18.01 Constanza & Tahira & later Silvan

3 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1256
Było kilka minut po 21, gdy na telefonie Constanzy wyświetliła się informacja o połączeniu przychodzącym od Silvana. To nie jego głos jednak rozbrzmiał po drugiej stronie.

– Hej Valeriya. – Tahira brzmiała wypłowiale. Mówiła powoli, głosem osoby przeczołganej przez życie, a przez to zupełnie zobojętniałej. – Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Mm... Silvan opowiedział mi o tym, co znaleźliście w podziemiach. Nie mam...– umilkła przez moment, jakby zawiesiła się, przez moment nawet można było sądzić, że zostało przerwane połączenie, ale w końcu w słuchawce wybrzmiało ciężkie westchnięcie i dalsze słowa: – ... nie mam swojego telefonu, więc pożyczył mi swój, żebym mogła z Tobą ustalić co dalej. Co dalej z tym trupem.

_________________

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Przy takim układzie towarzyskim Tahiry nie powinno dziwić, że kiedy połączenie zostało odebrane, Renata po drugiej stronie powitała ją pogodnym „Grüezi, wie goots?”. Słychać było odgłosy ulicy i głuche tąpnięcie, chyba trzaśnięcie drzwiami samochodu. Wampirzyca była w ruchu.
A potem zapadła cisza, i owe dźwięki tła były jedynym co do Tahiry docierało. Nawet kiedy ona sama umilkła, Renata nie dała znaku życia, nie sprawdziła, czy rozmówczyni nadal tam jest. Milczenie przedłużało się chwilę, dopóki kobieta nie przemieściła się w jakieś bardziej ustronne miejsce. Zanikał szum aut i gwar rozmów. Może przeszła w węższą uliczkę albo do jakiegoś wnętrza.
— Tahiro, na litość…  — westchnęła przeciągle, wstrzymując resztę zdania.  — Jesteś cała?
Możliwe, że odruchowo chciała spytać „Jak się czujesz”, ale w ostatniej chwili zmieniła dobór słów, bo wiedziała, że odpowiedź by jej nie ucieszyła.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1256
Po drugiej stronie panowała cisza cały czas, wytłumione pomieszczenie nie dawało nawet cienia czy echa ulicznego ruchu.
Po dłuższej chwili padło:
–Tak. Fizycznie tak. Zregenerowałam się. Silvan i Ida... dbają o mnie. – umilkła znów na moment. – Psychicznie nie. Mm... Namówił mnie na wyjazd, żebym mogła poukładać sobie wszystko i pomyśleć co dalej... z tym wszystkim. No ale... – odchrząknęła – Opera. Trup. Mówił mi, że świeży, że to niezabezpieczone przejście... – mówiła bardzo powoli, jakby bała się, że zgubi myśl.

_________________

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— Eeee… tak. Przejście… jest otwarte, cały czas jest otwarte, właściwie to chciałam ci zaproponować zamurowanie go, bo… Dobry wieczór, dziękuję, nie trzeba… Słychać było wyraźnie echo kroków, jakby Constanza stukała obcasami w rozległej, ale zamkniętej przestrzeni. — Ech. Um. Co dalej z tr…? Został w szpitalu, chyba w lodówce. Nie wiem — zniecierpliwiła się nagle. — Silvan robił przegląd, nie ja. Nie było mnie tam z nimi. Nie powiedział ci, co się z nim dalej stało? — Powiedziała to trochę ostrzej niż dotychczas. — Chciałam napisać ci raport i przynieść teczkę. Tam miałabyś wszystko porządnie.
Sądząc po nerwowym tonie głosu, Tahira mogła oczekiwać jakiegoś „…ALE…”.
Miałabyś. Ale postanowiłaś wysadzić dom i chować się po kątach.
Żadne „ale” nie padło. Renata nie powiedziała już nic więcej, czekając po prostu na jakiś odzew.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1256
– No tak no tak... mówił, że... – urwała, choć zdanie nie było wcale dokończone. W tle było słychać kroki i odgłos otwieranego okna, a zaraz za nim pojedyncze dźwięki toczącego się niespiesznego życia bocznej uliczki. Tu jakiś pies zaszczekał, tu ktoś kogoś zawołał. – mówił, że było nacięcie którym spuszczono krew, a ugryzienie zrobiono celowo, żeby udawać...
I znów głęboki oddech, nawet nie próbowała go stłumić, odsunąć słuchawki.
– Myślałam o tym... ja... Chciałam zapytać, czy nie chciałabyś się tym zająć bardziej... całościowo. Napiszę wszystkie upoważnienia, dam Ci dostęp do operowych funduszów konserwacji podziemi. – brzmiała tak, jakby jej głos został zapisany przez sztuczną inteligencję, a teraz bezbarwnie algorytm odtwarzał wpisywane przez klawiaturę komendy. Próżno było szukać blasku ekscytacji, którą zwykła emanować Tahira, która nawet szepcząc potrafiła upchać w wypowiedź ekspansywne zaraźliwe emocje podjarki. Z drugiej strony nie było w tym też napięcia, zaciśnięcia i niechęci do rozmowy, którą Renata słyszała chociażby ostatnim razem w Szwajcarii.

_________________

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

W słuchawce znowu było słychać niezdecydowane „yyyyy” i bezradne westchnienie. Connie nie miała w zwyczaju jąkać się w ten sposób, zwykle jej słowa były ostrożnie przemyślane, opuszczały usta dopiero po starannym przefiltrowaniu przez mózg, ale okoliczności najwyraźniej nie były dla wampirzycy komfortowe, brzmiała bardziej chaotycznie niż zwykle. Obydwie jakby nie były dzisiaj do końca sobą.
— Mmmm. Dobrze. Tak, zrobię to dla ciebie. Tylko… daj mi to sobie poukładać — westchnęła znów. — Po kolei. Zdecydowałaś się już z tym wyjazdem? Myślisz, że długo to potrwa?

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1256
– Nie wiem. – tym razem odpowiedź padła od razu, a wobec białej kanwy dotychczasowych słów, te dwa nosiły cień tłumionej irytacji, choć nie było pewne kto jest jej adresatem. – Ja nie chciałam już więcej was... nie chciałam wam... – urwała, ustępując znów ciszy. Ciężkiej. Dusznej. Długiej na całą wieczność w konieczności sprawdzania, czy połączenie wciąż trwa. Trwało.

W następnych słowach wszystko to jednak pływem odeszło w dal, powrócił piaszczysty brzeg nicości:
– Chciałam odejść, ale on poprosił mnie, żebym dała sobie czas i też poukładała sobie... to wszystko. Obiecałam... obiecałam dwa tygodnie. Ale czym są dwa tygodnie wobec dwustu lat? Nie wiem. – skłamała w ostatnich słowach. Obie wiedziały, że taki czas był odpryskiem na osi istnienia. Z drugiej strony czasem i dwie minuty potrafiły zaważyć na całym życiu. Nawet jeśli były tylko wisienką na przegnitym torcie.

_________________

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

— „On” czyli Silvan…? — Bardzo starała się zabrzmieć neutralnie, nie oskarżycielsko, nie zazdrośnie. Wyszło trochę płasko, ale przecież lepsze to, niż krzyki i zgrzytanie zębami. — Գրողը տանի, Tahiro, co ja mam z tobą…? „Nie chciałaś nam…” CO?? Nie chciałaś wadzić? I DLATEGO wysadziłaś cholerną kamienicę i zniknęłaś bez słowa? Tak?! Ma sens, faktycznie. Ահ, կրակե՛ք։ — Coś stuknęło, słychać było, że Renata coś złorzeczy po ormiańsku, trzymając telefon w oddaleniu od twarzy. — Ahhh طفلتي العزيزة… Jak mam ci pomóc, nie wiem, co mam robić…! — Bezsilne nerwy, rozbicie, rozproszony gniew bez możliwości pożytecznego ukierunkowania, związane ręce.

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1256
Cisza znów położyła się białym puszystym śniegiem, jak wtedy w Szwajcarii, gdy widok pozostawał zabójczo piękny i surowy. Kiedy próbowały rozmawiać ostatnim razem.
–Tak. Nie chciałam i nie chcę mu wadzić. – doprecyzowała w beznamiętności odrętwienia.

Po dłuższej chwili podjęła dalej:
– Opera potrzebuje zabezpieczenia, uczyłaś mnie jakie to ważne. Dlatego... Chciałam zapytać, czy nie chciałabyś się tym zająć. – zupełnie jakby czytała z kartki. – Zrozumiem, jeśli odmówisz. – dodała jeszcze, od siebie, choć ton pozostawał niezmienny.

_________________

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633

Wściekłe, ciężkie milczenie. Wysokie, jednokrotne pingnięcie dzwoneczka, szum otwieranych drzwi automatycznych. W mikrofon telefonu wsączyła się mdła muzyczka windowa, elektroniczna bossa nova, odmóżdżająca, zupełnie niezapadająca w pamięć. Mikrofon został na chwilę przykryty, muzyczka się stłumiła, ale nadal słychać było mechanizm zamykających się drzwi, a potem ponownie niewyraźny głos Renaty. Nie dało się zrozumieć słów, dźwięk dochodził jak ze studni, ale bez wątpienia krzyczała.
Ich rozmowa była pełna niekomfortowych przerw.
Kiedy się odezwała, brzmiała zimno, spokojnie.
- Już się przecież zgodziłam.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1256
– Ach no tak. – zabrzmiało to, jak westchnięcie, przez moment słychać było jej powolny oddech, świst wydychanego powietrza. – Zapytałaś, jak możesz mi pomóc i to jest moja odpowiedź. Resztę muszę ogarnąć sama. Poukładać. Nie mam innych odpowiedzi. – w słuchawce zaszeleścił gnieciony papier.

_________________

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
Pustka. Znowu.
Potem westchnienie, powietrze wypuszczone nosem.
- Jak zamierzasz przekazać mi zezwolenia, klucze, passy do systemu? Mam do was przyjechać? - zakpiła kwaśno. - Potrzebuję wytycznych, Tahiro, wiedzieć, na kim tam mogę polegać, kogo unikać. Wiem, że to tylko dwa tygodnie, ale jak mnie wytłumaczysz? Przecież nie będę za każdym razem udawała szczurołapa. I nie podoba mi się ten cieć, ma rozbiegane oczka.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1256
– Coś wymyśle. – odpowiedziała zmęczona.

_________________

Constanza Moreau

Constanza Moreau
Liczba postów : 633
Cisza, jakby Connie oczekiwała kontynuacji, jakichś konkretów. Słysząc jednak, że nie ma co na nie liczyć, westchnęła i powiedziała:
— W porządku. Myśl i... no. Wiesz, jak mnie znaleźć — mruknęła bez entuzjazmu ani wielkich nadziei. — Chciałabym porozmawiać z Silvanem. Proszę podaj mu telefon.

_________________

 
 

I said, "I would never fall unless it's You I fall into"

Tahira

Tahira
Liczba postów : 1256
- Tak.

Jedno słowo. Tylko tyle i aż tyle. Bez zabarwienia emocjonalnego, bez złośliwości, lekceważenia czy zniecierpliwienia. Ot, biała i prostolinijna zgoda na to, co powiedziała Constanza. Potem na moment zapadła cisza przetkana krokami, punktowym odgłosem dźwigni uruchamianych naciśnięciem klamki. Znów kroki aż w końcu telefon trafił do rąk właściciela...

@Constanza Moreau @Silvan Zimmerman

_________________

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach