Liczba postów : 1257
First topic message reminder :
Była zmęczona pracą w laboratorium. Z jakiś powodów robota drenowała ją podwójnie, miała ewidentnie problemy, żeby się skupić, zwłaszcza gdy czuła obok wilgotny las pokryty rojem maleńkich białych kwiatów pokropionych lekko cytrusową goryczą. I kawę. Już miała jej po dziurki w nosie. Syntmixy były niemal na ukończeniu, ich alkoholowe wersje przywracały wiarę w możliwość zrobienia zakrapianej imprezy bez niszczenia krwi alkoholem, czy też alkoholu krwią - teraz prosto z laboratorium można było dostać krew pijaka, która nigdy nie przepłynęła ani milimetra w żyle czy tętnicy. Kilka smsów ukierunkowało jej obolałą głowę i zdrętwiały kark ku rozrywkom bardziej codziennym niż naukowe szarady. Musiała się wyrwać, przewietrzyć umysł...
Wczesny wieczór spędziła jeszcze na podrzuceniu do draculowego labu kawy i pączków, ale północ... Północ miała należeć do nich. Jej złote bransolety nie błyszczały neonem tak jak podczas poprzedniego starcia, podobnie jak soczysta czerwień wełnianej, wyszywanej kurty. Szczęśliwe czerwone koraliczki pobrzękiwały w kołnierzu zaklinania rzeczywistości. Nie liczyło się kto wygra, sama adrenalina powinna wesprzeć serce wyssane z pobudzającym narkotykiem. Dla Amelii też miała jedno, ale to nie teraz, nie na start. Dopping? Kwestia perspektywy.
Podjechała pod kamienice przy 77 Rue des Archives, na kilka minut przed północą. Nie zgasiła silnika, tylko spuściła szyby i zapaliła. Nosiło ją, już chciała ruszać, widok zielonowłosej w lusterku wystarczyłby jej jako start.
@Amelia Van der Eretein
_________________
Była zmęczona pracą w laboratorium. Z jakiś powodów robota drenowała ją podwójnie, miała ewidentnie problemy, żeby się skupić, zwłaszcza gdy czuła obok wilgotny las pokryty rojem maleńkich białych kwiatów pokropionych lekko cytrusową goryczą. I kawę. Już miała jej po dziurki w nosie. Syntmixy były niemal na ukończeniu, ich alkoholowe wersje przywracały wiarę w możliwość zrobienia zakrapianej imprezy bez niszczenia krwi alkoholem, czy też alkoholu krwią - teraz prosto z laboratorium można było dostać krew pijaka, która nigdy nie przepłynęła ani milimetra w żyle czy tętnicy. Kilka smsów ukierunkowało jej obolałą głowę i zdrętwiały kark ku rozrywkom bardziej codziennym niż naukowe szarady. Musiała się wyrwać, przewietrzyć umysł...
Wczesny wieczór spędziła jeszcze na podrzuceniu do draculowego labu kawy i pączków, ale północ... Północ miała należeć do nich. Jej złote bransolety nie błyszczały neonem tak jak podczas poprzedniego starcia, podobnie jak soczysta czerwień wełnianej, wyszywanej kurty. Szczęśliwe czerwone koraliczki pobrzękiwały w kołnierzu zaklinania rzeczywistości. Nie liczyło się kto wygra, sama adrenalina powinna wesprzeć serce wyssane z pobudzającym narkotykiem. Dla Amelii też miała jedno, ale to nie teraz, nie na start. Dopping? Kwestia perspektywy.
Podjechała pod kamienice przy 77 Rue des Archives, na kilka minut przed północą. Nie zgasiła silnika, tylko spuściła szyby i zapaliła. Nosiło ją, już chciała ruszać, widok zielonowłosej w lusterku wystarczyłby jej jako start.
@Amelia Van der Eretein
_________________
milestone 1000
Napisałeś 1000 postów! Brawo!