Liczba postów : 315
Podstawowym zamiarem było najpierw zwiedzić strzelnicę. Czy raczej miejsce do zawodów. Oczywistym było, że nie odpuści sobie strzelania, a tym bardziej picia w międzyczasie. Tyle, że widząc lud idący do baru odpuściła sobie jak na razie wizytę w przybytku słodkiego zapomnienia i zajęła się grzecznym zwiedzaniem obozowiska czy tam też cygańskiej osady. Musiała przyznać, że wszystko było urządzone bardzo ze smakiem i jakoś tak przytulnie. Wewnętrznie wróciła myślami do czasów dzieciństwa, ich osada wyglądała inaczej, ale była równie przytulna. W sumie zdała sobie sprawę, że całkiem chętnie poprzyłaziłaby tu jeszcze trochę już po imprezie, bez ryzyka natknięcia się na ludzi. Będzie trzeba uważać z alkoholem i tym, co będzie robić, bo mimo wszystko lepiej nie zdradzić Maskarady.
Po zwiedzeniu strzelnicy przyszedł czas na obczajenie placu do mordobicia. Tam testowo nawet udało jej się trochę "posiłować" dla zabawy z jakimś tubylcem, w akompaniamencie śmiechu i szczerych żartów. Ale że przy tym zdążyła wywalić się raz czy drugi (tak samo jak jej roześmiany "przeciwnik"), została zaprowadzona do jednego z domków, by mogła chociaż trochę odczyścić kolana i tyłek. Urok czarnych rzeczy natomiast był taki, że nie musiała się przejmować plamami.
Za to domek spodobał jej się nadzwyczajnie. Uwielbiała domki z drewna i w ogóle drewniane wystroje, a te tutaj... Mieszkała dawno temu w czymś podobnym i w zasadzie gdyby nie natychmiastowa potrzeba dowiedzenia się, kto zaprojektował te drewniane cuda, pewnie zainstalowałaby się tam na jeszcze dłuższą chwilę. Zasięgnąwszy języka zaczęła poszukiwania tutejszego alfy, czyli Cygana, który przywitał ją przy wejściu. Opłacało się poniuffać go na początku, bo w końcu udało jej się przydybać go przy ogniu. I to o dziwo nieobleganego przez całą resztę! Od razu też klapnęła obok Regisa, z szerokim uśmiechem widocznym na blond pyszczku.
- Osadę to wy macie piękną! A te domki... - zagaiła wesoło, zaczynając konwersacje w luźny sposób.
@Regis
_________________
Po zwiedzeniu strzelnicy przyszedł czas na obczajenie placu do mordobicia. Tam testowo nawet udało jej się trochę "posiłować" dla zabawy z jakimś tubylcem, w akompaniamencie śmiechu i szczerych żartów. Ale że przy tym zdążyła wywalić się raz czy drugi (tak samo jak jej roześmiany "przeciwnik"), została zaprowadzona do jednego z domków, by mogła chociaż trochę odczyścić kolana i tyłek. Urok czarnych rzeczy natomiast był taki, że nie musiała się przejmować plamami.
Za to domek spodobał jej się nadzwyczajnie. Uwielbiała domki z drewna i w ogóle drewniane wystroje, a te tutaj... Mieszkała dawno temu w czymś podobnym i w zasadzie gdyby nie natychmiastowa potrzeba dowiedzenia się, kto zaprojektował te drewniane cuda, pewnie zainstalowałaby się tam na jeszcze dłuższą chwilę. Zasięgnąwszy języka zaczęła poszukiwania tutejszego alfy, czyli Cygana, który przywitał ją przy wejściu. Opłacało się poniuffać go na początku, bo w końcu udało jej się przydybać go przy ogniu. I to o dziwo nieobleganego przez całą resztę! Od razu też klapnęła obok Regisa, z szerokim uśmiechem widocznym na blond pyszczku.
- Osadę to wy macie piękną! A te domki... - zagaiła wesoło, zaczynając konwersacje w luźny sposób.
@Regis
_________________
We're gonna be fighting
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
Fighting hard as stone
We're gonna be dying
Not alone
milestone 250
Napisałeś 250 postów!