Liczba postów : 453
Młody wampir wybrał wieczorną porę na spacer w centrum Paryża. Gra świateł była tutaj naprawdę nieziemska, choć Wei tęsknił za słońcem. Niekiedy zastanawiał się jak długo zajęłoby mu spalenie się na słońcu. Widział to raz, dawno temu i jakoś nigdy nie miał odwagi tego sprawdzić na sobie. Oczywiście ze względu na pracę parę razy się poparzył, ale był względnie bezpieczny. Wiele nieprzespanych nocy minęło od początków jego kariery. Nie było łatwo... Naprawdę ciężko pracował na to co osiągnął. Nawet jako wampir nie miał lekko. Zaczynał jakby od nowa...
Na spotkanie ubrany był w dość luźne ubrania, starając się wpasować w tłum niezwykle barwnych postaci (click. Grunt to nie odstawać od reszty, choć sława nie radość, mogła dopaść go wszędzie. Popielate włosy przykrył nieco szykownym beretem, który nieco łagodził jego dość chłodną naturę.
Starannie wysłał wiadomość do Lyki z adresem wybranej wcześniej kawiarni. Dowiedział się, że również jest w Paryżu wiec była to dobra okazja do spotkania się. Oczywiście, że miał do niej interes, ale z tym mógł poczekać do dalszego rozwinięcia się rozmowy. Wei był częstym klientem Lyki. Zamawiał u niej błyskotki, które nie było tak łatwo podrobić. Zawsze cenił sobie ręczne i misterne wykonania. Tym razem nie było inaczej.
Zjawił się w kawiarni przed nią, wybierając stolik na uboczu i w spokoju. Ściągnął z twarzy maseczkę i odłożył ją na bok. Ach te azjatyckie zwyczaje zasłaniania twarzy... Nie mógł się ich pozbyć. Cenił sobie swoją prywatność. Oczywiście rozdanie kilku autografów nic nie kosztowało, ale wiedział, że na tym się nie kończyło.
Zamówił sobie gorącą czekoladę i uprzejmie czekał na towarzyszkę. Miał na sobie komplet biżuterii jej wykonania, ot by utwierdzić ją w przekonaniu, że jej biżuteria jest używana.
Wyciągnął telefon i cicho westchnął. Nawet po tylu dniach ciężko było mu się odnaleźć w Paryżu. Na dniach miały zacząć pojawiać się już jego sprowadzone z Chin rzeczy, a w szczególności motocykle. Tak, póki co jeszcze korzystał z ubera i taksówek.
@Lyka Nacario
_________________
Na spotkanie ubrany był w dość luźne ubrania, starając się wpasować w tłum niezwykle barwnych postaci (click. Grunt to nie odstawać od reszty, choć sława nie radość, mogła dopaść go wszędzie. Popielate włosy przykrył nieco szykownym beretem, który nieco łagodził jego dość chłodną naturę.
Starannie wysłał wiadomość do Lyki z adresem wybranej wcześniej kawiarni. Dowiedział się, że również jest w Paryżu wiec była to dobra okazja do spotkania się. Oczywiście, że miał do niej interes, ale z tym mógł poczekać do dalszego rozwinięcia się rozmowy. Wei był częstym klientem Lyki. Zamawiał u niej błyskotki, które nie było tak łatwo podrobić. Zawsze cenił sobie ręczne i misterne wykonania. Tym razem nie było inaczej.
Zjawił się w kawiarni przed nią, wybierając stolik na uboczu i w spokoju. Ściągnął z twarzy maseczkę i odłożył ją na bok. Ach te azjatyckie zwyczaje zasłaniania twarzy... Nie mógł się ich pozbyć. Cenił sobie swoją prywatność. Oczywiście rozdanie kilku autografów nic nie kosztowało, ale wiedział, że na tym się nie kończyło.
Zamówił sobie gorącą czekoladę i uprzejmie czekał na towarzyszkę. Miał na sobie komplet biżuterii jej wykonania, ot by utwierdzić ją w przekonaniu, że jej biżuteria jest używana.
Wyciągnął telefon i cicho westchnął. Nawet po tylu dniach ciężko było mu się odnaleźć w Paryżu. Na dniach miały zacząć pojawiać się już jego sprowadzone z Chin rzeczy, a w szczególności motocykle. Tak, póki co jeszcze korzystał z ubera i taksówek.
@Lyka Nacario
_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down
You can’t shut me down
Run without hesitation
Until it burns up
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!