3 XI 2022 - Złoty Feniks

2 posters

Go down

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Młody wampir wybrał wieczorną porę na spacer w centrum Paryża. Gra świateł była tutaj naprawdę nieziemska, choć Wei tęsknił za słońcem. Niekiedy zastanawiał się jak długo zajęłoby mu spalenie się na słońcu. Widział to raz, dawno temu i jakoś nigdy nie miał odwagi tego sprawdzić na sobie. Oczywiście ze względu na pracę parę razy się poparzył, ale był względnie bezpieczny. Wiele nieprzespanych nocy minęło od początków jego kariery. Nie było łatwo... Naprawdę ciężko pracował na to co osiągnął. Nawet jako wampir nie miał lekko. Zaczynał jakby od nowa...
Na spotkanie ubrany był w dość luźne ubrania, starając się wpasować w tłum niezwykle barwnych postaci (click. Grunt to nie odstawać od reszty, choć sława nie radość, mogła dopaść go wszędzie. Popielate włosy przykrył nieco szykownym beretem, który nieco łagodził jego dość chłodną naturę.
Starannie wysłał wiadomość do Lyki z adresem wybranej wcześniej kawiarni. Dowiedział się, że również jest w Paryżu wiec była to dobra okazja do spotkania się. Oczywiście, że miał do niej interes, ale z tym mógł poczekać do dalszego rozwinięcia się rozmowy. Wei był częstym klientem Lyki. Zamawiał u niej błyskotki, które nie było tak łatwo podrobić. Zawsze cenił sobie ręczne i misterne wykonania. Tym razem nie było inaczej.
Zjawił się w kawiarni przed nią, wybierając stolik na uboczu i w spokoju. Ściągnął z twarzy maseczkę i odłożył ją na bok. Ach te azjatyckie zwyczaje zasłaniania twarzy... Nie mógł się ich pozbyć. Cenił sobie swoją prywatność. Oczywiście rozdanie kilku autografów nic nie kosztowało, ale wiedział, że na tym się nie kończyło.
Zamówił sobie gorącą czekoladę i uprzejmie czekał na towarzyszkę. Miał na sobie komplet biżuterii jej wykonania, ot by utwierdzić ją w przekonaniu, że jej biżuteria jest używana.
Wyciągnął telefon i cicho westchnął. Nawet po tylu dniach ciężko było mu się odnaleźć w Paryżu. Na dniach miały zacząć pojawiać się już jego sprowadzone z Chin rzeczy, a w szczególności motocykle. Tak, póki co jeszcze korzystał z ubera i taksówek.

@Lyka Nacario

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Lyka Nacario

Lyka Nacario
Liczba postów : 4
Każdego dnia Paryż zachwyca mnie na nowo. Każdego dnia na nowo zakochuję się w każdym mijanym miejscu, mimo że większość z nich przychodzi mi oglądać codziennie od niemal siedmiu ostatnich lat. Za każdym jednak razem dostrzegam detale, które uprzednio nie rzucały mi się w oczy lub istnienie których zdążyłam pogrzebać na cmentarzysku niepamięci. Spojrzeniem sunę więc po kunsztownie zdobionych gzymsach, które w wieczornym świetle latarni wyglądają dużo groźniej, niż za dnia. Rześkie, listopadowe powietrze otrzeźwia mnie, nie na tyle jednak, bym myślami nie wybiegała dużo dalej aniżeli do kawiarni, w której spotkać mam się za pół godziny z Wei Liu.
Nie ukrywam, w ostatnich (tygo)dniach dużo więcej czasu spędzam zamknięta w trzewiach Paryża. Trasę z mieszkania przy ogrodzie Luksemburskim do pracowni przy bulwarze Saint-Germain mogłabym już przejść z zamkniętymi oczami, niemal na pamięć udało mi się poznać sygnalizację świetlną i każdy centymetr płyt chodnikowych. Wiem o której wyjść i jakim tempem iść, by liczyć na zieloną falę; kiedy po drodze spotkam pączkarkę i w jakich godzinach na klatce schodowej natknę się na sąsiadkę z trzeciego piętra, wyprowadzającą swoje dwa pudle królewskie, na które patrzeć nie mogę, tak okropnie są obstrzyżone. Potrafię powiedzieć, obok ilu zakładów fryzjerskich przechodzę (czternastu!) i jak nazywa się każda z sześciu mijanych przeze mnie pasmanterii. Tyle tylko, że wiedzą tą mogę jedynie podzielić się z niezaradnymi sąsiadkami, nie pomoże mi natomiast zmniejszyć wdychanych codziennie spalin. Dlatego zawsze w tygodniu staram się wykroić choćby cztery godziny, które mogę spędzić na łonie natury. Rozdzierać skórę o gałęzie gęsto splątanych krzewów, spod których próbuję wyciągać dziko rosnące poziomki. Rozcierać w dłoniach świeże zioła i za wszelką cenę jak najdłużej utrzymywać na nich zielone smugi.
Mierzi mnie świadomość, że czas, który mogłam poświęcić na krótki wypad za miasto, przeznaczyć muszę na obowiązki; że zamiast poddawać się drzemiącemu w moim wnętrzu instynktowi, zamiast spuścić go ze smyczy konwenansów, zmuszona jestem wciąż o kilkanaście, kilkadziesiąt minut dłużej nosić na sobie ciasny, uwierający mnie gorset wyuczonych manier. Nie potrafię jednak odmówić prośbie Weia, dlatego, choć w duchu złorzeczę na cały świat, z pogodnym wyrazem twarzy przemierzam kolejne ulice, by stanąć wreszcie przed drzwiami urokliwej kawiarenki, której ciepłe światło wylewa się z przestronnych okien na pociemniałą ulicę.
Nie spodziewałam się tak szybko wiadomości od ciebie — mówię w ramach powitania, ściągając z ramion burgundowy płaszcz, który wieszam na oparciu krzesła. Krótkim gestem proszę o podejście kelnerki z kartą, bo nigdy od razu nie potrafię zdecydować się, co wybrać, mimo że w większości przypadków kończy się na klasycznej kapuczinie. — Coś jest nie w porządku z ostatnim zamówieniem?

Wei Liu

Wei Liu
Liczba postów : 453
Paryż był tak odmiennym miejscem od Chin czy Wielkiej Brytanii, że ciężko było mu znaleźć orientację. Oczywiście, że wciągu tych paru dni udało mu się nieco przestudiować mapę i utrwalić ją w pamięci, ale było to za mało. Nocne zwiedzanie miasta też sobie załatwił, ale i za dnia pojawił się parę razy gdy było pochmurnie. Musiał przyznać, że jako ktoś kto uwielbiał sztukę i z niej żył, to jednak Paryż był idealnym miejscem. Ilość muzeów, wystaw dzieł sztuki, galerii wszelkiego typu... Raj dla kogoś takiego jak on mimo, że latami studiował sztukę, ciągle uczył się czegoś nowego.
Na kobietę nie musiał długo czekać. Wiedział, że była punktualna, a osobiście mieli okazję może spotkać się zaledwie parę razy? Doceniał jej dzieła i wykonanie więc zawsze starał się jakoś wynagrodzić jej tymi spotkaniami trochę kłopotu, a już na pewno nie przyprawiać o kolejne zakładanie masek.
Skinął jej głową, zajadając się jednym z zamówionych ciasteczek. Nie mógł sobie odmówić słodyczy.
- Powiem szczerze, że ja też nie myślałem, że skontaktuje się z tobą tak szybko. - potwierdził jej spokojnie i poczekał grzecznie aż Lyka złoży zamówienie. Interes nie zając, nie ucieknie. Gdyby tylko chciał coś zamówić to zrobiłby to wysyłając stosownego emaila.
- Skądże znowu. Nigdy nie byłem nawet trochę zawiedziony twoimi wyrobami. O to nie musisz się martwić. - zapewnił ją i napił się gorącej czekolady. Tak, Wei nie pijał kawy. Nie potrafił chyba, że była mega doprawiona słodyczą, by pozbyć się gorzkiego posmaku. Już wystarczająco miał go w życiu, by się czymś takim jeszcze delektować.
- Zanim jednak przejdziemy do interesu, chciałem zapytać jak się miewasz? Dawno nie mieliśmy okazji porozmawiać twarzą w twarz. Domyślam się, że interes kwitnie? - spytał się jej ciekawy, ale i dzisiaj, tegoż wieczoru, Wei miał na sobie kolczyki i naszyjnik jej wykonania. Ot dla pochwalenia jej kunsztu. Wszak nosił jej wyroby bardzo często podczas występów scenicznych czy wywiadów. Jeśli tego wilkołaczyca chciała to nawet zapewniał jej za to darmową reklamę na skalę niemal światową, bo pozował też do magazynów takich jak Vouge czy Elle. Jego twarz była ogólnie rozpoznawalna, zwłaszcza w Azji... A to dawało spory rynek.
- Niedawno sprowadziłem się do Paryża więc to dla mnie dość nowe doświadczenie. Nigdy bowiem wcześniej tutaj nie byłem. Postanowiłem jednak nadrobić czas z moim Stwórcą więc muszę zaznajomić się z tym miastem. - westchnął spokojnie, nadal oczekując w sumie dostarczenia większości garderoby oraz jego spalinowych oraz elektrycznych zabawek. Co jak co, ale tych by nie zostawił na pastwę losu w Chinach. Były zbyt cenne dla niego i choć łechtały jego ego swoim luksusem i ceną, to nie potrafił sobie odmówić. Wszak pieniędzy akurat mu nie brak. Miał ich ponad stan.

@Lyka Nacario

_________________
In front of the hidden sun
You can’t shut me down

Run without hesitation
Until it burns up
milestone 250
Napisałeś 250 postów!

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach