18.01 Constanza & Tahira & later Silvan

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
First topic message reminder :

Było kilka minut po 21, gdy na telefonie Constanzy wyświetliła się informacja o połączeniu przychodzącym od Silvana. To nie jego głos jednak rozbrzmiał po drugiej stronie.

– Hej Valeriya. – Tahira brzmiała wypłowiale. Mówiła powoli, głosem osoby przeczołganej przez życie, a przez to zupełnie zobojętniałej. – Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Mm... Silvan opowiedział mi o tym, co znaleźliście w podziemiach. Nie mam...– umilkła przez moment, jakby zawiesiła się, przez moment nawet można było sądzić, że zostało przerwane połączenie, ale w końcu w słuchawce wybrzmiało ciężkie westchnięcie i dalsze słowa: – ... nie mam swojego telefonu, więc pożyczył mi swój, żebym mogła z Tobą ustalić co dalej. Co dalej z tym trupem.

_________________

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Nawet jeśli namówił Tahirę do tego telefonu i mniej więcej wiedział o czym chciała porozmawiać z Renatą, Silvan postanowił wyjść do innego pomieszczenia, dając wampirzycom możliwość spokojnej rozmowy sam na sam. Jednocześnie nie był zaskoczony, gdy kilka minut później, młodsza wampirzyca pojawiła się w przed nim, a on dostał telefon do ręki. Renata mogła najpierw usłyszeć stłumione dziękuję, gdy Tahira przekazała mu przedmiot. Zaraz potem odezwał się już bezpośrednio do swojej rozmówczyni.
- Tak? - zapytał po niemiecku, planując oczywiście mówić przez całą konwersację w szwajcarskim dialekcie. Jego ton głosu nie brzmiał może, aż tak pogodnie, jak zazwyczaj, Silvan w końcu sam przeżywał tę sytuację, ale też daleko mu było do umęczonego życiem wampira, którego Renata mogła kojarzyć z pierwszych dni wampirzego życia Idy, gdy spanikowany przez trzy dni próbował zastąpić sen zwiększonymi ilościami kofeiny.
Miał wiele pytań, które chciał teraz zadać, chociażby o to, jak czuje się ona i Sahak, lub czy ludzkie media nie zainteresowały się za bardzo wybuchem, ale postanowił po prostu dać mówić przyjaciółce.

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Renata zdaje się miała inne plany lingwistyczne, bowiem kiedy tylko Silvan stawił się u telefonu, wypaliła łaciną w emocjach, które z takim trudem ograniczała w rozmowie z Tahirą.
— Tak?! Silvan, zaraza! O co tu w ogóle… jak to się stało?!
Mężczyzna słyszał w tle dokładnie to samo, co Tahira wcześniej – pogodną muzyczkę, jaką słyszy się zwykle w windzie lub w supermarketach, prostą, odmóżdżającą melodyjkę mającą za zadanie wyłącznie likwidację ciszy i nic innego.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Tak… - zaczął, samemu przerzucając się płynnie na łacinę, nie reagując nerwowo na, bądź co bądź zrozumiałą, reakcję przyjaciółki. Westchnął ciężko i przejechał dłonią po twarzy. Co miał jej na to odpowiedzieć? Jakby sam nie gubił się w tej sytuacji. - Nie wiem. To znaczy chyba wiem, ale nie wiem. Wszystko jest strasznie skomplikowane. Tahira… przyszła do mnie nagle dwa dni temu i opowiedziała mi o tym co się stało, ale… - urwał, zastanawiając się przez chwilę ile tak właściwie mógł jej powiedzieć. - Była w naprawdę kiepskich stanie. Teraz jest chyba lepiej, chociaż niewiele. Cieszę się, że do ciebie zadzwoniła.

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— W kiepskim stanie, mhmm. Biedactwo. Szlag mnie zaraz trafi — syknęła, w ostatnie zdanie wplatając słowa po niemiecku. Trzeba dodać, że jak na kogoś, kogo miał rzekomo „zaraz trafić szlag”, powiedziała to nadzwyczaj spokojnie. Silvan wiedział, że to tylko fasada, że Renata bardzo próbuje się nie odpalać, ale mógł sobie wyobrazić, że gdziekolwiek się znajdowała, powinno się teraz rozpiąć policyjną barierę na wypadek wybuchu, bo trzymanie nerwów na wodzy szło jej bardzo średnio. — No i co? Wcisnęła ci jakąś ładną, łzawą historyjkę, żebyś się nią zajął?
Pingnął dzwoneczek, szum automatycznych drzwi wkradł się w muzyczkę. Renata wyszła z windy na jakiś większy korytarz bądź halę, słychać było stłumione dzwonienie kilku telefonów naraz, niektóre z nich miały staromodny, ostry ton.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Gdyby rozmawiała z nim teraz twarzą w twarz, widziałaby jak zacisnął usta na jej komentarz. Nie widziała jej wtedy, gdy przyszła do niego. Miała prawo być wkurzona, ale naprawdę nie musiała przy tym tak ironizować.
Nie trzeba było być geniuszem, by wiedzieć, że Renata już ledwo trzymała emocje na wodzy, a on nie był pewny, czy była jakakolwiek szansa na powstrzymanie zbliżającego się wybuchu.
- Renato proszę cię… Wiem, że jesteś wściekła i jeśli chcesz krzyczeć, to krzycz, ale nie drwij z niej przy tym. - Dalej mówił spokojnie i po łacinie, ale mogła usłyszeć, jak nagle wstaje ze swojego miejsca I powolnym krokiem zaczyna krążyć po pokoju.

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Chwila ciężkiej, trudnej do zniesienia ciszy, a potem powolne, sykliwe wypuszczenie powietrza nosem.
— Martwię się o ciebie — powiedziała prawie przez zaciśnięte zęby. — Chcę ufać twojemu rozsądkowi jak zawsze, ale nie jestem ślepa ani głupia, Silvan, widzę, że macie się ku sobie i martwię się, że dasz się wkręcić… Boże, nie tak. Zaczekaj. Ja po prostu… ja chcę mieć pewność, że robisz to, bo czujesz, że naprawdę tego chcesz, a nie, że „tak trzeba”, że „tak wypada” albo z litości, rozumiesz? Merde, nawet nie chcę myśleć, co ci naopowiadała na temat Sahaka… — Przy ostatnich słowach telefon został odsunięty od twarzy i słowa doszły z odległości, jakby Renata mówiła bardziej do siebie niż do Silvana. Była chyba równie zmęczona jak on, choć możliwe, że radziła sobie lepiej niż Silvan, bo jednak ciągle była na chodzie, ciągle zasłaniała się akcją, maskowała wyczerpanie adrenaliną, zaś on tkwił w bezruchu i miał na głowie uczuciowy problem, a takie, paradoksalnie, drenowały najbardziej.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Nikt nie potrafił okazać troski przez niemal zaciśnięte zęby w takim stylu, jak właśnie zrobiła to Renata. Nagle przestał krążyć po pokoju i wampirzyca mogła być pewna, że swoją wolną ręką nerwowo przeczesał włosy.
Milczenie.
- Więc po prostu zaufaj mi. Tak jak zwykle - powiedział wreszcie i dało się słyszeć, że ponownie siada na kanapie i bierze łyk kawy. Zabawne, że ona najwyraźniej martwiła się o jego relacje z Tahirą, kiedy on wciąż przejmował się tym, co wyznała mu w grudniu o Sahaku. Eh… Darbinyanowie zdecydowanie byli osobną kategorią wampirów. Jedyną w swoim rodzaju. - Wiesz, my… Ja… Naprawdę dużo wydarzyło się w Szwajcarii i potrzebowałem wtedy trochę czasu, by to wszystko przemyśleć i… No, tak. Przemyślałem. Ale nie masz powodu, by martwić się, że nie wiem, co robię. To o czym mówisz… Nie byłbym w stanie tak zrobić. Po prostu nie. - Angażować się w relację z litości, czy poczucia, że tak wypada? Udawać, że czuło się więcej, niż naprawdę? Boże, on czasem ledwo rozumiał jak podchodzić do prawdziwego okazywania uczuć, nie starczyłoby mu siły na udawane. - Sahak… Jak on się czuje? I jak ty się czujesz? A właśnie, tak poza tym to gratulacje. - dodał na koniec, przypominając sobie, co Tahira powiedziała mu o informacjach na temat tej dwójki, które padły na kolacji z Sahakiem.

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Puściła powietrze nosem, chyba nawet parsknęła krótkim „tsk”.
— Dziękuję, fajne mamy fajerwerki z tej okazji, prawda? Sami byśmy tego lepiej nie zrobili. — Nie mogła się powstrzymać od zgryźliwości. Miała święte prawo być zła, skoro ktoś postanowił wyjebać w kosmos cały budynek w centrum miasta i narobić rabanu na pół stolicy i tym samym zrujnować im szczęście z tego wydarzenia. — Nie jest dobrze, co mam ci powiedzieć? — mruknęła zrezygnowana. Rzadko się zdarzało, by emocje Renaty przelatywały tak gwałtownie jedna przez drugą, jak w kalejdoskopie. Było zupełnie tak jakby tej nocy zamieniły się z Tahirą osobowościami. Potem zniżyła głos: — Właśnie jestem w budynku stacji, wiesz, tej telewizji, gdzie mam udziały… od dwóch dni próbuję tuszować sprawę, zbijać zainteresowanie sieciówką Sacrum, próbuję trzymać rękę na pulsie w sąsiedztwie, trzymać rzeczoznawców na odległość… głowa mi pęka. A Sahak… — westchnęła. — Jak to Sahak. Niewiele mówi.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Jeszcze będzie okazja, aby to porządnie uczcić - zapewnił ją. Oczywiście, że cieszył się ich szczęściem i chociaż sam nie widział zbytniego sensu w tego rodzaju uroczystościach, wiedział, że było to dla nich ważne. Normalnie pewnie okazywałby więcej entuzjazmu z tego powodu. Dzisiaj jednak był chyba na to zbyt zmęczony. - Otworzyło się obok mnie jakieś nowe miejsce z burgerami. Co powiesz na jedno danie na każdą dekadę waszego związku? - wysilił się na żart, ale zaraz potem od razu spoważniał i westchnął ciężko.
Dalej nie rozumiał, jak Sahakowi, aż tak udało się popsuć tamtą kolację. Kolację, która w teorii miała pomóc mu w relacji z obiema córkami. To chyba był talent. Albo głupota.
- Niepokojące, by było gdyby nagle zrobił się gadatliwy. Mogę jakoś ci pomóc? - Renata wzięła dużo na siebie, a on chociaż wolał być na miejscu z Tahirą i nie znał się na dezinformacji tak jak ona, chciał się przydać.

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Na propozycję burgerowni tylko się zaśmiała, w ten niezręczny, nerwowy sposób, szczekliwie, pojedyncze „ha”, jakby zaraz miała pokręcić głową i postukać się w czoło. Nie lubiła jeść burgerów przy ludziach, człowiek się zawsze przy tym upierdoli na pół twarzy, ale sam pomysł wyjścia gdzieś razem wcale nie był głupi. Może naprawdę by im się przydało. A jeśli nie wyjście, to chociaż powtórka z oglądania Rezydencji Surykatek i rozwiązywania dziwnych quizów w Internecie. Ponarzekać trochę, zrzucić z ramion cały ten syf, ten balast.
Renata westchnęła. Nawet nie zauważyła, że jej milczenie zaczęło się trochę przedłużać.
— Możesz — odpowiedziała wreszcie. — Mógłbyś… czy mógłbyś jej przypilnować? To źle brzmi, wiem. Chodzi mi o to, że… Boże… jestem na nią wściekła, Silvan, absolutnie wściekła. Mam ochotę urwać jej łeb przy samej dupie. Jak laleczce. Za to, jak mnie traktuje od kilku dekad, za to całe… gówniarstwo… Ale ja naprawdę nie chcę, żeby zrobiła coś głupiego. Głupszego niż dotychczas… Rozumiesz? — Nie potrafiła zwerbalizować na głos troski o Tahirę. Była nadal zbyt przejęta złością i urażona, duma ściskała jej gardło. — Zajmę się dla niej operą, pomogę Sahakowi z kwestiami prawnymi, wypudruję to wszystko elegancko… tylko niech wróci.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
- Hm… Mam wrażenie, że dwa dni temu słyszałem coś bardzo podobnego - mruknął na wzmiankę o "szczególnym" traktowaniu przez dekady, a w jego tonie głosu mogła usłyszeć nasilające się zmęczenie. Próby manewrowania pomiędzy ciężką relacją trzech naprawdę bliskich mu osób potrafiły być naprawdę wykańczające.
- Rozumiem - zapewnił ją, wiedząc, że mimo wszystko Renata naprawdŕ martwi się o nią. - Mówiła ci, że planuje wyjazd? Pojadę z nią. Nie chcę zostawiać jej teraz samej. Chociaż nie wiem czy… - Zamilk, pozwalając sobie na dłuższą chwilę milczenia. - Nie wiem, czy jestem do tego odpowiednią osobą. Nie zrozum mnie źle, chcę jej pomóc, chcę wam pomóc naprawdę chcę, ale boże… Ledwo wiedziałem co robić, gdy do mnie przyszła i mówiła, że chce się spalić na słońcu.

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— ...co to miało znaczyć? — wypaliła zimno, nie czekając nawet aż Silvan dokończy zdanie o samobójstwie. Jakby w ogóle się nie przejęła tym, co mówił dalej, bo tylko pierwsza część dialogu została jej w głowie. — Niby co „bardzo podobnego"?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Silvan Zimmerman

Silvan Zimmerman
Liczba postów : 792
Niestety zorientował się, że powiedział o słowo za dużo, gdy było za późno. Przygryzł wargi, wiedząc, że nie chciał opowiadać dokładnie tego co powiedziała mu Tahira, ale zdawał sobie sprawę, że pewnie tak łatwo nie uda mu się przejść do innego tematu.
- Dobrze, może przesadziłem z tym, że coś bardzo podobnego. Źle dobrałem słowa. Ton był inny. Wszyscy są teraz w emocjach i zmęczeni. Nie ma sensu jeszcze dociekać kto co miał na myśli i co powiedział. - Czemu w ogóle uznał, że Renata nie zareaguje w ten sposób na to co powiedział? Musiał być chyba bardziej zakręcony niż myślał.

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— No nie... ty JUŻ dałeś sobie nawciskać kitu! — prychnęła. — Świetnie, nie no, szybko poszło. Brawo. Wiesz co, nie, nieważne, jedźcie sobie razem gdziekolwiek, bawcie się dobrze. Uważaj, żeby czegoś nie podpaliła po drodze, bo ja tego sprzątać nie będę. Zobaczysz, że jeszcze będziesz rzygał gorzkimi żalami, jacy ja i Sahak jesteśmy bezduszni, jakie z nas sadystyczne potwory. Scheiße! Nie mam więcej czasu na... dyplomatyczne gierki... Powodzenia, Silvan.
Odsunęła telefon od twarzy, żeby się rozłączyć, ale zanim zdążyła wcisnąć czerwoną ikonkę kończącą rozmowę, Silvan mógł dosłyszeć, jak Renata wycedziła pod nosem, sama do siebie, gniewne:
— Frohe Flitterwochen.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1257
Dwa dni później do Renaty został doręczony pakiet dokumentów, z których wynikało, że Tahira aby nie otwierać nowego przetargu na opiekę konserwatorską dla podziemi wykupiła pakiet kontrolny firmy AMC, która już takowy przetarg z operą miała oraz przekazała odgórnie ustami skutecznie przekonanego prezesa, że całą opiekę nad podziemiami Opery Garnier przejmuje uznana za oceanem Constanza Moreau. Kierowanie tym projektem wiązało się z dostępem do dokumentacji architektonicznych, ale przede wszystkim budżetu instytucji na prace konserwatorskie i zasobów firmy (w tym zasobu ludzkiego). O ile wszelkie zmiany na terenie opery wymagały odgórnej zgody konserwatora zabytków, o tyle korytarze biegnące od ścian w głąb mogły być na mocy miejskiego prawa spokojnie "zabezpieczane".

Ponadto Constanza miała wyrobioną przepustkę pracowniczą i klucz magnetyczny w jednym poziom zabezpieczeń 0, umożliwiającą jej przemieszczanie się po operze wszędzie, o każdej porze dnia i nocy (oczywiście tak, aby nie naruszać miru spektakli dziejących się na scenach tego miejsca).

Do tego dodany był list po arabsku, zapisany nieco chwiejnym tahirowym pismem:


W firmie AMC wiedzą, że dostarczysz im dokumenty w najbliższych dwóch tygodniach. Potrzebny jest dyplom i kilka referencji, kilka profili w mediach społecznościowych dla uwiarygodnienia. Ich treść pozostawiam Twojemu upodobaniu, nie śmiałam narzucać Ci historii, którą dla nich będziesz mieć.

Zarząd opery został poinformowany o niezabezpieczonych szczelinach oraz o tym, że jesteś osobą władną z dostępem do budynku oraz budżetu. Będą pracować nad uzyskaniem dodatkowych środków. Sophie z administracji powinna mieć pakiet informacji dla Ciebie czego będzie się wymagać od biurokratycznej strony, rozliczają się też przed miastem i sponsorami. AMC zapewnia stażystów do tego typu pracy, zakładałam jednak, że wolałabyś mieć kontrolę nad przepływem informacji.

W operze nie powinno być już familiantów poprzednich właścicieli, a ja nie posiadam swoich, aby ich tam umieścić. Dyrektorzy są bardzo zaangażowanymi w dobro instytucji osobami. Są też, podobnie jak reszta pracowników, przyzwyczajeni do pewnej ekstrawagancji poprzednich właścicieli. Na dołączonej mapie zaznaczyłam Ci lokalizację ukrytego pokoju w ścianie z krwią i wyjściem awaryjnym na południe.

Francois jest dobrym źródłem informacji. Wie wszystko o wszystkich. Lubi szarlotkę, ale nie tą z operowej restauracji, tylko domową z zapodzianymi łuskami z gniazda.  

Powodzenia.


[KONIEC]

_________________

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach