Liczba postów : 453
Chiny. Nieszczęsny wypad do Chin, który więcej kłopotów sprawił niż korzyści przyniósł. Skumulowane problemy z Triadą w końcu go dosięgły. To było nieuniknione. Nie spodziewał się jednak, że tak się to potoczy. Nie dość, że omal nie zginął i zostawił Juna samego, to jeszcze po prostu dał klapę. Poczuł się za bezpiecznie myśląc, że w trakcie tak ważnego wydarzenia nikt się nie odważy. Musiał jeszcze się po tym wszystkim pozbierać do kupy. Był to okres wielu nieprzespanych nocy, wielu dni płaczu, i jeszcze więcej przeprosin. Jedno było pewne, Wei żałował tego wszystkiego, zwłaszcza po całej rozmowie z Zhihao, którą musiał odbyć przy Junie. Nie było to ani miłe ani przyjemne, bo nie miało być. Gorzki posmak w ustach ciężko było zmyć nawet najsłodszym miodem. Obaj żałowali, ale co się stało to już się nie odstanie.
Po tym wszystkim oboje potrzebowali czasu by ułożyć swoje myśli. Wei z racji poczucia winy, mało wychodził z pokoju. Po prostu nie czuł się na siłach. To wszystko mocno w niego uderzyło, wprawiając go w niemałą depresję, ale błędów przeszłości nie mógł naprawić.
Był to jeden z wielu dni, w których Wei po prostu zakopany w kołdrze na łóżku, nigdzie się nie ruszał. Jadł tylko jeśli już musiał, bo nie był po prostu wstanie więcej w siebie wmusić. Nie mówiąc już o normalnym jedzeniu, którego nie tykał. Nawet słodyczy, które tak ubóstwiał!
Nigdy wcześnie Wei nie dał klapy, więc i nigdy nie ponosił większej odpowiedzialności za swoje czyny. Niestety, albo stety, do tej pory wiódł bardzo ludzkie życie w blasku flashy i reflektorów, a to potrafiło nieco oślepić. Zwłaszcza gdy był rozpieszczany przez wytwórnię, agencje i sponsorów, a także Chińskie władze. Co prawda póki co miał i tak hiatus z powodu tego co się stało wtedy na scenie, ale nie mogli go całkowicie przekreślić. Feniks w sumie trochę na to liczył, że w końcu się uwolni, ale cóż. Musiał jeszcze trochę poczekać, albo zrobić jeszcze coś bardziej kontrowersyjnego, by ci odcięli go od całej tej niezdrowej sfery sławy.
Kolejna noc przeleżana na depresyjnym przeglądaniu internetu na telefonie, bo na więcej nie było go stać. Nie wiedział co ze sobą począć. Nie chciał być dla Juna ciężarem i nie chciał by ten był nim zawiedziony, a jednak to się stało. Było to dla niego ciężkie, bo wiedział, że Smok był zły, a nie wiedział jak go obłaskawić...
@Louis
_________________
Po tym wszystkim oboje potrzebowali czasu by ułożyć swoje myśli. Wei z racji poczucia winy, mało wychodził z pokoju. Po prostu nie czuł się na siłach. To wszystko mocno w niego uderzyło, wprawiając go w niemałą depresję, ale błędów przeszłości nie mógł naprawić.
Był to jeden z wielu dni, w których Wei po prostu zakopany w kołdrze na łóżku, nigdzie się nie ruszał. Jadł tylko jeśli już musiał, bo nie był po prostu wstanie więcej w siebie wmusić. Nie mówiąc już o normalnym jedzeniu, którego nie tykał. Nawet słodyczy, które tak ubóstwiał!
Nigdy wcześnie Wei nie dał klapy, więc i nigdy nie ponosił większej odpowiedzialności za swoje czyny. Niestety, albo stety, do tej pory wiódł bardzo ludzkie życie w blasku flashy i reflektorów, a to potrafiło nieco oślepić. Zwłaszcza gdy był rozpieszczany przez wytwórnię, agencje i sponsorów, a także Chińskie władze. Co prawda póki co miał i tak hiatus z powodu tego co się stało wtedy na scenie, ale nie mogli go całkowicie przekreślić. Feniks w sumie trochę na to liczył, że w końcu się uwolni, ale cóż. Musiał jeszcze trochę poczekać, albo zrobić jeszcze coś bardziej kontrowersyjnego, by ci odcięli go od całej tej niezdrowej sfery sławy.
Kolejna noc przeleżana na depresyjnym przeglądaniu internetu na telefonie, bo na więcej nie było go stać. Nie wiedział co ze sobą począć. Nie chciał być dla Juna ciężarem i nie chciał by ten był nim zawiedziony, a jednak to się stało. Było to dla niego ciężkie, bo wiedział, że Smok był zły, a nie wiedział jak go obłaskawić...
@Louis
_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down
You can’t shut me down
Run without hesitation
Until it burns up
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!