It's only fun if they run (28.02. 2023 łamane na 01.03.2023)

2 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Regis

Regis
Liczba postów : 484
First topic message reminder :

Pod naporem wydarzeń,
Pod siłą uderzeń piorunów z nieba,
Pod bólem skrytym w sercu na widok krwi i dźwięków niemego krzyku,
Pękało w końcu szkło i tylko od nas zależało na ile i jak roztrzaskanych kawałków rozlewało się promienistą rzeką po ziemi, której muśnięcie zamiast ukojenia, przynosiło jedynie ból i rozczarowanie. W chwilach takich jak te niemalże zawsze uderzała refleksja: chodź bracie, chodź siostro, usiądź, pomyśl, wynajmij speców od brudnej roboty – nie krępuj się! Istnienie zemsty nie przeczyło prawom natury – tym bardziej, gdy jej siłę potęgowała zawziętość, a tej pewnej kobiecie nie brakowało - o ciele twardym jak skała, umyśle bystrym jak sowa i duszy, co choć uchodziła za niewzruszoną, skrywała najwięcej tajemnic – tych, do których ja nie miałem dostępu, natomiast Ty nie znałaś genezy – ba, Ty, dla której sama ich treść stanowiła dla Ciebie niemałą zagadkę.
Ale to było całkowicie w porządku,
Słabość też była zupełnie w porządku.
Końcówka Lutego, początek Marca, zalesione tereny gdzieś półtora godzinki drogi od miasta – tak zwane zadupie z równie dupnym opuszczonym ceglanym budynkiem gdzieś w oddali: wszystko puste i ciemne - raczej niezbyt przyjazne ludziom: ni tym normalnym, ni tym mniej: wszelkim przestępcom, złodziejaszkom i całemu pozostałemu tałatajstwu, które niechętnie pędziło na spotkanie ze sprawiedliwością. Powiedz: czy powiedzenie, iż była ona ślepa bawiło Cię równo mocno co nas? Nikt oczywiście temu nie przeczył - nie śmiał nawet kpić “im” wprost – na pewno nie On, ot zwykły wilkołak hasający przez gęste zarośla, ubrany w zwyczajne bojówki, glany, koszulkę i bluzę: ze zwykłym plecakiem i nożem dla obrony własnej. To przecież nie tak, że przybyły we wskazane miejsce o wyznaczonej porze miał się z kimś spotkać - na pewno nie z “tą” kobietą, której osobowość przerażała wielu śmiałków, a uroda choć słodka i powabna, miast kusić po podkreśleniu kobiecym makijażem, przyprawiała o rezygnację nawet najwytrwalszą w swych postanowieniach Księżycową Damę.
O “większe” szczegóły nie pytał w myśl: na miejscu się dowiesz. Dla niego tak naprawdę liczyło się jedno: eliminacja zagrożenia, które ironicznie zakorzeniło się wyjątkowo blisko terenów nie tylko łownych, ale i zamieszkałych przez grono jego wilczo-ludzkiej gromadki. W sytuacjach takich jak te instynkt – nie, piastowany stołeczek tak zwanej posady odgórnie rzutował na podjęcie stosownych akcji mających na celu minimalizację ryzyka niechcianej konfrontacji.
Bo to mało mieli problemów na karkach?
Zegar tyk, tyk, tykał, ale spokojnie - mieliście czas: dużo czasu na załatwienie sprawy.

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Widzisz, Wilczku, papier przyjmie wszystko - nawet takie dyrdymały starych pierników jak ona - choć w praktyce młodzi wypisują nie lepsze rzeczy byle otrzymać wypłatę za zerowy wysiłek. Ona różniła się tylko tym, iż nikt jej nie zapłaci. Więc już teraz zdradzę ci to co stanie się w kolejnych akapitach - wypatroszy artystę i to w zgodzie z literą prawa. Dlaczego? Bo jest, jak by to ująć, sfrustrowana? To chyba najlepsze słowo, choć może nie w pełni oddawać stan emocjonalny. Jeden zjeb i stado dewotek grają ci na nosie, teraz ten tutaj chce cwaniaczyć, a nie tak dawno temu jego idol omal nie ubił bliskiej jej osoby. Cóż, kolejno od końca: chłoptaś ma już przesrane, ten tutaj będzie mieć gdyż ten Predator widzi przez błoto, a kłopotliwe stadko... - na wszystko przyjdzie pora i sraka będzie wielka niczym przepustowość Wodospadów Wiktorii.
Widzisz, z tymi dźwiękami jak z mizianiem gałązką, to irytowało. Biegniesz do punktu A, odpali tego więcej w B i C. Miał kilka do kilkudziesięciu takich punktów w budynku, tak samo jak ukryte kamery; jednak w ruinie trudno zakamuflować wszystko; ironio losu. Do tego psychologia, jaki artysta-socjopata nie zechce podziwiać dzieła zniszczenia? Żaden. Wniosek: panicz gdzieś tu jest.
Po nitce - widocznym kawałku tu i ówdzie kabelku - do kłębka.
Nieopatrznie pozostawionym odcisku buta.
Tam gdzie syfu było mniej.
I śladów po przesuwaniu gratów więcej.
I gdy ktoś przechodził do swoistego crescendo na całe gardło...
- O boże... O KURWA - ktoś przerwał dialog soliście, czyżby jego podnóżek? Jak gdyby ktoś staranował kawał ściany, taki to był odgłos. Następnie strzały ze strzelby. Jeden. Drugi. Trzeci. Koniec. Coś ląduje na ziemi: z metalu i tworzywa, później jak gdyby ciało i... coś jeszcze. Zaś sam śpiew? Przepadł; choć co bardziej wrażliwsi być może zdołaliby z tego odseparować odgłosy przesuwanego krzesła i rozpaczliwej ucieczki.
Psucie jest fajne, stawanie oko w oko z konsekwencjami już nie?
Jak mi przykro.
Chłopie, masz przejebane.
Bardzo.
Przejebane.
Facet był sprytny. Przebiegły. Z idealnie przemyślanym planem, w tym i ucieczki. Delikatna ścianka za którą stał motocykl, zaś wrota budynku w sekcji produkcji otwarte. Nic tylko odpalić maszynę i spierdalać jak najdalej się da, preferowanie na inny kontynent zanim pomagierzy zdradzą tożsamość masterminda.
I prawie to mu się udało.
Już miał dawać gaz do dechy, gdy karząca ręka sprawiedliwości - a nawet dwie - wyrzuciły go z motocyklu. Ale, ale! Może i sadysta ale wielki wojownik! Niech no tylko uda mu się wyciągnąć pistolet i... Slash, slash. Lekcja nr 1: nigdy nie przychodź na walkę na miecze z glockiem. Stracił dłoń, a zaraz za tym jego cielsko pokryło się kolejnymi ranami ciętymi. Trwało to do momentu w którym nie padł na kolana i nie wydał z siebie gardłowego odgłosu...
- Nie możesz... - ... tylko czego? Z resztą, nieważne.
Mogła i upierdoliła wampirowi łeb.
Zaś ty, Regisie, nie bądź taki skromny i zamiast kierować reflektory i uwagę publiki na nią, zdradź lepiej co w tym czasie porabiałeś...

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Nic dodać, nic ująć, zabawa się skończyła - szkoda, bo zapowiadało się ciekawie. Nie nam jednak oceniać poczynań Radnej, nie nam na siłę próbować dokuczać -gdzież by znowu. W taki czy inny sposób zabawa dobrnęła do finału - sam wilkołak nie musiał lśnić w świetle reflektorów. W przeciwieństwie do Krwawej Damy, nie odebrał aż tylu żyć - również się nie pobrudził i nie doprowadził do choćby częściowej przemiany. Zamiast tego pomógł jednej z biedaczyn wyjść z pseudo “smrodliwego” dołu - potem udał się po pozostałe ptaszyny, które dzielnie znosiły trudy dzisiejszego wieczora. Gościa bez ręki niestety uratować się nie dało - świeć Panie nad jego duszą.
Gdy wszystko względnie ucichło, grzeczny wilkołak zebrał i usadowił towarzystwo w jednym miejscu. Chwilę po odsapnięciu wyjął telefon i zgodnie z bożym dekalogiem, wezwał do pomocy swoich “ludzkich” braci z cygańskiego taboru, aby wpadli z wizytą na “paryskie” zadupie, bo w końcu kto jak nie człowiek lepiej zrozumie drugiego człowieka? No i oczywiście kto jak nie ten sam “oznaczony” człowiek skrupulatniej oceni zdatność jednostki do powrotu w tryb normalnego życia? Wybór wyborem szanowna Marr. Póki z obecnych nie zejdzie stres, póty nie szło powiedzieć, czy faktycznie doszło do wyjawienia tajemnicy istnienia, a jeśli nie, to nie istniał przymus wciągania ich w nieswoje sprawy. Z kolei kwestią samych pytań Regis się nie przejmował - wystarczyło, że określił ich mianem przyjaciół, którzy niejednokrotnie pomagali mu w sprawach przed przybyciem policji.
Zakładając, że zabawa kobiety z zabójcą troszkę zajęła, do oceny szanownego gracza, można było uznać, że po dobrym kwadransie, na miejsce zajechały dwa wozy z rzeczonymi wspólnikami Azjaty. Dzięki ich obecności sprawnie udało się zgarnąć śmiertelnych z miejsca zbrodni, co z kolei umożliwiło Dziecięciu Luny na wszczęcie prac porządkowych - mówiąc w skrócie: jak już czyjaś rzyć wróci do punktu wyjścia, zyska ostatnią szansę na zebranie dowodów w sprawie – potem pochłonie je ogień.
- Jesteś cała? - a i rzucone pytanie padnie dopiero i wyłącznie po ponownym zjawieniu się Marr.

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Im nas więcej tym weselej - cóż - niekoniecznie w przypadku ludzi którzy wiedzieliby o istnieniu Wampirów i Wilkołaków. Jeśli efektem końcowym będą, jak by to ująć, zwidy wywołane traumatycznym przeżyciem to doskonale. W przeciwnym wypadku będzie z tym więcej gimnastyki; i gdyby zaszła potrzeba uśmiercenia to mówi się trudno - pewnych zagrań nie dało się uniknąć. Osobiście jednak bardziej skłaniała się ku temu pierwszemu, szczególnie jeśli ubarwić pewne wspomnienia o: kanibalizm? Toć to było odpowiednio spreparowane mięso albo żelka z napojem o kolorze i konsystencji krwi. Futrzana bestia? Był tam jeden wysoki typ w futrze ale żeby jakiś wilk? Może chodziło o psy, które trzymali w piwnicy? Mieli owczarki kaukaskie... Nie ma jednak co gdybać, najbliższe godziny to zweryfikują.
Marr z kolei zadzwoniła po własną ekipę, która owszem mogła też pomóc w sprzątaniu, jednak priorytetem było pozbieranie uziemionego towarzystwa do ciężarówki i przetransportowanie ich do przytulnego lochu. Swoją drogą, słowo honoru, trzeba będzie otworzyć Bastylię v2. Z tą różnicą, iż w razie ataku motłochu, garnizon nie będzie złożony ze starców i kalek, jak to miało miejsce przy słynnym szturmie; gdzie w praktyce uwolniono kilka w większości faktycznie winnych pospolitych przestępstw duszyczek.
Gdzieś w międzyczasie zrobiła jeszcze jedną rzecz, a mianowicie prowizoryczny opatrunek na lewym boku - ostatni, o dziwo ludzki gagatek, stojący ze strzelbą między nią i pretendentem do miana Hannibala zdołał umieścić w jej cielsku nieco śrutu i tego kevlar nie zdołał w pełni przytankować. Nic zagrażającego życiu ani zwiastującego rychłe rzucanie się na innych dla zaspokojenia głodu, jednak w ciele przyjdzie nieco pogrzebać by wydobyć drobne fragmenty ciał obcych.
- W przeciwieństwie do nich, na pewno - odparła i choć jej ręka spoczywała na miejscu trafienia, na twarzy ani w głosie nie było ani śladu po grymasie bólu, mimo iż adrenalina już dawno zdążyła opaść. O to samo nie musiała jednak pytać Regisa, gdyż wyglądał zdecydowanie lepiej niż sama. Do tego stwierdzenia nie potrzebowała lusterka. Z kolei gdy jej ludzie wynosili kolejne prawie-truchło, westchnęła ciężko. - Mam wrażenie, iż u wielu instynkt samozachowawczy zanika lub nigdy się nie wykształca. Na odludziu, zrozumiałabym, ale zaraz przy większym mieście i pod naszym nosem? To wygląda jak jakiś pattern rodem z Batmana, gdzie jego obecność jedynie wywoływała takich cudaków z ukrycia... - przez "naszym" rozumiała przede wszystkim Radę, w następnej kolejności głowy rodów oraz Duchy. Z kolei porównanie do człowieka nietoperza, cóż, jaskrawy i względnie znany przykład? Nawet jego nemesis, Joker, sam przyznawał iż bez Batsiego sianie chaosu to już nie to samo. I w tym wypadku jej ton głosu miał trzy barwy: smutku, pretensji i irytacji.
- Przynajmniej wybrali sobie takie miejsce, które da się wypalić bez ryzyka pożaru całego lasu - krew, flaki, kości i inne potencjalne dowody zbrodni dla zbyt ciekawskich, to wszystko wypadało usunąć; a pewne ślady najlepiej zacierał najbardziej niszczycielski z żywiołów. Z kolei zabudowanie betonowe, włącznie z parkingiem i drogami zakładowymi... mniam. Zieleń wszakże szanować należało.

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Z ludźmi jak karaluchami - zabić ich nie szło, a wytresować, to już w ogóle - chwała tym, którzy obecni tutaj ciałami i duszami zdołali łyknąć bajeczkę o satanistycznych rytuałach w imię Pana Najwyższego - Diabosława 6. Jeden problem z głowy - do drugiego szanowny Wilk się nie mieszał, a to z uwagi na przybyłą ekipę sprzątającą spod rękawka Radnej. Co innego ukradkowe zerknięcie i wychwycenie rany na jej ciele wraz z kilkoma kropelkami krwi. O zgrozo: szczęśliwie ich obecność nie pobudzała instynktów mordercy, niemniej z uwagi na nieposkromiony apetyt, potrafiła złośliwie włączyć trybik burczącego brzucha, który jak na złość czasami wiązał obecność krwi ze świeżym mięsem - znaczy no: żarcik sytuacyjny.
- Zabierasz się z nami? Na miejscu ktoś mógłby powyciągać z Ciebie resztki śrutu. Nie wygląda to dobrze. - co innego gest dobrej woli wraz z podaniem pomocnej ręki. Broń Cię matko żydowsko wydłubywać ciała obce paluchami – choć zaznajomiony i poniekąd “przeszkolony” z zakresu medycyny wilkołak wiedział i potrafił przeprowadzać tego typu zabiegi, nie śmiał choćby pomyśleć o działaniu na zadupiu bez odpowiednich środków oraz narzędzi.
Preferował akcje metodyczne, a więc czynności wolne i skrupulatnie jak kodeks nakazał, nawet jeśli lekki mankament nie zagrażał życiu pacjenta bądź w tym wypadku pacjentki.
Gorzej natomiast z komfortem.
- Instynkt instynktem, ale sama przyznasz, że pakowanie się “jeden” na wielu, w tym i “ślepa” pogoń za pozostałymi również nie należy do najlepiej przemyślanych decyzji. - niech Marr nie zrozumie wilkołaka źle. Nie chodziło mu o bycie złośliwym - jego słowa stały o wiele bliżej wersji o stwierdzeniu suchych faktów, a te niejako mówiły same za siebie: mimo niepodważalnych zdolności bojowych, wampirzyca dość mocno naraziła swoje zdrowie. Dziś skończyła ze śrutem, lecz co będzie potem?
Szczęście to suka słonko - uwielbia się odwracać od swoich faworytów.
- Grunt, aby nie było ich więcej. - abstrahując od powyższego pstryczka: kolejne słowa skośnego stanowiły jawny wyraz dezaprobaty doprawionej o teatralny wzdryg na samą myśl o ryzyku przebudzenia w środku “dnia”/”nocy”, bo jakiś ciołek znowu zechce pobawić się w “satanistę”. Zmarszczony nos bynajmniej nie stanowił świadectwa strachu, co bardziej westchnięcia na konieczność dokładnego sprawdzenia terenów wokół własnego podwórka na tak zwany “zapas”, ale to potem.
Na razie szanowny wilk w czasie oczekiwania na odpowiedź Marr, zajął się pomocą w sprzątaniu podwórka po zabawie, a gdy skończył, raczył podejść, aby przyjrzeć się rzeczonej ranie.

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Z ludźmi jak z piesełami, jak masz to narzekasz na setki rzeczy, ale bez nich serduszko jest jakieś takie puste. Pomijając już kolejny wykład o tym, iż szeregi długowiecznych w większej części składały się z przemienionych i ich potomków, a nie przedstawicieli czystej krwi z rodowodem sięgającym - jeśli uznać Biblię za częściowo prawdziwą - któregoś z dzieci lub wnuków Adama i Ewy. Swoją drogą, dwa zatrute jabłka z rasową odmiennością jako kara za grzechy, to przecież byłoby w stylu tego psychopaty z niebios.
- Jako, iż do was jest bliżej niż na moje śmieci, czemu nie - odparła, nie widząc żadnych przeciwwskazań. Broni i tak miała dostatek, a jeśli cyganie przy okazji ukradną i to co tkwiło w jej cielsku, a nie jest tam mile widziane, to nawet lepiej. Na tej transakcji korzystają wszyscy. - Bywało gorzej, o wiele gorzej - dodała po chwili, w ramach odpowiedzi na ostatnie słowa Wilkołaka. Swego czasu Inkwizycja zrobiła z niej sito, głównie muszkietami, o tym co zostało z resztki pancerza nie mówiąc. Różnica była taka, iż tam stosowali srebra na potęgę; choć te i tak w większości kruszyło się na jej blachach. Obecnie ta sytuacja nie zasługiwała nawet na miano problemu.
Co do samych palców zaś, pewnego razu pewien wytrawy panicz udowodnił, jak kiepska to opcja. Z drugiej strony nie miał on ich regeneracji, i teraz w spokojniejszych warunkach... gdyby ciała obce były większe, można by się na to pokusić. Bolesne? Owszem. Jednak z braku narzędzi uznajmy to za akceptowalne. Wszelkie ubytki krwi i tak dałoby się nadrobić przez dodatkowe wyssanie powalonych futrzaków i pijawek. Uwaga, wykrzyknik, podkreślenie - w skrajnej sytuacji.
- Na coś trzeba umrzeć - odparła z lekkim uśmiechem, aczkolwiek miał w sobie smutną nutę. Umiejętności to jedno, pakowanie się pod lufy to drugie, przypadek losowy i zbłąkany pocisk bądź strzała to trzecie. Czynniku szczęścia lub pecha nie dało się wyeliminować i jeśli los rzuci kostkami na czyjeś życie i wypadnie mu jedynka, to i w podziemnym bunkrze spadnie delikwentowi na głowę fortepian. Sama Marr zaś, ona zdecydowanie miała zbyt wiele wysokich rzutów, nie da się inaczej uzasadnić długości jej przydługiej egzystencji.
- Będzie, zawsze jest. Skłonności do złego są wspólnym mianownikiem wszystkich ras, z tym że przez naszą mniejszą liczebność, te bardziej pojebane akcje mocniej rzucają się w oczy - to trochę jak z życiem na wsi, porzygaj się po imprezie to każdy się dowie; tak samo jak kto na czyją babę wszedł, gdzie wyjechał synalek dorobić oraz kogo nie było w kościele już trzeci tydzień.
Następnie, podobnie jak Regis, Marr wróciła do - jak by to ująć - zarządzaniem kwestią sprzątania. To była głównie kwestia więźniów i doboru odpowiedniego hotelu o zaostrzonym rygorze; na formalności czas przyjdzie później.
- Nie przecieka więc nie ruszaj - pacnęła Azjatę po łapce, nie widząc powodu by zajmować się raną tu i teraz. Kilkadziesiąt minut jej nie zbawi. - Napatrzysz się jak już będziemy u was, podczas ekstrakcji śrutu - dodała, zwłaszcza że formalności tutaj były już dopełniane i zaraz wszelkie dowody zbrodni zostaną potraktowane płomieniem...
Więc zaprzęgaj wóz, Panie, i hajda do waszego taboru!

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Łapek pacać nie należało, bo i te, zamiast macać, grzecznie trwały na swoim miejscu. Całą taksacją zajęły się oczy, aby wstępnie ocenić rodzaj uszkodzenia – szanujmy się droga Pani, to nie dzikie sama wiesz, jakie ktosie, a i rozeznanie niekiedy popłacało w myśl: czekaj kurde, czy ja lubię poziomki, aka, czy posiadam odpowiednie narzędzia do wydłubywania śrutu? Najprostszy scenariusz zahaczał o odpowiedź potwierdzającą - najgorszy rzutował na wyprawę do szpitala.
- Ja tam wolę trzymać się opcji pierwszej - życia. - odparł wilk, gdy już wsadzili kuperki do pojazdu po względnym uprzątnięciu bałaganu. Cała reszta pozostała w łapkach profesjonalistów i ognia siarczystego, łognistego po rozlaniu benzyny. Z dwojga złego lepiej, aby media trąbiły o pożarze w lesie niżeli satanistycznych obrzędach. Tyle dobrego, że chociaż samym ofiarom pewnie i tak nikt nie uwierzy.
Podróż do cygańskiego miasteczka nie trwała specjalnie długo, bo jak rzekł nie tak dawno Regis: ku złośliwości Losu rozbrykani ktosie dość blisko usytuowali swoją bazę wypadową, co poniekąd rzutowało na ingerencję z jego strony. Sama miejscówka aż tak nie odstraszała - otoczona drzewkami i krzewami miała swój urok: nie tyle leśny, co typowo cygański po przeskoczeniu oczu z dość ładnych drewnianych domków na charakterystyczne wozy: symbol i kwintesencję ludu oszukistów. Całość dopieszczały ozdobne światełka, ładnie wyrobione ścieżki, pobliski strumyczek dla obmycia łapek no i oczywiście miejscowa knajpka: zdaje się, że przypisana towarzyszącemu Alfie. W skrócie: żyć, nie umierać - witamy na koloniach, na których notorycznie płonęło ogromne ognisko.
- Panie przodem. - kierunek: domyśl się sama – na pewno nie lokal gastronomiczny. Gest ręki Azjaty wskazał na jeden z większych drewnianych budyneczków - coś na wzór kliniki na wypadek sytuacji takich jak te: prostej, ale skutecznej dla łatania spraw z zakresu: boli mnie brzuszek, łapka lub: mamo pomóż, postrzelili mnie.
Tak, w niej również zajmowali się dzikimi zwierzętami, które nieszczęśliwie zaliczyły spotkanie z sidłami kłusowników.
- Rozgość się i jak możesz, zdejmij swój pancerzyk oraz bluzkę. - zakładając, że ludzie wilkołaka zajęli się resztą - aka śmiertelnikami - on po wprowadzeniu rannej do środka od razu przemył i zdezynfekował twarz oraz ręce z resztek przebytej bitwy. Mało tego, nieprzejętą obecnością kobiety, bo i powodów ku temu miał brak, zdjął także koszulkę, wyrzucił do kosza, a na nagi tors zarzucił biały kitel. Prócz tego z oczywistych względów nabytych w czasie szkolenia medycznego pod okiem Sama, na facjatę nałożył maskę ochronną.
Tak oto w pełni przygotowany raczył podejść do nieśmiertelnej, prosząc, aby zajęła miejsce na metalowym stoliku operacyjnym, nad którym zamontowano mocne lampy. Ich światło miało ułatwić postawienie diagnozy.
Bez obaw, przez okno nikt nie zaglądał, choć nie dało się ukryć poruszenia w momencie przybycia samej Radnej na ziemie cyganów. Kto wie? Może wspólna uczta rozchmurzy Marr? To, że Regis nie skomentował jej tonu, nie oznaczało, że go nie "wyczuł".

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Trzymanie się życia, a kto tego nie wolał? Cóż, paradoksalnie całkiem spore grono osób. Począwszy od tych co nie mieli szansy na poprawę własnego losu - nędzarze, pechowcy pokroju chłopów z Korei Północnej - idąc przez grono które ze szczytu zleciało na samo dno i jeszcze przy tym własne lico uszkodzili, czyli inwestorzy który przerżnęli wszystko ze swojej winy lub zmian rynkowych, po tych z wrodzonym werteryzmem; a wymieniać przykładów, gdzie w przynajmniej połowie przypadków wspólny mianownik to długi i depresja, dało się długo. Z kolei taka Marr? Też miała swą przypadłość, która dla ludzi jest znana od dawna i występowała dość często w profesjach związanych z wojaczką, i to ze znacznie krótszym stażem w tym biznesie. Inna kwestia, iż do psychologów nie chodziła i okresowe ponure nastroje leczyła na swój osobliwy sposób, pracą. Pomagało? Na pewno nie szkodziło ogółowi.
Pierwsze skojarzenie z cygańską zabudową? Kanciapa wieszczki z rzekomo magiczną kulą, ognisko gdzie hulano w rytm melodii wydawanej z dziwnych instrumentów i szaszłyki z wiodącym smakiem dobrze doprawionego mięska. Stroje zaś, panie kochany, pstrokate suknie! Przynajmniej nie mogli jej podjebać portfela, bo go po prostu przy sobie nie miała. Z kolei rzeczywistość? Pół na pół.
Skoro zapraszają to kim byłaby odmawiając? Może i chamką ale lepiej to niż dzikimi kłusownikami polującymi bez licencji na poczciwe zwierzaki i płacącymi z tego powodu sprawiedliwą cenę. Wróć, powinno być odwrotnie, bo to nie ludzina tutaj leżała?
- Przyjemne miejsce, Panie Doktorze. Dla dzielnych pacjentów przewidziany jest cukierek w nagrodę? - rzuciła na przełamanie tej niezręcznej ciszy. Jednocześnie może lepiej nie niszczyć tej nadziei, bo bez zachęty nic nie stało na przeszkodzie napadu paniki i dramatyzmu spowodowanego zabiegiem.
O igłach prosimy nawet nie wspominać.
Ściągnęła kevlar i resztę ubrań z torsu, za wyjątkiem stanika oczywiście. Aż tak płaska nie była oraz, wbrew temu czego można po niej oczekiwać, sylwetkę miała zdecydowanie bardziej pod sporty a nie babochłopską typu Brienne of Tarth. Śrut wyżej niż początek żeber i tak nie sięgał, wiec potrzeby ku temu nie było. O ile opatrunek był dobrze założony, tak miejscami przeciekała nieco mocniej niż wskazywałby na to typ ciała obcego. No chyba, że w jej wnętrzu znajdowało się gdzieniegdzie... srebro? To chyba jedyne uzasadnienie, dlaczego akurat tam regeneracja radziła sobie kiepsko. Z kolei fakt, iż zachowywała się normalnie pomimo obecności tego metalu w sobie wskazywał na jedno, musiała być najlepszą pokerzystką na świecie albo naprawdę do tego przywykła.
I jak na złość ta sytuacja przypomniała jej o podobnym wydarzeniu sprzed kilkuset lat; tylko otoczka tutaj była zdecydowanie mniej dramatyczna. To jeden z tych momentów, gdzie powiedzenie: stare dobre czasy - nie miało racji bytu.

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
To się nazywało wolą życia szanowna Marr i było siłą, która większość istot żywych pchała na drogę przetrwania – ludzie, nadnaturalni, zwierzęta i robale: tym ostatnim mogliśmy mówić serdeczne nie (wyjąwszy z wora istotki pomocne matce naturze), niemniej one zawsze wracały. Podobnie było z nimi: osobnikami o pokrętnych kategoriach rozumienia świata: niekiedy zjadanych od środka przez depresję, cosie pourazowe, marazm, a niekiedy na własne życzenie w myśl: bo beze mnie będzie lepiej.
Coś Ci powiem – to tak nie działało - poddaństwem walki z przypadłością wygrać się nie dało, a z nią przekroczenie progu Waszego nieba mijało się z celem. Wilki tego nie rozumiały - wilki były prostsze – wilkami nie kierowały żadne skomplikowane idee, choć zdaje się, że ten konkretny wykazywał nieco większy poziom wyexpionego inta – ta rzekoma cisza i skupienie wcale nie musiały nieść za sobą niezręczności, wręcz przeciwnie – czasami opadały chłodem na rozgrzane świeże rany, które dopiero musiały zacząć się goić.
Tych już zasklepionych zaś nigdy nie należało otwierać, chyba że na własne dobrowolne życzenie.
Wbrew temu, co wyobrażała sobie Marr, społeczeństwo regisowych cyganów nie cierpiało z powodu ubóstwa. Pomijając już przypiętą etykietę złodziei, której się absolutnie nie wypierali, Ci energiczni i żyjący chwilą ludzie prosperowali całkiem nieźle, o czym świadczyły eleganckie domki, zadbany teren, knajpka no i klinika, która choć średnich rozmiarów, nie płakała z powodu braku dobrego sprzętu. Do tego wiele zdradzały ubiory, a i te pokręciwszy głową, wcale nie należały do najbrzydszych! Sukienki u Pań podkreślały ich atuty: do tego były bogato zdobione i uwaga: noszone zazwyczaj na specjalne okazje. W dni powszednie dominował casualowy styl, gdzie i tam ciuszki charakteryzowały oryginalne marki.
Wniosek: cyganie to też ludzie!
- Dam Ci kawałek ciasta: wolisz cytrynowe, sernik czy zebrę? - skoro padło A, on dodał B: pomijając oczywistą oczywistość odwrócenia wzroku na czas zdejmowania kolejnych warstewek ubioru i nawet potem, bo zamiast bezczelnie podziwiać koliste łakocie, co to wielu Panom przepompowałyby krew z jednego miejsca do drugiego, oczy wilkołaka skupiały się przede wszystkim na ranie i tylko ranie.
- Nie przecieka, tak? - spytał z pewną nutką złośliwości dla posłania małej zaczepki, gdy dłońmi począł majstrować przy delikatnym miejscu. Wpierw oczywiście je zdezynfekował: ciach, trach i po bólu - tylko trochę zapiekło.  
- Jesteś w stanie powiedzieć, z czego dokładnie oberwałaś? - chociaż w wielu momentach powiedzenie: za moich czasów, niosło za sobą komiczny przekaz, w tym konkretnym przypadku niestety pokrywało się ze smutnym stwierdzeniem Marr – niestety nie było i nie będzie przyjemne. Winą za to wszystko należało oczywiście obarczyć pocisk, a w zasadzie jego resztki, których wydłubywanie na tak zwanego żywca nie kreowało słodkich wspomnień. A jednak...
Niezależnie od poziomu zahartowania i zapierania się jakim to czołgiem ona nie była, Regis podszedł do tematu, jak najdelikatniej się dało: specjalnymi szczypcami, czy jakkolwiek się profesjonalnie nazywały, zaczął wyciągać pierwsze kawałki śrutu. Jako że zaczął od najpłycej osadzonych, chwilowo nie wymagał od Radnej ułożenia się plackiem na stole: wystarczyło, aby grzecznie siedziała na dupci.
- Zawsze zachowujesz się jak kamikadze? Myślałem, że to domena zdziczałych wilkołaków. - zaczepił, nie przerywając wydłubywania kolejnych odłamków.  

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Widzisz, wola życia to bardzo przewrotna rzecz, zwłaszcza w połączeniu z wilczą naturą. Ta zawsze będzie walczyć do końca, jednak wiedziona instynktem może przysłowiowo plątać się w sieci pułapki coraz mocniej - aż wybawienie stanie się niemożliwe. Z kolei człek, przy odrobinie pomyślunku, obejdzie bestię i uśpi ją oraz siebie, tudzież wypali ze strzelby w głowę i nie da jej czasu na jakąkolwiek reakcję. Dla tych pozbawionych nadziei i chęci do egzystencji zawsze znajdzie się droga na zakończenie cierpienia na tym padole łez. Jedyna wada tego rozwiązania, lepiej nie będzie; gdyż ci co raz wkroczą do pustki pozostaną tam na wieki wieków.
Marr lubiła koloryzować, przynajmniej w ramach dobrego smaku. To co jej się kojarzyło, na szczęście, nie odzwierciedlało rzeczywistości; choć łapkę miała przy telefonie - profilaktycznie. Gdyby znalazła się w Grenlandii, mówiłaby o Eskimosach mieszkających w igloo i polujących na foki, gdzie w praktyce mieli przecież normalne osady, hipermarkety i inne tego typu dobra współczesnej kultury. To, jak zostali do niej wciągnięci i skąd nagle tak wielki odsetek alkoholików oraz samobójstw, to inna sprawa.
- Sernik, o ile jest bez rodzynek. W przeciwnym wypadku byłabym zmuszona wykonać wyrok zgodny z kodeksem, punkt 21, podpunkt C17, paragraf ósmy - a ten mówił jasno: trefny towar zniszczyć, przepisy spalić, winowajców rozstrzelać i zwłoki schować pod toną gnojowicy. Należało szanować prawo, podobnie jak i siebie; a karmienie świątyni jaką jest własne ciało tymi paskudnymi inkwizicyjnymi bobkami to zbrodnia. - I poprosić o cytrynowe - dodała po chwili. Egzekucją egzekucją lecz szkoda marnować pozostałe wypieki.
- Spójrz na tapicerkę, ani plamki mojej krwi. Za cudzą nie odpowiadam - a przecież była nią upierniczona. Jednak przemycie się mogło i musiało poczekać, wpierw obowiązkowy zabieg ekstrakcji ciał stałych.
- Benelli M4, podkręcona bo inaczej nie powinna przebić mojej kamizelki, przynajmniej nie z tą amunicją. - Co innego przeciwpancerna, lecz to powinien wiedzieć każdy oglądający Johnego Wicka. Przeciwko czemuś takiemu nie było zmiłuj, przynajmniej nie z protekcją wykorzystywana powszechnie przez jednostki antyterrorystyczne oraz wojsko. Jednak w starciu z cięższym ubiorem Marr? Lepiej, panowie przeciwnicy, proście o dostarczenie rusznic.
Może i czołgiem nie była, jednak zabieg znosiła dobrze; lepiej niż wytłumiony pistolet walący w czyjś czerep przez grubą poduszkę. innymi słowy, bez zażaleń, gwałtownych ruchów ani syknięć. Tylko kto powiedział, iż każde przebicie pancerza musiało oznaczać eksplozję połączoną z wieża wyrzuconą na kilka metrów w niebo?
- W jakiś 50% przypadków, zależy od tego z czym mam do czynienia. Gdyby to był szturm na Continental, podejście miałabym nieco inne. - Przyjście z mieczami na strzelaninę jest fajne, jednak ciężki karabin maszynowy i granatnik też miały swoje zalety. W myśl zasady, jeśli nie możesz czegoś posiekać, odparuj do atmosfery. - Często przyszywasz kończyny i grzebiesz w mięsie? - spytała, bo Wilkołak zdawał się wiedzieć co robi.

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Błąd moja piękna - instynkt nie zawsze tak działał - jedynie w przypadku tych, którzy zamiast z nim współistnieć, wiecznie działali mu na przekór. Ludzie, wilki, wampiry – w naszym świecie nie istniały wyjątki od reguły, a i Twój własny, czy tego chciałaś, czy nie, zacząłby wyć głośno, gdyby fizyczna manifestacja znalazła się w centrum zagrożenia życia. Rzuć kamieniem jako pierwsza, jeżeli stanęłabyś po przeciwnej stronie barykady i zamiast walki, dobrowolnie oddała ostatnią iskrę życia. Uwierz mi, takie coś nigdy nie sprawiało radochy, a i sama śmierć kręciła wówczas nosem.
Obecność telefonu nijak nie przeszkadzała w mięsnym dłubaniu w poszukiwaniu wstrętnego śrutu. Raz wychodził szybko, kiedy indziej upierdliwie się chował, co niejako rzutowało na “boleśniejsze” wejście szczypczykami w głąb mięciutkiej tkanki. Szczęśliwie zabawa bebechami nie trwała zbyt długo, co wilkołak zawdzięczał specjalnym okularom, aby by nie nazwać ich “guglami”, które znacząco powiększały obraz. Dzięki temu spora część zabiegu przebiegła w miarę sprawnie – gorsza część zakładała wykonanie prześwietlenia dla upewnienia się, czy aby na pewno każdy odłamek został poprawnie usunięty z ciała.
- To niewiele w porównaniu do rozkazu 66. - niech sczeźnie w rodzynkach ten, kto choć raz nie obejrzał Gwiezdnych Wojen i nie kojarzył słynnego tekstu: jeżeli nie z samego filmu, to memów z internetu. Regis ku chwale rasie aż takich braków nie miał - może w kwestii kilku innych produkcji, ale Władcę Pierścieni znał!
Czyli jednak... Nie, żebym Ci nie wierzył, niemniej z czystej profilaktyki zrobię prześwietlenie, aby mieć stuprocentową pewność, że nic nie wbiło się dalej. - jak powiedział, tak zrobił, kiedy już wypatroszył rybkę i gdy odłożył resztki oraz szczypce do metalowej tacy. Chyba nie musiał mówić, iż następstwem kolejnego zabiegu była konieczność zdjęcia stanika – bez obaw, tylko na chwilę.
- Trochę się uzbiera, jeśli zacząć liczyć od czasów II wojny. Miałem całkiem dobrego nauczyciela, który zawsze powtarzał, aby nagradzać grzecznych pacjentów. Za dobry sprawunek dorzucę Ci nawet słodkie kakao, ewentualnie krew dla uzupełniania zapasów. O dziwo zdarza mi się zachomikować niewielki zapas na wypadek wampirzych gości. - i żeby nie było: dwukolorowe ślepka i tym razem nie zawiodły. Zamiast bezczelnego wgapiania się w górne atuty kobiecości, grzecznie monitorowały cyferki na urządzeniu, które miało dokonać ów prześwietlenia. Przezorność droga Pani - przezorność, zaś na pytanie: skąd to tutaj, odpowiemy – zwierzaczki również należało niekiedy przeszywać rentgenem na wskroś.
- Nie podejrzewałbym Cię o bycie żeńską odmianą filmowego Johnego Wicka. - a póki co, niech to ostatnie zdanie będzie miodem na potencjalne napięcie, o ile obecne, bo kto wie, jakie podejście do obnażania się przed kimś obcym miała szanowna Radna.

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Jak pokazała rzeczywistość, fizyczna manifestacja bestii działała z pewną dozą opóźnienia - a szybszym od Marr był wielkokalibrowy pocisk lub śrut wystrzelony z obrzyna prosto w pysk. Zbyt wiele futra i masy takie futro już nie nabierze, jeśli w ogóle. Oddać iskrę życia dobrowolnie? Nigdy, wychowanie i wpojone wartości zabronią. Co innego popełnić jakieś głupstwo w walce; podejść lekceważąco lub dokonywać zbyt śmiałych manewrów. Tutaj chlanie miodu z rogów należało się i dla takich duszyczek jak psu buda. Najgorsze co mógł wojownik to umrzeć ze starości.
- Nie mamy problemów z Jedi więc nie ma powodu do wprowadzania bardziej drakońskich praw. Co najwyżej możemy profilaktycznie utworzyć instytucję Inkwizycji, tym razem pod naszą kontrolą - odparła, choć akurat to drugie Rada już miała, Duchy. Inna nazwa, jednak efekt niemalże taki sam. Drobny detal tkwił w tym, iż ci byli efektywni, zaś to ze Star Warsów miało problemy gdy na horyzoncie pojawiał się ktoś więcej niż niedouczony padawan. Taka Ahsoka to dla całej zgrai zbyt wielki orzech do zgryzienia; a Ezra i jego kumple to w najlepszym razie równorzędni przeciwnicy.
Skoro o Władcy Pierścieni mowa, czy wiedziałeś, że aktor grający Aragorna połamał palec w scenie...
Na prześwietlenie stanik zdjęła, choć po minie było widać, iż dyskomfort wzrósł z zera do jakiejś siedemdziesiątki w cztery sekundy. Z kolei łapki przestały osłaniać to i owo dopiero przed samym rozpoczęciem zabiegu. Mimo to początkowo nawet słowem nie posnęła.
- Wolę krew - odparła, na chwilę odwracając głowę, rzekomo dlatego iż chciała rozejrzeć się po pomieszczeniu. Uznajmy, iż czasem ciekawiło ją, co wilkołaczy doktorzy mieli na stanie poza igłami i nićmi do szycia kończyn. No i, jak już się przekonała na własnej skórze, szczypcami oraz pomocnymi w ich użytkowaniu oporządzeniem. - A ten nauczyciel dodał przy okazji, żeby strzelać do tych generujących kolejnych w potrzebie...? - spytała z przelotnym uśmieszkiem na twarzy. Innymi słowy, medyk również musiał wiedzieć jak się bronić, więc czy za to odpowiadała ta sama osoba?
- A już myślałam, iż ochrzcisz mnie mianem Wonder Woman. Kultura kobiet-wojowniczek, gdzie jedna jest lepiej wyrzeźbiona od drugiej, rzucanie się do walki w zwarci w erze dominacji broni palnej, tylko pancerza z archaicznymi założeniami mi zabrakło... - odparła, pomijając to, jak te panie się rozmnażały. Podpowiem, konwencjonalnie, jednak większość partnerów kończyła, delikatnie mówiąc, marnie. W pewnym sensie przypominało to działanie modliszek.

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
Opóźnienie rzecz normalna – jak nie w przemianie, to podczas przeładowania. Słowo honoru: rzeczy martwe kochały płatać figle: miecze, tarcze, bronie palne - chwała tym, którzy potrafili napierdalać się łapami. Taki Regis dla przykładu - swoje za uszami miał - swoje również potrafił, a przemianę oceniał przez kilka pryzmatów - jednym z nich z pewnością było użycie jej w roli koła ratunkowego. Ręki, nogi, ucha, kiełbaski wprawdzie nigdy nie odtworzy, ale za to skutecznie zasklepi ranę, co bankowo przedłuży żywot jednostki o kilka dodatkowych sekund/minut, które jak dobrze wiemy, w czasie dynamicznej walki były na wagę złota.
- Jakieś dodatkowe preferencje? - zwierzęca, wilcza, ludzka, wampirza – o ile cygan nie pałał bezgraniczną miłością do komarów, o tyle znane mu były ich niektóre zwyczaje: dajmy na to wybredność. Kilka razy gościł takowe jednostki – jedne lubowały się w spożywaniu krwi ludzi, z kolei inne żerowały wyłącznie na syntetykach.
Zaopatrzony w skromne zapasy każdego z głównych rodzajów posoki, nie poskąpił takowej przybyłej Marr, gdy tylko skończył oglądać jej urokliwe wnętrze, a i wtedy nie od razu rzucił w nią woreczkiem. Wpierw grzecznie się odwrócił tak zwanym tyłem, aby dłużej nie zawstydzać wampirzego słodziaka, po czym sięgnął do lodówki, z której wyciągnął rzeczone papu. Podejście i wręczenie pakunku miało miejsce dopiero po założeniu stanika oraz koszulki. Dalej sprawa wyglądała następująco: po nagrodzeniu pacjentki, szanowny doktor raczył zerknąć na ekran komputera, na którym miały wyświetlić się wyniki prześwietlenia.
Jako że jesteśmy mili, decyzję o stopniu uszkodzenia bądź jego braku pozostawiamy Panience.
- Zależy co rozumiesz przez słowo “generujących”.  Jeżeli zaś pytasz o moje zdolności bojowe, to takowe nabyłem w różnoraki sposób: życiem jako wilkołak, praniem się z rówieśnikami, w czasie ćwiczeń pod okiem matuli, no i poprzez lata praktyki na tak zwanym otwartym terenie. Bycie cyganem zobowiązuje - to nie tylko pielęgnowanie przyczepionej łatki złodzieja - to przede wszystkim zdolność przetrwania. - nie więcej i nie mniej – taka była szara rzeczywistość, w której często i gęsto rządził instynkt samozachowawczy.
Niektórym osobnikom niestety nie dano lub w znikomej ilości - samej Marr wilkołak nie raczył oceniać bardziej niż to zrobił - znał ją bowiem zbyt krótko i widział zbyt mało, aby wystawić jednoznaczną opinię ponad tą, która stanowiła jedynie czubek góry lodowej. Poza tym, czy było warto?
- Może i mam mieszane geny, ale to nie znaczy, że należę do kultu konserwatystów, podobnie jak moi ludzie i wilki. Widzisz, nie każdy tabor praktykuje te zasady, kwestia to raczej indywidualna – u nas by nie przeszła. Bardziej mógłbym żywić obawę do Twoich zapędów, o ile faktycznie są, chociaż odrobinę spokrewnione ze zwyczajami Amazonek. Swoją drogą widok dwóch bijących się kobiet w kisielu lub błocie byłby całkiem ciekawy. -  no to jak będzie, zrobicie interes, bynajmniej nie zakładający sprzedaż sprzętu. Wielce laboratoryjny nie był - zaledwie podstawowy, ale za to dobrej jakości.

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Może i kończyny Wilkołak nie odtworzy, jednak zawsze będzie mógł przywrócić ją do pełni sprawności, o ile zachowa jej całość i nie da jej pognić. Ludzcy chirurdzy złapaliby się za głowę widząc to w jakich warunkach dało się ją przyszyć - i zaczynała po jakimś czasie działać jak należy! To nadal zdecydowanie mniej niż wampirza regeneracja do pełna, jednak to rekompensowało chodzenie w promieniach słońca. Coś za coś.
- Tak długo jak nie będzie pochodzenia zwierzęcego... - dodała po chwili namysłu. Co prawda miała swoje upodobania, jednak te bardziej tyczyły się samego opakowania; z ładnego jakoś tak lepiej się piło. Z kolei aspekty kaloryczne, cóż, i tak wątpiła aby nacięła się tutaj na zapas z konkretnego grona, który jej nie zaspokoi. Wbrew pozorom ci Cyganie byli bardziej cywilizowani od niejednych bardziej wyrafinowanych szlachciątek, wiec raczej nie spuszczali szkarłatu z tych nienadających się do walki - przynajmniej patrząc na to przez jeden z wielu pryzmatów. Jakich konkretnie - nie interesuj się bo ktoś ci tę kocią mordkę na stałe zniekształci.
U Marr jak w wojsku, pada komenda pobudki i łoże miało być pościelone, a żołnierz stać na baczność w schludnie włożonym mundurze. Tak więc ubrała się szybciej aniżeli zajęłoby Regisowi wyciągnięcie woreczka z krwią i oddanie go prosto w jej łapki. Z jego samego od razu wzięła kilka głębszych łyków. Utrata krwi czy samo przyjście na bal bardziej na czczo - kto wie, oba warianty mogły być poprawnymi.
- Dzięki - powiedziała, wszakże jakąś elementarną kulturę osobistą po Lisku odziedziczyła. Promil też coś jest wart. - To, czy nauczył cię walczyć, jeśli nie od podstaw to w ramach polepszenia posiadanego wtedy doświadczenia - wyjaśniła o co chodziło z "generującym". Strona przeciwna powodowała straty we własnych szeregach, mniejsza o skalę, więc im szybciej się ich powaliło tym lepiej. To oczywiście pomijało inne przypadłości losu, i o ile choroby odpadały z oczywistych względów, to w tym gronie znajdowały się głównie wypadki lub efekty cudzych - czasem własnych - błędów.
- To ostatnie - miała na myśli zdolność przetrwania. - Mam wrażenie, iż czasem szwankuje. Pokarmu dostatek i łatwo o niego, szczególnie iż nasze rasy zgrabnie osadziły się w kulturze i pozwalają na pewien margines błędu. Tylko te kamery we wszelakich urządzeniach i obieg informacji... - to ostatnie dodała w nieco innym tonie; w końcu to wyzwanie cywilizacyjne, które dla większości młodych było czasem aż nazbyt oczywiste. Może za bardzo teraz marudziła?
- Widzisz, brawura jest wpisana w kulturę Wikingów, która jest mi bardzo bliska - słowo "bardzo" zostało wypowiedziane z mocnym naciskiem. Jednocześnie wskazała paluszkiem na własną facjatę, z tymi (nie)sławetnymi barwami wojennymi. Z kolei tatuaże, one też gdzieś się skrywały, jednak nie pokazując mu plecków nie miał jak ich dostrzec. - Więc nawet podchodząc do walki bardziej lekceważąco, rzekomo czeka mnie Valhalla. Do stawiania na szali własnego życia podchodzi się też inaczej, gdy te było zagrożone więcej razy niż jest w tartaku palców, gdzie praktyka jest rozłożona na wiele setek lat - dodała, co w sporej części było prawdą. Zwyczajnie pomijała fakt, iż czasem miała szczerą nadzieje oberwać zbłąkaną kulą dużego kalibru w głowę lub serce; tak by o regeneracji nie było mowy. Jakaś forma weltszmercu? Miała swoje epizody, choć bez żadnego targania się na własne życie osobiście. Z kolei od Tarczowniczki do Amazonki wcale tak daleko już nie było; przynajmniej militarnie.
- Szczególnie gdyby towarzyszyło temu napięcie seksualne i kończyło się na trójkącie - rzekła, dostrzegając pewien tok myślenia w ostatnich słowach Wilkołaka; bo patrzeć to jedno, kosztować to zupełnie co innego. Z kolei dwie turlające się, i smakowicie wilgotne, panienki to dla faceta... zacny zestaw obiadowy, tak to ujmijmy. - I skoro o brudnych myślach mowa, masz może miskę? - w końcu jest upierdolona cudzą krwią; łapki i twarz.

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Regis

Regis
Liczba postów : 484
A gdyby tak pokusić się o protezę? To też było rozwiązanie na wypadek niechlujnego przyszycia lub przyczepienia na ślinę odciętej rączki. Co wilk to inne preferencje – Regis do masochistów się nie zaliczał. O wiele bliżsi byli mu złodzieje, żydzi i cyganie z piosenki o jamniku: nie bój się nic piękny skarbie - mogłaś być pewna, że za dzisiejszy zabieg wystawi fakturkę na nazwisko Riche.
- Wojownicy mają swoich szaleńców, a chrześcijanie krucjaty - właśnie dlatego nie utożsamiam się z żadną religią, a jeśli już to wyłącznie na potrzebę zniechęcenia do siebie gron Satanistów, Heretyków, Jehowych i pozostałego tałatajstwa, które przerabia pod siebie wyłącznie pasujące fragmenty dekalogu. - ku pokrzepieniu duszy echem ostatniego wypowiedzianego wersetu, skoro już staniczek z powrotem wylądował na dwóch miejscach, których oglądanie groziło wypuszczeniem ducha po zjedzeniu przez pancerną modliszkę. Nie żeby Marr do takowych się zaliczała - może odrobinę, patrząc na ten tak zwany pierwszy rzut oka. Drugi i trzeci szczęśliwie szybko sprowadzały na ziemię - nie jemu oceniać kwestie wyglądu czy poglądów. Ich słuszność wilk mógłby kapkę zakwestionować, lecz czy było warto, skoro sam nie bratał się z wikingami, a jego wiedza ograniczała do zaledwie kilku przeczytanych książeczek?
Zamiast wejścia w trudną dyskusję, Azjata grzecznie przytaknął w czasie sprzątania po zabiegu. Szczypce, ołowiane szczątki i taca: trzeci item przeszedł solidną dezynfekcję - pozostałe dwa wylądowały w koszu na odpadki. Cała akcja miała miejsce w chwili opróżniania woreczka: bez obaw – krew pochodziła z dobrego źródła: człowieczyny płci wybranej przez kierującego Marr dla uciechy podniebienia.
- Nie, żebym o cokolwiek Cię podejrzewał, ino uważaj, abyś któregoś dnia się nie potknęła. Wyciąganie ołowiu z serca lub mózgu jest nieco trudniejszym zabiegiem. No i kwestia pozostałych Radnych tudzież rodzinki: widok bezbronnego ciała na stole operacyjnym nie należy do najprzyjemniejszych. - wiedział, co mówi: przerabiał to setki razy. Poza tym wbrew temu, co sugerowały niektóre kroniki: wróg czy nie – dla wilka walka z wampirzym “warzywem” nie niosła żadnej radości, a bez niej i jedzenie zestawu obiadowego z deserem traciło przyjemny smaczek.
- Wiesz... To Ty dłubiesz w sferze bezpieczeństwa: poza pracą, wolę trzymać się na uboczu. - a więc w miejscu, gdzie media i kamery raczej nie sięgały, a gdzie zaś ręce podniosły i podały metalową misę z przyjemnie letnią wodą - żart: gestem wskazały na zlew z lusterkiem, mydełkiem i środkiem odkażającym.
- Pakiet prysznic dam Ci gratis, o ile masz odwagę, aby do mnie wpaść. - bo co jak co, ale nic nie rekompensowało bólu po postrzale i zabiegu tak, jak przyjemnie ciepła woda, kroplami spływająca po chłodnym ciele. Poza tym sugerujemy nie odmawiać, toż w zanadrzu czaiły się też słodkie poczęstunki: ciasto cytrynowe i serniczek - oczywiście bez rodzynek.
Z uwagi na okoliczności - przy braku protestu i domknięciu spraw klinicznych na ostatni guziczek, chyba oboje mogli uznać, że nadeszła pora na zmianę lokum. Jeżeli Marr wyraziła zgodę, została nie tylko zaprowadzona do domku Regisa, ale również całkiem przyzwoicie ugoszczona! Tsk, pstryk: tylko jedno mogło nie dać spokoju, mianowicie kobieta, którą minęli w czasie spaceru z kliniki. Czy aby przypadkiem nie mignęła im gdzieś Selena? Albo łudząco podobna kobieta...

@Marr

_________________
Bilgot, idź tu, idź tam i miej oko na zębacze. Mogłem zostać w domu z moją starą. Tam było tak samo, ale przynajmniej mogłem dobrze zjeść.
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Marr

Marr
Liczba postów : 318
Proteza rzecz piękna, a już na pewno funkcjonalna i prawdę mówiąc skłamałaby mówiąc, iż przy projekcie jakiejś nie grzebała. Bardziej dla sportu niż z konieczności, wszakże należało się rozwijać, a kto wie czy odłożona na później w końcu nie przyda się dla jakiejś potrzebującej duszyczki; po paru usprawnieniach i konsultacjach z jakimś specjalistą od medycyny. Budować to jedno, przyłączyć do żywej tkanki i sprawić, że zadziała - inna para kaloszy. Serwisowanie to osobna kwestia i trudno jest jej się wypowiedzieć z racji niewielkiego doświadczenia praktycznego. Inna sprawa, iż większość wolałaby zachować kończyny w całości; ich urwanie na wieki wieków to niezła trauma.
Potencjalna droga do szybkiego samobójstwa.
- Wiara ma swoje zalety, zwłaszcza jeśli ci pod twoją bronią gorliwie ją wyznają. Dawniej świetnie sprawdzała się przy kontroli mas. Z kolei w moim wypadku to co najwyżej jedno śliczne słówko do okrzyku bojowego, jeśli już, całkiem nieźle oddaje część charakteru. - Widzisz jak szarżuje na ciebie, z bagnetem, opancerzona pannica i drze się: Valhalla! Już wiesz, iż jeśli jej nie powstrzymasz, to masz przesrane bo nie przestanie dźgać dopóki nie padniesz trupem. Do gorliwej wyznawczyni bóstw nordyckich jej daleko; zawsze była poganką lecz pewne rzeczy mocno wbiły się w kulturę. Niech podniesie rękę ten katolik, co nie wyklina: o boże, jezus maria, matko boska - gdy coś wyleci mu z rąk albo huknie tuż obok.
- Prędzej czy później to się stanie, ryzyko zawodowe, kwestia tego iż pogodziłam się z tą ewentualnością już dawno temu - odparła, wzruszając lekko ramionami. Jeszcze żaden długowieczny nie zmarł ze starości, i raczej nigdy tego nie zrobi, więc jeśli nie przypadek losowy lub zbłąkana kula, to jedynie samobójstwo mogło posłać go do trumienki. Taki to urok ich jestestw, przegrani gdyż pozbawieni szansy na emeryturę. - Stan wegetatywny miałam już odhaczony - więcej niż raz, stąd upodobanie odzienia ochronnego. Ryzyko spadało, choć jego eliminacja w pełni jest niemożliwa. Jeśli nie perfekcyjne przygotowanie się strony przeciwnej to w końcu pech przyczyni się do odcięcia od świata na dni, tygodnie lub wieczność.
Z miseczki z wodą skorzystała, byle przepłukać twarzy i obmyć ręce, co by nie brudzić wszystkiego dotykiem.
- Jeśli jest coś przyjemniejszego niż walka i rozlew krwi dla wojownika, to kąpiel po dniu harówki. Prowadź - rzekła, zwłaszcza iż skoro rachunek zostanie wysłany do jej mateczki, to przynajmniej odkręci wodę na maxa. Ciepłe kąpiele uwielbiała.
Czy po drodze minęli Selenę? Gracz nie wie, nie stalkuje. Może tak, może nie, nie wnika.
Jak powiedziała tak zrobiła i po wskoczeniu do łazienki, i zamknięciu drzwi, zaraz zrzuciła z siebie ubrania i skorzystała z dobrodziejstw cieplutkiej wody. Mało tego, namydliła się calutka, do tego żel i szamponik... Z kabiny wyszła po kwadransie, a jeśli doliczyć do tego suszenie włosów, ich względne uczesanie oraz ubranie się, ten czas uległ podwojeniu. Ach ci wredni radni, słowo honoru pijawy i to nie ze względu na rasę, zawsze będą sączyć co najlepsze z innych! Z drugiej strony, ponoć wielu innym kobietom takie czynności zajmują, mówiąc dyplomatycznie, więcej czasu.
Dla formalności, kevlaru i innych dodatków już na siebie nie włożyła, a to że na koszulce było nieco krwi, trochę próbowała to przepłukać, byle nie barwiło skóry; a tym iż nieco prześwitywało i przylegało do jej ciała już się nie przejmowała. No chyba, że ktoś pożyczył jej swoją...
- Niby drobiazg, a za każdym razem efektem końcowym jest błogostan - rzekła, wychodząc w końcu z łazienki i przeciągając się dodatkowo niczym kotka. Poza tym... czy do jej noska nie dochodził aromat serniczka i ciasta cytrynowego?
Niuch niuch.

@Regis
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach