Egon & Maurice - 10.03.2023 - a może się zabawimy?

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
Cadieux nie mógł zaprzeczyć, że właśnie spędzał całkiem sympatyczny wieczór w towarzystwie Maurice’a. Zaczęło się niewinnie, ale z każdą upływającą godziną ilość wchłoniętego alkoholu i innych substancji się zwiększała i nawet jeśli żaden z nich nie sztachnął się czosnkiem, to i tak ilość była na tyle spora, żeby ich wampirza regeneracja nie radziła sobie na bieżąco.
-Ej, ej… Maurice, a ty umiesz jarać? - wypalił w pewnym momencie przypominając sobie o pewnych swoich brakach. - Naucz mnie! Za chińskiego boga mi nie idzie, za każdym razem prędzej się uduszę niż cokolwiek innego. Sahak próbował i nie dał rady… - niby żył już te 100 lat, a palić dalej się nie nauczył. Nie żeby to był jakiś turbo potrzebny do życia skill, ale… no kurczę, trochę siara. Chociaż, ostatnio palenie nie było w modzie i być może Egon poczekałby jeszcze z dekadę i w ogóle miałby problem z głowy, bo zakazano by kopcenia wszędzie. Tyle tylko, że jakoś wewnętrznie nie mógł się zgodzić na to, że czegoś nie umie, o.
Miał już w zasadzie wejść w tony typowe dla stanu tuż przed -Staaaaryy ja ćiee szanuuejjee- ale w kieszeni zabrzęczał mu telefon. Nie był jeszcze na tyle nawalony, żeby nie być w stanie odblokować ekranu, więc wiadomość została przeczytana i to ze zrozumieniem.
-Ej, ej… masz ochotę na trochę ruchu? Fajnie będzie! – oznajmił jeszcze nie tłumacząc o co dokładnie chodziło.

@Maurice Hoffman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Z głośników leciał Eminem, a Maurice równo kiwał się w rytm „The Real Slim Shady”. Podśpiewywał tekst pod nosem, mieszając brytyjski akcent z amerykańskim. Zależnie od słowa, wymawiał z inną naleciałością, które wyniósł z mieszkania w Stanach jak i w Anglii. Był już w takim stanie, że wszystko mu się myliło i nie miał za wiele kontroli. Substancje, które z Egonem brali należały do tych nielegalnych oraz mocno wyskokowych. Oczywiście, na wampira to tak bardzo nie działa, ale gdy się bierze tego tyle, ile oni wzięli. To jednak nawet i dziecię nocy może być sponiewierane. Maurice potrzebował takich chwil na rozluźnienie się oraz odpoczęcie od rodziny i bliskich.
- Nie umiesz palić? – Zapytał zszokowany, rozdziawiając buzię. Chwilę mu to zajęło, ale wyjął z kieszeni eleganckich spodni paczkę czerwonych marlboro oraz zapalniczkę zippo. Wyjął dwa papierosy i jednego podał młodszemu łowcy, a drugiego włożył do buzi. – Chodź, Maurice Cię nauczy – powiedział odpalając swojego szluga, zapalarę podał Egonowi. – Wkładasz do ust, robisz głęboki wdech, przytrzymujesz w płucach, wypuszczasz – sam właśnie zrobił tę czynność wolno, żeby pokazać jak to się robi. Wypuścił dym ustami oraz nosem i zaciągnął się zaraz drugi raz. Po piciu i wciąganiu, zawsze miał ochotę na nikotynę.

Słysząc to przeciągnięte wyznanie młodszego wampira, Maurice zaśmiał się i poklepał go po ramieniu. Lubił komplementy, nawet jak były one wypowiedziane przez nie do końca sprawnego chwilowo, Egona. Z głośnika nagle zaczął lecieć Elton John, a blondyn wczuł się w „Goodbye Yellow Brick Road”. Przeciągał nuty, śpiewał nie do końca ładnie, ale również nie fałszując. Aż tu nagle Egon go nie zagadał. Spojrzał na bruneta z podniesioną brwią i wykrzywił usta w zamyśleniu.
- Biegać zawsze mogę, zależy tylko gdzie i po co – powiedział mając na myśli przysłowiowe ‘’bieganie” po mieście. Tak samo jak dilerzy biegają, tak łowcy załatwiają swoje sprawy. Może i nie powinien był się zgadzać, w końcu był w stanie upojenia alkoholowo-narkotykowego. Aczkolwiek, w takich momentach szczególnie miał ochotę coś porobić. Zaciągnął się papierosem, założył nogę na nogę i pochylił w stronę Egona. – Dawaj szczegóły – rzucił poganiając go ruchem dłoni.

@Egon Cadieux
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
-No nie umiem, czego się dziwisz. Nie muszę umieć wszystkiego- wyburczał jedynie widząc zaskoczoną minę Maurice’a. Mimo to wziął od starszego wampira szluga, a potem zapalniczkę i odpalił. Wcale nie miał przekonanej miny co do tłumaczeń Hoffmana. No bo… tyle to sam wiedział i co? Gówno. Mimo to nie zamierzał marudzić od razu tylko zgodnie z instrukcją Maurice’a wziął głębszy wdech. Na tym jednak się skończyło, bo Egon (podobnie jak na imprezie u Tahiry) prawie od razu zaniósł się kaszlem. No przez moment walczył ze sobą, żeby jednak to przetrzymać, ale nie wyszło. Proszę bardzo, pokaz kaszlu gruźliczego. No chyba nie był stworzony do palenia i musiał się z tym pogodzić.
-Jakieś inne sugestie? Bo nie wiem czy chcę próbować drugi raz- wykrztusił, kiedy w końcu był w stanie.
-Żeby spuścić łomot zbyt aroganckim pijawkom, które rozpanoszyły się po okolicy?- wyjaśnił pokrótce. Fakt, łowcy nie narzekali na brak zajęcia, od kiedy zaczęły się protesty w Paryżu. Nawet nadnaturalni, którzy do tej pory siedzieli cicho i nie wystawiali nosa poza swoje ciemne nory zrobili się bardziej bezczelni.
-Czekaj…- do Egona przyszły jeszcze dwie wiadomości i wampir potrzebował chwili, żeby je przeczytać.
-Niedaleko stąd, dwie przecznice. W zaułku dwa niezrzeszone wampiry zaatakowały jakąś parę i wpierdalają na bezczelnego. Trzeba ich spacyfikować i zatrzeć ślady uczty. – zreferował informacje. -Nie musimy się aż tak bardzo spieszyć, miejsce nie jest uczęszczane, a wampir, który ich nakrył udaje jakiegoś szalonego bezdomnego, żeby nikt tam nie podłaził. To co? Strzemiennego? – zaproponował i podsunął Mauricemu jeden kieliszek i tableteczkę, z gatunku tych imprezowych. Sam zresztą przygotował sobie taki sam zestaw.

@Maurice Hoffman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
- Dziwię się, bo masz chłopie ponad setkę na karku, a palić nie umiesz. Co mam się nie dziwić, jak ty podlotek byłeś, gdy Marlboro weszło. - No Maurice nigdy jeszcze nie spotkał dorosłego wampira, który nie umiał palić. Szczególnie takiego co wychował się w czasach, gdy szlugi palono na zapalenie płuc. Trochę nie dowierzał, ale Egon to był taki przypadek, że w sumie nawet i to się zgadzało. Dopełniało to jego kuriozalny obraz w głowie blondyna. Prosta instrukcja nie wypaliła, więc zaczął się zastanawiać jakby to inaczej ująć w słowach. Głowił się i troił, ale nie mógł na nic wpaść.
- No nie wiem młody, wyobraź sobie, że to jest ładna Panna i bierzesz ostatni wdech przed pocałunkiem. Albo kurwa, ostatni wdech przed wbiciem kłów w szyję ofiary. Jeden pies, czy tam lecisz w ślinę czy w mord. – Powiedział licząc, że tym razem porada wypali. On sam palił papierosy od kiedy w ogóle wyszły, wcześniej popalał cygara i fajki. Lubił nikotynę, uwielbiał to uczucie, gdy dostarczał ją organizmowi. A, że nie szkodziło to jego płucom ani krtani, to korzystał z tego.

Oferta zneutralizowania (ale nie zabicia) zbyt panoszących się wampirów, nie brzmiała źle. Maurice cenił sobie swój spokój, choć nudny, choć doprowadzał go nie raz do szaleństwa, to cenił sobie pewien ład. A wraz z protestami, wzrosły występki niezrzeszonych, którzy zaczęli się czuć bezkarni wobec prawa.
- Dobra, jedziemy tam. Kto prowadzi? Ja mogę, jak coś. – Odparł notując sobie w głowie okoliczności oraz wydarzenia, które przedstawił mu Egon. Widząc jednak kieliszek i tabletkę, nie mógł się powstrzymać. – No a jak, żeby inaczej! – Odparł i zgarnął pigułkę oraz wódkę. Położył sobie narkotyk na języku, a popił go alkoholem. – To co? Zbieramy się? – Zapytał wstając i odruchowo poprawiając czarną koszulę. Maurice jak zwykle był elegancko ubrany, prawie jak na pogrzeb. Włosy również miał ułożone, tylko one trochę się już rozwaliły od wiecznego przeczesywania ich palcami. Miał taki nawyk, gdy się trochę za bardzo narąbał.

@Egon Cadieux
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
-No tak wyszło. Wiesz, jak jest. Od początku mi nie szło, to wolałem nie próbować niż być pośmiewiskiem- wzruszył ramionami. -No a potem jakoś było dużo innych rzeczy do ogarnięcia…- dodał jeszcze. No nie złożyło się.
Na jego paszczy pojawił się wykrzyw, kiedy Maurice postanowił nawiązać do analogi z całowaniem. No brawo, tyle że w pocałunkach Egon też zbyt wielkiego doświadczenia nie miał. Tak jakby jego drobna wada mu to utrudniała. W końcu, ile można się tłumaczyć żarciem ostrych papryczek, nie? Ta z mordem już lepiej do niego trafiła.
Młody wampir przyjrzał się jeszcze raz papierosowi i podszedł do drugiej próby. Ta brzmiała tylko trochę lepiej, aż tak go tym razem nie rwało do kaszlu, ale wciąż musiał swoje wyprychać. Może był jakąś anomalią genetyczną i jego układ oddechowy różnił się od standardowego? A może to ta wredna ślina mu dodatkowo utrudniała życie i wchodziła w jakąś reakcję z dymem. Cholera wie. Chyba jednak zostanie przy proszkach, tabletkach i płynach.
-No to prowadzisz- zgodził się bez większych oporów na oddanie kierownicy Mauricemu. Równo ze swoim kompanem Egon spożył podobny zestaw. Wódka + tabs. Wiadomo witaminki trzeba brać, co nie? Poza tym nie można tak pójść w teren bez podkładki.
-Zbieramy się. – zadecydował i ruszył dupsko w stronę wyjścia, miał silne noszenia boczne, ale na szczęście azymut obrał dobry i trafił w drzwi. Może to i lepiej, że zgodził się oddać stery starszemu wampirowi. Jeszcze by się wjebali w jakieś kosze na śmieci, albo kartony a to wiadomo pewna śmierć.
Egon w przeciwieństwie do Hoffmana wyglądał jak taki ziomeczek z dzielnicy. Miał typowe dla siebie jordanki, czarne bojówki, czarną bluzę i coś w stylu uniwersyteckiej kurtki.
-Ej, jak masz zamiar ich spacyfikować?- zapytał kiedy już umościł się na siedzeniu samochodu. -Najprościej chyba byłoby ich zlikwidować, myślisz, że możemy? Chyba nikomu szkoda nie będzie- Egon zdecydowanie był większym fanem tych ostatecznych rozwiązań.

@Maurice Hoffman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Maurice lubił prowadzić samochód, w poprzednim życiu z pewnością był dorożkarzem, który hobbistycznie wykonywał swój zawód. Mężczyzna jeździł dobrze, niekoniecznie ostrożnie, szczególnie gdy jechał na zlecenie, aczkolwiek dobrze. Ilość wypadków, w których był w całym swoim życiu można było policzyć na palcach jednej ręki. Miał dar, lekkość do kierownicy. A to, że teraz był w ciężkim stanie w ogóle mu nie przeszkadzało. Jeżdżąc po Paryżu trzeba było mieć naprawdę wielkiego pecha, żeby zostać odholowanym na bok. A szczególnie, gdy trwały strajki.
Maurice zarzucił płaszcz na siebie i chłopaki zeszli na dół do samochodu. Mężczyzna był swoim prywatnym autem, czarnym BMW i8. Wsiedli obydwoje do pojazdu, a blondyn zaczął wyjeżdżać. Dopiero, gdy wydostał się z ciasnego miejsca parkingowego, odpowiedział Egonowi.

- Mam w bagażniku kilka gnatów, plus mam eutanazol. Wynalazek starego i Idy, paraliżuje w kilka sekund, działa na wampiry. Wstrzykniemy im i po sprawie, chyba że wolisz wpierw wejść z pałką teleskopową. – Zaproponował. Maurice był tym silniejszym z ich dwójki, więc zakładał, że w razie czego to on będzie mięśniami. – Nie możemy ich załatwić, bo nie chcę mieć problemów z Radą. Unikam ich jak ognia, a nie chcę kary śmierci za odstrzelenie dwóch czy trzech opryszków. Gra nie warta świeczki, mówię Ci młody.

@Egon Cadieux
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
W przeciwieństwie do swojego kompana, Cadieux wcale nie odczuwał przyjemności siedząc za kierownicą. Żeby tak było musiał gnać na złamanie karku, albo chociaż się z kimś ścigać co raczej nie było prostym zadaniem na ulicach Paryża. I tak miał w sumie sporo szczęścia, że poruszał się głównie nocą, dzięki temu mógł mieć głęboko w dupie korki.
-Gnat mam swój- oznajmił, kiedy już się umościł na siedzeniu. No musiał przyznać, że szkopy robiły całkiem wygodne te samochody. Egon często nosił ze sobą swoją ulubioną Berettę 92, chociaż nie obnosił się z nią i zawsze pilnował, żeby była dobrze ukryta pod ubraniem. Po co miał stresować innych tym, że miał broń przy sobie?
-Ej, typie, czy my musimy do nich podejść i im to wstrzyknąć? Co ja asasyn jestem? W ogóle weź zagadaj do staruszka swojego niech zrobi takie naboje jak no wiesz… jak dla tych gości co strzelają do zwierzaków, żeby je uśpić, jak spierdolą z zoo. – w końcu się wysłowił, a nie było łatwo, bo myśli mu uciekały w różne strony.
-Ej jakbyś mógł być zwierzakiem to jakim byś był? – to tak a’propos tego uciekania. -Ja bym powiedział, że… żbikiem, o. – wypalił.
-Oj tam, się przejmujesz. Jak to niezrzeszeni to nikt się za nimi nawet nie obejrzy, ale dobra, będzie grzecznie, bez mordowania- obiecał, no bo co miał zrobić? -Nah, pałka teleskopowa mi się źle kojarzy. Nie masz jakiegoś granatu dymnego czy oślepiającego dla dobrego wejścia? Wiesz, żeby stylowo było- proszę, to były priorytety Egona.

@Maurice Hoffman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
To, że Egon miał własną broń, wcale nie zszokowało Maurice’a. W ich zawodzie trzeba być na wszystko przygotowanym, a mając srebrne naboje, stanowiło to naprawdę dobrą ofertę przetargową. W końcu nie ma to jak dawka postrachu w negocjacjach. Blondyn zawsze preferował mieć coś takiego przy sobie, niż potem żałować. W jego bagażniku były wszelakie bronie. Te małe, te duże, składane, automatyczne. Wszystko, do wyboru do koloru. Oczywiście, były one skrzętnie schowane, w pudłach na kłódkę, a one w podwójnym dnie. A gdyby nawet policja je znalazła, to Maurice posiadał licencję handlarza bronią. Fałszywą, bo fałszywą, ale w rejestrze był.
- Ty to jest dobry pomysł. Genialny. Zagadam ojca. Ale no na razie to musimy podejść, ja mogę trzymać, ty wstrzykiwać. Mówię Ci, działa w sekundę. – Odpowiedział zafascynowany pomysłem Egona. Coś takiego by się przydało, to była innowacyjna wizja. Naprawdę, niegłupia.
- Jakim kurwa żbikiem? – Powtórzył Maurice zszokowany nagłą zmianą tematu. – Nie wiem, byłbym pumą, albo panterą. Szybkie skurwysyny. Mój drogi przyjaciel zawsze powtarza. Żyj życiem pumy, nie żółwia. – Odpowiedział na pytanie wspominając mądrości Jannika Fischera.
- Z czym Ci się kojarzy? – Zapytał lekko przerażony. Słysząc o grantach, pokręcił głową i spojrzał z niedowierzaniem na Egona. Ten to był złotousty, miał dopiero pomysły. – Młody, ja nie jestem demobilem. Mam jeden zwykły granat, tak w razie w, ale nie będziemy wysadzać Paryża. Ja jestem parobkiem-grabarzem, mordercą z pasji, a nie terrorystą.

@Egon Cadieux
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
No te srebrne naboje to albo bardzo ważna karta przetargowa, albo czasem uratowanie sobie zadka. Całe szczęście, że długowieczni odczuwali normalnie ból. To dopiero byłby sajgon gdyby nikt nie bał się leźć pod kule, nawet te srebrne.
-Ja mam same genialne pomysły- odparł z wrodzoną sobie skromnością. Swoją drogą dziwiło go czemu Dracule wcześniej na to nie wpadli. -Dobra… tak zrobimy. Najpierw największego, potem mniejszego, ma krótsze nóżki pewnie to i nie spierdoli daleko w razie czego- co prawda nie wiedział kogo konkretnie tam zastaną, ale przecież zawsze któryś był niższy albo wyższy, nie?
-No takim żbikiem. Leśne miau, miau. Z pędzelkami na uszach– odparował od razu i już nabrał wdech, żeby coś dodać kiedy zamilknął na sekundę.-Albo czekaj, może to ryś? Taki skurwiel co łazi i morduje inne zwierzątka po lesie, o. – kij nie był biologiem, nie znał się, a do lasu to chodził na randkę albo zwłoki zakopać, nigdy jednocześnie, bo wtedy ani jedno ani drugie by nie wyszło.
-A to nie to samo? Puma i pantera?- widać Cadieux miał braki w wykształceniu nie tylko jeśli chodzi o literaturę i słownictwo. No ale przecież nie musiał, miał inne zalety. No bo miał, co nie?
-Co mi się z czym kojarzy?- zapytał zaskoczony. Widać stracił wątek. -Puma? Kojarzy mi się z Księgą Dżungli- odpowiedział. Oczywiście chodziło mu o wersję rysunkową. Kiedyś leciała w tv i z nudów sobie obejrzał. Taka była oficjalna wersja. W końcu nie będzie się przyznawać, że specjalnie nic sobie nie ustawiał do roboty na czas emisji kreskówki.
-No weź, tylko jeden? Załatwię Ci parę- obiecał. Cóż, obaj mieli zupełnie inne modus operandi. Maurycemu było bliżej do zawodowych zabójców, za to Egon duchem lepiej by się czuł w grupie radosnych i siejących chaos terrorystów. -Poza tym nie mówiłem o wysadzaniu. Wiesz taki oślepiający. No albo chociaż masz gaz łzawiący? Chociaż nie… bo nas też jebnie po gałach, a nie chcę wyglądać jak dzierlatka po premierowej odsłonie Titanica. – jednak odpuścił.

@Maurice Hoffman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
Maurice już nie chciał komentować stwierdzenia, że Egon miał same dobre, wręcz genialne pomysły. Bo po co? Żeby się jeszcze pokłócili w aucie, jak stare dobre małżeństwo? Nie, to nie miało sensu.
- Chyba, że damy radę się po prostu podzielić, ja wezmę większego, ty mniejszego i dam ci jedną strzykawkę. Ale to jak wolisz, mi się najzwyczajniej nie chce jedynie biegać za jakimś wyrzutkiem. Żaden ze mnie Usain Bolt. – Tak, mężczyzna miał dużo energii, ale jednak nie widział siebie, w tym wdzianku, biegającego za jakimś wampirem ze strzykawką w dłoni. Aczkolwiek, byłby to komiczny widok, Egon miałby z czego się śmiać przez następne dni.
- Żbik jest mniejszy, ryś większy, tyle wiem. Ale jak na moje kot to kot, nie ma co wchodzić w szczegóły. Biologiem nie jestem, nie byłem i nie będę. Zawsze mnie to jakoś nudziło. – Odparł. – Tak, puma i pantera to też koty, tylko wielkie. Jedno jest w centki, drugie nie, które już to Ci za chuj młody nie powiem. Ale to są takie szybkie, groźne skurwysyny. – Dodał pieprząc głupoty trzy po trzy. Jak do tego doszło, że w środku nocy siedział w aucie naćpany jak sto pięćdziesiąt i jechał z Egonem do pracy? Nie wiedział. Brakowało mu czegoś takiego od nieszczęsnej akcji w kasynie. Takiego wiatru we włosach, pasji do zawodu, który wykonywał. A był to chlubny zawód, ryzykowny, pełny przewrotów fabularnych. Lubił to co robił. Maurice zdecydowanie nie żałował rzucenia kariery akademickiej w imię pracy w terenie.
- Jaką znowu Księgą Dżungli? Co to? – Zapytał zdecydowanie nie wiedząc o czym młodszy wampir mówił. Hoffman naprawdę nie nadążał za popkulturą, wybierał sobie pojedyncze tytuły i tyle, ale kino dziecięce zdecydowanie omijał.
- No przecież nie będę woził w aucie granatów, w pracy mam inne, ale tam to co innego. Możesz mi załatwić, ale nie wiem, czy się jakoś szczególnie przydadzą. Chociaż wiesz co, na wesele moje wejdę w dymie z granatu. Tak! To jest coś! – Maurice podłapał temat i pasję do wybuchów. Ale tylko chwilowo, tak w imię nastroju. – Mam gaz łzawiący, ale potem będziemy sami ryczeć i wyglądać jak para po świeżym zerwaniu. – Przyznał Egonowi rację. To nie był dobry pomysł, wszędzie ten syf leciał, a nie było sensu trzeć oczy i sprzątać na raz.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
- Nie no, z jednym chyba sobie poradzę a wiem, że nie wyglądam, ale też jakiś cherlawy nie jestem- stwierdził jedynie ale bez urazy. Jasne było więcej silniejszych wampirów od niego, ale z jakimiś typami co to nawet nie są w rodzie powinien sobie poradzić. Zwykle to nie były jakieś stare wampiry, co nie?
-A okej, czyli kici kici miau miau które może upierdolić rękę- skomentował jedynie opowieść o pumie i panterze.- Ej czekaj, a ta pantera to nie jest czarna? zapytał bo coś mu się kołatało. Co prawda oglądał czasem różową panterę, ale tu nie musiał się zbytnio wysilać umysłowo, żeby nie ogarnąć, że to jedynie jest taka forma wyrazu, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Czasem mu się zdarzało. Chociaż po dzisiejszych prochach to i w różową panterę mógłby się wkręcić, czemu nie.
-No księga dźungli, taka kreskówka. O typie co mieszka w dżungli i wychowuje się ze zwierzętami. Chyba nawet książka była... A może komiks, nie wiem, nie czytałem-[b] wzruszył ramionami. Maurice będzie chciał to sobie sprawdzi, co nie?
[b]-Dobra, sam je rzucę tak żeby było idealnie. Tylko czekaj... planujesz ślub? Czy to tylko takie marzenie na zaś?-
zainteresował się. No kurde co to za worek ze ślubami się rozwiązał? Najpierw Sahak, teraz Maurice, jeszcze za chwilę wyjdzie, że on sam powinien się na wszelki wypadek oświadczyć, bo to jakaś nowa moda.
-Tu skręć za róg, podejdziemy pieszo, żeby kretynów zaskoczyć- rzucił do kierowcy licząc, że ten zdąży wykonać pożądany manewr.

@Maurice Hoffman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Maurice Hoffman

Maurice Hoffman
Liczba postów : 400
- No i dobrze, to zaraz dam Ci eutanazol – odparł Maurice wiedząc, że trzyma cały sprzęt w bagażniku. To nie tak, że nie wierzył w Egona, on po prostu zazwyczaj pracował sam, co najwyżej z matką, więc nie przywykł do współpracy z kimś nowym. Najchętniej zrobiłby wszystko po swojemu, ale to też tak nie działało. Współpraca. Teamwork makes a dreamwork. Takie hasła zapamiętał z jakiś pseudo książek o samorozwoju, które jego wierny przyjaciel lekarz, nie raz czytał dla żartów.
- Wydaje mi się, że puma też może być czarna, ale ponownie młody, ja się nie znam. Ale one mają taką grację, wiesz, niczym ja. Ponętne, figlarne, niebezpieczne. Jak z obrazka. Czyli jak siemasz Wiktor, ja. – Odpowiedział skromnie. Każdy kto choć trochę znał Maurice’a wiedział, że on jest zakochany w sobie i to aż do bólu. Tweety Kanyego Westa nie raz do niego trafiały. No w końcu, blondyn też patrzył w lustra godzinami, wbiegłby we własne objęcia na plaży i uważał siebie za niekwestionowanego zwycięzcę. Tylko ta reszta z antysemityzmem do niego nie trafiała. Hoffman miewał odpały, ale nie aż takie jak wspomniany raper. Chwała Bogu.

- Ja się wychowałem z Constanzą i Silvanem, nie wiem czy można to nazwać księgą dżungli, z pewnością szkołą przetrwania – zaśmiał się. – No kiedyś na pewno, ślub i czwórka dzieci. Mówię Ci, będę miał własny kwartet. – Maurice mówił samą prawdę. Chociaż z Idą ożenek jeszcze nie był nazbyt pewny, to na koniec dnia chciał się kiedyś ożenić. Nie musiał z nią, choć chciał. Z drugiej strony, jak nie ona, to zostanie mu Jannik. Też jakaś opcja, zawsze coś. Mniej problematyczny. Mężczyzna wykonał manewr tak jak go Egon poprosił. Z piskiem opon skręcił i zaparkował bez poprawki, mistrz kierownicy po prostu. Wysiedli obydwoje z samochodu i blondyn od razu zaczął wyjmować najważniejsze rzeczy z bagażnika, wpierw zakładając rękawiczki. Schował pistolet, wziął eutanazol, nawet srebrny nóż skitrał, jakby trzeba było z bliska się bawić. Choć to nie Londyn, gdzie się sztyletuje ludzi, to warto było mieć. Podał jedną ze strzykawek koledze.
- Gotowy?

@Egon Cadieux
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
-Serio nazwaliście to eutanazol? To od muchozolu? Nie robisz sobie ze mnie jaj i to nie jest jakaś robocza nazwa na czas testowania tego wspaniałego środka? – dopiero teraz zakumał nazwę jaką Maurycy nazwał tę substancję.
-Co, nie macie tam speca od marketingu u siebie, co? Chociaż… podobno nie warto szukać nowych ścieżek, a dużo bardziej opłaca się iść po już wytartych szlakach… więc może to całkiem dobre podejście? - gdzieś coś kiedyś przeczytał w internecie na ten temat. A może czekał gdzieś na coś i jedyną rozrywką było przeczytanie artykułu w jakimś magazynie, bo internet ledwo zipał? To drugie chyba było bardziej prawdopodobne.
-Czekaj… jaki Wiktor znowu? – widać Egon gdzieś się zgubił między „figlarne” a „ponętne”. No cóż, podążanie za myślami towarzysza dzisiejszej przygody, po tym jak obaj byli wypchani różnymi specyfikami po dziurki w nosie, niekoniecznie było jego najmocniejszą stroną. Oby tylko chłopaki dały radę z zadaniem. Może wyrobiona rutyna ich wyratuje, a może różne śmieszne substancje dodadzą im animuszu i fantazji? Kto wie.
-Jaki kurde kwartet? Ty se wyobrażasz jak te twoje nietoperki zaczną ćwiczyć na instrumentach? Daj znać, kiedy to nastąpi to nie będę się zbliżać w rejony twojego zamieszkania. – zapowiedział. -Jeszcze powiedz, że smyczkowy… to ze strun sobie stryczek zrób na zaś- rzucił jeszcze darmową poradą. Niech Maurice wie, że Egon jest wielkoduszny, o.
Wytoczył się z samochodu, kiedy Maurice zatrzymał pojazd. Poczekał, aż ten się przygotuje. On sam raczej czuł się ready to go, spluwę miał schowaną.
-No, gotowy, a ty? – powiedział odbierając strzykawkę od Maurice’a.
-Ty, a jak mi się igła skrzywi? - zaniepokoił się. -A w sumie chuj, to ich zastrzelę- sam sobie odpowiedział rozwiązując problem.
-No to chodź, bo nas tak Wielkanoc zastanie- zwrócił się do starszego wampira. Ręce ze strzykawką schował do kieszeni bluzy i ruszył beztrosko przed siebie. Zatrzymał się przy wejściu do rzeczonego zaułka. Kretyni dalej tam byli, chyba już skończyli się pożywiać za to kłócili się o to kto ma sobie przywłaszczyć dobra materialne należące do nieboszczyka.
-Biorę tego po lewej- oznajmił szeptem Maurice’mu. Czekał, aż ten wykona ruch by równocześnie z nim runąć na rozbestwione wampiry.

@Maurice Hoffman
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Maurice skinął głową na znak, że rozumie. Uśmiechał się przy tym paskudnie, drapieżnie, jak człowiek który za moment wpadnie do lawy i zaśmieje się w twarz zagrożeniu, które nie doceniało jego potęgi. Odetchnął głęboko powietrzem wysyconym zapachem rozbebeszonego ciała w dreszczu ekscytacji tego co miało zaraz nastąpić.

I ruszyli.

Obaj mieli niezłą akcelerację, choć młodszy i zwinniejszy Egon mknąc cieniem wyprzedził towarzysza i dopadł do ofiary pierwszy. "Ten z prawej", który przypadł draculowemu łowcy nie miał w sobie genu samobójcy i wykazując się też sporym refleksem szmyrgnął w głąb zaułka, odstawiając na jego końcu dzikie yamakasi. Krótkie sapnięcie wyszło z nozdrzy Mauriece'a i zwinnie ruszył w pogoń za tym komu pozwolił dla własnej rozrywki uciec.

Tymczasem oponent Egona, pozornie lichej budowy, okazał się napasiony krwią całkiem niebezpieczny. Nim igła sięgnęła jego skóry, złapał łowcę za ubrania i cisnął nim w stojące opodal śmieci, po czym zaśmiał się szaleńczo.
– Nie masz szans ze mną konusie. – twarz miał całą uwaloną nieudolnie zmazywaną krwią, całe jego ciało zdobiły tatuaże z wykrzywionymi w męczarniach piekielnych twarzami. – No chodź! Zostaniesz moim dzisiejszym deserkiem. – wampir poruszał się nerwowo i chaotycznie, Egon okiem znawcy mógł spokojnie założyć, że ich ofiara była przyćpana, skoro tak mocno mu weszło, mocniej niż zwykłe wzięcie tabletki, czy wciągnięcie mety.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Egon Cadieux

Egon Cadieux
Skrót statystyk : S: 1/5
SPT: 5/5
PRC: 2/5
OP: 1/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktor
— Kontra
— Pamięć ejdetyczna
— Odczytywanie wspomnień z krwi

MUTACJE NEGATYWNE
— Alergik [skorupiaki, -1 PRC]
— Alergik [kiwi, -1 PRC]
— Nerwus [-2 OP]
— Nosiciel

MUTACJE POZYTYWNE
— Predator [+1 PRC]
— Dobre uzębienie
— Farciarz
Liczba postów : 901
No cóż, Maurice wyzwolił z siebie instynkty drapieżnika i ruszył za swoją ofiarą, a na placu boju został sam Egon i jego przeciwnik. No kto by przypuszczał, że typ miał w sobie tyle siły? Nie spodziewał się, że zaliczy dzisiaj lot koszący w kubły ze śmieciami. To na szczęście było zbyt mało by móc go wyeliminować z gry, do tego Cadieux przypilnował, żeby strzykawka z eutanazolem była bezpieczna i igła nigdzie się nie skrzywiła i nie wbiła. Chociaż, tak po prawdzie nabierał ochoty na całkowite zlikwidowanie typa. Taki odcięty łeb zawsze dobrze sprawdzał się w pacyfikacji rozbestwionych krwiopijców.
Czas grał na korzyść Egona. Jego organizm sprawnie pozbywał się specyfików, którymi sam się naszprycował balując z Mauricem.
-Uważaj, żebym Ci nie stanął ością w gardle- odpowiedział. Po chwili namysłu postanowił wyciągnąć zza pazuchy nóż sprężynowy, który zawsze mu się gdzieś tam poniewierał po kieszeni i ruszył ponownie na przeciwnika. Liczył, że ostrze zwróci uwagę wampira i dzięki temu uda mu się stworzyć przestrzeń na to, aby wbić strzykawkę z eutanazolem w udo, czy szyję czy gdziekolwiek byleby wprowadzić substancję do organizmu krwiopijcy. Nie był wybredny pod tym względem. Pierwsze cięcie zamarkował na lewy bok przeciwnika, ale od razu odskoczył, żeby nie dać się przypadkiem pochwycić i wykonał pchnięcie w brzuch. Ze strzykawką czekał na odpowiedni moment by ją wbić w ciało pijawki.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach