Ghastly conclusion to a life wasted.

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
First topic message reminder :

Ghastly conclusion to a life wasted

Data: 12 listopada 2013
Miejsce: Paryż, Francja
Kto: Sahak i Cerise
Opis: Sahak odwiedza księgarnię wampirzycy, aby odnaleźć jeden z iluminowanych tekstów, który stworzył za swojego życia.

12 listopada 2013
Księgarnia Cerise

     Tego wieczoru Trzy studia do portretu Luciana Freuda, obraz olejny na płótnie namalowany przez Francisa Bacona w 1969 roku, przedstawiający innego malarza, Luciana Freuda, wnuka Sigmunda, został sprzedany w domu aukcyjnym Christie's w Londynie za bagatela 142 miliony dolarów. Tej nocy był to najdroższy obraz, jaki sprzedano kiedykolwiek na świecie, a jego wymiary wynosiły ledwie półtora metra na dwa. Sahak nie licytował tego typu dzieł, w tym wprawę miały jego siostry, Raisa oraz Lettie. Wampir gdzieś wewnętrznie nadal był mnichem z wioski w kraju, którego większość paryżan nie byłaby w stanie pokazać na mapie.
     Zaparkował wysłużony, niewyróżniający się niczym samochód marki Toyota w wolnym miejscu, nieco krzywo. Męczył się z parkowaniem, próbując nie przytrzeć zderzaka o inny samochód, ale jakiś gałgan parkował w tym miejscu chyba mikrą w poprzek, a nikt nie zostawił wystarczająco miejsca dla sedana normalnych rozmiarów. Męczył się prawie piętnaście minut, nie chcąc odpuścić i szukać nowego miejsca, na szczęście wąska, jednokierunkowa uliczka nie była zbytnio uczęszczana i nie blokował ruchu. Nawet gdyby jednak to robił, miał to w dupie. Dzisiejsi ludzie zdecydowanie za bardzo się spieszyli i mieli zbyt mało cierpliwości.
     Gdy wysiadł, musiał szczelniej otulić się płaszczem. W powietrzu pachniało wilgocią od ostatnich deszczów, a chłód, który zawisł nad Paryżem, sugerował rychłe nadejście pierwszych przymrozków. Odetchnął, powietrze zmieniło się w chmurkę przed jego twarzą. Nie było jeszcze dwudziestej i ruch nawet nie zelżał w centrum, do którego kierował się długimi krokami. Tahira zaproponowała mu usługi pewnej damy z rodu Draculi, która mogła odnaleźć księgę, której szukał. Bardzo wątpił, aby przetrwała, Armenia tylko cudem pamiętała jeszcze swój język i istniała jako niepodległe państwo. On miał więcej lat, niż jego ojczyzna niepodległości, przynajmniej tak się mu zdawało.
     Wyciągnął z kieszeni różową karteczkę post-it z adresem, pachnącą nikle kadzidełkami i porównał z miejscem. Tak, to było to. Pchnął drzwi do antykwariatu i wszedł do środka.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Nie było jej zaledwie chwilę: teczka pozostawała naszykowana w zagraconym zapleczu. Wróciła więc dość szybko. Być może jednak faktycznie nie była na tyle szybka, aby zdążyć zauważyć, co robił Sahak. A może tylko postanowiła nie dać tego po sobie poznać.
Ona sama wciąż wyglądała... po prostu jak typowa dziewczyna, przynajmniej w oczach ludzi. W oczach wampirów pewnie mogła prezentować się jak wampir udający człowieka: te zupełnie niepotrzebne okulary na nosie, makijaż kryjący bladość, szara, workowata sukienka, zapach wiśniowego szamponu, niedbale związane włosy. I to wszystko, czego przed wprawnym okiem nieśmiertelnego nie dało się schować: zbyt wolny puls, woń pozbawiona ludzkiego potu, niemal białe ręce. Chód, nieco zbyt szybki. Pewne drobne gesty, naturalne u ludzi, a przez nią, która nigdy nie była człowiekiem, tak rzadko wykonywane. Chociaż Cerise nigdy nie uważała, że kogokolwiek udaje.
Pochyliła się lekko, by spojrzeć na tytuł książki, którą cytował. Wiedziała doskonale, co ma na półkach swojej księgarni, znała też tę poetkę - w końcu Francuska... ale nawet Cerise nie nauczyła się każdego wiersza z tomików, które sprzedawała, na pamięć i tego konkretnego nie kojarzyła. Zwłaszcza, że w jej sercu pierwsze miejsce od dobrych kilkudziesięciu lat zajmowały powieści. Ceniła sobie piękno poezji, kunszt autorów, ale też nie umiała zaczytywać się w nich godzinami.
- Ach, Desbordes-Valmore. Ma piękne wiersze, chociaż dobrze pamiętam tylko jeden... I wszystkie róże z mojej uleciały dłoni, Ku morzu, wiatr wraz z falą w nieznane je goni, I przecież nie powrócą już, bo wszystkie zginą - zacytowała. Przysunęła tomik bliżej, by potem go nabić na kasę, ale najpierw rozpakowała teczkę i położyła przed nim pierwsze dwa zdjęcia. Niewyraźne niestety, chociaż próbowała je wyostrzyć. - To może być któryś z tych dwóch? Oba powstały na tych terenach i w tym okresie, a potem trafiły do prywatnych kolekcji.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Wyciągnął z kieszeni na piersi portfel, nowy, a przynajmniej niedawno kupiony, bo skrzypiał jeszcze sztywną skórą i drażnił wampirze nosy zapachem preparatów konserwujących. Wyciągnął należność w gotówce, wziął też paragon i włożył do tomiku, jako zakładkę. Prawdopodobnie tak będzie go używał, aż ten się nie wymnie i nie zniszczy. Można wyciągnąć ubogą sierotę z nędzy, ale nędzy nigdy się nie wyciągnie z duszy. Dlatego Sahak używał swoich płaszczy, portfeli do zniszczenia, a jedną zapalniczkę i papierośnice, z zestawu, z ozdobnikiem w stylu Art Deco. Teraz mężczyzna też lekko pachniał papierosami, klasycznymi Camelami, które palił od ich powstania.
Podobno wychodziło to z mody, ale jakoś nie umiał rzucić zwyczaju. Prawie jak nałóg.
Zdjął skórzane rękawiczki i wsadził je do kieszeni. Wziął zdjęcia skanów pierwszej księgi. Pominął całkowicie zbliżenia okładki, które jak na złość były najlepiej sfotografowane i zmrużył oczy znad okularów, które zsunął na koniec nosa. Nie potrzebował ich zupełnie, podobno miały taki wspaniały filtr, który chronił oczy przed światłem monitorów. To wszystko było mu zupełnie niepotrzebne, zwyczajnie zauważył, że w średniej wieku, na którą wyglądał, były popularne.
Nie… to nie ten. Nie mieliśmy nigdy tego odcienia niebieskiego. Chociaż… — przysunął bliżej kartkę do twarzy, lekko zmarszczył brwi. Przyjrzał się innym zdjęciom. — To na pewno nie ten, za dużo owoców jarzębiny. Ja chyba żadnych nie namalowałem, bo nie mieliśmy dość czerwonego, żeby zużywać go na coś innego, niż Chrystusowe Rany. Ten musiał być namalowany albo później niż…—Nie sprecyzował. — Albo w jakimś sąsiednim klasztorze i źle go zakatalogowano.
Odłożył kartki i wziął do ręki drugi zestaw. Jego mina złagodniała, spojrzenie się zamgliło. Nie musiał nic mówić, to był ten. Nawet kąciki ust lekko zawinęły się w uśmiechu.
Gdzie go znajdę? — zapytał, pokazując zdjęcie Cerise. Zamierzał zadzwonić później do Maurice i odzyskać ten modlitewnik wszystkimi możliwymi metodami. — To ten. Jesteś wspaniała. — Nawet głos Sahaka rozświetlił się, jak niebo pod rozbłyskiem supernowej.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Po Cerise nie znać było niecierpliwości. Stała niby spokojnie, w nienaturalnym wręcz bezruchu, jedną z oznak zdradzającą, że ktoś był wampirem bardzo długo, albo że był nim zawsze i przynajmniej jakiś czas nie kłopotał się udawaniem, że jest inaczej. Ale właściwie właśnie ten bezruch, zapomnienie o wykonywaniu pewnych gestów, o mruganiu i częstszym oddechu, których uczyła się pilnie od dnia, gdy postanowiła spróbować studiów w "zwykłym świecie", tak naprawdę świadczyły o jej niecierpliwości.
Bardzo chciała wiedzieć, czy jej starania odniosły skutek. Nie chodziło o zapłatę, choć dostawanie takiej zawsze było miłe. Ani o to, że nie musiałaby już dalej szukać. Lubiła osiągać sukces w takich rzeczach, bo to świadczyło, że jest w czymś dobra.
A Sahak miał z kolei coś w sobie, że człowiek, czy tez raczej wampir, nie chciał go rozczarować.
W milczeniu zabrała pierwszą kartkę. Gdyby jej serce biło, jak serce człowieka, pewnie teraz przyspieszyłoby ze zdenerwowania. Jeśli potrzebowałaby powietrza, wstrzymywałaby oddech w tym momencie, w którym padło to "chociaż".
A kiedy kąciki ust Sahaka uniosły się w uśmiechu i gdy spytał "Gdzie go znajdę" na temat drugiego egzemplarza, ona też rozpromieniła się niemal natychmiast, uśmiech objął usta i oczy, jakby ktoś rozpalił w niej żarówkę.
- Całe szczęście. Martwiłam się, że nie dam rady, bo praktycznie nie znam języka - przyznała mimowolnie, choć przecież nie potrzebował tej informacji, ani opowieści o automatycznych translatorach, słowniku i konsultacji z tłumaczem. - Momencik...
Otworzyła teczkę, sprawnie usuwając z niej strony dotyczące dwóch pozostałych ksiąg, choć jeszcze zostawiła na wierzchu zdjęcie trzeciego, tak na wszelki wypadek. A potem przesunęła papiery ku niemu.
- Tutaj są dane kontaktowe i informacje o posiadaczu. Wstępna wycena, ale nie była dokonana przez specjalistę. Dodałam też informacje o książkach, które właściciel chciał kiedyś kupić, gdyby w grę wchodził handel wymienny. To dość ogólne dane, nie sprawdzałam dokładniej, bo nie byłam pewna, czy trafiłam, ale można je poszerzyć.
Tak naprawdę równie dobrze wampir mógł planować kradzież albo zabójstwo doskonałe. Cerise nawykła nie wnikać i nawet się nie zastanawiała. Ot zwykle w takich wypadkach starała się dostarczyć podstawowe dane. Mogły pomóc w pozyskaniu legalną drogą, ale tez po prostu wskazać cel.
- Jestem dobra w znajdywaniu informacji - sprostowała lekko, wciąż z uśmiechem na ustach.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak przejrzał szybko dokumenty od Cerise. Dziewczyna rzeczywiście była dobra w te klocki. Dziewczyna, powinien przestać o niej tak mówić, w końcu była wampirem i to wcale nie najmłodszym, przynajmniej tak się dowiedział od ich ostatniego spotkania. Szybko przeleciał wzrokiem tekst, łatwo łapiąc z niego najważniejsze informacje, z wprawą kogoś, kto był przyzwyczajony do szybkiego przyswajania informacji z dużych bloków tekstu, zanim jeszcze wgryzie się w całość z detalami.
Gillian Hearst-Shaw, bo tak nazywała się właścicielka tomu, była wnuczką Williams Randolphs Hearsta, amerykańskiego magnata prasowego. Na szczęście jej własna kolekcja książek znajdowała się w jej wakacyjnej rezydencji, niedaleko La Roche-sur-Yon, niecałe cztery godziny drogi samochodem z Paryża, jeśli nie liczyć korków, mniej, jeśli uznać przepisy drogowe tylko za sugestie, z odpowiednim samochodem i bez zbędnych pasażerów, którzy zatrzymują się na kawki na stacjach benzynowych.
Oczywiście, nie zamierzał informować Durand, w jaki sposób pozyska unikatowy egzemplarz, niech sobie ślicznej główki tym nie zaprząta i myśli, że jest porządnym wampirem, z kręgosłupem moralnym. Żeby źle nie zrozumieć, on miał bardzo twardy kręgosłup moralny, ale w porównaniu do przyjętych zasad, ten kręgosłup miał bardzo poważne skoliozy i zwyrodnienia. Nadal jednak był i trzymał się bardzo sztywno.
Dziękuję pani serdecznie. Pani pomoc jest nieoceniona. Wystawi pani fakturę? Czy przez gotówkę? — zapytał jeszcze, składając papiery w pół, aby nie świecić danymi na ulicy, pomimo później pory. Dyskrecja przede wszystkim. — I tak będę miał u pani dług. W razie czego, jakiegoś problemu, proszę nie wahać się dzwonić.
Widocznie dzieło miało ogromną wartość sentymentalną dla Sahaka.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise zawsze żyła wśród wampirów. Ludzi długo miała za podistoty, widywała jakiś czas głównie bezdomnych i pijaków, na których się pożywiała, a gdy pierwszy raz, mając dobre trzydzieści czy czterdzieści lat, porozmawiała z kimś wykształconym, była w szoku, że ludzie w ogóle myślą i czują. Zupełnie jak wampiry.
Miała to i owo na sumieniu, wiedziała, że jej znajomi i krewni mają jeszcze więcej. Jakikolwiek kompas moralny zaczął się u niej kształtować chyba głównie pod wpływem książek, pisanych przez ludzi, i potrzebował wielu lat, aby wykiełkować ku temu, czym była teraz. Ale nawet obecnie, kiedy przestawiła się na syntetyczną krew i studiowała na paryskiej uczelni, była w tym hipokryzja, bo nawet wiedząc, co planuje Sahak, po prostu by to zaakceptowała.
- Tutaj jest podliczenie kosztów - powiedziała, wręczając mu kolejną kartkę. Nie żądała ani bajońskiej sumy, ani jakiejś śmiesznie niskiej, ot tyle, ile trzeba by zapłacić za parę godzin specjalisty średniego szczebla. - Może być gotówka, ale mogę też wystawić fakturę, oba rozwiązania mi odpowiadają. W razie, gdyby potrzeba było jakichś innych tomów albo znalezienia czegoś w internecie... czy zatarcia śladów, to zawsze służę pomocą.
Zaczęła się w tym specjalizować jakiś czas temu. Uważała, że ot, Dzieci Nocy tego potrzebują.
Nie zapewniała, że przysługa nie będzie potrzebna. Nie zamierzała wprawdzie z niej korzystać i nie wiedziała, na ile szczere to słowa, ale mając tyle kart na karku - bo faktycznie nie była dzieckiem - była dość pragmatyczna. Być może kiedyś przyda się możliwość zwrócenia do Sahaka.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Sahak miał brzydki zwyczaj noszenia dużej ilości gotówki w portfelu, bo nie lubił płacić kartą. Swojego czasu jeszcze używał czeków, ale powoli wychodziło to z mody i stało się zbyt upierdliwe, ale by rzeczywiście pozostawać przy tym. Spojrzał na finalną ilość, te kilka tysięcy nie stanowiło żadnego problemu, jeszcze wyda pewnie cztery razy tyle przy bardzo oszczędnych kalkulacjach, na odzyskanie dzieła. Wydłubał w dużych nominałach należność i położył na ladzie, nie przejmując się formalnościami. Jakby się Skarbówka przywaliła, to powie, że wnuczkom rozdał na święta i tyle.
Nigdy w swoim życiu nie wyobrażał sobie takiego bogactwa, jak miał teraz, że nie musiał przejmować się tym, co je, mógł jeść dla przyjemności rzeczy, którego go nie syciły, jak ludzkie jedzenie, mógł wydać więcej pieniędzy na coś, co było mu zbędne, ale po prostu tego chciał. Dla młodego Tigrana z  Karmrashen było to nie do pojęcia, chłopca o lekko zapadniętych policzkach, który niedojadał i urósł dopiero w Khor Virap, już jako brat Sahak, gdy jego organizm otrzymywał dość odpowiedniego pożywienia, aby nie trzymać go na granicy dziecieństwa i dojrzałości. Do dziś nosił pod kolanami i na barkach rozstępy, białe linie po nagłym wzroście, które wtedy znaczyły go niemal krwawymi pręgami, a on zwijał się w bólu nocami i nie mógł klęczeć podczas modlitwy.
Będę pamiętał. Do prędkiego spotkania, pani Cerise. Niech Theotokos i Święta Matka ześlą błogosławieństwa na Święta i Nowy Rok  — pozdrowił ją na koniec, znów ukłonił jej się, teraz trzymając dłoń na sercu, w pozdrowieniu z Bliskiego Wschodu, przeznaczonego dla tamtejszych kobiet, wziął dokumenty i wyszedł.

[KONIEC]

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach