Chiny: Lunar New Year - Year of the Black Rabbit - 22.01.23

4 posters

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
First topic message reminder :

Wszystko było ładnie, pięknie, idealnie wytańczone i wyśpiewane. Wei długo przygotowywał się na ten występ, bo jest on największym występem w Chinach na jakikolwiek może artysta liczyć. Z tego też względu nie każdy był zapraszany, bo po prostu czasu antenowego tyle nie było.
Wei jednak miał ten luksus, że aż miał okazję wykonać trzy nagrania, jedno z zespołem, do którego należy i dwa solowe. Żadne nie stanowiło dla niego najmniejszego problemu, wszystko miał idealnie dograne. Każdy krok, gest, mimikę...
Nie spodziewał się jednak, że w pewnym momencie Jun zniknie mu z widowni podczas drugiego występu. Nie wiedział czemu i dlaczego. Nie miał czasu tego wybadać, bo musiał skupić się na śpiewaniu i tańczeniu, więc później go sobie rozliczy.
Na trzeci występ miał zaprezentować swoją solową energiczną piosenkę, która miała poprzedzać zakończenie festiwalu i rozpoczęcie świętowania. Był więc wielce niepocieszony wewnętrznie gdy nie zauważył znowu Juna na widowni. Liczył w końcu, że ten będzie go oglądał tak samo jak Selena. Chociaż ona dotrzymywała słowa...
Nie spodziewał się jednak, że po zakończeniu występu, jeden z tancerzy podejdzie do niego i go pocałuje... Wprost w usta i do tego tak namiętnie! Gdyby nie zapach wanilii, którą był otoczony, na pewno, by go odepchnął, ale widząc do tego znajome oczy, nie potrafił nie odwzajemnić z cichym pomrukiem zadowolenia. Dobrze, że zdążył wyłączyć mikrofon gdy zakończył występ, bo miał już uciekać ze sceny.
Brawa nieco ucichły ze strony starszej widowni, gdyż fanclub Weia piszczał i zagłuszał wszystko inne widząc swojego idola w tak gorącej sytuacji. Nie oszukujmy się. Zadebiutował dość wcześnie więc fani raczej wiedzieli, że nie może wiecznie być singlem. Nie miał też żadnego zakazu odkąd ogłosił, że powoli kończy karierę...
Zarumienił się potwornie i nie wiedział co zrobić. Wszyscy na scenie patrzyli na niego w lekkim osłupieniu, bo jednak nie ukrywajmy... Homoseksualizm w Chinach był tematem tabu... Bez komentarza opuścił scenę wraz z tancerzami. Oczywiście, ze zgarnął Lu na pogadankę do swojej przebieralni. Na szczęście za kulisami panował taki chaos, że pomimo tłumu dostali się dość prędko nim plotki się rozeszły. Zamknął drzwi za nimi i złapał go za ubrania przyciągając do siebie, by ukąsić go bezczelnie w szyję.
- To dlatego zniknąłeś z widowni? Skąd znałeś układ co? - spytał się go niby poważnie, niby groźnym tonem głosu, ale był rozpalony i... Podniecony całą sytuacją. Przyparł go do ściany i zablokował drogę ucieczki, wpatrując się w te piękne błękitne oczy.
- No dalej, hmmm? Kiedy to uknułeś? - zadał kolejne pytanie nim bezczelnie wsunął kolano między jego nogi.

@"Louis Moreau"

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei syknął tylko cicho na uderzenie, choć bardziej na rozcięcie pierścieniem. Oblizał odruchowo wargę z krwi i zerknął na mężczyznę gniewnie.
- Nie zamierzam grać w twoje gierki, ani tym bardziej wracać. Nie zmienię swojego zdania. - odparł do niego chłodno, bo zawsze należał do tych upartych. Szczególnie, że nie chciał znowu zabijać. Poniekąd uwierzył w słowa Louisa, że nie do tego został stworzony i nie powinien tego robić. Miał rację. Nie chciał. Zabijał wtedy dla pieniędzy, by przetrwać. Im skuteczniejszy był tym lepszy zarobek. To był po prostu biznes.
Gdy jednak usłyszał swój telefon nieco zamarł. Oczywiście, że się wiercił gdy ten go szukał. Nie zamierzał tak łatwo dać mu go wyciągnąć, ale też nie miał za bardzo mu też to utrudnić.
- Ty zgłupiałeś? Przecież nigdy w to nie uwierzy. - odparł do niego chłodno i szarpnął rękami, które były skute łańcuchami. To jednak dało mu odetchnąć nieco z ulgą, bo Louis był bezpieczny. Nic mu nie zrobili.
Nagrywanie video nie należało wcale do łatwych czynności. Czemu? Wei nie zamierzał posłusznie dać nagrać mu ten filmik. Minęło wiele prób zanim w końcu odpuścił i powiedział co ten chce, ale zdecydowanie nie brzmiał na kogoś kto miał się dobrze, szczególnie z rozciętą wargą. Niestety nie mógł za wiele ukryć w przekazie informacji. Pomieszczenie było nijakie. Nic mu nie mówiło. Nie wiedział jak dać Louisowi gdzie jest... Ogarniając się po tych konsekwencjach swojej upartości i ponownie podniósł wzrok na oprawcę.
- Ani się waż go w to wciągać. - syknął do niego zły, ale niestety japco miało tylko Face ID więc mógł odblokować telefon. W galerii i wiadomościach głownie przewijał się owy Smoczek. Miał też zdjęcia jakiegoś mężczyzny, wiele różnych zdjęć. Niektóre zrobione z ukrycia, niektóre wspólne. Widać, że byli parą. Wiadomości też były dosyć jednoznaczne. Niektóre oczywiście nieprzyzwoite gdy się droczyli. Wei był zły, ale nie wiedział czy Louis go znajdzie. Bał się, że nie i naprawdę nie będzie miał wyjścia jak wrócić do Triady. Wolałby zginąć niż to zrobić, ale wtedy zostawiłby Juna samego. Nie chciał tego robić.

@Louis Moreau
@Universal Person

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
O Louisie można było powiedzieć wiele, ale nie to, że zasilał szeregi ignorantów: co najwyżej czasami, gdy naprawdę mu się nie chciało. Rozmazana krew, nietęga mina, tembr głosu - no raczej nie były to atrybuty dzikiej zabawy na afterparty. Co więc zrobił Louis? Przede wszystkim obejrzał nagranie, a potem, gdy już dobiegło końca, wysłał wiadomość do Seleny, która wraz z nimi przyjechała do Chin. Minę czarnowłosy miał beznamiętną w najgorszym możliwym wydaniu. Nie rysował się nań gniew – nie pojawił się też strach. Ze zmrużonymi ślepiami mężczyzna w jednej chwili jakby całkowicie wyłączył wszystkie emocje, które i tak kisiły skondensowane do postaci maleńkich kapsułek schowanych w “lnianym” worku zepchniętym w najdalsze zakamarki umysłu.
Mówiąc prościej: Azjata nie miał humoru na zabawy – nie po rozmowie z Marcusem i trudnych tematach dosłownie na dzień przed wyjazdem, przez które miał sporo do myślenia w akompaniamencie ran, co to na nowo zaczęły sączyć jad i krew. Lęk przez ponowną utratą kogoś bliskiego nie grał roli, oj nie, albowiem Louis nie był już tym samym Louisem co kiedyś: utrata honoru po odejściu brata i niejako autorytetu zrodziła w wampirze o wiele gorsze rzeczy, a że Smoki bardzo nie lubiły, gdy ktoś dotykał ich zabawek - szczególnie Ci, których już niejako ujrzał we wspomnieniach Weia.  
I wtedy też uśmiechnął się pod nosem, lecz to wcale nie był dobry uśmiech.
Do czasu zjawienia się Sel, Louis podążył śladami krwi. Chciał wiedzieć, którą stroną "przeorano” porwanego i dokąd dokładnie. Jeżeli Triada faktycznie zaliczała się do debili, a w smoczym mniemaniu tak właśnie było, to z pewnością zaparkowała i zapakowała Weia na tyłach całego przybytku. Czy słusznie? To się miało okazać, podobnie jak miało dojść do obadania potencjalnego miejsca odjazdu. Mało osób wiedziało, ile śladów takie auto potrafiło zostawić i jak wiele one zdradzały.
Tyle Louis chciał zrobić przed przybyciem Seleny.

W skrócie: Louis wysyła wiadomość do Seleny, potem podąża za śladami krwi, aby sprawdzić, gdzie wyprowadzono Weia i czy zastanie ślady po oponach pojazdu, którym zapewne został zabrany.

@Wei Liu
@Ayato Shin
@Selena

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Wiadomość Louisa zaskoczyła ją w zasadzie w... holu hotelu, gdy szykowała się do spacerku nocną porą, gołąbeczki zostawiając same sobie. Jakakolwiek wiadomość od Juna sprawiła więc, że zamrugała oczami zastanawiając się, czemu obydwaj panowie nie zajmują się obecnie sami sobą. A nawet gdy jej odpowiedź była złośliwa na swój sposób, tak odwrót do pokoju był natychmiastowy. Skoro mieli działać nieoficjalnie, mogła się domyślić, że trochę się pobrudzą. Idealny moment, by wyciągnąć czarny garnitur i popleść włosy w wygodne warkoczyki. Ubrań nie było jej żal, i tak chciała je wywalić, a aktualnie było trochę szkoda. Tyle tylko, że zamiast szpilek ubrała zwyczajnie... glany, dziwnie pasujące do całości stylizacji. I nie, w barwy wojenne się nie bawiła! Wybyła grzecznie z hotelu, wypożyczonym samochodem, zastanawiając się, co się właściwie stało. Lou był dziwnie enigmatyczny w tym smsie, więc po prostu podjechała do wspomnianego mieszkania i wytargała stamtąd wszystko, co mogłoby się przydać. Przynajmniej 4 komplety noży do rzucania, ukryte ładnie w garniturze. Jeden pistolet dla siebie, tak na wszelki wypadek. I trzy zapasowe magazynki. Dla Lou natomiast zgarnęła wszystko, co się dało, na czele z bronią białą i stertą innych zabawek.
Mimo obietnic w domu Lou zeszło jej odrobinkę dłużej niż przypuszczała. Zamiast obiecanego kwadransa wyjątkowo była po mniej więcej 30 minutach, ale za to z pełną powagą widoczną na twarzy. Wbiła na wspomniany adres, szukając Lou. Gdy go w końcu znalazła, nie zadawała durnych pytań z cyklu co się stało, gdzie Wei czy coś w ten deseń. Nie, wręcz przeciwnie. Pytanie Seleny było krótkie i całkowicie treściwe w swym wydźwięku.
- W czym Ci pomóc, słońce? Samochód jest na zewnątrz, pełen zabawek. - rzuciła krótko, poważnym tonem, domyślając się, że nie robiłby enigmy z czegoś nieistotnego.

@Louis Moreau
@Wei Liu
@Ayato Shin

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Zhihao w najlepsze zaglądał w każdy zakamarek telefonu swojego zakładnika, zaszczycając go jedynie kpiącym spojrzeniem. On naprawdę nie pojmował sytuacji, w jakiej się znalazł. Ze spokojem położył telefon obok popielniczki i splótł dłonie przed sobą w geście zastanowienia. Nieustannie na jego twarzy widniał kpiący uśmieszek.

- Naprawdę sądzisz, że jesteś w dogodnej pozycji, do stawiania warunków czy żądań? Zdaje się, że nagrywanie filmiku nic cię nie nauczyło. Musimy przejść do lekcji drugiej. Osobiście uważam, że tu przyda się więcej niż jeden nauczyciel. - uśmiechnął się kpiąco i skinął dłonią na swojego przydupasa, który wciąż trwał przy drzwiach niczym posąg. Mężczyzna uśmiechnął się równie kpiąco i opuścił pomieszczenie. Minęło kilka chwil, po których wrócił, wraz z dwójką innych. Zhihao nie musiał nic mówić, jego podwładni doskonale wiedzieli, co mają robić. Podeszli do skutego Weia z wrednymi uśmieszkami, zaś Zhihao patrzył spokojnie.

Jeden z trójki, mało delikatnie złapał za górną część ubrania chłopaka i bez zbędnych ceregieli, rozdarł na kawałki, by po chwili odrzucić na bok strzępki materiału. Podobny los spotkał spodnie wampira.
- Najwyraźniej dobra z ciebie dziwka, skoro tak cię oznaczają. - mruknął drwiąco jeden z nich, brutalnie szarpiąc go za włosy i zmuszając do pocałunku.
- Hej spójrzcie na to. - drugi zwrócił uwagę pozostałych w tym również szefa. Siłą rozłożył nogi chłopaka, pokazując nowopowstałe znamię. Widząc to Zhihao jedynie sięgnął za połę swojej marynarki, wyjmując bogato zdobiony srebrny nóż.
- Pozbądźcie się tego. I przydałoby się odpowiednio go oznaczyć, skoro będzie dla nas pracować. - boss nie musiał ich długo zachęcać. Trójka przydupasów odpowiednio się postarała, by Wei nie miał możliwości się wyrwać. Zakładnik został przeniesiony w nieco inne miejsce i ponownie przykuty do ściany, tym razem w pozycji stojącej. Skrępowane miał zarówno ręce, jak i nogi. Trójka mężczyzn ochoczo przystąpiła do usuwania znamienia, które stworzył Louis, w zamian znacząc pierś wampira, dużym symbolem Triady. W międzyczasie Zhihao wysłał do Louisa wiadomość z telefonu Weia o treści "Świetnie się bawimy z twoją dziwką"

Oglądając miejsce, w którym czekał samochód, którym uprowadzono Weia, Louis mógł istotnie dostrzec kilka wskazówek. Ślady opon, czy porzucona pusta strzykawka, tak naprawdę niewiele mówiły odnośnie kierunku, w którym się udali. Ostry zapach mocnych perfum, również był tu obecny, choć nie tak intensywny, jak w budynku. Wkrótce po pierwszej wiadomości, Lou otrzymał kolejną, o treści "Może zachcesz do nas dołączyć?" Do wiadomości było dołączone zdjęcie skutego, nagiego Weia, z wyciętym na piersi symbolem Triady. Wiadomości miały na celu, wyraźne sprowokowanie radnego.

@Selena @Louis Moreau
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Azjacie nie podobało się to, że ten tak bezkarnie przeglądał sobie jego telefon. Miał tam wiele prywatnych zdjęć z Junem, które bardzo cenił. Jego mała biblioteka, którą sobie niekiedy oglądał jak był sam i było mu samotnie.
Zmrużył jednak oczy na jego słowa jednak nic nie powiedział, bo nie wiedział po co. Obserwował jednak uważnie Zhihao i to co robi i kogo sprasza. Mimowolnie poczuł nieprzyjemny dreszcz lęku, tylko zapowiadający, że przestanie być tak miło i przyjemnie...
Gdy pojawiło się więcej członków Triady, Wei nieco się spiął. Szczególnie gdy podeszli i zaczęli go rozbierać.
- 操你祖宗十八代! - warknął do nich wszystkich, gdy ci zaczęli szarpać jego ciuchy i rozrywać. Do tego komentować w tak paskudny sposób ślady, jakie zostawił jego ukochany. Ze złości jego podwójne kły się wysunęły więc gdy tylko tamten go zmusił do pocałunku, to został ukąszony boleśnie i przy użyciu wampirzego jadu, by zabolało bardziej.
Szarpał się nieco gdy ci wzięli na cel znamię zostawione mu przez Louisa, ale słysząc słowa Zhihao tylko poleciała kolejna wiązanka przekleństw w języku chińskim... Nie był kimś kto zamierzał posłusznie się po prostu poddać. Szarpał się i walczył, na tyle ile pozwalały mu skute ręce.
Choć gdy w ruch poszło srebro, dosłownie wycinając skórę ze znamieniem, a na piersi symbol nie obyło się bez krzyków bólu i łez. Bolało. Piekielnie szczególnie, że rany się nie goiły, co na pewno Jun widział na zdjęciach, więc musiały być zrobione srebrem. Oddychał ciężko, osłabiony nieco tym cały oznaczaniem, ale nie zamierzał dać się złamać w taki sposób.
- Wszyscy za to zapłacicie... Zobaczycie. Będziecie błagać o śmierć. - warknął do nich chłodno ledwo stojąc, ale łańcuchy go podtrzymywały.

@Ayato Shin
@Louis Moreau
@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Louis nie był w nastroju, o czym Selena szybko przekonała się w momencie dotarcia na miejsce. Jeżeli znalazł się dodatkowy garnitur, czarnowłosy go ubrał - jeżeli nie, został wówczas w swoim białym wdzianku. Co do samych zabawek: ich przywóz z Paryża nie wchodził w grę, ale pomoc przyszła z samych Chin – mianowicie z domu, w którym mieszkał Louis, a który miał w nim całkiem sporą kolekcję zabawek i to nawet na tak zwanym legalu! Głównie, jeżeli chodziło o broń palną, a w jej przypadku w grę weszło użycie ulubionej zabawki Louisa: Smith&Wesson Mod 500 – model o dużym potencjalne, jednak z małą siłą odrzutu. Prócz towarzyszki na kule, mężczyzna dobrał sobie również posrebrzany nóż ze skórzaną rękojeścią oraz schował równie posrebrzany szpon/pazur, którym wcześniej oznaczał Weia.
- Mamy niepowtarzalną okazję zabawić się z Triadą, która najwyraźniej upomniała się o Weia. - rzucił chłodno, a gdy tylko wysłał wiadomość do oprawcy tytułem “Nieładnie zapraszać bez podania adresu” oraz do swojego człowieka, o zdobycie detalicznych informacji na temat porywacza, którego swoją doskonale musiał kojarzyć, chociażby ze wspomnień Feniksa, podał telefon Selenie, aby sama zobaczyła, jakie niuanse przyszło mu otrzymać: mowa o mało przyjemnych zdjęciach oraz wiadomościach.
- Zawsze chciałem pobrudzić im na podwórku, jednak pytanie, na ile Ty jesteś gotowa pobrudzić sobie ręce. Wiesz, że nie będę Cię do niczego zmuszał. - dodał, aby uświadomić kobiecie, że cała zabawa nie miała być przeprowadzona w grzeczny sposób.
Widok strzykawki upewnił Louisa w tym, że porywacze naćpaliofiarę zapewne końską dawką narkotyku.
- Naćpali go czymś. - powiedział dla zwrócenia uwagi - swoją skierował także na kierunek rzeczonych śladów. Potem rozejrzał się dookoła, ciekaw, czy były w zasięgu wzroku kamery, które mogły uchwycić obraz całego zdarzenia.

W skrócie:
- Louis wysyła dwie wiadomości: jedną do porywacza o treści “Nieładnie zapraszać bez podania adresu” oraz drugą do swojego człowieka z poleceniem zdobycia wszystkich informacji o Panu X, którego mógł znać ze wspomnień Weia - możliwe też, że z imienia i nazwiska, którymi się posługiwał z naciskiem na przynależność do Triady.

- Louis zabiera swój ulubiony Smith&Wesson Mod 500, chowa do pazuchy i zabiera zapasową amunicję. Do tego chowa do pochwy także posrebrzane ostrze - samą pochwę natomiast przypina do pasa przysłoniętego marynarką, o ile Selena dostarczyła mu garnitur. Schowany ma natomiast srebrny szpon, którym naznaczał Weia
- Louis sprawdza szczątkowy kierunek, w którym mogli obrać napastnicy, a następnie rozgląda się, aby sprawdzić, czy w miejscu, w którym byli, znajdowały się kamery.

@Wei Liu
@Selena
@Ayato Shin

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Powiedzmy, że działanie nieoficjalne wymagało dobrej przykrywki, a skoro postanowiła pobawić się w garnitur, to i Lou musiał takowy otrzymać. Jeśli skorzystał, tym lepiej dla niej. Wbrew wszystkiemu Selena bardzo szybko odkryła, że z Lou nie było zbyt dobrze, a to świadczyło tylko o tym, że sprawa była poważniejsza niż myślała. I zaraz miała się dowiedzieć, jak bardzo poważna. Obejrzała sobie przyjaciela, gdy odziewał się w swoją broń, by cichutko syknąć, gdy określił jej sytuację. Triada upomniała się o Weia? Och well! Zdaje się, że nie do końca zdawali sobie sprawę, na czyje podwórko postanowili napaskudzić. I jak jeszcze dwa, trzy miesiące temu rzuciłaby coś w stylu zorganizowania pomocy, tak teraz niespodziewane słowa zostały skwitowane kiwnięciem głowy i dziwnym mrokiem, który pojawił się gdzieś w oczach kobiety. Tym samym, który pojawił podczas ataku Hannibala na Liskę, lecz jednak teraz był wyraźniejszy.
Sięgnęła po podany jej telefon, w dziwnie bezosobowy sposób oglądając zarówno zdjęcia jak i wiadomości. Dla kogoś z zewnątrz mogło to wyglądać, jakby cierpienie Weia obchodziło ją tyle, co zeszłoroczny śnieg. Jednak dla Juna? Kogoś, kto całkiem dobrze ją znał? To były początki tej samej lodowatej furii, którą już raz miała okazję mu zademonstrować, włączającej się zawsze wtedy, gdy ktoś zagrażał osobom, które uważała za sobie bliskie. I nawet nie musiał pytać, bo sam mrok ogarniający jej spojrzenie był wystarczającą odpowiedzią na to, co miało się potem zadziać.
- Nie zadawaj głupich pytań, Jun. Żeby nie dostawać głupich odpowiedzi. - powiedziała krótko, odchylając marynarkę, by pokazać mu swoją broń w postaci pistoletu. Noży nie było widać, ale patrząc na to, jak dobrze Jun ją znał, mógł być pewny, że broń palna nigdy nie była jej pierwszym wyborem.
- Bardzo nie pomyśleli, na czyje podwórko postanowili nasrać. A ja nie lubię, jak byle chłystki paskudzą mi ogródek. - i niech to wystarczy za odpowiedź w kwestii brudzenia sobie rąk. Oddała Azjacie telefon, zastanawiając się nad czymś intensywnie. - Wiedzą, że Wei to wampir? - to była stosunkowo istotna informacja. - I czy my wiemy o nich cokolwiek? - widać było delikatnie wystawione kły Sel, gdy naprawdę weszła w tryb bardzo niezadowolonej wampirzycy, której ktoś wyciągnął łapy po bliską osobę. Może i Wei nie był jej aż tak bliski jak był Jun, ale czy to w tej chwili było ważne? Triada brudnymi łapami sięgnęła po partnera Juna. To była jedyna istotna wiadomość na teraz.
- Z tyłu jest samochód, ten Twój, wzmacniany. Sporo broni jest w bagażniku. I możliwe, że jest tam trochę C4 i kwasu. - dodała całkiem normalnym tonem, jakby rozmawiali o pogodzie. Dopiero wtedy też posłała Junowi uśmiech. Który to uśmiech, gdyby widziała go Triada, powinien wywołać ich natychmiastową ucieczkę. Jeśli Wiatr sądził, że Sel się wycofa ze strachu przed ubrudzeniem sobie rąk, to nie zauważył, jak duże zmiany zaszły w niej od momentu wyleczenia.

@Louis Moreau
@Wei Liu
@Ayato Shin

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Bolesne ukąszenie zadane przez Weia spotkało się z równie bolesną odpowiedzią. Podobnie jak przekleństwo które wampir wypowiedział. Podwładny bossa, który został ugryziony, w ramach kary, paznokciami podrażnił świeże rany na piersi wampira, w taki sposób, by zadać mu jak największy ból. Krzyki i łzy zupełnie ich nie obchodziły. Liczyła się dla nich jedynie przyjemność z zadawania bólu. Zhihao, póki co jedynie siedział i obserwował z kpiącym uśmieszkiem.

- Rozczarowujesz mnie Rong. Uważałem cię za kogoś mądrzejszego. Jednak nie pozostawiasz mi wyboru. Będziemy zatem kontynuowali naukę. I zastanawiam się, czy nie zaprosić tego twojego Smoczka. Pisał, że bardzo chętnie by do nas dołączył. Co o tym sądzicie panowie? - pytanie było skierowane do jego przydupasów. Dwie zabawki zawsze są lepsze od jednej. A w tym przypadku Zhihao nie przewidywał innej opcji, tylko taką, w której to radny wyląduję skuty tuż naprzeciw swojej dziwki.

- Skontaktujcie się z nim i przyprowadźcie go. Nie muszę wam przypominać o warunkach przyprowadzania gości? - powiedział spokojnie, znów sięgając po telefon Weia. - Rany ten telefon ma strasznie przeciążoną pamięć. Trzeba go wyczyścić. - bez ostrzeżenia wyczyścił telefon do zera, usuwając wszystkie zdjęcia, wiadomości i niemal wszystkie kontakty. Jedynie numer Louisa pozostał. Jeden z podwładnych wziął telefon, wyszedł z pomieszczenia, by zadzwonić do Louisa i umówić się z nim w konkretnym miejscu.

- Szefie a możemy się z nim zabawić w nieco inny sposób? - bezczelnie złapał za przyrodzenie osłabionego wampira, jednoznacznie dając znać, co ma na myśli. Zhihao skinął przyzwalająco głową i swobodnie odpalił kolejnego papierosa. Dwójka przydupasów przeniosła Weia do innego pomieszczenia, który był nieco bardziej przystosowany do seksualnych zabaw.

Louis, szukając kamery, niestety musiał liczyć się z zawodem, gdyż w tej części budynku, nie było żadnego monitoringu. Nie musiał się jednak zbyt długo zastanawiać nad tym, co dalej. Nie minęło dużo czasu, kiedy na jego telefon przyszła kolejna wiadomość. Tym zawierała jedynie namiary na konkretne miejsce, w którym miał się spotkać z podwładnym Zhihao. Miał on dostarczyć radnego do obecnej siedziby Triady, z zamiarem skucia go i zmuszenia do patrzenia na męczarnie kochanka. To od Louisa i Seleny zależało, jak zareagują na otrzymaną informację. W smsie było jasno zaznaczone, że mężczyzna ma przybyć na miejsce sam.

W skrócie:
- Wei w dalszym ciągu jest męczony
-Louis dostaje sms z namiarem na miejsce spotkania z zaznaczeniem, że ma być sam.
- Boss chce sprowadzić Louisa do siedziby by zmusić go do oglądania tortur Weia

@Louis Moreau @Wei Liu @Selena
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wampir był obeznany w bólu i choć miał wysoki próg to jednak rany wycięte srebrem bolały, a co gorsza, nie goiły się. Musiał więc znosić ten upierdliwy, piekący ból. Zmrużył ślepia obserwując dokładnie jednego i drugiego. Mimo płaczu i nieprzyjemności, Wei nie zamierzał dać się tak łatwo złamań. Co jak co ale należał do Triady. Wiedział do czego są zdolni, ale i wiedział, że Zhihao czegoś od niego chciał. Pewnie utrzyma go przy życiu do czasu pojawienia się "Smoczka", a potem... Wei tylko liczył, że prędko nie umrą.
- Zaprosić? A proszę bardzo, czemu nie? Aż tak chcesz go poznać? - spytał się go rozbawionym tonem głosu. Chyba nie wiedział na co się pisze skoro nie porwał ich obu od razu. Zostawił Louisa i dał mu pole do popisu. Bardzo głupi pomysł.
Na wieść o usuwanych rzeczach, tylko wydał z siebie cichy warkot, obnażając kły. Jego cenne zdjęcia! Och, bardzo chciałby mu wydłubać teraz oczy za to, ale na szczęście miał skute ręce.
Gdy jednak dłoń jednego z oprawców powędrowała w okolice intymne, Wei nie omieszkał ponownie syknąć na nich, gniewnie mrużąc oczy. Do tego gdy po raz kolejny zmieniono pomieszczenie, na bardziej niestosowne i związane z przygodami jakimi Wei nie chciał doznawać, nie zamierzał wcale grzecznie im na to pozwolić. Próbował się jakoś oswobodzić, szczególnie dłonie z kajdan. Miał dość szczupłe nadgarstki, a i nie bał się wyłamaniem kciuka na ten moment. Jedyne czego chciał to się uwolnić i rozprawić się z oprawcami sam skoro Boss i reszta była gdzie indziej.

Informacje dla Lou: Pociągnięcie za sznurki dało pośrednie rezultaty. Jak się okazało, Zhihao miał na nazwisko Wang i był szefem sporej korporacji zajmującej się farmaceutyką, a przynajmniej taka była przykrywa Triady ułatwiająca produkcję narkotyków. Do tego miał rodzoną córkę, 12 letnią, którą zajmowała się jego żona - Lin. Obie były wampirami, Lin była młodą wampirzycą zmienioną przez Zhihao paręnaście lat temu. Obie nie wiedziały nic o szemranych interesach głowy rodziny. Dowiedział się też o kilku mniejszych miejscach, które należały do Triady.

@Louis Moreau
@Selena
@Ayato Shin

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Porwanie samego Weia w istocie stanowiło błąd ze strony porywaczy, albowiem Louis nie zamierzał zostawić go samego – ba, nie planował się pieścić i grać wedle muzyki ze skrzypiec nieprzyjaciół.
- Wiedzą, sami również są wampirami: na pewno główny prowokator. Nie wiem jak jego przydupasy, choć nie wykluczam opcji: komar/familiant, ewentualnie futro. - zaczął, odbierając telefon, z którego wkrótce odczytał coś jeszcze.
- Mój człowiek dowiedział się, że nasz Pan Wang Zhihao ma rodzinę: wampirzą żonę oraz córkę - obie nie wiedzą o prawdziwej działalności “Tatusia”. Poznałem również jego “zawód”, lecz póki co przykrywkowe życie mnie nie interesuje. Mam za to adres, pod który mam się udać, niby sam. Pytanie, czy Ty w międzyczasie dałabyś radę odwiedzić wspomniane Panie. - w naturze Louisa nie było krzywdzenie dzieci, niemniej zasada ta nie obejmowała gróźb słownych wobec nich oraz nieetycznych czynów w stosunku do osób dorosłych: w tym wypadku Pani Wang, która była niejako na straconej pozycji.
- Miałabyś do pomocy mojego człowieka, który zdobył te informacje, a który najpewniej zająłby się zdobyciem adresu zamieszkania. Ja w tym czasie spełniłbym prośbę szanownego Pana Bossa. - dokończył, uśmiechając się w bardzo “zły” sposób, albowiem jeżeli mafioza myślał, że Radny będzie mu potulny, grubo się mylił, a jeśli tego nie przewidział, tym gorzej dla niego.
- Wolisz jechać moim autem, czy poczekasz na towarzysza? - spytał zapobiegawczo, albowiem od tego zależało, w jaki sposób Louis udałby się pod wskazany adres.
“Przyjeżdżaj: tu adres, zdobądź adres młodej Wang i jej matki” - taką treść wiadomości czarnowłosy wysłał swojemu człowiekowi. Jeżeli dojdzie do podjęcia decyzji, uda się na spotkanie z nieprzyjacielem, jednak nie tak, jak on by tego chciał. Zamiast wbić się na pałę, pojazdem (swoim lub tym, którym przyjedzie człowiek) jedynie podjedzie, a następnie zaparkuje w bezpiecznym miejscu, z dala od wizji nieprzyjaciół. Po wyjściu z auta zacznie się zabawa w skradankę z zawarciem opcji assasino crido – pacyfikacji strażników, ale o tym w następnym odcinku.

W skrócie:
- Louis omawia plan działania z Seleną
- Wzywa na miejsce, gdzie obecnie są swojego człowieka
- Sam uda się pod wskazany mu adres, jednak nie wbije na pałę, a zaparkuje w oddali, by móc załatwić sprawę cicho: więcej o tym w następnej turze i think

@Selena
@Ayato Shin
@Wei Liu

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Gra według zasad przeciwników nigdy nie kończyła się dobrze. Jak to ładnie mówiło pewne powiedzonko – daj palec, a zeżre całą rękę. Miała dziwne przeczucie, że tutaj będzie dokładnie tak samo.
- Mmmmmm. Duży błąd. Bardzo duży błąd. – powiedziała zaskakująco miękkim głosem jak na taką sytuację. Jednak jej uśmiech obiecywał męczarnie dla każdego, kto wejdzie im w drogę. W sumie powinna współczuć panu Zhihao, że porwał się na Weia, ale jakoś nie umiała się na to zdobyć. Facet otrzyma dokładnie to, o co sam się uparcie prosił, pokazując takie a nie inne zdjęcia i filmiki Luisowi.
- Kolejny błąd. Pan Wang powinien mieć chyba na imię „błąd” albo „pomyłka”. – skwitowała oschłym tonem, zastanawiając się lekko nad jego słowami. – Oczywiście, że dałabym radę. Sądzę, ze nawet dałabym radę zabrać szanowne panie ze sobą. Wiesz. Jako takie delikatne zabezpieczenie, żeby pan Wang był bardziej skłonny do negocjacji. – zaproponowała, a co dziwne, mówiła to całkowicie poważnie. – Wolę Twoje. Jest bardziej pancerne. Tak wiesz, w razie czego jakby ktoś miał pod ręką coś więcej niż tylko noże kuchenne. – Selena nie planowała. A przynajmniej nie planowała niczego w jakichś konkretnych szczegółach. Za to nagle w jej oczach pojawił się lekki błysk. Ewidentnie na coś wpadła.
- Jun? Daj mi swój telefon. – powiedziała cicho, wyciągając z kieszeni swoją komórkę i podała ją Luśkowi. – Mam Cię zapisanego jako Bloody Daddy, to się nie zdziw. Resztę kontaktów wyjaśnię Ci kiedy indziej. – kiedy już wymienili się telefonami, wampirzyca zabrała się za krótkie wyjaśnianie mężczyźnie, co właściwie krążyło jej po głowie.
- Jeśli Ty powiesz, że odwiedziliśmy panią Wang, nie uwierzy. Dlatego z Twojego telefonu wyślę mu filmik. Wtedy na pewno uwierzy, że nie żartujemy. Co Ty na to? – zaproponowała, z pełną świadomością faktu, co właściwie może znaleźć się na filmiku. Może i Selena nie była z tych specjalnie przemocowych osób, ale wszystko zmieniało się, gdy chodziło o jej bliskich. I chociaż odrobinkę bolało, że muszą się rozdzielić, uznała to za bardzo dobrą opcję. Dwie pieczenie na jednym ogniu, a że przy okazji uświadomią panu Zhihao, czym kończy się zadzieranie z wiekowymi przedstawicielami rasy? Jego problem. W ogóle czy czasem chińska Triada nie była już przeżytkiem?
Zaczekała na człowieka Lu, by ten przyjechał wozem i by podał jej adres, do którego mają się udać. Oczywiście też zamierzała wypytać, czy cokolwiek wiedzą o ochronie żony porywacza i jego córki. W najlepszym wypadku tej ochrony nie byłoby wcale. W najgorszym? Ups. Poleje się troszeczkę krwi, bo z tym Selena jak najbardziej się liczyła. Jakby to ktoś powiedział – szykujcie się na Krwawy Księżyc.

@Louis Moreau
@Wei Liu
@Ayato Shin

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Dwójka przydupasów Zhihao bawiła się Weiem w bardzo nieprzyzwoity i bardzo nieprzyjemny sposób. Zmieniali się co kilka chwil, mało delikatnie pieprząc skutego wampira. Dochodziły do tego ugryzienia, uderzenia pejcza i krótkie impulsy elektryczne. Wei był skuty i związany, bez żadnej możliwości na jakikolwiek ruch. Całkowicie zdany na swoich oprawców. Jeden z nich, wampir, ośmielił się nawet wgryźć się w szyję ofiary i spić nieco jego krwi, podczas gdy sam dochodził w jego wnętrzu. Koło się toczyło A zabawa nie chyliła się mu końcowi.

Miejsce w które miał się udać Louis, było zacienionym placem opuszczonej fabryki nieopodal centrum miasta. Z jednej strony otwarta przestrzeń, jednak w budynku znajdowało się sporo ludzi Triady, którzy uważnie obserwowali otoczenie. Na placu nie czekał jednak nikt. Być może boss mafii w przypływie chwilowego geniuszu, przewidział, że radny nie przyjdzie po dobroci, a może jego podwładni byli bystrzejsi? Kto wie. Okolica była obserwowana i wszyscy czekali na przybycie "gościa" i nie ujawnią się dopóki nie przybędzie.

W tym samym czasie, żona i córka Zhihao, znajdowały się poza domem. Korzystając z bogatych zasobów portfela głowy rodziny, bawiły się w najlepsze na mieście. Po uczestniczeniu w festiwalu, gdzie wystąpił Wei, zostały w mieście, by bawić się nadal. Zakupy, restauracja i kolejne zakupy. Słowem to co kobiety lubią najbardziej.

W skrócie:
- tortur Weia ciąg dalszy
- miejsce spotkania jest obserwowane, oczekiwanie na Louisa
- żona i córka bawią się na mieście

Miejsce jest obserwowane przez 15 podwładnych. Louisa proszę o następujące rzuty
1. K5 na percepcję przy następujących progach:
1,2 = wykrywasz 1/3 przeciwników
3,4= wykrywasz 2/3 przeciwników
5 i wyżej = wykrywasz wszystkich
2. K20 na podjęte działania przy następujących progach:
1-8= bez wykrycia eliminujesz 1/3 przeciwników
9-15 = bez wykrycia eliminujesz 2/3 przeciwników
16 i więcej = eliminujesz wszystkich przeciwników i udaje Ci się wyciągnąć potrzebne Ci informacje.
@Selena  @Louis Moreau  @Wei Liu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Jak poprosiła Selena, tak się stało: Louis wymienił swój telefon na jej.
- Księżycowy Rogalik. - oraz dodał, nim ich drogi się rozdzieliły. Wampirzyca zgodnie z prośbą zajęła auto Louisa, on natomiast “pożyczył” jedno z tutejszych.  

Plac fabryczny miał do siebie to, że był no... Przestronny, do tego pewnie ogrodzony, aby nie wpuszczać do środka nieproszonych osób. Siłą rzeczy przed podjęciem jakiejkolwiek akcji, Louis wpierw dokonał oględzin: oczywiście będąc ustawionym nieco dalej od pozycji docelowej, aby móc zachować status niewykrytego.
(rzut kością: 1 + 2 (ze specjalizacji czujne oko: + 2 do rzutów na wypatrywanie.) = 3)

Jako, że odległość swoje robiła, a Louis nie posiadał lornetki, na tak zwaną pałę zdołał wychwycić 2/3 przeciwników. Doświadczenie podpowiadało mu, że to nie byli wszyscy przyjaciele z podwórka - część z pewnością musiała rezydować w środku, a pozostała patrolować okolice poza zasięgiem wampira.  
To, co mężczyzna usiłował zrobić, to zbliżyć się do ogrodzenia na tyle, na ile pozwalało mu otoczenie i tak zwana skradanka. Potem, zakładając, że wszystko się uda, gdyby zdołał przejść przez ogrodzenie: wspiąć się po nim lub wykorzystać dziurę (w zależności od ogrodzenia), spróbowałby zwabić JEDNEGO z oponentów: oczywiście po uprzednim schowaniu się za kontenerem, koszem, ścianą, drzewem - również w zależności od wyglądu terenu i dostępności tak zwanych przedmiotów trzecich.  
Sam proces zwabienia nie byłby jakiś trudny: wystarczyłby prosty rzut kamieniem, albo nawet gwizdnięcie do jednego z 2/3 typków, który być może akurat kierowałby się w stronę Louisa na poczet sprawdzenia okolicy.
Jeżeli tutaj doszłoby do sukcesu – czyli sukcesywnego zwabienia napastnika – Azjata spróbowałby go spacyfikować, poprzez chwyt, przyciągnięcie do siebie i skręt karku. Takie coś nie miało szans zabić wampira, niemniej nie o to tutaj chodziło. Liczyła się wyłącznie pacyfikacja oraz sposobność wgryzienia się w mężczyznę/kobietę celem odczytu wspomnień. Jeżeli Wei tutaj był, to Louis chciał wiedzieć, gdzie konkretnie. Jeżeli nawet nie zdołałby wyłuskać takich informacji, to być może zdołałby, chociaż poznać rozkład placu, budynku oraz ewentualną ilość kolejnych przeciwników do pokonania.
(potencjalny rzut na akcje: 17 (z kości k20) + 2 (specjalizacja: kamuflaż +2 do obrony przed wykryciem (Percepcja) = 19)

W skrócie:
1) akcja:
- rzut na percepcję: KLIK
(rzut kością: 1 + 2 (ze specjalizacji czujne oko: + 2 do rzutów na wypatrywanie.) = 3)
Louis zauważa 2/3 typków.

2 akcja:
rzut na skradanie/akcję (???): KLIK
(potencjalny rzut na akcje: 17 (z kości k20) + 2 (specjalizacja: kamuflaż +2 do obrony przed wykryciem (Percepcja)) = 19)
- Louis próbuje podkraść się bliżej i schować (detale w poście). Jeżeli mu się uda, będzie próbował zwabić jednego oponenta z zamiarem pacyfikacji i użyciem odczytu wspomnień na nim (detale w poście).

/w razie pytań, służę pomocą <3

@Selena
@Ayato Shin

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Uśmiechnęła się kątem ust, już nie w ten mroczny i paskudny sposób, ale w bardzo delikatny, kiedy podał jej nazwę kontaktu. Nie było już potrzeby dalszych dyskusji. Zaczekała więc na człowieka Lou i razem z nim zabrała się autkiem w miejsce pobytu pań Wang. Dzięki ustaleniom mężczyzny wiedziała, jak mniej więcej wyglądają obydwie panny. Jej plan był w zasadzie bardzo, bardzo prosty – podać się za pracowników Zhihao i zabrać je niby to w bezpieczne miejsce… Przynajmniej na początku.
 
Przede wszystkim wysłała pracownika Lou po dziewczynkę, by zwabił ją tekstem, że ojciec kazał im szybko wracać do domu, bo zaczęło się robić niebezpiecznie. Albo jakikolwiek inny podobny bullshit – wszystko, byle tylko małolata poszła z jej aktualnym towarzyszem. Sama natomiast zamierzała wtedy podejść do pani Wang, by w bardzo grzecznych słowach wyjaśnić jej, że powinna pójść razem z nią. Wszystko jednak zależało od tego, jak duży problem będzie ze ściągnięciem małej do samochodu. Tak czy siak wysiadła z samochodu, posyłając swojego towarzysza po małą Wang. Miał wszelkimi możliwymi sposobami ściągnąć ją do samochodu, podszywając się pod pracownika jej ojca. Sama Selena natomiast udała się do pani Wang, by przekonać ją, by poszła razem z nimi.

@"Louis Moreau" @Wei Liu @Ayato Shin

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Universal Person

Universal Person
Liczba postów : 523
Fabryka była opuszczona od bardzo dawna, a co za tym idzie, zarówno budynek jak i ogrodzenie, nie były w najlepszym stanie. Louis bez problemu mógł dostać się do środka przez dziurę w ogrodzeniu, około 1t0 metrów od głównej bramy. Szczęście mu sprzyjało. Znalazł się w tej części placu, gdzie porzucone metalowe kontenery, tworzyły mały labirynt. Idealne miejsce na małą zasadzkę. Z powodzeniem też zwabił młodego mężczyznę, uzbrojonego w najprostszy karabin maszynowy. Jednak ten konkretny członek triady był człowiekiem. Odczyt jego wspomnień pokazał Louisowi, że Weia nie było w tym miejscu. Miało to być jedynie miejsce spotkania, by później przewieźć radnego do siedziby. Adresu jednak nie udało mu się poznać, gdyż odczytywany mężczyzna nie posiadał takiej informacji. Co więc zamierzał radny w tej sytuacji?

Zwabienie młodej Wang mogło być prostsze niż się wydawało. Miała na sobie jasną koszulkę z nadrukiem twarzy Weia. Oprócz tego miała mnóstwo gadżetów, pokazujących światu jasny komunikat. "Jestem fanką A to mój idol". Podwładny Louisa miał więc bardzo proste zadanie. Spotkanie z idolem? Podpisany plakat? Prawdę mówiąc, wystarczyło cokolwiek co Miało związek z jej idolem.

Trochę inaczej miała się sprawa z panią Wang. Z charakteru dumna i nieufna kobieta, nie wierzyła w pierwszą lepszą bajeczke. Miała swojego osobistego kierowcę i nigdy nie jeździła z nikim innym. Jaką więc perswazje zastosuje Selena, by kobieta z nią poszła?

@Selena @Louis @Wei Liu
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach