt. Już nawet nie mówiła o wilkołakach, chociaż i ci szeptali, ale o familiantach. Coraz częściej dawało się słyszeć niewygodne komentarze i jeszcze do tego te wszystkie plotki...
Musiała z tym coś zrobić.
Prawdę mówiąc do tej pory nie miała okazji porozmawiać z marcusową zastępczynią. Ot tyle, że jej mignęła, nic poza tym. Teraz jednak zapowiadało się na dłuższe spotkanie. Umówiła więc spotkanie z kobietą, stawiając twardo sprawę, że wcale nie jest dobrze, a ludzie potrzebują wyjaśnień. Jacy? Tego już nie ujęła - miała tylko nadzieję, że kobieta zdoła uspokoić ich wszystkich.
Zgarnęła w tym celu tych, do których miała kontakt - im więcej osób, tym łatwiej będzie potem przekazać wyjaśnienia innym. Brat, bo był pod ręką, ona sama no i dzieciak. Czego by o nim nie myślała, był członkiem watahy i była pewna, że też chciał wiedzieć, co jest grane. Zresztą był młodym wilczkiem, potrzebował alfy - i z całym szacunkiem dla kobiety - SWOJEGO alfy, a nie jego zastępcy. Tak samo było z familiantami, niemożnością było ściągnąć wszystkich, ale udało się zebrać całkiem spory tłumek w sali.
Standardowo ustawiła się plecami do drzwi, gdzieś pod ścianą i czekała, aż wszyscy się zbiorą. Nerwową atmosferę było aż czuć, choć jeszcze na szczęście nie padły żadne deklaracje o odejściu z klanu.

Myślę, że nie ma konieczności ustawiania limitu czasu na odpis w turze, ale bardzo proszę o w miarę sprawne opisywanie, w zależności rzecz jasna od warunków życiowych. Kolejki nie ma (chociaż pewnie i tak się stworzy sama xD), standardowo jeden post na turę. W razie pytań czy niejasności zapraszam na pw!

@Theo Lacroix @Kjellmar Storstrand @Mikayla Adakai @Enzo Lacroix

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
To było stresujące, joga pomagała jednak dużo, tak samo, jak spacery i wieczne zajęcie pracą. Może i jestem wyrodnym synem, ale miesiąc minął szybko, bardzo szybko, a jako, że nie mieszkam w domu rodowym ani u Marcusa, to jakoś nie mam okazji myśleć o czym czy on jest w pobliżu, dopóki nie wpadnę w kłopoty takie, z których sam nie będę się umiał wygrzebać.
Zaproszenie ze strony Kat było zaskoczeniem, jednak nie odmówiłem, bo tu chodziło o coś więcej niż moja duma i jej irytacja. Kto wie, może dzięki temu lepiej się dogadamy, bo w końcu mamy wspólny cel. Do tego poznałem kogoś, no nie będę owijać w bawełnę, poznałem Shina, który też się martwi tą całą sytuacją, więc dla niego samego bym poszedł na rozmówkę z zastępczynią.
Przyszedłem być może lekko spóźniony, ale to nie moja wina, że dojazd dzisiaj nie zadziałał tak, jak powinien. Wszedłem jednak do sali i przeleciałem wzrokiem po zebranych, z którymi w większości nie łączyło mnie nic specjalnego, ot ludzie w klanie. Moje spojrzenie wylądowało na kobiecie, do której podszedłem, od razu czując, jak w środku włos mi się jeży na karku, nie ze strachu, a z oczekiwania tego, że rozmowa z nią będzie nieprzyjemna. No proszę, jaki odruch mi się wyrobił, a jak szybko! Szkoda, że nie może mi się taki odruch wyrobić jeśli chodzi o mycie naczyń od razu po zjedzeniu.
-To co?-genialny początek, skręciło mnie w środku na niego, ale mówiłem dalej.-Jeśli nic nam nie mówią, to pewnie sami nic nie wiedzą, więc żadnej nowiny nie usłyszymy.-wyraziłem swoją sceptyczność co do pomysłu o ewentualne dopytywanie się o szczegóły tych, co obecnie zajmują się watahą. Gdyby coś się działo, to by nam raczej powiedzieli, ale nie mówią nic i do tego zwlekają, myślę, że są tak samo zmieszani i zdezorientowani jak my.

@Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Enzo Lacroix @Mikayla Adakai

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Tuż przed udaniem się na spotkanie Mikayla siedziała w swoim barze, nerwowo obracając szklankę z whisky i grając w pokera z Roxanne, jedną z członkiń Wild Thunders, nie potrafiła jednak skupić myśli. Miała złe przeczucia. Całe życie uciekała od odpowiedzialności. Zgodziła się zastąpić Marcusa, tylko dlatego, że miałoby to być na kilka dni. I nic, ale to nic poważnego nie miało się dziać. A już na pewno nie taka kurewska sytuacja jaka wylądowała w jej rękach. Gdzie do cholery podziewał się Marcus? Sama nie miała żadnych konkretnych odpowiedzi, a to ją będą szarpać, żeby jakichś udzieliła. Nadawała się na zarządzanie gangiem, całą watahą zdecydowanie mniej. Metody jakie stosowała w gangu nie sprawdziłyby się w całej populacji. Populacji, która była zbyt duża by pod koniec dnia usiąść z nimi w barze, napić się, a jeżeli zajdzie taka kolejność, to i złamać nos.
Westchnęła i wstała. Czas było ruszać. Razem z Billym i Roxanne. Swoimi pośród morza innych zarzucających ją pytaniami, na które nie miała odpowiedzi. Już rozmowa z kobieta o imieniu Katrine najprostsza nie była, jednak Mikayla nie brała tego do siebie, wiedziała, że wszystkim jest teraz ciężko.
Próg sali przekroczyła, z dwójką ze swojego gangu. Omiotła wzrokiem zebranych w sali, wilkołaki i familianci, usiadła na wyznaczonym miejscu, za nią przy ścianie jej towarzysze. Od momentu przekroczenia progu z jej twarzy, i egzotycznych rysów, poza spokojem nie dało się nic wyczytać. Mikayla uznała, że właśnie tego będą potrzebować, uspokojenia sytuacji, nawet przy braku konkretnych odpowiedzi. I to właśnie zamierzała im dać.

@Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Enzo Lacroix @Theo Lacroix

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Jakkolwiek początkowo niewielu zwracało uwagę na nieobecność Alfy, tak z upływem kolejnych dni wyczekiwanie na jego powrót coraz wyraźniej podszyte było niecierpliwością. Ta zaś zrodziła pytania, brak odpowiedzi - niepokój, a z tego prosta była droga do zadawania jeszcze bardziej niewygodnych pytań i odpowiadania sobie na nie samemu. Coraz częściej można było usłyszeć komentarz na ten temat przy zwykłej rozmowie, na środku korytarza, a atmosfera w posiadłości robiła się nieprzyjemna.
A Marcusa nadal nie było.
Choć Katrine udało się zebrać całkiem sporo osób, to kwestią dyskusyjną było, czy można to uznać za sukces. Raz po raz w jej stronę zwracały się spojrzenia pełne pytań i podejrzliwości, jakiegoś takiego wyczekiwania, ale wyjątkowo ostrożnego. Nikomu nie umknęło, że kobieta była jedną z nich ledwie od miesiąca i choć piastowała stanowisko protektora, to wciąż nie miała dobrze wyrobionej renomy. To działało bardzo na jej niekorzyść, jej i całej sytuacji, choć najbardziej gryzącego spostrzeżenia nikt jeszcze na głos nie wypowiedział.
Większość rozłożyła się w paru grupkach, trzech lub czterech, jeśli być czepliwym. Dwie plątały się przy stole, jedna bliżej ściany i narożnika. To wśród nich stał Jean, mężczyzna o kasztanowych włosach, który słysząc słowa Lacroix, zawiesił na nim uważne, trochę krytyczne spojrzenie ciemnych oczu.
— Czyimś obowiązkiem tutaj jest wiedzieć — skomentował jego uwagę zanim Katrine doszła do słowa. — A gdyby nikt nic nie wiedział, nie byłoby tu Adakai — dodał równie niezadowolonym tonem.
— Myślisz, że Alfa powiedział jej coś więcej? — odezwała się kobieta z warkoczem, zakładając ręce na piersi.
— Przekonamy się... — Jean przeniósł wzrok na drugie wejście do sali, gdzie pojawiła się właśnie Mikayla. Na widok jej towarzyszy skrzywił się z niesmakiem. — A ci tu czego szukają?... — mruknął do siebie.
Nie tylko on był zaskoczony obecnością obcych. Ludzie popatrywali na siebie nawzajem, ktoś cicho zapytał, ktoś inny pokręcił głową w odpowiedzi. Czy ktoś ich zna? Po co tu przyszli? Czy mają jakiś związek z Marcusem? Czy Marcus wie, że Wild Thunders plątają się im po siedzibie... Choć wyjaśnienie wydawało się proste, bo ważne osoby, zwłaszcza z gangu, lubią chodzić w towarzystwie, to jednak była to kolejna kropla w czarce. Część też zwyczajnie to zignorowała, skupiając się na samej kobiecie. Jej postawa była zdecydowanie dobrym wyborem, bo nawet jeśli spokój nie udzielał się większości, to dawała wrażenie, jakby za chwilę miała przemówić, więc na sali zapadła cisza.
Z tego obrazka społecznego rozgardiaszu wybijała się głównie jedna postać. Francois, nie zważając na dyskusje zebranych, powitał Mikaylę przy drzwiach skinieniem głowy i zamknął za całą trójką, by udać się na swoje miejsce przy stole. Był chyba jedynym, który nie plotkował i jednocześnie nie sprawiał wrażenia, że po prostu obawia się mówić o czymś głośno, ale z pewnością słuchał uważnie wszystkiego, co docierało do jego uszu.
Za ich przykładem usiadła również większość, choć grupka Jeana uparcie pozostawała na uboczu.

@Katrine Storstrand @Mikayla Adakai @Theo Lacroix @Kjellmar Storstrand
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Umówmy się, przedłużająca się nieobecność Marcusa działała Kjellmarowi na nerwy. Czy był zmartwiony? Nie, nie miał aż tyle sentymentu, żeby martwić się nieobecnością alfy. Czy był wkurzony? A i owszem. Z pewnego konkretnego powodu. Był zły, bo dał się podejść jak szczeniak. Durny uwierzył, że może jednak po paru stuleciach zyska jakąś namiastkę rodziny, która wychodziłaby poza osobę jego siostry. Ba, wiedziony jakimś dziwacznym entuzjazmem zupełnie do niego nie podobnym, wkręcił sobie, że może zyska w swoim życiu figurę przewodnika, że będzie mógł polegać na kimś bardziej doświadczonym. Dupa Jaś. Marcusa miało nie być kilka dni, z tych kilku dni zrobił się miesiąc i co gorsza nikt nic nie wiedział. Wszystko zaczynało się lekko sypać, a jeszcze trochę i doraźne gaszenie pożarów nic nie zmieni. Co wtedy? W ogóle co z jego groźbą odejścia z watahy? Powinien odejść tak jak zapowiadał, czy może jednak skoro to rodzinny biznes to powinien zostać do końca? Nie miał pojęcia. No i czy faktycznie coś się stało temu stetryczałemu wikingowi, czy może to był jego zabawny plan? Opowiedzieć wszystko bliźniakom i patrzeć jak się miotają? Może i przesadzał i miał lekką paranoję, ale umówmy się, ta nie wzięła się z niczego.
Po przyjściu na miejsce zajął miejsce tuż przy Katrine. Tak na wszelki wypadek. Byli wilkołakami, ale jeśli zrobi się gorąco to we dwójkę łatwiej byłoby się w razie czego obronić. Nawet miał ze sobą schowany pod ubraniem pistolet. Ot tak na wszelki wielki.
- Jak wróci do go uduszę- mruknął cicho do Katrine, tak żeby tylko ona mogła to usłyszeć. Jego mina jak zwykle nie wyrażała zbyt wiele, ale Katrine mogła dostrzec te delikatne znaki, które mówiły o tym, że Kjellmar był poirytowany. Kto by nie był.

@Katrine Storstrand @Universal Person @Mikayla Adakai @Theo Lacroix
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Tak po prawdzie to cholera ją brała, nie dało się tego ukryć. Wprawdzie trzymała się, ale jak to ładnie mówią, ktoś musiał. Stąd wpadła na pomysł, żeby shaltować Mikaylę, bo coś jej się wydawało, że zastępczyni Marcusa miała serdecznie w czterech literach, że oni tutaj zostali pozostawieni sami sobie. Zaskoczył ją za to Theo, który od razu do niej podszedł. Uśmiechnęła się do niego, trochę ponuro, jednak ewidentnie to było spowodowane sytuacją, a nie młodym wilkiem. Nie zdążyła mu jednak odpowiedzieć, bo odezwał się jeden z familiantów. Jedynie zrobiła Theo miejsce obok siebie.
Była świadoma, że należy do watahy tylko miesiąc. Nie powiedziała też, ani ona, ani Kjel, co konkretnie łączy ich z Marcusem, bo nie uważała, by miało to jakieś specjalne znaczenie. Zwłaszcza, że jako rzekomi krewni wilkołaka wiedzieli dokładnie takie samo gówno co i reszta. Mogli gadać i się gapić ile chcieli, byle tylko zdobyć jakieś informacje. Zresztą była dokładnie po tej stronie co reszta, nie wiedziała nic. Spojrzała na familianta i westchnęła głośno.
- No i właśnie po to się ściągnęło tę rzekomą zastępczynię Marcusa. Nie wmówisz mi, że cokolwiek zrobiła wcześniej, wyjąwszy te pełnię na początku. Prędzej jej coś powiedział, niż nam. – oznajmiła mężczyźnie, udając, że kompletnie nie wie, do czego pije familiant. A to, że ona się ruszyła, żeby wymóc na Mikayli spotkanie? No cóż, mogli inni pomyśleć wcześniej. Ona sama miała dosyć. W zasadzie chyba dlatego też nie była zbyt przyjemna dla Mikayli, żądając od niej spotkania z watahą i wyjaśnień. Coś im się należało, do jasnej cholery. Dlatego teraz odwróciła się do Theo, odpowiadając mu w całkowicie normalny sposób. – Albo nie wpadli na to, że chcemy coś wiedzieć, Theo. Nie mam pojęcia, o co chodzi z tym brakiem informacji dla nas wszystkich. Liczę, że czegoś się dowiemy. – dodała, krzywiąc się znacznie.
Prawie natomiast szlag ją trafił na widok obcych w siedzibie rodu. Dłonie protektorki zacisnęły się w pięści. Czyżby kobieta bała się ich, że aż musiała przychodzić ze wsparciem? No świetną zastępczynię wybrał sobie Marcus. Wcale nie dziwiła się następnym komentarzom. Skrzyżowała ręce na piersiach, gryząc się w język, bo prawdę mówiąc była w stanie rozpętać piekło jednym z komentarzy, które cisnęły się na usta.
- Ustaw się w kolejce. – mruknęła kątem ust do brata. Przynajmniej jego ekspresyjność była słaba, to nie było widać poirytowania. Jej własne było widoczne na pewno. Zwłaszcza na widok „ochrony” Mikayli. Poczuła się personalnie obrażona takim gestem wilkołaczycy i dała jej to odczuć całą swoją osoba.
- Należą nam się wyjaśnienia, co tu się kurwa odpierdala. – rzuciła na głos, ostro, kierując słowa w stronę przywódczyni Wild Thunders.

@Mikayla Adakai @Theo Lacroix @Kjellmar Storstrand @Enzo Lacroix

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Mikayla siedziała w tym miejscu kilka chwil, a już nie miała wątpliwości, że atmosferę da się kroić nie nożem, a siekierą. Marzyła się jej partyjka pokera. Nie podobało się jej, że została tak bezceremonialnie ściągnięta, jednak starała się nie pokazywać swojej irytacji, zamiast tego emanowała stoickim więc spokojem. Po części dlatego, że Billy i Roxanne stali za jej plecami, obserwowali całą sytuację, w razie gdyby zrobiło się naprawdę gorąco, zdążą do niej doskoczyć, obronić, a w najgorszym razie wyprowadzić. Nie miała pewności czy mogłaby liczyć na takie oddanie kogokolwiek innego na tej sali. Przez jej głowę przeszła nawet myśl, że powinna tutaj przyjechać z Wild Thunders na trzy auta, a nie z dwójką. Ale koniec końców chciała wysłać pokojową wiadomość i uspokoić sytuację, a nie ją zaogniać. Jak tylko Marcus pokaże tutaj swój tyłek z powrotem, to Mikayla będzie pierwszą która mu go skopie. Zajmowanie tak odpowiedzialnego i politycznego stanowiska, to nie było coś do czego by się wyrywała.
Przyglądała się zebranym, wodząc po nich powoli spojrzeniem. Czekałą. Niech się wszyscy zbiorą, podzielą plotkami i niech zadadzą pytanie 'Gdzie jest Marcus' po raz 150. Aż w końcu nadszedł moment, który musiał nadejść. Pytanie rzucone oskarżycielskim tonem. Mikayla splotła dłonie przed sobą i nachyliła się w stronę blondynki. Odezwała sie spokojnym i rzeczowym tonem, bez cienia irytacji.
-Dobre pytanie, Katrine. Przyznam, że sama bym chciała wiedzieć. Niestety problem polega na tym, że sama nie wiem. Marcus, zanim zniknął nie udzielił mi informacji gdzie i po co jedzie. Jedyne co wiem, to że miało go nie być góra kilka dni. Wataha, fabryki... wszyscy mieli nawet dobrze nie zauważyć jego nieobecności. To wszystko co wiem. Nie jestem w stanie dać wam odpowiedzi na jaką czekacie. Co mogę zrobić, co mam zamiar zrobić, pomóc rozwiązać codzienne kwestie funkcjonowania watahy i fabryk, by codzienne funkcjonowanie mogło odbywać się bez zakłóceń. powiedziała, patrząc Katrine nieprzerwanie prosto w oczy, aż nie skończyła mówić, po czym z powrotem się oparła. Spodziewała się teraz wielkiej wrzawy z powodu braku informacji, którą będzie musiała przeczekać. Potem, jeżeli dobrze pójdzie, przejdą do omawiania spraw szczegółowych i podejmowania decyzji.

@Theo Lacroix @Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Enzo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Może powinienem tu bywać częściej, żeby zapoznać się z ludźmi, bo czułem się tu tak samo obco, jak Kat, która była... Miła, znaczy nie to, że była kiedyś nie miła, raz miała powód dość sensowny, a drugi raz po prostu nam nie wyszło. A teraz? Zrobiła mi miejsca obok siebie, więc grzecznie stanąłem tuż przy niej.
Pokiwałem głową na jej słowa, bo i to miało sens, niby, bo jak na tak dobrze zorganizowaną... organizację raczej nie zapomnieliby zrobić ogłoszeń parafialnych, bo dobrze wiedzą, że cały ten wyjazd Marcusa nie przypadł ludziom do gustu od samego początku.
Popatrzyłem na Kat, popatrzyłem na Mikaylę. Rozumiałem je obie. Jedna się martwi, druga dostała zadanie względnie proste, ale ono się strasznie skomplikowało i to ona będzie obwiniana za każdy błąd, bo ktoś kozłem ofiarnym być musi. Jej odpowiedź była jednak dość śliska. Ona nic nie wie, ona za nic nie odpowiada, ona może pomóc tylko z pierdołami, reszta to nie jej sprawa. To co? Samowolka? Gdy kota nie ma, to myszy harcują, tylko te myszy są dość mocno zestresowane i na pewno wymyślą coś głupiego. Niby każdy ma rozum i wiele lat doświadczenia w wilkołaczeniu, ale kiedy negatywne emocje uderzają do głowy, to można sobie pomarzyć o sensie działań.
-Ale komuś powiedział gdzie jedzie, w końcu mówił, że to dobrze zaplanowany wyjazd. Miał się zatrzymywać u różnych wilkołaków na trasie, można popytać czy do kogoś nie dotarł. Poza tym nie chce mi się wierzyć, że nie masz jak dowiedzieć się gdzie on jest...-zarzuciłem jej, wspierając dłonie o biodra w oskarżycielskiej pozie.-...Marcus miał ułożony plan awaryjny, poinformowanie rady. Oni coś muszą wiedzieć, nawet jak nie to gdzie jest, to gdzie urwał się po nim ślad i co mamy robić dalej. Nie wyjechałby nie mówiąc niczego nikomu, nie jest głupi, zwłaszcza, że wiedział, iż wyjazd może być niebezpieczny.-wydałem swoją opinię, patrząc mocno na kobietę. Może i pomoże w rozwiązaniu codziennych problemów, ale brak Marcusa był wielkim codziennym problemem, którego ni jak nie chce ona rozwiązać. To nie tak, że możemy na spokojnie przejść do codzienności gdy nasz alfa jest nie wiadomo gdzie i nie wiadomo w jakim stanie.

@Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Mikayla Adakai @Universal Person

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Oczy familianta skierowały się na Katrine, ale jeszcze zanim się odezwała, wyrażały sceptycyzm. A potem niewiele się to poprawiło, bo chyba umknęła jej jego główna myśl, a mianowicie to, że to właśnie Mikayla nie mówi im wszystkiego.
— To trochę zabawne, nie? — mruknął mimo wszystko, bo w końcu była dla nich obca, nawet jeśli liczyła sobie wiele lat, to nawet nie mogli ją nazwać członkiem rodu.
Jean zerknął na Theo, a potem swoich towarzyszy, ale uwaga szybko skupiła się na Indiance.
Pytanie zadane przez Katrine wyrażało wszystko, co wisiało teraz w powietrzu. Kilka oczy obejrzało się za nią, by zaraz z jeszcze większą uwagą wrócić do osoby Adakai. Jednak jej odpowiedź miała być dla wszystkich rozczarowująca. Po sali rozszedł się szmer, z którego szybko wybił się pierwszy komentarz.
— To za mało... — odezwał się jakiś nieco starszy już mężczyzna i może i by zebrał kolejną myśl, ale zaczął mówić Theo. A trzeba mu było przyznać, że mówił całkiem sensownie.
— U kogo? — zapytała jakaś rudowłosa kobieta zaskoczona tą informacją, inni ludzie zaś pokiwali głowami i słuchali dalej. Uwagi młodego wilkołaka nie stawiały Mikayli w dobrym świetle, ani tym bardziej w wygodnej sytuacji.
Jean skrzyżował ręce na piersi.
— Pytanie tylko, czy Rada powie nam cokolwiek. Czy może raczej poleci wrócić do swoich codziennych spraw — zaakcentował ostatnie słowa, przenosząc wzrok na Adakai. — Co z ciebie za zastępczyni, skoro nie masz pojęcia, co się dzieje? Do kogo w takim razie powinniśmy iść? — rzucił pytania w przestrzeń, spoglądając po pozostałych, aż znowu wbił w nią wzrok. — Gdybyś nie znała się na jakiejś codziennej sprawie, też byś powiedziała, że mamy się zająć czym innym i poczekać na Marcusa?
— Czy ktoś już informował Radę? — odezwał się ktoś od stołu, na co Jean się zaśmiał pod nosem.
— Wątpię? — prychnął tylko, ale niezbyt głośno.
Francois nie odzywał się na razie, śledząc wzrokiem kolejne osoby i informacje. Rzecz była trudna i nie sposób było wskazać, kto ma do końca rację, a kto nie. Mimo tego, na jego twarzy nie było widać wątpliwości, jedynie ciche zaniepokojenie tym, jak rozwinąć się może cała dyskusja. Parę osób już zerknęło w jego stronę, może nawet w oczekiwaniu na komentarz, ale żaden nie padał.

@Theo Lacroix @Mikayla Adakai @Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
W milczeniu przysłuchiwał się kolejnym głosom, które zabierały głos. Nie był jednak w stu procentach skupiony na toczonej dyskusji. Owszem był ciekaw co Mikayla ma do powiedzenia, ale nie łudził się zbytnio, że wie więcej od nich. W końcu czy on sam, Katrine czy Augustino nie powinni być poinformowani najpierw o tym co się dzieje z Marcusem? Żadna informacja na ten temat do jego uszu nie dotarła, więc mógł z czystym sumieniem założyć, że wilczyca gówno wie. Poza tym, czyż to nie miało być bardziej spotkanie dla uspokojenia familiantów? Jak na razie szło im chujowo. Całe szczęście, że jego facjata ciągle wyglądała tak samo, bo w innym przypadku właśnie pojawiłby się na niej wyraźny wykrzyw, kiedy Mikayla przyznała, że nic nie wie. No surprise.
Przez moment jeszcze pozwolił familiantom szemrać, sam przeznaczył ten czas na szybką decyzję czy się wtrącać i próbować ratować ten pierdolnik, czy może mieć to w dupie. Może jednak Marcus zrobił na nim lepsze wrażenie niż chciał przyznać, bo nietypowo dla siebie wybrał opcję numer 1. Niech ten stetryczały wilk ma chociaż do czegoś wracać. A jak nie wróci? No to trudno, faktycznie może trzeba będzie spróbować szczęścia w Azji.
Odkleił się w końcu od miejsca w którym stał, przy Katrine, i ruszył w kierunku Mikayli. W międzyczasie rzucił tylko przelotne spojrzenie na swoją siostrę. Takie w stylu „nie dziw się niczemu co tu się zaraz będzie działo”. Ot zamierzał sprzedać bajeczkę familiantom. W końcu był obserwatorem, miał wiedzieć niektóre rzeczy, nie?
-Marcus aktualnie przebywa na północy Europy w celach prywatnych, niestety zadupie cholerne, komunikacja… w zasadzie nie istnieje. Wyjazd, który miał się potoczyć sprawnie i trwać kilka dni, napotkał pewnie problemy natury… logistycznej przez co wszystko się wydłuża w czasie. Na szczęście jak na razie jego bezpośrednia obecność tutaj nie jest konieczna…- w sumie taką miał nadzieję, ale raczej nic im się na łeb nie waliło. -Radni są oczywiście świadomi o jego przedłużającej się nieobecności. – no byliby debilami jakby się nie zorientowali, że im brakuje jednego członka Rady od miesiąca, co nie? Chociaż takie starocie mogły inaczej czuć upływający czas.
- Wszyscy dostali zapewne już wypłaty, fabryka działa bez większych problemów, a pojedyncze incydenty rozwiązywane są na bieżąco. Nie jestem pewien jak długo jeszcze nie będzie Marcusa może dwa tygodnie, a może jeszcze miesiąc. To wszystko zależy od tego jak sprawnie będą się rozwiązywać jego sprawy tam gdzie aktualnie przebywa- szczerze to liczył, że nie będzie musiał wymyślać kolejnych farmazonów za miesiąc.
-W razie gdyby pojawiły się poważniejsze incydenty… jeśli nie będą pilne, poczekamy z ich rozwiązaniem na naszego Alfę. Jeśli będą pilne, myślę, że Mikayla razem z Augustino może sobie z nimi poradzić- wiedział, że wilczyca miała zastąpić Marcusa jako głowę Rodu, bo Tino był zajęty ale z drugiej strony nie była Wijsheidem plus minął prawie miesiąc, a może już równy miesiąc odkąd Marcusa nie było, więc może drugi alfa miał już więcej luzu. Tak czy siak dobrze by było, żeby Tino chociaż udał, że jej decyzje są mu wiadome i że je aprobuje. Taki proofing kogoś z rodziny, dla uspokojenia nastrojów. Na razie na tym zakończył swój wywód. Domyślał się, że jego słowa wywołają więcej pytań i wątpliwości, ale hej, przynajmniej coś wiedzieli, nawet jeśli to były same kłamstwa.

@Universal Person @Theo Lacroix @Mikayla Adakai @Katrine Storstrand
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Katrine Storstrand

Katrine Storstrand
Liczba postów : 315
Mikayla strzeliła solidnie w stopę. I ona miała zastąpić Marcusa? Nie mając zielonego pojęcia, co się dzieje, nie wspominając o familianckim buncie, który widać było na horyzoncie? Odpowiedziała jej nieco gniewnym spojrzeniem, ani myśląc odwracać swój wzrok. Pewnie można by to było potraktować jako wyzwanie, ale średnio ją to obchodziło. W ogóle nie była zadowolona z sytuacji, bo ta była kretyńska. Nawet nie martwiła się o Marcusa, bo wychodziła z założenia, że da sobie radę, ale Mikayla to ją dobiła w tej chwili. Kusiło spytać, kogo w ogóle ten ćwok wybrał sobie na zastępcę.
Popierała Theo w pełnej rozciągłości. Lekko położyła mu rękę w wyrazie wsparcia, żeby nie myślał, że jest w tym sam. Może i ich spotkania były jakie były, ale byli jedną watahą. W zestawieniu z obcymi, a takim była Mikayla, stała za swoimi murem. Nawet jak podchodzili do niej jak pies do jeża z niezrozumiałych powodów. Zdecydowała się jednak odpowiedzieć na pytania familiantów, bo tych było całkiem sporo, jednak zanim zdążyła to zrobić, odezwał się jej braciszek. I jego szczęście, że znała go na tyle dobrze, by nie negować ani jednego słowa. No, powiedzmy, że nie negować.
- No wiesz co, Kjell. – odezwała się na głos, kładąc ręce na biodrach. – Ty jednak świnia jesteś. Jak mogłeś mi niczego nie powiedzieć. – parsknęła z wyrzutem. – Jakbyś mi powiedział od razu, to bym się nie denerwowała, że przepływ informacji jest chujowy. – posłała kpiące spojrzenie Mikayli. Nikt nie musiał wiedzieć, jak wyglądały relacje jej i brata, niech myślą, że jej niczego nie powiedział.
- Następnym razem to weź ogarnij dupę i współpracuj ze mną jako protektorem. Bo potem wychodzą takie kwiatki, że się niepotrzebnie wnerwiam na panią zastępczynię, że nam niczego nie mówi. – potrząsnęła lekko głową, opadając wdzięcznie na krzesło. W kwestii Rady natomiast mogła się wypowiedzieć całkowicie szczerze i zgodnie z prawdą.
- Rada jest świadoma zniknięcia Marcusa, zostali poinformowani o tym fakcie – chuj wie przez kogo, ale zostali. – i starają się pomóc mu w powrocie. Powzięli odpowiednie działania, brałam w nich nawet udział, ale niestety zostałam zobowiązana przez Radę do zachowania tajemnicy. Najwyraźniej te sprawy osobiste są mocno powiązane ze sprawami naszych rządzących. – podsumowała spokojnie, w pełni zgadzając się z bratem i podtrzymując jego wersję.

@Theo Lacroix @Mikayla Adakai @Kjellmar Storstrand @Enzo Lacroix

_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Mikayla Adakai

Mikayla Adakai
Liczba postów : 87
Mikayla już miała ochotę urwać głowę paru tutaj obecnym. Nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś kwestionuje jej decyzje, tym bardziej, kiedy pokazuje swoją najbardziej cywilizowaną twarz. Czego oni od niej oczekiwali? Że wyczaruje im Marcusa z rękawa? Że będzie siedzieć u każdego z nich w głowie i niańczyć ich, uspokajać ich wszystkie niepokoje? Zgodnie z życzeniem Marcusa miała być jego technicznym zastępcą na kilka dni, a nie charyzmatycznym liderem prowadzącym całą watahę ku glorii i sławie. I na takie coś się właśnie pisała. Nie na ogarnianie każdego z watahy i jego niepokojów, szczególnie, że wtedy również pojawiłyby się głosy, że obca z gangu się wtrąca.
Machnęła lekko ręką by dac znać swojej dwójce, że wszystko jest w porządku, ton panujący na sali pewnie się im nie podobał. Przeniosła spojrzenie na Theo. Czy Marcus mówił coś Radzie? Szczerze w to wątpiła, ale nie będzie dzielić się swoim zdaniem na głos. Prędzej jakimś pojedynczym wilkołakom, których by potrzebował do realizacji swojej wyprawy, z zastrzeżeniem by siedzieli cicho.
Głosy z sali irytowały ją coraz bardziej. Mentalność tłumu była jednak obrzydliwa, niektórzy będą na niej wymagać tego by wiedziała wszystko niezależnie od okoliczności. Kolejne przypomnienie dlaczego nie będzie pakować się w wielką politykę. Miała już odpowiedzieć, zapewne bardziej gniewnie niż by chciała, kiedy mężczyzna, który zmierzał w jej kierunku odezwał się. Stek kłamstw, ale był lepszy w uspokajania familiantów. Cóż, jeżeli te kłamstwa wyjdą na jaw, a takie prawdopodobieństwo istniało, to będą wiedzieć, że Mikayla nie była tą, od której one wyszły. Ona powiedziała prawdę, nawet jeżeli niezbyt ona się im podobała. Pokiwała jednak głową mężczyźnie, bo takie umiejętności kłamania jak z nut zasługiwały na uznanie.
-Pewne światło na najbardziej nurtujące nas pytanie zostało rzucone. Szczegółów zapewne nie poznamy aż do powrotu Marcusa. Cieszy mnie również, że codzienne kwestie dotyczace watahy są pod kontrolą. Nie możemy pozwolić by jego nieobecność sprawiła, że przestaniemy funkcjonować. Marcus z pewnością by tego nie chciał. przeniosła spojrzenie na Katrine, która już któryś raz w przeciągu paru chwil ją zirytowała. Przechyliła głowę na bok i spojrzała na Katrine. Powiedziała ciszej, by ci najbliżej niej mogli to usłyszeć -A skoro mowa o chujowej komunikacji. To owszem są pewne rzeczy, które można poprawić. Jak przepływ informacji do protektora i od protektora do Alfy. Lub pełniącego obowiązku Alfy w nagłych sytuacjach. To pierwsza sprawa, która wymaga mojej niezwłocznej uwagi, skoro już pojawiły się pewne zarzuty o moim niewystarczającym zaangażowaniu. posłała jej lekki uśmiech. Skinęła głową Kjellowi. Ciekawiło ją czy zrobił to tylko by zażegnać kryzys wśród familiantów, czy liczył na dług wdzięczności u Mikayli, który potem przyjdzie jej spłacić.

@Theo Lacroix @Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Enzo Lacroix

Theo Lacroix

Theo Lacroix
Skrót statystyk : S: 5/5
SPT: 0/5
PRC: 1/5
OP: 3/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Niewrażliwy
— Lingwista (WT)
— Lupus (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [perfumy, -1 PRC]
— Głodomór [-1 OP/-1 SK/-1 S]
— Nadwrażliwy: smak [-2 PRC]
— Wybredny

MUTACJE POZYTYWNE
— Dobre uzębienie
— Mistrz skupienia [+2 OP, +2SK]
— Predator [+1 PRC]
Liczba postów : 945
Słuchałem kolesia, znaczy no tego od Kat i chciałem zanegować to wszystko co on mówił, ale nie mam pojęcia co Marcus mu przekazał w rozmowie 1 na 1. Ale jednak, to co chciałem powiedzieć, to powiedziała Kat. Miał informacje i nic nie powiedział?
-Właśnie! Czemu nic nie mówiłeś?-prawie że krzyknąłem z zarzutem, bo jak to tak? Całe spotkanie zrobiliśmy dlatego. Z resztą on sam pilnować chciał tego czy Marcus wróci terminowo czy nie, więc to było dziwne, że nic nie przekazał nam, że nic nie przekazał Kat! To było śliskie, bardzo śliskie. Do tego zaraz ta ta, jak jej tam Mikayla zaczęła mu przytakiwać i Kat poniekąd też? To brzmi ukartowanie. Takie wielkie zebranie, żeby zakończyć je w minutę, bo w sumie to jednak wszystko wiadomo? No wali mi śledziem na kilometr! Za dużo zaskoczeń, a za mało dowodów. Splotłem więc ręce na piersi i spojrzałem zmrużonymi oczyma na Kjellmara.
-Ani trochę ci nie wierzę. Gdzie konkretnie jest to ,,tam gdzie aktualnie przebywa"? Do tego nie powiedziałeś nam co się dzieje gdy tylko się dowiedziałeś, a termin jego powrotu był już dawno.-przestąpiłem zły z nogi na nogę.-Pojechał w celach służbowych, na pewno kazałby nam przekazać gdyby z powodów prywatnych musiał zostać dłużej i powiedziałby czy sprawy służbowe zakończyły się powodzeniem.-dodałem pewny tego, że Marcus o nas dba i nie narażałby nas na niepokoje, zwłaszcza, że widział, iż nie skaczemy z radości na wieści o jego wyjeździe.-Więc albo kłamiesz albo zawaliłeś robotę i powinieneś zostać ukarany za narażanie całego klanu na niepotrzebny stres albo Radni mają nas głęboko w zadzie, że nie raczyli nas poinformować o niczym.-zarzuciłem stanowczo im wszystkim. Nie miałem zamiaru wierzyć, że ta cała wilczo-wampirza organizacja dopuściła się takich zaniedbań, że Marcus nas tak potraktował. No i trochę się zaciąłem i jedyną prawdą w jaką uwierzę ja ta którą nam osobiście przekaże nasz alfa, nie bez powodu, kiedy wszyscy dookoła zdają się coś kręcić.

@Kjellmar Storstrand @Katrine Storstrand @Mikayla Adakai @Universal Person

_________________

Caught you like the cold or a flu
Praying that I'll someday be immune
Nigdy się nie nauczą
Zrób coś mega głupiego na sesji.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Krytyka Rady najwyraźniej sporej liczbie osób przypadła do gustu, w czym milczenie samej Mikayli nawet pomagało, choć kilkoro innych wyłapało jej co najmniej niezadowolony wzrok. A potem wszystkie oczy zwróciły się na Kjellmara. Posiadane przez niego informacje były dość zaskakujące, zwłaszcza, że sam też był tu od niedawna. Co prawda był Obserwatorem, ale to wcale nie umniejszało temu, że nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
Francois zawiesił na nim uważne spojrzenie, ale wyczytać można z niego było tyle, że słucha i nie zamierza mu przerywać wpół zdania. Argumentacja była logiczna, a i o samego Marcusa raczej niespecjalnie musieli się martwić. Przeżył dostatecznie dużo, by umieć sobie poradzić.
Ale Jean postanowił wtrącić się z czym innym.
— Chwila... jesteście rodzeństwem, tak? Dlaczego ona o tym nie wiedziała? I dlaczego nie wiedziała Mikayla? — odezwał się gdzieś w międzyczasie, może nawet wchodząc komuś w słowo, ale nie to było dla niego istotne. Bo niezależnie od reakcji Katrine, to przecież ona ich tu ściągnęła, żeby porozmawiać z Akadai i dowiedzieć się, co się dzieje, więc rzecz wydawała się logiczna. Teraz już sam nie był pewien, kto tu może ich o czymś informować, a kto nie.
Kwestii Rady nie skomentował, bo i nie miał nic sensownego do powiedzenia. A potem doszła kwestia pieniędzy, której też nie dało się podważyć. Mieli za co żyć, co nie zmieniało faktu, że Paryż był teraz średnim miejscem do życia.
Oczy zwróciły się znów na Mikaylę, która przytaknęła słowom Storstranda. Może i sama nie wiedziała nic, ale właśnie wskazała go jako osobę wiarygodną. W tym całym zamieszaniu chyba umknęło ludziom, że to właśnie Obserwatorzy specjalizują się w fałszowaniu dowodów przebiegu zdarzeń.
— Właściwie to prawda, nie ma kryzysu... — odezwał się ktoś od stołu, ale szybko został skontrowany.
— Nie ma? Marcusa nie ma, nie wiemy, co się dzieje, co jeśli nie wróci? — rzuciła ostro jasnowłosa kobieta, wypowiadając na głos obawę, która już wielu siedziała w głowach.
Uwaga ponownie skupiła się na Katrine, kiedy niejako potwierdziła słowa swojego brata i rozwiązała wstępną wątpliwość. Jej ostatnie słowa natomiast szczególnie przykuły uwagę różnych osób, brzmiały bardzo poważnie.
— Ośmielę się zauważyć, że to bez znaczenia, czy są, czy nie — odezwał się Francois, spoglądając po najbardziej przejętych. — Radny Marcus jest jednym z nich, nie pozostaliby bezczynni. Co więcej, mając wsparcie Rady, o samego Marcusa możemy być spokojni — zaznaczył opanowanym i pewnym siebie tonem, na pewno choć trochę przekonując przynajmniej parę osób. Był w końcu familianten samego Wijsheida i to od lat, powinien umieć ocenić sytuację własnego pracodawcy. Nie wtrącał się natomiast w uwagi Mikayli do samej Storstrand, bo zaognianie konfliktu między kobietami niczemu by nie pomogło, a każda uwaga tym właśnie by pewnie była.
A potem młody Lacroix zaczął na nowo wszystko podważać.
— Jestem pewien, że Marcus zrobił co w jego mocy, by nic poważnego się tu nie stało — podjął Francois, spoglądając głównie na Theo. — Jak też tego, że jakikolwiek jest powód dyskrecji Rady, to jest to powód istotny.
Jean wraz z towarzyszami również podeszli do stołu, a sam mężczyzna skrzyżował ręce na piersi.
— Nawet Rada nie jest nieomylna — przypomniał i zawiesił wzrok na Kjellmarze. — Przyznajesz w takim razie, że schrzaniłeś sprawę? — rzucił trochę wyzywającym tonem, bo tak właśnie wynikało z jego wersji wydarzeń.
— Jak można o tym nie pomyśleć w takiej chwili? — przytaknęła temu jasnowłosa familiantka, która również nie brzmiała przychylnie. — Co jak co, ale ona ma tu być zastępcą, powinna wiedzieć. I poinformować nas.

@Mikayla Adakai @Katrine Storstrand @Kjellmar Storstrand @Theo Lacroix
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Kjellmar Storstrand

Kjellmar Storstrand
Liczba postów : 169
Powiedzmy sobie szczerze, to że padną zarzuty w jego kierunku było pewne. Byłby idiotą gdyby ich się nie spodziewał po takiej szopce, ale to akurat dobrze, prawda?
Wyrzutów Katrine nie skomentował, przynajmniej nie od razu, bo coś mu mówiło, że na część zarzutów będzie mógł odpowiedzieć hurtem. Spojrzał jedynie przeciągle na Theo. Młodzik mu trochę bruździł w teatrzyku, ale… też czego innego mógł się spodziewać? Zresztą może to i dobrze. Warto mieć jednego typa, który będzie miał inne stanowisko. Wtedy wypadali bardziej wiarygodnie. Jego mimika w zasadzie w ogóle się nie zmieniła. Dalej miał dość obojętny wyraz twarzy nawet jak zebrani mieli pretensje.
-Część z tych informacji faktycznie mogłem przekazać wcześniej, cześć to stosunkowo świeża sprawa i uznałem, że skoro ma już się odbyć to zebranie, to poinformuję wszystkich równocześnie. – jedna sprawa. A w sumie to jeszcze jedna rzecz, bo zwrócił się do Mikayli -Wybacz, że w ten sposób dowiadujesz się o niektórych rzeczach. Chciałbym w ogóle spotkać się z Tobą po zebraniu i porozmawiać- w sumie to nie chciał, ale miał udawać, że wie więcej niż w rzeczywistości to proszę bardzo.
Kolejna wypowiedź, była już skierowana bezpośrednio do Theo.
-Jestem przekonany, że na początku marca, Marcus wyraźnie powiedział, że wyjeżdża w celach prywatnych. Nie znam ich dokładnego celu, ale z pewnością Alfa ma istotny powód by przedłużyć swoją podróż, skoro jeszcze nie powrócił. Nie musi się nam spowiadać, ze wszystkich swoich poczynań. – kusiło go, żeby dodać „w szczególności szczeniakom”, ale darował sobie. W końcu miał wyciszyć całą awanturę wiszącą w powietrzu, a nie eskalować.
Teraz zaś zajął się familiantem, który nosił imię Jean. - Przyznaję, że z mojej strony wyszły niedociągnięcia, spowodowane tym, że do tej pory głównie współpracowałem z Marcusem. Jeśli uważacie, później złożyć skargę na mnie u Marcusa, lub jeśli nie chcecie czekać to już teraz Augustino i… Mikayli, poddam się ich osądowi.- oznajmił. Stąpał po cienkim lodzie, ale czy miał coś do stracenia? Nie bardzo mu pasowało, żeby Mikayla w jakikolwiek sposób decydowała o wewnętrznych sprawach ich watahy, ale skoro ten zramolały wilk zrobił z niej zastępcę to nie miał wyjścia. Nie mógł jej po prostu zignorować. Chociaż… w sumie dzisiaj widział ją pierwszy raz w życiu.

@Mikayla Adakai @Katrine Storstrand @Universal Person @Theo Lacroix
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach