Ghastly conclusion to a life wasted.

2 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Ghastly conclusion to a life wasted

Data: 12 listopada 2013
Miejsce: Paryż, Francja
Kto: Sahak i Cerise
Opis: Sahak odwiedza księgarnię wampirzycy, aby odnaleźć jeden z iluminowanych tekstów, który stworzył za swojego życia.

12 listopada 2013
Księgarnia Cerise

     Tego wieczoru Trzy studia do portretu Luciana Freuda, obraz olejny na płótnie namalowany przez Francisa Bacona w 1969 roku, przedstawiający innego malarza, Luciana Freuda, wnuka Sigmunda, został sprzedany w domu aukcyjnym Christie's w Londynie za bagatela 142 miliony dolarów. Tej nocy był to najdroższy obraz, jaki sprzedano kiedykolwiek na świecie, a jego wymiary wynosiły ledwie półtora metra na dwa. Sahak nie licytował tego typu dzieł, w tym wprawę miały jego siostry, Raisa oraz Lettie. Wampir gdzieś wewnętrznie nadal był mnichem z wioski w kraju, którego większość paryżan nie byłaby w stanie pokazać na mapie.
     Zaparkował wysłużony, niewyróżniający się niczym samochód marki Toyota w wolnym miejscu, nieco krzywo. Męczył się z parkowaniem, próbując nie przytrzeć zderzaka o inny samochód, ale jakiś gałgan parkował w tym miejscu chyba mikrą w poprzek, a nikt nie zostawił wystarczająco miejsca dla sedana normalnych rozmiarów. Męczył się prawie piętnaście minut, nie chcąc odpuścić i szukać nowego miejsca, na szczęście wąska, jednokierunkowa uliczka nie była zbytnio uczęszczana i nie blokował ruchu. Nawet gdyby jednak to robił, miał to w dupie. Dzisiejsi ludzie zdecydowanie za bardzo się spieszyli i mieli zbyt mało cierpliwości.
     Gdy wysiadł, musiał szczelniej otulić się płaszczem. W powietrzu pachniało wilgocią od ostatnich deszczów, a chłód, który zawisł nad Paryżem, sugerował rychłe nadejście pierwszych przymrozków. Odetchnął, powietrze zmieniło się w chmurkę przed jego twarzą. Nie było jeszcze dwudziestej i ruch nawet nie zelżał w centrum, do którego kierował się długimi krokami. Tahira zaproponowała mu usługi pewnej damy z rodu Draculi, która mogła odnaleźć księgę, której szukał. Bardzo wątpił, aby przetrwała, Armenia tylko cudem pamiętała jeszcze swój język i istniała jako niepodległe państwo. On miał więcej lat, niż jego ojczyzna niepodległości, przynajmniej tak się mu zdawało.
     Wyciągnął z kieszeni różową karteczkę post-it z adresem, pachnącą nikle kadzidełkami i porównał z miejscem. Tak, to było to. Pchnął drzwi do antykwariatu i wszedł do środka.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise lubiła paryską jesień. Wcześnie zapadający zmrok ułatwiał poruszanie po mieście, a mgła czy deszcz, często nawiedzające Paryż, utrudniały dojrzenie nienaturalnej bladości, a chłodne noce sprawiały, że nikt nie patrzył na nią dziwnie z powodu długich rękawów i szalika. Mogła też poświęcić więcej czasu swojej księgarni: Cerise Durand, świeżo upieczona absolwentka jednej z paryskich uczelni, oficjalnie została jej właścicielką trochę ponad rok wcześniej.
Zmieniła swoją ludzką pracownicę jakiś czas temu i kręciła się teraz po wnętrzu, przed chwilą opuszczonym przez grupkę klientów. Duże pomieszczenie, wielkości mniej więcej sporego mieszkania, nie miało okien: pozornie niepraktyczne rozwiązanie, a idealne dla wampirzycy (zwłaszcza, jeśli była też właścicielką piwnicy i przerobiła ją na coś na kształt mieszkania) i przy okazji pozwalające wykorzystać przestrzeń, bo wzdłuż wszystkich ścian ciągnęły się regały na książki, na tyle wysokie, że przy jednym z nich stała niewielka drabina. Sprzęty były staroświeckie i ozdobione wymyślnymi literami, układającymi się w nazwy poszczególnych działów: kryminały, romanse, fantastyka, historyczne, przewodniki… Na dwóch, niskich stolikach, wyeksponowano bestsellery. Kamienną, jasną posadzkę zdobił skomplikowany, geometryczny wzór, w jednym z kątów znajdował się stary, wysłużony fotel, a przy przejściu do drugiego pomieszczenia (zamkniętego - tam trzymała swój komputer i parę rzeczy) lada, częściowo zastawiona książkami na promocji.
W roku 2013 Cerise jeszcze nie musiała się martwić, że handel online zmniejsza zyski.
Dzwonek, wywieszony przy drzwiach, zabrzęczał cicho, gdy te się rozwarły, choć wyczulony słuch nadnaturalnej wychwycił dźwięk pociąganej klamki już chwilę wcześniej. Inna sprawa, że gdyby Sahak przyszedł pięć minut później, pewnie byłaby na tyle pochłonięta lekturą, że mogłaby go nie dostrzec, póki nie stanąłby tuz przed nią – bo ledwo rodzina, kupująca przewodniki, opuściła lokal, a ona już opadła w fotel z książką.
Jeśli ktoś wyobrażał sobie wampiry jako groźne i mroczne albo przynajmniej posiadające jakąś klasę, to nigdy nie spotkał Cerise. Wampirzyca miała na sobie biały, powyciągany golf, jeansy, a na nosie okulary w grubych oprawkach. Uniosła głowę znad najnowszej książki Ilony Andrews, posyłając Sahakowi roztargnione spojrzenie.
Rozpoznała wampira, oczywiście. Ludzie nie pachnieli w ten sposób.
- Dobry wieczór – przywitała go. – Cerise Dracula – przedstawiła się, używając nazwiska, którym ludziom raczej się nie przedstawiała, ale w końcu byli tu sami. – W czym mogę pomóc?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
     Zapach papieru, tuszu i ciepło otuliło go znajomo. Z przyjemnością przeszedł do wnętrza, które przypominało mu o warsztacie kopistów w Khor Virap. Miejsce miało tę samą charakterystyczną aurę, której nie miały komercyjne sklepy sieciowe, nastawione na szybką sprzedaż. Tutaj czuć było duszę ksiąg. Niemal czekał, aż dzwon zawezwie go na modły pomiędzy pracą. Niemal się uśmiechnął.
     W gruncie rzeczy Sahak wyglądał jak przeciętny pan w średnim wieku, który lubi wieczorne spacery. Chłód lekko zaróżowił mu śniadą skórę, zdecydowanie żywą, a jego serce biło pod odzieniem, jak silny dzwon. Nawet zblazowane oczy pod ciężkimi powiekami wyglądały żywiej, z blaskiem istoty, którą się pożera, niewinnego jagnięcia. Wszystko inne jednak krzyczało — drapieżnik. Od lekkiego, cichego kroku, przez ten wampirzy zapach i dziwną, nieco odrealnioną urodę, która nie pasowała do tego stulecia.
     — Dobry wieczór — przywitał się z kobietą, która go powitała. Jego francuski nie brzmiał prawidłowo, lecz nie tak niewprawnie, jak w przypadku turystów, którzy poznali podstawowe zwroty trzy dni przed wylotem, ale jak kogoś, kto od lat mówi w tym języku, jednakże jego gardziel ukształtowała się w bardziej śpiewnym języku, o znacznie łagodniejszych zbitkach.
     Mężczyzna rozejrzał się, po księgarni, jakby przeglądał książki, tak naprawdę skanując pomieszczenie w poszukiwaniu ludzi, którzy mogli wybierać jakieś przewodniki czy ukradkiem czytać książki, żeby ich nie kupować, bo są zbyt głupi, aby słyszeć o bibliotekach. Gdy jego wampirze zmysły nie zauważyły żadnego worka na krew, powrócił spojrzeniem czarnych turmalinów, które w ciepłym świetle lamp wyglądały jeszcze bardziej, jak dwie beznamiętne otchłanie, o których myślał Nietzche.
     — Przychodzę z polecenia pani Tahiry. Poszukuję pewnego manuskryptu, który zaginął dawno temu. Bardzo. — Spojrzał sugestywnie na dział historyczny głową, bo chociaż kobieta była blada pod makijażem i wydawało mu się, że słyszy jedynie ciszę w jej klatce piersiowej, wolał nie ryzykować używania nieodpowiednich sformułowań na temat wampiryzmu.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Nie - aż - tak - trupia bladość i wspomnienie o Tahirze sugerowały Scalettę. Ród wprawny w maskaradzie, Cerise przed ukończeniem setki kilka razy dała się zwieść w kontaktach z takim, że ma do czynienia z człowiekiem.
W przeszłości ani trochę nie zazdrościła im tej lekkiej modyfikacji wirusa, która sprawiała, że bardziej przypominali ludzi. W XIX wieku nie miała pojęcia, dlaczego mogłaby chcieć być podobna do tych słabych, kruchych istot w czymkolwiek.
Teraz trochę żałowała, że Draculowie nie dysponowali podobną umiejętnością.
Byli sami. Miejsca takie jak to może zachwycały klimatem - i jeszcze nawet przyciągały nim klientów - chociaż też okupywane całymi stadami bywały głównie w godzinach szczytu albo przed świętami. Mimo to na słowa mężczyzny Cerise odłożyła książkę na podłokietnik i wstała, ruszając do drzwi. Najpierw przesunęła tabliczkę z napisem "otwarte” na drugą stronę, potem przekręciła klucz w zamku.
Jedną z rzeczy, którym Cerise nie potrafiła się oprzeć, były bardzo, bardzo stare, zaginione księgi. Utrata dwóch czy trzech klientów była niewielką ceną w zamian za spokojną rozmowę.
– Jak bardzo starą? – spytała, obracając się ku niemu. Zdradzała ją bladość, przez sprawne, wampirze oko możliwa do wychwycenia nawet mimo makijażu. Zapach, którego nie mógł zamaskować nawet lekki zapach perfum. Skórę miała chłodną i między innymi dlatego pamiętała o tym, by dokładnie ją zakrywać: spodnie skrywały nogi aż do kostek, golf osłaniał szyję i ręce, tak że widać było właściwie tylko palce i twarz.
A jednak niewiele w niej krzyczało o tym, że jest drapieżnikiem, choć miała kły i w ciągu dobrych stu osiemdziesięciu lat życia zabiła parę osób.
– Będę potrzebowała szczegółów takich jak tytuł, miejsce powstania, miejsce ostatniego znanego pobytu. Pomogą informacje o zawartości, wymiarach, wyglądzie okładki, autorach, panie…? – wyrecytowała, urywając pod koniec. Głównie dlatego, że chyba go nie znała, a kojarzyła większość mieszkańców Francji powyżej setki. Napływowy? Młodzież?
A może po prostu inaczej się uczesał i ona nie potrafiła znaleźć odpowiedniej szufladki we własnej głowie? W przypadku Cerise to wcale nie było wykluczone.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
     — Sahak Darbinyan — dokończył, przedstawiając się przy tym. Tym razem język, w którym mówił, lekko gardłowy, lecz nie jak arabski, dużo bardziej melodyjny, pasował do rytmu imienia i nazwiska, tak jak powinno się je wymawiać. Cerienie śmiało mogła założyć, że było to imię w ojczystym języku wampira. — Jest to akatystarz, stworzony w monastyrze Khor Virap na terenie dzisiejszej Armenii około… — zastanowił się, spojrzał na sufit, jakby to miało mu jakoś pomóc. — Około 1702 roku w kalendarzu gregoriańskim, aczkolwiek data może zostać oznaczona w juliańskim. Nie pamiętam.
     Opowiedział jej o zasadzie wymiarów marginesów, jaka została zastosowana do modlitewnika, jego szacunkowych wymiarach, zawierającego prawosławne hymny; Akatysty należało śpiewać i słychać na stojąco, a ten najważniejszy, przerwany hymnami, trwał kilka godzin do całego odśpiewania. Jako pierwszy w spisie znajduje się tam hymn do Bogurodzicy oraz że został zamówiony dla wielmoży, który mieszkał w Yerewanie i nazywał się Arshakyan. Niestety, imię również zamazało się w pamięci zakonnika.
     — Motywem przewodnim są… hmm… nie znam nazwy francuskiej… — powiedział, zakłopotany. Nie przemyślał tego, gdy prosił Raisę o poszukiwania, do niej mówił po arabsku, w tamtym języku znał słowo na tę roślinę. — Kwiaty Sorbus Hajstrana. Wątpię, aby nadal miał oryginalną okładkę, poza tym nigdy jej nie widziałem. Nie jest to bardzo wyszukany modlitewnik, ma zaledwie dwie strony w pełni iluminowane, reszta to jedynie inicjały.
     Wiele rzeczy miało dla wampirów po prostu wartość sentymentalną. Tak było w przypadku tego dzieła.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Sahak Darbinyan. Obco brzmiące imię i nazwisko, przywodzące na myśl dalekie kraje. Armeńskie, choć tego w tej chwili jeszcze nie wiedziała: ale gdzieś w głowie odnotowała sobie, by je sprawdzić. Z czystej chęci odpowiedzenia samej sobie na zagadkę, skąd wywodzić się mogła rodzina nosząca takie miano. Być może zresztą fałszywe, wszak wampiry zmieniały miana równie łatwo, jak parę rękawiczek.
Cerise podeszła do lady, by wydobyć zza niej notatnik i długopis. Długopisy - obok nowoczesnego druku - uważała za jedne ze szczególnie pomysłowych wynalazków ludzkości.
Nie wtrącała się początkowo, notując słowa Sahaka za pomocą systemu znaków, obecnie już wychodzącym z mody, ale jeszcze dwie dekady temu, gdy większość pism przepisywano na maszynie, często stosowanego przez sekretarki. Uśmiechnęła się do siebie mimowolnie, wpisując dane o wielmoży, który był pierwotnym właścicielem modlitewnika, bo Sahak albo doskonale wiedział, czego chce, albo przyszedł już przygotowany. Zdarzyło się jej już raz czy dwa, że jakiś wampir chciał odnaleźć książkę, której tytułu, treści i roku powstania nie pamiętał.
Ale okładka była brązowa i były w niej ilustracje smoków.
Nie była w stanie odgadnąć
- To chyba będzie jarzębina. Czerwone, małe owoce? - powiedziała po chwili wahania, odnotowując sobie, by na wszelki wypadek i to sprawdzić później w internecie. Niestety, nie mówiła płynnie po arabsku, więc nie była pewna. – Informacje są na tyle dokładne, że jeśli nie został zniszczony, powinna być pewna szansa na jego namierzenie… Wie pan cokolwiek o kolejnych właścicielach po Arshakyanie? – spytała, a jej myśli już krążyły wokół baz, które warto byłoby sprawdzić na początku. Zadanie było trudne, bardzo trudne, ale nie niemożliwe przecież: i łączyło dwie jej największe pasje, książki oraz komputery, więc jak mogłaby choćby nie spróbować?
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
     Gdyby wyszukać imię i nazwisko Sahaka w tym połączeniu, pojawiłaby się najpierw zarejestrowana na to nazwisko firma, z numerem siret wskazującym na niedaleką lokalizację od sklepu wampirzycy, zajmująca się sprzedażą dewocjonaliów oraz pamiątek dla turystów, dalej witryna sieci tych sklepów, mapa z pinezkami Google, gdzie znajdują się w Paryżu te lokale. Dalej był wynik jakiegoś szkolnego konkursu z zeszłego roku, gdzie ośmioletni Sahak Darbinyan wygrał drugie miejsce w recytacji poezji, co musiało być zbiegiem okoliczności, trzy profile na Facebooku, zapisane alfabetem łacińskim i rosyjskim oraz armeńskim, które zdecydowanie nie należały do stojącego przed nią mężczyzny.
     Pośród kiepskich selfie obcych osób Cerise znajdzie również jedno w czarno-bieli, w kiepskim skanie, pochodzące z domeny tumblr.com. Ktoś zamieścił wpis o kupionym na targu staroci starym wydaniu Draculi, po niemiecku, podpisanym jako własność Sahaka Darbinyana, w którym ktoś zostawił rzeczone zdjęcie. Na fotografii widniał ogolony, ale do rozpoznania rozmówca i nie kto inny, jak znajoma Constanza Moreau. Oprócz zdjęcia, autorka bloga wstawiła też książkę, wyraźnie wysłużoną, o lekko zagiętych rogach i pofalowanych od wilgoci stronicach.
     Wampir powtórzył za kobietą obce słowo, wyciągnął zza pazuchy nieduży notes z ołówkiem i zanotował.
     — Jarzębina. Tak. O to mi chodziło, tylko tamta ma bardziej obłe liście i nie ma namalowanych tych czerwonych kulek — pokazał kobiecie słowo, poniżej kilku innych. — Poprawnie?
     Mieszkał na stałe w Paryżu prawie pół stulecia, jednakże nadal zdarzało mu się robić błędy w pisowni niektórych słów. Tak samo nie nauczył się prędko pisać na maszynie, raczej, nawet teraz gdy musiał pisać coś na klawiaturze, używał do tego jednego palca, czym doprowadzał najbliższych do szewskiej pasji. Na tym etapie już większość miała wrażenie, że robił to specjalnie i opierał się technologii dla zasady. Za to przepięknie pisał, nawet szybko zanotowane litery słowa były kształtne i elegancki, równiutkie, mimo braku kratki czy linii na papierze.
     — Nie mam pojęcia, wiem, tylko dla kogo go malowałem.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Cerise za szukanie informacji miała się zabrać, gdy Sahak wyjdzie. Kilka godzin później - tylko dlatego, że internet chodził nieco wolniej i dawał mniejsze możliwości niż kiedyś - w jej posiadaniu miał być już adres mailowy, IP i prawdopodobne miejsce pobytu właścicielki bloga, a na mailu tejże blogerki oferta odkupienia książki i zdjęcia.
Po kolejnym tygodniu (tak by uśpić czujność po transakcji) zaś na blog miało dojść do drobnego włamania, niezauważonego nawet przez autorkę, w wyniku którego wpis zostanie usunięty. Swoich trzeba w końcu chronić, a stare zdjęcie zabłąkane gdzieś w odmętach internetu nie służyło ani Sahakowi, ani Connie.
Cerise nie tylko podążała za historią, ale przede wszystkim sprzątała ślady.
Nie uprzedzajmy jednak faktów...
- Tak, poprawnie - powiedziała, zerkając na zapis dokonany przez Sahaka. A potem uśmiechnęła się promiennie, kiedy stwierdził, że to on malował ten modlitewnik: sprawa była... na swój sposób fascynująca, chociaż kiedy żyjesz jako wampir, do pewnych rzeczy się przyzwyczajasz. Miała tu dwie historie - modlitewnika oraz człowieka, który lata temu przygotował modlitewnik w Khor Virap, a następnie stał się wampirem. Nie umiała oprzeć się takim opowieściom.
Chodziło jednak też o to, że skoro Sahak sam namalował modlitewnik, to mógł być doskonałym źródłem informacji, w kwestii jego odnalezienia.
- W takim wypadku w pierwszej kolejności sprawdzę, czy zdołam namierzyć sam tekst, a jeżeli nie, zacznę od poszukiwań informacji o Arshakyanie... Dobrze zapisuję nazwisko? - dopytała jeszcze, zamiast kresek i kropek tym razem stawiając litery, wszak ta informacja była dla niej kluczowa. Jeżeli opisany modlitewnik nie znalazł się w żadnych skatalogowanych zbiorach, najlepiej było spróbować prześledzić, co stało się z majątkiem
- Erywań, Erywań... - mruknęła do siebie, odruchowo wiodąc spojrzeniem do regałów z pozycjami historycznymi. - Wojny rosyjsko - tureckie komplikują sprawę, ale myślę, że w ciągu miesiąca będę w stanie dać znać, czy są szanse na znalezienie modlitewnika. Jeśli wie pan cokolwiek jeszcze o tym wielmoży, to każda informacja może się przydać. Nawet z pozoru najbardziej banalna.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
     Potaknął głową na łaciński zapis i dopisał jeszcze ormiańskim alfabetem oryginalną pisownię. Nie wiedział, jak przekłada się inne alfabety na klawiaturę maszynową, jego córka ustawiła mu na stałe podpis w mailu, zapis jego imienia i nazwiska i już tego nie dotykał, bojąc się, że coś popsuje. Język ormiański zapisywano specjalnie dla niego utworzonym alfabetem, na podstawie greki oraz pisma pahlawi. Próżno w Europie szukać podobnego do niego języka, według zaś lingwistów był oznaczany jako trudny dla nauki dla osób, które z nim nie obcują na co dzień.
Mec Jeghern przyczyniło się do tego znacznie bardziej — stwierdził. Pierwsze dwa słowa, w rodzimym armeńskim, były wypowiedziane ze smutkiem i miękką miłością, której próżno było szukać w jego płaskim, beznamiętnym francuskim. Nie dziwił się natomiast, że wampirzyca kojarzyła raczej walki dwóch imperiów, niż ludobójstwo, którego Turcja do dnia obecnego wypierała się, chociaż było drugą taką wielką i dobrze udokumentowaną czystką rasową, zaraz po Holokauście. Zresztą, sam Hitler przywoływał ją jako przykład tego, że jeśli nie ma kto pamiętać ofiar, zbrodnia nie istnieje, a więc jego czyny również zostaną zapomniane, bo wymazane z historii.
Mogę spróbować odtworzyć jedną z kart, czy to pomoże? — zapytał. Wydawał się być dość zmotywowanym, aby odnaleźć egzemplarz, chociaż próbował nie pokazywać tego zbytnio po sobie. Nachylał się ku Cerise, zupełnie jakby dziewczyna miała zaraz wyciągnąć prawdopodobnie rozsypujące się tomiszcze spod lady w jakiś magiczny sposób, bo akurat przyszło jej przypadkowo razem z nowym wydaniem Harrego Pottera, nie żeby Sahak wiedział, kto to w ogóle jest.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Pierwsza wojna? - spytała, niepewna, czy dobrze domyśla się, o co chodzi. Znała kilka języków, ale armeński się do nich nie zaliczał. Zrobiło się jej trochę głupio nawet, bo to co dla niej stanowiło właściwie głównie potencjalną przeszkodę na drodze do badań, dla niego było bolesnym wspomnieniem. Cerise wprawdzie żyła podczas I Wojny Światowej, ale wtedy świat był jeszcze... większym miejscem i niezbyt interesowały ją losy Armenii.
- Chodzi o to, że w pierwszej kolejności sprawdzę zbiory biblioteczne. Tamtych okolic, ale też muzea krajów, które rozgrabiały majątek. Ale jeżeli ten trop nie da pozytywnych rezultatów, wrócę do tego wielmoży... pierwszą przeszkodą będą pewnie te wojny - wyjaśniła nieporadnie, po raz pierwszy od dawna czując się trochę niezręcznie przez swoją niewiedzę. Jako córka swojego rodu, gdzie ceniono naukę i wampir grubo po setce, uczyła się chętnie i zawsze zdawało się jej, że wie całkiem sporo. A ot nie było po prostu za wielu okazji do wytykania braków.
- Myślę, że na razie to nie będzie konieczne, ale gdyby miało pomóc, dam znać. Bardzo proszę zostawić mi do siebie kontakt, najlepiej numer i adres mailowy, a ja niedługo zgłoszę się z listą modlitewników, które mogą odpowiadać opisowi - obiecała. Nie była niestety cudotwórcą, więc nie mogła wyciągnąć mu tego egzemplarza spod lady, ale planowała zaraz po jego wyjściu pognać do komputera, poszukać paru rzeczy i zrobić sobie listę numerów telefonów, pod które należy zadzwonić. To z jednej strony było wyzwanie, z drugiej... zdawało się, że po prostu mu zależy, więc chciała chociaż spróbować.
Podsunęła Sahakowi notatnik.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

Nie miał pojęcia, o czym mówi Cerise, przynajmniej częściowo. Internet był dla niego… Nie korzystał z niego zdecydowanie, gdy zamiast znaleźć tekst modlitwy, otworzyła mu się strona pornograficzna.
Można powiedzieć. Wielu naszej krwi zginęło wtedy, wyciąganych na słońce Stambułu, obok Ormian. Mec Jeghern oznacza po armeńsku Wielkie Nieszczęście. Jeśli masz słaby żołądek… nie oglądaj zdjęć — ostrzegł. W spojrzeniu, które widziało zbyt wiele, odbijał się ponadczasowy smutek. Agonia człowieczeństwa. Chociaż Sahak po tylu wiekach dzielił ludzi i wampiry jak na dwie osobne rasy, nie miał wyrzutów sumienia, a pod jego paznokciami zwykle była krew (nie teraz, wyczyścił je, w końcu wychodził do ludzi), to nadal w jego duszy kwitła miłość do Armenii i ludu, z którego wyrósł, pewnego rodzaju patriotyzm. — Książki Tanera Akçama mają podobno bardzo dobre tłumaczenie angielskie. Żegnaj, Antouro Karniga Paniana również mocno porusza, opowiada o sierocińcach osmańskich.
Powiedział, biorąc jej notes i uzupełniając to, co prosiła. Imię i nazwisko, numer telefonu, podał też swój domowy adres, 77 Rue des Archives. Zapisał też nazwiska autorów oraz tytuły, pierwszy w możliwym francuskim tłumaczeniu z tureckiego, oryginalnego dla dzieła i drugiego. Polecił jej książki naukowe, chociaż znał przynajmniej dwie prozy na ten temat, które były romansami namalowanymi na tle olbrzymiej tragedii. Oczywiście, sam był świadkiem rodzenia się wielkiej miłości podczas masakry, ale jakoś nie umiał ich polecać innym. Był też film, Tahira bardzo się śmiała, że gdyby się ogolił, wyglądałby podobnie do jednego z głównych bohaterów.
Hmm… nie bardzo korzystam z maila, zapominam, że go mam. — Przecież się jej nie przyzna, że nie umie, a wszystko sprawdzają mu córki, żeby nie umknęło mu coś, chociaż w większości i tak miał tam spam. Wszyscy wiedzieli, że jeśli ustalac coś z Sahakiem, to między siedemnastą po południu i dziesiątą rano. — Lepiej, żeby pani do mnie zadzwoniła, przyjadę i pokaże mi pani, co znalazła. I oczywiście cenę, bez względu na rezultat.
Przesunął w jej stronę notes po blacie.
Mam nadzieję, że do szybkiego usłyszenia.
Pożegnał się z Cerieną trochę staromodnym ukłonem. Pewnie gdyby miał kapelusz, to uniósłby przed nią rondo.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
- Myślę, że mój żołądek wytrzyma - zapewniła. Historia Francji była burzliwa, i nie chodziło tylko o rewolucje. Cerise pamiętała choćby algierską masakrę, była na ulicach, gdy ludzi topiono w Sekwanie. Podczas II Wojny znalazła się poza granicami kraju i chociaż nie miała okazji przekonać się, jak daleko sięgnęło ludzkie okrucieństwo w obozach koncentracyjnych, swoje widziała. Same zdjęcia były czymś, co potrafiła znieść.
Zapisała sobie to "Mec Jeghern", tak na wszelki wypadek, gdyby miało być decydujące przy poszukiwaniach oraz by nadrobić informacje. Rzeź Ormian była dla niej tylko hasłem, niewiele mówiącym, chociaż znała Constanzę na tyle długo, że być może powinno być inaczej.
Notowała wszystko, co mówił, czasem znakami stenograficznymi, czasem po Francusku. Na informacje o mailu kiwnęła tylko głową.
- Zadzwonię, niezależnie od rezultatów - obiecała, gdy zapisała numer. Było coś w Sahaku, co sprawiało, że chciała mu ten modlitewnik dostarczyć, niezależnie od ewentualnych pieniędzy czy czysto naukowego zainteresowania starym egzemplarzem. Może poruszył ją sentyment, którym musiał darzyć tamtą pracę?
Gdy się ukłonił, odruchowo się odkłoniła, choć zabawnie to musiało wyglądać w ubraniach, które miała na sobie teraz - ukłon, którego uczyła się na paryskich salonach XIX wieku, w zagraconej księgarni, wykonywany przez dziewczynę w starym golfie. Odprowadziła go do drzwi, by je otworzyć i za nim zamknąć - a gdy tylko znikł, miała zamiar zabrać się do pracy. Googlowania jego nazwiska, a następnie poszukiwań.
___________________________________________________________________
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904

30 listopada 2013
Księgarnia Cerise

Poszukiwania nie były łatwe. Przede wszystkim rzeczywiście ciężko było dotrzeć do jakichkolwiek spisów nazwisk i dokumentów, nie mówiąc o majątkach. Na dodatek podczas rzezi niszczono dewocjonalia, więc przez większość czasu wydawało się, że jakiekolwiek modlitewniki wyszły spod rąk Sahaka albo zostały źle skatalogowane, albo uległy zniszczeniu przez trzy wieki od swojego powstania. Oczywiście, na nic nie zdało się szukanie po podpisie mnicha, wtedy szczytem było zaznaczenie monastyru, w którym dany wolumin został wykonany. Mężczyzna nie pamiętał, czy jego został nawet zapisany. Ludzie nie pamiętają większości rzeczy około trzydziestki ze swojej młodości, ciężko wymagać, aby mnich pamiętał takie detale sprzed ponad trzech wieków.
W końcu jednak udało się, wpadła na trop trzech pozycji, które mogły być tymi, o których wspominał Sahak, dwie w prywatnych kolekcjach, z kiepskimi zdjęciami na jakiejś prywatnej, hobbystycznej stronie, która w ogóle się nie pozycjonowała oraz jeden, a jakże, w archiwum samego Khor Virap, odbudowanego wielokrotnie po pożarach monastyru z obłędnym widokiem na górę Ararat. Były to właściwie jedyne tropy, jakie mogła znaleźć o księdze. Na pewno znaleziska z imienia Shaka były dużo bardziej… interesujące. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Wampirzymi zwyczajami, Darbinyan zjawił się w książnicy dużo później, niż poprzedniego razu, gdy jeszcze pozorował się trochę na człowieka. Tym razem miał dużo większy problem z zaparkowaniem, gdyż miejscowi już zajęli swoje miejsca po pracy, więc naraził się na mandat, parkując zbyt blisko przejścia dla pieszych i włączając awaryjki.
Prawa są dla ludzi, dla niego to tylko sugestie.
To było jak deja vu. Wyglądał tak samo, odziany w kir, ciepły szalik, płaszcz do kolan, jedynie, że na nosie nosił okulary w złotych oprawkach, nadających mu nieco profesorskiego wyglądu, a czarno-srebrne loczki na głowie zostały spięte różową kumką do włosów, żeby nie wpadały mu do oczu. Potrzebował fryzjera i to na cito.
Dobry wieczór — rozległ się jego przyjemny dla ucha głos razem z dzwonkiem do księgarni.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Cerise Dracula

Cerise Dracula
Liczba postów : 150
Poszukiwania były trudne, ale Cerise właśnie tego się spodziewała. W tamtych czasach powstawało niewiele źródeł, niszczono je najpierw podczas wojen tureckich, a potem z kolei majątki ulegały zniszczeniu podczas samej Rzezi. Bariera językowa też robiła swoje, bo wampirzyca znała w nim zaledwie pojedyncze słowa, więc stanowiło to sporą przeszkodę, chociaż używała translatora, wtedy jeszcze mało doskonałego oraz kilku słowników. Nie wszystko dało się wyszukać po angielsku lub francusku.
Szukała informacji o możnych, o monastyrze, o okolicznych posiadłościach, bibliotekach, muzeach. Sprawdzała zbiory i próbowała prześledzić historię rodziny oraz majątku Arshakyana. Skupiała się w pierwszej kolejności na Erywaniu, ale szukała i dalej, bo ktoś mógł przecież modlitewnik skraść i wypłynął pięćdziesiąt lat później na przykład we Francji. Wykonała kilka telefonów, sprawdziła setki stron i włamała się przynajmniej do dwóch baz danych.
Pracownica raz wyciągała ją z mieszkania nieomal przemocą, bo Cerise zapomniała o swojej zmianie, a ona miała randkę, a jeden z krewnych raz przypomniał jej, że tak jakby powinna jeść, prawdopodobnie na parę godzin przed tym, jak głód przyprawiłby ją o morderczy szał. Ale właściwie nie było to nic nowego. Kiedy dorwała Władcę Pierścieni zachowywała się całkiem podobnie.
Cerise bywała nieco obsesyjna, jeśli jakiś temat mocno ją zainteresował.
Sahaka zaprosiła późną porą, właściwie tuż po godzinie zamknięcia księgarni, by przypadkiem ktoś im nie przeszkadzał. Gdy wszedł do środka, pomieszczenie - nie licząc Cerise - było już puste, a sama Dracula, odziana tym razem w szarości, właśnie ustawiała na półkach książki z nowej dostawy.
Coraz bliżej do świąt. Księgarskie żniwa. Tego dnia utarg był dobry, na półkach świeciły puste miejsca i trzeba było je zapełnić.
- Dobry wieczór! - przywitała go, wsuwając na półkę egzemplarz książki Kate Griffin. Potem zeskoczyła z drabiny i ruszyła na zaplecze. - Proszę dać mi momencik - rzuciła, wpadając do środka, by wyciągnąć stamtąd teczkę z wynikami badań. Chociaż zaprezentować chciała na początku tylko zdjęcia konkretnych egzemplarzy, póki nie wiedziała, czy którykolwiek z nich był tym właściwym, nie było sensu zawracać mu głowy resztą danych.
Milestone 100
Napisałeś 100 postów!

Sahak Darbinyan

Sahak Darbinyan
Liczba postów : 904
Wniósł za sobą zapach ulicy, szum nigdy niemilknącego centrum, ktoś bardzo pijany  w tle śpiewał Papaoutai na głos, gdy inny głos kazał mu się zamknąć. Typowe miejskie odgłosy, smog i mokry chłód. W porównaniu ze wszystkim dookoła, z pochmurną nocą, ojciec Sahak wydawał się niezwykle żywy, zwłaszcza jego jakże ludzkie serce. Lekko różowy nos i policzki od buziaków przymrozku dodawały mu niewinnego uroku. W przeciwieństwie do poprzedniego spotkania nie wyglądał już tak niebezpiecznie, bardziej miękko, nikt by się nie spodziewał, że to drapieżnik. Pasował do profesorskiego wrażenia i książnicy.
Ot, mężczyzna w średnim wieku, jakich wielu.
Ależ proszę się nie spieszyć — powiedział spokojnie, przeglądając nieco zabałaganione półki, uginające się pod ciężarem książek. Zauważył, że jedna wymagała wymiany, a przynajmniej odwrócenia w drugą stronę, bo zaczynała przypominać bardziej półksiężyc, niż prostą linię. Czekając na kobietę, wyciągnął sprawnie tomy, dokładnie w tej kolejności, w jakiej stały, na jedną kolumnę, wyciągnął deskę, obrócił, umieścił z powrotem książki, udając, jakby nic z tego nie miało miejsca. Tyle czasu pracował za życia przy iluminacjach, księgach i w bibliotece Khor Virap, że niektóre rzeczy zwyczajnie by mu przeszkadzały, siedziały z tyłu głowy, jak głupi robal, który wnika za głęboko do mózgu.
Wampiryczne możliwości pozwoliły poradzić sobie z tym bardzo szybko, więc gdy Ceriena pojawiła się z plikiem, stał przy innej półce, ta nie była krzywa i przeglądał tomik z poezją Marceline Desbordes-Valmore. Zatrzymał się na Elegii i gdy Cerise pojawiła się znów, przeczytał na głos:
Być może czule kiedyś jego głos zmącony // Przywoła pod cyprysy, tlące w czarnej chwale, // Utajona w pomroku doliny zielonej, // Bardziej błoga od niego, usłyszę te żale. — Zamknął tomik i położył tomik na ladzie. — Wezmę.

_________________
So, take me back to Constantinople
milestone 500
Napisałeś 500 postów!

Sponsored content


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach