B O Dy || 24 ii 23

3 posters

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
First topic message reminder :

Minęło już 10 dni odkąd zostawiła swoje serce na podłodze garażu podziemnego w jego kamienicy. I nie robiło się ani trochę lżej. Próbowała wielu rzeczy, żeby chociaż na chwilę stłumić ten tępy ból. Nie umiała sobie poradzić, kiedy obok niej tkwiła pustka, zamiast jego cichej obecności. Szukała ukojenia w alkoholu, synt-mixach, a nawet w czystych narkotykach. Ida nie poznawała samej siebie. Przesuwała się ze skrajności w skrajność. Jednego wieczora siedziała w jego bluzie, jadła tłustą pizzę i czekoladowe lody, oglądając Bridget Jones i jakieś inne komedie romantyczne w stylu "to tylko seks". Tylko one zawsze kończyły sięhappy-endem, a ona tego szczęśliwego zakończenia u nich nie widziała. W końcu nie żyli w komedii romantycznej, prędzej w jakimś głupim dramacie. Przez to kolejnego wieczora, zamiast spędzać czas w jakiś sposób w miarę bezpieczny, sięgała po zimną butelkę wódki lub ecstasy, które razem z Silvanem zsyntezowali kilka miesięcy wcześniej, by dodać je do nowych syntetyków.
Tego wieczora powiedziała dość. Pozbierała się z łóżka, porządnie wykąpała i uznała, że czas pokazać samej sobie, ze Maurice się mylił. Wcale nie była taka, jaką ją opisał. Nie potrzebowała kogoś dobrego, bo ona nie była dobra. Tytuł ten straciła wraz z pierwszym trupem, który powstał jej rękoma, czyli prawie trzy lata wcześniej. Wyszykowała się, zarzucając na twarz maskę bad bitch. Włosy rozpuszczone, wyprostowane. Sukienka ciasna, krótka. Buty wysokie, szminka czerwona. Wyglądała zjawiskowo, nawet jeżeli były to pozory przykrywające zgniliznę, która toczyła ją od środka i psuła ją kawałek po kawałku.
Klub, który wybrała nie był daleko od jej mieszkania. Weszła na ładny uśmiech, udając, że zapomniała dowodu. Chciała być incognito, bo nie wiedziała jak ten wieczór może się skończyć. Tańczyła, bawiła się i piła kolorowe drinki. Całowała się z każdym dookoła. Mężczyznami, kobietami, brunetkami, blondynami. Szukała śladów po nim w każdym możliwym przypadku, jednak nikt nie był nawet w jednym procencie podobny do wampira, o którym chciała zapomnieć (a jednak poszukiwała jego namiastki w każdym dookoła). W końcu wypatrzyła wzrokiem jego. Wysokiego chłopaka, najpewniej młodszego od niej. To się wtedy nie liczyło, ważne były jego prawie dwa metry wzrostu, blond włosy i błękitne, chociaż w o wiele brzydszym odcieniu, oczy. Chwila flirtu, trochę słodkich słówek i już wracali razem do jej mieszkania w poszukiwaniu słodkiego zapomnienia.
Całowali się w windzie, a ona może trochę zbyt głośno się śmiała z jego żartów, które rzucał na korytarzu. Nie mogła trafić w zamek kluczem, ale nie dlatego, że była pijana, bo nie była. To chyba jej organizm dawał jej znać, że to nie jest najlepszy pomysł.
W końcu weszli do jej mieszkania, a ona nie zrzucając butów udała się do kuchni, by zaproponować gościowi jeszcze jednego drinka, zanim zabiorą się do tego, po co przyszli do niej.
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Nie był pewny, czy Renata robiła to specjalnie, czy też przypadkowo przełączyła akurat na tę stację, ale docenił, że nagle z głośników zaczął lecieć jazz - idealna muzyka na wzięcie kilku mentalnych oddechów i próbę ułożenia sobie wszystkiego w głowie. No i były to zdecydowanie lepsze dźwięki do podróży samochodem, niż dzikie niemieckie ryki, które, jak dowiedział się, gdy kilka miesięcy temu stali razem w korku, tak upodobała sobie pewna wampirzyca z miłością do mydeł, wielu mężów i pechem do ruchu drogowego, gorszym niż ten, który wszyscy jej wybrankowie serca mieli do długiego spokojnego życia. Ciekawe jak się miała Halide? Chyba powinien wziąć ją na targi mydła i sprawdzić co u niej. I czy może nie miała przypadkiem jakiś informacji od swojej siostry.
Wampirzyce zaczęły rozmawiać po polsku, na co westchnął niemal niedosłyszalnie, ale nie skomentował tego w żaden inny sposób. Gdzieś przez gęstą mgłę irytacji, zimny palec zdrowego rozsądku dźgał go nieustannie przypominając, że nie chciał ranić Idy i jeśli prywatna rozmowa, chociaż w jego obecności, miała jej pomóc, to nie powinien się czepiać. Poza tym zauważył jej reakcję na przeczytany żart, a to też jakoś tak zaczynało rozganiać wkurzenie. Nie, że dalej nie był zły. Oczywiście, że był. Może tylko nieco mniej, niż na początku. Zdusił więc w sobie swoją złośliwą uwagę, że skoro Renata znała tyle języków, to spokojnie mogłaby wybrać taki, który rozumie cała ich trójka, lub że jeśli chcą porozmawiać same to mogą się zatrzymać przy KFC a on pójdzie po frytki. Prawdę mówiąc, chyba pomagało mu też to, że, co nie zdarzało się za często, Renata w przeciwieństwie do niego zachowywała spokój i najwyraźniej próbowała nie dać żadnej ze stron wybuchnąć.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
Jedyną reakcją Renaty na sugestię o Mauricie było flegmatyczne poprawienie rąk na kierownicy i spokojne, taktyczne wycofanie się wzrokiem z lusterka wstecznego z powrotem na drogę przed nimi. Prawdę mówiąc ostatnio zupełnie nie wiedziała, jak rozmawiać ze swoimi bliskimi na pewne tematy. Nie była w stanie odnaleźć się w tych gwałtownych emocjach. Pierworodni jej i Sahaka, żartobliwie ochrzczeni mianem bliźniąt astralnych, rzeczywiście mieli wiele elementów wspólnych ze sobą, w tym także nasranie we łbach i nieprzewidywalność. Czuła się niekomfortowo z wyskokiem syna, ale nigdy nie zwykła traktować go jako przedłużenie siebie, odcięła pępowinę bardzo wcześnie (stanowczo, stanowczo za wcześnie…), nie czuła się za niego aż tak odpowiedzialna, dlatego nie istniała w niej organiczna potrzeba tłumaczenia się za niego ani łagodzenia jego przewin. Był dorosły i chodził własnymi drogami, (fundamentalnie kwestionowalnymi zresztą przez rodziców), zasługiwał więc na bycie sądzonym jak dorosły.
Szkoda jej było Idy. Mogła ją chociaż ostrzec, ale niby jak, skoro zeszli się w tajemnicy? I co by to w ogóle dało? Zakazany owoc smakuje najlepiej, czerwone flagi wyglądały pięknie na wietrze, a Renata nawet i tego nie mogła skrytykować, bo przecież sama robiła dokładnie to samo. Wszystko najwyraźniej zostawało w rodzinie.
- Gdzieś w środku dobrze wiesz, że to nieprawda. - Tata cię kocha, nie gadaj głupot. - Jesteś jego wymarzonym dzieckiem. Trochę z przypadku, ale to się zdarza dorosłym... - I potem na przykład trzeba leciec do Jannika na rozwiązanie problemu, czy coś. - Macie wspólne wartości, jesteście dobrymi ludźmi. I macie tyle wspólnego w pracy. Nawet gdybyś… wiesz, miała wyjechać… - …jak nasz przeklęty syn, wersja alpha, testowa, po której każde następne dziecko miało być tylko lepsze i bardziej zaopiekowane… - …bardzo się byśmy martwiali i codziennie chcieli wiedzieć jak sobie radzisz. Nie jedź, Ido. Nie uciekaj. Połamiecie sobie wzajem serca jeszcze gorzej.
To oczywiste, że Renata była spokojna wyłącznie dlatego, że konflikt nie dotyczył jej bezpośrednio. Naprawdę szczerze chciała pomóc, nawet jeśli wyglądało to koszmarnie koślawo. Trochę brakowało jej emocjonalnych zasobów, a trochę sił, te bowiem mocno się nadszarpnęły przez ostatnie półtora miesiąca - ale nadal była w stanie spełnić wiele życzeń.
- Scheiße - syknęła nagle i wzięła ostry skręt zawracający. Autem bujnęło na boki i przez chwilę jechali pod prąd. Wróciła na francuski: - Sorry, przegapiłam zjazd.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Ida Olszewska

Ida Olszewska
Skrót statystyk : S: 0/5
SPT: 3/5
PRC: 3/5
OP: 2/5
WT: 2/3

SPECJALIZACJE I CECHY
— Aktorka
— Nauki ścisłe: chemia (WT)

MUTACJE NEGATYWNE
1. Nadwrażliwość [-2 PRC]
2. Alergiczka: ananas, laktoza [-2 PRC]
3. Potępiona: Islam [-1 skup]
4. Nienasycona [-2 OP]
5. Niestabilna [bezsenność, PTSD -4 OP]

MUTACJE POZYTYWNE
1. Farciara
2. Predatorka [+1 PRC]
3. Szósty zmysł [+1 S,OP]
4. Mistrzyni skupienia [+2 OP, skup]
5. Syta [+2 OP w przypadku głodu]
Liczba postów : 1143
Ida na pewno nie oczekiwała poważnej rozmowy tłumaczącej zachowanie Maurycego. Szczególnie, że w tym momencie była na etapie "nic mnie już to nie obchodzi, jestem wolna, mogę robić co chcę, na przykład zagryźć typa i się tym kompletnie nie przejmować, a ty Maurice mówiłeś, że nie dam rady, bo jestem zbyt miękka". Bardzo długa jej wyszła ta nazwa, dlatego można było ją łatwo skrócić do etapu "mam wyjebane na wszystko".
Nie zmieniało to jednak żalu, który dalej tkwił w jej środku. Wolała chyba wmówić samej sobie, że nic jej nie trzyma z Paryżem, żeby nie czuć żalu. Tyle razy zarzucała Hoffmanowi, że palił za sobą mosty, a właśnie w akcie desperacji próbowała zrobić to samo. Na szczęście Renata przyleciała helikopterem zrzucającym tony wody na pożar.
Słuchała wypowiedzi Constanzy, która stawała jej okoniem w gardle. Wiedziała, że ta ma rację, nawet jeżeli przyszłe wyrzuty sumienia zakwestionują jej pojęcie "bycia dobrym człowiekiem".
W aucie przez chwilę zapanowała cisza. Nie była to cisza z tych niezręcznych, bardziej taka, wskazująca na głębokie zamyślenie drugiej z rozmówczyń. Olszewska zastanawiała się nad wyjazdem. Nie tylko ze względu na złamane serce, ale też ze względu na to, że wiedziała kto te serce mógł skleić. I chociaż kochała i Renatę, i Silvana (nawet jeżeli w tym momencie nie było tego widać) to nikt nie działał tak dobrze na rany jak Paweł Olszewski. I Lucyfer.
Zanim jednak wdała się w polemikę, Renata przeklęła i ostro skręciła, a następnie wróciła do francuskiego. Moment zniknął, ale przemyślenia zostały.
Daleko jeszcze? — Zapytała także po francusku, pokazując w ten sposób, że nie zamierzała odpowiadać kobiecie. Jedynie spojrzenie, które spotkało się z ciemnymi oczami w lusterku wstecznym, zdawało się niemo przekazywać "dziękuję".

_________________
You better run like the devil 'cause they're never gonna leave you alone
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
Szczęściarz
Na jednej sesji wylosuj w kościach 3 sukcesy pod rząd.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Dalej siedział w milczeniu, udając że temat rozmowy, go nie interesuje, chociaż w rzeczywistości cały czas próbował wywnioskować z ich tonu głosu o czym rozmawiały i jakie nastroje im przy tym towarzyszyły. Im a zwłaszcza Idzie. Złość Silvana już niemal zupełnie w nim opadła, a zamiast tego zaczął martwić się, czy przypadkiem nie załatwił sobie złych stosunków z Idą na kilka kolejnych lat. Jasne, wkurzyła go, była uparta i nie słuchała się kiedy powinna, ale przecież i tak się o nią troszczył i nie chciał, by ich relacja bardzo ucierpiała. Gdy wampirzyce skończyły rozmawiać, spojrzał pytająco na Renatę, by jakkolwiek zakomunikowała mu co się dzieje i czy Ida w tej chwili planuje już wyprowadzkę na drugi koniec świata. Nagle jednak samochodem szarpnęło, co spowodowało, że wypuścił z rąk trzymany telefon, który musiał bardzo szybko łapać, co pewnie z boku wyglądało dość komicznie.
Nic się nie stało ‐ zapewnił jedną wampirzycę po czym odpowiedział drugiej. – Jeśli dobrze orientuję się, gdzie jedziemy, to wkrótce będziemy na miejscu. Czy… – zawahał się, zastanawiając się, jak jednocześnie zapytać Idę o jej samopoczucie, spróbować załagodzić sytuację, a jednocześnie nie sprawić, że ich podróż będzie jeszcze mniej komfortowa. Niestety żadne dobre słowa magicznie nie przyszły mu do głowy, więc powiedział to, co chwilę później uznał za najgłupszą z możliwych opcji. – Jesteś głodna?
Jesteś głodna? Tak. Świetne pytanie, zwłaszcza do wampirzycy, do której miał pretensję o to, że kogoś głupio zjadła, a przekąska leżała zwinięta w bagażniku. Jeśli siedzącą obok niego Renata, spojrzała się w tym momencie na niego, mogła zobaczyć jak Silvan krzywi się i z całych sił powstrzymuje się by nie przejechać dłonią po twarzy w geście zrezygnowania.
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach