Przyznać musi, że coś w tym jest, choć faktycznie, męzczyzna który jest "muzykalny" to jednak rzadkość. Pomruki zadowolenia, przyspieszony, nieco głośniejszy oddech, ciche jęki, to coś, co działało na kobiety jak afrodyzjak. Cel sam w sobie. Westchnień i pomruków, jej nie żałował. Niech wie, że to, co czyniła, było tym, co sprawiało przyjemność. Dreszcze, w postaci gęsiej skórki, również znaczyły jego odkrytą skórę.
Czuł rosnącą temperaturę, z każdym minimetrem zbliżania się do zakazanego owocu pożądania. Czy zakazanego? Może jednak spragnionego, atencji, pieszczoty, zachłannej uwagi, tego jedynie mógł się domyślać, choć podejrzenia pewne miał. Podejrzenie, wzmocniło, a w zasadzie zmieniło w pewność, wbicie paluszków w koszulę, a tym samym paznokci w skórę torsu mężczyzny. Zachłanny i zdecydowanie za krotki taniec dwóch języków, który zakończony, wbrew protestom spragnionych ust mężczyzny, szukających przez chwilę tych kobiecych, był powodem wzrastającej chęci posiadania.
-
O ile się mu uda. - mruknął jej wprost do ucha, pewnym wręcz stanowczym głosem. -
Będziesz grzeczną dziewczynką, w innym wypadku... - nie dokończył, lecz myśl która zawisła w powietrzu, była oczywista, wręcz prowokacyjna. -
Tu też znalazłyby się ciekawe miejsca. - powiedział, lecz dało się wyczuć, że był ciekawy, co zastanie na górze. Czując jej usta na szyi, odchylił delikatnie głowę w bok, robiąc jej tę odrobinę miejsca, dla ułatwienia. -
Nie pomagasz. - Powiedział z delikatnym uśmiechem. Ciężkie słowa, niosące wrażenie zarzutu, ratowały się tonem, który niósł za sobą prośbę o niezaprzestawanie. A jeśli próbowała przestać, zatrzymał się w pół kroku, by znów zewrzeć usta, w namiętnym pocałunku -
Nie pozwoliłem przestać - dodał szeptem, odrywając spragnione usta.
Zerkał uważnie pomieszczenia które mijał. Taras z basenem, warto zapamiętać, gdyż nieuniknione było to, że po wszystkim tam właśnie wylądują, dla rozluźnienia zmęczonych mięśni. O ile oczywiście, będą w stanie wstać z łóżka, co nie musiało być wcale takie oczywiste. Biuro z rupieciarnią, zapadło mu w pamięć, choć chyba nie było w jego kręgu zainteresowań. Chociaż jak by tak teraz się zastanowić, biurko w biurze, mogło być jednym z mebli, które przy odpowiedniej okazji, mogło posłużyć do.. No tak, pokierowany został dalej. Myśl została myślą, czy kiedyś stanie się rzeczywistością? Gdy tylko zeskoczyła z jego rąk, chwycił ją w swoje objęcia, nie pozwalając króliczkowi uciec zbyt daleko od siebie. Razem tak, wkroczyli do Sypialni.
Przyglądał się Gadżetom jakie przygotowała kobieta, duże łoże, oraz sama kobieta, lekko speszona, zastanawiająca się zapewne czy przypadkiem nie wystraszyła absztyfikanta. Ten jednak po dokładniejszej analizie, również dotykowej, obrócił się do Valerie. Jego twarz nie wyrażała, choć by najmniejszej emocji. Wzrok przesunął się po ostatnim z narzędzi, jakim była rurka. To urządzenie znał nadwyraz dobrze, sam nie jednokrotnie, pracując na nim, w jednym z klubów Seleny. Czy wspominał kiedykolwiek Wampirzycy, czym zajmował się, w czasie kiedy nie miał zajęcia dla rodu? Nie był pewien, a tym bardziej nie był pewien czy wiedziała, że za odpowiednią cenę, mógł zatańczyć. Podszedł z powrotem do kobiety, i spojrzał na jej dłoń, która wylądowała na jego koszuli. Wzrok, powoli sunący po jej ręce, niezbyt osłoniętym dekolcie, smukłej szyi, ustach.. W tym momencie delikatnie przegryzł wargę, którą zaraz potem zwilżył powoli językiem. Objął ją powoli ręką, przyciągając znów do siebie, spojrzał jej wprost w oczy spod
pół przymkniętych powiek (mniej więcej takich), powoli złączył jej usta ze swoimi, a dłoń ta którą wcześniej objął kobietę, powoli sunęła wzdłuż kręgosłupa do karku. Gdy minęła kark, wplotła się we włosy, tylko po to, by pociągnąć głowę nieco w tył, tym samym odsłaniając szyję kobiety, na którą zaczęły lądować powolne pocałunki.
Gdy muzyka umilkła postanowił w końcu odpowiedzieć na słowa kobiety. -
Pokaż, co potrafisz - Filuterny uśmiech pojawił się na twarzy cofającego się mężczyzny, a z głośników popłynęła zmieniona, z wgranej przez Alexandre,
kolejna melodia. Czy pasowała, Kobieta musiała ocenić sama, jednak jemu teledysk się zdecydowanie podobał, przynajmniej pasował tematycznie. Na szczęście miał w zanadrzu jeszcze przynajmniej dwa albo trzy, które również powinny pasować. A kto wie, może i polecą, gdyż kobieta chciąc wzbudzić jeszcze większy głód, nie będzie się spieszyć. A podczas tego typu pokazów zasada była jedna. "Patrzysz, nie dotykasz". Dlatego też cofnął się do łóżeczka i grzecznie się na nim usadowił.