Sesja z MG - Adrienne, Sonia, Sahak

4 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
First topic message reminder :

Sahak zanotował w swojej starej Motoroli z klapką dane, po czym wysłał wiadomość do głów rodów obu wampirzyc wiadomości. Na propozycję Adrienne zawołał osoby ze stałej obsługi domostwa, aby rozmontowali kwietny sufit w miejscu, w którym musiało być umieszczone ciało, wśród róż. Zastanawiał się, jakim cudem Thomas nie kapał na gości krwią i nikt nie wyczuł go. Każdy wie, że kwiaciarniane kwiaty nie pachną. Pracownicy przynieśli drabinę i bardzo powoli obniżyli element konstrukcji, o którą zaczepione były róże, tak aby nie zniszczyć żadnych dowodów.
Soniu, Adrienne, czy mogłybyście dokumentować zdjęciami? Wyłączcie proszę dostęp swoich telefonów do geolokacji oraz um... Deszczownicy?Chmura, chodziło o chmurę. — I... najlepiej na tryb samolotowy. — Wymieniał, chociaż nie miał zielonego pojęcia, o co chodziło, pamiętał jednak kiedyś rozmowę z Cerise na temat nowoczesnych telefonów i powtarzał, jak ta papużka.
Sahak wszedł na drabinę, aby obejrzeć sufit (żeby gapiowie patrzyli się na jego dupę, a nie tyłki dam), dziewczętom zostawiając konstrukcję do przebadania, chyba że potrzebowałby pomocy. Szukał jakichś fałszywych sufitów, przejść wentylacyjnych dość szerokich na ciało czy nawet wind sufitowych, jakie montowano, gdy schody uniemożliwiały wniesienie swobodne mebli na wyższe piętro. Bardzo łatwo było to ukryć, zwłaszcza w sztukaterii sali balowej i pod dywanem piętro wyżej. Jakość ciało musiało się tam znaleźć w trakcie przyjęcia, inaczej wszyscy, którzy mają problem z panowaniem nad rządzą krwi, dostaliby padaczki z pragnienia. Niczego nie dotykał, a i Soni oraz Adrienne podał po parze nitrylowych rękawiczek, których garść miał w kieszeni spodni.
Sahak był bardzo skrupulatny w swoich badaniach. Był artystą, miał oko do szczegółów i często spędzał godziny nad jedną kartą, którą akurat kaligrafował, pędzelkami o jednym włosku nakładając barwnik z lapis-lazuli. Teraz tę manię perfekcji przekładał na badanie miejsca zbrodni. Był znacznie lepszy w organizowaniu, ale jak sam wspomniał, liczyła się współpraca.

Jeśli niczego nie znaleźli na konstrukcji, zamierzał przejść do gabinetu, razem z wampirzycami, aby nie marnować czasu. Jeśli zaś było podejrzenie jakiegoś przejścia lub dziewczęta miały wątpliwości, poczekał na ich rozwiązanie razem z nimi.

@Adrienne Ortega
@Sonia Evans
@Mistrz Gry

_________________
So, take me back to Constantinople

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Dziękuję, pani Soniu.
Sahak przejął dokumenty od Soni i przyjrzał się szybko listom, aby porównać charakter pisma z listów do notatek od Szczęściarza, które przekazywał. Czy charakter był podobny i czy to on pisał notatki czy może charakter pisma był inny. Sahak szukał również najczęściej pojawiających się imion.
Mnich czytał bardzo szybko i potrafił szybko wyłowić informacje z bloków tekstu, dlatego szukał zwrotów, sugerujących adresata informacji. Chociażby odmiany słów w sposób sugerujący płeć. Później przeczyta je dokładnie, od deski do deski.

@Mistrz Gry
@Adrienne Ortega
@Sonia Evans

_________________
So, take me back to Constantinople

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 772
Obraz na pierwszy rzut oka nie był ci w żaden sposób pomocny. Podczas dłuższego przyglądania się zacząłeś dostrzegać pewne znaki szczególne. Kobieta była pochodzenia chińskiego. Musisz przyznać, była to naprawdę urodziwa kobieta, nieprzeciętnej urody. Strój i rysy twarzy świadczyły o raczej szlacheckim pochodzeniu. Czy była to Księżniczka, czy konkubina któregoś z wysoko usadzonych możnowładców, tego możesz się jedynie domyślać. Strój może ci sugerować nawet Cesarski dwór, Dynastia Ming, tak na pierwszy rzut oka. Bogata biżuteria, kwiaty we włosach, złote hafty, to wszystko utwierdzało w przekonaniu o wysokim statusie kobiety. No cóż, wszystko pięknie, gdyby nie jedna rzecz. Obraz mógł przedstawiać, realną osobę, albo jedynie wyobrażenie naszego Thomaska. I możliwe, że byś tak pomyślał prawda? Coś w rysach twarzy kobiety mówiło ci, że gdzieś już ją widziałeś. Czy to możliwe, że kelnerka, która dała ci żelki to ta sama kobieta?

Wyciągnięte dokumenty, udowadniały skrupulatność Thomasa. Wziąłeś w rękę jedynie garść wiórów po zniszczonych w niszczarce papierach. Zbitki cienkich pasków, które w ten sposób powstają, zostały po rozdzielane. Próba odtworzenia ich zajęłaby wam zdecydowanie za dużo czasu.

Książki mój drogi Sahaku, te z wewnętrznego obiegu, bo sądzę, że te najbardziej cię interesują, to badania nad wilkołakami i wampirami. Antropologiczne rozważania nad jedną i drugą rasą. Biologia i anatomia obu ras. Zakres materiału dla wielu nieco lepiej zorientowanych w danej dziedzinie. Uwierz mi Nawet Tahira, która miała niemałą wiedzę w dziedzinie wilkołaków, miałaby używanie.

Listy, które otrzymałeś od Sonii, były spisane ewidentnie pismem Thomasa. Poznajesz charakter pisma, do który tego znajduje się na wielu obrazach w posiadłości. Szczególnie na portretach członków rodu, których było całkiem sporo w posiadłości. Sam przypominasz sobie ze dwa które pojawiły się niedługo po tym, jak Thomas pojawił się w waszym życiu. Te dwa portrety przedstawiały twoją osobę. Zapewne zastanawiałeś się nie raz, skąd się wzięły, teraz było to dla ciebie już jasne.
Co do treści listów. Częstym motywem w listach było to, że widział, jak patrzycie na niego z pogardą, z czasem zrozumiał, że to nie pogarda a traktowanie jak na bydło, jedzenie, smakołyk. Praktycznie w każdym liście figurowało jakieś imię. Dostrzegłeś list z datą, kiedy ostatni raz przed balem widziałeś Thomasa, a w nim twoje imię.

LIst Thomasa napisał:Muszę iść do Sahaka. Szczęściarz kazała kazał mi przynieść do niego jakieś dokumenty. Znowu jakieś rachunki. Moja Pani, nie przepadam za nim, Wydaje się wiecznie wygłodniały, raz przyszedłem do niego z raną na palcu. Wynosił się z pokoju ekspresowym tempie. Jak teraz o tym myślę, zastanawia mnie, czemu mnie nie zaatakował.  Może jednak miał w sobie odrobinę empatii. Może jednak źle go oceniałem, ale z drugiej, widziałem w jego oczach oślizgłość gada. Na zewnątrz piękne, miękkie słówka, ukryte pod woalem pobożności. Co on jakiś mnich w przeszłości? W oczach zaś widać w nim pogardę, dobry obserwator widzi, kiedy ktoś kłamie, to widać, kiedy ktoś jest nieszczery.

Podobne listy i w podobnym tonie można było znaleźć o każdym.


Moje drogie Panie i szanowny Wielebny. Niestety nie znajdziecie w tym pokoju niczego więcej. Jako dobry przewodnik podpowiem wam, został wam jeszcze jeden pokój to spenetrowania. Jeśli tam pójdziecie, jednak ostrzegam, zwykle drzwi prowadzące do tego pomieszczenia są zamknięte. Czy klucz który posiadacie, może być do tych drzwi? Może warto to sprawdzić.

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak dotknął grzbietu swojego nosa, nieprzyjemna faktura rękawiczki oraz chemiczny zapach pudru natychmiast sprawiły, że odsunął palce. Pomyślał, że trzeba było namówić Thomasa na malowanie żywego modela, nie na zasadzie nieco budzących ciarki obrazów znikąd. I to dwóch! Nie mógł odmówić mężczyźnie dobrego warsztatu, tylko ten nos. Żeby jednak być sprawiedliwym, Sahak oglądał własną twarz od ponad trzech wieków i nadal sam miał z nim czasem problem.
Zabezpieczył wszystkie dowody oraz książki, zamierzał dać je do czytania Tahirze i samemu również je przejrzeć. Może dowie się coś ciekawego, zarówno z oryginalnej treści, jak i ewentualnych komentarzy na marginesie. Może Thomas je robił.
Ostatni raz przejrzał spojrzeniem pokój, jakby mógł zauważyć jeszcze coś ciekawego.
Dobra robota. Myślę, że możemy spróbować przenieść się się do gabinetu — powiedział do kobiet. Wyciągnął klucz. Gdy dotarli bezpiecznie do gabinetu, najpierw przyłożył ucho do drzwi, aby upewnić się, że nikogo tam nie ma, później sprawić czy działa klucz, a jeśli nie, cóż. Był skłonny zwyczajnie zdjąć drzwi z futryny, byłaby dostać się do środka.


@Mistrz Gry
@Adrienne Ortega
@Sonia Evans

_________________
So, take me back to Constantinople

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Wyglądało na to, że przeszukiwania pokoju Thomasa raczej dobiegają do końca, przetrząsnęli już chyba wszystko co było możliwe. Adrienne nie była zadowolona, że sama raczej znalazła duże nic, no ale najważniejszy był wysiłek grupowy, a tutaj wyglądało na to, ze jej towarzyszom udało się znaleźć kilka konkretnych rzeczy, które zostały pieczołowicie zapakowane do sprawdzenia.
-Tak, można chyba już stąd wyjść, raczej nic nie przegapiliśmy i nic więcej tutaj nie znajdziemy powiedziała kierując się już ku wyjściu z pomieszczenia, tuż za Sahakiem.
Nie zostało nic, poza również wsłuchaniem się w potencjalne hałasy, które mogłyby dochodzić zza zamkniętych drzwi. No i oczywiście czekaniem, czy klucz będzie pasować do zamka. Jeśli nie, to była gotowa, by siłą wyważyć drzwi. Siły na szczęście jej nie brakowało.

@Sahak Darbinyan @Mistrz Gry

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 227
Niestety i ona nic nie znalazła więcej więc pozostało faktycznie pozostawić pomieszczenie w spokoju i ostatecznie ruszyć w przeszukiwaniu innych pomieszczeń. Jak się okazało jeszcze był gabinet, więc można było tam zajrzeć. Ruszyła razem z Sahakiem i Adrienne kierując się w sumie ostatnia z pokoju zamykając za sobą drzwi. Będąc przed gabinetem czekała na otwarcie go kluczem przez Sahaka jeśli nie dało się tego zrobić po "ludzku" będą musieli przejść do bardziej ostrych rzeczy, jednak miała nadzieję, że nie będzie takiej konieczności. Ona nigdy nie miała tendencji do włamań czy grzebania w zamkach wytrychami, czy wsuwkami do włosów. Ostatecznie jeszcze jeśli futryny drzwi były na tyle szerokie, to zaproponowała sprawdzenie czy aby nie znajduje się na nich kluczyk. Od, takie przyzwyczajenie z czasów ludzkich, gdzie chowała kluczyk do domu, gdy babci nie było w domu by wiedziała że klucz jest w jednym i tym samym miejscu.

@"Adreinne Ortega"
@Sahak Darbinyan
@Mistrz Gry

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 772
Po naciśnięciu klamki drzwi od razu ustąpiły, waszym oczom ukazał się gabinet Szczęściarza. Wystrój gabinetu był dość, powiedziałbym staroświecki.  Na ścianach kwiecista tapeta, Naprzeciw drzwi wielkie okna na prawie całą ścianę. Po lewej stronie kominek, z którego ulatniała się delikatna strużka dymu. Czy ktoś tu jeszcze niedawno był? Na półkach i biurku nie było widać ani grama kurzu, ktoś tu ewidentnie sprzątał.

Na biurku znajdowało się kilka książek, z daleka nie byliście w stanie odgadnąć co to były za książki. Na kominku i półkach znajdowały się różne bibeloty. A to popiersie na biżuterie, aktualnie puste, a to szkatułki na biżuterie, również puste, a to figurki porcelanowe, czy karta Tarota. Na ścianach tuż nad kominkiem znajdowało się ogromne lustro, na pozostałych obrazy przedstawiające członków rodu. Sahak mógł dostrzec też portrety kilku nieżyjących już członków rodu. Wszystkie z podpisem Thomas Roche oraz Chanceux. Wychodziło na to, że wasza głowa rodu również malowała.

Klucz nie został jeszcze przez was użyty, Czy jakaś jeszcze tajemnica stoi przed wami zasłonięta? A może coś przeoczyliście?

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 227
Drzwi ustąpiły bez problemu, czyli mogli spokojnie wejść. Gdy tylko miała taką możliwość weszła do środka i pierwsze co jej się rzuciło w oczy to kominek.
- Ktoś musiał tutaj być. Jeszcze unosi się z kominka.
Zauważyła rozglądając się dookoła a swoje słowa kierując do Sahaka. Przeszła w stronę biurka unosząc nieco brew. Brak kurzu, to było ciekawe.
- Na biurku nie ma grama kurzu. Jest względny porządek.
Zauważyła przyglądając się książkom, które wzięła do ręki i zaczęła wertować strony, sprawdzając czy nie ma w nich ukrytych liścików czy w ogóle jakichś wiadomości. Zrobiła tak z każdą książką.[/b]
- Nie wiem jak to jest, ale może ściany mają jakieś ukryte drzwi...przejścia czy coś w tym stylu. Jeśli jest coś takiego w Pańskim domu to może nie zaszkodzi też tego sprawdzić?
Zapytała kierując słowa do @Sahak Darbinyan przypominając sobie, że przecież takie budowle mogą posiadać jakieś dodatkowe przejścia, czy pomieszczenia, które mogą służyć nie tylko, jako wyjście ewakuacyjne, ale i dodatkowe laboratoria czy inne "gabinety". Sonia nie miała pojęcia w sumie czy dobrze robi, nigdy nie miała z takim czymś do czynienia. Wiecznie stojąc na uboczu. Jednak teraz nie...teraz postanowiła pokazać się z jak najlepszej strony. Starała się podpowiedzieć, na tyle na ile było to możliwe i pomóc. [u]Jeśli nic nie znalazła w książkach postanowiła podejść do kominka, przyjrzała się mu szukając czegoś co mogłoby pasować na klucz, czy też czegoś, co mogłoby być dźwignią otwierającą przejścia.


@Sahak Darbinyan
@Adrienne Ortega
@Mistrz Gry

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak musiał przyznać, że gabinet był chyba pierwszym pomieszczeniem w wielkim, pełnym hotelowego przepychu budynku, który mu się podobał. Francuska elegancja, a nie amerykańskie złocenie plastiku. Może to kwestia tego, że sam był niesamowicie staroświecki oraz sentymentalny.
Mężczyzna zajrzał do kominka, ale po to, aby zobaczyć, czy są tam jakieś niedopałki papieru, może resztki, pozwalające zidentyfikować, co zostało spalone w kominku. Przejrzał też tytuły książek, jakie pozostawiono, a następnie zajrzał do szuflad w biureczku, szukając miejsca na klucz lub drugiego dna. Jeśli znajdowały się tam jakieś dane rodzinne, ukrył je przed oczami Soni i Adrienne.
Dobry pomysł. Sprawdźcie, proszę, panele na ścianie, może coś się poruszy — budynek był nowy, więc może miał panic room lub jakieś ukryte przed resztą domowników korytarze. Szczęściarz tak doskonale ukrywał się przed nimi, nie okazując ani krzty zaufania do własnej rodziny, że wszystko było możliwe.
Jeśli nie znalazł w biurku miejsca na klucz ani pośród sprawdzanych rzeczy przez Sonię, przyjrzał się podłodze, w poszukiwaniu włazu, na przykład pod dywanem.

@Mistrz Gry
@Sonia Evans
@Adrienne Ortega

_________________
So, take me back to Constantinople

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
A pomyśleć, że Adrienne była już gotowa by popisać się własną siłą i nawet wyrwać drzwi z zawiasów jeśli przyjdzie taka potrzeba. A tutaj okazało się, że najprostrze rozwiązania jak naciśnięcie klamki było najlepsze. Co za niespodzianka. Żeby zawsze tak dobrze im szło.
Trzeba przyznać, że pomieszczenie robiło wrażenie i przypominało Adrienne stare, dobre czasy. Co za interesująca odmiana, naprawdę.
Pierwsze to co zrobiła Adrienne to zdjęła kartę tarota i przyjrzała się jej ze wszystkich stron. następnie skinęła głową i zgodnie z poleceniem zaczęła sprawdzać, czy pod naciskiem jej dłoni nie ujawni się coś co mogłoby stanowić jakiś tajny mechanizm - zaczęła od kominka po bokach i na gzymsie, na którym stały bibeloty, po czym kontynuowała wzdłuż ścian, z góry na dół. Na końcu zdjęła lustro, ciekawa czy za nim, lub na jego tyle coś się kryje.

@Sonia Evans @Mistrz Gry @Sahak Darbinyan

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 772
Książki, które znalazła Sonia to tak naprawdę książki o ekonomii i inne naukowe dzieła, które mogły przydać się szczęściarze, kilka książek, o sztuce i malarstwie. Nic szczególnego.
W biurku jakkolwiek by nie było dużo do przejrzenia ot 3 szuflady, które nie miały żadnych oznak podwójnego dna czy innych schowków.  Niestety tym razem pudło. Kominek również, żadnych dokumentów, sam popiół po drewnie i kilka żarzących się drewienek.

Karta, którą znalazła Adrienne to Sprawiedliwość, niestety a może stety, w pozycji odwróconej.

Nie przeciągając.
Lustro! Brawo Adrienne za lustrem znajdował się sejf, a w nim dziurka od klucza. Nie przeciągając, po otwarciu sejfu znaleźliście w nim kopertę a w niej list


Szczęsciara napisał:Gdy to czytacie, mnie już tutaj nie będzie. Troszczyłam się o Was dostatecznie długo - od momentu przejęcia rodu, co dla Waszej ciekawości miało miejsce w 1640 roku. Pamiętam, jak niewiele mój poprzednik o tym mówił i z jak mieszanym przyjęciem się spotkałam. Zacisnęłam mocno zęby, bo choć byłam wtedy bardzo młoda, podjęłam się zadania, które mi powierzono, zupełnie jak wtedy, gdy wraz z “Nim” nanosiliśmy kolejne cegły odbudowy rodziny, która za czasów mojego przyjścia do niej, chyliła się ku prawdziwemu upadkowi. Nigdy nie pytałam o powody, bowiem mnie nie interesowały.
Przez ponad 382 lata dzielnie znosiłam wszelkie obelgi, które kierowano w moją stronę - z ust Waszych i Waszych poprzedników. Doskonale zdawałam sobie z nich sprawę jako i wielu innych rzeczy. Wy mnie nie znaliście, ja Was poniekąd tak – przynajmniej przez pryzmat podstawowych aspektów Waszych jestestw i tego, jak wiele nas "połączyło" po przekazaniu Wam połowy klucza wiedzy do korzystania z naszej słynnej zdolności, którą i ja sama otrzymałam.
Choć uznawaliście mnie za niepoczytalną, dziką i nieodpowiedzialną, bądźcie świadomi, że nie miałam Wam tego za złe. Chcąc zaspokoić głód Waszej wiedzy, powiem Wam, że to ja zajmowałam się dokumentacją, opłacaniem i wydawaniem pieniężnych należności, opieką nad rodową posiadłością i zarządzaniem całym ludzkim personelem. Zacierałam również wszelkie ślady naszej bytności - te przy mniejszych i większych wpadkach, o których być może nikt nie zdawał sobie sprawy. Wszystko to czyniłam poprzez dłonie, oczy i usta moich wiernych “Narzędzi”, w tym tego, którego poznaliście jako Thomas.  
Dziś odchodzę, nie powiem Wam czemu, bowiem nie sądzę, abyście kiedykolwiek zrozumieli powody, dla których to robię. Nie oczekuję współczucia - powrotami pamięcią do przeszłości poniekąd nigdy go nie oczekiwałam. Wiem, że Thomas będzie miał do mnie wielki żal, ale wiem też, że sobie poradzi. Wam moje drogie “Dzieci” pozostawiam ród w stanie takim, jakim go widzicie teraz. Pozamykałam wszelkie sprawy związane z finansami, dokumentacją i rozdaniem obowiązków pomiędzy ludzi. Dalsze Losy Rodziny będą zależały już wyłącznie od Was.
Mam tylko jedną prośbę - byście przekazali ten list do Rady, a konkretnie do persony, która dziś nosi imię Louis. Niech wie, że chociaż nasze ścieżki ponownie się rozchodzą, to nigdy nie zapomnę tego, co dla mnie zrobił i jak dobrym był opiekunem, zarówno za czasów ludzkiego jak i wampirzego życia.
Niech przyszłość będzie Wam przychylna i obyście spośród Was wytypowali godnego następcę.

Ps. Mam nadzieję, że sprawa mordercy z Paryża wkrótce się rozwiąże i że Raisa urodzi zdrowe i śliczne dziecię. Będzie dobrą matką, co niejako już udowodniła, gdy poddałam ją ciężkiej, ale ważnej próbie. Nie żyjcie w nienawiści - oślepia równie mocno, co promienie słońca.

Myślę, że na tym możemy zakończyć wasze poszukiwania. Jeśli macie jakieś pytania pytajcie, a może wpadnę na nie wam jeszcze odpowiedzieć.

Czy to, co znaleźliście, was satysfakcjonuje? Zostawiam ocenie wam, czy coś było jeszcze do znalezienia? Pozostawię domysłom. Jedno jest pewne

Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni;
nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni;
odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. (Łk 6,37)

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Najwyraźniej głowa naszego rodu postanowiła efektownie ogłosić swoje odejście — powiedział kobietom Sahak, gdy przeskanował szybko list. — Zamordowany mężczyzna...
Jego telefon wydał charakterystyczny, staromodny dźwięk przychodzącego sms'a. Mnich szybko otworzył starą Motorolę i przeczytał wiadomość od Tahiry. Zamknął oczy na chwilę, westchnął ciężko.
Tamten mężczyzna był jej zaufanym. Proszę, przekażcie swoim głowom rodu, że wszystko jest już pod kontrolą, a niedługo prześlemy oficjalną korespondencję dotyczącą spraw organizacyjnych. Dziękuję paniom za współpracę, praca Pań jest nieoceniona i zostanie zapamiętana jako przyjaźń dla rodu Scaletta w czasie trwogi. Czy mają panie swoje samochody, czy przygotować szofera?
Bardzo szybko Sahak przyjął pozycję powagi, z kogoś, kto zadziwiająco szybko przeczesywał szuflady, nagle przełożył maskę formalności z początku balu. Miękkie linie spięły się w sztywną sylwetkę służbisty, usta zwęziły w cienką linię, a w oczach wygasiły się iskry życia. Równie dobrze można było namalować na jego powiekach dwie czarne dziury i nic by to nie zmieniło w odbiorze jego spojrzenia. Płynne przejście między osobami. Nadal niezwykle kulturalny, ale dużo poważniejszy.
Zdawał sobie sprawę, czego to były konsekwencje. Szczury, Scaletti byli szczurami, tak samo, jak Szczęściara. Teraz najważniejsze było koronować nowego władcę i nie pozwolić gryzoniom rozbiec się swobodnie po kanałach.
Po tym napisał szybko (jak na swoje możliwości) odpowiedź dla Tahiry:


Masz 1 wiadomość od: Stary Cap

Wiem idę do was : )  


Jeśli kobiety zdecydowały się ruszyć do domów, zamierzał odprowadzić je bezpiecznie do wyjścia.

@Mistrz Gry
@Sonia Evans
@Adrienne Ortega
+  @Tahira Darbinyan sms

_________________
So, take me back to Constantinople

Sonia Evans

Sonia Evans
Liczba postów : 227
Pech, tym razem nic nie znalazła, jednak to nie oznaczało że się podda...w końcu miała zamiar pomóc a nie się poddawać. Szukała w książkach i wszędzie gdzie tylko nikt jeszcze nie zajrzał, niestety nic tym razem nie znalazła. Jednak trafił się sejf, w którym jak się okazało był list. Uniosła brew na moment gdy mężczyzna zaczął go pobieżnie czytać. A gdy się odezwał jakby Soni puściły wszystkie nerwy, które trzymała na wodzy. Słysząc słowa mężczyzny że w sumie to koniec, że wszystko jasne Sonia niemal zdębiała. Wiadomość o pozostawieniu swoich "dzieci" i odejściu nieco ją zaskoczyło. Jak tak można? Miała zamiar zapytać, czy to w ogóle normalne, ale przemilczała to pytanie, poczeka i pomówi o tym ze swoim opiekunem. On bynajmniej da jej odpowiedzi jeśli takowe będzie znał.
- To ja dziękuję za szansę.
Przyznała i lekko skinęła głową. Na pytanie o powrót nieco nieśmiało chrząknęła.
- Jeśli to nie problem to prosiłabym o podwózkę.
Wyjaśniła w końcu nie miała własnego auta a dzwonić po kogoś na teraz już...może lepiej jak poprosi o podwózkę do domu. Sama nie wiedziała do kogo miałaby się zgłosić, w końcu nie wiedziała czy Ci, których poznała mają swoje auta. Więc jak tylko nie była już potrzebna a gospodarz nie miał nic więcej do dodania Sonia odczekała aż zostanie odstawiona do domu dziękując również Adrienne i Sahakowi by po wszystkim wrócić do domu.

@Sahak Darbinyan
@Adrienne Ortega
@Mistrz Gry

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Cóż, Adrienne cieszyła się, że jej upór w ściąganiu ze ścian wszystkiego co było oprawione w jakiekolwiek ramy dał naprawdę dobre rezultaty, znaleźli bowiem to czego głównie szukali. Miejsca, gdzie pasowałby ten kluczyk. Jeszcze za czasów jej ludzkiego życia skrytki za obrazami czy lustrami cieszyły się olbrzymią popularnością. Ale czy to było wszystko co mogli znaleźć? Palące pytanie, a raczej wątpliwość, która będzie siedzieć z tyłu głowy Adrienne. Nie była ona taka pewna. Zresztą pewność by chyba uzyskała, jakby mogła wejść do obydwu pomieszczeń w jakich byli z ekipą remontową i to na siedem dni. A tak, zawsze wątpliwość gdzieś tam pozostanie. Choć chyba nie ma sensu przejmować się zbytnio rzeczami, na które nie ma się wpływu.
-To ja dziękuję w imieniu mojego rodu za okazane zaufanie. Przekażę, że sytuacja jest pod kontrolą i rada jestem niezmiernie, że mogłam pomóc skinęła lekko głową na potwierdzenie swoich słów. Cóż kwiecista mowa, której potrafiła używać kiedy chciała, została chyba wyssana z mlekiem matki.
-Posiadam swój samochód, dziękuję za ofertę powiedziała. Wiedziała, że będzie miała ciekawe wieści do przekazania swojemu rodowi. Ruszyła za Sahakiem do wyjścia, a kiedy przyszła pora na rozstanie, skinęła po raz kolejny głową i ruszyłą do swojego samochodu.

@Sonia Evans @Sahak Darbinyan @Mistrz Gry

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach