Sala balowa - gdzieś pod ścianą, przy stole z winem

4 posters

Go down

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Czas leciał nieubłaganie, i oto nadszedł czas na jedną z głównych atrakcji wydarzenia - otwarcie Serca Nocy. I choć idea całego sojuszu nawet mu się podobała, a bal był naprawdę zacnym wydarzeniem, to jednak takie atrakcje po prostu nie były w jego guście. Dlatego, gdy część jego towarzyszy ruszyła do podziemi, a pozostali zostali porwani do rozmów, Merlot w ciszy wycofał się do zaciemnionego kąta pomieszczenia. Ulokował się w pobliżu stołu z winem, i na chwilę przymknął oczy. Lubił takie imprezy, ale teraz po prostu poczuł się zmęczony. W powietrzu unosiło się zbyt wiele intensywnych zapachów, a do tego miał wrażenie, że typowy dla niego światłowstręt przejdzie za chwilę w oczopląs. Może i nie widział kolorów, ale ogrom mieniącego się brokatu, metali i błyskotek, w połączeniu ze wspomnianymi zapachami, przyprawiał go o ból głowy. Musiał się wyciszyć.
Stojąc tak pod ścianą, wpatrując się jedynie w trzymany kieliszek wina, czuł, że odzyskuje równowagę. Cóż, kiedyś bale wyglądały nieco inaczej. Inne oświetlenie i mniej połyskliwe stroje nie męczyły tak jego oczu. Muzyka jednak pozostała tak samo ujmująca i piękna jak dawniej, więc to właśnie na niej, i na zapachu wina, skupił swoje zmysły Chardonnay. Tak, to było to. Gdy już poczuł się nieco lepiej, przeniósł spojrzenie ponownie na salę. Spod przymrużonych powiek obserwował nieco przerzedzone, nadal bawiące się towarzystwo. Najwidoczniej nie tylko on postanowił odpuścić sobie zwiedzanie Serca Nocy i korzystanie z jego atrakcji.
Nie wiedział, ile właściwie czasu spędził w wybranym kącie sali. Część towarzystwa zdążyła wrócić z Serca, inni rozeszli się po rezydencji. A on niezmiennie sączył wino. Choć, oczywiście, za każdym razem gdy opróżniał kieliszek, decydowal się na skosztowanie innego rodzaju wina. Żal był skupiać się na jednym, skoro mógł spróbować kilku, czyż nie?

@Amelia Van der Eretein
@Adrienne Ortega

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 191
Obie kobiety opuściły serce nocy, po sutym posiłku i powróciły do sali balowej. Amelia niemal od razu pochwyciła dwa kieliszki czerwonego wina, podając jeden kubance. Przecież nie będą tak o suchym pysku do końca imprezy. Czeka ich zapewne jeszcze wiele rozmów, nie tylko między sobą. Spacerowały po sali, rozmawiając spokojnie, aż w pewnym momencie, Amelii przypomniała się kwestia, która ją zastanawiała od dłuższego czasu.

- Powiedz mi Adrienne, z pewnością znasz Merlota Chardonnay? Może mogłabyś mnie przedstawić, albo chociaż wskazać, gdzie go znajdę? Koniecznie muszę go poznać. - uśmiechnęła się do towarzyszki. W jej towarzystwie czas płynął zdecydowanie milej,  a i w pamięci miała też obietnicę jaką jej złożyła.

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Trzeba przyznać, że Serce Nocy, przeszło jej oczekiwania i było jednym z lepszych punktów nie tylko tego przyjęcia, ale i wszystkich pozostałych na jakich była ostatnimi czasy. Dlatego też jeszcze zanim stamtąd wyszła z Amelie, Adrienne pożywiła się raz jeszcze od kolejnej zawieszonej osoby. Nie sposób było wręcz nie docenić wysyłków włożonych przez gospodarzy. Udało się im nawet osiągnąć efekt taki, że Adrienne nie była znudzona, a nawet dobrze się bawiła. Oczywiście dużo była w tym wszystkim zasługa Amelie, jednak dobra zabawa z nią zacznie się dopiero później.
Teraz wyszły z Serca Nocy i Adrienne rozejrzała się po pomieszczeniu. Stwierdziła, że jest to całkiem dobry moment na kolejne, dopiero długie whisky. Skierowała się więc, razem z towarzyszącą jej Amelii do stołu z alkoholami. Po drodze jednak wręczony został jej kieliszek z czerwonym winem, za który podziękowała skinieniiem głowy i upiła nieco z jego zawartości.
Wtedy miał miejsce jeden z tych dziwnych zbiegów okoliczności kiedy to Amelia zapytała o kogoś, kto stał blisko nich, przy sttołach z winami. Z uśmiechem goszczącym na twarzy podeszła do Merlot.
-Merlot. Miło Cię widzieć. Zdaje się, że moja towarzyszka, Amelia, bardzo chce Cię poznać. powiedziała w ramach przedstawienia sobie tej dwójki.

@Merlot Chardonnay @Amelia Van der Eretein

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Gdy tak stał, przypomniał sobie o żelkach, które kelnerzy rozdawali niektórym gościom jakiś czas wcześniej. Nie zjadł swojego od razu, więc teraz postanowił to nadrobić. Nie żeby przepadał za takimi łakociami, ale miał wrażenie, że zlekceważenie takiego... podarunku mogłoby być jakąś formą nietaktu wobec gospodarzy przyjęcia. I choć sama znaleziona wewnątrz żelka karteczka niespecjalnie go zdziwiła, to czytając zapisany na niej tekst uniósł brew w sceptycznym grymasie. To wróżba czy jakiś żart? Bo miał wrażenie, że to drugie. Wzruszył jednak ramionami i wsunął karteczkę do wewnętrznej kieszeni marynarki. Nie zamierzał dłużej nad nią rozmyślać. A na pewno nie teraz.
Choć zaszył się gdzieś pod ścianą, gdzie nie był zbyt dobrze widoczny, co jakiś czas dostrzegał go ktoś znajomy. Odpowiadał więc na pozdrowienia, wymieniał uśmiechy. Nie ruszał się jednak z miejsca. Właściwie mógłby tak spędzić resztę imprezy.
Wyczuł, że ktoś się zbliża w jego stronę, ale nie odrywał wzroku od swojego kieliszka. W końcu nie był zbyt rozchwytywany w towarzystwie, więc zawsze istniała możliwość, że po prostu ktoś przyszedł po wino, czyż nie? Potem poczuł jednak znajomy zapach, a następnie usłyszał swoje imię. Uniósł więc wzrok i nawet posłał nikły uśmiech Adrienne, którą ujrzał przed sobą. Jej towarzyszki nie znał, ale w jakiś dziwny sposób wydawała mu się znajoma.
- Ciebie również miło widzieć, Adrienne. Jak tam wizyta w Sercu Nocy? Podejrzewam, że sobie jej nie odpuściłaś - zwrócił się do znajomej wampirzycy, na przywitanie wykonując lekki ukłon. W końcu znali się już od wielu, wielu lat, więc trochę o sobie wiedzieli. Następnie przeniósł spojrzenie na jej towarzyszkę. - Merlot Chardonnay, z rodu Van der Eretein - przedstawił się, w jej stronę również wykonując lekki ukłon. - Czym zasłużyłem sobie na uwagę? - zapytał po chwili, unosząc do ust kieliszek z winem.

@Amelia Van der Eretein
@Adrienne Ortega

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Liczba postów : 781
Post osadzony dzieje się po wszystkich wątkach na evencie: tych zakończonych i niedokończonych. Nie wpływa na zagrożenie życia postaci: jej jakąkolwiek krzywdę psychiczną czy fizyczną. Nie blokuje również bilokacji. Jest wyłącznie informacją, którą gracze mogą, ale nie muszą wykorzystać.

Zabawa trwała w najlepsze. Zarówno na górze jak i na dolnych poziomach obiektu toczyły się rozmowy, tańce i wszystko to, co aktualnie zajmowało umysł istot nadnaturalnych. Nic nie zwiastowało katastrofy, a rzeczone żelki i ciasteczka - stanowiły wyłącznie miły dodatek do całej zabawy: nikogo nie miały prawa otruć ani zaszkodzić w żaden inny sposób. Jedynym zaskoczeniem mogło być spięcie sieci elektrycznej, które doprowadziło do chwilowej, góra minutowej utraty prądu. Zgasły światła, nagłośnienie - wszystko co “żywiło” się energią elektryczną. Wtem po zaciemnionej sali rozszedł się odgłos - przypominał uderzenie tudzież upadek czegoś bądź kogoś na podłogę - dokładnie na główny parkiet, po którym tańczyli nadnaturalni – potem wrócił prąd.
Oczom wszystkich zebranych na sali głównej (balowej) miał ukazać się trupek: dla jednych człowiek nieznany, innych – przede wszystkim z rodu organizatorów bankietu: Tomas, prawa i lewa ręka samego Szczęściarza.
Ciało było pocięte w... Nazwijmy to finezyjny sposób: rana na szyi, wzdłuż rąk i na brzuchu. Całość przypominała rany tysiąca cięć. Niechlujnie rzucony mężczyzna wypuścił z dłoni coś na wzór klucza.
- Drogie Panie... Drodzy Panowie – Mili wszyscy! Radujcie się bankietem miast niszczyć moje dzieło! Niech to ciało będzie Wam przestrogą. Powiadam Wam: nie rujnujcie mojej sztuki, bo ja i tak ją dokończę! - w nagłośnieniu głównej sali – i zapewne tym na dole, z którego korzystał DJ, rozbrzmiał się donośny męski głos. Jego właściciela nigdzie nie było widać, ale kto wie - może był blisko? Ten sposób morderstwa i paranoja w głosie. Czy mógł to być morderca z Paryża? Czy w ten sposób sprawdziła się wiadomość, którą Sahak swego czasu wysłał do Szczęściarza?
Po przemowie głos umilkł. Wszystko tak jakby pojawiło się szybko i zniknęło szybko: wróciło do... Względnej normy z dodatkiem trupa?

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
-Serce Nocy... można powiedzieć, że podbiło moje gorące serce swoim urokiem. Tobie również polecam. odparła Merlot z uśmiechem i na znak swojej aprobaty uniosła kieliszek z winem nieco ponad swoją twarz w geście toastu, po czym upiła z niego nieco jego zawartości. Trzeba przyznać, że Adrienne darzyła Merlot zdecydowaną symaptią, głównie dlatego, że przynajmniej w stosunku do niej samej wydawał nie tworzyć żadnych niepotrzebnych spięć czy dramatów. A trzeba przyznać, że nieozobowiązująca rozmowa, w trakcie której nie trzeba się mieć nieustannie na baczności była zdecydowanie w cenie.
Już miała odpowiedzieć na pytanie Merlot, a raczej zachęcić Amelie do odpowiedzi, kiedy zdarzyło sie coś czego raczej na tak zorganizowanym przyjęciu się nie spodziewała. Dotąd wydawało się jej, że dziwna kartka naklejona na jej plecy to najdziwniejsze co zdarzy się tego wiczoru, miało jednak być zgoła inaczej. Mogła być to oczywiście niespodzianka, ale nie wydawało się by było to bardzo w stylu gospodarzy. Nie jednak sam brak prądu miał być największym zaskoczeniem. Wkrótce potem dało się słyszeć głuchy dźwięk, a potem prąd wrócił i włączone zostało nie wiadomo skąd nagranie. Adrienne, która zdecydowanie zachowywała zimną krew i raczej częściej niż nie posługiwała się ironią. Przekrzywiła głowę na bok i spojrzała na ciało. -Nie ma to jak utknąć w martwym punkcie. Ale duży minus, za pozbawienie nas możliwości oglądania lądowania tego jegomościa. wypiła resztkę wina ze swojego kieliszka.

@Merlot Chardonnay @Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 191
Z lekkim uśmiechem na twarzy, przysłuchiwała się wymianie zdań, między Adrienne A jej bratem. Znali się w końcu jakiś czas, więc nie chciała się wcinać w wymianę uprzejmości. Dopiero kiedy mężczyzna jej się przedstawił, zamierzała zabrać głos, lecz nagle zgasło światło. Co prawda na krótką chwilę, jednak to wystarczyło, by wytrącić ją z rytmu. Następne wydarzenia działy się bardzo szybko po sobie. Martwe ciało na środku sali, zapach krwi i dziwna przemowa. Czując jak ponownie wzrasta jej pragnienie, odruchowo ścisnęła dłoń Adrienne, mając nadzieję, że kobieta ją powstrzyma, by nie rzuciła się na ciało by dostać to co w nim zostało. Odwróciła się do Merlota, starając się uspokoić i nie myśleć o kuszącym zapachu jaki rozchodził się po pomieszczeniu.

- Niezbyt sprzyjające warunki, na spotkanie rodzinne. Amelia Van der Eretein, twoja młodsza siostra. - ton jej głosu, mógł wydawać się oschły, jednak było to spowodowane tym, że teraz toczyła wewnętrzną walkę z żądzą krwi. Wydarzyła się(dla niektórych) tragedia, która przedwcześnie zakończyła bankietową zabawę. Amelia nie poczuwała się w obowiązku żałować zmarłego, nawet go nie znała. Nie zamierzała odpuścić sobie wizyty w klubie Adrienne, jak tylko stąd wyjdą. W końcu ta jej coś obiecała.

@Merlot Chardonnay @Adrienne Ortega

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
- Wierzę na słowo. Osobiście raczej nie zdecyduję się na wizytę w Sercu. Jakoś nie przepadam za takimi atrakcjami. Cieszę się jednak, że miło spędziłaś tam czas - odpowiedział, lekko kiwając głową, i również unosząc kieliszek z alkoholem w geście toastu. Nie było co ukrywać, że jest specyficzny; nie tylko ze względu na wychowywanie się w obrębie dwóch, zupełnie innych kultur, ale też przez dziwactwa, które wykształciła u niego choroba. Wiedział, że dla innych może być takim dziwakiem, ale niespecjalnie się tym przejmował. Miał tyle lat, że nie przejmował się całą masą rzeczy. I nie oceniał innych pod kątem ich dziwactw. Trzymał się swoich interesów. Grzecznościowych pogawędek jednak nie odmawiał.
Nagłe zgaśnięcie świateł niezbyt go poruszyło. Od zawsze widział świat w bieli, czerni i szarości. Po prześwietleniu oczu światłem słonecznym przez kilka dni wcale nic nie widział, a potem dostał oczopląsu. Ów zgaśnięcie świateł przyjął więc ze spokojem, a jego uwagę zwrócił dopiero odgłos upadającego ciała. I woń świeżej krwi, przebijająca się przez duszący zapach kwiatów, perfum i alkoholu. Rozbłysk światła na chwilę go oślepił. Dopiero po kilkunastu sekundach wróciła mu wizja. Gdy nagranie już się skończyło. Zamrugał jeszcze kilka razy i powoli w bieli zaczęły pojawiać się kształty. Chwilę potem ustało także drżenie jego oczu. I w końcu mógł ujrzeć ów zwłoki, o których mówiła już jego towarzyszka. Uniósł jedną brew i skinął głową, również pijąc ze swojego kieliszka.
Gdy usłyszał słowa drugiej kobiety wszystko zaczęło się układać. Jej znajomy wygląd, nagłe zniknięcie rodziców ponad wiek wcześniej. A więc dorobili się drugiego dziecka. Sądząc po tym, że ów siostra nie wylądowała u Van der Ereteinów, z jej wychowywaniem poszło im lepiej. Może było to trochę przykre, może jeszcze kilkanaście dekad temu miałby do nich żal. Ale teraz przyjął to ze spokojem. Byli jego biologicznymi rodzicami. Nikim więcej. I bez sensu byłoby winić siostrę za cokolwiek. Skinął więc głową, przyjmując rewelację do wiadomości.
- Miło cię poznać Amelio. Powinienem się chyba zatem przedstawić swoim pierwotnym imieniem. Melchior Hwang. Choć nie mam pojęcia, czy ojciec pozostał przy swoim rodowym nazwisku - dodał, lekko wzruszając ramionami. Niezbyt go to obchodziło. Tak jak wszystko, co było związane z rodzicami. Dlatego nawet nie zapytał o to, co u nich. Nie interesowało go to.

@Amelia Van der Eretein
@Adrienne Ortega

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Cóż Adrienne i Merlot na co dzień mieli zupełnie inne podejście do życia oraz do rozrywek. Adrienne kierowała się swoim gorącym temperamentem, Merlot zaś bardziej charakterystycznym dla Azjatów opanowaniem. Przekładało się to na ich odmienne decyzje w kwestii tego jak spędzać wolny czas, chociażby jeśli chodzi o wizytę w Sercu. Choć w obliczu zagrożenia czy sytuacji stresowej Adrienne nie miała najmniejszego problemu z zachowaniem zimnej krwi. Darzyli się więc raczej pozytywnymi uczuciami, a każdą interakcję z nim Kubanka wspomina zdecydowanie pozytywnie.
O ile na niej samej spadające ciało i dziwna przemowa jakiegoś wielkiego wrażenia nie wywołało, la sangre fria to czując ściśnięcie swojej dłoni, zareagowała tym samym by dać znać, że przy niej jest, a nawet położyła Amelii rękę na ramieniu. Poddanie się instynktom teraz to nie był dobry pomysł, przede wszystkim ze względu na zatarcie wszystkich potencjalnych śladów. -Spokojnie Amelio, spokojnie wyszeptała jej do ucha.
Potem Merlot kontynuował tak brutalnie przerwany wątek. Na szczęście, bo dobrze by mieli okazję spokojnie porozmawiać. -Pewnie macie dużo do omówienia? Nie chciałabym przeszkadzać. powiedziała rzucając rodzeństwu putające spojrzenie. Głównie chyba Amelii, która musiałaby potwierdzić, że opanowała się już na tyle by można ją puścić.

@Merlot Chardonnay @Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 191
Świadomość, że miała obok siebie Adrienne, czując jej dotyk i słysząc kojące słowa, zdołała się jakoś opanować. Nadal odczuwała chęć zatopienia kłów w martwym już ciele, jednak panowała nad sobą. Rozluźniła nieco dłoń, spojrzała z wdzięcznością na krewniaczke.

- Dziękuję Adrienne, już w porządku. - posłała jej uroczy uśmiech, po czym spojrzała znów na brata. Zdawałsie być spokojny. Informacja o tym że ma siostrę, zdawała sobie go kompletnie nie ruszać. Ni3 było po nim widać żadnych emocji. Szoku, radości czy zdziwienia. Czyżby wiedział o niej i była mu kompletnie obojętna? Amelia nie wiedziała czego się spodziewać, jednak nie na taką reakcję liczyła

- Pozwolisz że będę nazywać Cię Merlot? Twoje imię jest trochę skomplikowane w wymowie. Jeśli to nie problem, to może wyjdziemy? Nie wiem jak długo zdołam nad sobą panować... - przyznała nieco zawstydzona, patrząc na zmianę to na Adrienne to na Merlota. Gospodarze ogłosili niespodziewane koniec zabawy, więc opuszczenie rezydencji nie będzie nietaktem. Wszak poprosili wszystkich o powrót do domu. Amelia nie była pewna czy do czegoś się przyda podczas dochodzenia. Jednocześnienie chciała się za szybko rozstawać ani z Adrienne ani z poznanym bratem.

Merlot Chardonnay

Merlot Chardonnay
Liczba postów : 100
Tak, Merlot należał do osób cieszących się niezwykłym opanowaniem. Czasem nawet wydawać się mogło, że był niezdrowo wręcz spokojny i opanowany. Cechy te wykształciły się u niego już we wczesnym dzieciństwie, i rozwijały przez następne dwa wieki. Najpewniej stąd u niego były te trudności w nawiązywaniu kontaktów, nawet z rodziną. Nie okazywał po sobie swoich prawdziwych emocji i uczuć, przez co wszyscy mieli go za kogoś zimnego i niezbyt towarzyskiego. Potrzebował czasu, by przełamać swoje nawyki i zacząć traktować kogoś nowego bardziej… normalnie.
- Oczywiście. Od przeszło dwustu lat używam wybranego przez siebie imienia - powiedział powoli. Nie był przywiązany do nadanego mu przez rodziców imienia. Do żadnego z nich. Bo po chwili namysłu coś przyszło mu do głowy. - A może wolisz posługiwać się moim koreańskim imieniem? Hwang Min-hyuk - dodał. Skoro Amelia, jak podejrzewał, wychowywała się w Korei, to może i tamtejsze imiona były dla niej łatwiejsze w wymowie? - Oczywiście, wypadałoby oddalić się z miejsca… tego przykrego incydentu - powiedział, odstawiając kieliszek po winie i kiwając powoli głową. - Może przeniesiemy naszą rozmowę w spokojniejsze miejsce? - zaproponował. W końcu po takich rewelacjach dziwne byłoby zakończenie rozmowy na samej wymianie uprzejmości. Pewnie nie sprawiał takiego wrażenia, ale choć nie bardzo interesował się losem rodziców, to już osoba siostry intrygowała go nieco.

@Amelia Van der Eretein
@Adrienne Ortega

Adrienne Ortega

Adrienne Ortega
Liczba postów : 119
Dobrze, że udało się dzięki jej wysiłkom opanować Amelię. Adrienne naprawdę była wdzięczna losowi za to, że krew nie wywoływała u niej takiej gwałtownej reakcji. Jeżeli miałaby tak gwałtownie reagować za każdym razem kiedy widzi jedzenie, no to zdecydowanie nie byłoby za ciekawie, a tak mogła się skupić na powstrzymywaniu niezdrowego zapału innych. Kiedy upewniła się, że z dziewczyną wszystko ok, puściła jej dłoń i uśmiechnęła się pokrzepiająco. -Nie ma za co, cieszę się, że mogła pomóc.
Potem nie pozostało nic innego jak przysłuchiwać się rozmową rodzeństwa, w końcu najważniejsze było to by się poznali, Adrienne nie musiała wrzucać swoich trzech groszy cały czas. Zamiast tego skupiła się na konsumpcji wina i obserwowaniu sali. Skupła swoje myśli na tajemniczym incydencie. Odewała się dopiero na sugestię zmiany sali.
-[b]Jeżeli chcecie porozmawiać na osobności to się nie krępujcie, na pewno macie sobie dużo do powiedzenia. Ja chyba powinnam wziąć udział w wyjaśnianiu tego co tutaj się stało
z racji na swoją pozycję i jako reprezentantka rodu, pomyślała, że to tym powinna się zająć.
-Po wszystkim wciąż możemy udać się do mnie powiedziała do Amelii.

@Merlot Chardonnay @Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein

Amelia Van der Eretein
Liczba postów : 191
Nawet jeśli zachowanie brata, nieco ją zbiło z tropu, nie zamierzała się przejmować. Przyjechała tu specjalnie by w końcu się z nim poznać, a być może tylko na początku był taki obojętny. Wszystko się okaże z czasem. Postanowili opuścić posiadłość, by kontynuować rozmowę, zaś Adrienne została, by zbadać sprawę nieboszczyka. Amelia więc wymieniła się z kubanką numerami telefonów, by mieć z nią kontakt. W końcu miała odwiedzić ją w jej klubie, czego nie mogła się doczekać. Na pożegnanie, pocałowała ją z odrobiną namiętności, gładząc jej policzek. Nie przejmowała się co pomyślą o niej inni, żyła tak jak chciała A jeśli komuś się nie podoba, nie musi patrzeć. Spojrzała na Merlota i po chwili, wspólnie wyszli.

Z.T x3

@Adrienne Ortega @Merlot Chardonnay - dziękuję za sesję

Sponsored content


Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach