It's only fun if they run (28.02. 2023 łamane na 01.03.2023)

2 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Regis

Regis
Liczba postów : 484
First topic message reminder :

Pod naporem wydarzeń,
Pod siłą uderzeń piorunów z nieba,
Pod bólem skrytym w sercu na widok krwi i dźwięków niemego krzyku,
Pękało w końcu szkło i tylko od nas zależało na ile i jak roztrzaskanych kawałków rozlewało się promienistą rzeką po ziemi, której muśnięcie zamiast ukojenia, przynosiło jedynie ból i rozczarowanie. W chwilach takich jak te niemalże zawsze uderzała refleksja: chodź bracie, chodź siostro, usiądź, pomyśl, wynajmij speców od brudnej roboty – nie krępuj się! Istnienie zemsty nie przeczyło prawom natury – tym bardziej, gdy jej siłę potęgowała zawziętość, a tej pewnej kobiecie nie brakowało - o ciele twardym jak skała, umyśle bystrym jak sowa i duszy, co choć uchodziła za niewzruszoną, skrywała najwięcej tajemnic – tych, do których ja nie miałem dostępu, natomiast Ty nie znałaś genezy – ba, Ty, dla której sama ich treść stanowiła dla Ciebie niemałą zagadkę.
Ale to było całkowicie w porządku,
Słabość też była zupełnie w porządku.
Końcówka Lutego, początek Marca, zalesione tereny gdzieś półtora godzinki drogi od miasta – tak zwane zadupie z równie dupnym opuszczonym ceglanym budynkiem gdzieś w oddali: wszystko puste i ciemne - raczej niezbyt przyjazne ludziom: ni tym normalnym, ni tym mniej: wszelkim przestępcom, złodziejaszkom i całemu pozostałemu tałatajstwu, które niechętnie pędziło na spotkanie ze sprawiedliwością. Powiedz: czy powiedzenie, iż była ona ślepa bawiło Cię równo mocno co nas? Nikt oczywiście temu nie przeczył - nie śmiał nawet kpić “im” wprost – na pewno nie On, ot zwykły wilkołak hasający przez gęste zarośla, ubrany w zwyczajne bojówki, glany, koszulkę i bluzę: ze zwykłym plecakiem i nożem dla obrony własnej. To przecież nie tak, że przybyły we wskazane miejsce o wyznaczonej porze miał się z kimś spotkać - na pewno nie z “tą” kobietą, której osobowość przerażała wielu śmiałków, a uroda choć słodka i powabna, miast kusić po podkreśleniu kobiecym makijażem, przyprawiała o rezygnację nawet najwytrwalszą w swych postanowieniach Księżycową Damę.
O “większe” szczegóły nie pytał w myśl: na miejscu się dowiesz. Dla niego tak naprawdę liczyło się jedno: eliminacja zagrożenia, które ironicznie zakorzeniło się wyjątkowo blisko terenów nie tylko łownych, ale i zamieszkałych przez grono jego wilczo-ludzkiej gromadki. W sytuacjach takich jak te instynkt – nie, piastowany stołeczek tak zwanej posady odgórnie rzutował na podjęcie stosownych akcji mających na celu minimalizację ryzyka niechcianej konfrontacji.
Bo to mało mieli problemów na karkach?
Zegar tyk, tyk, tykał, ale spokojnie - mieliście czas: dużo czasu na załatwienie sprawy.

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Z wiarą jak papierem toaletowym: była do dupy - była reliktem przeszłości, berłem kontroli mas, której rolę z czasem przejęły media i rząd. Smutna prawda, jak i słowa wampirzycy, z którymi wilk nie do końca się zgadzał. Póki co jednak milczał, grzecznie prowadząc ją na koszt mamy. Pe i es: tutaj stalking niepotrzebny, bo i Selena go nie wymagała: osóbka do niej podobna do Rady nie przynależała, mimo ciemnymi ślepiami bacznie otaksowała Marr.
- Wszyscy cierpicie na starczą depresję? Nie odpowiadaj, przynajmniej Elizabeth nie rzucała podobnych mądrości. Apatia to straszna choroba - psuje smak jedzenia. - rzucił luźno wilk jako i swobodnym ruchem podał kobiecie świeżą koszulę, ku uciesze czyjegoś kinka na ładne Pań w nich. Sam w ten czas zdjął własną, nieszczególnie nadającą się do chodzenia. Powód? Oczywiście ślady krwi, których płukanie guzik dawało.
- Tam masz kuchnie, częstuj się i tylko nie bierz mięsa, no, chyba że kanibalizm jest Ci znany. - a kiedy już obnażył tors, nieprzejęty obecnością reprezentantki płci przeciwnej chwycił brudne ciuchy, po czym wrzucił do magicznej maszyny piorącej. Sam również poddał się zabiegowi, a mówiąc prościej: wskoczył pod gorący prysznic. Obmył twarz, ramiona, pierś - całe jestestwo ze smrodu walki i brudu krwi spływającej strumieniami do odpływu.
Obojętny wobec konieczności suszenia łba wylazł z pomieszczenia po niecałych dziesięciu minutach. Był to wystarczający czas, aby Marr mogła się nieco zadomowić: odwiedzić rzeczoną kuchnię oraz skrobnąć ciasto cytrynowe oraz serniczek bez rodzynek, gdyż oba leżały na widoku: na stole pod szklanym klosikiem dla ochrony przed złodziejami.
- Mówił Ci ktoś kiedyś, że myśli o śmierci nie są jedyne? Ja wiem, że adrenalina uzależnia, bo jest taka fajna, ale też nie warto jej szukać w każdym boju. Czasem wystarczy się rozerwać, napić i zapomnieć o obowiązkach, żyć chwilą. - i właśnie w tę myśl Regis wyjął z barku doprawiony magia powalenia trunek. Przezorny zawsze bezpieczny: przypadkiem miał dwie odmiany dedykowane rasom. Smak swojej towarzyszki znał bardzo dobrze, co jednak na doznania walorowe rzeknie Marr? Bezobaw, w szklance wylądowała dobra whisky z dodatkiem i nie, nie mówimy tutaj o osobie wilkołaka, który łaził w samych spodniach.
Jak widać, negliż mu nie przeszkadzał nie tym bardziej przylegająca do czyjegoś biustu koszulka.

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Z drugiej strony wiara miała jedną zasadniczą zaletę, pozwalała ukoić myśli związane z tym co nieuniknione. Większość wierzeń miała to do siebie, iż zakładając spełnienie konkretnych warunków - a czasem i każdemu z automatu bo trzeba czymś zachęcić potencjalnych wyznawców - po śmierci obiecywała coś fajnego. Tym samym po co przejmować się nicością i rozważać, jak to jest czuć nic, skoro po opuszczeniu ciała dopiero zacznie się prawdziwa balanga?
- Reszta jest bardziej wyluzowana - odparła, wbrew słowom wilczka. Marr była tutaj prawdziwym ewenementem, rozwinięciem własnej mateczki; jej kijaszek był najtwardszy ze wszystkich i zgiąć go się nie dało. Co najwyżej od razu połamać.
Skoro oferowano słodkości, zbrodnią byłoby narazić gospodarza na smutek wynikający z odmowy. Gdy Regis udał się pod prysznic, ona skierowała kroki po ciasto, pogwizdując po drodze. Od tak bez powodu czy z uwagi na widoczek, którym nabożnie i dyskretnie mogła uraczyć się chwilę wcześniej - niechaj to pozostanie tajemnicą. Wszakże nie tylko ciało, lecz i zmysły estetyczne można było karmić. W przypadku tego pierwszego, raczyła się cytrynową dobrocią i wbrew temu co powiedziała wcześniej, ukroiła też niewielki kawałeczek serniczka; bardziej na spróbowanie cygańskiej wersji. Z tym przysmakiem jak z sałatką warzywną, przepisy niby podobne, lecz u każdego zawsze inaczej smakuje.
Co zastał Wilkołak po kąpieli? Siedzącą w salonie Marr, już z pustym talerzykiem i miziająca - głównie za uszkami - obydwie chmurki. Można być smutnym chujem, aczkolwiek pieseły trzeba i tak kochać oraz głaskać. Takie są zasady.
- Pechowo dla siebie, tej nocy trafiłeś na najbardziej monotematyczna jednostkę radną, do tego w swoim żywiole. Niestety ale strona przeciwna nie chciała rozstrzygnąć sporu przez klanówkę opartą o lan-party w cs'a. Nie mieli przystosowanych do tego komputerów, jak sam mogłeś zauważyć - odparła, mimowolnie nieco odbijając tematycznie w innym kierunku. Racz jej wybaczyć, kiepska jest w interakcje niebędące opartymi o pracę; a gry to jedna z niewielu rzeczy - nawet jeśli wojenne - które traktowała wyłącznie jako rozrywkę. - Problem z piciem jest jeden, po nim odwala się głupstwa i dlatego wolę być tą nagrywającą cudze odpały - dodała, unosząc łapkę na znak stop. To nie tak, że nie piła. Jeśli już sięgała po procenty to w bardziej zaufanym gronie.
- Rozerwać - wróciła do poprzedniego tematu. - Jeszcze seriale, dajmy na to o wikingach, w większości da się oglądać. Próbowałeś jednak zagrać w Assassin's Creed: Valhalla? Wiem, wiem, to tylko gierka i ma sprawiać przyjemność a nie odwzorowywać przeszłość, tę którą znają ludzie. Tylko nawet jak na własny standard, pominę mikrotransakcje, polecieli po bandzie: ani to asasyn, ani setting wikingów; czysty cringe i parodia - powiedziała i uniosła na chwilę wyżej paluszek. Grafika była akurat śliczna, jedna z niewielu zalet tej produkcji. - Odyssey przynajmniej od razu dawało się poznać jako typowe fantasy. Ponadto nie spotkałam się z żadnym starociem pamiętającym tamtejsze dzieje, więc brak marudzenia dziadków pewnie robi swoje - dodała i puściła mu oczko, cały czas głaskając po pysiu jedną z chmurek. Druga w międzyczasie radośnie poturlała się do właściciela.

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Z wiarą czy bez – z boską lub bez boskiej ingerencji: do kosza z nimi! Umówmy się, każdy był kowalem własnego losu i tylko od niego/od niej zależało w jaki sposób przyjmie rzekome nieuniknione. Śmierć nie miała tu nic do rzeczy, bowiem nie dosięgała tych, którzy kurczowo trzymali się kłębów nieskończonej nitki istnienia. To czas odgrywał istotną rolę - to on nieustannie tykał i on odbierał to, co czyniło z istot ludzi. Walka z nim mijała się z celem, lecz co innego pójście na kompromis.
Kilka wilkołaków w rodzinie Regisa dość dobrze rozumiała tą sztukę, niejako skracając rzekomy dar dobrowolnym udaniem się na spoczynek. Wtem mateczka śmierć tańczyła zadowolona z zachowania balansu, zaś oni w zamian umykali szponom wyniszczającego Czasu - całkiem niezły deal nie sądzisz? A różnicą w tym wszystkim było to, że w przeciwieństwie do mnóstwa jednostek wyżej, ten tak zwany plebs nie godził się na “nieuniknione” i nie postrzegał go w barwach kary. Nie siedział też z założonymi łapkami i nie rzucał w szaleńczy wir walk. Stawiał za to własne warunki, w ten sposób zachowując część człowieczeństwa i niezależności, które umierały i rodziły się na nowo wyłącznie w fizycznej powłoce.
Pozostali nie musieli się z tym zgadzać. Nie w mocy cygańskich wilkołaków ani ich “przywódcy” leżał kamień odpowiedzialności. Marr mogła więc czuć się bezpieczna, albowiem skośny nie planował poruszać jej metalowym badylem w zadku: nie miał na tyle mocy sprawczej ani motywów. Co najwyżej mógł się z nią nie zgadzać, co poniekąd już to zrobił, a prócz tego uraczyć jej oczka dodatkowymi smaczkami - kolejną porcją ciasta cytrynowego, sernika lub czego tam zapragnie w chwilach krótkiego zapomnienia na rzecz zapełniania brzuszka.
To, co zrobi potem, będzie zależało już wyłącznie od niej, chociaż jak wiadomo: apetyt czasami rósł w miarę jedzenia i to nie tylko w jednej metaforycznej odsłonie.
- Jakoś to przetrwam – w najlepszym wypadku udam, że słucham, przytaknę i będę udawał mądrego - w najgorszym odpalę własny komputer, założę słuchawki i pójdę grać lub zajmę się psami, które jak widać, zdążyły Cię obwąchać. W trzeciej opcji wystawię Cię na pożarcie wróżce. - proście, a będzie Wam dane – Chmurkom się nie odmawiało
- Z kolei co do picia: zależy, kto ma jaki łeb i jak dobrze zna pojęcie umiaru. - a pomijając kwestię trunku, nic na siłę, chociaż sam gospodarz sobie sztachnął, z kolei przybyły psiak otrzymał należną lawinę pieszczot: został pogłaskany po boku pyszczka, za uszkiem i centralnie pod nim.
Broń Cię ręka boska drapać psowatego centralnie po głowie! Wbrew powszechnym opiniom, zwierzęta te nie przepadały za dotykiem w tamtym miejscu. Ich tolerancja miewała różne poziomy w zależności od ułożenia i relacji z ludźmi. Szczęśliwie Marr nie nadepnęła psionkom na odcisk, a i pieszczoty skierowała we właściwy rejon. Efekt? Wampirzyca stała się miziadełkiem na cały etat i to na okres nieokreślony.
- To jakiś fetysz czy co? Wiesz, to trochę niezdrowe mordować w realu i grach. Wobec grafiki się nie wypowiadam, nie jestem aż takim koneserem. Preferuję spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Też powinnaś, dobrze by Ci to zrobiło i może pomogło nieco wyluzować. - w gwoli wyjaśnienia: kitajec twardo trzymał się postanowienia o pozostawieniu w spokoju metalowego kija w dupie Marr – co innego takie zwrócenie uwagi, czy nawet rzucenie propozycji. Nos miał dobry nawet w ludzkiej formie: bez power gamingu, no ale szanujmy profesję kucharza, a psy to już w ogóle - przeganiały go skilem o jedną formę. Nikogo więc nie powinno zdziwić stwierdzenie, że poza nutą świeżości po prysznicu i on i one szybko wychwyciły te mniej lubiane drobinki w powietrzu zwany smrodkiem sztywniactwa.
- Przynajmniej przejawiasz zamiłowanie do “wikingów” a to już coś. Cringe to musi być, widząc wszelkie przekręty w tego typu produkcjach. - no ale nie stawiajmy krzyża na ośle, może jeszcze istniała dla niej jakaś nadzieja? Może właśnie dlatego w swojej dobroci (pomimo odmowy), Regis pozostawił kobiecie szklaneczkę z napojem procentowym na wypadek, gdyby jednak zmieniła zdanie.

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Panie kochany, akurat na zapełnianie brzuszka ciastem nie trzeba było jej namawiać. Owszem, czasem wredne z niej stworzenie, do tego spoglądające na rzeczywistość głównie ze swojego pancernego kartonika, ale od czasu do czasu coś do środka przemycała i potem męczyła się z wywalaniem okruszków. Te tutaj wrąbała szybko, zwłaszcza przed zjawieniem się Chmurek; akurat to do czego zdolny jest pieseł wiedziała doskonale, w swoim życiu miała ich całkiem sporo. Przydatne pieszczoszki: strażnicze, wojskowe, myśliwskie, domowo-miziaste... było tego trochę.
- Bez przesady, tamte niegrzeczne dzieci posłane do łóżka i z rana czeka je karny jeżyk. Tobie co najwyżej mogę skombinować kinderka albo dwa - odparła, nie mając najmniejszego powodu do prawienia Regisowi kazań. Komu to potrzebne? I w ogóle w jakiej kategorii?  Z kolei panowie rozrabiacy, skoro nie chcieli rozstrzygnąć problemu inaczej aniżeli sadystycznie, już sobie w kantera nie zagrają; nie za szybko, szlaban na komputerek i inne dobroci. - Jeden to wstęp do dwóch, dwa do czterech, cztery do szesnastu i gdzieś na tym etapie traci się zdolność liczenia - dodała apropo chlania i mocnej, lub nie, głowy. Jej własna niby była wytrzymalsza, jednak rzadko kiedy poddawała ją próbie procentowej.
- Jak się wabi? - Chmurka, oczywiście, która przeżywała mizianko pomnożone przez dwa. W końcu jak inaczej uzasadnić to, że mruczała po psiemu, nastawiała się bardziej i przymknęła oczka. Słowo honoru, pieseł mimo iż głupek, to bardziej uroczy niż większość humanoidów.
- Brzmisz tak jakbyś podczas gry w GTA zatrzymywał się na czerwonych światłach - zripostowała niczym Fiora z Ligi Raka. Pominęła już to, iż lubiła rozegrać partyjkę w Anno1800, patrząc przede wszystkim na zysk z handlu i to czy słupki produkcji i konsumpcji są z przewagą tych pierwszych. Flotę, tak bardzo jak lubiła mieć znaczną, wolała utrzymać w charakterze argumentu dyplomatycznego, dlaczego wolność jej handlu jest świętością. - Pracuję hybrydowo, sporo rzeczy robię na świeżym powietrzu. Z kolei rekreacja, cóż, osobna sprawa. Pracoholizm temu szkodzi, a proste porady pokroju: to wyjedź na wycieczkę - niespecjalnie się sprawdzają. Mając te setki lat na karku niejeden krajobraz został już odhaczony - odparła, co prawda niespecjalnie rozwijając tę ostatnią myśl, jednak jeśli uznać ją jako schemat... - coś tam próbowała robić rekreacyjnie i ostatecznie znalazła hobby, bardziej piwniczno-warsztatowe.
- Zwłaszcza gdy to Ragnarowi przypisują obleganie Paryża - wtrąciła się, prezentując przy tym kiełki i uśmiechając się łobuzersko. Czyżby miała z tym coś wspólnego?  A w życiu, Panie Boże, słowo harcerki! - Połowicznie to moje dziedzictwo, więc... - wszystko jasne? Mimowolnie przyglądała się temu, jak ukochane pogaństwo obrazują. Bez skrajności w marudzeniu na niedociągnięcia historyczne ale szanujmy się, nawet fikcja musi mieć postawione granice.
- Powiedz mi lepiej, jak ktoś o aparycji koreańskiej wkręcił się do Cyganów - to ją ciekawiło. I nie zrozumcie jej źle, to nie tak że nie widziała sposobności do mieszania białego i żółtego; jednak miłośnicy taborów i tacy prawie-chinczycy to egzotyczna rzecz.

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
- Doprawdy? - nie żeby coś, ale patrząc po posturze, wilczek śmiał wątpić w dobry balans pracy do wypoczynku, a powodów miał ku temu kilka: sposób wypowiedzi Marr, jej zachowanie, no i tamto rzucenie się w wir walki nim ta w ogóle się zaczęła.
Elementów jestestwa nie wyrabiało się po dniu czy nawet tygodniu zapierdalania – pewne schematy rodziły się po upływie lat, a niekiedy setkach, co by nie poszerzyć skali do paru wieków.  
O tym, że Radna zaliczała się do prawdziwie starych “Dam” Azjata wiedział bardzo dobrze. Piętno przeżytego czasu, pamięć o przeszłości oraz blizny wydarzeń z pewnością odcisnęły na niej niemałe piętno, a jednak jego maluczki umysł nie potrafił pojąć tego zagorzałego zamykania się w metalowej skorupce - może zwyczajnie był na to za “prosty”.
Z kolei wspomnienie o odhaczeniu? I na to znalazł odpowiedź.
- Jeśli to coś wniesie, to natura potrafi nieźle zaskoczyć nawet najstarsze skamielinki, chociaż najskuteczniejsze i tak pozostaną zwierzaki – wiem z autopsji. - rzekł, puszczając do Marr oczko oraz odwzajemniając uśmiech własnym szerokim, w efekcie czego na obu policzkach zarysowały się dwa urocze dołeczki.
- Może zechcesz coś o tym opowiedzieć? - natomiast kolejne pytani padło nieco później, gdy po paru minutach wilkołak wypełzł z pokoju, odziany w bardziej przystępne fatałaszki: dresowe spodnie oraz koszulkę, aby nie gorszyć oczu osóbki płci przeciwnej. Dla niej również był skory coś przynieść, o ile rzecz jasna padło wyraźne życzenie.
Oczywiście na koszt mamy.
- Luna i Sephi. - tyle w kwestii imion, zaś co do picia: skoro procenty odpadały, wilkołak w swej życzliwości, ot na wszelki wypadek, po zgarnięciu porcyjki jedzenia dla siebie, postawił na stoliku coś jeszcze, mianowicie soczek ze świeżo wyciśniętych owoców, co by zapychać brzusia na suchy pyszczek.
- Jak to jak? Normalnie, jeden zbratał się z kobitą i masz: wyszło dziecko. Tak się składa, że akurat moja egzotyka to zaledwie połowa - drugą stanowi rzekome dziedzictwo genów od cygańskiego tatusia, dziś wąchającego kwiatki od spodu, dawniej niesławnego cygańskiego króla. Takie szmery bajery. - tak jak Marr niespecjalnie rozwinęła ostatnią myśl w temacie krajobrazów, tak i Regis na wspomnienie o “dawcy genów” wzruszył zaledwie ramionami. Matulę kochał, tatusia niespecjalnie.
- Selena powiedziałaby Ci o nim coś więcej. - i zdaje się, że jedna z Radnych również nie pałała do niego sympatią.  
- Ty również wyglądasz mi na mieszankę. - no ale przecież to nie o niej teraz rozmawiali.

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
A co jeśli powiedziałaby, iż wypoczywała pracując? Wtedy co najwyżej można zarzucić jej nadmiar lenistwa, no może za wyjątkiem wypełniania papierkowej roboty. Kwity na niektóre wykonane czynności wypadało mieć, co by nikt nie zarzucił jej samowoli. Nie żeby Rada miała organ jej pilnujący. Nazwijmy to przejrzystością sprawowanego urzędu.
- Innym razem. Dobra opowieść o wojnie wymaga nieco innej oprawy, z naciskiem na to, by nie poprzedzała jej bitka - rzekła i wspaniałomyślnie nie wspomniała o tym, co po tym scenariuszu powinno mieć miejsce. Starym zwyczajem marsz triumfalny i obnoszenie się łupami, uczta i, jak to Wikingowie mieli w zwyczaju, orgia połączona z ofiarami dla bogów. Gdzieś w trakcie kilka politycznych formalności ale to domena Jarlów.
- Zawsze lepiej zasięgać języka u źródła. Pośrednicy mogą intepretować fakty na swoje sposoby lub pracować na wcześniej przekręconych - podsumowała krótko, odnośnie tatuśka Regisa i  wtrącenia o Selenie. Nie drążyła jednak tematu. - Pół-frankijka pół nordka, jednak nie pytaj mnie czy bardziej od strony szwedzkiej lub duńskiej. W Skandynawii było to bardziej rozmyte aniżeli chcieć wyodrębnić coś na wzór nacji w Europie Zachodniej - oraz to pozostawiało więcej pola do interpretacji, kim dokładniej była Lisek.
Sama dalsza pogawędka specjalnie długo nie trwała. Wpierw zadzwonił telefon Marr, a ta po pięciu minutach pożegnała się z gospodarzem i wymaszerowała z taboru. Dokąd? Oczywiście, że popracować - dawno tego nie robiła. I bez obaw, szybko zgarnął ją jej szofer. Tylko w tym wszystkim chmurki szkoda, bo tak ładnie ta obca osoba ją głaskała, a nawet zrobiła noskowi beep.

End
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach