Chiny: Lunar New Year - Year of the Black Rabbit - 18.01.23

3 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
First topic message reminder :

Spakowanie się wcale nie było takie łatwe. Musiał zabrać odpowiednią ilość rzeczy na co najmniej dwa tygodnie. Wei musiał być gotowy na występ, do którego szykował się już kilka miesięcy. W głównej mierze wszystko było ustalone. Musiał tylko przećwiczyć parę rzeczy, ale był znany z tego, że wystarczył mu dzień czy dwa na doszlifowanie odpowiednich ruchów czy rytmu.
Jeden tydzień wiec na pewno zamierzał spędzić w Chinach, a potem? A nie wiadomo. Jeśli Jun chciałby zwiedzić jeszcze jakieś miejsca, Wei chętnie się wybierze z nim w podróż.
Zabrał swoich towarzyszy do Chin swoim prywatnym samolotem. Oczywiście podróż była wygodna i można było w spokoju napić się, zjeść coś oraz co najważniejsze - powspominać dawne czasy.
Dopiero gdy wylądowali, a był to środek nocy, musieli przedostać się do wybranego hotelu. Wei jednak w Pekinie nie może się poruszać tak swobodnie jak w Paryżu. Musiał założyć czapkę i maskę na twarzy, by ukryć się przed paparazzi, a ci zawsze mieli jakieś wtyki i się czaili.
Odebrał ich menadżer Weia wraz z ochroną i stąd przetransportowali się do centrum miasta do hotelu Mandarin Oriental Wangfujing Beijing. Tam już mieli względny spokój więc Wei mógł nieco swobodniej się czuć.
- A więc... Jesteśmy na miejscu. - mruknął podając Selenie klucz do jej pokoju. Miała go zaraz obok nich wiec bez problemu mogli się widywać.
- Jesteście zmęczeni czy jednak wolicie czegoś się napić albo zjeść? Albo nieco wyjść do centrum? - spytał się ich spokojnie. Jeszcze wieść o jego powrocie do Chin się nie rozniosła, by został zaatakowany tłumem fanek. Mieli te kilka godzin dla siebie. Widok z dachu hotelu był nieziemski. Mogli tam się zaszyć i podziwiać widoki. Był otwarty na propozycję, bo wiedział, że dawno tutaj nie byli. Jutro po południu niestety musi udać się na trening więc Jun z Seleną zostaną sami aż do późnego wieczora.

@"Louis Moreau"  @Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Wei pokręcił tylko głową na ich zapewnienia, że go ukryją. Swoją drogą ciekawiło go czy naprawdę by potrafili. Dać mi w Chinach dzień wolności. Może kiedyś się o tym przekona, a póki co. Ruszyli się z sauny do innej części SPA na masaże. Wei chętnie zniknął w jednym z gabinetów, oczywiście odziewając się tylko w ręcznik i tak też przyjemnie... Przysnął na wygodnym stole do masażu. O tak. Zdecydowanie go zbyt rozluźniło. Nie żeby narzekał. Ostatnio chodził spięty właśnie z natłoku obowiązków. Nie chciał nikogo zawieść.
Wyszedł do nich i skinął tylko głową, zaspany, udając się do szatni. Nie omieszkał pokazać lekko języka Junowi za te klepnięcie, które przyjemnie kierowało jego umysł na tematy, do których teraz nie mieli jak przystąpić. Niezbyt zwrócił uwagę czy szatnie są wspólne. Patrząc na szanujący się hotel, pewnie nie. Mimo wszystko to miejsce było odwiedzane przez wielu zagranicznych gości, a ci nie są raczej nastawieni na takie koedukacyjne zwyczaje.
Nie. Tym razem nie nakładał tapety na twarz, choć miał to w zwyczaju. Nie miał na to imo czasu. Znalezienie stolika też nie było problemem, bo miał zarezerwowany. Nie żeby sam go rezerwował. Zawsze jeden stolik był wyznaczony dla niego, gdziekolwiek nocował. Wei nie lubił stać w kolejkach i nie lubił czekać. Z góry więc na czas pobytu zawsze było dla niego miejsce.
Usiadł więc we wskazanym miejscu z pięknym widokiem na panoramę miasta, bo bar był na dachu budynku. Zamówił sobie Rummin Berry i z chęcią wzniósł toast z resztą towarzyszy.
- Tak. Oby jak najwięcej takich udogodnień. Przydadzą się wszystkim wakacje. Zdecydowanie. - mruknął z uśmiechem, ale mógł tutaj zostać jakiś czas po występie. Czemu by nie? W końcu nigdzie mu się nie spieszyło. Zwiedzanie brzmiało bardzo zachęcająco. Pomimo, ze znał Pekin dość dobrze. Przynajmniej centrum.
- A więc... Jak wam odpowiada Pekin w teraźniejszości? A co wam się nie podoba? Może ogólnie w Chinach? W końcu mieliście okazję doświadczyć wszystkim zmian, a ja jestem ciekaw opinii.

@Louis Moreau  
@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Po odzianiu roznegliżowanych ciał i wymianie uprzejmości (wink), faktycznie można było udać się na dach hotelu (zgodnie z ilustracją dostarczoną od Weia) w celu zajęcia należytego miejsca przy stoliku na poczet degustacji smacznych drinków. Mimo iż była noc, wiatr przyjemnie muskał skórę - było nawet widać niebo, co patrząc na poziom zanieczyszczeń w Chinach, stanowiło prawdziwy rarytas! Spoczynek w miejscu tak ślicznie skąpanym w świetle gwiazd i lamp bez wątpienia należał do tych przyjemniejszych - wyżej w hierarchicznej drabinie stało spędzenie wolnego czasu w doborowym towarzystwie: Weia oraz Seleny, którzy zdaje się podzielali równie “potężny” entuzjazm jak Louis.
- Za miły pobyt i odpoczynek. Należy się nam! - mężczyzna szybko odbił piłeczkę dla przytaknięcia, czemu towarzyszyło uniesienie szklaneczki z zimnym napojem. Kto chciał mógł się zeń stuknąć - kto jednak wolał odpuścić - również miał do tego prawo. Sam czarnowłosy nie kwapił się do odsunięcia własnego naczynia, zupełnie jakby cierpliwie czekał na decyzję współtowarzyszy. Dopiero po jej podjęciu: stuknięciu się lub też “skipnięciu” czynności, zajął miejsce na całkiem wygodnym krzesełku.
- Hm... - pomyślał Jun, przy tym masując nasadę nosa dla dodania odrobiny powagi. - Jest zatłoczony, szary, brudny, śmierdzący... W sumie jak każda metropolia, Pekin ma swoje lepsze i słabsze miejsca. Niewątpliwie jednak o czyste niebo to tutaj ciężko: czy to za sprawą smogu czy przez “pustynne” wiatry. Gdybym miał wyjść na starego zgreda, powiedziałbym, że za moich czasów Chiny wyglądały pod niektórymi aspektami lepiej. - dokończeniu myśli towarzyszył oczywiście śmiech.
Chociaż po tym świecie Chińczyk kroczył już “jakiś” czas, nie zamierzał oceniać jego rozwoju – jasne, że nie ze wszystkim się zgadzał - ba, wielu rzeczy mu brakowało, niemniej wśród szarości biurowców oraz potężnych drapaczy chmur i rzek betonu, dało radę wyłuskać kilka iskierek zieleni: nie tyle parków co miejsc prawdziwie wyjątkowych - takich, które pomimo upływu setek lat wciąż zachowały swój dawny majestat: przyciągały pięknem i tajemniczością - nie tylko ludzi, ile nadnaturalnych.
Do takich punktów na mapie z pewnością warto było zaliczyć wszelkie pawilony oraz świątynie z zahaczeniem o Zakazane Miasto, niegdyś cesarską siedzibę, dziś miejsce rezydowania chińskiego rządu - wink.
- A co Cię tak wzięło Wei na wypytywanie? Hm? - Louis niewiele o tym wspominał, jednak skromna opinia o Chinach nie wzięła się z powietrza. Mimo swej “rangi” mężczyzna o wiele “sprawniej” operował w rodzimym miejscu niżeli Paryżu. Przypadek? Być może, a jeśli nawet nie, to przecież nic nie stanęło mu na przeszkodzie, by odbić i “ptasią” piłeczkę pod postacią takiego, a nie innego pytania.

@Wei Liu
@Selena

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Jakby się „dzieciaki” uparły, to udałoby się tych dni wyciągnąć i o wiele więcej. Ale jak to się mówi, wszystko się zobaczy, okaże i zależy, co tam Wei będzie chciał. Bo jak to się ładnie mówi – nic na siłę! Co nie zmieniało faktu, że kombinatoryka stosowana w ruch została puszczona i Selenka gdzieś sobie po cichu kombinowała, jakby takie przedsięwzięcie logistycznie rozwiązać. Może dlatego w pierwszej chwili po powrocie z masażu była odrobinkę nieobecna.
- Na zdorov’ye! – wyszczerzyła się radośnie i stosunkowo bezczelnie, bo dlaczego przecież nie, stukając się szklaneczką z Luśkiem i oczywiście z Weiem, o ile ten chciał wznieść toast. A czemu po rusku? Bo taki miała kaprys, będąc w szampańskim wręcz nastroju. Ot miłe towarzystwo, całkiem porządny lokal, drink też pachniał zachęcająco… A uprzedni masaż nastawił ją pozytywnie do całego świata. – Szczerze to ja sobie chyba zapamiętam ten hotel, żeby się tu jeszcze kiedyś zatrzymać… - uśmiechnęła się z rozbawieniem, by zamyślić zaraz potem na pytanie Weia. Pekin w teraźniejszości? Hmmmmm. Opinia Juna była dosyć zabawna, aczkolwiek w zasadzie zgodna z prawdą. Rozwój technologiczny bardzo zmieniał miasta, co tu wiele mówić. Nie miała nic przeciwko technologii, ale brakowało jej takich spokojnych, sielskich dni całkowicie bez tej technologii.
- Tak naprawdę zależy, kto co lubi, Jun. Jedni wolą metropolie, a inni świeżą wieś. Na pewno jednak Pekin jest… inny. Bardziej rozwinięty. Jakkolwiek to zabrzmi, o wiele mniej znajomy niż to, co ja pamiętam, ale to wcale nie znaczy, że w jakikolwiek sposób gorszy. Chociaż. Kiedyś miasta bardzo się wyróżniały. Swoją architekturą, kulturą. Teraz pomijając mieszkańców większość metropolii jest na jedno kopyto. Te same sieci sklepów, kawiarni… Zanika powoli ten klimat, który czynił miasta oryginalnymi. Ale na obronę mogę powiedzieć, że nadal Chiny są łatwiejsze do ogarnięcia. Pewne rzeczy się zmieniają, a inne nie. – zażartowała sobie, w zasadzie całkiem lubiąc ten kraj, nawet jeśli niektóre rzeczy zdążyły się „wysypać”. I to dosyć solidnie wysypać, nie łudźmy się. Ale tak właśnie wyglądał postęp technologiczny.
- Pewnie jest ciekawy. – uśmiechnęła się kątem ust, jednak nie mogła sobie darować wsadzenia delikatnej szpileczki. – Wiesz, jedyna taka możliwość spokojnego powypytywania dwóch skamielin. – zachichotała dosyć bezczelnie, rzecz jasna nie obrażając tu nikogo. Ale nie do końca była pewna, czy Wei słyszał o tym określeniu, więc w razie czego była gotowa wyjaśnić, skąd się w ogóle takie nazewnictwo wzięło.
- Swoją drogą, przelazłabym się po starych miejscówkach. Tych mniej albo bardziej ukrytych. Zobaczyć, czy tam się jeszcze w ogóle da wejść, a jeśli tak, to czy cokolwiek z nich zostało. – mruknęła trochę zamyślona, upijając łyk swojego drinka. Dobre, słodkie… Nie narzekała. Dawno nie była tak zrelaksowana, jak właśnie teraz. Chyba jej tego brakowało i to nie przez ostatnie tygodnie, a powiedziałaby nawet, że dekady. Pewne ciężary całkowicie zeszły z barków, jak na razie niezastąpione przez następne.

@Louis @Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Nie odmówił sobie toastu z dawnymi znajomymi. Wszak nie raz było im dane pić w swoim towarzystwie. Dawno jednak nie mieli ku temu sposobności tak razem. Bardzo cenił sobie powrót do korzeni i przeszłości. Jakoś tak dzięki temu czuł się żywszy i pełniejszy. Jakby cały ten czas czegoś mu brakowało. Głównie oparcia wśród bliskich, których ostatnimi laty nie miał u boku. Samotność była straszna i choć można było się przyzwyczaić, to jednak największe bogactwo świata nie dało mu tego co ma teraz. Tego ciepłego uczucia.
Po toaście jednak wysłuchał uważnie ich opinii. Wei od dawna interesował się historią, zwłaszcza Chin. W końcu był to jego dom. Był ciekaw ile z tego wszystkiego było zakłamane, a ile prawdziwe. Jak dużo umknęło wszystkim tym badaczom. W końcu historia też była sztuką. Nie było jednego bez drugiego. Obie te dziedziny nawzajem siebie uzupełniały.
- Po prostu jestem ciekawy, jak świat się rozwijał. Jak ty to widzicie, mając tyle lat i musząc dostosowywać się do każdej nowej epoki, każdej zmiany. W końcu przez tyle lat przeskok, zwłaszcza technologiczny, był niewyobrażalny. Z jednym muszę się zgodzić. Wraz z rozwojem, zanika tradycja i ta specyfika kulturalna. Chiny bardzo starają się pielęgnować to co zostało, to co można jeszcze uratować, ale wiele tradycji odeszło w zapomnienie. Ich też jestem ciekaw, bo skąd mam się o nich dowiedzieć, jak nie od osób, które żyły w tamtym czasie? - mruknął do nich z uśmiechem, ale chciał po prostu wiedzieć więcej o swoich przodkach. O tym co kiedyś było i odeszło. Miał tę wygodę, że miał na wyciągnięcie dłoni dwójkę z najstarszych wampirów, a w szczególności samego Cesarza. Był ciekaw cóż za historie on mógłby mu opowiedzieć na temat tradycji. Przeszłości Seleny nie znał tak dobrze. Zawsze była w tym temacie mu odległa i nie wnikała w szczegóły, co Wei uznał za znak, by nie drążyć.
- Skamieliny... Daleko wam do nich. - zaśmiał się rozbawiony, bo oboje się świetnie trzymali. Ot jedna z zalet wampiryzmu. Chociaż tyle.
Upił kolejny łyk swojego drinka i usiadł wygodniej w fotelu, zerkając nieco po widoczku jaki był z dachu tego budynku. Co jak co, ale Wei lubił luksusy. Nie było go na nie stać jeszcze jakiś czas temu więc korzysta do woli.
- Z chęcią bym pozwiedzał z wami, jeśli można, ale po występie. Wtedy będę miał czas dla siebie, bez jakichkolwiek obowiązków a najbliższym czasie.

@Louis
@Selena

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Jun

Jun
Liczba postów : 1122
Alkohol rozlał się po ustach i począł spływać do gardła. Nie minęła chwila, a szklanka Chińczyka zagościła z powrotem na stoliku w połowie pusta, a to dlatego, że dłonią, którą ją trzymał, wkrótce pomasował nasadę nosa.
- Wiele z dzisiejszych zwyczajów to i tak zaledwie imitacja bądź cień całokształtu niegdyś budującego Chiny. Trochę w tym winy Europy, jej poglądów i wpływu, jaki wywarła poprzez zesłanie na egzotyczne ziemie swoich reprezentantów. Wraz z biegiem lat Chińczycy coraz częściej korzystali z europejskich wynalazków, mody czy nawet poglądów religijnych. Nie wiem jak Tobie Sel, ale mi najmniej odpowiadały czasy Qing. Pomijając już okropne stroje i fryzury - zniknięły niemalże wszystkie idee, które tworzyły trzon Cesarstwa. Mimo iż pewne fundamenty Konfucjonalizmu miały sens, w większej fali doprowadziły do uprzedmiotowienia wielu jednostek, w tym przede wszystkim kobiet. W moich czasach brak edukacji dla nich był czymś nie do pomyślenia. No i jeszcze ten niezdrowy trend wiązania stóp. - na samą myśl o nim Jun aż się wzdrygnął. Szczerze i od serca nienawidził tego konkretnego przedziału czasowego. Żywił szczerą nadzieję, że historia w swojej powtarzalności raczy ominąć ten konkretny okres. Serio!
Już wolal posłuchać hymnu Rosji w wykonaniu Seleny, na co tak swoją drogą roześmiał się dźwięcznie.
- Jeśli ładnie poprosicie, to pokaże Wam tajne korytarze rozciągające się pod zakazanym miastem, które niegdyś nasz Klan wykorzystywał do transportu zasobów oraz innych dóbr. Przy odrobinie szczęścia może zdołamy pomyszkować po siedzibie Rządu. Innym punktem wycieczkowym może być wyprawa do Xian, pierwszej stolicy. Nawet nie wiecie, ile tajemnic tkwi w tamtejszych świątyniach. Nie o wszystkich mogę mówić, bo nie wszystkie znam, a innych poprzysiągłem strzec, niemniej część z nich dość mocno pokrywa się z lokalnymi legendami. Poza tym sam chętnie się pod Twój pomysł Rogaliku. Odwiedziłbym też lokalny rynek. Ciekawi mnie, czy do dziś handlarze usiłują wcisnąć Ci niby ręcznie robione rupiecie. - zaśmiał się znów Jun na samą myśl o rzeczonych pamiątkach. Takie jadeitowe wisiorki dla przykładu - niewiele osób wiedziało, jak poprawnie odróżnić autentyczny kamień od taniej podróbki, przez co często i gęsto kończyli z fałszywymi wersjami za tak zwanego dolara. Jun wierzył, że ich trójka nie tak łatwo dałaby się nabrać: nie Selena i jej pokaźny wiek i na pewno nie Wei, lokalna sroka na błyskotki.
- Długo Ci to zejdzie?:- spytał Weia, bezczelnie rozciągając się na krzesełku.
Nie, Louis wcale niczego nie kombinował.

@Selena
@Wei Liu

/Jeżeli nikt nie ma nic przeciwko, to można uznać, że zwyczajnie się bawili i tak dalej, więc imo następny post osoby, postem kończącym? Very Happy

_________________
My words taking you for a spin... I'm already all gone, I can walk like this. Go on and deny your heart, okay for tonight.
Who's gonna punish me? Oh believe in me...
Stały bywalec
Loguj się codziennie minimum przez dwa tygodnie.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Yueying

Yueying
Liczba postów : 1182
Prawdę mówiąc ten toast, alkohol w dłoniach, obecność obojga… To przypomniało jej dawne, szczęśliwe czasy sprzed wojny. Brakowało tu wprawdzie jeszcze jednej osoby, ale wszystkiego mieć nie można, prawda? Nie zamierzała jednak podnosić tego tematu, mieli się cieszyć i bawić, a nie rozpamiętywać.
- Bądź łaskaw mi o tym nie wspominać. To był najgorszy czas w Chinach. Ja wiem, że nikt nie jest idealny, ale proszę Cię. Jak ja się cieszę, że w tamtym czasie raczej bardziej byłam poza Chinami… A nie. Dobra. Nie było tematu. – potrząsnęła głową, dolewając alkoholu do szklanki. Nie chciała pamiętać tamtych lat, końcówki XVI wieku i kolejnych 150 lat. No, nie do końca, ale i tak. – Tak czy tak, stało się dokładnie to, co dzieje się obecnie. Kompletnie wypaczono słuszne idee, więc mamy dokładnie to, co mamy. Może i starają się pielęgnować to, co zostało, Wei, ale mimo wszystko brakuje tam tego, co było wcześniej. Zawsze są niedociągnięcia, ale tutaj… Czasem jak patrzę, to nie wiem, czy tu jest co naprawiać. – wyszczerzyła jedynie kiełki, słysząc o wiązaniu stóp. Ludzie naprawdę bywali okropnymi idiotami czasami.
A jeśli Lu bardzo chciał, to nie miała nic przeciwko, by zaśpiewać mu kilka innych, „ciekawszych”, piosenek. Tylko niech no dadzą jej się odrobinę chociaż wstawić, pewnych melodii zwyczajnie nie śpiewa się na trzeźwo. Zrobiła bardzo słodkie oczka do pana ex cesarza, kiedy rzucił swoją propozycją.
- Juuun, nie bądź świnia. – poprosiła słodko, z błyszczącymi oczkami. – Pokaż stare korytarze… Bo inaczej naślę na Ciebie całą bandę Cyganów. – wyszczerzyła się radośnie, a choć groźba mogła brzmieć poważnie, raczej marne szanse były, by ją spełniła. Chociaż kto ją tam wie, zwiedzanie tajemnych korytarzy było zdecydowanie czymś. Lubiła dawne miejsca… - Czyli mamy plan. – oznajmiła pogodnie, przeciągając się na swoim krzesełku.
Wiedząc już jaki mniej więcej jest rozkład zajęć Weia mogli poplanować sobie o wiele więcej. Oczywiście Selena nie była chętna, by planować wszystko od a do z, bo plany bardzo lubiły robić bum, ale przecież założyć sobie, co odwiedzą, w zupełności mogli. Bez dni ani godzin, ale jakaś tam ramówka zwiedzania być mogła. A skoro już to mieli ustalone… Zostawało się bawić! I to bawić do białego rana, korzystając z wszelkich hotelowych udogodnień, aż do czasu, gdy Wei musiał iść spełniać swoje obowiązki idola. Wtedy też musieli się rozstać.


/zt x3

@Louis @Wei Liu

_________________
She looks for her omens in the dancing of fire and curve of old bones.
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach