Chiny: Lunar New Year - Year of the Black Rabbit - 22.01.23

4 posters

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
First topic message reminder :

Wszystko było ładnie, pięknie, idealnie wytańczone i wyśpiewane. Wei długo przygotowywał się na ten występ, bo jest on największym występem w Chinach na jakikolwiek może artysta liczyć. Z tego też względu nie każdy był zapraszany, bo po prostu czasu antenowego tyle nie było.
Wei jednak miał ten luksus, że aż miał okazję wykonać trzy nagrania, jedno z zespołem, do którego należy i dwa solowe. Żadne nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu, wszystko miał idealnie dograne. Każdy krok, gest, mimikę...
Nie spodziewał się jednak, że w pewnym momencie Jun zniknie mu z widowni podczas drugiego występu. Nie wiedział czemu i dlaczego. Nie miał czasu tego wybadać, bo musiał skupić się na śpiewaniu i tańczeniu, więc później go sobie rozliczy.
Na trzeci występ miał zaprezentować swoją solową energiczną piosenkę, która miała poprzedzać zakończenie festiwalu i rozpoczęcie świętowania. Był więc wielce niepocieszony wewnętrznie gdy nie zauważył znowu Juna na widowni. Liczył w końcu, że ten będzie go oglądał tak samo jak Selena. Chociaż ona dotrzymywała słowa...
Nie spodziewał się jednak, że po zakończeniu występu, jeden z tancerzy podejdzie do niego i go pocałuje... Wprost w usta i do tego tak namiętnie! Gdyby nie zapach wanilii, którą był otoczony, na pewno, by go odepchnął, ale widząc do tego znajome oczy, nie potrafił nie odwzajemnić z cichym pomrukiem zadowolenia. Dobrze, że zdążył wyłączyć mikrofon gdy zakończył występ, bo miał już uciekać ze sceny.
Brawa nieco ucichły ze strony starszej widowni, gdyż fanclub Weia piszczał i zagłuszał wszystko inne widząc swojego idola w tak gorącej sytuacji. Nie oszukujmy się. Zadebiutował dość wcześnie więc fani raczej wiedzieli, że nie może wiecznie być singlem. Nie miał też żadnego zakazu odkąd ogłosił, że powoli kończy karierę...
Zarumienił się potwornie i nie wiedział co zrobić. Wszyscy na scenie patrzyli na niego w lekkim osłupieniu, bo jednak nie ukrywajmy... Homoseksualizm w Chinach był tematem tabu... Bez komentarza opuścił scenę wraz z tancerzami. Oczywiście, ze zgarnął Lu na pogadankę do swojej przebieralni. Na szczęście za kulisami panował taki chaos, że pomimo tłumu dostali się dość prędko nim plotki się rozeszły. Zamknął drzwi za nimi i złapał go za ubrania przyciągając do siebie, by ukąsić go bezczelnie w szyję.
- To dlatego zniknąłeś z widowni? Skąd znałeś układ co? - spytał się go niby poważnie, niby groźnym tonem głosu, ale był rozpalony i... Podniecony całą sytuacją. Przyparł go do ściany i zablokował drogę ucieczki, wpatrując się w te piękne błękitne oczy.
- No dalej, hmmm? Kiedy to uknułeś? - zadał kolejne pytanie nim bezczelnie wsunął kolano między jego nogi.

@"Louis Moreau"

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Umówmy się, czasu nie było zbyt wiele – znaczy no na mordowanie wszystkich przydupasów, no a skoro nie było tutaj Weia, to na logikę myśl nasuwała się sama: szefu wcale nie planował zabrać Radnego do porwanego, raczej zabić go na miejscu. Klasyk w wykonaniu gangsterów. Drugim możliwym scenariuszem było spętanie i dopiero późniejsze zabranie. Niedoczekanie.
Weia tutaj nie ma: adres (podany przez Juna dla Sel). - taką oto wiadomość Jun posłał Selenie, rzecz jasna korzystając z jej telefonu, jako że dokonali wcześniej wymiany. Sam natomiast postanowił zagrać niejako na skrzypcach wroga.  
Gdy chciałeś skakać pośród stada, musiałeś wpierw szczekać tak jak ono - toteż korzystając z okazji i faktu, że gość "zdechł", wampir postanowił skonfiskować jego ubranie, co w przełożeniu na proste wyglądałoby tak:

- Jun postanowił przebrać się za człowieka z Triady, ba, nawet do niego upodobnić względem fryza – truchło okradzionego natomiast ukryć w którymś z otwartych kontenerów na śmieci włącznie ze swoim “niestety” wdziankiem. Przedtem jednak dokładnie sprawdziłby ciało martwego w poszukiwaniu ewentualnych znaków rozpoznawczych.
- Nieboszczykowi zabrałby również jego broń, telefon oraz wszystko to, co miał przy sobie i na sobie: ewentualne zegarki, słuchawki do komunikacji i tak dalej.
- Jako przebrana “owca” w “wilczą” skórę próbowałby dokonać dalszego rozeznania, a co ważniejsze, dostać się do ważniejszych przydupasów, którzy mogliby posiadać informację o miejscu pobytu Weia. Oczywiście chcąc udawać człowieka, miałby aktywowaną umiejętność specjalną.

@Selena
@Ayato Shin

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Widok koszulki z twarzą Weia podsunął jej coś jeszcze. Zanim wysłała pana Gao - pracownika Lou - po małą, wysłała mu szybko z telefonu swoje zdjęcie z Weiem, pochodzące z sylwestrowego występu. Mężczyzna więc pokazał małej najpierw zdjęcie, potem Selenę podchodzącą do jej matki, by obietnicą osobistego spotkania z idiolem oraz mnóstwem autografów i zdjęć zaprowadzić ją do samochodu. Pierwszy problem został więc rozwiązany szybko, łatwo i bardzo przyjemnie.

W międzyczasie dostała smsa od Lou, na który odpisała bardzo, bardzo krótko. "Shit happens. For them. On my way". Teraz zostawało zająć się samą panią Wang, która najwyraźniej miała nieco więcej oleju w głowie. Szkoda, że nie nauczyła tego córki, ale Selenie nie przeszkadzało to ani trochę. Objęła kobietę ramieniem, bardzo bezceremonialnie i pozwoliła jej poczuć nacisk srebrnego ostrza na boku.

- Ani drgnij, słoneczko. - ostrzegła kobietę. Tak na wszelki wypadek, by zaraz potem zacząć szeptać jej dalej do ucha, upiornie łagodnym tonem jak na wiadomości, które jej przekazywała. - Mój przyjaciel bardzo lubi dzieci, wiesz? Albo ze mną grzecznie pójdziesz, bez krzyków ani oporu, albo zostawię go samego z Twoją córką. Jak sądzisz, jak szybko mała zacznie krzyczeć? - spytała z autentyczną ciekawością w głosie, by popchnąć lekko panią Wang w stronę samochodu. Jeżeli perswazja zadziała, zamierzała podjechać na miejsce spotkania. Jeżeli nie? Cóż, miała jeszcze kilka pomysłów. Liczyła jednak na to, że kobiecie zależy na córce i nie odda jej w łapy potencjalnego zwyrodnialca pedofila.

@Louis @Ayato Shin

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Mała fanka, jak to dziecko, łyknęła przynętę. Dumna niczym paw i zachwycona, możliwością spotkania z idolem, chętnie poszła z podwładnym Louisa i wsiadła do samochodu, zupełnie nie spodziewając się czemu to wszystko miało służyć. Co innego jej matka. Kobieta nie ufała nikomu obcemu, więc widząc co się dzieje, chciała jakoś zareagować. Pech chciał, że nie zdążyła. Selena była szybsza.

- Czego od nas chcecie? - zapytała ostro, lecz w obawie o bezpieczeństwo ukochanej córeczki, posłusznie poszła tam, gdzie radna jej kazała. Selena miała więcej szczęścia.


Louis w ubraniu martwego już członka triady, mógł swobodnie poruszać się po terenie fabryki. Wśród rzeczy które zabrał, oprócz broni i telefonu, była również krótkofalówka. Nie minęła chwila, kiedy z radia dobiegł głos jednego z mafiozow.

- Panowie, nasz gość się chyba nie pokaże. Wracajcie do bazy. Zaczekam jeszcze chwilę, a później wrócę do szefa.
- No wiesz Chris? Masz świadomość, że boss nie będzie zachwycony?
- Kurwa mówisz jakbym nie wiedział. Stul pysk, rób co mówię i ciesz się, że nie ty będziesz się tłumaczyć.

Szczęście najwyraźniej uśmiechnęło się też do Louisa. Miejsce powoli pustoszało, kolejne samochody wyjeżdżały z budynku fabryki, a jedyna osoba jaka została musiała mieć informacje o miejscu przetrzymywania Weia. Nikt też nie szczególnie zwrócił uwagę na to, że brakuje im jednego kolegi. Na terenie został więc sam radny i członek triady, wyraźnie wyższy w hierarchii niż Ci, którzy właśnie odjechali.

@Selena @Louis @Wei Liu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Szło za łatwo, zdecydowanie za łatwo - tak łatwo, że coś ewidentnie śmierdziało w powietrzu.
A może faktycznie chodziło o kwestię szczęścia? Jego pomoc była nieoceniona, tak jak powolny rozjazd wszystkich gachów oczekujących spotkania z Radnym. Pojedynek jeden na jeden z ostatnim dryblasem wydawał się być bardziej realny do wygrania niżeli batalia z całą grupą. Louis oczywiście spróbował podejść dryblasa: najlepiej łapiąc go w czasie patrolu lub gdy ten zacząłby się zbierać w powoli do wozu.
Wówczas ruszyłby szybko w jego kierunku, a następnie sprzedał cios nogą w tylną część, mianowicie miejsce zgięcia, by tym sposobem zmusić gbura do upadku na ziemię. Obie dłonie natomiast spróbowałby ułożyć tak, aby wyglądało to na duszenie, niemniej w ustawieniu pozwalającym na szybki i sprawny skręt karku.
Wampir chciałby użyć całej swojej siły z uwagi na podejrzenie przynależności rasowej nieprzyjaciela.
- A teraz grzecznie mi powiesz, gdzie mam się udać na herbatkę. - jeżeli wszystko by się udało, wyszeptałby te oto słowa.
Oczywiście cały czas pozostawał czujny, na wypadek kontry ze strony nieprzyjaciela.

W skrócie:
- Louis wyczekuje momentu, aby po rozejściu się reszty, móc zaskoczyć ostatniego przydupasa Triady i zaatakować go.
- Pierwszy atak byłby wycelowany w tylną część kolana, aby sprowadzić przeciwnika na ziemię. Drugim, jeżeli wszystko się uda, byłoby ułożenie obu rąk na szyi oponenta tak, aby mieć swobodny ruch do potencjalnego skrętu karku.
- Jeżeli wszystko się uda, wampir wyszepcze do typa słowa zawarte w poście.

@Selena
@Wei Liu
@Ayato Shin

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Miała ochotę naprawdę się uśmiechnąć. I pozwoliła sobie na to - nie jej winą było to, że państwo Wang czuli się tak pewnie, że nie nauczyli córki nigdy nie chodzić z obcymi. W zasadzie nawet mieli do tego prawo, kto niby byłby samobójcą, by narażać się Triadzie, więc mogli być bezpieczni. Przynajmniej do momentu, w którym pan Wang ośmielił się wkurzyć całkowicie nie tych, co powinien. Chyba nie sądził, że dwójka skośnych wystraszy się mafii...

Wpakowała się do samochodu pomiędzy młodą Wangównę a jej matkę. Nie chciała - jeszcze - wciągać w ten burdel małej. Dzieci nie były winne grzechom rodziców. A że żona miała zapłacić za grzechy męża? Wiedziała przecież, za kogo wychodzi. A jeśli nie? Jej problem, drodzy państwo! Dała znać panu Gao, by na razie zrobił sobie wycieczkę po mieście. Sięgnęła do schowka, wyciągając odtwarzać mp3 z nagranymi próbami Weia, ciesząc się, że je tu mają.
- Tych piosenek jeszcze nikt nie słyszał. Wei tu trenuje dopiero do nagrań, więc... Będziesz pierwsza. - uśmiechnęła się do dziewczynki, dając jej odtwarzacz i słuchawki. Zaczekała, aż mała całkowicie zajmie się piosenkami i skierowała swoje spojrzenie na panią Wang.

Łagodny wyraz twarzy został zastąpiony zimnym okrucieństwem, gdy zmierzyła kobietę wzrokiem. A raczej - otaksowała ją, co w innych okolicznościach może mogłoby być nawet podniecające. Ale teraz? To było spojrzenie z cyklu "jaki zysk mogą z ciebie mieć w burdelu?".
- Czego chcemy pytasz... Twój mąż był łaskaw zrobić największą głupotę w swoim życiu, czyli wkurwić mojego brata. - nie chciało jej się wyjaśniać zawiłości stosunków między nią samą a Junem, więc skrótowo nazwała go bratem, smakując przy tym to słowo na języku. W zasadzie... Brzmiało dobrze. Podobał jej się ten wydźwięk. Brat... Tak. Zdecydowanie tak. Mogła nazywać Lu bratem. - A co za tym idzie, wkurwił i mnie. Jak na razie możesz uważać się za zakładniczkę. Reszta? Zależy od Twojego mężusia. Swoją drogą współczuję tak głupiego mężczyzny. - uśmiechnęła się słodko, pozwalając kobiecie dostrzec chociaż część poukrywanych na sobie noży. Wysłała również wiadomość do Louisa. "Panie obie zabezpieczone, jeździmy na mieście. Jak spotkanie? Co Ty na to, żeby podenerwować tym Wanga? Daj znać, kiedy mam wbić na pełnej. Obiecuję, że poleje się krew."


Skrót:
- obie Wang zostały zapchane do samochodu, który jeździ teraz po mieście
- mała Wang dostała słuchawki, żeby nie słuchać rozmowy dorosłych, a duża Wang dostała skrót wydarzeń
- Selena wysłała też wiadomość do Lu pytając, co dalej robić

@Louis @Wei Liu @Ayato Shin

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Pierwsza część poszła Louisowi bardzo łatwo. Z powodzeniem podkradł się do wrogiego wampira i ciosem w tył kolana, zmusił go by przyklęknął. Jednak ten nie miał zamiaru tak łatwo udzielić mu żądanych informacji.

- Wiedziałem, że się pojawisz, jak tylko odeślę resztę. - zaśmiał się pogardliwie, po czym spróbował się wyrwać z objęć Louisa. Chciał złapać radnego za kurtkę i przerzucić nad sobą tak by ten wylądował przed nim na plecach.

Louisa proszę o rzut K6 czy uda ci się uniknąć kontry
1-3 nie udało się
4-6 udało się


Selena gdy tylko wpakowała się do samochodu, została zaatakowana pytaniami przez dziewczynkę. "Zna Pani Weia?" "Skąd się znacie?" "Jest pani jego managerką?" i wiele innych, na które radna nie musiała wcale odpowiadać, bo mała jak tylko dostała odtwarzacz, pisnęła zadowolona i słuchawkami odcięła się od świata, puszczając nagrania na pełnej głośności. Nie było obaw, że mała cokolwiek usłyszy.

Pani Wang natomiast, roześmiała się kpiąco na słowa Seleny. Oparła się w dumnej pozie i spojrzała przed siebie. - Zatem twój brat musi być strasznym nieudacznikiem, skoro nie radzi sobie w biznesie. Tak go uwiera sukces firmy mojego męża? Wysyła siostrzyczkę by porwać bezbronną matkę z dzieckiem? Widzisz złotko, biznes, nie jest dla każdego, a firmy farmaceutyczne latami pracują na swój sukces, tak jak mój mąż. Sugeruje powiedzieć bratu by dał sobie spokój. - jej słowa, mogły Selenę naprowadzić do dwóch wniosków. Albo kobieta faktycznie nie wiedziała czym tak naprawdę trudnił się Zhihao, albo wyjątkowo dobrze udawała. Jednak czy w przypadku drugiej opcji, nie lepiej byłoby się poddać? I co w związku z tym postanowi Selena?

@Selena @Louis @Wei Liu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
6 (wynik kostki) + 5 (spryt) + 2 (Uwaga: Spryt dla wszystkich wampirów jest liczony +2 do rzutu kostką) = 13 :X

Louis nie zaliczał się do tych silnych: mimo swych atrybutów dalece odstawał od potężnych wilkołaków, z którymi rzadko kiedy wchodził w bezpośrednie bójki - wiadomo: waga i wzrost robiły swoje: w tym wypadku na plus, bo jak się okazało, to właśnie dzięki nim, no i szybkości rekcji ciała, mężczyzna być może zdołał jakimś cudem uniknąć kontrataku ze strony przeciwnika.
To nie tak, że Azjata nie dał się złapać, wręcz przeciwnie! Sęk w tym, że gdy tylko doszłoby do rzekomego przerzucenia, ów Radny, zamiast upaść, odjaniepawliłby tam przewrót w przód, na sam koniec lądując miękko na stopach przed gburem, oczywiście tyłem do niego.
- Niegrzeczna suczka. - Louis zaszydził sobie okrutnie z przeciwnika i to po rosyjsku, co by go jeszcze bardziej "wkurwić". Jako że nie pozbył się uzbrojenia, wyjął swojego kolegę Smith&Wesson 500 z kabury, któremu wspaniałomyślnie postanowił przedstawić typka z triady: wpierw ustawieniem się przodem do oponenta, a zaraz potem strzałem w prawe udo jego nogi.
Aha... Zabawka trochę kopała, co Louis wiedział, ale ufał swojej wampirzej sile.
- Adres. - rzucił bardzo, bardzo spokojnie.

@Selena
@Ayato Shin
@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
W zasadzie jak to mówili, bycie grzecznym nic nie kosztowało. Więc gdy dziewczynka zasypała ją pytaniami, jeszcze zanim założyła słuchawki, Selena pochyliła się do niej, szepcząc jej do ucha, jakby zdradzała jej jakąś tajemnicę.
- Tak naprawdę to jesteśmy rodziną. Ale ciiiii, Wei nie lubi się dzielić życiem prywatnym. - posłała małej oczko, ciesząc się, że mają ją z głowy i przynajmniej na razie nie ryzykuje zrobieniem jej krzywdy psychicznej.

Wróciła spojrzeniem do pani Wang, robiąc bardzo zamyśloną minę. Nie wiedziała - Selena była tego pewna, dzięki swojej dodatkowej zalecie spowiednika. Niczego to wobec niej jednak nie zmieniało.
- Ty ne znayesh... Khorosho, chto ty ne znayesh.* - pokiwała głową z mądrą miną, w płynnym języku mateczki rassiji. Jeśli pani Wang zakwalifikuje ją do ruskiej mafii to tym lepiej, Sel nie zamierzała narzekać, a nawet posunęła się dalej, cmokając cichutko.
- Ależ nie, kochaniutka. Właśnie wręcz przeciwnie. Nam bardzo zależy, żeby Twój mężuś zarabiał jak najwięcej. Jego zysk to nasz zysk... - sugestywnie zawiesiła głos, nachylając się nad jej uchem. - Tylko wiesz... Nie sra się na własne podwórko. - wymruczała jej do ucha, przejeżdżając językiem po jej szyi i dała odczuć jej swoje kły na skórze, nie raniąc jej. Jeszcze.
- Więc jak będziesz grzeczna, to po prostu ładnie dogadamy się z Twoim mężem. Uważaj się za gwarancję, że z nami grzecznie porozmawia. A jeśli będziesz mi utrudniać... - wygięła lekko usta, ewidentnie zamyślona. - Dziecięca krew ma najwięcej wartości odżywczych, prawda? - przekrzywiła lekko głowę, zerkając wymownie na odsłoniętą szyję dziewczynki.

*Ty nie wiesz... To dobrze, że Ty nie wiesz.

@Louis @Wei Liu @Ayato Shin

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Strzał w udo wywołał u mężczyzny jedynie zduszony jęk. Nie pierwszy raz został postrzelony i nie ruszało go aż tak mocno. Bolało, owszem jednak nie na tyle by krzyczał. Pozostając w tej samej pozycji, podniósł pogardliwy wzrok na Louisa i zaśmiał się szyderczo.

- Chyba nie sądzisz, że tak po prostu Ci powiem to co chcesz? - wpatrując się w Louisa, usiłował szybko wyciągnąć broń, by zaatakować swojego przeciwnika. Wampirza szybkość była w tej sytuacji przydatna. Pytanie czy był na tyle szybki by z powodzeniem postrzelić radnego.

Louisa Proszę o rzut k6 na spryt czy unikniesz ataku
1-3 Nie
4-6 i więcej tak


Kobieta wzdrygnęła się słysząc obcy język, którym przemówiła Selena, a gdy poczuła jej zęby na szyi, wzdrygnęła się ponownie. Mimo to wciąż siedziała dumna wpatrując się w przestrzeń przed sobą.

- Nie waż się wciągać mojej córki w wasze brudne gierki. - syknęła przez zęby, rzucając radnej krótkie spojrzenie. Nie zamierzała się stawiać czy walczyć, mając na względzie bezpieczeństwo swojej córki. Pokazywała to całą swoją postawą. Chwilę po jej słowach w samochodzie rozległ się dźwięk przychodzącego połączenia. Był on doskonale słyszalny nawet dla kierowcy, bowiem dźwięk nie był wyciszony. Pani Wang szepnęła tylko imię męża, po czym spojrzała pytająco na Selene. Teraz do radnej należała decyzja czy pozwoli kobiecie odebrać telefon czy też jej go zabierze i sama porozmawia z mężczyzną.

@Selena @Louis @Wei Liu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
4 - już nie dodaję bonusów :X

Louis westchnął ciężko, gdy tylko zdołał w porę zareagować, aby wytrącić kopniakiem broń, którą usiłował zranić go nieprzyjaciel. Wampir nie był zadowolony z obiegu sytuacji: chciał załatwić sprawę w możliwie polubowny sposób, ale niestety "towarzysz" mu tego nie ułatwiał. Przy takim zestawieniu zysków i strat Radny nie miał wyboru - z wielkim wypisz, wymaluj smutkiem na twarzy zamierzał wbić posrebrzane ostrze w prawy bok mężczyzny - idealnie między żeberka dla zachowania sposobności "pomiętoszenia" ostrzem w bebechach - ot dla zachęty typka do rozmowy.
- Możesz go dla mnie nawet wyśpiewać. - rzucił z uśmieszkiem wprost do przygryzionego ucha mężczyzny, co oczywiście było ściśle związane ze zrównaniem się do poziomu jego pozycji. Jedną ręką Louis trzymał i wiercił ostrzem, druga natomiast dość mocno trzymała kudły wroga, wcześniej nieprzyjemnie szarpniętego.

@Selena
@Ayato Shin
@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Uśmiechnęła się bardzo kpiąco, widząc jej reakcję. Czyżby ktoś tu łapał, że został wpakowany w całkiem niezłe bagno? Wyszczerzyła więc bezczelnie kiełki, oblizując wargi. Od czasu do czasu łypała to na szyję małej Wangówny, to na szyję tej dorosłej. Najwyraźniej była głodna, prawda?
- Pretensje do męża. Jego obwiniaj za to, co was spotka. – powiedziała całkowicie poważnie, unosząc lekko brwi. – Powinniście być mądrzejsi i wiedzieć, że z nami się nie zadziera. – stwierdziła, całkowicie ignorując próbę grożenia głupiej baby. Nie była na pozycji, by jej w jakikolwiek sposób grozić. Tak naprawdę jej los zależał tylko i wyłącznie od tego, jak głupi był jej mąż. Trochę smutne, ale Selenę średnio obchodziło. Życie za życie, jak mawiali dawno temu. Łatwo było przyuważyć, kto dzwoni. Z perfidnym uśmiechem zabrała kobiecie telefon i sama go odebrała, zamierzając sobie pokonwersować z tym ścierwiarzem.
- No kogoż moje piękne uszy słyszą. – zadrwiła do telefonu. – Szanowny pan Wang, jak mniemam. Potentat farmaceutyczny, mąż i ojciec, bogaty człowiek… I kompletny dureń, który nie ma pojęcia, że nie wyciąga się brudnych łap po cudze. – zakończyła zimno, rozciągając się wygodnie na kanapie samochodu i obejmując ramieniem starą Wang, by czasem nie zrobiła czegoś głupiego. – Mam dla Ciebie dwie wiadomości. Złą i dobrą. Którą chcesz usłyszeć najpierw?

@Louis @Wei Liu @Ayato Shin

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 529
Nie był wystarczająco szybki, przez co został pozbawiony jedynej broni jaką miał przy sobie. Zbyt duża pewność siebie, niestety nie zawsze popłaca, o czym mężczyzna boleśnie się przekonał. Samo dźgnięcie nożem, wywołało stłumiony, przeciągły jęk. Nie był jednak przygotowany na to co nastąpiło później. Szarpięcie za włosy i obrócecie srebrnego ostrza w jego ciele wywołało krzyk bólu. Mimo świadomości, że był na straconej pozycji, szedł w zaparte. Uśmiechnął się kpiąco i splunął Louisowi w twarz.
- Możesz sobie pomarzyć. - kpiący uśmieszek nie schodził mu z twarzy. Być może umrze, jednak nie da wrogowi tego co by chciał.

W czasie trwania rozmowy, Wei na powrót znajdował się w tym samym pomieszczeniu, co Zhihao. Przykuty łańcuchem do ściany, stopami ledwie dotykając podłogi. Wycieńczony po torturach i grupowym gwałcie. Podwładni bossa, nie pozwalali mu stracić przytomności i "bawili się" nim dalej, dopóki szef, gestem ręki nie kazał im przestać.
- Sądziłem, że dzwonię do żony. Z kim mam przyjemność? Sądzę jednak, że doszło do nieporozumienia. Nie wchodzę w drogę innym grupom, skąd więc to wrogie nastawienie? Może spotka się Pani z moim człowiekiem? Pomoże on rozwiązać drażniące kwestie? - mimo wszystko boss starał się grać ostrożnie. Skoro telefon Pani Wang odbiera obcą mu kobietę, założył, że zarówno ona jak i ich córka mogą mieć kłopoty. Dla zachowania publicznej przykrywki, musiał wyciągnąć żonę i córkę z czego o tą drugą dbał.

Wei, z racji tego że jesteś utrzymywany w stanie świadomości, zapraszam do kolejki.

@Louis  @Selena  @Wei Liu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Śmierć byłaby mu wybawieniem, lecz nie podarował mu łaski jej dotyku oprawca o błękitnych ślepiach, uśmieszku na ustach i dłoni nieustannie poruszającej zimnym ostrzem w chłodnym ciele, które w pewnym momencie boleśnie przebiło jeden z narządów wewnętrznych (może nawet płuco), gdy schwytany bezczelnie splunął w twarz Louisa.
Ból ranionych tkanek obficie spływał pokarmem dla uszu - tych samych, do których docierały słowa i parsknięcia schwytanego oponenta.
- Nie bój się, pomarzymy razem Księżniczko. - jak powiedział, tak zrobił po otarciu rękawem plugawej wydzieliny z facjaty: Louis nie zabił wampira, jedynie wprowadził w stan letargu po uszkodzeniu serca wbitym weń ostrzem, którym do niedawna wiercił przepiękną dziurę w brzuchu a wcześniej w udzie.
Chcąc poznać adres ponownie sięgnął po najmniejszą linię oporu - spił i odczytał informacje z krwi, które następnie chciał zweryfikować z tym, co być może zdołałby znaleźć w zarekwirowanym telefonie śniącego.
Przez moment kusiła go myśl o wysłaniu smsa do Szefa, jednak przystopował ów wykonanie na wzgląd ryzyka zepsucia planu z Sel. Przy takim obrocie spraw Louis zamierzał wysłać do niej wiadomość z krótkim opisem swojej sytuacji oraz informacją potwierdzającą lub zaprzeczająca poznania miejsca pobytu Weia.
Jeżeli takowe odnajdzie lub odczyta, odwiedzi po niewinnej przesiadce w pojazd mafiozy, o ile ten takowy posiadał.
Uśpionego zapakuje w bagażnik, gdyż jeszcze z nim nie skończył.

@Selena
@Wei Liu
@Ayato Shin

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei nie miał jak liczyć upływu czasu. Tortury i inne "przyjemności" się ciągnęły, ale nie tak łatwo było go złamać. Jedynym mankamentem były rany zadane srebrem, przez które krwawił... A robił się powoli głodny i nawet jego zaleta opanowanego na nie wiele się tutaj zda jak straci rozum z głodu. Póki co jeszcze się trzymał, a i bezczelnie nie dawał się im złamać, pomimo tego wszystkiego co mu zrobili.
Jego wzrok był pusty, chłodny, zimny. Życzył im wszystkim najgorszych możliwych śmierci. Bez żadnej litości. Słysząc jednak rozmowę Zhihao, domyślał się z kim on rozmawiał. Uśmiechnął się delikatnie.
- Zadarłeś z niewłaściwymi osobami... Trzeba było zostawić mnie w spokoju. - powiedział póki co normalnie, tonem ociekającym w nienawiść i ironię do samej osoby Szefuncia.
- A teraz? Znowu stracisz rodzinkę? Jakże mi przykro. Trzeba było jednak dać mi spokój. - sarknął z rozbawieniem w głosie, ale chciał tym bardziej go nastraszyć, żeby jednak ten ruszył na pomoc swojej córeczce.
- Ma Lune... Dracarys! - krzyknął po francusku na tyle, by jednak i Selena to usłyszała. Czy Wei bał się śmierci? Ależ skąd. Zhihao nie chciał go zabić, chciał go złamać. Był więc pewny, że jednak ze względu na bezpieczeństwo córki się powstrzyma.

@Selena
@Louis
@Ayato Shin

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Tak naprawdę dla Seleny nie miało większego znaczenia, czy Wang dbał o swoją rodzinę czy nie dbał. Najważniejsze było, że ona dbała o swoich, a Wei był w jego łapach. Uśmiechnęła się kątem ust, słysząc ten ostrożnie pochlebny głosik Zhihao. Za stara była, żeby ją to w jakiś specjalny sposób ruszyło, a poza tym i tak wiedziała, po co właściwie to robi.
- Technicznie dzwonisz, w praktyce… - zawiesiła lekko głosik. Dokładnie w tym momencie usłyszała również głos Weia. To ją uciszyło, na chwilę, bo zaraz potem wybuchnęła głośnym, paskudnym śmiechem, przypominając sobie, z jakiej sceny pochodziły słowa Weia. Aż żałowała, że nie miała jak mu odpowiedzieć. – W praktyce masz przejebane, kochanie. – powiedziała słodkim, jak miód głosem, z wyrazem twarzy takim, że powinno się wiać na sam jej widok. – Nie, nie doszło do żadnego nieporozumienia. Podniosłeś swoje brudne, parszywe łapska na moją rodzinę, a ja tego nie odpuszczam. – zaczęła mu wyjaśniać, bardzo niewinnym głosem. – Widzisz, po mojej lewej stronie mam Twoją żonę. Trochę stara jak na burdel, więc będzie idealna na czarny rynek. Wiesz, wampiry to perfekcyjni dawcy organów i źródła krwi do fabryki. Minimum kosztów, a zyski maksymalne… - zawiesiła na chwilę głos, jednak nie zamierzała Zhihao dojść w ogóle do słowa. – A po prawej stronie siedzi Twoja córka. Aktualnie w słuchawkach, zasłuchana w muzyce… Wiesz, że dziecięca krew ma o wiele lepsze wartości odżywcze? I jest taka słodka… - zamruczała, jakby z rozmarzeniem w głosie. – I tak pięknie szumi jej krew… Nie będę się więc bawić w jakieś dziwne podchody. Nie spotkam się z Twoim człowiekiem, tylko z Tobą. Albo oddasz mi Weia, albo Twoja rodzinka skończy jak wspomniałam. A cokolwiek zrobiłeś Weiowi, podwójnie spotka Twoją córkę i Twoją żonę – tak, widziałam zdjęcia wysłane do Louisa, mojego brata i partnera Weia. Co Ty na taki układ? Ach, dodam tylko, że jeśli się nie zgodzisz, to za 10 minut dostaniesz filmik. Na którym zaczynam zabawę… Która z nich pierwsza? – spytała rzeczowo, dopiero teraz milknąc.

@Louis
@Wei Liu
@Ayato Shin

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach